Religijne doświadczenie Covid, a nieograniczona władza państwa

https://www.ezrainstitute.ca/resource-library/articles/of-sheep-and-men/

Joe Boot  28.10. 2021

Zmiana paradygmatu
Pod każdym względem wydarzenia lat 2020 i 2021 były zarówno tragiczne, głęboko niepokojące i daleko idące co do skali jak i konsekwencji. Pewnego rodzaju zmiana paradygmatu nastąpiła z chwilą, gdy milionom z nas nakazano pozostanie w domach. To, co kiedyś było nie do pomyślenia na Zachodzie, nie będzie już więcej takie samo, jako że restrykcje, urzędowe polecenia i ograniczenia zostały w różnych państwach nałożone na rzekomo wolnych ludzi, coś, co kiedykolwiek miało miejsce wyłącznie w komunistycznym świecie pod totalitarnymi reżimami. Choćby ostatni przykład pochodzący z Kanady z ostatnich dni (w połączeniu z miesiącami pogwałceń fundamentalnych wolności) to wiadomość, że od 30 października 2021 wyłącznie wybrani obywatele, którzy otrzymali serię nakazanych przez państwo szczepień będą mogli opuścić kraj i podróżować samolotami czy pociągami w granicach Kanady. Jest to bezpośrednie naruszenie Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności, gdzie czytamy w paragrafie 6:
(1) Każdy obywatel Kanady ma prawo do przekroczyć jej granicę, pozostać tu i opuścić Kanadę.
(2) Każdy obywatel Kanady i każda osoba, która ma status stałego obywatela Kanada ma prawo:
a) przeprowadzić się i zamieszkać w dowolnej prowincji; oraz
b) dążyć do uzyskania środków utrzymania w każdej prowincji.

Pomimo jawnego pogwałcenia konstytucji, tylko nieliczni zdają się przejmować tym, że setkom tysięcy ludzi odmówiono obecnie pracy, edukacji, niezbędnych podróży, transplantacji organów czy dostępu do większości społeczeństwa. Wydaje się, że dopóki padają zapewnienia o bezpieczeństwie i ochronie przed „innymi ludźmi” większość jest gotowa odwrócić wzrok od ludzkiego cierpienia i niesprawiedliwości.

W tym wszystkim coraz wyraźniej widać, że następuje cicha zmiana definicji relacji między jednostką a państwem. Pokaźny wzrost wielkości i władzy państwa na Zachodzie jest dowodem na realizację nowego porządku. Resztki fiskalnego konserwatyzmu są martwe i pogrzebane w luzowaniu ilościowym (dosł.: quantitative easing) – termin dość zabawny na dodruk pieniędzy – https://www.fxmag.pl/co-to-
a zadłużenie osiągnęło niewyobrażalne poziomy przeznaczonych na rządowe programy pieniędzy. Nawet Stany Zjednoczone nie mogą obecnie twierdzić, że nie znalazły się w kleszczach demokratycznego socjalizmu z zarządzaną, planowaną ekonomią.

Prawdopodobnie największym skandalem tych ostatnich dwóch lat jest trupie milczenie sporej części zachodniego kościoła nie tylko w obliczu jednostronnego i niesprecyzowanego państwowego lockdownu, za którym poszły  restrykcje, lecz również potulną akceptację przedefiniowania ludzkiej społeczności. Milczące podporządkowanie się jest przejawem przerażającego braku zainteresowania tym, co się stało i ciągle dzieje. Jest jakimś surrealistycznym doświadczeniem dla chrześcijańskiego myśliciela być świadkiem sytuacji, w której stan praw obywatelskich z miesiąca na miesiąc pogarsza się, a większość ludzi przechodzi na drugą stronę ulicy, udając, że nie widzi jak tyrani i rabusie w garniturach, spódniczkach i krawatach uciskają niewinnych, jak gangi zamaskowanych urzędników bezmyślnie „postępują zgodnie z zarządzeniami”. Australia, Nowa Zelandia i Kanada ustanowiły w ciągu tych dwóch lat przerażający precedens autorytaryzmu a jedyna instytucja, która mogła zatrzymać to wszystko, historyczny obrońca wolności na Zachodzie, kościół, wyjątkowo zawiódł w większości przypadków nawet nie próbując się sprzeciwić [1].


