DS_24.04.09 Dz. 18:18-28; 19

HeavenWordDaily

David Servant

Miło jest wrócić do Księgi Dziejów, nawet jeśli tylko na jeden dzień. Wolałbym tak ułożyć nasze chronologiczne studium, aby nie musiało być przerywane jedną ewangelią na kwartał, lecz wolę je tak rozmieścić w ciągu roku, niż czytać je potem jedna za drugą.

Po półtora roku spędzonym w Koryncie (18:11), Paweł skierował się do Antiochii, skąd pierwotnie zaczynał podróż, zamykając swoją drugą podróż misyjną po około dwóch latach. Nie pozostał tam długo, udając się w trzecią na drugą podróż misyjna, która zajmie mu pięć lat, aż do uwięzienia w Jerozolimie.

Trzecia podróż misyjna Pawła.

W Efezie znalazł dwunastu ochrzczonych uczniów. Zwróć uwagę na pytanie jaki im zadał na początku: „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?” To pytanie ujawnia dwie rzeczy: 1) wierzył, że ci uczniowie uwierzyli w Jezusa, oraz 2) wierzył, że istniała taka możliwość, aby oni nie otrzymali Ducha Świętego, gdy uwierzyli. Paweł, oczywiście, podejrzewał, że ci uczniowie nie otrzymali Ducha Świętego, w przeciwnym razie nie zadawałby takiego pytania.

W odpowiedzi na jego pytanie, okazało się, że oni nawet nie słyszeli, że istnieje Duch Święty (19:2). Wtedy Paweł pytał dalej: „Jak więc zostaliście ochrzczeni?” Gdyby zostali ochrzczeni w imię „Ojca i Syna i Ducha Świętego” jak polecił Jezus w Swym Wielkim Nakazie to usłyszeliby o Duchu Świętym (28:19). W końcu prawda wszyła na jaw. Zostali ochrzczeni chrztem Jana Chrzciciela, pokutując i wierząc w przyjście Mesjasza!

Paweł opowiedział im dobrą nowinę o tym, że Jezus już przyszedł (25 lat wcześniej), następnie ochrzcił ich w imieniu Pańskim. Nie mogę sobie tego wyobrazić, że ktoś mógłbym twierdzić, że ci uczniowie nie byli całkowicie zbawieni potem! W tym czasie pewnością wszyscy narodzili się na nowo i zostali napełnieni Duchem Świętym. A jednak, czytam dalej, że „Paweł włożył na nich ręce zstąpił na nich Duch Święty i mówili językami, i prorokowali” (19:6).

Ponownie widzimy, że Pismo wyraźnie uczy, że można mieć Ducha Świętego w wewnątrz, a jednak nie na sobie. Tych dwunastu uczniów nie różniło się niczym od wierzący w Samarii, o których czytamy w 8 rozdziale Dziejów. Przypomnij sobie, że Piotr i Jan, którzy zostali posłani do Samarii, aby się modlić za nowych wierzących, „aby otrzymali Ducha Świętego. Na nikogo bowiem z nich nie był jeszcze zstąpił. Bo tyli tylko ochrzczeniu w imię Pana Jezusa” (Dz. 8:15-16).

Ponownie widzimy to, że dowodem tego chrztu Duchem Świętym było mówienie innymi językami i w przypadku tych dwunastu mężczyzn również prorokowanie. Miliony wierzących może poświadczyć takie samo przeżycie. Jeśli nie zostałeś ochrzczony w Duchu Świętym z dowodem w postaci mówienia innymi językami, jesteś tylko o modlitwę dalej!

W wyniku codziennego nauczania Pawła w szkole Tyranosa w Efezie, każdy w Azji, czy współczesnej Turcji, usłyszał ewangelię (19:10). Wyobrażam sobie, że nie odbyło się to tak, że przez dwa lata wszyscy z Azji przyjeżdżali do szkoły Tyranosa, aby posłuchać Pawła, lecz było to efekt działania uczniów Pawła, których uczył w szkole, a którzy podróżując po Azji głosili ewangelię. Jest to piękny obraz uczniostwa. Przy wielu nadzwyczajnych cudach, które Bóg czynił, Paweł cieszył się owocnym czasem w tym regionie, gdzie Duch Święty kiedyś zabronił mu głosić (16:6). Było to prawdziwe przebudzenie, które charakteryzowało się publiczną pokutą (19:18-19) i publicznymi rozruchami (19:23-41)!

Zauważ, że w Efezie „Paweł za sprawą Ducha udał się poprzez Macedonię i Achaję do Jerozolimy, mówiąc: muszę i Rzym zobaczyć” (19:21).Ta decyzja, podjęta pod przewodnictew Ducha Świętego, określiła kurs jego służby na wiele lat, jak to widzimy czytając dale tą księgę

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer

Korzyści płynące z bojaźni Pańskiej

Korzyści płynące z bojaźni Pańskiej. Matt Sorger

Wierzę w to, że jedną z cech charakterystycznych znaczących świeże wylanie Ducha Bożego jest przebudzenie bojaźni Pańskiej. Jeśli chcesz żyć skutecznym i dynamicznym chrześcijańskim życiem, bardzo ważne jest posiadanie prawdziwej bojaźni Pańskiej. Nie okradnie cię ona z radości, a tak naprawdę sprawia, że będziesz mógł żyć w pełni Bożego potencjału, daje też nadnaturalną radość, pokój i powodzenie! Życie napełnione zdrową i świętą bojaźnią Boża ma wiele korzyści.

Prawdziwa bojaźń Pańska to nienawidzić zła; to kochać wszystko, co kocha Bóg i nienawidzić wszystkiego, czego On nienawidzi. Kiedy przyjdą pokusy, aby zboczyć od tego co prawe, taki standardowy punk odniesienie (twój pion) i ta prawda umocni cię. Dzięki nim będziesz zwyciężał w życiu i wypełnisz wszystko, co Bóg ma dla ciebie do zrobienia. Gdy pozwolisz Duchowi
Świętemu na głęboką pracę w twoim życiu, będziesz przeżywał każde błogosławieństwo, które przychodzi wraz z uchwyceniem się bojaźni Pańskiej.

Psalm 34:9-15 zachęca nas:
Bójcie się Pana, święci jego! Bo niczego nie brak tym, którzy się go boją. Lwięta cierpią niedostatek i głód, Lecz tym, którzy szukają Pana, nie brak żadnego dobra. Pójdźcie synowie, słuchajcie mnie! Nauczę was bojaźni Pańskiej! Jakim ma być człowiek, który kocha życie, Lubi oglądać dobre dni?… Strzeż języka swego od zła, A warg swoich od słów obłudnych! Odwróć się od zła i czyń dobrze, Szukaj pokoju i ubiegaj się oń! Oczy Pańskie patrzą na sprawiedliwych, A uszy jego słyszą ich krzyk„.

Cóż za obietnica! Ten fragment Pisma zapewnia nas, że w czasie ekonomicznej niepewności i finansowych napięć, możemy przeżywać Boże zaopatrzenie i błogosławieństwo, nie cierpiąc na brak czegokolwiek. Ci, którzy się boją Pana i trzymają z dala od złego, będą mieli długie, zdrowe i dobre życie. Będą napełnieni pokojem i nigdy nie będą głodni. Bojaźń Pańska udostępnia nadnaturalne zaopatrzenie i błogosławieństwo w czasie potrzeby.
Również Księga Kaznodziei (12:13) potwierdza wagę bojaźni Pańskiej: „
Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka
„.

Bojaźń Pańska sprawia, że będziesz zachowywał Boże Słowo, zbuduje w twoim charakterze korzeń, będzie również fundamentem twojego szczęścia.
Dodatkowo, bojaźń Pana doprowadzi do boskiego dopasowania wszystkich niezgodnych okoliczności, jakie kiedykolwiek możesz spotkać, wprowadzi pokój tam gdzie jest chaos, radość w miejsce depresji, błogosławieństwo i zaopatrzenie tam, gdzie są braki. Bojaźń Pańska doprowadzi do świętego zestrojenia wszystkich dziedzin twojego życia. Wszystko, cokolwiek nie jest uporządkowane, co wywołuje ból i dyskomfort, zostanie uporządkowane. Korzeń bojaźni Pańskiej wyda obfity owoc Ducha Świętego w twoim życiu.

W tych dniach, gdy panuje strach i niepewność, ty, gdy uchwycisz się bojaźni Pańskiej i pozwolisz, aby Jego zaopatrzenie, sprawiedliwość, prawda i radość napełniły twoje życie, możesz cieszyć się i odpoczywać w pokoju.

сайта

DS_23.04.09 Mk. 16

HeavenWordDaily

David Servant

Mimo że Jezus wielokrotnie powtarzał swoim uczniom, że zostanie zabity i że zmartwychwstanie po trzech dniach (p. Mk 8:31, 9:31, 10:34), nigdy tego nie pojęli. Nawet wtedy, gdy Maria Magdalena powiedziała im w niedzielny poranek, że Jezus żyje i że widziała Go, ciągle nie wierzyli (16:11). Tego samego dnia rano, dwaj mężczyźni, którym Jezus pojawił się na drodze do Emaus, opowiadali o spotkaniu z Jezusem, również nie uwierzyli (Łk. 24:12-16). Zawsze, gdy czytam o tych przyszłych liderach kościoła, sam się trochę lepiej czuję. Z Jezusem, jest jeszcze większa nadzieja dla mnie!

Tak więc, w niedzielę rano, gdy „smucili się i płakali” (Mk. 16:10) z powodu śmierci Jezusa, ukryci „ze strachu przed Żydami” (Jn 20:19), odkryli, że jest jeden Żyd przed którym nie mogą się ukryć, mianowicie Jezus. Jak przekazuje nam Łukasz w chwili, gdy wyrażali swoją niewiarę w opowiadanie ze zdarzenia na drodze do Emaus, pojawił się pośród nich Jezus. Wybrał spaniały czas i wyobrażam sobie, że niemal wyskoczyli ze swojej skóry. Pierwsze co zrobił to zganił ich „niewiarę i zatwardziałość serca” (16:14). Nie powiedział jednak, „To była ostatnia kropla, mam was dosyć!”, a raczej zgromił ich i powierzył im zadanie, aby szli na cały świat i głosili ewangelię. Jezus dał pracę twardogłowym, więc znów sam czuję się lepiej.

Powiedział im również o pewnych nadnaturalnych znakach, które będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli. W Księdze Dziejów widzimy, że były one rzeczywiście niemal powszechne. Co najmniej przy trzech okazjach, czytamy o tym, że wierzący mówili językami, co było najbardziej powszechnym z tych pięciu znaków. Czytamy również o tym, że demony były wypędzane, a ludzie uzdrawiania przez włożenie rąk.

Jedyny przykład „brania węży” znajduje się w Księdze Dziejów, gdy Paweł został ugryziony przez jadowitego węża na Malcie (Dz. 28:1-5). Powinno go to zabić, lecz on strząsną gada i nie doznał żadnej szkody. Kilku ludzi tak zinterpretowało te słowa Jezusa, że znaczy to, że Bóg chce, aby w naszych kościołach odbywały się nabożeństwa z podnoszeniem węży. Niemniej, to bardziej podchodzi pod kategorię kuszenia Boga. Nie znajdziesz nic takiego w Księdze Dziejów!

Nie ma również żadnego zapisu, aby ktokolwiek pił truciznę i nie cierpiał z tego powodu. Z pewnością nie wolno nam świadomie pić trucizny, aby wypróbować wiarę, kusząc w ten sposób Boga. Jeśli ktoś świadomie truje nas, wtedy mamy prawo głosić, że nie zaszkodzi nam to.

Niektórzy podważają natchnienie fragmentu 16:9-20 Ewangelii Marka, twierdząc, że zostało dodane później do oryginalnej ewangelii przez gorliwych skrybów (zielonoświątkowych niewątpliwie!). Pomimo że Mk 16:9-20 nie znajduje się w niektórych wcześniejszych manuskryptach, 16:9 jest cytowany przez Ireneusza, a do 16:20 odnosił się Justyn Męczennik, obaj bardzo dobrze znani apologeci chrześcijańscy z II w. i tzw. ojcowie kościoła.

Być może słyszałeś już tą historię o matce, która podekscytowana zadzwoniła do swego syna, studiującego w seminarium, aby mu przekazać dobre wieści. Właśnie była w zielonoświątkowym kościele i pastor głosił kazanie o różnych nadnaturalnych znakach, które mają towarzyszyć wierzącym, o czym mówi Mk 16:17-18. Po zakończeniu usługi wyszła na środek do modlitwy i okazało się, że mówi językiem, którego nigdy się nie uczyła. Była pełna zachwytu i myślała, że jej syn również się ucieszy.

On jednak wytłumaczył jej, że niektórzy profesorzy z seminarium twierdzą, że fragmentu 16:9-20 z Ewangelii Marka nie ma we niektórych starożytnych rękopisach i dlatego uważa się go za nienatchniony. „Oooo! Jeśli Bóg może robić to wszystko z nienatchnionymi wersami, to wyobraź sobie, co może z inspirowanymi!” – brzmiała jej odpowiedź.

Faktem jest, że nawet jeśli pozbędziemy się Mk 16:9-20, dalej pozostaje nam Księga Dziejów, żeby nie wspomnieć o słowach Jezusa: „Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię i większe nad te, czyni będzie” (Jn 14:12). Niech więc sobie usuwają te „nienatchnione wersy”, jeśli chcą!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_22.04.09 Mk.15

HeavenWordDaily

David Servant

Siedemset lat przed Chrystusem Izajasz napisał o Nim:

Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł

i nie otworzył swoich ust” (Iz. 53:7).

