Tłum.: BM
Christine Dhanagom
Alana Steward jest jednym z 30 000 – 60 000 dzieci poczętych w USA wskutek sztucznego zapłodnienia.
5 grudnia 2011 (LifeSiteNews.com) – Są tylko cztery rzeczy, jakie Alana wie na temat swojego ojca: ma blond włosy, niebieskie oczy, skończony college i jego numer w banku nasienia, gdzie sprzedał połowę kodu genetycznego Alany.
Jest ona jednym z dzieci poczętych poprzez sztuczne zapłodnienie, których liczbę w Sanach Zjednoczonych szacuje się na od 30 do 60 tysięcy. Dziś jako była dawczyni jajeczka, sama Alana jest głosem krytycznym w sprawie tej praktyki, którą nazywa „aktem przemocy w zakupie i sprzedaży dziecka”.
Jej historia, przedstawiona w dokumencie „Dzień Anonimowego Ojca”, staje się coraz bardziej powszechna. Wiele dzieci poczętych właśnie poprzez sztuczne zapłodnienie jest teraz dorosłymi ludźmi i niektórzy z nich wypowiadają się przeciwko praktyce, która powołała ich do istnienia.
Ich historie ujawniają, że doświadczenie bycia poczętym w ten sposób nie jest takie, jak wyobrażali je sobie zwolennicy tej technologii, że będzie. Takie dzieci miały myśleć o mężczyźnie, który oświadczył się ich matce jako ich przyszłym ojcu, natomiast o ich biologicznym ojcu, jako mężczyźnie, który masturbował się w banku spermy i odszedł z czekiem na 75 dolarów. Jednak według Alany, to nie jest takie proste.
„Nie jest możliwe zignorowanie nieobecności biologicznego rodzica, ponieważ jego obecność nie jest możliwa do zignorowania, gdy żyjesz w ciele będącym częścią jego ciała, a twoje myślenie jest częścią jego mózgu,” powiedziała Alana w wywiadzie dla LifeSiteNews. „Ja naprawdę czuję się odseparowana nie tylko od mojego ojca, ale także od krewnych moich rodziców”.
Jennifer Lahl, reżyser „Dnia Anonimowego Ojca”, mówi, ze stworzyła ten dokument, aby oddać głos ludziom takim jak Stewart, których niepokoje są zbyt często pomijane w dyskusjach mających głęboki związek z ich życiem i tożsamością.
Lahl zauważyła: „Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni o ludzi, którzy chcą mieć dzieci, i o to, w jaki sposób możemy im pomóc.” Jednak dalej mówi, że istnieje wielka potrzeba, aby przyszli rodzice i decydenci pomyśleli o „poważniejszych konsekwencjach technologii reprodukcyjnych.”
Dla Stewart te konsekwencje to poczucie odrzucenia przez jej biologicznego ojca i chwiejny związek z człowiekiem, który ją wychował.
W filmie Jennifer Lahl, Alana opowiada, jak była wychowywała przez mamę i mężczyznę, którego nazywa „pierwszym mężem mamy”. Pokazany został silny kontrast pomiędzy jego relacją z Alaną, a jego relacją z adoptowaną siostrą Alany.
„On wyczuwał cel w wychowywaniu (mojej siostry), czuł się jak jej ojciec,” relacjonuje. Jeśli o mnie chodzi, to moje biologiczne pokrewieństwo z moją mamą jedynie uwydatniało to, co nie łączyło mnie z nim.”
Gdy małżeństwo jej rodziców się rozpadło, Alana mówi, że on walczył o opiekę nad swoją adoptowaną córką ale nie nad Alaną.
Barry Stevens, kolejny rozmówca, opowiada podobną historię. Stevens nie wiedział, że jest dzieckiem poczętym wskutek sztucznego zapłodnienia do chwili, aż jego, jak myślał, biologiczny ojciec zmarł. Mówi, że jeszcze zanim wszystko wyszło na jaw, on i jego siostra czuli, że coś jest nie tak.
„Miałem wrażenie, że on tak naprawdę nie czuł się moim ojcem,” Stevens wyjaśnił. „I moja mama później to potwierdziła. Była to wielka tajemnica w naszej rodzinie, i myślę, że to mnie raniło.”
Kryzys tożsamości spowodowany tą sytuacją, zarówno dla Stewart jak i Stevens’a, jest prawdopodobnie powszechnym problemem dzieci ze sztucznego zapłodnienia.
Zeszłoroczne sprawozdanie z Komisji do spraw Przyszłości Rodzicielstwa (Commision on Parenthood’s Future) nazwane Mój Tato Ma Na Imię Dawca, zawiera wyniki badań przeprowadzonych na młodych dorosłych poczętych wskutek sztucznego zapłodnienia oraz porównuje je z badaniami nad ich rówieśnikami, którzy wychowywani byli przez adopcyjnych rodziców i takich, których wychowywali biologiczni rodzice.
