Raymond Ibrahim
Middle East Quarterly Summer 2009, pp. 3-12
Oryg.: http://www.meforum.org http://www.meforum.org
W Biblii jest znacznie więcej przemocy niż w Koranie; idea, że islam narzucił się mieczem jest zachodnią fikcją, sfabrykowaną w czasach krucjat, gdy, w rzeczywistości, to zachodni chrześcijanie prowadzili brutalne święte wojny przeciwko islamowi” [1]. Tak ogłasza była zakonnica i samozwańcza „monoteistka wolny strzelec”, Karen Armstrong. Ten cytat dobrze oddaje jeden z najbardziej wpływowych argumentów serwowanych obecnie, aby odwrócić oskarżenia, że islam jest z natury gwałtowny i nietolerancyjny. Zwolennicy tego argumentu twierdzą, że wszystkie monoteistyczne religie, a nie tylko islam, mają wspólne wersy o gwałcie i nietolerancji, jak i krwawą historię.
Tak więc, za każdym razem, gdy naświetlane są święte pisma islamu – najpierw Koran, po czym przekazy słów i czynów Mahmoeta (Hadith) – aby zademonstrować religijną wewnętrzną wojowniczość, natychmiast pojawia się riposta w postaci przedstawiania innych pism, w szczególności judeochrześcijańskich, jakby przesiąkniętych wersami o przemocy.
Częściej ten argument jest zakończeniem wszelkiej dyskusji jeśli chodzi o to czy gwałt i nietolerancja są unikalne dla islamu. Zamiast tego, alternatywna odpowiedź jest taka, że to nie islam sam w sobie, lecz raczej krzywda i frustracja muzułmanów – stale rozjątrzana przez ekonomiczne, polityczne i społeczne czynniki – prowadzi do przemocy.
To, że taki pogląd doskonale zgadza się ze zachodnią świecką 'materialistyczną’ epistemologią jeszcze bardziej umacnia ten argument.
Tak więc, zanim ktokolwiek potępi koran oraz historyczne słowa i uczynki islamskiego proroka Mahometa za wzbudzanie przemocy i nietolerancji, Żydom radzi się przemyśleć historyczne okrucieństwa popełnione przez ich hebrajskich przodków, co zostało zapisane w ich własnych Pismach; chrześcijanom zaś radzi się przyjrzeć brutalnemu cyklowi przemocy ich przodków, popełnionych w imieniu ich wiary przeciwko zarówno nie chrześcijanom jak i chrześcijanom. Innymi słowy: Żydzi i chrześcijanie mają pamiętać o tym, że ci, którzy mieszkają w szklanych domach, nie powinni rzucać kamieniami.
Czy jednak rzeczywiście tak jest? Czy porównanie do innych pism jest prawomocne? Czy Hebrajska przemoc w starożytności i chrześcijański gwałt w średniowieczu mogą być porównane bądź mogą wyjaśnić nieustępliwość muzułmańskiej przemocy we współczesności?
Przemoc w żydowskiej i chrześcijańskiej historii
Wielu współczesnych sławnych pisarzy, historyków i teologów, wraz z Armstrong, broni tego „relatywistycznego” poglądu. Na przykład: John Esposito, dyrektor Prince Alwaleed bin Talal Center for Muslim-Christian Understanding at Georgetown University (centrum zrozumienia muzułmańsko chrześcijańskiego na Uniwersytecie Georgetown) zastanawia się, jak możemy stale pytać o to samo [tj. o przemoc w islamie] i nie kierować go do chrześcijaństwa i judaizmu? Obie te religie popełniały akty przemocy, my wszyscy mamy transcendentną i ciemną stronę… mamy swoją własną teologię nienawiści. W głównym nurcie judaizmu i chrześcijaństwa mamy skłonności do nietolerancji; trzymamy się teologii teologii wyłączności; my przeciwko nim [2].
Arytkuł profesora Filipa Jenkinsa ze Stanowego Uniwersytetu Pensylwanii, „Ciemne wersy” (Dark Passages) nakreśla taką pozycję znacznie pełniej. Artykuł ma aspiracje do pokazania, że Biblia jest zawiera więcej przemocy niż Koran:
Jeśli chodzi o nakaz przemocy i rozlewu krwi wszelkie uproszczone twierdzenia o wyższości Biblii nad Koranem będą całkowicie złe. W rzeczywistości Biblia obfituje w „teksty terroru”, zapożyczając zwrot ukuty przez amerykańskiego teologa Phyllis Trible.
Biblia zawiera znacznie więcej wersów czczących czy pobudzających do rozlewu krwi niż Koran, a Biblijna przemoc jest często znacznie bardziej skrajna i znaczona przez bardziej niewybredne barbarzyństwo… Jeśli teksty założycielskie kształtują całą religię, to judaizm i chrześcijaństwo zasługują na skrajne potępienie jako barbarzyńskie religie [3].
Kilka anegdot z Biblii o judeochrześcijańskiej historii ilustruje punkt widzenie Jankins’a, lecz dwie w szczególności są regularnie wymieniane, jako reprezentatywne, jedna dla Judaizmu a druga dla chrześcijaństwa, więc zasługują na bliższe zbadanie.
