Codzienne rozważania_08.03.10 Kiedy zostaje się mężczyzną?

James Ryle

Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce” (1Kor. 13:11).

Każdy mężczyzna i kobieta chcą być ważni, mieć znaczenie. Chcemy żyć dobrym i pełnym znaczenia życiem, znaleźć miłość i spełnienie, mieć dzieci, które będą robić to samo. To Bóg włożył takie pragnienia w nasze serca; on chciał tego dla nas, zanim my tego zapragnęliśmy!

Tak bardzo pragniemy akceptacji i potwierdzenia od dwóch najważniejszych w naszym życiu osób: mamy i taty, a w szczególności od taty. Z jakiegoś powodu to jego słowa mają o wiele większe znaczenie niż słowa mamy. Żyjemy w upadłym świecie wypełnionym zniszczonymi relacjami i wielu z nas przechodzi przez życie bez jakiejkolwiek akceptacji czy usłyszenia czegokolwiek pozytywnego wyrażonych w jakiś znaczący sposób.

Niemniej, nie jesteśmy odrzuceni. Bóg Sam wychodzi naprzeciw nas, aby nam zapewnić akceptację i dobre słowo, którego potrzebujemy i często dzieje się to w zaskakujący sposób. Takie doświadczenia mogą być punktami zwrotnymi w naszym życiu. To chwila, gdy dojrzała samoświadomość prowadzi do stanowczego działania, uwalniającego potencjał dzięki któremu możemy być naprawdę sobą. To właśnie miał na myśli Paweł, pisząc: „Gdy byłem dzieckiem” i „gdy na męża wyrosłem”, gdzieś po drodze nastąpił punkt zwrotny. Bóg chce, aby każdy z nas przeżył takie miejsce.

Zwrot „gdy na męża wyrosłem” można przetłumaczyć dosłownie tak: „gdy doszedłem do tego, aby być mężczyzną”. Czy miało to już miejsce u ciebie? Czy doszedłeś już do bycia mężczyzną czy też, bez względu na wiek, ciągle jesteś dzieciakiem. To pytanie prześladuje mężczyzn aż do późnych lat.

„Kiedy stałem się mężczyzną? Chcę to wiedzieć. Czasami to zastanawiam się czy w ogóle jestem. Czy ktoś może mi to powiedzieć? Czy to się stało wtedy, gdy zapaliłem papierosa za szkołą? Czy to było wtedy, gdy się przyłączyłem do innych kumpli na wygłupy? A może wtedy, gdy wypiłem łyk alkoholu i jeździłem po mieście? Czy może stało się wtedy, gdy sam starałem się wyglądać na wielkiego, aby poniżać innych. Mogło to być wtedy, gdy zdobyłem zwycięski punkt dla mojego zespołu, albo wtedy gdy w końcu dostałem najwyższa notę na końcowym dyplomie z czego rodzicie byli zadowoleni?Może na tej pierwszej gorącej randce, gdy poszliśmy na całego? Czy wtedy stałem się mężczyzną? Czy w ogóle się to kiedyś stało? Może wtedy, gdy złożyłem przysięgę wierności na flagę i poszedłem na wojnę? A może wtedy, gdy wróciłem do domu i zastanawiałem się, o co chodziło w tej wojnie? Czy to było w kaplicy, gdy szedłem do ślubu. Wygląda na to, że to stało się wtedy. No, przynajmniej sądząc po uśmiechu. A może wtedy, kiedy moje dzieciaki spojrzały na mnie w górę i nazwały mnie któregoś dnia tatusiem? Albo wtedy, gdy dostałem pracę i wspiąłem się na sam szczyt?

Jestem więc teraz mężczyzną, przynajmniej tak mówią, lecz jeśli jestem, to jest jeszcze jedna rzecz, która mi przeszkadza. Jeśli tak to muszę zapytać, a to pytanie prowadzi mnie do szaleństwa. Lecz jeśli stałem się mężczyzną to dlaczego ciągle zachowuję się jak dzieciak?”

(Fragment z książki: „Released From the Prison My Father Built”, Rozdział 5 str. 94 i 97 ; James Ryle, 2010.)

