Alyssa McDaniels 12 maja 2009
To zabawne w jaki sposób powolna śmierć może cie całkowicie zaskoczyć. Zabijałam moje 2letnie małżeństwo i nawet o tym nie wiedziałam.
To, o czym wiedziałam, i wiedziałam bardzo dobrze, to była niewyraźna a jednak znana tęsknota za tym wszystkim co intymne i emocjonalne. Ponieważ nie przeżywałam tego w małżeństwie, postanowiłam, że ta intymność doprowadzę do tego, ale tylko po to, żeby wiele miesięcy później samej znaleźć się w jeszcze większej izolacji niż kiedykolwiek dotąd, w stosunku do obu: mego męża i Boga. Znalazłam się bezdennej dziurze emocjonalnej potrzeby; bez względu na to ile miłości było wlewanej, nigdy nie byłam napełniona. Moje oczekiwania były jak tlenek węgla – powolnie, niewidzialnie zatruwające słodki oddech życia mojego tyle co zawartego małżeństwa. Jeśli mąż przeskoczył jedną obręcz, zaraz za nią oczekiwała następna.
Gdy słowa Ricka obnażyły mój brak poczucia bezpieczeństwa, wiedziałam,
że musi się to zmienić. Powiedzia mi: „To wstyd, Alyssa; spędzasz większość swego samotnego czasu usiłując sobie wyobrazić co mężczyzna powinien robić dla ciebie, a nie masz żadnego pojęcia o tym, co ty powinnaś zrobić dla mężczyzny” – powiedział. Och! Jak śmiałeś, panie Wzorze Chrystusowej Miłości dla Kościoła! Niemniej, była to prawda. Siadłam tam, zdumiona, nieskruszona, emocjonalnie niespełniona, egoistyczna hałda. Mój mąż wątpił w to czy go kocham, bardziej niż kocham siebie i wiecie co? Ja też …
Jakkolwiek może się to wydawać żałosne, nie skierowałam się poważnie do Pana w tej potrzebie. Wiedziałam, że pójście do Niego zrani, ponieważ moim głównym problemem z intymnością nie był mój mąż, lecz problemy z intymnością z Bogiem. Pan wydawał się być tak odległy od tak dawna, że zastanawiałam się czy On jest w stanie coś zrobić. Chciałam, aby Jezus spadł na mnie i przytłoczył Swoja miłością, podobnie jak spodziewałam się, że zrobi to mój mąż. Kiedy ani jedno, ani drugie nie zdarzyło się, w moim czasie i na mój sposób, byłam urażona. Bóg jednak zajmował się mną cierpliwie, na Swój sposób i w Swoim czasie. Siadłam przed Nim w modlitwie i Duch Święty zaczął mi pokazywać, że ja muszę przestać skupiać się na swoich niezaspokojonych potrzebach i słabościach męża, a skierować swój wzrok na Niego. Moja modlitwa była prosta: „Panie, pokaż mi jak być pobożną żoną, pokaż, jak kochać męża”.
Trzy śmiercionośne „c”.
Bóg był wierny i odpowiedział na te modlitwy, lecz początkowo pokazał mi błędne oczekiwania oparte na światowych postawach. Oglądałam filmy, seriale, znałam też zakończenie Kopciuszka, spodziewając się, że moje życie będzie płynąć według takiego samego scenariusz. To spowodowało, że rozwinęłam w sobie nie poddającą się zmianie koncepcję tego, jak miłość wygląda, działa i brzmi.
Stałam się pożywką dla zniechęcenia. Choć mąż zawsze mnie kochał i starał się, abym była szczęśliwa, nie był w stanie dopasować się do standardów Supermena, które przed nim postawiłam, standardu, który był nie tylko nierealny, ale również nie w porządku i raniący.
Im bardziej Rick nie dostawał do moich oczekiwań, tym bardziej niszczyłam nasze małżeństwo trzema śmiercionośnymi „c”: narzekaniem, kontrolą i porównywaniem (ang.: complaint, control i comparison). Dzień w dzień robiłam w nim nowe dziury bardziej polegając na nim w zaspokajaniu potrzeb, niż na Bogu.
Narzekanie.