Militarny podbój ziemi kananejskiej przez Hebrajczyków około 1200 roku przed Chrystusem często jest określany jako „ludobójstwo” i stał się emblematem biblijnej przemocy i nietolerancji.
Bóg powiedział Mojżeszowi:
Powt. 20:16-18.
„Jednakże z miast tych ludów, które daje ci Pan, Bóg twój, w dziedziczne posiadanie, nie zachowasz przy życiu żadnej żywej istoty, gdyż obłożysz je klątwą, mianowicie: Chetejczyków, Amorejczyków, Kananejczyków, Peryzyjnczyków, Chwiwijczyków i Jebuzejczyków, jak ci nakazał Pan, Bóg twój. Aby nie uczyli was czynić tych wszsytkich obrzydliości, jakie oni czynią swoim bogom i byści e nie zgrzeszyli wobec Pana, Boga waszego„.
Joz. 10:40.
„Tak podbił Jozue całą tę ziemię;: góry i krainę południową, nizinę i zbocza gór oraz wszystkich ich królów, nikogo nie zostawiając przy życiu, a wszystko, co żyło, wytracając jako obłożone klątwą, jak nakazał Pan, Bóg Izraela„.
Jeśli chodzi o chrześcijaństwo to nie jest możliwe znalezienie w Nowym Testamencie wersów wzniecających przemoc, a ci, którzy przyjęli pogląd, jakoby chrześcijaństwo było równie pełne gwałtu jak islam, polegają na historycznych wydarzeniach takich jak krucjaty prowadzone przez europejskich chrześcijan między XII a XIII wiekiem. Te krucjaty były rzeczywiście gwałtowne i prowadziły pod sztandarem krzyża i w imieniu chrześcijaństwa, zgodnie ze współczesnymi standardami, do okrucieństw.
Na przykład; po przekroczeniu murów Jerozolimy w 1099 roku krzyżowcy podobno dokonali rzezi niemal wszystkich mieszkańców Świętego Miasta.
Zgodnie z przekazem średniowiecznego kronikarza, Gesta Danorum, „rzeź była tak wielka, że nasi mężowie brnęli we krwi po kostki”[6].
W świetle powyższego Armstron, Espoisito, Jenkins i wielu innych argumentują, dlaczego by Żydzi i chrześcijanie mieli wskazywać na Koran jako dowód islamskiej przemocy, ignorując równocześnie swoje własne pisma?
Biblia naprzeciw Koranu
Odpowiedź leży w tym fakcie, że takie obserwacje mieszają historię z teologią przez mieszanie chwilowego działania ludzi z tym, co jest rozumiane jako niezmienne Słowo Boże.
Fundamentalnym błędem jest to, że judeochrześcijańska historia – która jest pełna przemocy – jest łączona razem z islamską teologią – która przemoc nakazuje. Oczywiście, trzy główne monoteistyczne religie mają wspólny udział w przemocy i nietolerancji wobec „innych”. Czy jest to przemoc zarządzona przez Boga czy wojowniczy człowiek po prostu chcący tego, jest tutaj kluczowym pytaniem.
Starotestamentowa przemoc jest tutaj interesującym przypadkiem. Bóg wyraźnie zarządził, aby Hebrajczycy unicestwili Kananitów i otaczających ich ludzi. Taka przemoc jest więc wyrazem Bożej woli, ku dobremu czy nie. Bez względu na to, wszelka historyczna przemoc popełniana przez Hebrajczyków i zapisana w Starym Testamencie tym właśnie jest – historią. To się zdarzyło; Bóg nakazał to. Lecz obracało się to się wokół specyficznego okresu czasu i miejsca, i było kierowane przeciwko szczególnej grupie ludzi. Nigdy więcej taka przemoc nie została zestandaryzowana czy skodyfikowana w Żydowskim prawie. W skrócie: biblijne zapisy przemocy są opisowe, a nie nakazowe.
W tym właśnie islamska przemoc jest unikalna. Pomimo podobieństw do przemocy Starego Testamentu – nakazanych przez Boga i ukazanych w historii – pewne szczególne aspekty islamskiej przemocy i nietolerancji zostały zestandaryzowane w islamskie prawo i stosowane są przez cały czas. Tak więc, o ile przemoc, którą znajdujemy w Koranie ma swój historyczny kontekst, ostatecznie ma teologiczne znaczenie. Zastanówmy się nad następującymi wersami koranicznym, znanymi lepiej jako „wersy miecza” (sword-verses):
Skrucha – At-Tauba (9:5):
A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie;chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy
Łupy – Al-Anfal 9:29.
Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, który nie zakazują tego, co zakazał Bóg i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii prawdy – spośród tych, którym została dana Księga – dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni.
