Codzienne rozważania_06.04.10 Wdowa z Sarepty

James Ryle

„Wstań i idź do Sarepty, które należy do Sydonu i zamieszkaj tam. Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła” (1Krl. 17:9)

Pamiętaj cały czas, że mówimy o „błogosławieństwie udzielonym Abrahamowi” (Abrahamowym – przyp.tłum.). Wcześniej zobaczyliśmy, że gdy Bóg wypowiada Swoje błogosławieństwo nad ludzkim życiem, całe niebiosa i ziemia są mobilizowane w pełnej zgodności z Bożym dekretem, i rzeczywiście jesteś błogosławiony!  Bóg powiedział to, zarządził i potwierdził doprowadzając do realizacji. Tak stało się z Abrahamem, a wczoraj zobaczyliśmy, zdumiewający przykład życia proroka Eliasza, gdy nieczyste ptaki przynosiły mu w czasie strasznej suszy dwa posiłki dziennie, ponieważ Bóg nakazał, aby tak się działo. Dziś przyjrzymy się ogromnej trosce Boga o wdowę z miasta Sarepty i dowiemy się na jej przykładzie, że Bóg troszczy się o nas tak samo!

Ostatecznie po jakimś czasie codziennego żywienia Eliasza przez kruki potok wysechł i Bóg powiedział do niego: „Wstań i idź do Sarepty, które należy do Sydonu i zamieszkaj tam. Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła„.  Użyte tutaj słowo „nakazać”, jest zastosowane do kruków, którym Bóg „nakazał” żywić Eliasza. Bóg użył brudnych ptaków, aby nauczyć Eliasza wielkiej lekcji: Gdy Pan nakazuje, aby coś się stało to, bez względu na to jak absurdalne czy niewygodne to się wydaje, zdarzy się to na pewno. Eliasz poszedł do Sarepty z wiarą, że nie zostanie odstraszony tym, co tam zobaczy czy czego doświadczy, wiedział bowiem, że Bóg już wszystkie niezbędne przygotowania podjął, aby Jego słowo wypełniło się. Po przybyciu do miasta spotkał tam wdowę zbierającą chrust na ogień. Jakże w tym wszystkim ważny jest czas. Gdy idziemy za poleceniami Pana zawsze znajdziemy się we właściwym miejsce we właściwym czasie i spotkamy właściwych ludzi.

Eliasz zaczął rozmowę z tą kobietą: „Przynieś mi nieco wody w naczyniu, abym się napił” (17.10).  Szybko odpowiedziała swobodnie i usłużnie. Mogła być zgorzkniała i warknąć z powrotem: „Sam sobie weź!” Gdyby tak zrobiła, Eliasz szukałby po prostu następnej wdowy. Nigdy nie zapomnij o tym, że zawsze jesteś w jakiś sposób sprawdzany, taki czy inny, a twoje odpowiedzi mają ogromne znaczenie dla tego, co się dalej dzieje. W miarę jak historia się rozwija, ta kobieta bierze odrobinę jedzenia, która jej jeszcze została i piecze placek dla Eliasza. Niewątpliwie sądziła, że będzie to jej ostatni posiłek, lecz Eliasz wiedział lepiej, ponieważ Pan mu powiedział: „Nakazałem wdowie, aby cię utrzymywała„.

Widząc, że daje tak chętnie, nawet własnym kosztem, Eliasz ogłosił prorocze słowo: „Gdyż tak mówi Pan, Bóg Izraela: mąka w garncu nie wyczerpie się, oliwy w bańce nie zabraknie, aż do dnia, kiedy Pan spuści deszcz na ziemię” (1Krl. 17:14) I stało się tak, jak Bóg zapowiedział. Wdowa utrzymywała Eliasza przez niemal trzy lata; w czasie przedłużającej się suszy miała również żywność dla swojej rodziny i przyjaciół.

Ta wdowa, działając z bezinteresownej hojności, faktycznie uwolniła błogosławieństwo Pana nad jej życiem. To, co miała w ręce to był mały korek blokujący ogromny strumień Bożej obfitości! Wydarzenia, które zaszły w życiu tej bezimiennej wdowy z Sarepty dają nam zdumiewający przykład Bożych możliwości błogosławienia nas dziś. Pan rozkoszuje się, robiąc to… jeśli tylko otworzymy nasze ręce.

Czy pozwalasz na to, aby strach przed finansową niepewnością i niezabezpieczona przyszłość zmuszały cię do trzymania się kurczowo tego, co masz w ręce? Czy nie podążysz za tym świetlistym przykładem wdowy i nie wypuścisz tego z ręki? Złóż swoje finanse, swoją przyszłość i samo swoje życie w Boże ręce, ponieważ dla Niego, nie ma nic niemożliwego!

раскрутка и продвижение сайтов

Siedem cech charakterystycznych fałszywych nauczycieli

Thomas Brooks (1608-1680)

Szatan usilnie pracuje nad tym, aby zwodzić, oszukiwać i na zawsze zniweczyć drogocenną ludzką duszę, a używa do tego fałszywych nauczycieli.

Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, a nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą”  (Dz. 20:28-30).

Tacy są bowiem fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego ; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich jest taki, jakie są ich uczynki” (2 Kor. 11:13-15).

Abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzki i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu” (Ef. 4:14).

Będą zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy ich życie jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj! Albowiem z nich wywodzą się się ci, którzy wdzierają się do domów wdów i usidlają kobiety opanowanie przez różne pożądliwości” (2Tym.. 3:4-6).

„tym trzeba zatkać usta, gdyż oni to całe domy wywracają, nauczając dla niegodziwego zysku, czego nie należy. Jeden z nich, ich własny wieszcze powiedział: Kreteńczycy zawsze łgarze, wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe” (Tyt. 1:11-12).

Przemawiając bowiem słowami nadętymi a pustymi, nęcą przez żądze cielesne i rozwiązłość tych, którzy dopiero co wyzwolili się od wpływu pogrążonych w błędzie, obiecując im wolność, chociaż sami są niewolnikami zguby; czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się staje” (2 Ptr. 2:18-19).

Widziałem wprawdzie u proroków Samarii rzeczy gorszące: prorokowali w imieniu Baala i zwodzili mój lud, Izraela” (Jer. 23:13).

Tak mówi Pan o prorokach, którzy zwodzą mój lud, gdy zęby ich mają co gryźć, zwiastują pokój, lecz przeciwko temu, który im nic do ust ni da, ogłaszają świętą wojnę” (Mich 3:5).

Strzeżcie się fałszywych proroków , którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi” (Mat. 7:15).

Strzeżcie się psów, strzeżcie się złych pracowników, strzeżcie się przesady w obrzezywaniu” (Flp. 3:2).

Najlepszym sposobem na to, aby uwolnić biedne dusze przed zwiedzeniem i zniszczeniem przez tych posłańców Szatana jest odkryć ich cechy, dzięki czemu będą one same mogły odrzucić ich i uciekać przed nimi jak z samego piekła.

Można ich poznać po następujących cechach:

CECHA PIERWSZA

Fałszywi nauczyciele starają się przypodobać ludziom (Gal. 1:10; 1 Tes. 2:1-4). Ich głoszenie ma na celu bardziej spodobaniu się uchu niż korzyści dla serca:

Którzy mówią do jasnowidzów: nie miejsce widzeń! A do wieszczów: nie wieszczcie nam prawdy, mówcie nam raczej słowa przyjemne, wieszczcie rzeczy złudne” (Iz. 30:10).

Rzeczy okropne i ohydne dzieją się w tym kraju. Prorocy prorokują fałszywie, a kapłani nauczają według własnego widzimisię: mój zaś lud kocha się w tym. Lecz co poczniecie, gdy to się skończy?” (Jer. 5:30,31).

Traktują rzeczy święte figlarnie i z dowcipem (radosne 'come-on’) zamiast z bojaźnią i szacunkiem. Fałszywi nauczyciele są sprawcami nieszczęścia dusz. Są oni podobni do złych chirurgów, którzy nakładają skórę na zranienie, lecz nigdy go nie leczą. Pochlebstwa zniszczyły Achaba, Heroda, Nerona i Aleksandra. Fałszywi nauczyciele są największym bogactwem piekieł. „To nie gorzkie lecz pochlebne słowa czynią całą szkodę” powiedział Walerian, rzymski cesarz. Tacy gładcy nauczyciele trują dusze słodyczą (Jer. 23:16,17).

CECHA DRUGA

Fałszywi nauczyciele znani są z tego, że rzucają brudne, pogardliwe i haniebne słowa na najbardziej zaufanych ambasadorów Chrystusa. Tak więc Korach, Datan i Abiram oskarżyli Mojżesza i Aarona o to, że za dużo na siebie wzięli, uważając, że całe zgromadzenie jest święte (Lb. 16:3). Wzięliście na siebie zbyt wielką pozycję, za dużo władzy, za dużo czci, za dużo świętości; bo kimże jesteście więcej od nas, że wzięliście na siebie tak wiele? Podobnie było z fałszywymi prorokami Achaba, którzy zniesławiali dobrego Micheasza, bijąc go i żądając lepszego wyjaśnienia (1Krl. 22:10-26). Służba Pawła, wielkiego apostoła pogan, też była podkopywana a jego reputacja krytykowana przez fałszywych nauczycieli:

Bo powiadają: listy wprawdzie ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego” (2 Kor. 10:10).

Woleli go raczej lekceważyć niż cenić; patrzyli na niego bardziej jak na nieuka niż jako na doktora. Dokładnie taką samą miarę otrzymał nasz Pan Jezus od faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy walczyli jak o własne życie, aby zbudować własne uznanie na ruinach Jego reputacji. Nigdy tez diabeł nie podjął bardziej usilnych starań w tej dziedzinie, jak w tych dniach (Mat. 27:63).

Och, ten cały brud, sprośności, szyderstwo, które były rzucane w tych, których świat nie był godny. Przypuszczam, że fałszywi nauczyciele nie znali tego powiedzenia Austina: „Ten, który z ochotą czerpie z mojego dobrego imienia, nieświadomie powiększa moją nagrodę” (dosł.: 'He that willingly takes from my good name, unwillingly adds to my reward’.).

