„Obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się
od szczerego oddania się Chrystusowi” (II Kor. 11:3)
Wielokrotnie mówiłem, że nie potrzebujemy więcej Pana, ponieważ już jesteśmy zupełni w Chrystusie – po prostu potrzebujemy mniej wszystkiego innego. Jest tak wiele rzeczy, które ograbiają, utrudniają, rozpraszają i prowadzą nas na bok od prostoty trwałej relacji z Jezusem. Wiele z nich to duchowe i religijne rzeczy. Duch antychrysta niekoniecznie musi być widziany w czymś, co jest w oczywisty sposób satanistyczne czy demoniczne, lecz może on się przejawiać w tym, co nas ograbia i odwraca nasz wzrok od Chrystusa – to jest anty-Chrystusowe, przeciw Chrystusowi, przeciwne Bożemu Celowi.
Jak łatwo jest nam rozpraszać się i zwracać w stronę czegoś mniejszego niż Chrystus! Czy jesteś Chrystocentryczny? Czy masz obsesję na punkcie Jezusa? Czy jesteś na nim skupiony? Czy też utkwiłeś swój wzrok na czymś poniżej Niego?