Wypełniając słowa Izajasza, Jezus, gdy był oskarżany, szydzono z Niego, był bity, pluto na niego i był biczowany, cierpiał w milczeniu. Musiał być kuszony, aby powiedzieć: „Poczekajcie łajdaki, przyjdzie taki dzień, że dopłacę wam za to, jak Mnie potraktowaliście!” To, w jaki sposób sam siebie hamował jest zdumiewające. Piotr, naoczny świadek tego, jak bardzo Chrystus cierpiał, napisze później: „On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi” (1 Ptr. 2:23). Piotr napisał również, że jest to dla nas przykład tego, jak powinniśmy znosić niesprawiedliwe cierpienia za nasza wiarę (1:Ptr. 2:21).

Oczywiście, motywacja Jezusa, gdy cierpiał w milczeniu, wykraczała daleko poza samo pragnienie wypełnienia proroctwa. On był „zraniony za występki nasze, starty za winy nasze” (Iz. 53:5). Jezus pragnął zbawienia wszystkich ludzi, nawet tych, którzy z Niego szydzili, a jedynym sposobem, aby to się mogło stać, było Jego cierpienie i modlitwa za ich grzechy. Bóg zobaczył „mękę Jego duszy” i został „nasycony” (Iz. 53:11). Sprawiedliwość i miłość spotkały się na krzyżu.

A jakiż jest kontrast między czystością, a perfidią! Jezus świeci wśród tych, którzy Go nienawidzili, jak latarnia w ciemności. Ich okrucieństwo jest uniwersalnym obrazem ludzkiej natury, która przejawia się codziennie zarówno w obozach pracy dla więźniów politycznych, jak i na placach zabaw w szkole podstawowej. Gdy jednak człowiek narodzi się na nowo, ten sam Jezus, który umarł za świat, przychodzi, aby zamieszkać w nim przez Ducha Świętego i dokonuje nadnaturalnej przemiany jego życia. Od tej chwili to nowe stworzenie w Chrystusie wzdryga się na myśl o swoim poprzednim egoizmie, który rządził nim i dziwi się temu, jak inni mogą być tak okrutni.

Rzymianie zawsze krzyżowali ludzi wzdłuż głównych dróg, tak aby tak wielu jak to tylko możliwe przechodziło koło skazanych, ucząc się właściwej lekcji. Tak więc usuń z pamięci te wszystkie obrazy z religijnych filmów, przedstawiające Jezusa wiszącego na swym krzyżu na odległym wzgórzu w towarzystwie nielicznych żałobników stojących obok wraz z rzymską strażą. Jezus wisiał nagi, krwawiąc i umierając w agonii przy jakiejś głównej drodze poza jedną z bram Jerozolimy, gdy setki, a może tysiące ludzi przechodziło koło niego ze swymi codziennymi sprawami. Przechodząc, szydzili z Niego, a jednak On nie odpowiadał.

Tuż przed odejściem Jezus zawołał wielkim głosem: „Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?” (15:34), cytując pierwszy wers Psalmu 22. Gdyby ci obecni tam wysilili się, aby przeczytać ten psalm w całości, byliby zdumieni tym, że tysiąc lat wcześniej – zanim ukrzyżowanie zostało wymyślone jako środek wykonywania kary głównej – Dawid zapisał prorocze słowa, które Jezus wypowiedział konając na krzyżu:

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił,…? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego, ….Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa. Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, wykrzywiają wargi, potrząsają głową…. Rozwarły na mnie swą paszczę jak lew, co szarpie i ryczy. Rozlałem się jak woda, i rozłączyły się wszystkie kości moje. Serce moje stało się jak wosk, roztopiło się we wnętrzu moim. Siła moja wyschła jak skorupa, a jeżyk mój przylgną do podniebienia mego i położyłeś mnie w prochu śmierci. Oto psy otoczyły mnie, osaczyła mnie gromada złośników, przebodli ręce i nogi moje. Mogę policzyć wszystkie kości moje,.. Oni przyglądają się, sycą się mym widokiem. Między siebie dzielą szaty moje i o suknię oją los rzucają” (Ps. 22:1, 7-8, 14-18).

Sam Psalm 22 powinien wystarczyć, aby przekonać każdego do pokuty i uwierzenia!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

Odważny nowy świat nie zważa na prawa dzieci

Colleen Carroll Campbell

Ta historia jest zdumiewająca nawet biorąc pod uwagę dzisiejsze standardy: Marissa Evans, 42 letnia kobieta z Teksasu, która ostatnio straciła w walkach ulicznych 21 letniego syna, ubolewa nad tym, że on nigdy nie został ojcem. Zdobyła więc sądowy nakaz zebrania jego spermy. Planuje zapłacić zastępczej matce, aby poczęła i donosiła wnuka, którego Evans wychowa. To dziecko, powiedziała dziennikarce Matt Lauer z „The Todays Show’s” „uzdrowi moje serce”.

