Category Archives: Źródło

Źródła artykułów

DS_23.04.09 Mk. 16

HeavenWordDaily

David Servant

Mimo że Jezus wielokrotnie powtarzał swoim uczniom, że zostanie zabity i że zmartwychwstanie po trzech dniach (p. Mk 8:31, 9:31, 10:34), nigdy tego nie pojęli. Nawet wtedy, gdy Maria Magdalena powiedziała im w niedzielny poranek, że Jezus żyje i że widziała Go, ciągle nie wierzyli (16:11). Tego samego dnia rano, dwaj mężczyźni, którym Jezus pojawił się na drodze do Emaus, opowiadali o spotkaniu z Jezusem, również nie uwierzyli (Łk. 24:12-16). Zawsze, gdy czytam o tych przyszłych liderach kościoła, sam się trochę lepiej czuję. Z Jezusem, jest jeszcze większa nadzieja dla mnie!

Tak więc, w niedzielę rano, gdy „smucili się i płakali” (Mk. 16:10) z powodu śmierci Jezusa, ukryci „ze strachu przed Żydami” (Jn 20:19), odkryli, że jest jeden Żyd przed którym nie mogą się ukryć, mianowicie Jezus. Jak przekazuje nam Łukasz w chwili, gdy wyrażali swoją niewiarę w opowiadanie ze zdarzenia na drodze do Emaus, pojawił się pośród nich Jezus. Wybrał spaniały czas i wyobrażam sobie, że niemal wyskoczyli ze swojej skóry. Pierwsze co zrobił to zganił ich „niewiarę i zatwardziałość serca” (16:14). Nie powiedział jednak, „To była ostatnia kropla, mam was dosyć!”, a raczej zgromił ich i powierzył im zadanie, aby szli na cały świat i głosili ewangelię. Jezus dał pracę twardogłowym, więc znów sam czuję się lepiej.

Powiedział im również o pewnych nadnaturalnych znakach, które będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli. W Księdze Dziejów widzimy, że były one rzeczywiście niemal powszechne. Co najmniej przy trzech okazjach, czytamy o tym, że wierzący mówili językami, co było najbardziej powszechnym z tych pięciu znaków. Czytamy również o tym, że demony były wypędzane, a ludzie uzdrawiania przez włożenie rąk.

Jedyny przykład „brania węży” znajduje się w Księdze Dziejów, gdy Paweł został ugryziony przez jadowitego węża na Malcie (Dz. 28:1-5). Powinno go to zabić, lecz on strząsną gada i nie doznał żadnej szkody. Kilku ludzi tak zinterpretowało te słowa Jezusa, że znaczy to, że Bóg chce, aby w naszych kościołach odbywały się nabożeństwa z podnoszeniem węży. Niemniej, to bardziej podchodzi pod kategorię kuszenia Boga. Nie znajdziesz nic takiego w Księdze Dziejów!

Nie ma również żadnego zapisu, aby ktokolwiek pił truciznę i nie cierpiał z tego powodu. Z pewnością nie wolno nam świadomie pić trucizny, aby wypróbować wiarę, kusząc w ten sposób Boga. Jeśli ktoś świadomie truje nas, wtedy mamy prawo głosić, że nie zaszkodzi nam to.

Niektórzy podważają natchnienie fragmentu 16:9-20 Ewangelii Marka, twierdząc, że zostało dodane później do oryginalnej ewangelii przez gorliwych skrybów (zielonoświątkowych niewątpliwie!). Pomimo że Mk 16:9-20 nie znajduje się w niektórych wcześniejszych manuskryptach, 16:9 jest cytowany przez Ireneusza, a do 16:20 odnosił się Justyn Męczennik, obaj bardzo dobrze znani apologeci chrześcijańscy z II w. i tzw. ojcowie kościoła.

Być może słyszałeś już tą historię o matce, która podekscytowana zadzwoniła do swego syna, studiującego w seminarium, aby mu przekazać dobre wieści. Właśnie była w zielonoświątkowym kościele i pastor głosił kazanie o różnych nadnaturalnych znakach, które mają towarzyszyć wierzącym, o czym mówi Mk 16:17-18. Po zakończeniu usługi wyszła na środek do modlitwy i okazało się, że mówi językiem, którego nigdy się nie uczyła. Była pełna zachwytu i myślała, że jej syn również się ucieszy.

On jednak wytłumaczył jej, że niektórzy profesorzy z seminarium twierdzą, że fragmentu 16:9-20 z Ewangelii Marka nie ma we niektórych starożytnych rękopisach i dlatego uważa się go za nienatchniony. „Oooo! Jeśli Bóg może robić to wszystko z nienatchnionymi wersami, to wyobraź sobie, co może z inspirowanymi!” – brzmiała jej odpowiedź.