Podobnie jak starotestamentowe wersy, gdzie Bóg nakazał Hebrajczykom zaatakować i zgładzić ich sąsiadów, „wersy miecza” mają swój historyczny kontekst. Bóg najpierw wydał te nakazy, a po tem, gdy muzułmanie pod wodzą Mahometa wzrośli w siłę na tyle, aby najechać na swych chrześcijańskich i pogańskich sąsiadów, lecz w przeciwieństwie do bojowych wersów i anegdot Starego Testamentu, „wersy miecza” stały się fundamentalne dla późniejszych islamskich relacji zarówno z „ludźmi księgi” (tj. Żydami i chrześcijanami) jak i „poganami” (tj. hindusami, buddystami, animistami itd.) i tak naprawdę rozpaliły islamskie podboje, które zmieniły oblicze ziemi na zawsze. Na przykład, opierając się na wersie 9:5 Koranu, islamskie prawo zaleca, aby poganie i politeiści albo nawrócili się na islam, albo zostali zabici; równocześnie Koran 9:29 jest głównym źródłem dobrze znanych islamskich praktyk dyskryminacji przeciwko pokonanym chrześcijanom i Żydom, żyjącym pod islamskim zwierzchnictwem feudalnym.
Opierając się na „wersy miecza” jak też na niezliczonych innych koranicznych wersach oraz ustanej tradycji przypisywanej Mahometowi, wykształceni islamscy urzędnicy, szeikowie, mufti i imamowie przez wieki osiągnęli konsensus – obowiązujący całą muzułmańską społeczność – że Islam ma trwać w nieustannej wojnie z niemuzułmańskim światem aż do czasu, gdy podda go sobie. Rzeczywiście, powszechnie jest utrzymywane przez muzułmańskich naukowców, że te „wersy miecza” znajdują się pośród końcowych objawień na temat relacji islamu do nie muzułmanów, tak, że znoszą one około 200 wcześniejszych i bardziej tolerancyjnych wersów Koranu, takich jak to, że „w religii nie ma przymusu” [Koran 2:256]. Sławny muzułmański naukowiec, Ibn Khaludn (1332-1406) podziwiany przez Zachód za jego „progresywną” wnikliwość, rozłożył pogląd, jakoby dżihad był wojną obronną:
W muzułmańskim kraju święta wojna [dżihad] jest religijnym obowiązkiem, z powodu uniwersalizmu muzułmańskiej misji i obowiązku nawracania na islam każdego czy to przekonaniem czy przemocą… Inne religijne grupy nie mają uniwersalnej misji, a święta wojna nie jest dla nich religijnym obowiązkiem, zachowując tylko cel obronny…
Wymaga się od nich tylko zakładania ich religii wśród ich własnych ludzi. To dlatego Izraelici po Mojżeszu i Jozuem nie byli zainteresowani władzą królewską [tj. kalifatem]. Ich jedynym celem było osadzenie ich własnej religii [nie rozszerzanie jej na inne narody] … Lecz islam ma obowiązek zdobywania władzy nad innymi narodami” [10].
Współczesne autorytety zgadzają się z tym. Ecyklopedia Islamu pod hasłem „dżihad”, napisanym przez Emile Tyan stwierdza, że „rozpowszechnianie islamu bronią jest generalnie religijnym obowiązkiem muzułmanów.. Islam musi zostać całkowicie rozpowszechniony, zanim doktryn dżihadu [walki o rozszerzanie islamu] będzie mogła być wyeliminowana”. Iracki prawnik Majid Khaduri (1909-2007), po obronieniu dżihadu jako wojny, napisał, że „dżihad”… jest uważany przez wszystkich prawników, niemal bez wyjątków, za zbiorowy obowiązek całej muzułmańskiej społeczności” [11]. Oczywiście, muzułmańskie prawne podręczniki napisane w j. arabskim są jeszcze bardziej szczere [12].
Język koraniczny
Wersy Koranu zestawione z odpowiednimi wersami Starego Testamentu różnią się tym, że korzystają ze szczególnego języka, który przekracza czas i przestrzeń, pobudzając wierzących do atakowania i zabijania niewierzących dziś, wcale nie mniej niż wczoraj. Bóg nakazał Hebrajczykom, aby zabili Kananejczyków, Chetejczyków, Amorejczyków, Perezyjczyków, Chiwwijczyków, Jebuzejczyków, szczególnych ludzi zakorzenionych w szczególnym czasie i miejscu. Nigdy Bóg nie dał Hebrajczykom otwartego (nieograniczoneg) nakazu, obowiązującego wszystkich żydowskich potomków, aby walczyli i zabijali pogan. Z drugiej strony, choć pierwotni wrogowie islamu, podobnie jak judaizmu, byli postaciami historycznymi (tj. chrześcijanie bizantyjscy i perscy zoroastrianie), Koran rzadko ich wymienia z właściwej nazwy. Zamiast tego nakazano (i nakazuje się) muzułmanom, aby walczyli z ludźmi księgi „dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni” [Koran 9:29.] i „zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie” [Koran 9:5]. Dwa arabskie łączniki „dopóki” (hata) oraz „wszędzie/tam gdzie” (haythu) demonstrują wieczną i wszechobecną naturę tych przykazań: nadal są „ludzie księgi”, którzy jeszcze „nie zostali upokorzeni” (w szczególności w Ameryce, Europie i Izraelu), oraz „poganie”, którzy mają być zabijani „wszędzie”, gdzie się ich znajdzie (w szczególności w Azji, Afryce na południe od Sahary). W istocie, najbardziej istotną cechą niemal wszystkich przykazań przemocy w islamskich pismach jest ich otwartość i ogólna natura: „Zwalczajcie ich [nie muzułman], aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Boga” [Koran 8:39]. W dobrze zbadanej tradycyjnej literaturze, która należy do zbiorów hadżi, Mahomet ogłasza:
Nakazano mi prowadzić wojnę przeciwko ludzkości dopóki oni nie złożą świadectwa, że nie ma boga, jak tylko Bóg i że Mahomet jest Posłańcem Boga; zmówią modlitwę zwolennika i zapłacą jałmużnę [tj. nawrócą się na islam]. Jeśli tak zrobią to ich krew i mienie będą pod ochroną” [16].