Wczesne sygnały ostrzegawcze dotyczące niebezpieczeństwa sięgania za daleko, tyranii czającej się w wykorzystaniu „sił szybkiego reagowania” w imię zdrowia, nieproporcjonalnej reakcji na zagrożenie [2] a teraz wobec wątpliwej skuteczności szczepień na zakażenie i roznoszenie – co sprawia, że przymusowe szczepienia są jeszcze bardziej diaboliczne – zostały w ogromnym stopniu zignorowane.
Powszechnie obecnie akceptowany fakt, że współczynnik śmiertelności jest znacznie niższy niż przewidywany ma niewielki wpływ na ludzkie postawy – średni współczynnik śmiertelności COVID – 19 jest szacowany na 0.27% (w zakresie 0.00% – 1.63%), a dla ludzi poniżej 70 roku życia jest to 0.05% (w zakresie 0.00%-0.31%) [3]. Bardzo ważne jest, aby zrozumieć różnicę między współczynnikiem śmiertelności, a współczynnikiem zapadalności i zgonu na infekcje górnych dróg oddechowych co często jest przez media mylone [4].

Kontrprzykładami są Szwecja [5], Floryda [6], a nawet takie społeczności jak Amisze, gdzie skutecznie radzono sobie z tym wirusem bez niszczenia wolności a wtrącanie się państwa jest lekceważąco zmiatane na bok niemal w większości mediów [7]. Skandale z fałszywymi scenami ze szpitali, gdzie pokazywane były manekiny pacjentów tworzone przez media, aby uderzyć strachem w ogóle nie zwracają uwagi [8]. Przeliczenia kosztów i zysków tych restrykcji i lockdownów (a był ogromny opór do zrobienia tego przez rządy) były obciążające. Douglas Allen z Simon Fraser University’s Department of Economics oferuje wiele mówiące krytyczne oszacowanie tej literatury. Dochodzi do wniosku, że polityka lockdownu jeśli chodzi o długość życia była całkowitą porażką. Pisze:

Wykonane jak dotąd, w ciągu ostatnich 6 miesięcy badania pokazały, że lockdown miał w najlepszym przypadku, marginalny wpływ na ilość zgonów na covid-19… ta ograniczona skuteczność lockdown wyjaśnia dlaczego po jednym roku,  kumulacja milionów zgonów, i ten schemat milionów zgonów dziennie, nie jest negatywnie skorelowany z surowością lockdownu w całym kraju… prawdopodobnie ten lockdown przejdzie do historii Kanady jako największy polityczny błąd [9].
Pytanie o to, czy te i innego rodzaju nakazy i restrykcje w zachodnich krajach będą obowiązywać przez następne miesiące (jesteśmy w 20 miesiącu), czy nawet lata jest dla znacznej części nieistotne wobec filozoficzny i socjalnych zmian, które już nastąpiły – zniszczenia już zostały dokonane.
W ogromnym stopniu poszerzone granice i rola państwa wraz z funkcją rządu nie zostały tylko skonceptualizowane, lecz wdrożona przez globalne elity. „Dwa tygodnie na spłaszczenie krzywej” zbliża się do dwóch lat przebudowy społeczeństwa, wprowadzenia nowego modelu ekonomii, podważenia swobód obywatelskich, psychologicznej manipulacji beztroskich ludzi, po to, aby zdobyć najbardziej drakońskie restrykcje jakie kiedykolwiek w historii pojawiły się. Globaliści już przewidują w jaki sposób  mogą zastosować nowo nabyte możliwości do walki z innym „kryzysem zdrowotnym”. Howard Catton, dyrektor generalny Międzynarodowej Rady Pielęgniarek, przemawiając na WHO powiedział ostatnio:
„Specjaliści ochrony zdrowia powiedzieli mi: „jeśli wydaje ci się, że COVID jest zły to, jeśli chodzi o zmiany klimatyczne, jeszcze niczego nie widziałeś”. Jest to babcia wszelkich zagrożeń zdrowotnych. Covid i zmiany klimatu łączą się ze sobą nawzajem dodatkowo wywierając presję na już słaby system opieki zdrowia i jego pracowników, i dlatego działania takie jak dotychczas nie są już opcjonalne. Właśnie dlatego musimy wziąć zdrowie w centrum wszelkiej naszej polityki – energia, transport, rolnictwo, woda i żywność [10]
Pomimo tak złowieszczych twierdzeń i wydarzeń z poprzednich miesięcy, większość ciągle uważa, że „nie ma tu nic do zobaczenia”. Co zatem liczy się, jeśli chodzi o postawę ludzi, wobec tego gdzie dziś jesteśmy, co się  dzieje obecnie? Dlaczego tak trudno jest wniknąć w myślenie ogromnej większości tych, którzy po prostu chcą przetrwać spokojnie, bądź nie widzą czy nie chcą widzieć, bądź ignorują straszliwe niebezpieczeństwo dla życia, wolności, rodziny, ekonomii, wolnych instytucji wiążących się z nowymi mocami gromadzonymi przez państwo, polityczne elity i globalne podmioty .