Faktem jest, że nawet jeśli pozbędziemy się Mk 16:9-20, dalej pozostaje nam Księga Dziejów, żeby nie wspomnieć o słowach Jezusa: „Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię i większe nad te, czyni będzie” (Jn 14:12). Niech więc sobie usuwają te „nienatchnione wersy”, jeśli chcą!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_22.04.09 Mk.15

HeavenWordDaily

David Servant

Siedemset lat przed Chrystusem Izajasz napisał o Nim:

Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł

i nie otworzył swoich ust” (Iz. 53:7).

Wypełniając słowa Izajasza, Jezus, gdy był oskarżany, szydzono z Niego, był bity, pluto na niego i był biczowany, cierpiał w milczeniu. Musiał być kuszony, aby powiedzieć: „Poczekajcie łajdaki, przyjdzie taki dzień, że dopłacę wam za to, jak Mnie potraktowaliście!” To, w jaki sposób sam siebie hamował jest zdumiewające. Piotr, naoczny świadek tego, jak bardzo Chrystus cierpiał, napisze później: „On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi” (1 Ptr. 2:23). Piotr napisał również, że jest to dla nas przykład tego, jak powinniśmy znosić niesprawiedliwe cierpienia za nasza wiarę (1:Ptr. 2:21).

Oczywiście, motywacja Jezusa, gdy cierpiał w milczeniu, wykraczała daleko poza samo pragnienie wypełnienia proroctwa. On był „zraniony za występki nasze, starty za winy nasze” (Iz. 53:5). Jezus pragnął zbawienia wszystkich ludzi, nawet tych, którzy z Niego szydzili, a jedynym sposobem, aby to się mogło stać, było Jego cierpienie i modlitwa za ich grzechy. Bóg zobaczył „mękę Jego duszy” i został „nasycony” (Iz. 53:11). Sprawiedliwość i miłość spotkały się na krzyżu.

A jakiż jest kontrast między czystością, a perfidią! Jezus świeci wśród tych, którzy Go nienawidzili, jak latarnia w ciemności. Ich okrucieństwo jest uniwersalnym obrazem ludzkiej natury, która przejawia się codziennie zarówno w obozach pracy dla więźniów politycznych, jak i na placach zabaw w szkole podstawowej. Gdy jednak człowiek narodzi się na nowo, ten sam Jezus, który umarł za świat, przychodzi, aby zamieszkać w nim przez Ducha Świętego i dokonuje nadnaturalnej przemiany jego życia. Od tej chwili to nowe stworzenie w Chrystusie wzdryga się na myśl o swoim poprzednim egoizmie, który rządził nim i dziwi się temu, jak inni mogą być tak okrutni.

Rzymianie zawsze krzyżowali ludzi wzdłuż głównych dróg, tak aby tak wielu jak to tylko możliwe przechodziło koło skazanych, ucząc się właściwej lekcji. Tak więc usuń z pamięci te wszystkie obrazy z religijnych filmów, przedstawiające Jezusa wiszącego na swym krzyżu na odległym wzgórzu w towarzystwie nielicznych żałobników stojących obok wraz z rzymską strażą. Jezus wisiał nagi, krwawiąc i umierając w agonii przy jakiejś głównej drodze poza jedną z bram Jerozolimy, gdy setki, a może tysiące ludzi przechodziło koło niego ze swymi codziennymi sprawami. Przechodząc, szydzili z Niego, a jednak On nie odpowiadał.

Tuż przed odejściem Jezus zawołał wielkim głosem: „Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?” (15:34), cytując pierwszy wers Psalmu 22. Gdyby ci obecni tam wysilili się, aby przeczytać ten psalm w całości, byliby zdumieni tym, że tysiąc lat wcześniej – zanim ukrzyżowanie zostało wymyślone jako środek wykonywania kary głównej – Dawid zapisał prorocze słowa, które Jezus wypowiedział konając na krzyżu:

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił,…? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego, ….Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa. Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, wykrzywiają wargi, potrząsają głową…. Rozwarły na mnie swą paszczę jak lew, co szarpie i ryczy. Rozlałem się jak woda, i rozłączyły się wszystkie kości moje. Serce moje stało się jak wosk, roztopiło się we wnętrzu moim. Siła moja wyschła jak skorupa, a jeżyk mój przylgną do podniebienia mego i położyłeś mnie w prochu śmierci. Oto psy otoczyły mnie, osaczyła mnie gromada złośników, przebodli ręce i nogi moje. Mogę policzyć wszystkie kości moje,.. Oni przyglądają się, sycą się mym widokiem. Między siebie dzielą szaty moje i o suknię oją los rzucają” (Ps. 22:1, 7-8, 14-18).