Aby zrozumieć egzegezę pism dotyczących przemocy krytycznie ważne jest zrozumienie aspektu lingwistycznego.
Należy powtórzyć ponownie, że ani hebrajskie, ani chrześcijańskie pisma – Stary i Nowy Testament – nie używają takich wiecznych, otwartych przykazań. Pomimo tego wszystkiego, Jenkins, biadoli, że przykazania, aby zabijać, dokonać etnicznych czystek, aby nienawidzić i bać się innych ras i religii,… to wszystko jest w Biblii i pojawia się zacznie częściej niż w Koranie. „Na każdym poziomie możemy się sprzeczać o to, co te kwestionowane fragmenty oznaczają i z pewnością o to czy powinny mieć jakiekolwiek odniesienie do późniejszych wieków, lecz fakt pozostaje faktem, że te słowa tam są, a włączenie ich do pism oznacza, że dosłownie zostały kanonizowane w nie mniejszym stopniu niż te w muzułmańskim piśmie” [17].
Można się zastanawiać co Jenkins ma na myśli pisząc „kanonizowane”.
Jeśli chodzi mu o to, że takie wersy uważane są za część kanonu judeochrześcijańskiego pisma, to ma całkowicie rację; i przeciwnie, jeśli uważa lub usiłuje nadać takie znaczenie, że kanonizowane znaczy, że te wersy zostały wprowadzone w życie judeochrześcijańskiego http://pl.wikipedia.org Weltanschauung to myli się całkowicie.
Nie należy jednak polegać tylko na czysto egzegetycznych i filologicznych argumentach, ponieważ zarówno historia jak i obecne wydarzenia zadają kłam relatywizmowi Jenkinsa. Chrześcijaństwo pierwszego wieku rozchodziło się przez przelew krwi męczenników, islam pierwszego wieku był dokonywany dzikim podbojem i rozlewem krwi. W rzeczywistości, od pierwszego dnia, aż do dziś, gdziekolwiek tylko można, islam jest rozpowszechniany przez podbój, czego dowodzi fakt, że większość tego, co znane jest jako świat islamski, bądź dar al-Islam, zostało podbite mieczem islamu. Jest to fakt historyczny, sprawdzony przez najbardziej wiarygodnych historyków islamskich.
Nawet Półwysep Arabski, „ojczyzna” islamu został podbity wielką przemocą i rozlewem krwi, kiedy po śmierci Mahometa wybuchły wojny Ridda, w czasie których tysiące Arabów zostało zabitych mieczem przez pierwszego kalifa Abu Bakr za odrzucenie islamu.
Rola Mahometa
Co więcej, jeśli chodzi o obecny brak postawy, który wydaje się wyjaśniać islamską przemoc, jakoby było to wynik muzułmańskiej frustracji politycznej i ekonomicznej presji, należy zadać pytanie: Co w takim razie ze wszystkimi uciskanymi chrześcijanami, Żydami nie wspominając o hindusach i buddystach całego współczesnego świata? Gdzie jest ich przybrana szata religijnej przemocy? Fakt pozostajefaktem: pomimo tego, że islamski świat zajmuje lwią część dramatycznych nagłówków wiadomości – o przemocy, terroryzmie, samobójczych atakach, ścięciach – z pewnością nie jest jedyną na świecie religią cierpiącą zarówno na wewnętrzną jak i zewnętrzną presję.
Pomimo że praktycznie cała Afryka na południe od Sahary jest obecnie przesiąknięta polityczną korupcją, uciskiem i ubóstwem, jeśli chodzi o przemoc, terroryzm i czysty chaos to przewodzi im Somalia, która akurat tak się trafiło jest w całości muzułmańska. Co więcej, ci, którzy w Somalii są najbardziej odpowiedzialni za przemoc i wymuszone nietolerancyjne, drakońskie sankcje prawne – członkowie grupy dżihad zwanej Al-Shabab (Młodzież) – usprawiedliwiają swoje działania przy pomocy paradygmatu islamskiego.
Podobnie jest w Sudanie, gdzie obecnie islamski rząd w Chartumie dokonuje ludobójstwa dżihadu przeciwko chrześcijanom i politeistom a ma na swoim koncie życie milionów „niewierzących” i „odstęców”.
To, że Organization of Islamic Conference (Zrzeszenie Organizacji Islamskich) broni sudańskiego prezydenta, Hassana Ahmad al-Bashir’a, który jest ścigany przez Międzynarodowy Sąd Kryminalny, znów mówi o aprobacie przez islam przemocy wobec tak nie-muzułman, jak i tych, którzy wydają się nie być wystarczająco muzułmańscy.
