Wiara czy niewiara?

Logo_VanCronkhite

David VanCronkhite

david.vanronkhite    @ gmail.com

Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że nie mająca pojęcia o niczym dziewczyna zmieniła wszystko, co dotyczy życia takiego, jak je znamy. Poziom jej wiary i pragnienia chodzenia w tym, w co wierzyła, był nadnaturalny. Lecz wiara zawsze jest nadnaturalna; nie jest wiarą dopóki nie sięga po to, co niemożliwe w naturze. Niewielu zrozumiało jej poziom wiary. Czy ta nieznana dziewczyna była poważnie zwiedzona? Zbyt naiwna?

Była na tyle nieustraszona, aby nie martwić się tym, co inni ludzie pomyślą czy, aby przejmować się skrycie wypowiadanymi słowami na rynku, przy studni i w synagodze. Przede wszystkim, była nikim, ciężarną i niezamężną. Kto by kiedykolwiek uwierzył, że usłyszała coś do Boga, a tym bardziej, że ciąża jest aktem Bożym? I żadnego szeregu z tych chłopaków, którzy by byli gliniarzami z nieba.

Lecz ona uwierzyła! Gdy usłyszała anioła, który mówił jej, że jest wybraną uwierzyła! Nie miała wątpliwości co do Jego możliwości czynienia cudów w niej czy też życiu innych biedaków, bądź pozbawionych środków do życia, odrzuconych, niskiego pochodzenia i tych nie szanowanych przez ludzi.

 

Wyzwanie podróży wiary


Dziś lekceważymy tę zdumiewającą wiarę młodej dziewczyny o imieniu Maria. Co by jednak było, gdybyś to ty zobaczył anioła i usłyszał mówiącego coś nawet nie tak bardzo zdumiewającego jak: „będziesz w ciąży, choć nie poznałaś mężczyzny”. Może coś tak uderzającego jak powołanie Abrahama: „Zbierz wszystko co masz i udaj się w podróż do miejsca, którego nie znasz”.

Abraham podjął się wyprawy w nieznane i został nazwany sprawiedliwym. Zastawnawiam się, dlaczego bardziej wolimy trzymać się tych ograniczeń, które uznają ludzie i wybieramy się w podróż w tych ramach tego, co znane. Jeśli się uda to może nasz obraz znajdzie się na ścianie w muzeum, lub w holu chwały; a może będzie to statuetka w parku, uhonorowana przez ludzkie wielkie systemy komercji, religii i polityki, a to wszystko za oddanie życia dla systemów. Lecz rezygnując (odmawiając) z ruszenia w podróż wiary, nigdy nie przeżyjemy tajemnic Bożych tak jak Abraham

Podróż zaczyna się od „ja wierzę!”

Podobnie jak w przypadku Abrahama, Bóg wymaga od nas, abyśmy zaryzykowali wszystko na rzecz tego, że jest coś większego niż systemy, którym ufamy i oddajemy całych siebie, aby im się podobać. Dziś, jak w każdej pokoleniowej drodze życia, okazuje się, że Królestwo jest wypełnione życiowymi nieudacznikami (jak są określani przez nasze systemy). Ci nieudacznicy nie zgadzają się na wiarę w nieistotne akademickie studia o Bogu, który znacznie wykracza poza koncepcje ludzkie. Jakkolwiek wydaje się to ryzykowne, wybranie Królestwa Bożego i odrzucenie wszelkich ludzkich systemów (bałwanów) jest najlepszym naszym wyborem, jedynym prawdziwym rozwiązaniem, a to wszystko zaczyna się od podróży „ja wierzę, ja wierzę, ja wierzę”.

Jeśli uwierzymy, również będziemy nieustraszeni na tyle, aby powiedzieć: „Porzucam bezpieczeństwo i zaufanie systemów za sobą. Nie spoglądam już więcej na ludzką aprobatę czy systemy ludzkie; pozbywam się bałwochwalstwa (systemów), strachu przed człowiekiem, niewiary, tchórzostwa i podłego życia (bardzo
podłe jest być pochwyconym przez cześć dla systemów stworzonych przez ludzi, a jeszcze gorzej, gdy nawet o tym nie wiesz). Nie zamierzam dalej kłamać, mówiąc jak dobre są te systemy i zamierzam odejść i ufać, że jest Królestwo, w którym Bóg zatroszczy się o mnie i o to, co moje, i znacznie więcej wtedy, gdy przede wszystkim szukam Królestwa!”