Sam Psalm 22 powinien wystarczyć, aby przekonać każdego do pokuty i uwierzenia!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_21.04.09 Mk 14

HeavenWordDaily

David Servant

Wydaje się nie do pomyślenia, że ktoś, kto żył z Jezusem przez trzy lata, słyszał Jego nauczanie i widział Jego cuda, mógł odwrócić się do Niego. A jedna, w pewnym sensie Judasz nie jest czymś niezwykłym, ponieważ Bóg stale czyni cuda na oczach nas wszystkich, stale mówi do nas przez nasze sumienie, lecz większość, podobnie jak Judasz, woli 30 srebrników, niż relację z Nim. Zastanawiam się czy Judasz był również świadkiem tylu cudów, że stały się dla niego normalne tak jak codzienne cuda, które my ignorujemy.

Wydaje się również nie do pomyślenia, że gdy Jezus ogłosił dwunastu, że jeden z nich zdradzi go, nikt nie podejrzewał Judasza, a raczej każdy z nich był przejęty tym, że to on sam może okazać się zdrajcą! Judasz musiał być znakomitym aktorem, skrajnie skutecznym wilkiem w owczej skórze. Tak na marginesie, mogę was zapewnić, że jeśli służycie Jezusowi spotkają was podobne cierpienia, co oznacza, że wy również możecie poczuć 'pocałunek Judasza’ wcześniej czy później.

W pewnym sensie, pozostała jedenastka również zdradziła Jezusa, choć w mniejszym stopniu niż Judasz, wtedy gdy opuścili Go w czasie aresztowania, pomimo że wcześniej deklarowali, że będą z nim aż na śmierć (14:31). Jakże łatwo jest deklarować lojalność! Sprawdzian przychodzi wtedy, gdy jesteśmy kuszeni, a prawda ujawnia się w naszym zachowaniu. W końcu Piotr, który wydawał się najbardziej dumny ze swej lojalności, był blisko Chrystusa w czasie Jego próby. Jednak bojąc się o swoje życie, wyrzekł się znajomości z Jezusem trzy razy, a zaczął przeklinać i przysięgać, aby przekonać pytających. Jakże niesamowite jest to, że w kilka miesięcy później będzie pierwszym przywódcą w pierwszym kościele! Zdumiewająca łaska!

Choć czasami właściwe jest, idąc za przykładem Jezusa modlącego się w Ogrodzie Getsemani, kończyć modlitwę słowami „Jeśli taka Twoja wola”, nie jest właściwe robić to za każdym razem, w szczególności wtedy, gdy Bóg wyraźnie objawił Swoją wolę. Na przykład, nie byłoby to na miejscu, aby modlitwę o przyjęcie zbawienia i przebaczenia kończyć słowami „Jeśli taka Twoja wola”, ponieważ Bóg w tym względzie jasno wyraził swoją wolę. Zakończenie modlitwy o zbawienie słowami: „Jeśli taka Twoja wola” byłoby równoznaczne z powiedzeniem do Boga: „Wiem, że powiedziałeś, że twoja wolą jest przebaczenie moich grzechów, lecz gdybyś kłamał, to chcę tylko, abyś przebaczył mi grzechy, gdyby taka była rzeczywiście Twoja wola”. Byłoby to obrazą dla Boga, prawda?

Jeśli Bóg nie ujawnił Swojej woli, wtedy można zakończyć modlitwę tymi słowami. Modlitwa poświęcenia często kończy się w taki sposób. Możemy powiedzieć: „Panie, jeśli taka jest Twoja wola, zostanę misjonarzem w Afryce”. W ten sposób można modlić się regularnie. Niemniej, modlenie się częste o przebaczenie tego samego grzechu nie jest właściwe, ponieważ ujawnia brak wiary w to, że Bóg przebacza grzech za pierwszym razem, gdy się o to prosi.

Nawiasem mówiąc, w modlitwie w Getsemani, Jezus nie tylko nie modlił się w oparciu o objawioną Bożą wolę, lecz modlił się wbrew Bożej woli. Wiedział, że było wolą Ojca, aby poszedł na krzyż, więc poddał się. Gdyby tak się nie stało, nie mielibyśmy ewangelii. Arcykapłan niewątpliwie odetchnął, skoro wreszcie zakończyły się niespójne świadectwa, gdy Jezus raz ogłosił, Kim jest w czasie tej cynicznej rozprawy. Niewątpliwie odetchnęli również szacowni członkowie rady, którzy wyrazili swoją pogardę dla Niego, plując na Niego i bijąc Go pięściami po twarzy. Zdumiewające jest to, że gdybyście zapytali któregokolwiek z nich, to każdy powiedziałby, że kocha Boga! Przyznaję, że dziś jest wielu takich jak oni, którzy twierdzą, że kochają Samego Jezusa, lecz w rzeczywistości kochają amerykańskiego Jezusa, a nienawidzą Jezusa biblijnego. Na dowód tego, nie trzeba daleko szukać, wystarczy zobaczyć, jak odrzucany jest każdy duchowny, który naprawdę naucza to, czego nauczał Jezus.

– – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

оптимизация сайта для поисковиков

Decyzja, aby kochać – decyzja, aby być świętym.

oh_logo

Ron McGatlin

Ponownie Boże wezwanie gwałtownie rozbrzmiewa aż po krańce ziemi. Wygląda to tak, jakby przed nami tej w rzece życia i czasu było wielkie rozwidlenie, a główny nurt niosący cały świat zmierzał szybko ku temu miejscu. Nie ma trzeciej drogi, wyłącznie dwie i całe ludzkie życie jest rozdzielane w jedną lub drugą stronę. Rzeka życia i czasu nie zatrzymuje się, aby dać czas do namysłu, a gdy już wody zostaną rozdzielone, kończy się wszelka możliwość wyboru. Wyłącznie dziś otrzymujemy możliwość wyboru kierunku.

Gwałtowne wołanie Boga to: DZIŚ WYBIERZ KOMU BĘDZIESZ SŁUŻYĆ. Cała ludzkość jest podzielona na dwie grupy ludzi: tych, którzy naprawdę służą Panu Bogu i tych, którzy Mu nie służą.

Podobne wyzwanie dał Jozue dzieciom Izraela. Musieli zostawić bożki swoich ojców po drugiej stronie rzeki. Porzucenie naszych bożków z przeszłości i oddanie się służbie jedynemu prawdziwemu Bogu w szczerości i prawdzie, jest dla wielu z nas bardzo pilnym zadaniem.

Joz. 24:14: „Oddajcie tedy Panu zbożną cześć i służcie mu szczerze i wiernie: usuńcie bogów, którym służyli wasi ojcowie za Rzeką i w Egipcie, a służcie Panu!

Joz. 24:15:”A jeśliby się wam wydawało, że źle jest służyć Panu, to wybierzcie sobie dzisiaj, komu będziecie służyć: czy bogom, którym służyli wasi ojcowie, gdy byli za Rzeką, czy też bogom amorejskim, w których ziemi teraz mieszkacie. Lecz ja i dom mój służyć będziemy Panu”.

Porzuć zwiedzenie

Jest to wielkie wezwanie, aby porzucić zwiedzenie wywołane naszymi bożkami i zmierzać ku wspaniałemu światłu czystego świętego życia w jedynym prawdziwym Bogu. Od pokoleń jesteśmy zwodzeni przez inne bożki ku nieświętemu zwiedzeniu. Nazywamy zło dobrem, a dobro złem. Sami z siebie uczyniliśmy bożki i służymy sobie samym. Samospełnienie i osobiste przyjemności doprowadziły wielu do głębokiego zwiedzenia, którym jest podświadome postrzeganie Boga jako naszego sługę, który ma nas zaopatrywać w to, czego pragniemy, według naszych własnych niezależnych żądz.

Nasi ojcowie wymyślili religijne nauczania, aby pokryć nieprawość skupionego na sobie życia, spędzanego na poszukiwaniu rozpustnych przyjemności. Wynaleźli nauczania, w którym robi się z nas tylko beneficjentów, a całą odpowiedzialność za naszą sprawiedliwość i zaopatrzenie zrzuca na Boga. W wielu kręgach popularne stało się nauczanie, dające ludziom przekonanie, że są święci i prawi przed Bogiem, choć równocześnie chodzą w grzesznym nieposłuszeństwie wobec Boga i bez intymnej więzi z Nim.

Pobudka. Nie da się równocześnie trwać w jedności ze świętym Bogiem i chodzić w grzechu.

To błędne nauczania przeszło z jednej skrajności w drugą; od legalistycznego utrzymywania siebie samego w świętości przy pomocy naturalnych sposobów walki z wewnętrznymi egoistycznymi pragnieniami i przestrzegania religijnych reguł, aż do wiary w to, że nie mamy udziału w naszym życiu świętym życiem. Współczesny błąd propaguje pogląd, że my wszyscy nadal trwamy w grzechu, a Bóg sprawia, że wszystko jest w porządku, jeśli tylko wierzymy, że tak robi. Wydaje się, że w tym błędnym nauczaniu jedynym grzechem jest wiara w to, że mamy grzech. Zgodnie z nim nawet jeśli chodzimy w nieposłuszeństwie wobec Boga, powinniśmy wierzyć, że grzechu nie mamy. Tak więc, nie ma potrzeby pokuty czy nawracania się do Boga z grzechu.

