John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Temat, z którym wielu chrześcijan ma duże zamieszanie, który często poruszają to: co się dzieje, gdy chrześcijanin umiera. Paweł powiedział Koryntianom, że „wyjście z ciała oznacza przebywanie z Panem”, jednak wielu wierzących słucha innych głosów, które tylko ich dezorientują.
Sprawa podstawowa: duchy żyją wiecznie
„Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć?” Heb 12: 9 mówi, że Ojciec jest Stwórcą istot duchowych. Nasi ludzcy ojcowie wychowywali nas, żyjąc w ciele, lecz Ojciec duchów koryguje nas w naszym duchu.
Określenie Ojciec duchów oznacza, że jest On Stwórcą duchów anielskich jak i ludzkich. Ponieważ nasz Stwórca jest Duchem wiecznym, więc tak samo wieczne są duchy, które stwarza. Możemy się zastanawiać, dlaczego Lucyfer i jego aniołowie nie zostali po prostu unicestwieni, kiedy się zbuntowali? Może po części dlatego, że wg Pisma Św. duchy żyją wiecznie.
Lucyfer nie chciał być w niebie, więc przygotowano mu odpowiednie miejsce*. Nie został unicestwiony – Ojciec duchów łaskawie przygotował dla niego inne miejsce – to, co chciał on i ludzie mu podobni – własne królestwo, gdzie nie ma Bożej obecności. *Obj 12: 8, Mt 25:41
Judaizm zawsze rozumiał to, że ludzie są istotami wiecznymi.
Oglądałem raz wywiad z izraelskim przywódcą politycznym, który mówił o różnicy między judaizmem a innymi religiami. Wyjaśniał, że judaizm to religia życia dla Żydów, którzy uznają, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Dlatego też każda ludzka istota ma to, co nazwał „boskim światłem” lub „boskim życiem”. To światło, to życie należy szanować od poczęcia aż do śmierci. Nawet po śmierci ciało jest traktowane z szacunkiem.
„Rabini nie nauczali, że człowiek przestaje istnieć z chwilą śmierci. Zamiast tego utrzymywali, że pomimo śmierci ciała, świadomość, która do tej pory w nim przybywała, nadal cieszyła się jakąś formą pozagrobowej egzystencji. Dlatego właśnie ważny był szacunek dla zmarłego i jego odpowiedni pochówek. Rytuał pogrzebowy jest pomyślany przede wszystkim jako akt k’vod ha-met, „uczczenia zmarłego”.
Co powiedział Jezus w Łuk 16: 19-31
Jezus mówił mi o tym fragmencie Pisma 1 października 1986, w czasie pierwszej wizyty, gdy chciał mnie nauczać. Jest to historia dwóch ludzi, którzy żyli, a potem umarli. Jednym z nich był zły bogacz, który każdego dnia ignorował żebraka leżącego u jego drzwi. Drugim był żebrak imieniem Łazarz.
Obaj mężczyźni umarli a ich ciała pochowano. W jednej chwili duch i dusza bogacza trafiły do miejsca zwanego piekłem, a Łazarz trafił do miejsca zwanego Rajem (a także łonem Abrahama lub też miejscem trzymania jeńców) – miejsca, gdzie sprawiedliwi umarli byli przetrzymywani w „niewoli” aż do chwili złożenia ostatecznej ofiary za grzech, odkąd to już mogli przebywać w Bożej obecności.
Jezus powiedział, że dwaj mężczyźni w dalszym ciągu żyli, choć ich ziemskie ciała zostały pogrzebane. Nie przestali istnieć ani też nie „zasnęli”. Zamiast tego byli w pełni świadomi miejsca, w którym się znaleźli, pamiętali całe swoje ziemskie życie, rozmawiali ze sobą i zachowali wszystkie zmysły. Jezus powiedział mi, że nasze fizyczne zmysły wywodzą się z naszej duchowej istoty. Ciała mężczyzn zostały pogrzebane, lecz oni jednak dalej żyli w wymiarze duchowym.
W Kol. 1:13 czytamy, abyśmy składali dzięki Ojcowi, który „nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego”. Jesteśmy obywatelami nieba, więc po śmierci automatycznie zostajemy przeniesieni do swej „ojczyzny”.
Co powiedziała babcia Barb
Babcia Barb, która było menonitką, zbliżała się do 90-ki. Rok wcześniej przeprowadziła się z rodzinnej farmy do domu opieki. Pewnego razu rozmawialiśmy o Panu, a ona nagle powiedziała: „Wewnątrz wciąż czuję się jak 17-letnia dziewczyna, która biegała po sadzie”. Potem uśmiechnęła się trochę, patrząc na swój inwalidzki wózek, i dodała: „jednak ciało wokół mnie się zmieniło.”
To, że jej duch nie zmienił się przez 90 lat oznacza, że nie zmieni się także po 100, 150 lub 500 latach. Gdyby żyła dalej, miała by dziś ponad 135 lat – ale to, co powiedziała mając lat 90, było tak samo aktualne gdy miała 35, 50 lub gdyby miała 150 lat. W środku nadal czuła się jak 17-letnia dziewczynka, która mieszkała na farmie. Jesteśmy istotami, które żyją wiecznie, ale nasze ciało zmienia się wokół nas. Nie potrzebujemy ziemskiego ciała aby żyć – już żyjemy w wieczności.
Zatem koncepcja, że umieramy, a POTEM przestajemy istnieć, jest całkowicie fałszywa.
Moment śmierci Pana
Weźmy pod uwagę Pana i Jego doświadczenie ze śmiercią. Czy po swej śmierci na krzyżu On po prostu zasnął lub przestał istnieć? Nie. Podobnie było ze złoczyńcą, który obok Niego pokutował: „Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju”. Obaj umarli w ciele, lecz dalej żyli w wymiarze Ducha. Czytamy, że Jezus zstąpił do niższych części ziemi i po swoim zmartwychwstaniu wyprowadził stamtąd jeńców do nieba. Dlatego też obecnie Raj jest „w górze”, jest częścią nieba.
Jak to stwierdził Paweł w 2 Kor 12: 2, 4, teraz sprawiedliwi idą bezpośrednio do raju w niebie: „… uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba… do raju…” (W judaizmie powietrze to pierwsze niebo, kosmos to drugie niebo, a miejsce, gdzie żyje Bóg, to niebo trzecie – proszę, nie pozwól nikomu aby cię przybliżał teraz krok po kroku do nieba – Chrystus jest już w twym duchu, nie możesz zbliżyć się już bardziej. Różne formuły religijne starają się „ulepszyć” Chrystusa w tobie, ale to jest daremne a nawet ociera się to o bluźnierstwo dla chrześcijanina. Chrystus jest w tobie – nadzieja chwały. To ci wystarczy.)
Weź również pod uwagę apostoła Jana, który został zabrany do nieba (Obj 6:9-10). Widział tam wielu wierzących, którzy zginęli za wiarę. Wszyscy męczennicy poszli prosto do nieba po swej przedwczesnej śmierci i wspominali swe życie, pytając Ojca, kiedy ich śmierć zostanie pomszczona? Jesteśmy tymi samymi ludźmi, czy to żyjemy na ziemi, czy też po śmierci. Gdy umieramy trafiamy po prostu do królestwa, którego jesteśmy obywatelami.
Paweł miał rację, gdy w 2 Kor 5: 8 powiedział, że wyjście z ciała jest przebywaniem z Panem.
Co jednak z opisywaniem śmierci jako ‘zaśnięcia’? A o tym kolejnym razem.
John Fenn