Jeśli nie żyjesz dla kogoś i nie dajesz komuś innemu, a jesteś skupiony tylko na swoich własnych potrzebach, rzeczy powierzchowne urastają to niezwykle poważnych. Nie jestem chronicznym narzekaczem, lecz wkrótce po zawarciu małżeństwa okazało się, że stale narzekałam na to, że upał na Florydzie jest nie do zniesienia, że małe miasteczko, gdzie mieszkaliśmy jest szpetne i staromodne i gdyby nie małżeństwo, to dalej żyłabym sobie jako czarująca, samotna kierownicza public relations.
Narzekanie.
Zaczęłam oczekiwać od mego męża, że to on doprowadzi moje życie do tego, jak, moim zdaniem, powinno wyglądać. Zdecydowałam, że powinien częściej do mnie dzwonić w ciągu dnia, być bardziej wrażliwy na ofiarę jaką złożyłam, wychodząc za niego za mąż, przysyłać mi więcej kwiatów. Gdyby tylko chciał to robić, byłabym zadowolona.
Kontrola.
Zdecydowałam również, że w tej dziedzinie, w której Rick nie był z natury taki, jak chciałam, że mu po prostu pokarzę. Kilka wskazówek, jakieś podprogowe sugestie i bingo! On natychmiast dopasuje się i będę spełniona. Konflikty wychodziły zazwyczaj na wierzch przy różnych szczególnych okazjach takich jak urodziny (moje), Boże Narodzenie, Walentynki i nasza rocznica – dobra była każda okazja, gdy Rick miał dać mi „ten” prezent.
Nie jakikolwiek prezentem, tylko z właściwym. Aby uniknąć rozczarowania, mówiłam mu tygodnie, czasami miesiące, wcześniej, co dokładni chcę. Później przypominałam mu o moim pragnieniu regularnie przed tą szczególną okolicznością. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że moje zachowanie było po prostu próbą przyklepania obawy przed zapomnieniem, lecz moje irytujące przypominanie i zasady dawania daru, mówiły Rickowi: „Nie ufam Ci”.
Porównywanie.
Muszę przyznać, że oglądałam popularne seriale telewizyjne, w których moje ulubione postaci, pary małżeńskie miały wysokie notowania. Chciałam, abyśmy z Rickiem tacy byli. Ale Rick nie oglądał nic podobnego, nie mówił tego, co mówi 99% mężów z telewizji. Nawet nie chciał tego! Problem polegał na tym, że to ja chciałam, aby to robił. Za każdym razem, gdy porównywałam go z telewizyjnym idolem, zawsze wypadał gorzej.
On nie dostawał również do standardów postawionych przez moich krewnych. Dwie moje siostry i szwagierka miały szczęśliwe małżeństwa. Rozważanie takich kwestii jak: „co dostałaś na Walentynki?” oraz „Ile razy w tygodniu jesteście blisko ze sobą?” dawały mi miarę, według której mogłam zmierzyć stan mojego własnego małżeństwa. Jeśli coś nie zgadzało się z tym, co się działo u siostry i jej męża, przeciwnik miał dobre pole do działania w moich myślach. Szeptał: „Ty i Rick nie byliście na tyle dobrymi przyjaciółmi, gdy się pobraliście. Nie masz takich dobry relacji z innym, jak twoja siostra i jej mąż. Może gdybyś wyszła za kogoś innego, nie byłoby tak ciężko. Może zasługujesz na kogoś lepszego?”
Boże rozwiązania
Oczywiście, moje sposoby – narzekanie, kontrola i porównywanie – nie to nie były drogi miłości (p. 1Kor. 13). Wiele czasu spędziłam na modlitwie i Słowie, gdy Bóg zaczął pokazywać mi, kiedy już całkowicie pokutowałam z pobłażania sobie w tych dziedzinach, jak zastąpić je Jego drogami. Dał mi broń do zwycięskiej walki z moimi słabościami.
Po pierwsze: nauczył mnie zajmować postawę wdzięczności (dosł.: „attitude of gratitude”), więc zamiast narzekania zaczęłam dziękować Bogu za mojego męża, skupiając się na wszystkim co w nim dobrego (p. 1Tes. 5:18).
Dziękowałam Pan, za jak ukształtował Ricka i za duchowe dary i owoce, które Pan wydawał w życiu Ricka. Zaczęłam również dziękować za wszystko, co „poczciwe, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały” w moim mężu (Flp. 4:8).
Zaprawdę zdumiewające! Obraz mojego męża zaczął się zmieniać w moich myślach wśród dziękczynienia. Pozytywne atrybuty Ricka zaczęły pojawiać się na nowo, pomagając mi ująć moje małe irytacje we właściwej perspektywie. Nowo odkryty respekt i podziw zostały wzbudzone, co w naturalny sposób wpływało na większe pragnienie, aby go kochać tak, jak na to zasługiwał.
