DS_05.11.09 Hbr. 3

HeavenWordDaily
Servant David

Mojżesz było i jest szanowany wśród Żydów jako mąż, którego Bóg użył, aby wyzwolić Izraela z Egiptu i przekazać Prawa Starego Przymierza. Możesz, więc sobie wyobrazić, co niewierzący Żydzi mogli mówić chrześcijanom z Żydów, którzy porzucili rytualne i ceremonialne aspekty Prawa Mojżeszowego: „Wiemy, że mamy je od Boga! Nie wolno nam zapomnieć o wszystkim, co Pan zrobił, aby przekazać nam Swoje święte objawienie!”

Ten argument jest oczywiście ważny, lecz pojawił się ktoś większy od Mojżesza, przynosząc dodatkowe objawienie, które zgadza się z mojżeszowym objawieniem i wypełnia je. Tak naprawdę, to właśnie Ta Wspaniała Osoba sprawiła, że Mojżesz wielki! Tak więc, w naturalny sposób, ta Większa Osoba jest godna większej chwały (3:3-4). Autor porównuje służbę Mojżesza ze służbą Chrystusa przy pomocy analogii, w której zestawia ze sobą sługę z synem, którzy żyjąc w tym samym gospodarstwie domowym. Mojżesz był wiernym sługą „w domu Bożym” (3:5), lecz Jezus był wiernym Synem nie „w domu Bożym” lecz „nad domem Boży”, a to wielka różnica!

Wszyscy, którzy wierzą w Jezusa są błogosławieni tym, że znaleźli się w domu Bożym, nad którym panuje Jego Syn, lecz trwanie w tym domu nie jest zagwarantowane. Tylko teolodzy nie potrafią zrozumieć prostoty tego, co dziś czytaliśmy. Autor Listu do Hebrajczyków pisze: „Chrystus był wierny nad Domem Bożym, a domem Jego my jesteśmy, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność i chwalebną nadzieję” (3:6). Zwróć uwagę na warunkowe „jeśli”.

Musimy więc trwać w wierze, jeśli spodziewamy się trwać w domu Bożym i tylko tym, którzy obecnie znajdują się w domu może w ogóle grozić to, że się nie utrzymają w nim. Dlatego autor nie pisze o „potencjalnych wierzących, którzy zastanawiają się nad Chrystusem”, bez względu na to, co niektórzy teolodzy wmawiają nam z desperacją usiłując utrzymać swoje, stworzone przez ludzi doktryny.

Korzystając ze Starego Testamentu autor ostrzega żydowskich chrześcijan przed zatwardzeniem serc, jak to się stało pod przewodnictwem Mojżesza a co spowodowało, że nie mogli wejść do odpocznienia, które Bóg im obiecał. Lekcja jest oczywista i staje się jeszcze bardziej wyraźna, gdy czyta się dalej. Pomimo tego, że Izraelici zostali wybrani przez Boga, uwolnieni z egipskiej niewoli, byli pod szczególną opieką Boga i byli prowadzeni do Ziemi Obiecanej, większość nie weszła do tam z powodu niewiary (3:19). Nie był to dobry przykład do naśladowania.

Dowody na to, że autor Listu do Hebrajczyków pisał do chrześcijan są przytłaczające i pewnie dlatego – ze względu na znajdujące się tam liczne ostrzeżenia i napomnienia przed odpadnięciem i utratą zbawienia ci – którzy promują doktrynę bezwarunkowego bezpieczeństwa, poświęcają sporo czasu na przekonanie nas, że autor pisał do Żydów, którzy zastanawiali się nad Chrystusem. Każde dziecko może to zrozumieć:

„Baczcie, bracia, żeby nie było czasem w kimś z was złego, niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego, ale napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki trwa to, co się nazywa „dzisiaj”, aby nikt z was nie popadł w zatwardziałość przez oszustwo grzechu” (3:12-13).

Zwróć uwagę na to, że ostrzeżenie jest skierowane do „braci”. Autor nie zwraca się do „żydowskich braci”, lecz do „świętych braci” (3:1), tych, którzy byli „uczestnikami niebieskiego powołania” i którzy uważali Jezusa za swego Apostoła i Arcykapłana. Poleca się im, aby zważali na to, aby w nikim nie było „złego, niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego” (3:12). Jakże ci, którzy są oddzieleni od Boga, którzy są niewierzącymi, mogliby „odpaść” od Niego?

Co więcej, dlaczego auto miałby upominać niewierzących, którzy mają mają niewierzące serca: „baczcie, aby nie było czasem w kimś z was złego, niewierzącego serca”?. Po co upominać niewierzących, którzy są niewolnikami grzechu, aby „napominali jedni drugich”, żeby nikt „nie popadł w zatwardziałość grzechu”?

Tak więc, rzeczywiście mamy jesteśmy „współuczestnikami Chrystusa, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność, jaką mieliśmy na początku” (3:14). Tak właśnie zamierzam czynić? A wy?

