John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Błędne myślenie i złe emocje nie zawsze prowadzą do chorób emocjonalnych, jednak na całym świecie obserwujemy ogromny wzrost liczby chorób związanych z emocjami. Zaczyna się to od jednej błędnej myśli, a następnie poprzez skupianie się na niej prowadzi to do utraty równowagi w życiu. Ta nierównowaga jest ściśle powiązana z chorobą emocjonalną.
Chrześcijanie z demonami?
W Jan. 8:44 Jezus powiedział, że gdy diabeł kłamie, mówi od samego siebie. Normalnie przebywa on w sferze duchowej i rządzi swoim królestwem ciemności, więc znajduje się poza sferą świata fizycznego, jednak szuka do niej dojścia. Szuka ludzi, którzy się z nim zgadzają, co w sposób legalny zapewnia mu dostęp do ich życia.
Jeśli człowiek mu się podda, rozciąga on nad nim swój autorytet w ten sposób rozszerza zasięg swego panowania i swych wpływów. Diabeł jest spętany „łańcuchami ciemności”, ale jeśli ludzie wpuszczają go do swojego życia, jego wpływ będzie się rozszerzał.
Chociaż w duchu chrześcijanina nie ma miejsca dla żadnego innego ducha niż tylko Duch Święty, jednak jego umysł i ciało mogą wciąż flirtować z demonami, a nawet zapewnić im przyczółek. Szatan stara się wywierać swój wpływ na świat naturalny.
W umyśle sfera duchowa styka się ze sferą naturalną
Widziałem demony siedzące na ramionach ludzi, które potem wskakiwały im do umysłów. Widziały to w Duchu także inne osoby – widziały, co się dzieje, gdy pojawiają się obsesyjne myśli.
Z mojego doświadczenia wynika, że to obsesyjne myśli, które zaczynają dominować w życiu myślowym człowieka, prowadzą do problemów emocjonalnych lub psychicznych. To, gdzie obsesyjna myśl spotyka się z demonem, zależy od wielu rzeczy, a także od danej osoby.
Zauważyłem, że osoba, która utraciła równowagę we własnych emocjach i w myśleniu, zaczyna czuć się zagrożona, jeśli wchodzi w interakcję z kimś, kto kwestionuje jej przekonania. Zdolność do argumentowania swoich racji, a jednocześnie posiadania tych samych dobrych uczuć w stosunku do drugiej osoby, jest oznaką dojrzałości oraz zdrowia emocjonalnego. Jeśli różnica w doktrynie lub opinii na jakiś temat potrafi zniszczyć postrzeganie drugiej osoby, jest to oznaką niedojrzałości oraz możliwego braku równowagi emocjonalnej.
Nawet tylko ta jedna rzecz sprawia, że taka osoba często jest samotna i nie jest w stanie wejść w długoczasowe związki międzyludzkie. Dzieje się tak, ponieważ gdy ktoś ją kwestionuje, nie potrafi oddzielić tematu rozmowy od swoich emocji, wiec jej postrzeganie drugiej osoby zostaje zniszczone. To brak równowagi. W skrajnych przypadkach może prowadzić to do choroby emocjonalnej.
Przykładem z najnowszej historii Stanów Zjednoczonych mogą być proroctwa tak zwanych proroków, że podczas inauguracji prezydenta Bidena, były prezydent Trump przybędzie z armią, aby go aresztować. Wygląda na to, że miliony chrześcijan dały się zwieść temu kłamstwu, słuchając tak zwanych proroków, którzy zjednoczyli się i którzy to „słowo” potwierdzali sobie nawzajem.