Jest to znak czasów, że największa wrzawa co do jej dziwnego pomysłu skupiła się na pogwałceniu praw jej martwego syna, który nigdy nie wyraził zgody na to, aby pośmiertnie zostać ojcem dziecka, zamiast zająć się dzieckiem, które będzie poczęte przez połączenie spermy martwego mężczyzn z jajeczkiem zastępczej matki, której prawdopodobnie nie znał.

Wiele dzieci przychodzi na ten świat w niedoskonałych warunkach, a wiele adoptowanych i wychowywanych w sierocińcach zmaga się z niespełnionym pragnieniem, aby poznać swych naturalnych rodziców, którzy oddali ich do adopcji czy zmarli przed ich urodzeniem. A jednak, dzięki dzisiejszym technologiom reprodukcyjnym, pojawiła się nowa możliwość dziwacznego scenariusza życiowego, stwarzając całkowicie nową klasę potomków: dzieci celowo poczętych z gamet mężczyzn czy kobiet, których nigdy nie spotkają i dzieci rodzących się w rodzinach świadomie, z góry, pozbawionych ojca czy matki.

Elizabeth Marquardt, autorka mającego się pojawić wkrótce badania: „Mój Tato ma na imię Dawca” (My Daddy’s Name Is Donor), zauważyła, że te dzieci różnią się od adoptowanych czy wychowywanych w sierocińcach tym, że wiedzą o tym, że „rodzice, którzy ich wychowują są równocześnie tymi, którzy świadomie stworzyli ich w oddzieleniu od co najmniej jednego z ich biologicznych rodziców”.

Ta wiedza może powodować, że u dzieci poczętych z dawców, naturalna tęsknota do zrozumienia swych początków staje się szczególnie bolesna i dotkliwa. O ile nieliczne tylko dzieci mają za sobą taką historię, jaką może być może kiedyś opowie swemu wnukowi Evans, pojawia się coraz bardziej rosnąca liczba głosów gniewu, żalu i zamieszania w zawiązku z okolicznościami poczęcia tych dzieci – uczuć pomijania przez dziesięciolecia przez media rozpalone sprawozdaniami o szczęśliwych rodzicach i 'cudzie’ narodzenia.

Prawda ta w szczególności dotyczy populacji szacowanej na 1 milion amerykańskich dzieci poczętych przy pomocy spermy dawców. Wiele z tych dzieci rozpoczęło rozpaczliwe poszukiwania swoich biologicznych ojców i przyrodniego rodzeństwa przy pomocy takich źródeł online jak Donor Sibling Registry. Ich motywacje różnią się, od potrzeby posiadania postaci ojca czy uzupełnienia historii leczenia do strachu przed przypadkowym popełnieniem kazirodztwa z przyrodnim rodzeństwem, z którym może ich nieświadomie łączyć wspólny biologiczny ojciec.

Te poszukiwania często kończą się frustracją. Niewielu mężczyzn chce kontaktować się z dziesiątkami czy nawet setkami dzieci spłodzonymi ze spermy, którą oddawali w koledżu za przysłowiowy napiwek (dosł. „beer money”; Bryt. – przyp.tłum.). Większość banków spermy również nie chce ryzykować wystraszenia dawców, wyrzekając się anonimowości dawców. Inaczej niż w przypadku adopcji, której proces w coraz większym stopniu szanuje prawa dorosłych adoptowanych, aby mieć możliwość poznania swoich biologicznych rodziców i genetycznej historii, przeważnie nieuregulowany amerykański przemysł płodności bardziej skupia się na pragnieniach dorosłych, niż potrzebach dzieci.

Wywołuje to frustrację poczętych w ten sposób dzieci, takich jak Katrina Clark, która w Washington Post w 2006 zauważyła, że: „nie prosiliśmy o to, aby się urodzić w takiej sytuacji”, pozbawieni od urodzenia „prawa do poznania kim są oboje nasi rodzice”. Clark znalazła swego biologicznego ojca, gdy jeszcze była nastolatką, lecz przeżyła szok, gdy wkrótce po uzyskaniu kontaktu, powiedział jej, że jest już zmęczony „tą całą sprawą z dawcami spermy”.

Smutne historie takie jak Clark i dziwaczne pomysły takie jak w przypadku Evans, przypominają nam o tym, że błędem jest branie pod uwagę tylko pragnień dorosłych, gdy decyduje się o tym czy korzystać i w jaki sposób z współczesnych technologii reprodukcyjnych. Prawa i potrzeby dzieci zasługują na zastanowienie również – i to jeszcze zanim te dzieci zostaną poczęte.

