Category Archives: Codzienne rozważania_2010

Codzienne rozważania_29.04.10 Gapiąc się na to, czego nie ma

James Ryle

Nie troszczcie się o nic….” (Flp. 4:6)

Słowo „nic” oznacza „coś, co nie istnieje”. „Troszczyć się” znaczy „być niepokojonym obawami; koncentrować się w myślach na czymś niespokojnie”. Czy może być coś bardziej bezsensowne niż skupianie swych niespokojnych myśli na czymś, co nawet nie istnieje?

A jednak ludzie robią to codziennie, niemal przez cały dzień.  Oderwani od teraźniejszości, spoglądając gdzieś z apatią, odsuwają od siebie to, co oczywiste: gapią się na coś, co nawet nie istnieje. Nie są w stanie docenić tego co rzeczywiście mają, ponieważ są tak ogarnięci troską o to, czego nie mają.

Jeden z moich ulubionych hymnów, którego nauczyłem się jako chłopiec, zachęca nas do liczenia naszych licznych błogosławieństw.  „When upon Life’s billows you are tempted, tossed; when you are discouraged thinking all is lost. Count your many blessings, name them one by one. And it will amaze you what the Lord has done! (Justin Oatman, 1856).

(Gdy wśród życiowych burz jesteś kuszony i miotany, gdy myśląc, że wszystko stracone zniechęcasz się, policz swe liczne błogosławieństwa, nazwij je, a zaskoczy cię, jak dużo uczynił Pan)

To prawda, kilka chwil myślenia spędzonych we wdzięczności dla Boga za liczne błogosławieństwa, które niezaprzeczalnie do ciebie należą, stłamsi szepczące głosy, które namawiają cie do niepokoju, kierując wzrok ku niczemu.

Następnym razem, gdy niepokój zacznie zagęszczać się wokół ciebie, cofnij się i zacznij liczyć swoje błogosławieństwa. Nie takie ogólne, lecz specyficzne. Nazwij je, jedno po drugim, niech umysł spocznie na ogromnych korzyściach płynących z tego, że Pan zstąpił do Twego życia. Błyskawicznie odkryjesz, że patrząc na to, co rzeczywiste, nie będzie ci wyobraźni pochłaniało dryfowanie w kierunku ciemności, gdzie nic nie ma.

Hej, tutaj jesteś! Przestań się gapić, zacznij liczyć liczne błogosławieństwa!

раскрутка сайта

Codzienne rozważania_28.04.10 Dwaj złodzieje w Pałacu

James Ryle

Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (Jn 14:27).

Dwóch złodziei tylko czeka, aby splądrować twoje życie. Ci bezwzględni łajdacy zawsze szukają każdej okazji, jakąkolwiek znajdą. Kiedy już znajdą dojście do niczego nie podejrzewającej duszy, robią śmietnik z tego pałacu, wysypując tam całkowite lekceważenie dla wartości jego bezcennych skarbów. Ich imiona to: Pośpiech i Obawa.

Jezus powiedział: „Niech się nie trwoży serce wasze„. Słowo, którego tutaj użył, oznacza poruszenie podobne do gotującej się wody. Innymi słowy: nie bądźcie nadmiernie nagrzani i w Pośpiechu. Następnie powiedział: „Niech się nie lęka„. To słowo, z kolei, oznacza serce tchórzliwe i niewierzące. Pośpiech będzie niepokoił serce, a niepokój wywoła obawy, a jedno i drugie rujnuje życie.

Jakaż to dziwaczna para; nierozdzielnie połączona dwubiegunowym napięciem i w nieustannej walce ze sobą. Pośpiech zawsze biegnie z przodu, Obawa – zawsze wlecze się z tyłu. Pośpiech jest lekkomyślny, Obawa – ostrożna; Pośpiech dostrzega tylko to, co go przyspiesza, Obawa – tylko to, co leży na drodze i na pewno wywoła problemy; Pośpiech nigdy nie zauważa tysięcy drobiazgów, które nadają życiu wartość, zmartwienie – nie widzi niczego poza tysiącami drobnych rzeczy, które nie mają nic wspólnego z życiem. Pośpiech nigdy nie myśli o konsekwencjach nagłych decyzji, zmartwienie – nigdy nie podejmuje decyzji, bo to może być złe.

Ci dwaj złodzieje zawsze ciągną w przeciwnych kierunkach. Boże miej litość nad mężem czy kobietą, którzy są napełnieni Pośpiechem i obawą. Posłuchaj słów Jezusa, które mówi wprost do ciebie: „Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka”.