Ameryka Łacińska i kraje niemuzułmańskiej Azji również znajdują się w znacznej części pod opresyjnymi, autorytarnymi reżimami, jest ubóstwo i wszystko inne na co cierpi świat muzułmański. A jednak, niemal codziennie tytuły czołówek pochodzą ze świata islamskiego, a brak jest doniesień o wybuchach wypakowanych ładunkami wybuchowymi ciężarówek w budynkach gnębiących reżimów (np. kubańskich czy Chińskich komunistów) dokonywanych przez praktykujących chrześcijan, buddystów czy hindusów, wymachujących w rękach swymi pismami i krzyczących „Jezus [Budda czy Wisznu] jest wielki!” Dlaczego?
Jest jeszcze jeden ostateczny aspekt, który często jest przeoczany – czy to z powodu ignorancji czy zakłamania – przez tych, którzy upierają się przy twierdzeniu, że przemoc i nietolerancja jest jednakowa i przekracza granice wszystkich religii. Poza boskimi słowami Koranu, zachowanie Mahometa – jego sunna czy „przykład” – jest ogromnie ważnym źródłem prawodawstwa w islamie. Muzułmanie są wzywani od naśladowania Mahometa na wszystkich drogach życia: „Wy macie w Posłańcu Boga piękny wzór – dla każdego, kto się spodziewa Boga” [Koran 33:21], a przykład postępowania Mahometa wobec nie muzułman jest całkiem wyraźny.
Terrorysta Osama bin Laden, który cieszy się poparciem połowy arabskiego świata, w wywiadzie dla La Jazeera [19] sarkastycznie kwestionując koncepcje umiarkowanego islamu, przedstawia sunnę Proroka następująco:
„Umiarkowanie” zostało zademonstrowane przez naszego proroka, który po niecałych trzech miesiącach pobytu w Medinie najeżdżał lub wysyłał oddziały do ziemi niewiernych, aby rozbijać ich warownie, grabić ich posiadłości, odbierać życie i ich kobiety” [20].
Opierając się zarówno na Koranie jak i na sunnie Mahometa grabież i rabunek niewiernych, branie w niewolę ich dzieci, umieszczenie ich kobiet w konkubinacie jest dobrze ugruntowane [21]. Koncepcja sunny, która stała się nazwą 90% z ponad miliarda muzułman, Sunnitów, zasadniczo dowodzi, że wszystko cokolwiek robił lub akceptował Mahomet, najdoskonalszy wzór człowieka, jest do przyjęcia przez muzułman zarówno dziś, jak i w przyszłości. Nie oznacza to, oczywiście, że muzułmanie żyjący w tłumie żyją tylko po to, aby grabić, plądrować i gwałcić. Niemniej, oznacza to, że osoby, które mają naturalną skłonność do takich zachowań, i które akurat są muzułmanami, mogą – i robią to – z łatwością usprawiedliwić swoje działania, odnosząc się do „Sunny Proroka” – jak na przykład właśnie Al-Qaida usprawiedliwia swój atak z 9/11, gdzie zginęli niewinni ludzie w tym kobiety i dzieci: Mahomet uprawnił swoich uczniów, aby używali katapult w czasie w czasie oblężenia Ta’if w 630 roku naszej ery, gdy mieszkańcy nie zgodzili się poddać, choć wiedział o tym, że schroniły się tam kobiety i dzieci. Zapytany czy można przeprowadzać nocne napady i czy można podkładać ogień pod fortyfikacje niewiernych, jeśli kobiety i dzieci są wśród nich, Prorok miał odpowiedzieć: „One [kobiety i dzieci] pochodzą z pośrd nich [niewiernych]” [22].
Postępowanie Żydów i Chrześcijan
Judaizm, choć skoncentrowany na prawie i być może legalistyczny, nie ma ekwiwalentu Sunny; słowa i uczynki patriarchów, pomimo że opisane w Starym Testamencie, nigdy nie stały się nakazem żydowskiego prawa. Ani „białe kłamstwa” Abrahama, ani perfidia Jakuba, ani wybuchowy charakter Mojżesza, ani cudzołóstwo Dawida, ani flirty Salomona nigdy nie miały być zalecanymi dla Żydów i chrześcijan zachowaniami. Były traktowane jako historyczne zdarzenia popełnione przez zawodnych ludzi, którzy często byli przez Boga karani za swoje mało doskonałe zachowania.
Jeśli chodzi o chrześcijan znaczna część praw Starego Testamentu została zniesiona bądź wypełniona, w zależności od perspektywy, przez Jezusa.
„Oko za oko” ustąpiło miejsce „nastaw drugi policzek”.
Całkowite umiłowanie Boga i bliźniego stało się głównym prawem [23].
Co więcej, sunnę Jezusa, jak w powiedzeniu: „Co zrobiłby Jezus?”, charakteryzuje pasywność i altruizm. W Nowym Testamencie całkowicie brakuje zachęty do przemocy.
Niemniej, ciągle pojawiają się tacy, którzy przedstawiają Jezusa, jako kogoś, kto miał podobny do Mahometa militarystyczny etos, cytując wers, w którym Ten, który „wszystko mówił do ludu w podobieństwach, a bez podobieństw nic do nich nie mówił” [24], powiedział: „nie przyszedł przynieść pokój, lecz miecz” [25]. Oczywiście, w kontekście tego, co powiedział, jasne jest, że Jezus nie nakazywał przemocy przeciwko niechrześcijanom, a raczej zapowiadał, że między chrześcijanami a ich środowiskiem będą trwały zmagania – zapowiedź, prawdziwa tylko dla prawdziwych chrześcijan, daleka od wezwania do złapania za miecz, a raczej do biernego poddania się mieczowi w męczeństwie, jak to zbyt często ciągle dzieje się w muzułmańskim świecie [26].
Inni wskazują na przemoc przewidzianą w Księdze Objawienia, ponownie nie rozpoznając tego, że całe zdarzenie ma charakter opisowy – nie wspominając o czystej symbolice – a zatem nie nakazany dla chrześcijan. W każdym razie, jak może ktoś świadomie porównywać garstkę wersów Nowego Testamentu, w których metaforycznie jest wspomniane słowo „miecz”, do dosłownie setek zaleceń Koranu i stwierdzeń Mahometa, które wyraźnie nakazują muzułmanom ponieść prawdziwy miecz przeciwko nie muzułmanom? Niepowstrzymywany przez nikogo Jenkins opłakuje fakt, że w Nowym Testamencie Żydzi „chcieli ukamienować Jezusa i uknuli spisek, aby go zabić; a Jezus, w zamian, nazwał ich kłamcami, dziećmi diabła” [27]. Tu znowu trzeba zobaczyć, czy nazwanie kogoś „dziećmi diabła” jest bardziej obraźliwe niż odnoszenie się do nich jako do potomków małp i świń, jako Koran określa Żydów [28]. Odkładając wyzwiska na bok, to co jest tutaj istotne to fakt, że podczas gdy Nowy Testament nie nakazuje chrześcijanom traktować Żydów jak „dzieci diabła” to, opierając się na Koranie, głównie 9:29, islamskie prawo zobowiązuje muzułman do ujarzmiania Żydów jak i wszystkich niemuzułman.
Czy to znaczy, że żaden wyznający chrześcijaństwo nie może być antysemitą? Oczywiście, że nie, leczy znaczy to, że chrześcijanin antysemita jest żywym oksymoronem – z tej prostej przyczyny, że tekstowo i teologicznie, chrześcijaństwo, dalekie od nauczania nienawiści i wrogości, jednoznacznie naciska na miłość i przebaczenie. Bez względu na to czy wszyscy chrześcijanie idą za tym, czy nie, nie jest to istotne; podobnie jak to czy wszyscy muzułmanie podejmują zobowiązanie do dżihadu. Pytaniem jedynie jest: co nakazuje ta religia?
Ma więc rację John Esposito, gdy dochodzi do wniosku, że „Żydzi i chrześcijanie podejmowali akty przemocy”, lecz myli się, dodając: „My [chrześcijanie] mamy swoją teologię nienawiści”.
Nie ma w Nowym Testamencie niczego, co nauczałoby nienawiści, a z całą pewności niczego, co dałoby się porównać z koranicznym nakazem takim jak[Koran 60:4]: „My [muzułmanie] wyrzekamy się was [nie muzułman]! Pojawiła się między nami i wami wrogość i zawiść na zawsze, chyba że uwierzycie w Boga Jedynego!”
Ponowna ocena krucjat
I to właśnie z tej perspektywy można w najlepszy sposób docenić historyczne krucjaty – wydarzenie, które zostały całkowicie wypaczone przez licznych apologetów islamskich. Na przykład, Karen Armstrong, zrobiła praktycznie karierę sama na błędnej interpretacji krucjat, pisząc: „idea, że islam narzucił się sam mieczem jest zachodnią fikcją, sfabrykowaną w czasie krucjat, gdy w rzeczywistości to zachodni chrześcijanie prowadzili brutalne wojny przeciwko islamowi” [30]. To, że była zakonnica potępia krucjaty wobec wszystkiego, co robi islam, powoduje, że jej krytyka staje się jeszcze bardziej marketingowa. Takie stwierdzenia jak powyższe ignorują fakt, że od samego początku islamu przez ponad 400 lat przed krucjatami, chrześcijanie zauważali to, że islam rozprzestrzenia się mieczem [31]. I rzeczywiście, wiarygodni islamscy historycy tacy jak Ahmad Ibn Yahya al-Baladhuri (zm. 892) oraz Muhammad ibn Jarir at-Tabari (838-923), wiele stuleci przed krucjatami wyraźnie stwierdzali, że islam rozpowszechnia się przy pomocy miecza.
Fakty są takie: Krucjaty były kontratakiem na islam, a nie jakimś niesprowokowanym napadem, jak to Armstrond i inni rewizjonistyczni historycy przedstawiają. Znakomity historyk, Bernard Lewis, dobrze to ujął:
Nawet chrześcijańskie krucjaty, często porównywane do muzułmańskiego dżihadu, były same opóźnioną i ograniczoną reakcją na dżihad i po części też imitacją. Lecz w przeciwieństwie do dżihadu skupione były przede wszystkim na obronie czy ponownym podboju zagrożonych bądź straconych chrześcijańskich terytoriów. Z nielicznymi wyjątkami były ograniczone do skutecznych wojen o odbudowę południowo zachodniej Europy, nieskutecznymi wojnami o odnowę Ziemi Świętej i powstrzymanie postępów otomańskich na Bałkanach. Muzułmański dżihad był postrzegany jako coś nieograniczonego, jako religijny obowiązek, który miał trwać aż do chwili, gdy świat albo przyjmie muzułmańską wiarę, albo podda się muzułmańskim prawom… Celem dżihadu jest doprowadzenie całego świata pod panowanie islamskiego prawa”[32].