Po drugie: Bóg nauczył mnie poddania. Zamiast wymuszania i kontroli, nauczyłam się oddawać te wszystkie przyjęte z góry założenia o miłości Jemu. To uwolniło mnie to do tego, aby kochać mego męża bezwarunkowo i uwolnić go od presji wymagań, które mówią: „Kocham cię, ale byłoby lepiej,… (wpisz co chcesz), albo nie będę szczęśliwa”
A co jeżeli nie czuję tego, że mam na tyle miłości, aby dać mu? Przyznaję się do tego, Przyznaję się sama, że nie mam. Poważnie traktuję to, co napisał Paweł: „Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa” (2Kor. 12:9). Stale proszę Boga, aby zaszczepił w mnie Swoją bezwarunkową miłość, którą ma do mnie, abym mogła patrzeć na Ricka Jego oczyma.
Po trzecie: Bóg nauczył mnie zwalczać porównywanie w modlitwie i wstawiennictwie za moim mężem. Modlitwa za niego stałą się codzienna manną z nieba, która odżywia bezinteresowną miłość. Nie mam czasu na porównywania, gdyż jestem zajęta proszeniem Boga, aby błogosławił Ricka i pomagał mu wypełnić Boże zamiary wobec niego.
Powiedziałam Panu, że będę wstawiać się za Rickiem i jego codziennymi sprawami.
Czasami, gdy siedzę przed Bogiem, On zachęca mnie słowem i Pismem dla mego męża, które pomagają mu utrzymywać stan duchowej aktywności wśród surowych biznesowych podróży. Wiedząc, że jego żona jest w domu i modli się o niego, Rick ma dodatkowy bodziec, którego potrzebuje, będąc poza domem i pracując dla naszej rodziny.
Zauważyłam pączkującą empatię dla męża, co jest pożywką dla naszej jedności. Teraz bardziej skupiam się na jego potrzebach niż na własnych. Modlitwa zmieniła moją perspektywę i dała mi serce dla Ricka. Będąc żoną zaledwie od dwóch lat, wiem, że jest o wiele więcej satysfakcji przed nami. Wiem również, że jest więcej miłości, radości, intymności i wolności, gdy poddaję się Duchowi Świętemu.
W końcu nauczyłam się tego, że Bóg nigdy nie zakładał tego, że mój mąż zaspokoi wszystkie moje potrzeby. Bóg sam ma być moim wszystkim we wszystkim. Sam Pan, a nie mój mąż, ma królować na tronie mego serca i zaspokajać moje głębokie pragnienia. On chce, aby moje serce mogło ogłaszać z radością: „Choćby niebo i ziemia, i mój mąż zawiedli, Ty jesteś moim Bogiem!”
Jeśli kiedykolwiek byłaś zwiedziona myślami, jak ja niegdyś, że wyłącznie twój mąż jest odpowiedzialny za wypełnienie twojego emocjonalnego zbiornika, podejmij następujące kroki:
1. Pokutuj z bałwochwalstwa; żaden mężczyzna nie może zająć miejsca Boga.
2. Przyznaj się do swoich potrzeb. Proś Boga, aby Jego miłość stała się dla ciebie czymś rzeczywistym.
3. Ucz się kochać. Módl się, aby Bóg wszczepił ci Swoja miłość agape do męża.
4. Wstawiaj się z swoim mężem codziennie. Módl się, aby Duch Święty kierował go w stronę Bożej woli, aby objawiała się jego życiu.
5. Rozwiń w sobie postawę wdzięczności. Dziękuj Bogu za swego męża, takiego jaki jest.
6. Żyj, aby przebaczać. Tylko Bóg jest doskonały, daj swemu mężowi łaskę
popełniania błędów.
7. Odrzuć światowe standardy miłości i romansu. Rozważaj nad biblijnymi standardami, które zostały wyrażone przez takie postacie jak Jezus, Boaz czy Ozeasz.
Wierzę, że przeżyjesz nową wolność, rozwiniesz zdrową zależność od Boga i uwolnisz swego męża od potrzeby odgrywania. Po pewnym czasie nauczysz się kochać go takiego, jaki jest, bez składania nadmiernych oczekiwań na nim. Wtedy Boży zamiar dla waszego małżeństwa będzie się realizować.
раскрутка