James Ryle
„Niech każdy będzie skory do słuchania, a nieskory do mówienia” (Jk. 1:19).
Co najmniej raz Jezus napomniał Swoich uczniów za oporność w słuchaniu i powolność serca. „Czyż nie możecie zrozumieć? Czy wasze serce jest zbyt zatwardziałe, aby to przyjąć? Macie oczy, aby widzieć, czemu nie patrzycie? Dlaczego nie otworzycie waszych uszu, aby słyszeć? Czy nie pamiętacie tego wszystkiego” (Mk 8:17-18, parafraza The Living Bible).
Bóg natchnął apostoła Jakuba, aby napisał w liście do pierwszych chrześcijan znane powszechnie pouczenie: „Niech każdy będzie skory do słuchania, a nieskory do mówienia” (Jk. 1:19).
Dziś ciągle jest tak samo jak za czasów pierwszych uczniów w Galilei. Odrętwienie serc wielu wierzących, uniemożliwia rozeznanie i docenienie duchowych rzeczy. Wynik tego jest taki, że sporo z nich niechętnie słucha słowa Pana. Wygląda na to, że gorączkowe tempo współczesnego świata doprowadziło do tego, że słuchanie jest zaginioną sztuką i zostało zastąpione przez „wiele szumu o niczym”.
Zwróć uwagę na swoją najbliższą rozmowę i zwróć uwagę na to, ile jest w niej słuchania tego, co inni mają do powiedzenia. Idź jeszcze krok dalej i obserwuj innych, gdy są pochłonięci rozmową. Nie powinno być dla ciebie zaskoczeniem to, że większość ludzi raczej woli słuchać siebie samych, niż zastanawiać się nad tym co inni mają do powiedzenia. I rzeczywiście, jak powiedział pewien mędrzec: „Żeby zabawić niektórych ludzi, wystarczy tylko ich słuchać!”
Wprowadź drobną zmianę w znanej przedszkolnej rymowance: „Stary Mac Donald uwielbiał słuchać własnych słów, a jeśli tylko udało mu się uzyskać twoją uwagę tylko to było słychać! Kwa-kwa tu i kwa-kwa tam, kwa-kwa tu i kwa-kwa tam, tu kwa-kwa i tam kwa-kwa, wszędzie tylko kwa-kwa…!” Powtarzaj to teraz wiele razy, może z 1000. Ten hałas, który usłyszysz wypełnia powietrze każdego dnia, kiedy angażujemy się w kakofonię konwersacji prowadzonych na stołówce.
Prawdziwym problemem jest to, że nie tylko rzadko kiedy słuchamy siebie nawzajem, ale to, że jeszcze mniej słuchamy Boga. Ktoś bystry zaobserwował, że Bóg dał nam dwoje uszu i jedne usta, żeby mógł słuchać dwa razy więcej, niż mówi. Wspaniała myśl.
Obyśmy przyjęli do siebie dziecięcą modlitwę Samuela, nawet w moim starzejącym się wieku: „Mów, Panie, bo sługa twój słucha”.