– – – – – –

Artykuły o podobnej treści:

Dziecie dawcy nasienia zabierają głos

Kobieta szuka tożsamości ojca, anonimowego dawcy spermy

30 lesbijek zostało zapłodnionych nasieniem jednego dawcy

сайта

DS_21.04.09 Mk 14

HeavenWordDaily

David Servant

Wydaje się nie do pomyślenia, że ktoś, kto żył z Jezusem przez trzy lata, słyszał Jego nauczanie i widział Jego cuda, mógł odwrócić się do Niego. A jedna, w pewnym sensie Judasz nie jest czymś niezwykłym, ponieważ Bóg stale czyni cuda na oczach nas wszystkich, stale mówi do nas przez nasze sumienie, lecz większość, podobnie jak Judasz, woli 30 srebrników, niż relację z Nim. Zastanawiam się czy Judasz był również świadkiem tylu cudów, że stały się dla niego normalne tak jak codzienne cuda, które my ignorujemy.

Wydaje się również nie do pomyślenia, że gdy Jezus ogłosił dwunastu, że jeden z nich zdradzi go, nikt nie podejrzewał Judasza, a raczej każdy z nich był przejęty tym, że to on sam może okazać się zdrajcą! Judasz musiał być znakomitym aktorem, skrajnie skutecznym wilkiem w owczej skórze. Tak na marginesie, mogę was zapewnić, że jeśli służycie Jezusowi spotkają was podobne cierpienia, co oznacza, że wy również możecie poczuć 'pocałunek Judasza’ wcześniej czy później.

W pewnym sensie, pozostała jedenastka również zdradziła Jezusa, choć w mniejszym stopniu niż Judasz, wtedy gdy opuścili Go w czasie aresztowania, pomimo że wcześniej deklarowali, że będą z nim aż na śmierć (14:31). Jakże łatwo jest deklarować lojalność! Sprawdzian przychodzi wtedy, gdy jesteśmy kuszeni, a prawda ujawnia się w naszym zachowaniu. W końcu Piotr, który wydawał się najbardziej dumny ze swej lojalności, był blisko Chrystusa w czasie Jego próby. Jednak bojąc się o swoje życie, wyrzekł się znajomości z Jezusem trzy razy, a zaczął przeklinać i przysięgać, aby przekonać pytających. Jakże niesamowite jest to, że w kilka miesięcy później będzie pierwszym przywódcą w pierwszym kościele! Zdumiewająca łaska!

Choć czasami właściwe jest, idąc za przykładem Jezusa modlącego się w Ogrodzie Getsemani, kończyć modlitwę słowami „Jeśli taka Twoja wola”, nie jest właściwe robić to za każdym razem, w szczególności wtedy, gdy Bóg wyraźnie objawił Swoją wolę. Na przykład, nie byłoby to na miejscu, aby modlitwę o przyjęcie zbawienia i przebaczenia kończyć słowami „Jeśli taka Twoja wola”, ponieważ Bóg w tym względzie jasno wyraził swoją wolę. Zakończenie modlitwy o zbawienie słowami: „Jeśli taka Twoja wola” byłoby równoznaczne z powiedzeniem do Boga: „Wiem, że powiedziałeś, że twoja wolą jest przebaczenie moich grzechów, lecz gdybyś kłamał, to chcę tylko, abyś przebaczył mi grzechy, gdyby taka była rzeczywiście Twoja wola”. Byłoby to obrazą dla Boga, prawda?

Jeśli Bóg nie ujawnił Swojej woli, wtedy można zakończyć modlitwę tymi słowami. Modlitwa poświęcenia często kończy się w taki sposób. Możemy powiedzieć: „Panie, jeśli taka jest Twoja wola, zostanę misjonarzem w Afryce”. W ten sposób można modlić się regularnie. Niemniej, modlenie się częste o przebaczenie tego samego grzechu nie jest właściwe, ponieważ ujawnia brak wiary w to, że Bóg przebacza grzech za pierwszym razem, gdy się o to prosi.

Nawiasem mówiąc, w modlitwie w Getsemani, Jezus nie tylko nie modlił się w oparciu o objawioną Bożą wolę, lecz modlił się wbrew Bożej woli. Wiedział, że było wolą Ojca, aby poszedł na krzyż, więc poddał się. Gdyby tak się nie stało, nie mielibyśmy ewangelii. Arcykapłan niewątpliwie odetchnął, skoro wreszcie zakończyły się niespójne świadectwa, gdy Jezus raz ogłosił, Kim jest w czasie tej cynicznej rozprawy. Niewątpliwie odetchnęli również szacowni członkowie rady, którzy wyrazili swoją pogardę dla Niego, plując na Niego i bijąc Go pięściami po twarzy. Zdumiewające jest to, że gdybyście zapytali któregokolwiek z nich, to każdy powiedziałby, że kocha Boga! Przyznaję, że dziś jest wielu takich jak oni, którzy twierdzą, że kochają Samego Jezusa, lecz w rzeczywistości kochają amerykańskiego Jezusa, a nienawidzą Jezusa biblijnego. Na dowód tego, nie trzeba daleko szukać, wystarczy zobaczyć, jak odrzucany jest każdy duchowny, który naprawdę naucza to, czego nauczał Jezus.

– – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

оптимизация сайта для поисковиков

Decyzja, aby kochać – decyzja, aby być świętym.

oh_logo

Ron McGatlin

Ponownie Boże wezwanie gwałtownie rozbrzmiewa aż po krańce ziemi. Wygląda to tak, jakby przed nami tej w rzece życia i czasu było wielkie rozwidlenie, a główny nurt niosący cały świat zmierzał szybko ku temu miejscu. Nie ma trzeciej drogi, wyłącznie dwie i całe ludzkie życie jest rozdzielane w jedną lub drugą stronę. Rzeka życia i czasu nie zatrzymuje się, aby dać czas do namysłu, a gdy już wody zostaną rozdzielone, kończy się wszelka możliwość wyboru. Wyłącznie dziś otrzymujemy możliwość wyboru kierunku.

Gwałtowne wołanie Boga to: DZIŚ WYBIERZ KOMU BĘDZIESZ SŁUŻYĆ. Cała ludzkość jest podzielona na dwie grupy ludzi: tych, którzy naprawdę służą Panu Bogu i tych, którzy Mu nie służą.

Podobne wyzwanie dał Jozue dzieciom Izraela. Musieli zostawić bożki swoich ojców po drugiej stronie rzeki. Porzucenie naszych bożków z przeszłości i oddanie się służbie jedynemu prawdziwemu Bogu w szczerości i prawdzie, jest dla wielu z nas bardzo pilnym zadaniem.

Joz. 24:14: „Oddajcie tedy Panu zbożną cześć i służcie mu szczerze i wiernie: usuńcie bogów, którym służyli wasi ojcowie za Rzeką i w Egipcie, a służcie Panu!

Joz. 24:15:”A jeśliby się wam wydawało, że źle jest służyć Panu, to wybierzcie sobie dzisiaj, komu będziecie służyć: czy bogom, którym służyli wasi ojcowie, gdy byli za Rzeką, czy też bogom amorejskim, w których ziemi teraz mieszkacie. Lecz ja i dom mój służyć będziemy Panu”.

Porzuć zwiedzenie

Jest to wielkie wezwanie, aby porzucić zwiedzenie wywołane naszymi bożkami i zmierzać ku wspaniałemu światłu czystego świętego życia w jedynym prawdziwym Bogu. Od pokoleń jesteśmy zwodzeni przez inne bożki ku nieświętemu zwiedzeniu. Nazywamy zło dobrem, a dobro złem. Sami z siebie uczyniliśmy bożki i służymy sobie samym. Samospełnienie i osobiste przyjemności doprowadziły wielu do głębokiego zwiedzenia, którym jest podświadome postrzeganie Boga jako naszego sługę, który ma nas zaopatrywać w to, czego pragniemy, według naszych własnych niezależnych żądz.

Nasi ojcowie wymyślili religijne nauczania, aby pokryć nieprawość skupionego na sobie życia, spędzanego na poszukiwaniu rozpustnych przyjemności. Wynaleźli nauczania, w którym robi się z nas tylko beneficjentów, a całą odpowiedzialność za naszą sprawiedliwość i zaopatrzenie zrzuca na Boga. W wielu kręgach popularne stało się nauczanie, dające ludziom przekonanie, że są święci i prawi przed Bogiem, choć równocześnie chodzą w grzesznym nieposłuszeństwie wobec Boga i bez intymnej więzi z Nim.

Pobudka. Nie da się równocześnie trwać w jedności ze świętym Bogiem i chodzić w grzechu.

To błędne nauczania przeszło z jednej skrajności w drugą; od legalistycznego utrzymywania siebie samego w świętości przy pomocy naturalnych sposobów walki z wewnętrznymi egoistycznymi pragnieniami i przestrzegania religijnych reguł, aż do wiary w to, że nie mamy udziału w naszym życiu świętym życiem. Współczesny błąd propaguje pogląd, że my wszyscy nadal trwamy w grzechu, a Bóg sprawia, że wszystko jest w porządku, jeśli tylko wierzymy, że tak robi. Wydaje się, że w tym błędnym nauczaniu jedynym grzechem jest wiara w to, że mamy grzech. Zgodnie z nim nawet jeśli chodzimy w nieposłuszeństwie wobec Boga, powinniśmy wierzyć, że grzechu nie mamy. Tak więc, nie ma potrzeby pokuty czy nawracania się do Boga z grzechu.