CECHA TRZECIA

**) Fałszywi nauczyciele to ludzie artykułujący wymysły i wizje swych własnych serc i głów.

A Pan rzekł do mnie: Fałszywie prorokują prorocy w moim imieniu; nie posłałem ich ani nie dałem im poleceń, ani nie mówiłem do nich, Kłamliwe widzenia, marne wieszczby i wymysły swojego serca wam prorokują” (Jer. 14:14).

**) „Tak mówi Pan Zastępów: nie słuchajcie słów proroków, którzy wam prorokują, oni was tylko mamią, widzenie swojego serca zwiastują, a nie to, co pochodzi z usta Pana!” (Jer. 23:16).

Czy nie ma w tym kraju tłumów tych, których wizje są tylko złotymi złudzeniami, kłamliwymi próżnościami i fantazjami chorego umysłu? To są wielcy dobrodzieje Szatana i tak jak boska sprawiedliwość wisi nad piekłem, tak samo nad jego dobrodziejami, chyba że Lekarz dusz nie uniemożliwi to.

CECHA CZWARTA

Fałszywi nauczyciele z łatwością pomijają wielkie i ważkie rzeczy zarówno z Prawa jak i Ewangelii, a stają na tych, które są najmniejszej wagi i zainteresowania dla dusz ludzkich.

A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej, czego niektórzy nie osiągnęli i popadli w próżną gadaninę, chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą” (1Tym. 1:5-7).

Biada wam uczni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbaliście tego, co ważniejsze w zakonie; sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać” (Mat. 23:2,3).

Fałszywi nauczyciele drobiazgowo traktują pomniejsze rzeczy z prawa, a niedbale te ważniejsze.

Jeśli kto inaczej naucza i nie trzyma się zbawiennych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z prawdziwą pobożnością, ten jest zarozumiały, nic nie umie, lecz choruje na wszczynanie sporów i spieranie się o słowa, z czego rodzą się zawiść, swary , bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągle spory ludzi spaczonych na umyśle i wyzutych z prawdy, którzy sądzą, że z pobożności można ciągnąć zyski” (1Tym. 6:3-5).

Jeśli tacy nie są hipokrytami dla zysku, to niczego nie wiem, Rzm. 2:22.

Ziemia wzdycha znosząc ich, a piekło jest dla nich przygotowane Mt. 24:32.

CECHA PIĄTA

Fałszywi nauczyciele przykrywają i zamalowują swoje niebezpieczne nauczania i duchową nieudolność bardzo gładką mową i wiarogodnymi wykrętami, wielkimi wyobrażeniami i złotymi wyrażeniami. Wielu już zostało oczarowanych i zwiedzionych iluminacją, objawieniem, deifikacją, ognistą troistością (dosł.: 'fiery triplicity’). Podobnie jak prostytutki malują twarze i perfumują łóżka, aby lepiej pociągać i zwodzić proste dusze (Gal. 6:12; 2Kor. 11:13-15; Rzm. 16:17,18; Mat. 16:6,11,12; 7:15), tak też fałszywi nauczyciele przykładają wielką wagę do malowania i ozdabiania swoich najbardziej niebezpiecznych reguł i bluźnierstw, dla zwiększenia skuteczności zwodzenia i uwodzenia biednych ignoranckich dusz. Wiedzą, że posłodzona trucizna spływa gładko; oblekają szkodliwe, mordercze dla duszy pigułki w złoto.

CECHA SZÓSTA

Fałszywi nauczyciele bardziej walczą o zdobycie kogoś dla swoich opinii, niż o to, aby przewyższyć ich w rozmowie.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami” (Mat. 23:15).

Najbardziej zależy im na ludzkich głowach, ich praca nie polega na poprawianiu serca ludzkiego i naprawieniu życia, i są w tym bardzo podobni do ich ojca, diabła, który nie oszczędza cierpień, aby pozyskać prozelitów.

CECHA SIÓDMA

Fałszywi nauczyciele handlują swymi uczniami.

Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości, wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie” (2Ptr. 2:1-3).

Bardziej interesują ich twoje dobra niż twoje dobro; bardziej wolą służyć sobie, niż służyć twojej duszy, mogą więc posiąść twoją własność, nie przejmując się tym, że Szatan posiada twoją duszę (Obj. 18:11-13). Po to, aby skuteczniej sięgnąć do twojego portfela,  długo potrafią gadać o takich zasadach, które są bardzo pociągające dla ciała.

**) Fałszywi nauczyciele są wielkimi czcicielami złotego cielca (Jer. 6:13).

A teraz, gdy już znasz te cechy, możesz ich rozpoznać, unikać i uwalniać swoją duszę z ich niebezpiecznych pułapek; obyś to zrobił; moje modlitwy spotkają się z twoimi u Tronu Łaski.

deeo.ru

Gdy Bóg każe czekać

Chris Glazier

Jedną z najtrudniejszych i najbardziej wartościowych rzeczy, których Bóg nas uczy jako mężczyzn chrześcijan, nabywa się wtedy, gdy Bóg każe nam czekać. Nie chodzi mi tutaj o czekanie na weekend czy na następne wydanie new Man. Mówię o czymś bardzo poważnym.  Każdy facet wie, jak to jest: masz w życiu coś, czego bardzo chcesz. Może to być praca, może promocja, może jakaś relacja czy rozwiązanie problemu. Chcesz tego tak strasznie, pracujesz nad tym, modlisz się o to, robisz wszystko, co tylko możesz, aby to osiągnąć. Mimo wszystko, czasami, Bóg mówi ci, abyś czekał i zaufał Mu. To jedna z najbardziej frustrujących rzeczy, jaka może się w życiu przydarzyć, ponieważ zazwyczaj to, o co się modlisz jest dobre. Stoją za tym tez dobre, czyste motywy i bardzo by to pomogło w życiu. Stąd też dylemat: nie rozumiemy dlaczego musimy na czekać.