Świętość jest wynikiem społeczności z Bogiem. Świętość nigdy nie była i nie będzie dziełem człowieka korzystającego ze swoich naturalnych wysiłków, aby zaprzestać złego zachowania i zacząć dobre. Nie jest również świętość udawaniem, że Bóg nie widzi naszego stałego chodzenia w grzechu i wierze w to, że On nazywa nasze nieposłuszeństwo świętością.

Świętość jest naszą decyzją, aby kochać Boga. Jest to proces, który zaczyna się wraz z zareagowaniem na miłość Bożą, gdy człowiek zwraca się do Niego, a odwraca się od ego i wszelkich innych bożków. Gdy pokutujemy, krew Jezusa oczyszcza nas z wszelkich grzechów, a my uzyskujemy wolność, aby wejść przez rozdartą zasłonę do intymnej jedności z Bogiem. W miarę jak szczerze przebywamy w Nim i On w nas, nie grzeszymy. Uświęcani jesteśmy stale w żarliwej pełnej miłości relacji jedności. Żyjemy po to, aby podobać się Bogu i jesteśmy umacniani przez Jego miłość. Żyjemy całkowicie dla Niego i jesteśmy martwi dla starego egoistycznego życia, jak też życia walki o to, aby być świętymi. Jeśli wycofamy się z jedności z Bogiem i będziemy chodzić w ciemności grzechu i mówić, że grzechu nie mamy, czynimy z Niego kłamcę i prawdy w nas nie ma. Nie ma już innej ofiary za nas niż ta, która została złożona. Bóg nie może już nic więcej dla nas zrobić niż zostało zrobione. Jeśli intymna jedność z żywym Bogiem całego stworzenia nie wystarcza nam, to nie ma już nic, co On mógłby dla nas zrobić. Niemniej, jeśli zdecydujemy się wyznać grzech i odwrócić się od niego (pokutować), zostaniemy odnowieni do potencjalnej jedności w Bogu. Reakcja na Jego miłość i bycie jedno z Nim należy sfery do naszych decyzji. Niemniej, jeśli chodzimy w grzechu i mówimy, że nie mamy grzechu, ponieważ Jezus umarł za wszystkich ludzi, zwodzimy sami siebie:

1 Jn 1:6: Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy.

1 Jn 1:8-9: Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. (9) Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości

Miłość to po pierwsze decyzja.

Ludzie są pod takim wrażeniem uczucia naturalnej miłości, że w większości doszli do przekonania, że nie mają żadnej kontroli nad tym co czy kogo kochają. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że mamy umiejętność „kształtowania naszego uczucia”. Możemy decydować się, aby kochać, bez względu na to czy na początku uczucia są obecne, czy nie.

Prawdopodobnie każdy czytający te słowa a jest zaangażowany w usługiwanie małżeństwom, kiedy mówi mężczyźnie o tym, że Jezus powiedział mu, aby kochał swoją żonę, usłyszał odpowiedź: „Próbuję ją kochać”. Zazwyczaj znaczy to, że stara się utrzymywać wrażenie/ uczucie kochania, lecz okoliczności są takie, że tak naprawdę nie czuje tego, że ją jeszcze kocha. Nie uznają tego, że miłość zaczyna się od decyzji kochania. Miłość obejmuje złożenie twego życia za drugą osobę.

To samo jest prawdą jeśli chodzi o prawdziwe kochanie Boga. Decyzja, aby kochać Boga całym serce jest najważniejszą życiową decyzją. Uczucia mogą być obecne, lub nie w chwili podejmowania decyzji. Niemniej, w miarę jak zbliżamy się do Boga w Duchu i składamy Mu nasze życie, miłość Boża ogarnia nas i pochłania, aż do zjednoczenia z Nim. Jest to jedna z największych tajemnic Królestwa Bożego, której religia nie jest w stanie pojąć. Jest to prawdziwa relacyjna rzeczywistość bycia Oblubienicą a stawanie się żoną Boga wypełnia największe życiowe powołanie. Prawdziwa świętość i czystość życia bez grzechu i w posłuszeństwie jest wynikiem prawdziwego stawania się jedno z Bogiem.

1 Jn 3:5-7: A wiecie, że On się objawił, aby zgładzić grzechy, a grzechu w nim nie ma. Każdy, kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy.

1 Jn 4:16: A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim.

Mat 22:37-39:

A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.

Świętość jest wynikiem miłości do Boga. To dzięki tej relacji substancja Chrystusa przepływa przez nas i stajemy się jedno z Nim, i kochamy braci. Kochanie Boga najpierw jest decyzją, która staje się relacją, wydającą owoc prawdziwej świętości.

Dążcie do miłości.

Ona nigdy nie zawodzi, a Jego królestwo nie ma konca.