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJseo оптимизацию

Gromadzicie się lecz nie ku lepszemu!

Chip Brogden
11 kwietnia 2009

“A dając to zalecenie, nie pochwalam, że się schodzicie nie ku lepszemu, ale ku gorszemu” (1Kor. 11:17).
Jezus stwierdził jasno, że „tam gdzie dwaj lub trzej są zebrani w Imieniu Moim, Ja jestem pośród nich” (Mt. 18:20). Po prostu dwóch lub trzech!

Dziękuję Bogu i uwielbiam Go za to, że Jezus nie powiedział: „Gdzie dwa lub trzy TYSIĄCE są zgromadzone w imieniu moim, tam Ja jestem”. Nie powiedział: „Gdzie dwie lub trzy SETKI zgromadzone są w imieniu Moim, tam Ja jestem pośród nich”. Ani nie powiedział: „Gdzie dwie lub trzy DZIESIĄTKI zebrane są w imieniu Moim, tam Ja jestem pośród nich”.

Jezus nie powiedział również ani gdzie ci dwaj czy trzej mają być zgromadzeni, ani nie wymienił w szczególności spotkania w budynku kościelnym czy jadalni. Nie powiedział, jak często w tygodniu muszą się zbierać, ani nie powiedział, czy te zgromadzenia mają mieć jakąś strukturę, bądź nie, otwarte czy zamknięte, wewnątrz czy na zewnątrz.
Wprowadzając Swoją Obecność pośród tak małej grupy jak dwie, trzy osoby Jezus wyrzeka się naszej fascynacji wielkimi liczbami. Każdy może zebrać tłumy, jeśli powie się im to, co chcą usłyszeć. Pozwolę sobie powiedzieć, że w wielkich grupach ludzi nie ma większej obecności Jezusa niż w małych. Liczby są tutaj nieistotne. Albo Jezus jest pośród nich, albo Go nie ma. Jeśli nie ma Jezusa wśród nas, to duża ilość ludzie nie zastąpi braku Jego obecności.

Wolałbym raczej siedzieć w gościnnym pokoju na podłodze z tróją ludzi i Jezusem pośród nas, niż siedzieć na usłudze z trzema tysiącami tam, gdzie Jezusa nie da się nigdzie znaleźć.
Oczywiście, Jezus czasami bywa wśród wielkich grup ludzi, lecz, jak to mówi moja żona: 'Raczej ginie gdzieś w tłumie’.

CO Z WSPÓLNYM GROMADZENIEM SIĘ?

Jeśli chodzi o wspólne zgromadzania, autor Listu do Hebrajczyków mówi:

Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, ia to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża” (Hbr. 10:25).

Chwała Panu za prostotę tego Słowa. Powtórzmy: nie mówi się nam GDZIE gromadzić się (lokalny kościół), nie mówi się KIEDY (niedzielny poranek), nie mówi się JAK CZĘSTO (trzy razy w tygodniu, modlitwa we wtorek, młodzieżowe w czwartek). Biorąc ten wers sam w sobie, mówi po prostu o tym, aby korzystać z każdej okazji do zachęcania siebie nawzajem bezpośrednio, lecz nie daje żadnego wskazania na to gdzie, kiedy czy jak często w tygodniu ma to mieć miejsce.

Jako pastor latami niewłaściwie używałem tego wersu. Robiłem to w niewiedzy, lecz przesłanie, które stale przekazywałem było takie: 'Musicie więcej uczestniczyć, więcej modlić się, dawać więcej i robić więcej niż to, co robicie. Musicie być mi posłuszni, abyście mieli duchową ochronę. Musicie być odpowiedzialni wobec lokalnego ciała wierzących. A jeśli nie przychodzicie do kościoła, za każdym razem, gdy drzwi zostają otwarte i nie uczestniczycie w każdym programie, jaki mamy tu dostępny, to opuszczacie wzajemne zebrania!”

Czy rzeczywiście takie jest znaczenie tego wersu? Gdy przeczytasz wcześniejszy fragment to staje się jasne, że Duch Boży nie stara się nas namówić na to, abyśmy byli bardziej wierni w uczestnictwie w nabożeństwach. Tak naprawdę, gdy było to pisane, chrześcijanie, nie mieli „nabożeństw” (czy kościelnych budynków, na przykład).

O co więc chodzi? Jeśli przeczytasz cały ten rozdział (a jeszcze lepiej cały list), odkryjesz, że celem jest zachęcenie do zbliżania się do Boga bez strachu „drogą nową i żywą” przez Jezusa Chrystusa naszego Arcykapłana, który już zebrał nas razem jako dom Boży po to, aby nas poprowadzić do miejsca najświętszego.

Opierając się na tym, co wiemy o Pańskiej Ekklesii, możemy po prostu powiedzieć: „Nie opuszczajcie domu z żywych kamieni, które Jezus zebrał razem, ponieważ nie ma innego sposobu na zbliżenie się do Boga!” Niestety ludzie zazwyczaj widzą to, czego oczekują, a nie to, co rzeczywiście jest tam. Tak więc unieważniamy Słowo Boże naszą tradycją, tracąc błogosławieństwo i zamieniając to na ciężar.