Jedna z najważniejszych przyczyn tego jest wyjaśniona w Liście do Rzymian 5:3-4: „A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, cierpliwość charakter, charakter za nadzieję; A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany”  (NKJV).

Gdyby Bóg dał nam wszystko czego chcemy lub potrzebujemy w chwili, gdy o to prosimy, nigdy niczego nie nauczylibyśmy się. Jednym z głównych sposobów w jaki Pan kształtuje w nas charakter i wiarę jest oczekiwanie, i ufanie Mu. Pan nie zamierza dawać nam wszystkiego natychmiast i nie zamierza nam pokazywać dokładnie jak to się stanie po długim czasie. On prosi nas, abyśmy Mu ufali.

Ta Wielkanoc przypomniała mi o tym, jak trudno musiało być uczniom czekać po ukrzyżowaniu Jezusa. Ukrywali się w domu, zastanawiając się czy nie zostaną aresztowani, czując beznadzieję, ponieważ Jezus właśnie został zabity. Nie mogę sobie wyobrazić bardziej rozpaczliwego stanu. Jednak Jezus powtarzał im często, że zamierza wrócić. Nie powiedział im, jak to się stanie ani jakie będą okoliczności. Nie podał planu zmartwychwstania, lecz powiedział im, że wróci i poprosił ich o wielki skok wiary, aby uwierzyli, że to się stanie.

Pan nadal prosi o taką wiarę. Jeśli czujesz się zdesperowany, oczekując na coś, na co Bóg jeszcze nie odpowiedział, nie popuszczaj. Niech Duch Święty pracuje w tobie w w czasie tej próby, aby ukształtować charakter, nadzieję i miłość. Ucz się ufać, że Bóg odpowie na twoje modlitwy, nawet jeśli będzie to zgodnie z Jego rozkładem czasu.

topod.in

Codzienne rozważania_04.04.10 Brudne ptaki, róbcie co do was należy!

James Ryle

Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała; Czy jest dla mnie coś niemożliwego?” (Jer. 32:27)

Zła królowa Izebel oraz jej pozbawiony charakteru mąż, Achab, zasiedli wygodnie na swych paradnych tyłkach w Pałacu, w czasie gdy Izrael przeżywał narastające trudności związane z suszą, którą wywołało słowo Pana wypowiedziane przez proroka Eliasza.

Bóg powiedział Eliaszowi, aby poszedł nad potok Kerit, gdzie „z potoku tego będziesz pił, a kurkom nakazałem, aby cię tam żywiły” (1Krl. 17:4).  Eliasz zrobił zgodnie z tym, co mu powiedziano, jak i ptaki! „Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso rano oraz chleb i mięso wieczorem, a z potoku pił wodę” (1Krl. 17:6). Zgodnie z przepisami Prawa, kruki były zwierzętami „nieczystymi”, a jednak Bóg wykorzystał je do usłużenia Jego słudze. Pan robi to ciągle do dziś! Czy jest dla Pana coś niemożliwego? Oczywiście, że nie! Czy ma on prawo rozkazać ptakom, nawet nieczystym, aby wbrew swej naturze wypełniały Jego wolę? Całkowicie.

Nie wiem, skąd te brudne ptaki brały dwa razy dziennie mięso i chleb dla Eliasza, lecz nie będzie nadmiernym naciąganiem przypuścić, że kradły je właśnie z pałacu! Któż inny na ziemi dotkniętej suszą mógłby mieć tak subtelne zaopatrzenie w żywność, jak nie Izebel i Achab? Jakże poetyczne mogłoby to być, gdyby Pan kazał brudnym ptakom zabierać jedzenie dla Eliasza prosto ze stołu brudnej Izebel i śmierdzącego Achaba!  Biblia mówi, że „majątek grzesznika jest zachowany dla sprawiedliwego” (Przyp.13:22).

Kim jesteśmy, aby twierdzić, że Pan nie może użyć brudnych ptaków, aby zabierały dobre rzeczy od złych ludzi i rzucały je w ręce Jego posłusznych sług? On jest Bogiem; i nie ma dla Niego nic zbyt trudnego!

A oto istota: jest to przygotowanie do jutrzejszych rozważań. Bóg „nakazał” krukom robić to. Hebrajskie słowo użyte tutaj oznacza „wydać obowiązujący dekret; uporządkować wszystko w porządku, dokonać niezbędnych przygotowań, aby mogło coś zajść”.