Oryginał można nabyć TUTAJ.

раскрутка

Codzienne rozważania_07.03.10 Władca Pierścieni

James Ryle

każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy” (1 Kor. 9:25).

Mam mistrzowski pierścień, a nawet dwa. Jeden to pierścień Big Eight Conference Championship (Teraz to Big Twelve) a drugi to pierścień National Championship z 1991 roku. W kolegiackim świecie futbolu zdobycie obu to wielka sprawa, możecie więc sobie wyobrazić naszą ekscytację, gdy nam się to udało w Kolorado. Pomimo że byłem tylko kapelanem również i mnie wręczono te pierścienie. Jest na nich nawet moje nazwisko.  Łałł.

Okazało się jednak, że jest pewien problem; pierścienie nie pasują. Nie rozumiem tego dlaczego. Zostałem zmierzony przed ich wyprodukowaniem i bardzo chciałem je założyć, gdy tylko zostaną dostarczone. Niestety okazało się, że oba były za małe. Bum! Stałem w swoim pokoju usiłując znaleźć jakiś sposób, aby je wepchać na palec, lecz za nic nie chciały wejść. Na ślinie udawało mi się dopchać jeden i drugi tylko do stawu, lecz wtedy palec puchł jak hot dog. Z trudnością udało mi się go zdjąć, zanim było za późno. Wiecie jak męczące jest posiadanie dwóch Mistrzowskich Pierścieni, których nie można nosić? Pamiętam, jak mamrotałem pod nosem chłodno, narzekając w tej sprawie Panu.

„Są za małe”. – powiedziałem. Wtedy nastąpiła taka chwila, której nigdy się nie zapomina: Pan powiedział do mego serca:

„Tak jest, są za małe. Powołałem cię do czegoś większego niż gra w piłkę nożną i mistrzowskie pierścienie”.

Jako kapelan byłem świadkiem tego, jak zespół piłkarski w niemal spartańskim oddaniu poświęcał się sprawie, która ostatecznie, na Wielkiej Scenie życia, szybko przemija i większość szybko o niej zapomina, oprócz tych, którzy zapłacili cenę za zwycięstwo. Mam takie pytanie: jeśli te chłopaki płacili tak wiele za coś, co jest tak niewiele warte, co takiego powstrzymuje nas przed oddaniem całego naszego życia Chrystusowi?

Mówiąc słowami Pawła: „każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy”(1Kor. 9:25). Czyż nasze poświęcenie nie powinno być w jakimś stopniu większe, skoro nasza nagroda znacznie przekracza ich nagrodę? Tak, tak być powinno! (str..45, Released From the Prison My Father Built, James Ryle, 2010).

Mam nadzieję, że podobają wam się te fragmenty mojej książki. Oryginał można nabyć TUTAJ.

aracer

Codzienne rozważania 06.03.10 Dzięcięce modlitwy

James Ryle

A kto by zgorszył jednego z tych maluczkich, którzy wierzą, temu lepiej by było, by zawiesić na jego szyi kamień młyński, a jego wrzucić do morza” (Mk. 9:42).

Po około roku mojego pobytu w sierocińcu uciekło dwóch chłopców z dormitorium i cały budynek wypełniły niepokój i lek. Stary Battle-Ax i Barrel Butt Barnes chodzili ściskając ręce i obawiając się najgorszego. Zostali wezwani stanowi żołnierze i rozpoczęły się poszukiwania tych dwóch małych chłopców, którzy mieli po mniej niż 9 lat.

Po trzech dni zlokalizowano ich idących wzdłuż autostrady w nieznane. Żołnierze doprowadzili ich bezpiecznie z powrotem i przekazali w ręce oczekującej Miss Walker, która przyciągnęła ich do siebie i przez minutę zachowywał się jak prawdziwa matka. Podziękowała żołnierzom a chłopców trzymała blisko, gdy komisarze policji wyjeżdżali.

Wtedy rozpętało się piekło. W świetle dnia wybito z tych maluchów życie, Miss Walker przyłożyło do nich swoje wiosło: kij bejsbolowy ścięty na cienką deskę i owinięty taśmą izolacyjną, żeby się nie złamał. Wywiercone w niej otwory powodowały pojawianie się na skórze pęcherzy w miejscach uderzeń.

