Chrystus w tobie – czego więcej chcesz_4?

Logo_FennC_2

John Fenn

Mieliśmy kiedyś myśliwskiego psa, Golden Retrievera, który wabił się Abe. Kiedy chłopcy byli mali był to dobry czas, aby kupić jakieś rodzinne zwierzę, a jeden z moich współpracowników miał na sprzedaż 6 tygodniowe szczeniaki. Kiedy pojechaliśmy do nich, zbliżała się burza, robiło się coraz ciemniej i głośniej. Gdy szczeniaki biegały i bawiły się jak zwykle, nagle w pobliżu uderzył piorun a jeden z nich pobiegł schować się do garażu.

„Jaki mądry pies. – powiedziała Barbara. – Wie, że zbliża się burza i uciekł do środka. Tego weźmiemy”. Wtedy nie mieliśmy pojęcia o tym, że nie był to przejaw mądrości, lecz strachu. Abe bał się burzy i był durny jak skrzynia kamieni. Miał dobre serce, lecz jeśli chodzi o jego umysł to, pioruny migały, drzwi wejściowe były pozamykane, ale nie było sposobu na to, oduczyć by go tego uciekania.

Wyrósł na pasa myśliwskiego, który nie aportował i był największym psem na kolana, jakiego kiedykolwiek widziałeś. Siadał przy moich stopach i rzucał mi spojrzenia z ukosa, patrząc w bok, gdy tylko zajrzałem mu wprost w oczy. Gdy się odwróciłem, kładł mi na kolanach jedną łapę. Spoglądałem na niego, a on odwracał wzrok. Wtedy, gdy byłem nieuważny, kładł mi na kolana drugą łapę. Patrzyłem na niego, a on odwracał wzrok. Kolejnym krokiem było szuranie nogami tak, aby jego górna połowa wylądowała na moich kolanach, a dolna siedziała, gotowa do skoku, machając w nadziei ogonem.

Gdybym mu pozwolił to miałbym na swoich kolanach całego psa myśliwskiego (45kg), siedzącego w totalnym pokoju jak przerośnięty kanarek na wąskiej grzędzie.

Jak to się u nas, w USA, mówi: „Daj mu cal, a weźmie całą milę” (Daj palec, a weźmie rękę). Taki był Abe. Gdybym tylko pozwolił na to, żeby jedna łapa wylądowała na moich kolanach to on potraktowałby to jako pozwolenie na dalszą część.

Continue reading

Codzienne rozważania_31.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rzm 6:14-15.
ALBOWIEM GRZECH NAD WAMI PANOWAĆ NIE BĘDZIE, BO NIE JESTEŚCIE POD ZAKONEM , LECZ POD ŁASKĄ. CÓŻ TEDY? CZY MAMY GRZESZYĆ, DLATEGO ŻE NIE JESTEŚMY POD ZAKONEM, LECZ POD ŁASKĄ? PRZENIGDY!

Nikt nie zostaje zbawiony przez zachowanie Dziesięciorga Przykazań, ani też przez cokolwiek innego, co czyni. Zostaje zbawiony ponieważ Bóg złączył go z Jezusem Chrystusem. Wchodzi w posiadanie wszystkich korzyści, jakimi Chrystus go obdarzył w momencie, kiedy Bóg przyprowadził go do wiary. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na targu niewolników. Podejdźmy do pierwszego z brzegu niewolnika i zapytajmy, kto jest jego panem. Udziela nam odpowiedzi, ale nie mamy pewności czy powiedział nam prawdę czy nie. Musimy zaobserwować go i zobaczyć kogo słucha. Podchodzi do niego jakiś człowiek i prosi go, aby coś uczynił. Prośba jest bezzwłocznie wykonana. Ten człowiek jest na pewno jego panem. W ten sposób można stwierdzić do kogo kto należy. „Czy nie wiecie, że jeśli oddajecie się jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni…” (w.16). Paweł mówi nam, że jest dwóch panów, którzy wymagają dwóch różnych rodzajów służby i którzy dają dwa różne rodzaje nagrody. Pierwszy pan opisany jest jako grzech, jako nieczystość. Drugi pan opisany jest jako sprawiedliwość, jako Bóg. Obaj panowie żądają dwóch różnych rodzajów służby. Jeśli twoim panem jest grzech, będziesz czynił to, co zgodne jest z jego naturą. Żądania drugiego pana są całkowicie odmienne. Bóg sprawiedliwości czyni, że Jego słudzy pełnią Jego wolę zawartą w nauce Pisma Świętego. Obaj panowie dokonują za pełnioną służbę całkowicie odmiennej wypłaty. Jeśli służysz pierwszemu z nich to zapłatą jest ś m i e r ć, Nie oznacza to tylko śmierci fizycznej ale oddzielenie od Boga i wieczną karę. A co daje drugi z panów? Życie wieczne!