Bóg właśnie to zrobił dla Eliasza nad potokiem, że brudne ptaki musiały być posłuszne Jego woli. Zrobił to również dla Ojca Abrahama, gdy wypowiedział słowa błogosławieństwa (eulogię) nad jego życiem; uwolnił nad nim jak potop błogosławieństwa niebios. Jak zobaczymy również jutro, zrobił to ponownie dla kogoś w najmniej prawdopodobnych okolicznościach w Biblii. Znamy tą osobę tylko jako wdowę z Sarepty, lecz jej historia zawiera wspaniałą obietnicę dla każdego, kto dziś słucha jej, z tobą włącznie!

Być może właśnie te brudne ptaki są już gotowe na drogę do ciebie! „Nigdy więcej” już nie będziesz wątpił w Bożą wierność w suchej i niewiernej ziemi.

Trzymaj się,… przełom jest w drodze.сайта

Uwolniona z lesbijstwa

Charisma

30 marca 2010

Christine Sneeringer

Wszystko zaczęło się jak każdy inny niedzielny poranek. Mama była w kuchni, kończąc śniadanie przed udaniem się na kurs golfa. Zatrzymałam się na chwile, aby z nią porozmawiać, przed wyjściem do kościoła. Tylko, że tym razem było inaczej:

– Czego chcesz ode mnie? – mama zapytała oschle.

Bez namysłu strzeliłam z powrotem:

– Ja chcę mamy!

– Nie chcę być mamą. – powiedziała szorstko. – Nie planowałam, aby cię mieć. Nie planowałam, żadnego z moich dzieci.

Te słowa wbijały się jak sztylety w moją duszę. Napłynęły mi do oczu łzy. Nie mogłam ich powstrzymać, lecz nie chciałam, żeby widziała, że płaczę.

– Tylko nie zacznij płakać, żeby wywołać we mnie poczucie winy. – złajała mnie.

Jej słowa zawisły w powietrzu wraz z myślą kołującą mi po głowie: ja nie prosiłam się, żeby tutaj być. Nagle spadła zasłona, gdy w wieku 22 lat zdałam sobie sprawę z tego, co mój ociec mówił od lat: moja matka nie kochała mnie. Całe rano płakałam nad tą ponurą prawdą, dla osoby, o której uczuć pragnęłam najbardziej, byłam tylko niewygodnym zdarzeniem. Kilka miesięcy wcześniej zostałam chrześcijanką i zaczęłam podróż wychodzenia z homoseksualizmu. Jako młoda dorosła osoba, właśnie podjęłam próbę skontaktowania się mamą po raz pierwszy w życiu.

Rany dzieciństwa

Dorastałam w rodzinie, w której ojciec alkoholik o gwałtownym charakterze często bił matkę. Uważałam ją za ofiarę i odrzuciłam wszystko, cokolwiek miało do czynienia z kobiecością a co dla mnie oznaczało słabość. Przyglądałam się mojemu bratu i zdecydowałam, że chcę być właśnie taka. Trzymałam się go wszędzie, gdzie mi tylko pozwolił, nosiłem ciuchy po nim, a nawet naśladowałam jego charakter pisma. Wszystko, byle nie dziewczyna. Jak tylko sięgnę daleko pamięcią wstecz, wolałam sport od zabaw lalkami. Grałam w baseball w Małej Lidze, gdy miałam 10 lat i stawiałam czoło chłopakom z sąsiedztwa w piłce nożnej. Uważano mnie za jednego z chłopaków, ponieważ byłam silna i twarda tak samo jak oni. „Chłopczyca” nawet z grubsza nie oddawało rzeczywistości; chodziłam jak chłopak, mówiłam jak chłopak, ubierałam się jak chłopak, a nawet grałam rozebrana do pasa jak chłopak. Większość dorosłych myślała, że jestem chłopcem i często mówili do mnie „synu” czy „młody człowieku”. Nienawidziłem swojego imienia, Christine, ponieważ było całkowicie żeńskie, zamiast tego, mówiono mi „Christ”. Ojciec i brat mieli obsesję na punkcie seksu. Ojciec trzymał pornograficzne magazyny pod łóżkiem, a brat było pochłoniętym moim rozwijającym się ciałem.

Rodzice rozwidli się, gdy miałam 12 lat, wysyłając mnie do krewnych, gdzie byłam wykorzystywana seksualnie przez starszego kuzyna. Przez lata ukrywałam to w tajemnicy. W międzyczasie zebrało to swoje żniwo, kształtując mój obraz mężczyzn i kobiet. Życie już nauczyło mnie, że mężczyźni są zainteresowani wyłącznie seksem, a bycie kobietą oznacza uległość. Molestowanie tylko umocniło we mnie już wypaczony obraz mężczyzn. Od tej chwili chciałam ukryć każdą odrobinę kobiecości, która jeszcze we mnie została, wierząc, że jeśli nie będę atrakcyjna to nie będzie mi się to zdarzać. Niemniej, było wiele innych okazji, kiedy mężczyźni korzystali ze mnie. Jako dziewczynka nigdy nie czułam się bezpieczna, ponieważ każdy mężczyzna traktował mnie jako obiekt swego pożądania. Oburzałam się na to i rozpaczliwie pragnęłam, aby kochano mnie, a nie moje kobiece ciało.