Podobnie jak ta nikomu nieznana dziewczyna, która usłyszała głos, zobaczyła anioła i uwierzyła. Powiedziała: „Nie mi się stanie
jak chcesz” i podróż się zaczęła. Nie miała żadnej wskazówki! Po prostu powiedziała: OK!

Czy masz odwagę powiedzieć: „Niech mi się stanie?” Czy chcesz być wyszydzany i hańbiony przez ludzi i systemy po to, aby być czczonym przez Boga?

Ci krytycy będą badać to i w typowy sposób potępią, wskazując na upadłość ludzką (jesteśmy upadli), dyskontując niezawodność Boga (On jest niezawodny) i dochodząc do tego samego wniosku – to jest niemożliwe!

Przehandlowywanie naszego przeznaczenia za  bezpieczeństwo

Człowiek XXI wieku boi się tej podróży. Przehandlował przeznaczenie swego życia na podróż na żelaznych kołach, nigdy nie mając zamiaru opuścić stworzonego przez siebie bezpieczeństwa i ochrony. Gramy w „czy mogę” z rządzącą klasą religii, komercji i polityki.

Bóg mówi: „Powołałem cię do życiowej podróży i sięgania ku wieczności, zaczynając na ziemi i sięgając na wieki wieków. Wybrałem cię, aby cię uczynić duchem, abyś mógł zmieniać atmosferę i wszystkie wydarzenia życia po prostu mając odwagę być tym, kim Ja stworzyłem cię, abyś był”.

W książce „Reveille for Radicals” (Pobudka dla radykałów), Saul Alinsky, opisuje tych, którzy mają największą życiową okazję do podróży – młodych i biednych – gdy te systemy zaczynają domagać się wszelkiej kreatywności. Ci młodzi i biedni, których możemy nawet nazwać niewierzącymi, mają nadnaturalną przyszłość, którą można wierzyć, im skradziono: „Tak wielu idzie przez lata bez żadnych zmian, lecz to są ci, którzy gromadzą się przy nużącej chronologicznej rutynie, podobnej do elektrycznej bieżni, w poszukiwaniu iluzorycznego bezpieczeństwa i czegoś zwanego statusem. Bezpieczna starość i status dotyka nawet niektórych spośród tak zwanych młodych. Ci nigdy nie żyją. Życie jest pełną pasji przygodą, ryzykiem, niebezpieczeństwem, śmiechem, pięknem, miłością, palącą ciekawością, które popychają o działania, aby zobaczyć, o co w tym wszystkim  chodzi, aby szukać kształtu sensu, aby palić za sobą mosty, ponieważ i tak nigdy już nie zamierza się nimi wracać, i żyć do samego końca.

Większość ludzi, przerażonych tą dramatyczną perspektywą po prostu egzystuje; odwracają się od zawirowań zmian i usiłują ukryć się w swych prywatnych przystaniach, zwanych: politycznym konserwatyzmem; w kościele – rozwagą; a w codziennym życiu – wrażliwością”.

Wiara czy niewiara? Wybór należy do ciebie, a wiara cały czas woła na nas, abyśmy ogłosili: „Yo Creo! Yo Creo! Yo Creo!”

продвижение сайта

BC_24.02.08 Kapłan Pański

logo

24 lutego 2007

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z:
KAPŁAN PAŃSKI
Chip Brogden


http://www.theschoolofchrist.org/articles/priests1.html
„A pacholę Samuel służyło Panu przed Helim. Słowo Pańskie było w tych czasach rzadkością, a widzenia nie były rozpowszechnione.(I Sam. 3:1).

Pod każdym względem czasy, w których żyjemy są porównywalne do 3 rozdziału I Księgi Samuela. Prawdziwe słowo od Boga jest rzadkością i nie ma otwartych wizji. Innymi słowy: większość ludzi, którzy coś widzą nie mają objawienia, aby poznać to, co widza, a zatem, nadal jest to zamknięte, lub, gorzej, źle interpretowane i staje się zwiedzeniem. Jest wielkie mnóstwo słów, snów, wizji i proroctw dzisiaj, lecz powtarzam: PRAWDZIWE słowo od Boga jest rzadkością i nie ma OBJAWIENIA. Czy rozumiesz, o co mi chodzi? Kapłaństwo takie jak reprezentowane przez Heliego jest stare, tłuste i ślepe: działające tak jak zawsze, stale stojące w miejscu kapłaństwa, lecz już pod osądem. W czym problem? Nikt nie służy Panu. Każdy kręci się wokół siebie, z wyjątkiem jednego dziecka, które służy Panu – i TO jest ten, któremu Pan objawił Siebie Samego. Nie ma objawienia bez relacji, ciężko przyszło mi nauczenie się tego.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

раскрутка

Bóg potraktował cię poważnie

Bóg potraktował cię poważnie

Ludzie oddają swoje życie Jezusowi Chrystusowi z różnych powodów. Niektórzy potrzebują fizycznego czy emocjonalnego uzdrowienia; inni szukają pokoju i przebaczenie. Bez względu na warunki Bóg spotyka nas w naszej dolinie potrzeby. Rzeczywiście, Pan objawia Siebie Samego człowiekowi jako niebiańską odpowiedź na jego potrzeby. On jest „ojcem sierot i sędzią wdów„. On daje nawet „dom dla samotnych” i „wyprowadza więźniów na wolność” (Ps. 68:5-6).

Bóg używa naszych potrzeb, aby przyciągnąć nas do Chrystusa. Jednak świadomość naszych potrzeb zawęża nasze objawienie Boga, ograniczając Jego aktywność w naszym życiu do granic naszych zmagań i tak wielu chrześcijan nigdy nie budzi się duchowo do głębszego powołania Bożego, które oznacza podobieństwo do Chrystusa. Otrzymaliśmy przebaczenie, uzdrowienie, jesteśmy błogosławieni, lecz doświadczamy w naszym duchowym wzroście tego, że nie sięgamy poza sufit.

Pomimo wszystko, Duch Boży pozostaje wierny naszej osobistej przemianie. Jeśli mamy zbudzić się duchowo do wizji podobieństwa do Chrystusa, uwaga Bożej woli poprowadzi nas w unikalny i potężny sposób. I rzeczywiście, wydarzą się dwie rzeczy: po pierwsze: będziemy czytać Pismo z objawieniem; gdy odkryjemy, po co istniejemy, Słowo Boże będzie mówić do nas w bardziej głęboki sposób. Po drugie: ujawni się coś takiego: nasze życie będzie napotykać na coraz większe wyzwania.

Widzisz, nam się wydaje, że posiadanie szczerego pragnienia bycia podobnym do Jezusa jest samo w sobie osiągnięciem, lecz stanowi to tylko początek. Jeśli poważnie traktujemy naszą przemianę, Bóg poważnie podchodzi do wypełnienia naszego biegu. On umieści nas w takich sytuacjach, których celem jest zabicie naszej starej natury, często wymuszając na nas podobieństwo do Chrystusa po to, aby przetrwać bitwę.

Zastanów się nad bohaterami, o których mówi Biblia: każdy z nich napotykał na wielkie konflikty zanim osiągnął pewien duchowy poziom i często przeżywali też wielkie konflikty później, gdy już cieszyli się ważnymi przełomami. Spójrz historię na Józefa zanim osiągnął swoje przeznaczenie. Zastanów się nad Dawidem, który musiał walczyć, zanim został królem. Bóg nie jest delikatny jeśli chodzi o sprawdzanie naszego charakteru. Jego celem jest stworzenie w nas podobieństwa samego Jezusa.

Zastanówmy się nad tym, gdy Jezus stanął nad Jordanem. Po pierwsze: został napełniony Duchem Świętym. Moglibyśmy myśleć, że to napełnienie wprowadzi Chrystusa do Jego publicznej służby, lecz zamiast tego, został poprowadzony przez Ducha na pustynię. Po co? Biblia mówi: „Aby był kuszony przez diabła„. Przez 40 dni Jezus pościł i modlił się. Spodziewalibyśmy się pod koniec tego czasu wielkiego przełomu, a tymczasem wydarzyło się coś przeciwnego. Pierwszą duchową istotą, która pojawiła się Jezusowi po tym poście nie był Bóg, lecz diabeł.

Trzy razy charakter Jezusa był próbowany przez samego Szatana. Większość z nas dobrze jest zaznajomiona z historią Chrystusa na pustyni (Mat. 4:1-11), lecz pamiętajmy: Jezus spotkał się z tymi trzema pokuszeniami po 40 dniach bez jedzenia. W słabości te próby stają się bardziej intensywne. A o to mój wniosek: jeśli poważnie traktujemy naszą przemianę, wkrótce zdamy sobie sprawę z tego, że kiedy przeszliśmy jakąś próbę to życie niekoniecznie musi stać się łatwiejsze. W rzeczywistości, dzieje się to, że 'awansujemy’ do czegoś jeszcze trudniejszego i to właśnie tutaj, w samym środku trudnej próby, nasze poszukiwanie podobieństwa do Chrystusa znajduje odpowiedź.

Być może właśnie teraz napotykasz na konflikt, który wydaje się niezrozumiały. Pytasz: „Dlaczego tkwię w tej walce? Czym zasłużyłem sobie na to?” Być może, że przyczyną tego, że twoje zmagania nasilają się jest to, że pomodliłeś się szczerze: „Ojcze, chcę być jak Jezus”. Bóg potraktował cię poważnie.

продвижение

BC_22.02.08 Prawo Życia

logo

22 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
PRAWO ŻYCIA
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/law.html

Ja jestem krzewem winny, a wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic nie możecie uczynić. (Jn 15:5).

Zdumiewające jest jak wielu chrześcijan wierzy, że to do nich należy wydawanie owocu. To nauczanie jest dla nie jak wbijanie kwadratowego kołka w okrągły otwór. Są ogarnięci obsesją, aby coś się działo, myśląc, że, aby wzrastać w Chrystusie, wszystko zależy od ich wysiłków, ich chęci, determinacji. Sugerować im, aby odpoczęli od swojej pracy to jak lekceważyć wszystkiego, co do tej pory wypracowali, a to ich obraża! Zaczynają w Ducha, aby wykonać dzieło, a kończą w ciele (na własnych wysiłkach). To nie jest Życie Chrystusa! Owoce przyjdą same, jeśli będziemy trwali w Nim.


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

seo оптимизация сайтов

BC_21.02.08 Dobro dla nas

logo

20 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
DOBRO DLA NAS
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/good.html

…Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze nam tu być, uczyńmy więc trzy namioty,… (Łuk. 9:33 in.).

Ja zbuduje kościół swój – mówi Jezus. – To jest Życie. „Zbudujmy dla Ciebie”. – mówi Piotr. To jest Śmierć. Aby zobaczyć czy coś jest żywe, czy martwe musimy tylko dotrzeć to źródła tego. Nie tylko „pozwól zbudować” jest złe, lecz „pozwól nam zbudować DLA CIEBIE” jest równie złe. To, czego Piotr nie uświadamiał sobie, a my również za nim, czego nie pojmujemy to fakt, że chwała jest w Chrystusie, a nie w nas. Jakże szybko „To jest dobre dla nas… ” zamienia się w „Pozwól zbudować dla ciebie,..” Jak subtelnie działa nasze ciało! Jak często w imię „społeczności” budujemy coś „dla” Pana Jezusa, a co w rzeczywistości służy naszym własnym planom?!


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

оптимизация сайта под поисковики

BC_20.02.08 Dobre dla nas

logo

20 lutego 2008

Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z::
DOBRO DLA NAS
Chip Brogden

http://www.theschoolofchrist.org/articles/good.html

…Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze nam tu być, uczyńmy więc trzy namioty,… (Łuk. 9:33 in.).

Nie bierzemy udziału ani nie sponsorujemy spotkań regularnie z tego powodu, że po prostu bardzo często na tych spotkaniach nie jest zaspokajana Potrzeba Pańska. Wszystko, co robimy (czy czego nie robimy) jest tak bardzo przesiąknięte przez naszego ego, nawet w sprawach duchowych, gdzie powinno być ono odrzucone. Piotr jest człowiekiem pełnym siebie, jego reakcją na chwałę Pańską jest myśl: „To jest dobre dla nas! Zbudujmy dla Ciebie,…”

W ten sposób miało swój początek wiele dzieł, denominacji służb. Pan suwerennie objawił coś ze Swojej chwały garstce ludzi, a oni zaczęli budować coś – kościół, ruch, denominację – po to, aby utrzymać tą chwałę. Pan nawiedza w jakiś szczególny sposób jakieś spotkanie czy okoliczności. Dobre to jest dla nas: tak więc postanawiamy spotkać się znowu następnego tygodnia w nadziei, że przeżyjemy jeszcze więcej tego samego. I tak dalej. Wierzymy, że gdybyśmy tylko potrafili znaleźć właściwą kombinację muzyki, nauczania, czy uwielbienia, czy ludzi to wtedy byłoby to „dobre dla nas”. Wkrótce jednak, Życie uchodzi a Chwała zanika, lecz spotkania trwają!


Subscribe to these daily messages:
http://www.TheSchoolOfChrist.Org/join.html

раскрутить свой сайт google