Świętość jest wynikiem społeczności z Bogiem. Świętość nigdy nie była i nie będzie dziełem człowieka korzystającego ze swoich naturalnych wysiłków, aby zaprzestać złego zachowania i zacząć dobre. Nie jest również świętość udawaniem, że Bóg nie widzi naszego stałego chodzenia w grzechu i wierze w to, że On nazywa nasze nieposłuszeństwo świętością.

Świętość jest naszą decyzją, aby kochać Boga. Jest to proces, który zaczyna się wraz z zareagowaniem na miłość Bożą, gdy człowiek zwraca się do Niego, a odwraca się od ego i wszelkich innych bożków. Gdy pokutujemy, krew Jezusa oczyszcza nas z wszelkich grzechów, a my uzyskujemy wolność, aby wejść przez rozdartą zasłonę do intymnej jedności z Bogiem. W miarę jak szczerze przebywamy w Nim i On w nas, nie grzeszymy. Uświęcani jesteśmy stale w żarliwej pełnej miłości relacji jedności. Żyjemy po to, aby podobać się Bogu i jesteśmy umacniani przez Jego miłość. Żyjemy całkowicie dla Niego i jesteśmy martwi dla starego egoistycznego życia, jak też życia walki o to, aby być świętymi. Jeśli wycofamy się z jedności z Bogiem i będziemy chodzić w ciemności grzechu i mówić, że grzechu nie mamy, czynimy z Niego kłamcę i prawdy w nas nie ma. Nie ma już innej ofiary za nas niż ta, która została złożona. Bóg nie może już nic więcej dla nas zrobić niż zostało zrobione. Jeśli intymna jedność z żywym Bogiem całego stworzenia nie wystarcza nam, to nie ma już nic, co On mógłby dla nas zrobić. Niemniej, jeśli zdecydujemy się wyznać grzech i odwrócić się od niego (pokutować), zostaniemy odnowieni do potencjalnej jedności w Bogu. Reakcja na Jego miłość i bycie jedno z Nim należy sfery do naszych decyzji. Niemniej, jeśli chodzimy w grzechu i mówimy, że nie mamy grzechu, ponieważ Jezus umarł za wszystkich ludzi, zwodzimy sami siebie:

1 Jn 1:6: Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy.

1 Jn 1:8-9: Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. (9) Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości

Miłość to po pierwsze decyzja.

Ludzie są pod takim wrażeniem uczucia naturalnej miłości, że w większości doszli do przekonania, że nie mają żadnej kontroli nad tym co czy kogo kochają. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że mamy umiejętność „kształtowania naszego uczucia”. Możemy decydować się, aby kochać, bez względu na to czy na początku uczucia są obecne, czy nie.

Prawdopodobnie każdy czytający te słowa a jest zaangażowany w usługiwanie małżeństwom, kiedy mówi mężczyźnie o tym, że Jezus powiedział mu, aby kochał swoją żonę, usłyszał odpowiedź: „Próbuję ją kochać”. Zazwyczaj znaczy to, że stara się utrzymywać wrażenie/ uczucie kochania, lecz okoliczności są takie, że tak naprawdę nie czuje tego, że ją jeszcze kocha. Nie uznają tego, że miłość zaczyna się od decyzji kochania. Miłość obejmuje złożenie twego życia za drugą osobę.

To samo jest prawdą jeśli chodzi o prawdziwe kochanie Boga. Decyzja, aby kochać Boga całym serce jest najważniejszą życiową decyzją. Uczucia mogą być obecne, lub nie w chwili podejmowania decyzji. Niemniej, w miarę jak zbliżamy się do Boga w Duchu i składamy Mu nasze życie, miłość Boża ogarnia nas i pochłania, aż do zjednoczenia z Nim. Jest to jedna z największych tajemnic Królestwa Bożego, której religia nie jest w stanie pojąć. Jest to prawdziwa relacyjna rzeczywistość bycia Oblubienicą a stawanie się żoną Boga wypełnia największe życiowe powołanie. Prawdziwa świętość i czystość życia bez grzechu i w posłuszeństwie jest wynikiem prawdziwego stawania się jedno z Bogiem.

1 Jn 3:5-7: A wiecie, że On się objawił, aby zgładzić grzechy, a grzechu w nim nie ma. Każdy, kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy.

1 Jn 4:16: A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim.

Mat 22:37-39:

A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.

Świętość jest wynikiem miłości do Boga. To dzięki tej relacji substancja Chrystusa przepływa przez nas i stajemy się jedno z Nim, i kochamy braci. Kochanie Boga najpierw jest decyzją, która staje się relacją, wydającą owoc prawdziwej świętości.

Dążcie do miłości.

Ona nigdy nie zawodzi, a Jego królestwo nie ma konca.

Ron McGatlin

www.openheaven.com

basileia@earthlink.netсайт