Poczucie emocjonalnej potrzeby

Pomimo że moje uczucia do kobiet nie zostały jeszcze napełnione seksualną treścią, czułam głębokie pragnienie miłości kobiety. W szkole podstawowej trzymałam się pewnej szczególnie troskliwej nauczycielki, pragnąc jej uwagi i starając się o nią zawsze, gdy to było możliwe. W średniej szkole nadal mylono mnie z chłopakiem ze względu na muskularną budowę ciała i maniery. Niektórzy przypuszczali, że jestem gejem ponieważ częściowo tak wyglądałam, lecz ta myśli nigdy nie pojawiła się u mnie. Była to połowa lat 80tych i nikt wtedy nie mówił o homoseksualizmie. W drugiej klasie odkryłam, że moja najlepsza przyjaciółka, seniorka, kocha się we mnie. Również kochałam ja, lecz miałam spore zamieszanie w głowie, z powodu możliwości powstania erotycznej więzi. Ostatecznie pokonałam swoje zahamowania i zostałyśmy z Kate kochankami. Miałam 15 lat, a on 17 , życie jednej kręciło się wokół drugiej. Byłam zazdrosna i zaborcza wobec niej, chciałam ją całą mieć dla siebie a innych jej przyjaciół traktowałam jako zagrożenie naszej relacji. Były to cechy charakterystyczne emocjonalnego uzależnienia, które dominowały przez sześć lat mego życia jako lesbijki. Chciałam spędzić resztę mojego życia z Kate, nawet ożenić się z nią, lecz moja matka odkryła nasz romans i starała się powstrzymać nas, była skrępowana posiadaniem córki lesbijki.

W wieku 17 lat zaczęłam erotyczne eksperymenty z facetami, ale tylko przekonałam się, że faktycznie byłam gejem. Każde zetknięcie powodowało poniżenie. W koledżu wróciłam do lesbijstwa i bawiłam się nim, wierząc, że jest to coś wrodzonego, zatrzymałam się wtedy na idei, że będą już gejem do końca życia.

W młodości zakochałam się w Jane, kobiecie zamężnej, starszej o siedem lat ode mnie. Jej mąż długo pracował, pozostawiając Jane w emocjonalnie niezaspokojoną i podatną na szukanie poza małżeństwem sposobów zaspokojenia tych potrzeb. Byłam dla niej w sam raz. Jane regularnie chodziła do kościoła, czuła się winna z powodu naszej relacji, ponieważ wierzyła, że homoseksualizm i niewierność w małżeństwa są grzechami.  Zmagałam się z poczuciem winy obawy, że rozbiję dom, lecz nie miałam siły, aby zerwać ten związek, ponieważ zaspokajała one moje pragnienie miłości. Jane utrzymywała zaangażowanie w kościele prze z 1.5 roku naszego związku.

Czując się osądzoną w przeszłości przez chrześcijan, nie chciałam mieć nic do czynienia z kościołem. Niemniej, miłość do sportu zmotywowała mnie do udziału w kościelnym zespole softball. Chodziłam tam tylko z jednego powodu, aby grać w piłkę, lecz Bóg miał inne zamiary.

W czasie trzech sezonów piłkarskich przyciągnęła mnie miłość do siebie nawzajem i do mnie moich koleżanek z zespołu. Wydawała się taka czysta i prawa. Czułam się zaakceptowana pomimo że wiedziały, że nie jestem chrześcijanką. Wulgarność i niesportowe zachowania były tego dowodem dla każdego. Trener nigdy nie zbeształ mnie za te zachowania, lecz modlił się o mnie i zachęcał kolegów z zespołu, aby robili to samo, gdy narzekali, że rujnuję ich chrześcijańskie świadectwo. Jedna z nich, Kelly, mogła powiedzieć, że jestem lesbijka, lecz nigdy tego nie zrobiła. Nie głosiła mi kazań, ani nie czepiała się mojego życia, lecz tym bardziej wyszła do mnie z miłością i przyjaźnią. Zapragnęłam tego, co miały koleżanki z zespołu. Były szczere, dobre, pełne miłości pokoju, całkiem inne od wszystkich chrześcijan, których znałam. Zaczęłam chodzić do kościoła i na szkółkę niedzielną, ponieważ chciałam poznać ich Boga.

Zaczyna się uzdrowienie.

W niedzielę w listopadową noc 1989 roku Kelly poprowadziła mnie w modlitwie o zbawienie, gdy klęczałam obok mego łóżka w sypialni na Uniwersytecie Tompa. Nie poczułam żadnej różnicy, lecz głęboko w środku wiedziałam, że coś się zmieniło, wiedziałam, że Bóg ma do mnie jakąś sprawę. Bardziej pragnęłam Jego niż homoseksualizmu. Chrześcijaństwo nie spowodowało natychmiastowego rozwiązania mojej lesbijskiej orientacji, był to tylko początek. Zerwałam z kochanką, ale po cichu cierpiałam dalej z powodu homoseksualnym pragnień, oskarżając Boga o to, że zrobił ze mnie geja. Nie rozumiałam tego, że nie Bóg był za nie odpowiedzialny. Podobnie jak wiele lesbijek znalazłam się na tej drodze ponieważ usiłowałam chronić samą siebie przed dalszymi zranieniami przez mężczyzn i skompensować sobie miłość, której nie otrzymałam od matki w dzieciństwie.