W tym czasie podważyłem tę myśl na mediach społecznościowych mówiąc, że to nie Duch Boży, lecz zły duch i żeby trzymali się z daleka od takich „proroków” Wtedy wielu moich „przyjaciół” odcięło się ode mnie. Ich reakcją była złość, więc wyrzucili mnie z grona znajomych na FB. W dyskusji nie potrafili uzasadnić, wyjaśnić dokładnie mechanizmów, jak miałoby wyglądać to przejęcie i aresztowanie. Jeden z „proroków” powiedział nawet, że Ojciec osobiście ukazał się im mówiąc, że tak właśnie się stanie…
Widać tu brak równowagi emocjonalnej i być może nawet chorobę: utrata zdrowego rozsądku, logiki, zrozumienia mechaniki działania rzeczy. Widać tu niezdrowe skupienie się na jednej rzeczy, jednym temacie, który ich całkowicie pociągnął. Widać odcięcie się od przyjaciół, niezdolność do radzenia sobie z wyzwaniami dotyczącymi ich przekonań, naleganie, aby słuchać tylko tych, którzy popierają to, co oni powiedzieli. Widać w nich przekonanie, że mają większą wiedzę, niż inni z „zewnątrz”. To, że ludzie ci czuli się lepiej poinformowani o tym, co mówi Duch, a inni po prostu mieli temu zaufać – wszystko to wskazuje na całkowity brak równowagi, a może wręcz na chorobę.
Te same objawy obserwujemy na świecie
Te same emocje, to same odrzucanie każdego, kto nie wierzy tak, jak oni. Gniew, porzucanie zdrowych związków i dołączanie tylko do tych, którzy wierzą tak, jak oni; poczucie zagrożenia, gdy ktoś prosi ich o obronę swojego punktu widzenia – wszystko to możemy dostrzec w każdej grupie społecznej: pośród chrześcijan jak i osób nie wierzących. A jak pojawiają się te obsesyjne myśli?
Zanim Szatan sprowadził grzech na Adama i Ewę, najpierw powiedział im kłamstwo
Pomyśl o tym. Kłamstwo poprzedza grzech. Szatan kwestionował to, co powiedział Bóg i stwierdził, że On ich okłamał i że to on (szatan) ma rację. Nawet pół prawdy jest całym kłamstwem. Ewa uwierzyła w kłamstwo, co w konsekwencji doprowadziło ją do grzechu.
Dorastający chłopiec natrafia w Internecie na strony dla dorosłych i widzi kłamstwa na temat seksu. To kłamstwo prowadzi go do grzechu seksualnego, gdy staje się dorosły i przynosi brak satysfakcji w relacjach z kobietami. Dziewczyna uważa, że jest brzydka, więc zaczyna nienawidzić samej siebie. A może szuka „tego jedynego” mężczyzny, który wypełni jej pustkę. Dziecko doświadcza przemocy, więc dorasta w kłamstwie, że przecież na to zasłużyło, co prowadzi je potem do grzechu… i tak dalej. Zanim grzech wszedł na świat, najpierw pojawiło się kłamstwo.
Albo trochę mniej serio – „Jeszcze jeden kawałek ciasta mi nie zaszkodzi” 🙂 – wiemy, że to kłamstwo, lecz jednak potem grzeszymy przeciwko naszemu ciału. „W przyszłym tygodniu rzucę palenie (lub inny zły nawyk)”. Jakie jeszcze kłamstwa wmawiamy sobie, zanim popełnimy grzech?
Weź pod uwagę, że dziecko, lub dorosły, który wierzyli w kłamstwa, gdy przychodzi do Pana i w swoim duchu wreszcie znów czuje się czysty i nowy, to jednak jego umysł wciąż jest wypełniony tymi wszystkimi kłamstwami – musi przestać wierzyć w nie wszystkie, jedno po drugim, sytuacja po sytuacji. Musi odrzucić kłamstwa, bo tym one są, i zacząć myśleć w Boży sposób o każdej sytuacji.
Ludzie często karcą diabła, nie zdając sobie sprawy, że to Bóg przypomina im różne sytuacje. Czyni tak, aby mogli powiedzieć: „przebaczam im”, „przebaczam sobie” lub „wyciągnąłem z tego lekcję”. Często to nie diabeł, ale Ojciec stara się pomóc nam pogodzić się z naszą przeszłością, przypominając różne rzeczy, myśli i emocje towarzyszące różnym wydarzeniom, aby przyniosło to uzdrowienie i poddanie się Chrystusowi.
Gdy Bóg zakończy swe uzdrawiające dzieło, na pewno to zauważysz, ponieważ dalej będziesz coś pamiętał, ale cały towarzyszący temu ból zniknie.
Zakończę temat kolejnym razem mówiąc o procesie przestawania wierzenia w kłamstwo.
Wiele błogosławieństw
< Część 4 | Część 6 >
John Fenn