Co więcej, muzułmańskie inwazje i ludobójstwa przeciwko chrześcijanom podniosły się wiele dziesięcioleci przed wyruszeniem pierwszych krucjat w 1096 roku. Kalif z Fatimid, Abu 'Ali Mansur Tariqu’l-Hakim ( 996-1021) zbezcześcił i zniszczył wiele ważnych kościołów, takich jak Kościół Świętego Marka w Egipcie i Kościół Świętego Grobu w Jerozolimie. Ogłosił też o wiele bardziej represyjne niż zazwyczaj dekrety przeciwko chrześcijanom i Żydom. Następnie w 1071 roku, http://pl.wikipedia.org Turcy Seldżuccy, zmiażdżyli główną część bizantyjskiej Anatolii, wróżąc ostatecznie zdobycie Konstantynopola wiele stuleci później.
W takich właśnie okolicznościach, papież Urban II (1088-1099) wezwał do krucjat:
„Pilną sprawą jest istotnie, abyście pospieszyli na pomoc waszym braciom mieszkającym na Wschodzie i bardzo potrzebującym pomocy, jaką im tyle razy szlachetnie obiecywaliście. Turcy i Arabowie natarli na nich, jak to wielu z was z pewnością słyszało, i wtargnęli także w granice Romanii aż do tego miejsca Morza śródziemnego, które nazywają Ramieniem świętego Jerzego, rozszerzając coraz bardziej swe zdobycze na ziemie chrześcijan” [33].
Pomimo że opis Urbana II jest historycznie właściwy, faktem jest, że (choć jedni interpretują te wojny jako ofensywne bądź defensywne, sprawiedliwy czy niesprawiedliwe) nie opierały się one na wzorze Jezusa, który zachęcał swych uczniów: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują„[34].
Faktycznie potrzeba było stulecie teologiczny debat, od Augustyna do Akwiniusza, aby zracjonalizować wojnę obronną – wyartykułowaną jako „po prostu wojnę”. Tak więc, wydaje się, że jeśli ktokolwiek, to krzyżowcy, nie dżihadyści, byli choćby trochę mniej wierny swoim pismom (z liberalnego punktu widzenia). Bądź mówiąc inaczej: to dżihadyści, a nie Krzyżowcy, wiernie wypełniali swoje pisma (również z liberalnego punktu widzenia). Co więcej, podobnie jak przypadki przemocy opisane w Starym Testamencie, Krzyżowcy są w swej naturze historią, a nie przejawem jakiejkolwiek głębszej biblijnej prawdy.
Tak naprawdę, w żadnej mierze nie sugerując czegokolwiek wrodzonego chrześcijaństwu, to Krzyżowcy ironicznie pomogli lepiej wyjaśnić islam. Ponieważ Krzyżowcy pokazali raz na zawsze i wszystkim, że bez względu na religijne nauczanie – tak naprawdę w przypadku tak zwanych chrześcijańskich krucjat pomimo tego nauczania – człowiek często jest usposobiony do korzystania z przemocy. Lecz w takim razie rodzi się pilne pytanie: Jeśli tak zachowywali się chrześcijanie – którym przykazano, aby kochać, błogosławić i dobrze czynić swoim przeciwnikom, którzy nienawidzą, przeklinają i prześladują ich – to o ileż bardziej należy się tego spodziewać po muzułmanach, którzy, mając takie same skłonności do przemocy, są przez bóstwo zachęcani, aby napadać, zabijać i plądrować niewierzących?
– – – – – – –
Raymond Ibrahim jest wicedyrektorem Middle East Forum i autorem książki pt.:
„The Al Qaeda Reader” (New York: Doubleday, 2007).
[1]
Andrea Bistrich, „Discovering the common grounds of world
religions,” wywiad z Karen Armstrong, Share International, Sept. 2007, pp. 19-22.
[2] C-SPAN2, June 5, 2004.
[3] Philip Jenkins, „Dark Passages,” The Boston Globe, Mar. 8, 2009.
[4] Deut. 20:16-18.
[5] Josh. 10:40.
[6] „The Fall of Jerusalem,” Gesta Danorum, accessed Apr. 2, 2009.
[9] Wszystkie cytaty z Korany (w tekście) za:
http://www.planetaislam.com/koran_bielawski.html
[10] Ibn Khaldun, The Muqudimmah: An Introduction to History, Franz
Rosenthal, trans. (New York: Pantheon, 1958,) vol. 1, p. 473.
[11]
Majid Khadduri, War and Peace in the Law of Islam (London: Oxford
University Press, 1955), p. 60.
[12]
Zobacz na przykład: Ahmed Mahmud Karima, Al-Jihad fi’l-Islam: Dirasa
Fiqhiya Muqarina (Cairo: Al-Azhar University, 2003).
[13] – [15] Cytaty z Korany w tekście.
[16] Ibn al-Hajjaj Muslim, Sahih Muslim, C9B1N31; Muhammad Ibn Isma’il
al-Bukhari, Sahih al-Bukhari (Lahore: Kazi, 1979), B2N24.