Na szczęście znalazłam coś na temat Exodus International, służby, której celem jest pomagania ludziom w pokonaniu homoseksualizmu. Zaczęłam uczęszczać na spotkania lokalnej grupy wsparcia. Tutaj odkryłam korzenie powodujące homoseksualne pragnienia: seksualne wykorzystanie, brak więzi z rodzicem tej samej płci, zamieszanie co do płci, obelżywy ojciec i odrzucenie rówieśników. Spotykałam się z doradzą, aby zająć się sprawami wykorzystania i odrzucenia. Kilka chrześcijanek zostało moimi przybranymi matkami i zalało mnie miłością i akceptacją jakiej pragnie każde dorastające dziecko.

Zmiany następowały stopniowo od wnętrza na zewnątrz. Najpierw, gdy spotkałam w kościele pobożne, silne kobiety błędne poglądy na temat mężczyzn i kobiet zostały uciszone. One rozbroiły moje myślenie, że być kobietą oznacza być słabą. Spotkałam również mężczyzn, którzy traktowali mnie z godnością i szacunkiem, dzięki czemu zapragnęłam być kobietą. Po raz pierwszy poczułam się bezpieczna jako kobieta. Nawet zaczęłam używać pełnego imienia, Christine, ponieważ już nie musiałam ukrywać faktu, że byłem dziewczyną.

Niemniej nadal miałam bardzo męski wygląd. Chciałam uchwycić się kobiecości, lecz nie wiedziałam jak. Całe życie walczyłam z intensywnym poczuciem czegoś niewłaściwego w byciu dziewczyną. Teraz, po raz pierwszy od czasu gdy byłam wykorzystana, chciałam wyglądać dobrze. Pomału zaczęłam zewnętrznie utożsamiać się z kobietami, próbując makijażu, ubrań, torebek.  Inni zauważali moje postępy i zachęcali mnie. Nigdy nie zapomnę tej chwili, gdy w kościele podszedł do mnie Robert i powiedział, uśmiechając się: „Christine, dziś po raz pierwszy nie wyglądasz jak chłopak w sukience”. Choć nie było to właściwe, wiedziałam, o co mu chodzi i dzięki temu wiedziałam, że robię postępy. W czasie pracy nad pokonaniem uczucia, że jest coś niewłaściwego w byciu dziewczyną, dowiedziałam się, że normalne kobiety też walczą z poczuciem braku bezpieczeństwa. Zawsze wydawało mi się, że nie mam z nimi nic wspólnego, lecz okazało się, że byłam do nich bardziej podobna, niż mogłam to sobie wyobrazić.

Kluczem do mojego uzdrowienia było zbudowanie zdrowych przyjaźni w ramach tej samej płci. Gdy to zrobiłem, seksualny pociąg do kobiet zmniejszył się w naturalny sposób, ponieważ odkryłam, że przez cały czas szukałam miłości, intymności i więzi.

Z Bożą pomocą i wsparciem troskliwych ludzi żyją wolna od homoseksualizmu już od 12 lat. Żyjemy w społeczeństwie, które mówi, że homoseksualizm jest czymś wrodzonymi i nie daje się tego zmienić, lecz ja sama jestem żywym dowodem tego, że nie jest to prawda, ponieważ jestem osobą, której życie zostało zmienione!

– – – – – – – – – –

Christine Sneeringer jest konferencyjna mówczynią i niezależną pisarką osiadłą w Fort Lauderdale na Florydzie. Jest dyrektorem Worthy Creations, należącej do światowej sieci Exodus International.

topodin.com

Codzienne rozważania_02.04.10 Błogosławieństwo dane Abrahamowi

James Ryle

Aby błogosławieństwo dane Abrahamowi przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie, my zaś, abyśmy obiecanego Ducha otrzymali przez wiarę” (Gal. 3:14)

Musimy zrobić krótki przegląd wcześniejszych stron biblijnej historii, aby zobaczyć, co znaczy wyrażenie „błogosławieństwo dane Abrahamowi”, dzięki czemu znajdziemy kilka ważnych punktów.

Błogosławieństwo #1 – Potężny wpływ

I rzekł Pan do Abrama: wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem” (Rdz. 12:1-3).

Abraham został pobłogosławiony ogromnym wpływem. Po dziś dzień mówimy o Ojcu Abrahamie, a jego wiara w Boga stanowi główny przykład dla wszystkich wierzących wszystkich wieków. Różnorakie tajemnice jego spotkania z Bogiem i udzielonego mu przez Melchizedeka błogosławieństwa, którego imię znaczy „Książę Sprawiedliwości i Król Pokoju”, porusza głębokości naszego serca zdziwieniem nawet dziś.

Błogosławieństwo #2 – Niezniszczalna ochrona

Po tych wydarzeniach doszło Abrama w widzeniu następujące słowo Pana; nie bój się, Abramie, Jam tarczą twoją; zapłata twoja będzie sowita” (Rdz. 15:1).

Właśnie toczyła się wielka bitwa i niewątpliwie przed tuż Abrahamem stało kilka wyzwań, a gdy te bitwy zakończyły się, Abraham stał zwycięsko. Wyratował Lota z niewoli i zwrócił bogactwa oferowane przez króla Sodomy. Zrezygnował z daru mówiąc:  „Lecz Abram odpowiedział królowi Sodomy: Podnoszę rękę swą do Pana, Boga Najwyższego, stworzyciela nieba i ziemi, że nie wezmę ani nitki, ani rzemyka sandałów, ani niczego z tego wszystkiego, co należy do ciebie, abyś nie mógł powiedzieć: To ja wzbogaciłem Abrama” (Rdz. 14:22-23).