ZA TO WAS NIE POCHWALAM

Jezus powiedział, że gdy ON zostanie wywyższony, wszystkich do SIEBIE przyciągnie. My zaś podnosimy religię i przyciągamy wszystkich ludzi do instytucji.

Czy sugerujemy, że chrześcijanie nigdy nie powinni chodzić do kościoła czy nie powinni mieć społeczności z innymi? Oczywiście, że nie. Pytamy jednak, czy społeczność istnieje tylko w kontekście spotkania kościoła? Gdy zdamy sobie sprawę z tego, że nasza społeczność ma opierać się na relacji z Jezusem, a nie na relacji z „kościołem”, odkryjemy, że jest dużo więcej możliwości dla społeczności POZA budynkiem lokalnego kościoła, niż WEWNĄTRZ.

Jest tak dlatego, że społeczność oparta na Chrystusie trwa tak długo, jak długo trwasz w Jezusie, podczas gdy społeczność oparta na kościele trwa tylko dopóty, dopóki uczestniczysz w tym kościele. Jeśli idziesz na nabożeństwo i wspierasz jego działania, wtedy cię kochają. Gdy go opuścisz a oni zdadzą sobie sprawę z tego, że nie wracasz, nie chcą mieć już z tobą nic wspólnego. Rzeczywistość jest taka: ich społeczność z tobą jest oparta na kościele, na służbie, na człowieku czy na pieniądzach, lecz nie na Chrystusie.

Prawdziwy charakter kościoła, społeczności czy służby nie da się ocenić według tego, jak cię przyjmują, gdy się przyłączasz, czy też jak traktują ciebie, gdy tam już jesteś, lecz raczej wtedy, jak cię posyłają, gdy odchodzisz, i jak odnoszą się do ciebie, po tym, gdy odejdziesz.

Wiele kościołów, zgromadzeń, służb i społeczności robi więcej szkody niż pożytku i powinny być pozamykane, ponieważ Jezus nie ma w nich pierwszeństwa, a więc nie służą celom Królestwa. Jestem przekonany o tym, że większość kościołów istnieje tylko po to, aby dać pastorowi jakieś miejsce do głoszenia w niedziele. Zgromadzenia trwają, lecz owoców nie ma, są martwymi latoroślami, które ciągle trzymają się krzewu winnego, a które należy odciąć, aby zrobiły miejsce na nowe odrośle.

Paweł napisał do Koryntian, że gdy się zbierają razem, nie jest to ku lepszemu, lecz ku gorszemu. Dla pewności: oni gromadzili się razem, robili to wiernie, lecz ich wspólne zebrania nie były świadectwem ich wiary, lecz świadectwem ich podziału. W rzeczywistości, w ogóle nie zbierali się razem, tylko zbierali się osobno. „Czy mam was za to pochwalić? Nie za to was nie pochwalam!”  Apostoł mówi, że lepiej by było, gdyby pozostali w domach, zamiast gromadzić się ku gorszemu, dzielić się, uczyć herezji, gardzić kościołem Bożym, przynosić wstyd jedni drugim, jeść i pić własne potępienie i zbierać się „ku osądowi” (p. 1Kor. 11:17-34).
Tu jest mocny język zastosowany. Kiedy ostatni razy słyszałeś kazanie na ten temat? Jaki pastor zechce wstać i powiedzieć: „Nie będzie więcej zgromadzeń do czasu aż nauczycie się jak zbierać się razem ku lepszemu, a nie ku gorszemu”? Niewielu!

W DUCHU W DNIU PAŃSKIM

Bracia i siostry nie dajcie się oszukiwać i niepokoić. Jeśli jesteśmy jedno z Głową to jesteśmy jedno z Ciałem, nawet jeśli fizycznie nie zbieramy się razem; a jeśli NIE jesteśmy jedno z Głową to NIE jesteśmy jedno z Ciałem, nawet jeśli gromadzimy się fizycznie razem. Jak to możliwe? To dlatego, że to Jezus buduje Swój Kościół i jest do dom duchowy, a nie fizyczny.
Ta zasada jest wyraźnie widoczne w życiu apostoła Jana. Wygnany na wyspę Patmos spowodowane świadczeniem o Jezusie, był oddzielony od innych wierzących i nie miał bezpośredniego kontaktu z żadnym kościołem. Nie miał „ochrony”, „odpowiedzialności”, „władzy”, ani „lokalnego ciała wierzących” czy „społeczności”. Wydawałoby się, że został wciśnięty w róg, zapomniany.