W sypialni wypełnionej przerażonym chłopcami brzmiało to tak, jakby uderzyło pięćdziesiąt homeruns (w baseballu: uderzenie, które umożliwia pałkarzowi przebiegnięcie wszystkich czterech baz, zazwyczaj wybijające piłkę poza boisko – przyp.tłum.). Furia w jej głosie, trzask uderzeń i wrzaski chłopców odbijały się echem po całym ośrodku, wzmacniane przez cementowe podłogi i gipsowe ściany. Nigdy nie zapomnę tej nocy. To właśnie tej nocy modliłem się po raz pierwszy do Boga, którego nie znałem, lecz ogromnie się obawiałem.

Wyobrażałem sobie wtedy, że to Bóg prowadzi sierociniec, a co najmniej takie wrażenie zostawiali nam dorośli, którzy wywijali Biblią w taki sposób, jak południowi właściciele ziem na batem. Tej nocy chciałem, aby Bóg dowiedział się, że będę już dobrym małym chłopcem. „Drogi Boże” – powiedziałem przykrywając policzki pościelą, jak kocem bezpieczeństwa – „Obiecuję, że nigdy nie ucieknę”. Pamiętam, miałem wtedy tylko siedem lat.

Teraz, gdy jako dorosły patrzę wstecz na te lata, zdaję sobie sprawę z tego, że Bóg nie stał za tymi nonsensami. „Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, rozumowałem jak dziecko, lecz gdy na męża wyrosłem zaniechałem tego co dziecięce”.

Pomimo że nie słyszałem Jego głosu, Bóg mówił: „Och, dziecko, Ja taki nie jestem. Pewnego dnia poznasz Mnie i będziemy przyjaciółmi”.

(Fragment z książki: „Released From the Prison My Father Built”, str. 34; James Ryle, 2010)раскрутка сайтов в интернет

Codzienne rozważania_05.03.10 Potwó imieniem Sally

James Ryle

Choćby ojciec i matka mnie opuścili, jednak Pan mnie przygarnie” (Ps. 27:10)

Pięciogodzinną podróż z Midland w stanie Texas do Dallas przejechałem w całkowitej nieświadomości, czułem tylko, że coś jest nie w porządku. W powietrzu utrzymywało się jakieś nerwowe napięcie, pomimo chwilowych wybuchów śmiechu w czasie zabaw w różne gry dla dzieciaków w drodze, żeby nie pytały co chwilę czy już dojeżdżamy.   Dojechaliśmy do miejsca zwanego Dom Opieki w gorące teksaskie lato. Mama i jej szwagierka, ciocia Tootie, jakoś utrzymały twarz, gdy przekazały nas Sally Pok, dyrektorce domu, wielkiej kobiecie w średnim wieku o paskudnym niepohamowanym usposobieniu.

Dom Opieki było to miejsce, gdzie kierowano dzieci przed przekazaniem ich do większego internatu sierocińca „Bucker Orphan’s Home”. Chodziło o to, żeby nas umyć i zaszczepić przeciwko wszelkim możliwym zarazkom, które mogliśmy przywlec, ale było to też miejsce indoktrynacji, pokazania nam informacji o tym, jakiego zachowania się od nas oczekuje.  Patrzyliśmy przez okno za odjeżdżającym samochodem, aż znikł z widoku. Moje starsze rodzeństwo, brat Jere, prawie 2 lata starszy ode mnie, i siostra Valeri, 5 lat starsza, wiedzieli co się działo, ja nie.

Mama zostawiała nas tutaj i nie miała już więcej wrócić. Valerie i Jere płakali rzewnie obserwując odjeżdżającą mamę. Brakowało mi jeszcze 3 miesięcy do 7 lat, byłem całkowicie zmieszany i niczego nieświadomy. Wkrótce miało się to zmienić. Tutaj należało uznać władzę starej Sally Polk, 130 kilogramowej kobiety. Miała niesamowite oczy, które poruszały się niezależnie od siebie, jak u jaszczurki z filmów National Geographic. Nigdy nie było wiadomo, gdzie dokładnie patrzy.