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Szczere oko

austin-biblioteka

 

Szczere oko

Gdy oko twoje jest szczere całe ciało jest świetliste. Światłem ciała jest twoje oko”. Ciało, które jest naczyniem światła, świadectwa potrzebuje lampy, aby je oświetlała. Mistrz mówi tutaj, że lampą ciała jest oko, a następnie mówi, że dzięki prostocie oka całe ciało jest jasne.

Codzienne rozważania_29.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rzm 5:12-13.
PRZETO JAK PRZEZ JEDNEGO CZŁOWIEKA GRZECH WSZEDŁ NA ŚWIAT, A PRZEZ GRZECH ŚMIERĆ, TAK I NA WSZYSTKICH LUDZI ŚMIERĆ PRZYSZŁA, BO WSZYSCY ZGRZESZYLI; ALBOWIEM JUŻ PRZED ZAKONEM GRZECH BYŁ NA ŚWIECIE, ALE GRZECHU SIĘ NIE LICZY, GDY ZAKONU NIE MA.

To nie Adam jest przyczyną grzechu. Grzech jest intruzem w tym świecie. Wkroczył z zewnątrz i przez Adama zagnieździł się tutaj. Adam otrzymał od Boga wyraźny rozkaz i miał możliwość oraz był w stanie go wykonać. Adam zdając sobie sprawę z konsekwencji nieposłuszeństwa, był nieposłuszny a rezultatem tego była śmierć. Jeden grzech pojedynczego człowieka jest przyczyną panowania śmierci. Kiedy zrzeszył Adam zrzeszyli wszyscy. Dlaczego ludzie umierali w okresie pomiędzy Adamem a Mojżeszem? Werset 14 mówi: „Lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, który miał przyjść„. Ich śmierć nie była wynikiem ich przekroczeń. W tym czasie nie było Prawa, które mogłoby być przekraczane. Nie było miary, którą można byłoby mierzyć przestępstwa. Nie było sposobu, którym można by kogokolwiek ogłosić winnym. Jednak ludzie umierali. Powodem ich śmierci był fakt, że wszyscy oni zgrzeszyli w grzechu Adama. Nie było dla ludzkości żadnej nadziei. Jedyną nadzieją ludzkości było to, że będąc reprezentantem Adam był przeciwstawieniem Tego, który miał przyjść. Zasada reprezentacyjności, która jest przyczyną naszego zniszczenia, jest również środkiem naszego zbawienia. Taka jest łaska Boga, że nawet upadek człowieka uczy nas o Chrystusie, zbawicielu grzeszników.

Pozdrawiam i życzę radosnego dnia.

Codzienne rozważania_28.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rzm 5:6:8.
WSZAK CHRYSTUS, GDY JESZCZE BYLIŚMY SŁABI, WE WŁAŚCIWYM CZASIE UMARŁ ZA BEZBOŻNYCH. RZADKO SIĘ ZDARZA,ŻE KTOŚ UMRZE ZA SPRAWIEDLIWEGO; PRĘDZEJ ZA DOBREGO GOTÓW KTOŚ UMRZEĆ. BÓG ZAŚ DAJE DOWÓD SWOJEJ MIŁOŚCI KU NAM PRZEZ TO, ŻE KIEDY BYLIŚMY JESZCZE GRZESZNIKAMI, CHRYSTUS ZA NAS UMARŁ.

Pewności, że Bóg nas kocha nie znajdziemy w okolicznościach tylko w Golgocie. Byliśmy bezsilni, niezdolni zbawić samych siebie, słabi i zagubieni. Dlatego Chrystus w oznaczonym czasie przyszedł i umarł za nas, choć byliśmy bezbożni, godni potępienia i nie mający zasług. To jest prawdziwa miłość. Trudno sobie wyobrazić, aby ludzka miłość postępowała w ten sposób. Dowodem miłości Boga i świadectwem jej rozmiarów jest fakt, że kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Byliśmy pełni nieprawości, rozmyślnie i niewybaczalnie przewrotni wewnątrz i na zewnątrz. Byliśmy wrogami Boga. A jednak Chrystus umarł za nas! Krzyż Golgoty demonstruje miłość, która nie ma sobie równej i dla której nie ma żadnej analogii. Jest to niepodważalne świadectwo, że Bóg nas kocha.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.,

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz_3?