раскрутка сайтов в интернете

Codzienne rozważania_27.04.10 Głos w tłumie

James Ryle

Mądrość krzyczy głośno na ulicy, tam gdzie gromadzi się tłum” (Przyp. 1:20, wg Contemporary English Version)

Czy wiesz o tym, że Bóg chce do ciebie mówić? Nawet pośród tysięcy różnych rozpraszających rzeczy jest takie jeden Głos, który zawsze może być usłyszany, lecz tylko przez tych, którzy chcą słuchać. Jest to głos Mądrości.

„Mądrość wychodzi na ulicę i krzyczy. W centrum miasta przemawia, zajmuje swoje stanowisko wśród ruchu, na najbardziej ruchliwych rogach woła: Prostaczkowie, dopókiż będziecie się pogrążać w ignorancji? Cynicy, Jak długo będziecie karmić swój cynizm? Głupcy! Jak długo będziecie odmawiać nauki? Zmieńcie poglądy! Ja mogę poprawić wasze życie. Zwróćcie uwagę chcę wylać mego ducha na was; chcę opowiedzieć wam, to co wiem” (Przyp. 1:20-23, The Message).

Mogłoby się wydawać, że taka oferta będzie szybko przyjęta, lecz tak nie jest. Zamiast tego, mamy odrzucenie Mądrości i to bez względu na konsekwencje.

„Ja wołam, -mówi Mądrość. -lecz wy odwracacie się; ja wychodzę do was, lecz wy ignorujecie mnie. Ponieważ naśmiewaliście się z moich rad i dowcipkowaliście z mojej mądrości, jak mogę traktować was poważnie? Ja odwrócę koleje losu i będę żartować z waszych problemów!”

Co będzie, gdy spadnie dach i całe wasze życie rozpadnie się na kawałki? Co będzie, gdy nieszczęście przyjdzie na was i nie pozostanie z waszego życia nic, oprócz gruzu i pyłu? Wtedy będzie mnie potrzebować, wtedy będziecie wołać, lecz nie oczekujcie odpowiedzi. Bez względu na to, jak trudna będzie wasza sytuacja, nie znajdziecie mnie.

Ponieważ nienawidziliście Poznania i nie mieliście nic wspólnego z bojaźnią Bożą; ponieważ chcieliście mojej rady i odrzucaliście wszelkie moje próby wyćwiczenia was. Sami pościeliliście sobie łóżko, teraz połóżcie się na nim. Chcieliście żyć według sposobów? A teraz, jak wam się to podoba? (Przyp. 1:24-31, The Message).

Ma to sens, prawda? Jeśli nie będziemy słuchać tego, co Bóg mówi, gdy woła do nas, to dlaczego On miałby słuchać nas, gdy będziemy wołać do Niego?

Miałem przyjaciela, lub może wydawało mi się, że był przyjacielem, lecz bez względu na to jak często dzwoniłem do niego, pisałem listy, e-maile czy próbowałem się spotkać, on nigdy nie odpowiadał. Więc i ja przestałem. Czy nie wydaje ci się, że Bóg może robić tak samo?

Przy tak dużej ilości dźwięków/głosów wypełniających powietrze, najpilniejszą uwagę zwróćmy na ten głos, który naprawdę się liczy – na Głos Mądrości.продвижение по трафику

Codzienne rozważania_26.04.10 Słyszałeś Boga ostatnio?

James Ryle

Jeden z przyjaciół Joba powiedział mu: „Wszak Bóg przemawia raz w taki sposób a drugi raz inaczej, choć można na to nie zważać” (Job 33:14, wg wersji ang.).

Te wers fascynuje mnie i zachęca, ponieważ pokazuje jak Bóg gorliwie chce mówić do tych z nas, którzy prawdopodobnie przeważnie nie słuchają tego, co ma do powiedzenia, lecz to Go nie powstrzymuje. Mówi w taki czy inny sposób, w każdy skuteczny sposób, aby dotrzeć do głuchych uszu i obojętnego serca.  Bóg zna mnie i zna mój język. Wie również w jaki sposób obejść wszelkie bariery, które postawiłem na drodze okazywania mi przez Niego miłości, jakiż głupiec ze mnie.

Bóg mówi: „raz tak, raz inaczej”. Jakże zachwycająca jest Boża różnorodność, Jego słownik jest potężny, a zrozumienie niezbadane. Jego miłość jest niezawodna, Jego stanowczość w tym, aby dotrzeć do mego serca Słowem jest trwała. Pan będzie mówił w każdy możliwy sposób, który odpowiada Jego celowi zbawienia mego życia. W kościele i poza kościołem to bez znaczenia. Bóg mówi przez Biblię, przez naturę, przez okoliczności i innych ludzi, przez sny i wizje, a czasami nawet środkami nadnaturalnymi.