Religijne korzenie reakcji na Covid
Większość analiz tworzonych przez krytyków ,socjologów i filozofów skupia się na różnych socjologicznych, psychologicznych i środowiskowych czynnikach na rzecz braku oporu wobec upadku wolności i unieważnienia wolnych instytucji. Niemniej, moim zdaniem,  w rzeczywistości za zdumiewającą biernością stoją różnorodne religijne sprawy. To, co zaszło jest zwykłym owocem zrewolucjonizowanego światopoglądu na Zachodzie. Po pierwsze należy powiedzieć, że każda rzetelna chrześcijańska analiza tego kulturalnego kryzysu nie może zignorować fundamentów biblijnego spojrzenia na rzeczywistość. Zaczyna się to od uznania tego, że ludzkie jednostki są stworzeniami Bożymi, które są upadłe i w stanie buntu przeciwko niemu. Nie dotyczy to tylko etosu osobistego jednostek, a raczej betonowego umocnienia  apostazji, która stara się oddzielić samo stworzenie od żywego Boga.
R. J. Rushdoony ujął to w przekonujący sposób:

„Upadły człowiek jest agresywnie skoncentrowany na ambitnym programie przebudowania wszystkiego. Wymaga to nieustannego ataku i opanowywania wszystkich ludzi i instytucji na rzecz wielkiego planu niezależności człowieka od Boga i ponownego uczynienia z człowieka bogiem istnienia” [11].
Ta żądzą jest zakorzeniona w pradawnym pokuszeniu skierowanym do pierwszych rodziców: „będziecie jak bóg” (Rdz 3:5). Farsą jest to, że nie wydaje się, abyśmy traktowali tą duchową apostazje ludzkości i jej diaboliczne ambicje poważniej w naszej wygodnej, ślamazarnej, zachodniej kościelnej kulturze. Wielu chrześcijan, funkcjonujących wśród rządzącej klasy, którzy powinni wiedzieć lepiej, mówiąc o tym kryzysie, naiwnie przyjmuje łaskawą i religijnie neutralną postawę. Zbyt często przeoczamy tą rzeczywistość, w której zmagamy się duchowo, kosmiczny konflikt o kształtowanie kultury w kategoriach Królestwa Bożego przeciw królestwu ciemności – i tak jest od czasu, gdy Kain zabił Abla. Każdy wierzący, który uważa, że Szatan i jego hordy siedzą w czasie paniki, zarazy i politycznego zamieszania na obrzeżach historii, powinien sam zapoznać się ze swoją Biblią. Co więcej, Biblia wyraźnie naucza, że nieodrodzeni ludzie nie rozeznają tych rzeczy, które są z Ducha Bożego i rzeczywiście jest to dla nich głupstwo (1Kor 2:14). Te władze, sędziowie i rządzący, ci, którzy nie „składają hołdu Synowi” jak tego wymaga żywy Bóg (Ps 2:12), znajdując się w tym stanie, spiskują – czy to świadomie, czy nie – przeciw Niemu (Ps 2). Nasz Pan jasno i wyraźnie powiedział, że ci, którzy nie są z nami, są przeciwko nam i ci, którzy nie gromadzą z Nim, mają zamiar rozpraszać (Mt 12:30). Myśl, jakoby te religijne motywacje w politycznym i kulturalnym życiu znikały na rzecz „wspólnego dobra” jest po prostu złudą.