Lecz Jan mówi: „W dzień Pański popadłem w zachwycenie” („Znalazłem się w Duchu w dzień Pański” – według wersji ang. – przyp.tłum.). Utrzymywał łączność z Głową i z Ciałem Chrystusa w ten sposób, że chodził w duchu i prawdzie. Ta łączność jest duchowa, a nie fizyczna, nie społeczna ani geograficzna. Właśnie dzięki temu Jan otrzymał wyraźną wizję i świeże objawienie Jezusa Chrystusa. Jako korzyść uboczną Jan poznał dokładnie duchowy stan siedmiu kościołów z Azji, pomimo tego, że nie był ich uczestnikiem.
Lepiej jest być samemu i być w Duchu, niż być w zgromadzeniu razem i być w ciele, podążając za pokuszeniami kościelnictwa, gromadzenia się ku gorszemu, a nie ku lepszemu. Jezus powiedział:

Obłudnicy! Dobrze prorokował o was Izajasz w słowach: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi” (Mt. 15:7-9).

Przyjaciele, jest droga jeszcze bardziej doskonała! Ojciec w aktywnie szuka i rekrutuje dla Siebie ludzi, którzy czczą Go w Duchu i w Prawdzie. Jezus uwalnia ich od próżnego oddawania czci i ludzkich tradycji, i zbiera ich razem w duchowy dom żywych kamieni. Duch Święty prowadzi ich ku coraz głębszej i stale wzrastającej społeczności z Chrystusem. Z nimi każdy dzień jest „Dniem Pańskim”!

O ile wszystko, co nie jest ustabilizowane na Chrystusie podlega wstrząsaniu, ci, którzy zostali zredukowani do Chrystusa otrzymują królestwo, które wstrząśnięte być nie może. Wspaniały to czas żyć i widzieć wypełnianie się Bożych celów! Dlaczego mielibyśmy zadowolić się czymkolwiek mniejszym? ON daje nam nowe wino i nowe bukłaki. Szukajmy dominacji Chrystusa we wszystkim, a gdy Jezus gromadzi nas w prostocie, On jest pośród nas i nasze zgromadzenie będzie ku lepszemu, a nie ku gorszemu. Amen.

раскрутка

DS_04.11.09 Hbr. 2

HeavenWordDaily

Servant David

Dziś zostaje nam przedstawiony główny powód troski autora wobec chrześcijan spośród Żydów: „aby nie zboczyli” (2:1) od prawdy o Jezusie, której się oddali. Wraca więc do porównywania starego i nowego przymierza, aprobując oba, lecz podkreślając wyższość tego drugiego i przypominając czytelnikom o strasznych konsekwencjach dla tych, którzy zignorowali objawienie starego przymierza, przekazanego przez aniołów. O ileż więc bardziej będzie to prawdą dla tych, którzy zignorują nowe przymierze Boże, objawione przez Jego własnego Syna, którego Bóg, w przeciwieństwie do aniołów, wywyższył, aby „rządził światem, który ma przyjść” (2:3-4). Nie miało być ono ignorowane!

Autor ponownie odwołuje się do starotestamentowych pism, aby dojść do nowotestamentowych wniosków, cytując Psalm 8, w którym Dawid proroczo mówi o wcieleniu Chrystusa, o czasie, gdy On będzie „na krótko uczyniony niewiele mniejszym od aniołów” i o Jego późniejszym wywyższeniu i ciągle jeszcze należącym do przyszłości panowaniu nad światem. Ogłasza, że Jezus „zakosztował śmierci za każdego” (2:9). (Jestem pewien, że zauważyliście, że na pisał „za każdego”, a nie za „nielicznych wcześniej wybranych”, dlatego nie będę wspominał o tym!)

Gdy autor pisze o tym, że Jezus stał się doskonałym przez cierpienia, nie chodzi mu o to, że Jezus musiał stać się moralnie doskonały, lecz że przez swoje cierpienia stał się doskonałym substytutem i Zbawicielem. Stało się to przez akt spełnienia wymagań Bożej sprawiedliwości. Jego cierpienia i śmierć zostały zaliczone na naszą korzyść, a końcowym wynikiem jest to, że „przywiedzie wielu synów od chwały” (2:10). Staliśmy się teraz członkami Bożej rodziny i mamy wspólnego z Nim Ojca! Nie tylko udzielił nam przebaczenia, lecz również działa teraz ku uświęceniu nas (2:11). Jesteśmy duchowymi braćmi Syna Bożego! (2:11-13). Nic dziwnego, że autor pisze o tym wszystkim, jako „wielkim zbawieniu” (2:3). To jest zdumiewające, niesamowicie wspaniałe. Zboczyć z tej drogi byłoby przestępstwem.

Dlaczego, między innymi, Jezus stał się człowiekiem? „Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła” (2:14). Chrystus, aby pozbawić Szatana mocy przez Swoją śmierć, musiał mieć fizyczne ciało, ponieważ Bóg nie może umrzeć.