Nie tyle chodziła, co człapała, przenosząc ogromny ciężar z jednej nogi na drugą i z taką siłą, że połoga wibrowała, a woda w szklankach drżała. Coś jak T-Ray z „Parku Jurajskiego”. Szybko zorientowaliśmy się, że gdy słychać było ten dźwięk i widać było jak woda drży, znaczyło, że Potwór zbliża się.

(Fragment z książki: „Released From the Prison My Father Built”, str. 27,28, James Ryle, 2010)

продвижение

Cel cierpienia

Gretchen Nelson

Kiedy byłam młodą wierzącą wszelkie okoliczności życiowe, które uważałam za przeszkody na drodze gładko upływającego życia, starałam się usunąć je. Nie miały żadnego prawa ściągać na boki mojego dobrze zorganizowanego i nadmiernie kontrolowanego życia. Doszłam do wniosku, że wszystko co negatywne jest diabelskim polem i spędzałam wiele godzin stając na Słowie, aby uniknąć tego, co uważałam za złowrogie działania. Niemniej wyglądało na to, że nic się nie zmienia, te sytuacje utrzymywały się dalej.

Próby unikania tych problemów czy przegonienia ich modlitwą precz były bezużyteczne, pojawiały się czasami pędem i bez ostrzeżenia. Wprawiało mnie to w zakłopotanie. Czyż wierzący nie powinni być oddzieleni od normalnego życia, które przeżywali niewierzący? Czyż psalmista nie mówi nam, że to co krzywe, będzie wyprostowane? Czy Jezus nie uciszył wzburzonych wód? Docierałam jednak w Nowym Testamencie to takich słów jak: „cierpienie”, „próby” i „sprawdziany”. Czy to możliwe, żeby Ojciec jakoś dopuszczał te okropne sytuacje w moim życiu? Jeśli tak to po co? Im więcej się nad tym zastanawiałam tym lepiej zrozumiałam, że te trudności jak i inne formy problemów mają jakiś cel w życiu wierzącego.

Po latach stało się dla mnie jasne, że jeśli złożyliśmy nasze życie Bogu do dyspozycji, jeśli zdecydowaliśmy się być Jego uczniami to Bóg, który suwerennie rządzi wszystkim, jest za nie odpowiedzialny. Jako Jego uczniowie, podobnie jak owce pod opieką pasterza, oddaliśmy kontrolę nad naszym życiem Jego trosce. To, dokąd nas prowadzi, na jakie pastwiska czy to obfite w zieleń, czy pełne piachu, musi mieć na sobie Jego pieczęć. Ostatecznie trudności wszelkiego rodzaju są dla naszej korzyści i dla wzrostu w Nim.

Zasadą wiary jest to, aby rozwijała się w nas natura Jezusa, którą zasiał, aby w miarę jak On staje się coraz bardziej naszą życiową siłą, Jego życie w nas było coraz bardziej wyraźne, a to własne życie obumierało. Wyłącznie On może upodobnić nasze życie do życia Chrystusa. O ileż lepiej jest znieść pewną ilość problemów pochodzących od Ducha, aby nas doprowadzić do nowego poziomu świadomości Jego obecności w nas i z nami, kształtując w nas równocześnie pragnienie usunięcia zawsze obecnego ego z tronu naszych serc! To Jezus ma zajmować to miejsce. To właśnie Jego stworzone na nowo, nowo narodzone życie w nas uświęca nas i doprowadza do takiego poziomu zachowań, które, gdybyśmy chcieli dojść do tego sami, byłyby po prostu ogromną ilością uczynków.

W przeciwieństwie do Pawła, który w Liście do Filipian stwierdził, że stracił wszystko, aby lepiej poznać Jezusa, zbyt wiele swej chrześcijańskiej drogi poświęciłem na narzekanie na różne przygnębiające okoliczności, w których się znajdowałem i wyznawałem głośno Panu, że nie zgadzałem się z Jego planem dla mojego życia. Droga uczniostwa jest wyboista, a ja nie lubię jazdy po wybojach, boję się tego.