Badania te wykazują, że 43% osób urodzonych na skutek sztucznego zapłodnienia w porównaniu z 15% osób adoptowanych i 6% wychowywanych przez biologicznych rodziców zgadza się ze stwierdzeniem: „Nie jestem pewien, kto jest członkiem mojej rodziny a kto nie.”
Co więcej, 48% osób urodzonych wskutek in vitro w porównaniu z 19% adoptowanych dzieci podpisuje się pod wypowiedzią: „Gdy widzę przyjaciół z ich biologicznymi ojcami i mamami, robi mi się smutno.”
Według Lahl, różnice pomiędzy dziećmi adoptowanymi a poczętymi metodą sztucznego zapłodnienia nie powinny być zaskoczeniem.
„W przypadku dziecka adoptowanego, istniał jakiś powód, dla którego jego rodzice nie mogli go zatrzymać,” wskazuje. „W przeciwieństwie do dawcy nasienia, gdzie ktoś po prostu oddał część swojego ciała, swoich jajeczek, czy spermy, bez zastanowienia się nad tym, że to przecież jego dziecko.”
Co ciekawe, w raporcie wskazuje się na związek między koncepcją dawcy spermy i niepowodzeniem małżeństwa.
27% rodziców takich dzieci jest rozwiedzionych w porównaniu do tylko 14% rodziców dzieci adoptowanych. Liczba rozwiedzionych małżeństw w pierwszym przypadku jest niewiele wyższa od liczby rozwiedzionych małżeństw z dziećmi biologicznymi – 25%.
Jak wykazuje badanie, porównanie z rodzicami adopcyjnymi jest bardziej istotne, ponieważ większość par rozważa technologię zapłodnienia lub adopcję dopiero w późniejszym okresie życia, kiedy małżeństwa są bardziej stabilne.
Dla Stewart odkrycie faktu, że jest dzieckiem ze sztucznego zapłodnienia jest zgodne z jej osobistym doświadczeniem. „Mama zwykła powtarzać: ‘no cóż, w końcu to nie jest twoje dziecko.’ Ojciec jest pozostawiony z poczuciem braku bezpieczeństwa co do swojej pozycji i roli w rodzinie,” powiedziała.
Dodała, że wybór metody sztucznego zapłodnienia może być dowodem na „materialistyczne” podejście dwojga ludzi do sprawy.
„To są ludzie, którym trudno się pogodzić z możliwością nie posiadania czegoś i często przedkładają swoje potrzeby nad potrzeby innych (w tym przypadku, ich potrzebę, żeby mieć dziecko nad potrzebę ich dziecka, żeby mieć ojca/matkę), i takie osobowości często ponoszą porażkę w małżeństwie.
Pomimo niepokojów związanych z takimi okolicznościami poczęcia dziecka, stwierdzono, że większość ludzi, 61%, wciąż wspiera tą praktykę.
„Nazywam to darem (wyposażeniem) wartości. Właśnie to doprowadziło mnie do sprzedaży moich jajeczek,” mówi Steward. „Jest pewien wypaczony poziom poczętych sztucznie wspierających praktykę takiegoż zapłodnienia, głównie dlatego, że przyjmując wartości swoich rodziców, obawiają się odrzucenia, w przypadku, gdyby tych wartości nie przejęli, a nie mają czasu, miejsca ani inspiracji, żeby się nad tym głębiej zastanowić.”
Jednakże pozostałe 40% osób poczętych wskutek sztucznego zapłodnienia, coraz głośniej się na ten temat wypowiada. Steward założyła stronę internetową, anonymous.org, z forum, gdzie mogą zabrać głos wszyscy, których kwestia sztucznego poczęcia w jakiś sposób dotknęła.
Lahl ma nadzieję, że jej film również ułatwi podobny dialog, zarówno w miejscach publicznych, jak i we władzy ustawodawczej.
Należy, jak mówi, zbadać ”konsekwencje polityczne”, jakie ta kwesta powinna spowodować, obecnie w Stanach Zjednoczonych wiele rzeczy jest dozwolonych. Jeśli masz pieniądze, możesz opłacić lekarza i laboratorium, by zrobili wszystko, czego od nich chcesz.
Film dokumentalny „Dzień Anonimowego Ojca” Jennifer Lahl będzie miał premierę 29 stycznia 2012 w Nowym Jorku.
– – – – – –
Artykuły o podobnej treści:
Kobieta szuka tożsamości ojca, anonimowego dawcy spermy