Ron McGatlin

www.openheaven.com

basileia@earthlink.netсайт

DS_20.04.09 Mk.13

HeavenWordDaily

David Servant

Zapowiedź zniszczenia świątyni powiedziana przez Jezusa wypełniła się w 70 roku n.e., gdy rzymskie legiony zdobyły Jeruzalem. Jego uczniowie, słysząc tą zapowiedź, chcieli wiedzieć kiedy stanie się coś tak nie do pomyślenia. Niemniej, Jezus nigdy nie ujawnił im tego, że miało to nastąpić za zaledwie 40 lat.

Jak podaje ewangelista Mateusz, w czasie rozmowy Jezusa z uczniami na Górze Oliwnej, pytali go nie tylko o przyszłe zniszczenie świątyni, lecz również o znaki Jego przyjścia i końca czasów (Mat. 24:3). Mogli przypuszczać, że zniszczenie świątyni, które właśnie przepowiedział, będzie miało miejsce przy końcu czasów. Mogli mieć rację, jeśli odbudowana świątynia jerozolimska również będzie zniszczona. Czytamy w księdze Ezechiela 38:18-20 o przyszłym trzęsieniu ziemi w Izraelu, które z pewnością może spowodować zniszczenie odbudowanej świątyni:

I zadrżą przede mną ryby morskie, ptaki niebieskie i zwierzęta polne, i wszelkie płazy pełzające po ziemi, ponadto wszyscy ludzie, którzy żyją na powierzchni ziemi. Rozpadną się góry, padną piętrzące się skały i wszystkie mury runą na ziemię” (Ezek. 38:20).

Prorok Zachariasz również zapowiadał dzień, w którym Pan stanie na Górze Oliwnej, a gdy to zrobi, „Góra Oliwna rozpadnie się w środku na wschód i na zachód, tworząc wielką dolinę. Połowa góry cofnie się na północ, a druga połowa na południe” (Zach. 14:4).

W świetle tylko tych dwóch proroctw widać, że jest możliwe, że przyszła świątynia jerozolimska może zostać zniszczone tak, że „kamień na kamieniu nie pozostanie”.

Łukasz opisuje część tej dyskusji, której nie znajdujemy u Mateusza i Marka, i wydaje się, że w szczególności odnosi się to do zniszczenia świątyni, które miało miejsce w roku 70tym n.e. (Łk. 21:20-24). Dlatego niektórzy uważają, że wszystko co Jezus zapowiedział na Górze Oliwnej wypełniło się w 70 roku, nawet Jego przyjście, które interpretują jako „przyjście w sądzie”, który został wykonany rękoma Tytusa i rzymskich legionów. Osobiście, nie mogę przyjąć tej popularnej interpretacji. Jezus mówił o wydarzeniach na miarę kataklizmów na niebie, prześladowaniach, jakich świat nie widział, o fałszywych mesjaszach i prorokach demonstrujących wielkie cuda i znaki, o ludziach, którzy będą widzieć „Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach w wielkiej chwale i mocy”, o aniołach wysyłanych przez Niego, aby zgromadzili Jego wybranych, „z czterech stron świata, od krańca ziemi aż po kraniec nieba”. (Mk. 13:26-27). te rzeczy nie wydarzyły się w okolicach 70tego roku!

Częste użycie przez Jezusa zaimka osobowego „wy” w tej dyskusji, jak i Jego obietnica: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (13:30), są uznawane za dowód na to, że wszystko, co Jezus zapowiedział wypełniło się w ciągu 40 lat. Jednak wolę uciszyć jeden werset, aby uratować setki innych, niż odwrotnie! Ponieważ jest oczywiste, że większość tego, co Pan zapowiedział nie wypełniła się w ciągu 40 lat od tej rozmowy, mogę przypuszczać, że nie mówił o tym pokoleniu, które żyło wtedy, lecz pokoleniu, które będzie żyło, gdy On wróci. Jeśli taka interpretacja jest poprawna, to powinniśmy oczekiwać, że to wszystko zajdzie w ciągu życia jednego pokolenia, co szacuję na jakieś 70 lat.

Jeśli chodzi o często występujący zaimek osobowy „wy” i twierdzenie, że dowodzi to iż Jego słowa wypełniły się w czasie ich życia, to fakty są takie, że ani Piotr, ani Jakub nie dożyli czasu zniszczenia Jerozolimy w 70 roku. Jakub zginął męczeńską śmiercią 12-14 lat po tej rozmowie z Jezusem (Dz. 12:2) a Piotr gdzieś około między 64 a 68 rokiem. Z całą pewnością żaden z nich nie widział „Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach w chwale” ani aniołów gromadzących wybranych z czterech krańców świata (13:26-27)!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайтов в интернете

DS_17.04.09 Mk.12

HeavenWordDaily

David Servant

Skoro w poprzednich rozważaniach wspomniałem o tym, co będzie dzisiaj to myślę, że wspomnę nieco z ostatniego czytania w dzisiejszym komentarzu! W szczególności przyjrzymy się słowom Jezusa o przebaczaniu z Mk. 11:

gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia. Bo jeśli wy nie odpuścicie, i Ojciec wasz, który jest w niebie, nie odpuści przewinień waszych (Mk. 11:25-26).

