John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Czy mamy zająć obronną pozycję w duchowym okopie bojąc się, że coś możemy powiedzieć, lub też nie powiedzieć, a co może otworzyć diabłu drzwi do naszego życia?
A może traktujemy diabła jako taką uciążliwość – coś jak brzęczącą muchę, która nie stanowi realnego zagrożenia dla nas lub naszych bliskich?
Kiedy robimy wszystko, aby zająć swe miejsce, lub też zrobiwszy wszystko chcemy zająć swe miejsce, to czy robimy to z perspektywy tego, że już zwyciężyliśmy, czy też zakładamy całą zbroję, aby walczyć z wrogiem, gdzie nasze zwycięstwo nie jest tak jeszcze przesądzone?
W minionych czasach ruchu Słowo Wiary…
… „pozytywne wyznanie” było najważniejszą rzeczą. Wiązała się z tym troska (ups, „troszczenie się” było jednym z zakazanych słów), aby nie wypowiadać słów postrzeganych powszechnie jako negatywne.
Około 1981 roku żegnaliśmy się z kilkoma przyjaciółmi. Popełniliśmy wtedy błąd, mówiąc „dbajcie o sobie” (‘take care’ w j. angielskim dosłownie znaczy ‘troszcz się o siebie’ – przyp. tłumacza). Powinniście byli zobaczyć na to ich reakcję! Można by pomyśleć, że właśnie obraziliśmy ich matkę! Wyrzucili z siebie ze złością: „Odrzucamy to w imię Jezusa! Diable, odrzucamy wszelką troskę! Nie troszczymy (martwimy) się o nic! Czy nie wiecie, że o nic nie mamy się troszczyć? Nie zrobimy tego, ponieważ nie chcemy otworzyć diabłu drzwi do naszego życia!” Po tak surowym napomnieniu zamknęli za sobą drzwi.
Jedyne, co staraliśmy się zrobić, to wyrazić swą troskę, aby po nocy dojechali szczęśliwie do domu – nie sugerowaliśmy tego, żeby wzięli troski tego świata na swoje barki. To była prawdziwa, podwójna lekcja – po pierwsze, aby ‘zatroszczyć się’ o to, co wypowiadamy (Ups… znowu to powiedziałem 🙂 ) i po drugie, że są ludzie, którzy naprawdę boją się, że taką drobną rzeczą mogą sprawić, że diabeł może dotknąć ich życia.
Dwie dekady później…
Systemy wierzeń związane z wypowiadaniem właściwych rzeczy i przekonaniem, że możemy przez to otworzyć drzwi diabłu nie tylko istnieją, ale wręcz rozkwitają i stają się coraz bardziej wyrafinowane.
Istnieje grupa, która wierzy, że w niebie istnieje skomplikowany system sądowniczy, który ma swe zasady i protokoły, za pomocą których możemy przedstawić tam naszą sprawę. Jeśli zrobimy coś niepoprawnie, może zostać to wykorzystane przeciwko nam.
Istnieje grupa, która szczegółowo opisuje każdego demona, który jest wg niej odpowiedzialny za wszystko – począwszy od narodów, przez regiony po miasta, i walczą w modlitwie przeciwko nim. W szczytowym okresie nauczania o prowadzeniu wojny z duchami nad miastami, jedna z takich grup w Tulsie ubrała się w wojskowe mundury i wynajęła 60 piętro wieżowca, aby zbliżyć się w walce do ‘księcia, który włada w powietrzu’.
Czy czytamy w Dziejach Apostolskich lub listach, że Paweł lub Piotr, Jakub, Jan lub Filip prowadzili duchową walkę o miasta, do których podróżowali? Czy widzimy jak w Samarii czy Efezie apostołowie zwalczają złe duchy nad tymi miastami? Nie.