Druga rzecz, która wyrasta z Pisma to fakt, że człowiek znajdujący się poza odkupieńczym dziełem Chrystusa w Królestwie Bożym, jest z powodu buntu i grzechu dręczony przez poczucie winy i wstydu. Skutek jest taki, że reagując na zmienne koleje losu, jest w kleszczach strachu przed śmiercią. Głęboko w swej istocie wie, że wina musi być odpokutowana, a grzech ukarany. Świadomy wstydu i poczucia winy człowiek stara się ukryć przed Bogiem i uciec przed konsekwencjami. Karą za grzech jest śmierć, i jako takiej ludzie boją się śmierci – jest to rzeczywistość, która jest wyraziście widoczna. Ostatecznie, śmierć, zgodnie z Biblią, dotyczy ostatecznego oddzielenia od Boga, lecz skoro upadły człowiek jest przeciwnikiem Boga to boi się śmierci nie jako oddzielenia od Boga, lecz jako oddzielenia od śmiertelnego życia. Człowiek chce od życia wszystkiego na własnych warunkach, podczas gdy prawdziwe życie jest możliwe tylko na warunkach Bożych i jest całkowicie zależne od Niego.

W tym właśnie miejscu pojawia się w myśleniu i życiu upadłej ludzkości schizofreniczny element. Sprzeciwiając się Bogu i jego prawu-Słowu, zbuntowani ludzie w rzeczywistości opierają się życiu, które, jak twierdzą cenią, więc pojawia się masochistyczne pragnienia samo-ukarania i chęci  śmierci. Ten masochistyczny pęd to „nigdy nie jest bardziej widoczny niż wtedy, gdy ludzi i społeczeństwa wspólnie porzucają moralne prawo dla lekkich obyczajów [12]. Masochizm, jako forma chwilowej satysfakcji i wytchnienia od poczucia winy, dąży do tego przez znoszenie bólu, cierpienia czy upokorzenia – daremnym wysiłkiem przykrycia grzechu. Owa potrzeba zadośćuczynienia nie jest zwykłym produktem kultury, lecz jest częścią stanu człowieka w upadłym świecie i nie może być odsunięta na bok. Działania i stany, do których dąży człowiek, a które są w oczywisty sposób sprzeczne z jego osobistym dobrobytem, czy to polityczne czy socjalnie czy też neurotyczne, mogą być słusznie postrzegane jako masochistyczne.

Trudno nie zauważyć panujących przez ostatnie dwa lata zarówno strachu przed śmiercią jak i chęci samo-ukarania pod postacią politycznego i społecznego masochizmu. Intensywny strach przed śmiercią wywoływaną wirusem jest oczywista i widoczna wszędzie. Ten strach jest potęgowany przez nierozwiązane poczucie winy i ludzką świadomość odpowiedzialności wobec Boga za grzech.
Ta masochistyczna potrzeba, czy to skierowana na siebie czy na społeczność jako całość, zawsze prowadzi do samo zniszczenia. Fałszywa pobożność i cnota na pokaz przejawiająca się w faryzejskiej zgodzie i naleganiu na obowiązek noszenia masek, utrzymywaniu dystansu i zamykaniu się samemu w odosobnieniu oraz quasi religijna nadzieja złożona w eksperymentalnych szczepionkach, lockdownach i różnych restrykcjach świadczy o zbiorowym masochistycznym pędzie.