Oczywiście, gdy grzechy nie są przebaczone przez Boga to jest bardzo poważna sprawa. Jeśli On nam nie przebaczy, to znaczy, że stale ma nasze grzechy przeciw nam. Jeśli nasze grzech są przeciwko nam to Pan będzie musiał wziąć za nie odpłatę. To powinno nas motywować do przebaczania.

Co to znaczy „przebaczać”? Gdy Bóg nam przebacza, nie zatrzymuje już więcej tych grzechów przeciwko nam. Nasz „dług” został wymazany i nasza relacja z Nim odnowiona. Jesteśmy pojednani. Tak więc, gdy przebaczamy komuś innemu, skutkiem powinno być pojednanie. Gdy widzimy tą osobą, nie powinniśmy budzić się w nas złość. Niemniej często jest tak, że ludzie twierdzą, że przebaczyli, lecz nie nastąpiło pojednanie. Mała próba wystarczy, aby ujawnić to, że nadal są źli na tą osobę, której podobno przebaczyli. Jest tak dlatego, że próbowano przestrzegać jednego przykazania Jezusa, będąc równocześnie nieposłusznym innemu, przykazaniu o skonfrontowaniu się z osobą, która popełniła grzech przeciwko drugiemu. Próbuje się „przebaczyć” ludziom, których nie skonfrontowało i którzy ani nie przyznali się do grzechu, ani nie prosili o przebaczenie. Prawdziwe przebaczenie i pojednanie jest możliwe tylko wtedy, gdy następuje przyznanie się do grzechu i prośba o przebaczenie. Dlatego też Bóg nie przebacza każdemu, lecz tylko tym, którzy pokutują (Mk 1:4; Łk 3:3; 24:47; Dz. 2:38). To dlatego Jezus powiedział:

Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. Jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: żałuję tego, odpuść mu” (Łk. 17:3-4).

Oczywiście, konfrontacja i pojednanie są możliwe między wierzącymi, lecz często nie jest to możliwe jeśli druga strona jest niewierząca. W takiej sytuacji, trzeba być posłusznym przykazaniu Jezusa, aby „miłować nieprzyjaciół naszych„. Z całą pewnością można kochać kogoś i nie przebaczyć mu, tak jak Bóg kocha ludzi, choć nie zawsze przebacza tym, których kocha. Napisałem obszerne studium na ten temat TUTAJ, gdybyś chciał przeczytać więcej.

Marek przytacza kilka pytań zadanych Jezusowi, najpierw przez faryzeuszy i Herodianów, którzy chcieli Go przychwycić, a następnie przez saduceuszy, którzy byli bardzo przywiązani do swoich małych doktrynek, a w końcu przez uczonego w Piśmie, którego serce było najwidoczniej czyste. Ten uczony rozumiał to, czego wielu, zarówno wówczas jak i obecnie nie rozumie: że pewne przykazania są większe od innych. W szczególności, kochać „Boga i bliźniego, więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary” (12:33). Takie zrozumienie spowodowało, że Jezus powiedział mu „niedaleko jesteś od Królestwa Bożego” (12:34). Chrześcijanie łatwo dają się odwieść od tego, co jest najważniejsze i w ten sposób, odejść od tego, co istotne. Powinniśmy dążyć do tego, aby być posłusznymi wszystkim przykazaniom Chrystusa, lecz jeśli gorliwie wykonujemy mniej ważne, ignorując ważniejsze, stajemy się jak faryzeusze, którzy „przecedzają komara, lecz połykają wielbłąda” (23:24).

Ciekawe jest to, że składanie darów do świątynnej skarbonki było publicznie widoczne. Prawdopodobnie zostało to w ten sposób wymyślone przez tych, którzy wiedzieli, że ludzie generalnie dają więcej, gdy mogą z tego tytułu odebrać publiczną chwałę, ponieważ wielu daje nie z miłości do Boga, lecz z miłości własnej. To dlatego Jezus powiedział, że Jego uczniowie mają dawać w ukryciu.

Jezus skomentował dar wdowy, co daje nam wgląd w sprawiedliwy osąd Boży. On rozważa to, ile mieliśmy pieniędzy, zanim decyduje o wartościowości naszego daru, bardziej ceniąc ilość procentową i ofiarność niż na dolarowy wymiar. „Ponieważ komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk. 12:48).