Być może jesteście podobnej sytuacji. Zwyczajnie nie lubimy zakłóceń, zmian i bolesnych sytuacji. Wolelibyśmy raczej autostradę nawet w duchowych sprawach. Taki jest stan naszego ludzkiego myślenia i oczekiwań na łatwe życie nawet w prawdziwym chrześcijańskim marszu. Boże zamysły są inne. On czasami ześle nam problemy po to, aby nas wyszkolić, mając na oku cel ostateczny. Pomimo tego, że w fizycznym sensie jesteśmy w tym świecie, ON prowadzi nas drogą, której natura jest duchowa, używając do tego często jako narzędzi rzeczy z tego świata. Jest w tym marszu pewnego rodzaju kolec, ponieważ palec Boży dotknie nas „odciskami na skórze” Jego świętego planu, oczyszczającym tyglem ognia, utratą egoizmu i zmianą perspektyw. Niemniej, właśnie to jest odpowiedź na wszystko, co wydaje się negatywne. Bóg ma w tym jakiś cel. Pomimo rany, smutku i zniesionych porażek, ten cel jest wspaniały.

Przyglądając się życiu Rebeki (p. Rdz. 24), jako typowi naszej chrześcijańskiej drogi, dowiadujemy się, że posłaniec, który został do niej wysłany jest typem Ducha Świętego, który ma za zadanie przygotować nas dla naszego niebiańskiego Oblubieńca. Jej podróż na wielbłądzie nie była łatwa, jak też nie jest i nasza. Jako wierzący, jako oblubienica Chrystusa, musimy czasami podejmować szczególne i trudne wyjazdy na niekochanym grzbiecie brutalnych doświadczeń na drodze ku pełniejszej i głębszej więzi z Jezusem, równocześnie poddając się cały czas karcącym wysiłkom Ducha Świętego, który przygotowuje nas na nasze przeznaczenie.

Zamiast uważać nasze próby za kłody utrudniające drogę, uchwyćmy się ich jako możliwości zdobycie lepszego przygotowania na błogosławiony dzień, gdy spotkamy się z naszym Oblubieńcem, Jezusem, twarzą w twarz.

продвижение сайта

Wizja dla Izraela_05.03.10

AKTUALNOŚCI Z JERUZALEMU

Informacje i intencje do modlitwy za służbę Składu Józefa i za Izrael

źRóDŁO: Vision für Israel e.V. · Tel. (D) 089-566 595 · Fax (D) 089-5464 5964

eMail: Info@VisionfuerIsrael.de · Web: www.VisionfuerIsrael.de

Piątek, 5 marca 2010

Uwielbionego wzywam, Pana, I będę wybawiony od nieprzyjaciół moich“ 2. Samuela 22,4

ZAMACH NA PERESA UDAREMNIONY – Próbę zamachu na Szimona Peresa, który był w 2001 roku ministrem spraw zagranicznych, udaremnił wtedy Mosab Hassan Joseph, syn jednego z założycieli terrorystycznego Hamasu. Pracował on jako oficer wywiadowczy ponad 10 lat dla izraelskiego wywiadu Shin Bet. O zamachu na wysokiej rangi terrorystę Abdullacha Barghuti’ego pisze w swej książce „Son of Hamas”, która się wkrótce ukaże. Jeden z jego byłych kolegów z Shin Bet potwierdza jego rolę w udaremnieniu zamachu na Peresa. To przekreśliło plan kolejnego zamachu na kolejnego wysokiego przedstawiciela Izraela. W żadnym z tych przypadków nie chodziło o pieniądze. Joseph został ewangelikalnym chrześcijaninem i w 2007 roku wyjechał do USA. Powiedział, że już od młodości był przerażony brutalnością działaczy Hamasu. Dodał, że „jądrem problemu jest islam jako taki”. (Haaretz) „A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują.“ – Mateusz 5,44. Proszę módlcie się, by inni terroryści przez objawienie Jeszui odwrócili się od złego.

PODROBIONE PASZPORTY DLA SZMUGLERÓW BRONI – Mahmud al-Mabhuh, człowiek do brudnych interesów w Hamasie, który został zabity w poprzednim miesiącu w Dubaju, często zmieniał swój wygląd i często używał fałszywych dokumentów do transakcji zakupu broni dla organizacji terrorystycznych, jak to powiedzieli jego koledzy. „Zaopatrywał on Hamas i inne ugrupowania w pieniądze i broń” – tak stwierdził zaufany jego człowiek osiadły w Gazie. Mahmud został zabity 19 stycznia w swoim pokoju hotelowym w Dubaju. Policja Dubaju uważa, że odpowiedzialność za to ponosi izraelski Mosad. Izrael tego ani nie potwierdził ani nie zaprzeczył. Dubaj zidentyfikował 26 domniemanych członków zespołu, który identyfikował czołowych terrorystów i ich likwidował. Występowali w przebraniu i posługiwali się sfałszowanymi paszportami brytyjskimi, irlandzkimi, francuskimi, niemieckimi i australijskimi. Ludzie o tych samych nazwiskach co podejrzani mieszkają w Izraelu i twierdzą, że dokonano kradzieży ich tożsamości. Nadużycie paszportów wywołało w UE krytykę. Niektóre rządy wezwały swoich ambasadorów w Izraelu. (Haaretz)

WASZYNGTON KRYTYKUJE IZRAELA Z POWODU JEGO SPUŚCIZNY – W poprzednim tygodniu administracja Obamy skrytykowała Izraela ponieważ Jerozolima ogłosiła dwa miejsca w Samarii i Judei za swoje dziedzictwo narodowe. Rzecznik rządu USA Mark Toner powiedział, że jego rząd uważa te kroki za prowokację. Nie przybliży on obu stron konfliktu do stołu rokowań. Toner powiedział, że przekazał Izraelowi wyrazy niezadowolenia USA z wyboru grobów patriarchów w Hebronie i grobu Racheli w Betlejem. Arabowie chcą żeby cały brzeg na zachód od Jordanu był częścią ich przyszłego państwa. Wpisanie miejsc na listę dziedzictwa narodowego jest tylko częścią wieloletnich kontrowersji wokół miejsc jak Hebron. Żydzi czczą biblijne groby, w których pochowani są patriarchowie Abraham, Izaak i Jakób razem ze swoimi żonami. (Haaretz)

OKOŁO 1.000 ODWIEDZAJĄCYCH GRÓB JOZEFA W SZECHEM – Starożytne biblijne miejsca w Samarii i Judei nadal na czołówkach gazet. Po masowych odwiedzinach w Jerychu w starej synagodze i po tym jak premier Netanjahu uznał jaskinię w Machpela i grób Racheli za dziedzictwo narodowe, uwaga zwrócona została obecnie na grób Józefa w Szechem. Ponad 1000 gości z Izraela przybyło w środę wieczorem na grób Józefa świętować Purim. Członek Knesetu Danny Danon był zszokowany z powodu arabskiego wandalizmu, którego ślady było widać zwłaszcza z powodu zniszczonej kopuły. „Szokujące jest widzieć barbarzyństwo tych, którzy mają być naszymi partnerami pokojowymi” – powiedział Danon. (INN) „Również kości Józefa, które synowie izraelscy sprowadzili z Egiptu, pogrzebano w Sychem na kawałku pola, które nabył Jakub za sto kesytów od synów Chamora, ojca Sychema; należało ono jako dziedziczna posiadłość do synów Józefa.“ – Jozue 24,32

FATAH: MĘCZENNICY MUSZA BYĆ UWIECZNIENI – Mahmud Al-Alul z Komitetu Centralnego Fatahu powiedział w ostatnim tygodniu, że ta grupa nadal będzie uwieczniała swoich terrorystów zwłaszcza Dalal Al-Mughrabi, który w krwawym ataku na wybrzeżu 1978 roku zabił 35 ludzi a 71 ciężko ranił. Podczas pamiątkowego przemówienia gubernator Szechem (Sichem) powiedział, że Fatah musi być dumny ze swoich męczenników i przyszłym pokoleniom pozostawić „dziedzictwo walki”. (INN)

ACHMADINEDZAD: BLISKI WSCHÓD BEZ SYJONISTÓW – Irański prezydent Mahmud Ahmadinedżad powiedział 25 lutego, że kraje arabskie obędą się bez syjonistów i kolonialistów. Komentarze takie wygłosił podczas wizyty w Syrii gdzie spotkał się z prezydentem Baszarem Assadem, zaraz po tym jak USA starał się zakończyć 30 letni sojusz między Damaszkiem i Teheranem. Irański prezydent powiedział także: „Jeżeli reżim syjonistyczny popełni błędy jak w przeszłości oznaczać to będzie jego zniszczenie”. Assad ponownie zapewnił swojego gościa o poparciu. Ahmadinedżad powiedział, że Iran, Syria, Irak i Liban stoją na pierwszej linii frontu przeciw Izraelowi. (Haaretz) „Aleś nas Ty wybawił od nieprzyjaciół naszych, A nienawidzących nas wstydem okryłeś. – Psalm 44,8

REKORDOWE POPARCIE AMERYKI DLA IZRAELA – Zrozumienie Amerykanów dla Izraela w konflikcie z Arabami gwałtownie wzrosło. Około 63% Amerykanów twierdzi, że stoją raczej po stronie Izraelczyków niż Arabów. To podała ostatnia ankieta Gallupa w lutym. (INN)

NOWY TEST KRWI – Nowy test krwi o nazwie PLAC ma być testem wczesnego ostrzegania dla wydawałoby się zdrowych pacjentów. Dr Osama Hussein, szef medycyny wewnętrznej w szpitalu Ziv w Safedzie, powiedział, że test umożliwi wykrycie zagrażających życiu przypadków i przeprowadzić intensywne leczenie by zredukować ryzyko ataku serca do połowy. (INN)

NIE MA PEŁNEGO DOSTĘPU DO SYRYJSKICH INSTALACJI ATOMOWYCH – Przed dwoma tygodniami Syria odmówiła swobodnego dostępu inspektorów IAEA do swoich zakładów. Wcześniej międzynarodowa organizacja nadzoru nad instalacjami atomowymi stwierdziła, że zbombardowany przez Izrael w 2007 roku kompleks mógł zawierać instalacje atomowe. Znaleziono na miejscu cząsteczki Uranu, świadczące o tym, że prowadzone tam są badania programu atomowego. (Haaretz)

PARYŻ: SPOŁECZNOŚĆ MIĘDZYNARODOWA MUSI REAGOWAĆ – Francuski premier Francois Fillon powiedział, że mocarstwa światowe muszą szybko podjąć działania przeciw Iranowi, jeżeli Teheran nadal będzie negował propozycje Zachodu w kwestii programu atomowego. Fillon powiedział, że jest zaniepokojony raportem IAEA, według którego Iran pracuje nad rakietą wyposażoną w głowicę jądrową. USA chce zwołać 4 rundę sankcji ONZ wobec Iranu, ponieważ podejrzewają, że Iran potajemnie kompletuje swój arsenał atomowy. Londyn i Paryż stoją za Waszyngtonem, Rosja która się ociągała z nałożeniem kolejnych sankcji na Iran stwierdziła, że jest najnowszym raportem „bardzo zaniepokojona”. Izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych przyśpiesza społeczność międzynarodową do jak najszybszego nałożenie ostrych sankcji na Iran. Ostrzegło że najnowszy raport komisji IAEA jest wyraźniejszy w wymowie i wnioskach jak wszystkie dotychczasowe dotyczące militarnych aspektów irańskiego programu atomowego. (Reuters) „Zaiste, im więcej słów, tym więcej marności. Jaka z tego korzyść dla człowieka?“ – Kaznodziei 6,11. Proszę módlcie się o mądrość dla polityków i efektywne działania by zatrzymać plany zniszczenia Izraela i Zachodu.

IZRAEL CHCE WYWRZEĆ NACISK NA CHINY – Wysokiej rangi delegacja Izraela wyjedzie w końcu marca do Pekinu, by z przedstawicielami Chin dyskutować na tematy polityczne, ekonomiczne i bezpieczeństwa. Irański program atomowy stoi tu na pierwszym miejscu – razem z izraelskimi żądaniami nowych sankcji. Chiny najbardziej sprzeciwiają się sankcjom zaraz po Rosji, ponieważ Chińczycy mają duże interesy z Iranem do stracenia. Duża część energetyki chińskiej jest zależna od importu ropy z Iranu. USA próbuje namówić inne kraje z regionu by sprzedawały Chinom ropę taniej niż Iran. Ofertę swoją przedstawiła Arabia Saudyjska ale Chiny ją odrzuciły. (Haaretz)

ROSJA CHCE WYSŁAĆ S-300 IRANOWI – Rosja chce wypełnić umowę zgodnie z którą ma wysłać Iranowi rakiety obrony powietrznej typu S-300. Izrael i USA wielokrotnie prosiły Rosję by wypowiedziała umowę. Kompleksy obrony powietrznej produkuje rosyjska firma NPO Almaz w wielu różnych wariantach, przy czym nowsze wersje zwalczają także rakiety balistyczne i „niewidzialne” samoloty. Ich zasięg wynosi ok. 145 km. „Jest umowa wysłania tych systemów do Iranu i my ją wykonamy“ – stwierdziła Moskwa. (Reuters, Wikipedia)

POMOC DLA IZRAELA W POTRZEBIE – Narodowy instytut ubezpieczeń opublikował kolejny raport o biedzie. Obraz jest porażający: liczba potrzebujących w Izraelu wynosi 1.651.300 osób w tym 783.600 dzieci. Jest coraz trudniej. Proszę pomóżcie nam wspomagać ofiary terroru i ich rodziny a także ludzi starszych i innych ludzi w Izraelu, którzy cierpią niedostatek. Potrzebujemy waszej pomocy.

Dziękujemy Panu za Was za modlitwy

Barry, Batya i zespół VfI

tłum z niem. MWN

topod.in

Codzienne rozważania_04.03.10 Grzechy ojców

James Ryle

Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2Kor. 5:17).

Rzeczywiście grzechy ojców odbijają się na ich dzieciach do trzeciego i czwartego pokolenia. Dla ścisłości: pozostała część tego fragmentu ze Starego Testamentu mówi o tym, że o ile grzechy ojców wpływają trzy, cztery pokolenia tych, którzy nienawidzą Boga, to Bóg okazuje miłosierdzie tysiącom tych, którzy Go kochają i zachowują Jego przykazania (p. Wyj. 20:5,6).

Możesz przerwać więzy swojej rodzinnej historii i uwolnić potężną falę błogosławieństwa na przyszłe pokolenia. Jak? Odpowiadając na Boże wezwanie. Piszę to, aby pomóc ci właśnie w tym. Spośród wielu wspaniałych deklaracji Pisma, ta należy do tych największych: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:17).

To prawda, Bóg może w ten sposób zmienić każde życie i i kurs historii. Bóg powiedział do Jeremiasza: „Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w lonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię” (Jer. 1:5).  Czy nie wydaje ci się, że Bóg mógł również o tobie wiedzieć wszystko, zanim się urodziłeś? Oczywiście, że tak! Podobnie jak miał plany wobec Jeremiasza, ma je również wobec ciebie.

Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was – mówi Pan – myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją” (Jer. 29:11). Dotyczy to również ciebie, twoich dzieci i dzieci twoich dzieci – na tysiące pokoleń!

Zanim przejdę do tego, jak można zostać uwolnionym z więzienia, które zbudowali nasi ojcowie i wejść w cykl Bożego błogosławieństwa, jest jeszcze jedna rzecz, która uderzyła mnie tej nocy w odpowiedzi mojego ojca.

Nie chodziło o to, że byłem dokładnie w tym samym więzieniu, w którym on spawał kraty, lecz o to, że podczas pobytu tam zostałem zapisany na kurs celem uzyskania kwalifikacji zawodowych pomocnych po odbyciu kary. Chcecie zgadywać jaki zawód zdobyłem?

Ta,.. spawanie.

Będzie o tym nieco później; lecz na początku pozwólcie, że przedstawię wam kilka potworów.

сайта