Otwarta zgoda i zdecydowane wspieranie tych wszystkich sposobów ograniczania i poświęcania siebie jest uważana za formę społecznej sprawiedliwości. W skrócie: jest atmosfera społecznego pogodzenia się z tym całym przedsięwzięciem. Kultura znajduje się w uścisku poczucia winy i wstydu, które odrzucają odkupienie Jezusa Chrystusa szybko przeskoczy na różne formy samo-odkupienia w nadziei na uniknięcie ciężarów ofiary z siebie.

Właśnie tutaj też przejawia się nieusuwalna ludzka potrzeba usprawiedliwienia. Biblijne usprawiedliwienie jest z perspektywy odkupieńczego dzieła Chrystusa, prawnym faktem dla tych, którzy uchwycili się przemierza łaski, zapewnionego przez krew Chrystusa na krzyżu. Niemniej, dla grzesznego człowieka znajdującego się poza Chrystusem bycie usprawiedliwionym jest również głęboko i dotkliwie odczuwaną potrzebą. Jeśli ta potrzeba nie zostaje zaspokojona przez Ewangelię to usprawiedliwienie będzie poszukiwane wszędzie indziej. Nawet w stanie grzechu i buntu ludzkie istoty tęsknią do tego, aby dostosować się do moralnego porządku, być widzianym jako ta, która robi właściwy porządek, zatem człowiek, aby być usprawiedliwionym, chce sprowadzić sąd sam na siebie. Wyraźnie widzimy to we współczesnych zakorzenionych w krytycznej teorii sadomasochistycznych ruchach takich jak Black Lives Matter, Extinction Rebellion i innych auto-destruktywnych grupach, lecz manifestuje się również w wszechogarniającym kulcie Covid. Jeśli kara za grzech złożona na Chrystusie jest odsunięta to ludzie próbują złożyć ją na siebie przez potępianie samych siebie, lub innych – w tym przypadku niezaszczepionych i nie zgadzających się.
Tym zatem, którzy nie zgadzają się z kultem covid, odmawia się dostępu do społeczności, pracy na swoich stanowiskach, podróży, odwiedzania bliskich w szpitalach, a nawet leczenia jak przeszczepu organów. Oni się dosłownie kozłami ofiarnymi odpowiedzialnymi za roznoszenie choroby i śmierć, zatem większość chce usunięcia ich ze społeczeństwa właśnie za to – podobnie jak starotestamentowy kozioł ofiarny był wyprowadzany na pustynię za ludzkie grzechy, które zostały na niego wcześniej złożone.


Aby oczyścić sumienie wszyscy potrzebujemy odkupienia oraz usunięcia ciężaru grzechu i poczucia winy, lecz fałszywe odkupienie i usprawiedliwienie tylko zaostrza problem, ponieważ człowiek nie może być usprawiedliwiony przez jakiekolwiek uczynki czy społeczną sprawiedliwość, ani przez składanie ofiary za swoje grzechy na innych grzeszników. Właśnie dlatego Pismo opisuje tych złych jako wzbudzone morze, które nie znajduje odpocznienia. „Nie mają pokoju bezbożni – mówi Pan” (Iz 57:21).

W przeciwieństwie do tego, być prawdziwym chrześcijaninem to cieszyć się wewnętrzną wolnością, pokojem i odpocznieniem, dlatego że wszelkie własne wysiłki skierowane na usprawiedliwianie siebie zostały zaniechane. To uwalniająca rzeczywistość ma socjalno-kulturalne konsekwencje, ponieważ sprawia, że niewierzący torturują sami siebie.

Społeczność, w której dominuje Boże usprawiedliwienie przeważa będzie się wyróżniać społeczną energią i żywotnością. Zamiast tracić energię na wewnętrzną walkę i daremne próby usprawiedliwiania siebie, przejdzie do uporządkowania wszystkiego zgodnie z Bożym Słowem-prawem.