W jaki sposób Szatan został pozbawiony mocy nad nami przez śmierć Jezusa? Szatan ma udzieloną mu przez Boga władzę nad tymi, którzy nie są poddani Bogu. On służy jako podległe narzędzie wykonania Bożego gniewu na buntownikach. Dzięki śmierci Jezusa za nasze grzechy zostaliśmy uwolnieni spod gniewu Bożego i tym samym spod władzy Szatana, o którym autor listu pisze jako o tym, który ma „władzę nad śmiercią” (2:14). Duchowa śmierć, która istnieje w każdym niezbawionym ma naturę Szatana (p. Ef. 2:2). Można powiedzieć, że każdy, kto nie jest narodzony na nowo jest łagodnie opanowany przez diabła, lecz gdy uwierzy w Jezusa przechodzi natychmiastowy egzorcyzm. Natura Szatana zostaje wyrwana z korzeniami z jego wewnętrznego człowieka!

Kolejną przyczyną przyjęcia przez Syna Bożego ludzkiej postaci jest to, żeby mógł stać się naszym arcykapłanem (2:17). Żydowscy chrześcijanie z pewnością rozumieli tą analogię, ponieważ w starym przymierzu wyłącznie przez wstawiennictwo arcykapłana i krew ofiar ich grzechy mogły być zakryte. To przez złożenie ofiary z Siebie, Jezus „dokonał przebłagania za grzechy ludu” (2:17). Przebłagać znaczy: „odwrócić gniew” i to właśnie zrobił dla nas. On odwrócił Boży sprawiedliwy gniew, biorąc na siebie karę, na którą my zasłużyliśmy.

Jezus jest współczującym arcykapłanem, ponieważ z własnego doświadczenia wie, jak to jest być kuszonym jako istota ludzka i „może pomóc tym, którzy przez próby przechodzą” (2:18). Dla prześladowanych chrześcijan z Żydów, którzy byli kuszeni do odstąpienia od Chrystusa i powrotu do judaizmu, była to szczególnie zachęcająca wiadomość.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer.mobi

DS_03.11.09 Hbr. 1

HeavenWordDaily

Servant David

List do Hebrajczyków wyraźnie skierowany jest do chrześcijan nawróconych spośród Żydów, aby umocnić ich wiarę z powodu sprzeciwu Żydów nie chrześcijan. Nie tylko byli napadani sporami i przekonywaniem do powrotu do judaizmu, lecz znosili również okresy intensywnych prześladowań. Potrzebna była im prawda, która wzmocniłaby ich i zachęciła i ten list udziela tego.

Nie wiadomo, kto ten list napisał, lecz kimkolwiek był, znał dobrze Tymoteusza (13:23) i był znakomicie zaznajomiony ze Starym Testamentem. Niektórzy twierdzą, że napisał go Paweł, inni wskazują na Apollosa, Barnabę, Łukasza czy nawet Pryscyllę (która jest trzykrotnie wymieniona w Księdze Dziejów Apostolskich).

Nie wiadomo również kiedy list został napisany, wskazywane daty mieszczą się między 60tym a 100 rokiem po Chrystusie. Tak więc, w naszej chronologicznej podróży po Nowym Testamencie przyjmujemy tutaj pewne założenie co do czasu jego powstania.

Głównym tematem Listu do Hebrajczyków jest wyższość Chrystusa. Należy pamiętać o tym, że każdy znający się na rzeczy Żyd był w stanie skutecznie perswadować prawdy judaizmu, ponieważ był on założony na danej przez Boga prawdzie. Oczywiście, wiemy, że chrześcijaństwo jest zbudowane na fundamencie judaizmu. Obiecanym Mesjaszem Judaizmu jest chrześcijański Chrystus. Tak więc, autor zaczyna list od pokazania wyższości objawienia danego przez Bożego Syna nad objawieniem danym przez proroków i aniołów (1:1-2; Gal 3:19; Dz. 7:28; Hbr. 2:2). Aniołowie czczą Jezusa z Bożego nakazu (1:6). On jest dziedzicem wszechrzeczy i panuje nad Jego królestwem na zawsze (1:8). On stworzył świat (1:10), On siedzi po prawicy Boga Ojca (1:13), On jest Bogiem (:18)!

Z drugiej strony, aniołowie są po prostu „duchami usługującymi” nam (1:14). Ich służba jest dla nas nieoceniona, lecz nie ma żadnego porównania z Jezusem, naszym Panem i Zbawicielem. On stworzył aniołów i one wykonuję Jego rozkazy. Żydzi mogli dowodzić, że prawda, do której przylgnęli została im dana przez namaszczonych proroków i aniołów; chrześcijanie mogą odpowiadać, że prawda, której oni się trzymają, została im dana przez własnego Syna Bożego!

Interesujące jest głębsze przyjrzenie się cytowanym przez autora wersom Starego Testamentu, które odnoszą się do Jezusa. Jeden z nich to Ps. 2: „Tyś Synem moim, jam cię dziś zrodził” (1:5). Psalm drugi jest Psalmem Mesjańskim, który mówi o czasie, gdy mieszkańcy ziemi zbuntują się niemal pod koniec (przyszłego) tysiącletniego panowania Chrystusa. W tym świetle widzimy, że Jezus jest rzeczywiście „dziedzicem wszechrzeczy” (1:2), ponieważ Psalm 2 informuje nas, że Bóg dał Mu wszystkie narody w dziedzictwo (Ps. 2:8). Dobrze byłoby przeczytać cały Psalm 2, jeśli masz na to czas.

Autor cytuje również z 2 Księgi Samuela 7:14, gdzie Bóg odnosząc się do jednego z potomków Dawida, obiecał: „Ja będą Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem”. Boża obietnica dana Dawidowi wypełniła się w pewien sposób jego synu Salomonie, lecz ostatecznie została spełniona w Chrystusie.

Mamy pewny dowód na to, że Psalmy 45, 102, i 110, wszystkie cytowane przez autora Listu do Hebrajczyków w 1:8-13 są przynajmniej częściowo mesjańskie. Warto byłoby przeczytać je również w całości, w szczególności przyglądając się tym cytowanym fragmentom.

Zwróć uwagę na to, że Jezus jest „odbiciem Jego istoty”(1:3), co jest innym sposobem powiedzenia, że jeśli znasz Jezusa to znasz Ojca. Jezus mówił, działał, reagował i tak dalej identycznie jak robiłby to Ojciec, gdyby to On przyszedł na ziemię w ludzkiej postaci, zamiast Jezusa. Dobrze to wiedzieć. Jezus w doskonały sposób pokazuje nam Ojca, ponieważ On jest Bogiem. Każdego koncepcja Boga, która różni się od Jezusa, jest złą koncepcją.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка сайта

DS_02.11.09 Jn.21

HeavenWordDaily

Servant David

Piotr był przepełniony żalem, gdy zawiódł Pana, wyrzekając się Go trzykrotnie. Jezus nie znienawidził go ani nie zerwał z nim relacji przedwcześnie, lecz kochał go i łagodnie skonfrontował, aby ostatecznie zachęcić go i odbudować. Zaczęło się to od kolejnego cudu z rybami, podobnego do tego, którego Piotr był świadkiem, kiedy pierwszy raz pokutował. Czy zamiarem Jezusa mogło być ujawnieniem Swej miłości w taki sam sposób po to, aby przypomnieć Piotrowi, że Jego miłość dla Piotra nie znikła? Bóg kocha grzeszników, którzy grzeszą, więc oczywiście nadal kocha Swoje dzieci, gdy zgrzeszą. Jedni i drudzy muszą pokutować.

Jezus, zawsze łagodny, nie podniósł sprawy natychmiast, lecz najpierw usłużył Piotrowi, przygotowując dla uczniów śniadanie, zadanie, które nie jest poniżej wskrzeszonego z martwych Syna Bożego, który kocha służyć. Następnie, biorąc Piotra na bok od innych, powiedział od niego: „Czy kochasz Mnie bardziej niż ci” (21:15). Pamiętajmy, że Piotr pysznił się tym, że jego miłość do Jezusa była większa niż pozostałych apostołów. Powiedział: „Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie ja się nigdy nie zgorszę” (Mt. 26:33). Wkrótce po tym oświadczeniu zaparł się Pana trzy razy. Teraz Jezus dał mu trzy razy możliwość potwierdzenia swej miłości.

W większość tłumaczeń wydaje się, że Jezus zadał Piotrowi trzy razy to samo pytanie, tak jednak nie było. Pierwsze dwa razy Jezus pytał Piotra, czy kocha Go używając greckiego słowa agapeo, za każdym razem tłumaczonego jako „kochać”. Za ostatnim razem użył słowa fileo, które tłumaczy się tak samo. Agape jest to miłość ofiarna, wyrzekająca się samego siebie, podczas gdy fileo to miłość oparta na wspólnych zainteresowaniach, wzajemnych korzyściach.

Kiedy Jezus zapytał Piotra po raz pierwszy, czy Go kocha miłością agape, Piotr odpowiedział: „Tak, Panie, ty wierz że cię fileo„. Było to prawdopodobnie powiedziane z westchnieniem żalu i znaczyło: „Tak, Panie, ty dobrze wiesz na podstawie moich zachowań, że moja miłość nie sięga miłości agape”. Jezus powtórzył Swoje pytanie i Piotr odpowiedział tak samo.

Niemniej za trzecim razem, Jezus powiedział do niego: „Piotrze, czy kochasz mnie miłością fileo?” To dlatego Pismo mówi, że Piotr tak zmartwił się tym trzecim pytaniem. Nie sądzę, aby Jezus pytał go ponieważ nie znał odpowiedzi, lecz dlatego, że chciał, aby Piotr potwierdził to, aby pomóc mu podnieść się z załamania. Czasami, gdy upadamy, rezygnujemy, co jest jeszcze większym upadkiem. Upadki powinny pobudzać nas do większej determinacji, aby być lepszymi, dzięki łasce Bożej. Piotr odpowiedział: „Tak, Panie, ty wiesz, że Cie fileo” (21:17).