Charles Spurgeon napisał: „Cała natura pełna jest tekstów do przemyśleń krążących wokół. Od cedru do hizopu, od szybującego orła do skrzypiącego konika polnego, od błękitnej przestrzeni nieba do kropli rosy. To wszystko jest pełne nauki i gdy Bóg otworzy oczy, ta nauka błyska w umyśle znacznie żywiej niż spisane księgi. Nasze małe pomieszczenia nie są ani na tyle zdrowe, ani na tyle miłe czy sugestywne, czy inspirujące niż otwarta przestrzeń. Niczego nie uważajmy za prostackie czy nieczyste, lecz obierajmy to, że całe stworzenie wskazuje na swego Twórcę, a te pola od razu będą święcone”.

Zauważmy, w końcu, że ten wers dodaje zwrot budzący nadzieję: „choć można na to nie zważać”. Nie jest tutaj napisane, że człowiek nie może Go zauważyć, a raczej mówi, może nie zauważać. Znaczy to więc, że również może zauważyć, co Bóg do niego mówi i co dla niego robi, jest więc w tym nadzieja dla nas wszystkich! Rzeczywiście jest taka możliwość, że dziś usłyszymy Boży głos!

A co, jeżeli chodzi o ciebie? Słyszałeś Boga ostatnio?

продвижение сайта

Codzienne rozważania_25.04.10 Możesz pocałować swego osiołka na pożegnanie

James Ryle

Nie ludziom staram się podobać, lecz Bogu” (Gal. 1:10).

Jest taka historia, która opowiada o podróży starego mężczyzny, chłopca i osła do miasta.

Chłopiec jechał na osiołku, a mężczyzna szedł piechotę. Gdy szli, pewni ludzie stwierdzili, że to wstyd, aby chłopiec jechał, każąc starszemu panu chodzić, więc ten mężczyzna i chłopiec pomyśleli, że może to i racja, i zamienili się.

Jakiś czas później minęli grupę ludzi, którzy zauważyli: „Co za wstyd, żeby ten człowiek zmuszał małego chłopca do chodzenia”. Wtedy postanowili, że obaj będą szli!

Znowu mijali ludzie, którzy stwierdzili, że to głupota, aby iść na piechotę, gdy mają doskonałego osiołka, na którym można by jechać, dosiedli więc go razem.

Gdy kolejna grupa ludzi stwierdziła, że to wstyd, aby zmuszać biednego małego osiołka do dźwigania tak wielkiego ciężaru. Chłopiec i mężczyzna pomyśleli, że może mają rację, więc zdecydowali się na to, aby osiołka nieść.

Gdy przechodzili przez most, osiołek wymknął się im z rąk, wpadł do rzeki i utonął.

Morał tej historii jest taki: Jeśli będziesz chciał przypodobać się wszystkim, równie dobrze możesz pocałować swego osiołka (cokolwiek to by nie było) na pożegnanie!

Czy spędzasz swoje życie usiłując się przypodobać wszystkim? Nigdy ci się to nie uda, wyluzuj sobie. Czemu by, zamiast tego, nie grać tylko dla Jednego obserwatora? On kocha cię, wierzy w ciebie i sławi ciebie?

Dlaczego by nie żyć tak, aby podobać się Bogu?

раскрутка

Codzienne rozważania_24.04.10 Jak słabe 'ping’

James Ryle

http://truthworks.org/wp-content/uploads/2010/04/nuclear-sub.bmp

Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi” (1Kor. 2:15).

– James, mam dla ciebie słowo od Pana – powiedział z głębokim przekonaniem znajomy głos w słuchawce. Dzwonię, żeby ci je przekazać.

Jako pastor odbierałem już takie telefonu od czasu do czasu, ale generalnie okazywało się, że były to bardziej wyraz dobrych myśli dobrze mi życzących ludzi, ułożone w języku duchowego objawienia, aby przydać im wagi. Zawsze z uwagą słucham tego i dziękuję po zakończeniu. Byli też czasami tacy, którzy dzwonili, aby przywrócić mnie do porządku zjadliwym łajaniem, nakazanym przez Pana Wszechmogącego; no tak, w istocie. Szybko nauczyłem się jak przesiewać te telefony.

Tym razem było inaczej. Dzwonił mój bliski i zaufany przyjaciel, który ma za sobą kawał dobrze znanej drogi za Panem i lata słuchania Jego głosu; człowiek, który wstaje wcześnie rano i spędza sporo czasu na modlitwie; człowiek mający ważny wpływ, którego Pan używał, aby dotykać dużej ilości ludzi Ewangelią. Jego słuchałem bardzo uważnie.

– OK, – odpowiedziałem. – co to za słowo?

Do dziś nie zapomniałem jego odpowiedzi, ponieważ naprawdę było słowo do Pana, słowo, którego bardzo potrzebowałem w tamtej chwili, gdy byłem pod osobistym atakiem krytycyzmu i jawnego oszczerstwa. Moi oponenci, ludzie którzy lekceważyli mnie, kłamali na mój temat, szydzili z moich wierzeń i mówili źle o mnie; no, wiecie, typowy tydzień z życia wielu pastorów. Tak więc, przyjaciel po drugiej stronie miał moją niepodzielną uwagę tej chwili.

– Ping. – powiedział, przedłużając brzmienie tego słowa.

– Ping? – odpowiedziałem stępionym jednosylabowym, monotonnym głosem.

– Nie, – odpowiedział uprzejmie. – Ping. – ponownie przeciągając ten dźwięk.

Po czym znów usłyszałem:

– Ping.

– Co to ma znaczyć? – zapytałem, a przyjaciel odpowiedział:

– To jest dźwięk pocisku kaliber 22 mm odbijającego się od kadłuba atomowej łodzi podwodnej. Ping.

Zatrzymał się na chwilę, po czym powiedział:

– Pan chce, abyś wiedział, że właśnie takie są ataki krytycyzmu skierowane na ciebie. Słabe, nieskuteczne, tanie strzały, które nie są w stanie przeniknąć kadłuba twojego statku. Mogą tylko irytować i rozpraszać. Trzymaj się kursu i rób to, co ci Pan polecił robić.

To była bardzo ważna chwila dla mnie. Miotałem się w sercu wzrastającą frustracją, chciałem sam odpowiadać i wyprostować te sprawy, lecz byłem powstrzymywany przez łaskę Bożą.

Sztorm minął i, jak każdy sztorm, pozostawił po sobie wielkie rumowisko. Regularnie ktoś będzie zbierał te porozrzucane kawałki śmierci, traktował je jako nowości i ponownie używał, aby mnie przybić.

Zabawne, teraz już rzadko kiedy słyszę ten dźwięk.

Ping…

раскрутка

Codzienne rozważania_23.04.10 Uwolniony od drobiazgów

James Ryle

Wielkiej pracy się podjąłem…” (Neh. 6:3)

Wielu ludzi płynie przez życie jakby to był pchli targ, przyglądając się koszyczkom w poszukiwaniu interesu życia, którzy wracają do domu tylko z cudzym śmietnikiem. Inni są znowu bardziej podobni do Szalonego Królika z „Alicii w Krainie Czarów”, zawsze w pośpiechu za czymś, co wydaje się być zawsze gdzieś indziej i nigdy tam nie trafiając.

Niektórzy zatrzymali się na stanowiskach i obserwują jak inni grają, zapewniając siebie tylko, że oni mogliby to samo robić, gdyby tylko zechcieli. Jeszcze inni dostrzegają jakąś wielką okazję i pocieszają się, wzdychając refleksyjnie: „zrobiłbym to”, wskazując swym tonem, że to kogoś innego wina, skoro tego nie robią. Mógłby, powinien i dałby radę, lecz nigdy nie robi. Udaje się tylko wtedy się, gdy się okaże, że nie ma innego wyjścia, jak coś zrobić.

Bóg używa tego wewnętrznego pociągu do wyższego powołania, aby uwolnić od grawitacyjnego przyciągania rzeczy pomniejszych. Istnieje jakiś wewnętrzny przymus , tkwiący w każdym wielkim dziele i gdy się już zaangażujesz w takie przedsięwzięcie jesteś po prostu nie do zatrzymania.

Hehemiasz podjął się wielkiego wyzwania odbudowy murów Jerozolimy i stale napotykał na opór przeciwników, którzy chcieli go powstrzymać. Najpierw próbowali szyderstwa, nie udało się. Następnie pojawiły się jawne groźby, co spływało po Hehemiaszu, jak woda po kaczce. Dalej starano się dokonać sabotażu, lecz ich spisek zawiódł. Nic nie mogło mu przeszkodzić. W końcu spróbowali podejścia dyplomatycznego, starając się uzyskać jakiś kompromis. Odpowiedź Nehemiasza aż po dziś dzień należy do każdego wielkiego zwycięscy:

Wielkiej pracy się podjąłem,…. po cóż miałaby ustać praca, gdybym ją przerwał i do was przybył„.

Pasja Nehemiasza dla tego wewnętrznego powołania wzwyż redukowała skutki działania tych, którzy zawsze starali się ściągnąć go na swój poziom. Oni przegrali, on wygrał. Tak samo będzie z tobą.

Słowa tego starego hymnu oddają to najlepiej:

„I am resolved no longer to linger,

charmed by the world’s delight;

Things that are higher, things that are nobler,

These have allured my sight”.

I am resolved to enter the kingdom,

leaving the paths of sin;

Friends may oppose me, foes may beset me;

Still I will enter in.

I am resolved, and who will go with me?

Come, friends, without delay.

Taught by the Bible, led by the Spirit,

We’ll walk the heavenly way.”

Palmer Hartsough, 1896aracer.mobi