Istnieje również grupa (grupy), które religijnie podążają za swoimi przywódcami, trzymając się każdego ich słowa, często odczytując duchowe znaki czy też niebezpieczeństwa we wszystkim – od koloru księżyca po konkretną datę w kalendarzu – wszystko po to, aby przewidzieć, co diabeł może zrobić i aby się przed tym obronić. Czy ktoś z was pamięta, jak wysyłano alerty modlitewne, gdy kalendarz pokazał 6.6.6 (6 czerwca 2006)?
Takie nauczanie sprawia, że słuchacze (więźniowie) tego muszą być cały czas na bieżąco z tym, co jest mówione, ponieważ jeśli im coś umknie lub nie zrobią dokładnie tego, co im polecono, skutkować to będzie tym, że diabeł z pewnością będzie miał drzwi do ich życia otwarte i przyniesie braki lub inne złe rzeczy.
Jak widać powyżej strach przybiera wiele różnych form i ma wiele sposobów manifestowania się. Jednak jeśli chodzi o „religię”, strach nakłada na nas ciężar obrony przed diabłem.
Niektórzy są tak uzależnieni od tego strachu, że nazywam to „porno-strachem”. Są jednocześnie przestraszeni i zafascynowani – czują się spełnieni duchowo uzależniając się od tego strachu. Nie mogą przestać patrzeć na informacje, które rodzą w nich lęk.
Ten sam strach, który sprawia, że ludzie boją się diabła, czyni też z Boga przeciwnika.
Kilka lat temu przywódcy jednego z ruchów wiary powiedzieli swoim wyznawcom, że jeśli zgromadzą wystarczająco dużo ludzi na konferencji, ściągną niebo na ziemię i sprawią przebudzenie w całym kraju. Jeździli wtedy od jednego miasta do drugiego organizując konferencje, które mieściły przynajmniej 3000 osób, a czasem nawet zapełniali stadiony – wszystko to z hasłem, że jeśli zbierzemy wystarczającą liczbę osób, będziemy mogli krzyczeć, płakać i błagać Boga Ojca o to, aby wylał Swego Ducha na nas i naszą ziemię.
Jeśli uczciwie spojrzymy, to wiele „przebudzeń” w najnowszej historii zawierało standardowo ludzkie wołanie, płacz i błaganie Boga, aby coś uczynił. Ludzie ci uczynili Boga takim Ojcem, który nie chciał ich wysłuchać, który odmawiał wylania swego Ducha, aby zesłać przebudzenie, do którego trzeba było wołać, krzyczeć i zmuszać do tego, aby odpowiedział na modlitwę lub zesłał przebudzenie.
Jakoś zapomnieli, że Chrystus żyje w ich duchu i jesteśmy jedno z Nim – nie ma co krzyczeć…
Pozwólcie, że coś tu wtrącę: Jeśli znalazłeś się w duchowym miejscu, w którym twój Ojciec Niebieski stał się twoim przeciwnikiem, to kogokolwiek słuchałeś, cokolwiek oglądałeś, proszę cię – uciekaj, nie tylko idź – po prostu wiej do najbliższego wyjścia! Ludzie, którzy czynią Ojca lub Pana naszym przeciwnikiem nie są ani zdrowi, ani zrównoważeni.
Spójrzmy na Pismo….
Czy zwróciliście uwagę, że poczynając od Dziejów Apostolskich aż do listu Judy, bardzo niewiele jest tam mowy o diable? Weźmy pod uwagę Łukasza (napisał Dzieje Apostolskie obejmujące okres 30 lat), Pawła, Piotra, Jakuba, Jana, Judę – w ciągu 70 lat wszyscy pisali listy, które utworzyły nasz Nowy i żaden z nich nie wypowiadał się za wiele na temat diabła. Nie ma listu w pełni poświęconego walce duchowej. Ledwo wspominali, że diabeł jest.
Żyli w czasach, gdy ludzi zabijano za to, że byli chrześcijanami. Ale bardzo mało mówiono o diable. Nie było komentarza ani instrukcji na temat demonów wpływających na Cezara lub władze lokalne, aby prześladowano chrześcijan. Nie było żadnych wezwań do wypędzenia duchów kontrolujących Rzym.
Mamy 1 List Piotra, który najwięcej mówi o cierpieniu dla Pana. Istnieje około 15 lub 16 odniesień do cierpienia dla Pana – kilka z nich mówi o cierpieniach związanych z poddaniem naszego ciała dyscyplinowaniu dla Pana (1 Ptr. 4:1), lecz reszta dotyczy prześladowań i tego, jak sobie radzić (4:16-19).
Paweł wspomina „groźne położenie” w 1 Kor. 7:26, odnosząc się do prześladowań i poddaje pod ich rozwagę, czy może nie jest to najlepszy czas na małżeństwo – jeśli jedno lub oboje z nich możecie stracić życie jako męczennik.
A w końcowych słowach swojego listu do Efezjan mówi o modlitwie, o tym, jak zachowywać się jako rodzic, pracodawca i pracownik, i wspomina o założeniu całej zbroi Bożej, aby przeciwstawić się diabłu.
Druga strona medalu…
Kiedy Paweł wspomina w Efez. 6:10-18, abyśmy włożyli całą zbroję Bożą, mówi o tym w kontekście tego, że sam przebywa w więzieniu za swoją wiarę – pierwsze znaczenie tego fragmentu wyraźnie dotyczy przeciwstawienia się spiskowi diabła, by cię prześladować (w.19-20).
Drugą stroną medalu jest rozważenie, czyją zbroję każe nam założyć. Jeśli powiem: „Możesz wziąć mój płaszcz. Załóż go, bo na zewnątrz jest zimno”, to rozumiesz, że płaszcz należy do mnie, prawda? Więc kiedy Paweł mówi: „Załóż zbroję Bożą”, to do kogo ona należy?
Odniesieniem do tego w Piśmie jest fragment Iz. 59:15-21, gdzie większość, jeśli nie wszyscy pierwotni czytelnicy odczytaliby, do kogo należy zbroja. Izajasz prorokuje o czasach, kiedy ci, którzy są dobrzy, będą oskarżani o to, że są źli. To czas, kiedy czyniąc dobro stajesz się ofiarą złych ludzi.
W wersecie 16 mówi, że Pan dziwił się, że nie było orędownika i nie podobało mu się, że nie było sprawiedliwości, że nie było nikogo, kto by wszystko naprawił: „wtedy dopomogło mu jego ramię i wsparła go jego sprawiedliwość. Przyoblókł się w sprawiedliwość jak w pancerz i hełm zwycięstwa włożył na swoją głowę, przyoblókł się w szatę pomsty i odział się w płaszcz żarliwości…”
Widzicie, kiedy Paweł kazał nałożyć całą zbroję Bożą to Bóg, o którym tu mowa, to Pan Jezus, który był duchowo wyposażony, aby wypełnić Swą misję na planecie Ziemia (miał być prześladowany). – Czy pamiętacie, kiedy Dawid otrzymał zbroję króla Saula, aby stawić czoła Goliatowi? Pamiętacie, co na to odpowiedział? „Nie mogę wy tym chodzić, gdyż nie jestem przywykły”. Zdjął wtedy zbroję Saula i poszedł nad strumień, aby zebrać 5 kamieni – broni do której był przywykły walcząc przeciwko lwowi i niedźwiedziowi (I Samuel 17: 34-40).
Zbroja Jezusa została sprawdzona w walce. Przyniósł zbawienie, a teraz każe nam przywdziać całą zbroję Bożą – sprawdzoną w walce, daną nam.
Jednakże czy siedzimy w okopach odziani w tę zbroję, czy też walczymy jak Dawid wiedząc, że nasza walka jest wygrana, zanim nawet się rozpoczęła?
Będziemy kontynuowali ten temat.
Wiele błogosławieństw
John Fenn