[17] Jenkins, „Dark_Passages.”
[18] Cytat z Koranu
[19] „Al-Jazeera-Poll: 49% of Muslims Support Osama bin Laden,”
Sept. 7-10, 2006, accessed Apr. 2, 2009.
[20] 'Abd al-Rahim 'Ali, Hilf al Irhab (Cairo: Markaz al-Mahrusa li
'n-Nashr wa 'l-Khidamat as-Sahafiya wa 'l-Ma’lumat, 2004).
[21] Na przykład: Koran: 4:24, 4:92, 8:69, 24:33, 33:50.
[22] Sahih Muslim, B19N4321; for English translation, see Raymond Ibrahim,
The Al Qaeda Reader (New York: Doubleday, 2007), p. 140.
[23] Mat. 22:38-40.
[24] Mat. 13:34.
[25] Mat. 10:34.
[26] Zobacz na przykład: „Christian Persecution Info,” Christian
Persecution Magazine, accessed Apr. 2, 2009.
[27] Jenkins, „Dark_Passages.”
[28] Qur. 2:62-65, 5:59-60, 7:166.
[29] Qur. 60:4.
[30] Bistrich, „Discovering the common grounds of world religions,”
pp. 19-22; Krytyka pracy Karen Armstrong, znajduje się w „Karen
Armstrong,” Andrew Holt, ed. Crusades-Encyclopedia, Apr. 2005,
accessed Apr. 6, 2009.
[31] Jako przykład można zobaczyć pisma Sofroniusza, biskupa Jerozolimy w
czasie muzułmańskich podbojów Świętego Miasta, kilka lat po śmierci
Mahometa, bądź kroniki Teofana Wyznawcy.
[32] Bernard Lewis, The Middle East: A Brief History of the Last 2000
Years (New York: Scribner, 1995), p. 233-4.
[33] „Speech of Urban—Robert of Rheims,” in Edward Peters,
ed., The First Crusade: The Chronicle of Fulcher of Chartres and
Other Source Materials (Philadelphia: University of Pennsylvania
Press, 1998), p. 27.
[34] Mat. 5:44.
Glor,
a co ze słowami Jezusa, że żadna kreska w biblii (Nowego Testamentu wtedy nie mieli, powstał 40 lat później…) nie może być zmieniona;
jak również fakt, że nie przyszedł znieść Prawo i Proroków (tak Izraelici nazywają biblię) ale wypełnić;
dalej słowa Jezusa o tym, że jeśli ktokolwiek zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim
i na koniec fakt, że pierwsi chrześcijanie nie mieli Nowego Testamentu, bo powstał 40 lat później…
No i biblia nie jest książką historyczną. Jest czymś o wiele więcej 😀
Madziu,
toż to właśnie JEST religia… Religia to wszystko co człowiek czyni aby zadowolić a raczej obłaskawić Boga czy bóstwa aby były mu przychylne. Prawdziwe chrześcijaństwo jest RELACJĄ z Bogiem („wiem KOMU uwierzyłem”), ponieważ Bóg jest osobą. I to bardzo konkretną, która pewnego dnia może powiedzieć: „nie znam was” lub: „przyjdźcie do Mnie” 🙂
Ma udział w tym „diabelskim dziele” islamu religia, która twierdzi że wywodzi się z chrześcijaństwa, mianowicie demoniczny, krwiożerczy katolicyzm.
On to bowiem przez wieki pokazywał „chrześcijańskie miłosierdzie” paląc na stosach, zabijając prawdziwych chrześcijan i grabiąc wszystko co stanowiło materialną wartość.
Dlatego też odpowiedź islamu wobec chrześcijan zbudowana jest na przekonaniu, że przedstawicielem „chrześcijaństwa” jest katolicyzm.
Nic bardziej mylnego.
Dziś z tego powodu cierpią nadal prawdziwi chrześcijanie podobnie jak za czasów katolickich krucjat.
Tak KRK jak i islam nie mają nic wspólnego z miłosiernym Chrystusem.
To reżimy, których celem jest panowanie nad światem .
Czyim zatem są narzędziem ?
Na pewno nie Chrystusa !!!
zycie Jezusa chrystusa w zadnym wypadku nie mozna porownywac do zycia Mahometa, moim zdaniem islam wogole nie powinien byc pojmowany jako religia. Dla mnie to swego rodzaju nurt, ideologia jak komunizm, nazizm, nie obwiniam muzulmanow zza wszelkie zlo ale ich zycie spoleczne muai przejsc reforme, w tej chwili dysproporcja pomiedzy tym swiatem a zachodem jest spora.
Tyle że Jezus obalił sporą część Starego Testamentu 🙂 Chrześcijanie kierują się nauką Jezusa a nie opowieściami historycznymi narodu wybranego.
„Umiarkowanie” zostało zademonstrowane przez naszego proroka, który po niecałych trzech miesiącach pobytu w Medinie najeżdżał lub wysyłał oddziały do ziemi niewiernych, aby rozbijać ich warownie, grabić ich posiadłości, odbierać życie i ich kobiety”
Aslim Taslam
http://en.wikipedia.org/wiki/Aslim_Taslam