Logo_FennC_2

John Fenn

Czytałem czyjś post na Facebooku wyjaśniający, dlaczego nie obchodzi Bożego Narodzenia, że to pogański korzenie ma, wyliczone zostały liczne historyczne fakty o tym, jak Rzymianie obchodzili Saturalia, jak to rzymski kościół „schrystianizował” pogańskie obchody, co miało być usprawiedliwieniem nieobchodzenia. Pomyślałem: „W porządku, to jej wybór, robi to dla Pana i Pan ją przyjmuje, więc mnie przyjmie również”.

Niemniej, wkrótce potem napisała o swoich noworocznych postanowieniach, żeby stracić trochę na wadze, odnowić relację z dorosłym synem, kiedyś odsuniętym oraz różne inne postanowienia typu: spędzać więcej czasu z Panem, w modlitwie itd..

Chciałem więc odpowiedzieć jej, opowiadając historię noworocznych postanowień, o tym jak starożytni Babilończycy zaczęli tą praktykę corocznego składania ofiar i obiecywania bożkom, że spłacą długi z poprzedniego roku, że zwrócą wszystko, co pożyczyli, wierząc, że w ten sposób zyskają przychylności Bożków na nadchodzący rok.

Również Rzymianie składali noworoczne rezolucje, składając ofiary i obietnice Janusowi, bożkowi o dwóch twarzach, z których jedna jedna patrzyła w przeszłość, a druga w przyszłość, obiecując być lepszym człowiekiem w nadchodzącym roku. Wczesne chrześcijaństwo „schrystianizowało” rzymskie praktyki, wykorzystując Nowy Rok do refleksji nad minionymi błędami i obiecując Panu lesze zachowanie w nadchodzącym roku.

Zdumiewa mnie to, jak wybiórczy są religijni ludzie, jeśli chodzi o to, w co wierzą: wybierając to, czemu chcą być posłuszni i ignorując to, co chcą ignorować. Nic w końcu jej nie napisałem, ponieważ odkryłem, że najbardziej wybiórczy religijni ludzie mają nastawienie typu: „Nie rób mi tu zamieszania faktami, już jestem zdecydowany(a)”

Mówiłem o Chrystusie w nas, zadając pytanie, czego więcej możemy chcieć i co więcej Bóg może zrobić? Albo funkcjonujemy całkowicie w łasce Chrystusa w nas, nadziei chwały, albo nastawiamy się na duchowe życie w rozdwojeniu umysłu, wśród zewnętrznych wysiłków podobania się Bogu, równocześnie tylko w umyśle akceptując fakt, że Chrystus jest w nas, nie poznając czy nie chodząc w rzeczywistości tego faktu.

Continue reading

Codzienne rozważania_25.01.2016

Hurynowicz_rozwazania

Rzm 5:3-5
…CHLUBIMY SIĘ TEŻ Z UCISKÓW, WIEDZĄC, ŻE UCISK WYWOŁUJE CIERPLIWOŚĆ, A CIERPLIWOŚĆ DOŚWIADCZENIE, DOŚWIADCZENIE ZAŚ NADZIEJĘ; A NADZIEJA NIE ZAWODZI, BO MIŁOŚĆ BOŻA ROZLANA JEST W SERCACH NASZYCH PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO, KTÓRY NAM JEST DANY.

Nie ma czegoś takiego jak chrześcijanin pędzący lekki żywot. Czy kłopoty nie prowadzą do gaszenia naszej radości? Przeciwnie radujemy się trudnościami. Dzieje się tak dlatego, że trudności owocują wytrwałością, uporem, cierpliwością. Rezultatem tego jest wypróbowany i dojrzały charakter chrześcijanina. Ludzie o takiej równowadze duchowej, to ludzie żywiący wzrastającą nadzieję, gdzie duchowość i nadzieja są ze sobą ściśle powiązane. W miarę wzrastania w nadziei stajemy się także, dzięki Duchowi działającemu w naszych sercach, coraz pewniejsi, że Bóg nas miłuje. Niepowodzenia jakich doznajemy na tym świecie, podsycają naszą nadzieję na niebo i naszą tęsknotę do niego. Im bardziej świat odwraca się do nas plecami, tym pewniejsi jesteśmy, że Bóg nas kocha. Czy ten, który nas kocha nie przyprowadzi nas do domu? Czy Jego Duch wzniecałby w nas nadzieję, która nie miałaby się nigdy spełnić?
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.