Teraz, w ciszy następującej po zwycięstwie, która często zalewa nasze emocje, Bóg wtrąca się i upewnia Abrahama, że tak jak chronił go w środku bitwy, tak też będzie jego Tarczą po wszystkie dni życia, i że będzie błogosławił Abrahama samym bogactwem niebios – „sowitą zapłatą”!

Błogosławieństwo #3 – Nadzwyczajne bogactwo

„Pan udzielił mojemu panu obfitego błogosławieństwa, tak że stał się zamożnym; dał mu bowiem owce i bydło, srebro i złoto, niewolników i niewolnice, wielbłądy i osły” (Rdz. 24:35)

Pan powiedział: „Ja jestem twoją tarczą i sowitą zapłatą”. Gdy Abraham się zestarzał i posunął w latach, dowiadujemy się, że „Pan zaś błogosławił Abrahamowi we wszystkim” (Rdz. 24:1).

Gdy naczelny sługa Abrahama szukał żony dla Izaaka, tak zaświadczył o Abrahamie: „Pan udzielił mojemu panu obfitego błogosławieństwa, tak że stał się zamożnym”

Abraham był nadzwyczajnie bogaty i wyjątkowo szczęśliwy. Biblia mówi nam, że „Błogosławieństwo Pańskie wzbogaca, lecz własny wysiłek nic do niego nie dodaje” (Przyp..10:22).

Błogosławieństwo #4 – Przyjaźń z Bogiem

Lecz ty, Izraelu, mój sługo, Jakubie, które wybrałem, potomstwo Abrahama, mojego przyjaciela” (Iz. 41:8). W Nowym Testamencie Jakub mówi nam, że „wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga” (Jk. 2:23).

Coś takiego usłyszeć o sobie! Jesteś przyjacielem Boga. Zaprawdę ze wszystkich błogosławieństw jakich Bóg udzielił Abrahamowi to jest największe. Wszystkie inne „błogosławieństwa” są drugorzędnymi produktami ubocznymi, lecz to jedno jest czymś rzeczywiście wielkim: Abraham był przyjacielem Boga!

Oto migawka z błogosławionego życia. Wielki wpływ jako przeciwieństwo nieszczęsnej miernoty; niezniszczalna ochrona jako przeciwieństwo bezbronności i zniszczenia; nadzwyczajne bogactwo jako przeciwieństwo upokarzającego ubóstwa; Przyjaźń z Bogiem jako przeciwieństwo bycia wrogiem Boga. Możecie mnie nazwać głupcem, marzycielem, lecz coś mówi mi, że właśnie tego szukamy w życiu! Zgodnie z Biblią, jest to dokładnie to, co Pan ma dla ciebie na myśli!

Aby błogosławieństwo dane Abrahamowi przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie, my zaś, abyśmy obiecanego Ducha otrzymali przez wiarę

Ciąg dalszy nastąpi . . .

раскрутка сайта

Jest nadzieja dla twoich dzieci

Bob Gass

Jer. 31:17

Józef był tak spójny wewnętrznie, że był w stanie odmawiać wielokrotnie powtarzającym się zalotom żony Potyfara. Miał tak silny charakter, że w czasie spędzonym w więzieniu, był na tyle godny zaufania, że powierzono mu odpowiedzialne zadania. Gdy zdarzyła się możliwość wywarcia zemsty na rodzonych braciach, nie tylko potrafił im przebaczyć i nakarmić, lecz nawet dostrzec Bożą rękę w tym wszystkim, co się stało. A w tym wszystkim najważniejsze jest to, że nigdy nie zrezygnował z danego mu przez Boga snu.

Dlaczego Józef okazał się lepszy od swoich starszych braci? Myślę, że to jest odpowiedź warta przemyślenia. Ojciec Józefa, Jakub, przez wiele lat żył w duchowym zamieszaniu, lecz gdy był starszy spotkał Boga, co bardzo głęboko zmieniło jego życie. Stało się to przyczyną jego oddania Bogu, z czego czerpał korzyści Józef. Niech więc będzie to dla nas zachętą, jeśli wydaje nam się, że zawiedliśmy jako rodzice. Jeśli wyprostujesz swoje życie przed Bogiem, Pan będzie mógł działać przez ciebie, aby pozyskać twoje dzieci, a w szczególności te, które jeszcze są w domu. Jakub nie mógł zmienić przeszłości, lecz mógł chodzić z Bogiem i umożliwić Bogu błogosławić go pomimo tej przeszłości. Dlatego też Józef stał się innym człowiekiem niż jego bracia. Rodzicu, twój przykład, twoje modlitwy i twoja wiara mogą ponownie otworzyć drzwi Bogu, aby wkroczył do twojej rodziny. Nie jest za późno. Jego Słowo mówi: „Jest jeszcze nadzieja dla twojego potomstwa,…, i wrócą synowie do swoich siedzib” (Jr. 31:17).

Wyznawaj tą obietnicę!

продвижение