Ważniejsze jest to, że po każdej odpowiedzi Piotra, Jezus dał mu polecenie: „Paś owieczki Moje,… paś owieczki Moje,… paś owieczki Moje” (21:15-17). Na pewno była to zamierzona zachęta. Pomimo tego, że zawiódł Pana, Jezus nie zrezygnował z niego i miało być w przyszłości mnóstwo możliwości, aby Piotr dowiódł swej miłości dla Jezusa. Prawdopodobnie dlatego Pan powiedział do Piotra: „gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, odkąd nie chcesz” (21:18). Jan wiedział, że było to mowa o przyszłym męczeństwie Piotra, być może dlatego, gdy Jan pisał ewangelię, Piotr już po ukrzyżowaniu. W każdym razie możemy zastanawiać się dlaczego Jezus zapowiedział Piotrowi jego męczeńską przyszłość. Myślę, że miało to na celu zachęcenie go. Piotr był tak rozczarowany sobą, pokazał swoim zachowaniem, że nie był gotowy umrzeć dla Jezusa. Jezus zapewnił go, że to się zmieni, że uwielbi Boga w męczeństwie. Tradycja mówi nam, że Piotra zażądał ukrzyżowania do góry nogami, uważając siebie za niegodnego umrzeć w takiej samej pozycji jak Chrystus.

Dobrze mogę się z tą historią utożsamić, i założę się, że wy również. Gdy zawiedziemy Pana, On nie nienawidzi nas i możemy popełnić wielki błąd jeśli poddamy się. On tu jest, aby zachęcać i odnawiać nas, podobnie jak ojciec swoje dziecko. Dzięki Bogu za Jego zdumiewającą łaskę!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

самостоятельная раскрутка сайта продвижение

Jezus mówi wyraźnie o modlitwie

Dudley Hall

19 października 2009

A w owym dniu o nic mnie pytać nie będziecie. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna Jn. 16:23-24.

Miało nastąpić przeniesienie, Jezus mówił im o tym, jak życie będzie wyglądało w społeczności z Ojcem. Jest zaledwie kilka godzin od najbardziej pełnego chwały i tragicznego wydarzenia na w historii, gdy odkupienie zostanie nabyte i otwarta tuż przed ich oczyma droga do takiej samej społeczność jaką On się cieszył.

W tym momencie „owego dnia” było bardzo blisko. Uczniowie wyglądali tego dnia, gdy Bóg będzie sądził sprawiedliwie złych. Oczekiwali, że będzie to miało natychmiastowe polityczne, militarne i ekonomiczne wymiary. Nie miało się to stać tak, jak tego się spodziewali, lecz ten dzień zbliżał się szybko a konsekwencje jego nadejścia dla uczniów olbrzymie. Będą mieli taki sam dostęp do Ojca, jaki pokazywał im Jezus, będą mogli czynić te same dzieła Boże, które ukazywał Syn na ziemi.

Podobnie jak Jezus nie musiał o nic błagać tak i oni nie będą musieli błagać czy przekupywać Ojca. Jego nie trzeba przekonywać, On to wszystko zorganizował. Nie będą musieli chodzić do pośredników, żaden zastępca nie będzie ich powstrzymywał przed wejściem do głównego biura i żaden osobisty asystent nie będzie się wykręcał. Będą cieszyć się uwagą Ojca taką, jakiej udziela wyłącznie Synowi.

Będą musieli przyjąć nową perspektywę. Do tej pory w relacji do Ojca polegali na Jezusie i żyli z tego, co On otrzymywał, lecz teraz Jezus odchodzi, a oni będą musieli przyzwyczaić się do proszenia sami. Nie będzie łatwo wierzyć, że Ojciec kocha ich tak samo jak Syna, nie będzie łatwo wierzyć, że mogą słyszeć Jego głos i widzieć Jego działanie, tak samo jak Syn.

Będą im towarzyszyć różne okoliczności. Znaleźli się tuż przed wkroczeniem do intensywnej walki, a wszystko, co co wydawało im się trwałe, zniknie. Będą zmuszeni do modlitwy, nie mogą robić tego, do czego zostali powołani wyposażeni w te kilka lekcji, których im udzielał Jezus przez trzy lata, gdy był na ziemi. Będą musieli ufać Ojcu. Jest to jedyny sposób, aby przerwać. Przekonają się, że On jest wierny, że bardzo chce im pokazać jak bardzo ich kocha i jak bardzo pragnie odpowiadać na ich modlitwy, gdy wykonują dzieło zaczęte przez Syna.

Możemy korzystać z ich świadectwa: oni zmienili świat wokół siebie, prowadzili zwycięskie życie i zginęli zwycięsko. Miecz nie był w stanie ich powstrzymać a sądy zastraszyć. Żyli prosząc Ojca w imieniu Jezusa.

Jesteśmy odbiorcami tego samego przywileju, zostało nam dane imię Jezusa i zaproszenie Ojca. On obiecał, że jest to droga pełni radości, żadna inna nie zaprowadzi nas tam.

раскрутка сайта в контакте

DS_30.10.09 Jn.20

HeavenWordDaily

David Servant

Gdy Piotr i Jan dotarli do grobu Jezusa, było już na tyle jasno, że mogli zajrzeć do środka, nie tak jak Maria, która była wcześniej. Pamiętajmy, że Nikodem i Józef z Arymatei owinęli ciało Jezusa w płótna wraz z mirrą i aloesem ważącymi około stu funtów. Ciało Jezusa owinięte było jak mumia. Gdy ci dwaj apostołowie zajrzeli do grobu w pierwszy Wielkanocny poranek, zobaczyli zapadłą skorupę z materiału. Nie mieli wątpliwości, że Jezus żyje. Gdyby ciało zostało skradzione, materiał byłby rozwinięty lub nie byłoby go wcale. Zatem „zobaczyli i uwierzyli” (20:8).

Jak powiedział sam Jezus (20:17), nie wstąpił jeszcze do Ojca od śmierci i zmartwychwstania. Gdzie więc był Jego duch, podczas gdy ciało spoczywało w grobie? Jezus powiedział pokutującemu przestępcy wiszącemu na krzyżu obok Niego: „Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju” (Łk. 23:43). Jezus nie wstąpił do Ojca, lecz poszedł do Raju, wydaje się więc, że musi być takie miejsce jak Raj, które nie była niebem.

Wiemy również, że Pismo stwierdza, że po Swojej śmierci Jezus zstąpił „do podziemi” (Ef. 4:9). Sam Jezus również ogłosił, że spędzi „trzy dni i trzy noce w głębi ziemi” (Mt.12:40). W historii o bogaczu i Łazarzu (Łk. 16:19-31) opowiadał o miejscu, które wydaje się być rajem w sercu ziemi, odpowiedniku Hadesu, gdzie przebywają po śmierci sprawiedliwi. Chciałbym mieć więcej wersów, aby mieć głębszy wgląd w tą sprawę!

Kiedy po raz pierwszy objawił się Swoim uczniom wieczorem w dniu zmartwychwstania, tchnął na nich i powiedział: „Przyjmijcie Ducha Świętego” (20:22). Niektórzy twierdzą, że wtedy uczniowie narodzili się wtedy na nowo (choć już byli „zbawieni” w tym sensie, że otrzymali przebaczenie), inni mówią, że była to zapowiedź ich chrztu w Duchu Świętym, wypełniona około 50 dni później w dniu Zielonych Świąt.

Jezus powiedział im: „Którymkolwiek grzechy odpuścicie, będą odpuszczone, a którym zatrzymacie, będą zatrzymane” (20:23). Trudno jest uwierzyć, że dał im prawo decydowania kto otrzyma przebaczenie, a kto nie, ponieważ wygląda to na wchodzenie w wyłącznie Bożą dziedzinę. Tak więc, myślę, że prawdopodobnie Jezus miał na myśli to, że mają nieść przesłanie przebaczenia wszystkim. Ktokolwiek przyjmie, grzechy zostaną mu przebaczone, a kto nie przyjmie, nie otrzyma przebaczenia. Taka interpretacja z pewnością zgadza się zresztą Nowego Testamentu.

Osobiście, cieszę się z tego, że Tomasz zwątpił, ponieważ droga do jego przekonania, że Jezus został wzbudzony z martwych wspiera moja własną wiarę. Ryzykownie jest ufać przekazom naiwnych ludzi, lecz gdy sceptyk prowadzi własne dochodzenie i zostaje przekonany, daje nam więcej powodów, aby wierzyć. Pomimo że większość z nas nie widziała Jezusa po Jego zmartwychwstaniu, dobrze jest wiedzieć, że co najmniej 500 naocznych świadków żyło jeszcze niedługo po tym wydarzeniu (1Kor. 15:6) i że, jak powiedział Jezus, „błogosławieni, którzy nie widzieli a jednak uwierzyli” (20:29).

Jakże frustrujące są słowa z wersu 20:30: „wiele innych dudów uczynił Jezus wobec uczniów, które nie są spisane w tej księdze„. Tak chciałbym, aby Jan spisał je! Niemniej, autor czuł, że wymienił wystarczającą ilość znaków Jezusa, aby osiągnąć swój cel: „Te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, abyście wierząc mili żywot w imieniu jego” (20:31). Nawiasem, jest to kolejny wers wskazujący na Bożą uniwersalną ofertę zbawienia. Jan wierzył, że każdy z czytelników, ówcześnie czy w przyszłości, może uwierzyć w Jezusa i otrzymać życie wieczne. (Założę się, że mieliście nadzieję na jeden dzień bez obalania kalwinizmu! Przepraszam! Nie mogłem się powstrzymać!)

– – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

deeo