Pomóż nam, Panie, zrozumieć to, jak wiele mamy!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_16.04.09 Mk.11

HeavenWordDaily

David Servant

To nie najbliższy krąg uczniów Jezusa wierzył, że On miał ustanowić Swoje Królestwo w Jerozolimie (Łk. 19:11). Tłum, który ustawił się wzdłuż Jego drogi z Góry Oliwnej również w to wierzył i przywitał Jezusa jak króla. Niemniej jego tryumfalny wjazd stał się rozczarowaniem. Jezus nie strącił ani żydowskich, ani rzymskich władców, z to poprzewracał, jak przekazuje Mateuszu, stoły wymieniających pieniądze i wkrótce znalazł się w drodze powrotnej na nocleg do Betanii. Dla wielu entuzjastycznych uczniów Jezusa musiało to być wielkie rozczarowanie. Zastanawiam się, jak zareagowaliby na to, gdyby im powiedziano, że potrzeba będzie co najmniej 2000 lat, zanim zacznie się mesjańskie królestwo?

Następnego ranka Jezus wraz z dwunastoma wrócił z Betanii do Jerozolimy, która była zatłoczona pielgrzymami zbierającymi się na święto Paschy. Po drodze Jezus przeklął drzewo figowe ’nie znajdując nic poza liśćmi” (11:13). Marek informuje nas, że „nie była to pora na figi” (11:13).

Jezus nie spodziewał się znaleźć fig, ani Marek nie mówi nam, że się spodziewał. „Podszedł, aby zobaczyć, czy może czegoś na nim nie znajdzie” (11:13). W pełni ukształtowane fig nie będzie w Jerozolimie jeszcze przez 6 tygodni. Gdy na drzewie figowym pojawiają się liście towarzyszą im małe guzki, zwane „tagsz” (w palestyńskim arabskim – przyp.tłum.), które rosną i odpadają zanim ukształtują się figi. „Tagsz” jedzą ubodzy i głodni. Jeśli na drzewie są liście a nie ma tych guzków to znaczy, że nie będzie również później fig w tym roku. Tak więc przekaz Marka ma sens. Jezus szukał 'tagsz’, a nie fig.

Z całą pewnością jest tutaj coś więcej niż gniew Jezusa na bezowocne drzewo figowe! Podejrzewam, że to przekleństwo było symbolem boskiego przekleństwa jakie miało spaść na bezowocną Jerozolimę. Później Jezus opowiedział przypowieść o właścicielu winnicy, który chciał otrzymać tylko to, co mu się należało od ludzi, którym wynajął winnicę. Lecz najemcy nie tylko nie dali mu tego, co mu byli winni, lecz pozabijali jego posłańców i syna, a w końcu zostali zniszczeni (Mk 12:1-11). Była to zapowiedź losu, który czekał bezowocną Jerozolimę i, zgodnie z przekazem Łukasza, Jezus płakał, przewidując holokaust roku 70 n.e.

A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim, mówiąc: Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi. Gdyż przyjdą na ciebie dni, że twoi nieprzyjaciele usypią wał wokół ciebie i otoczą, i ścisną cię zewsząd. I zrównają cię z ziemią i dzieci twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego” (Łk. 19:41-44).

Jezus podsumował przypowieść o właścicielu winnicy mówiąc: „Dlatego powiadam wam, że Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który będzie wydawał jego owoce” (Mat. 21:43). Bóg szuka owoców również w naszym życiu (Jn 15:1-8).

Jeszcze jednym przesłaniem płynącym z tego zdarzenia jest wiara w Boga. Jezus powiedział, że każdy kto wierzy, może swoim rozkazem przesunąć górę do morza. Jak wspomniałem, gdy rozważaliśmy to samo zdarzenie w Ewangelii Mateusza, możemy wierzyć tylko w to, co Bóg nam obiecał. Dopóki Bóg nie objawi ci, że jest Jego wolą, abyś jakaś góra została wrzucona do morza, wtedy twoje rozkazy nie będą skuteczne. (Jeśli nie wierzysz mi to sugeruję, abyś spróbował nakazać brudnemu talerzowi przelecieć ze stołu do kuchennego zlewu!). Niemniej jednak, nie ma większej, dostępnej dla nas mocy niż wiara w Boga, więc Jezus obiecał: „wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam” (11:24). Zwróć uwagę, że powiedział: „Wierzcie, że otrzymaliście„, a nie „wierzcie, że otrzymacie”. To jest różnica.

(Ze znanych mi przekładów polskich wyłącznie Biblia Nowego Świata oddaje to w ten sposób: „Dlatego też wam mówię: Wszystko, o co się modlicie i o co prosicie, wierzcie, że właściwie już otrzymaliście, a będziecie to mieli” – przyp.tłum.)

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение