Richard Murray
Chciałbym przedstawić swoją nominację na najbardziej lekceważony na terenie FB wers.
Oto on:
„A słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów. . . . Kimże ty jesteś, że osądzasz cudzego sługę? Czy stoi, czy pada, do pana swego należy; ostoi się jednak, bo Pan ma moc podtrzymać go” (Rzm 14:1, 4).
Głównie chodzi mi o to, że na FB często ludzie są druzgotani przez tych, którzy zadają gwałt temu głębokiemu tekstowi z Rzm 14. O ile zgadzam się z tym, że ten fragment w specyficzny sposób dotyczy ludzi niedojrzałych w wierze, pozwolę sobie zaoferować kilka dodatkowych zastosowań.
PO PIERWSZE:
jest to fragment, który nakłania nas to zdetronizowania siebie z miejsca, w którym wydajemy sądy dotyczące naszych braci. Nie mamy być policją do spraw doświadczeń, rytuałów czy doktryny, ustanowionej po to, aby aresztować i potępiać tych, którzy nie zgadzają się z nami. Paweł raczej prowokuje nas, zamiast popierać i cofać osądzanie innych. „Kim jesteś, że osądzasz cudzego sługę?” Myśl jaka tutaj jest zawarta to prosta sugestia, aby nie stawiać się siebie samego MIĘDZY naszymi braćmi, a Panem w sprawach dotyczących sądzenia osobistej wiary. „Tak więc, nie wolno nam osądzać siebie nawzajem”. Po prostu nie do NAS należy wydawanie sądu o tym, W JAKI SPOSÓB inny chrześcijanin formalnie wyraża swoją wiarę. Mamy przyjmować innych takimi, jacy są w swej drodze wiary. Mamy cieszyć się nimi jako braćmi i nie wolno nam na tej drodze wrzucać kłód pod ich nogi, potępiając ich (prawdopodobnie) słabszą wiarę bądź wymuszając na nich naszą (prawdopodobną) większą duchową wolność. Wierz i pozwól wierzyć innym. W obecnych czasach facebookowego samobiczowania, gdzie tak wielu potępia tak wielu innych za błędne wierzenia, złe przeżycia, błędne praktyki ten wers oferuje lekarstwo, jubileuszowy dzień uwolnienia od poczucia przymusu do oskarżania i osądzania naszych braci.