Zamiast koncentrować się na grupie, wnętrzu czy przeszłości, będzie skoncentrowana na przyszłości i kierowana przez Boga

Ta obserwacja wiele mówi. Zostało to zdecydowanie dowiedzione w stwarzających podziały wojnach rasowych na Zachodzie, rozbijających ludzi na grupy uciskających i uciskanych, zorientowanych na przeszłe grzechy pokoleń, które dawno przeminęły oraz na wewnętrzne uczucia, niszczących żywotność licznych społeczności i instytucji, rozdzierających strukturę społeczności. Jednak reakcja na covid w podobny sposób zrujnowała społeczną energię i żywotność przez zniszczenie ekonomii, małego biznesu, podnosząc ceny energii i żywności, rozbudzając inflację, dziesiątkując produkt narodowy brutto, życiowe oczekiwania uboższych ludzi, podkopując na dłuższa metę zdrowie przez nieodbyte operacje i umówione wizyty oraz cofając edukację dzieci. W szczególnie ponurym zwrocie, usłużne kościoły również zamknęły swoje drzwi – a więc odcięły dostęp do sakramentów, które wyrażają nasze odkupienie i usprawiedliwienie w Chrystusie.

Znaczna część zachodniej społeczności zaangażowała się we własne usprawiedliwianie zmieniając definicję „miłości bliźniego” (która w biblijnym sensie wymaga posłuszeństwa Bożemu prawu Mt 22: 37-40; Rzym 13: 8-10) na uleganie wszelkim państwowym biurokratycznym zarządzeniom i chwytając się frazesów, które przeobrażają grzech i sprawiedliwość w „robienie tego, co właściwe” (w sensie blokady życia) i „zbawiania życia” (przez akceptację przymusowych szczepień), cały czas równocześnie twierdząc, że ratują upadające ludzkie, zachodnie instytucje opieki społecznej, które przejęły cechy bałwanów. Zarządzenia i nakazy postawiły ludzi w stan wojny ze sobą nawzajem, tworząc dwuwarstwową społeczność i dalsze wysysanie witalności społeczeństwa. Jesteśmy również nastawieni grupowo z masową cenzurą, grupowym myśleniem, krzykami oraz blokowaniem głosu i opinii „nieortodoksyjnych”. Być może, co jeszcze gorsze, jesteśmy zwróceni w stronę przeszłości, poświęcając nasze dzieci i ich przyszłość w imię ochrony starszego pokolenia – co jest odwróceniem Bożego porządku. Te wszystkie zmiany definicji sprawiedliwości wskazują na religijny trąd usprawiedliwiania samych siebie, a nie na skoncentrowane na Chrystusie usprawiedliwienie.
Trzecią obserwacją, która niesie równie silny religijne wydźwięk jest fakt, że zwodnicze polityczne przesłanie mówiące: „wszyscy jesteśmy w tym razem” daje sztuczne poczucie kulturowej jedności, znaczenia i celu. Przez nieustanne doniesienia prasowe i propagandę, strach i przejmowanie się covidem przyjęły formę zbiorowego religijnego i faktycznie estetycznego doświadczenia – coś czym licznie chrześcijanie na wiele miesięcy zastąpili zbiorowe nabożeństwa. To pseudo-religijne doświadczenie częściowo składa się z oczekiwania na to, że ci wokół nas czują to samo, co my. Brytyjski filozof Sinead Murphy zwrócił uwagę na to, że:

To poczucie jest przyjemną pewnością tego, że jeśli nie jesteśmy rzucani w różnych kierunkach przez konceputalną niezgodę, konflikty interesów i osobistych preferencji, my, ludzkie istoty na tym świecie jesteśmy zasadniczo tacy sami jak wszyscy inni.
Nie jest łatwo dotrzeć do  tego głęboko i ateistycznego „poczucia” jedności, wspólnej troski i przyjemność czerpania z tego. Starając się wyjaśnić widoczną impotencję kontrargumentów na covidowe środki zapobiegawcze i niezdefiniowane moralne lekceważenie niedowiarków i tych nie zgadzających się, Murphy ponownie pisze z głębokim wglądem:

„Ci, których chcą przekonać do zmiany myślenia, nie używają do tego swych umysłów; ci, z którymi chcemy się podzielić naszymi obawami nie martwią się tym samym, co my; ci, co do których chcielibyśmy, aby odczuwali nasze zagrożenie, nie widzą nas bądź naszego zagrożenia; są złapani w pewnego rodzaju satysfakcje – wywołaną przez uzgodnione reakcje rządów i mieszkańców ku niewidzialnemu globalnemu atakowi – która składa się z uderzającego do głowy poczucia głębokiej społeczności wspólnego poczucia na uniwersalną skalę. Nie jesteśmy w stanie tknąć tego doświadczenia przy pomocy naszych faktów, projekcji czy bólu. W najlepszym przypadku możemy zagrozić im przekłuciem tej ekstazy; a w miarę jak to robimy jesteśmy odtrącani jako niewygodne zakłócenie… kategoryczna odmowa tak wielu do wzięcia udziału w debacie, a nawet przyznania, że w ogóle jest jakaś debata, a ich urażona gwałtowna reakcja przeciw tym, którzy nie podzielają ich entuzjazmu jest chyba do wyjaśnienia przez… doświadczenie dostępne ludzkim jednostkom, które, zważywszy na odpowiednią okazją i tak długo dopóki to nasi bliźni mają piłkę, jest nieskończenie pocieszającą pewnością, że my wszyscy, zasadniczo jesteśmy w tym razem…

Covidowy consensus… oferuje nie mniej niż powrót do poczucia uniwersalnej społeczności w zorganizowanym świecie, które, jakkolwiek nieracjonalne, niepraktyczne i obojętne na los innych, nie pozwala spodziewać się, że będzie z łatwością czy szybko porzucony .

To uderzające estetyczne doświadczenie, które jest udziałem wielu, jest, moim zdaniem, częścią szerszego pseudo-religijnego przeżycia covidjaństwa. Poszukiwana w ramach tego przez wielu „przykrywka” i usprawiedliwienie, to poczucie „społeczności wiary” przez nie zrodzone  zaufanie złożone w układaniu nowego społeczeństwa prowadzone przez substytut wielkie pasterza, państwo, wszystko stanowi odpowiedź na fundamentalną religijną naturę człowieka i podstawowe potrzeby ludzkiej społeczności. Kieruje się to w stronę bardzo potężnej pobudki. W kulturze, która w znacznej części odwróciła się plecami do Ewangelii, nie znikła potrzeba religijnej jedności, zarządzonego przeświadczenia , usprawiedliwienia i oczyszczenia. Jako takie, te religijne rzeczywistości, nadzieje i potrzeby będą przeniesiona na inne doświadczenia i instytucje jako substytuty czegoś prawdziwego, lecz imitacja nie może tego dostarczyć.

Z Owiec i Ludzi 
W ostatecznej analizie widać, że poczucie winy, wstydu, strachu przed śmiercią i fałszywej jedności może prowadzić jedynie do izolacji, wycofania się zarówno z życia jak i prawdziwej miłości. Zachodnia kultura nie zakotwiczona już więcej w Chrystusie i Jego dziele pojednania, dryfuje bez celu. Ludzie w coraz większym stopniu tracą wewnętrzne odczucia czy sens siebie samych, dążąc do jakiegoś religijnego przeżycia, które zastąpi Ewangelię. Z tego powodu ludzie na Zachodzie zostali pozbawieni korzenia, łatwo ulegają wpływom, są łatwowierni, skłonni do podążania każdą ścieżką  dającą poczucie pewności usprawiedliwienia, zbawienia i życia! Taka podatność prowadzi do tego, że ludzie stają się łatwymi ofiarami tyranii.

Tyranem jest ktoś, kto rządzi bez prawdziwego boskiego autorytetu, gardząc Bożym prawem, uzurpując sobie boski autorytet – w ten sposób nieuchronnie ustanawiając różnorodne dekrety historycznie ugruntowane na tym autorytecie. Odrzucenie żywego Boga oddziela nasze społeczeństwo od prawdziwego znaczenia, celu oraz miejsca.

Zgubione owce zawsze szukają lidera, który obieca im „bezpieczeństwo” cichych pastwisk, dostarczając poczucia zarówno jedności jak i odpocznienia, jeśli tylko pójdą za tym i zostaną uratowane.

Jak pokazuje Pismo, ludzie są w pewnych aspektach podobni do owiec i wszyscy potrzebują pasterza. Pan Jezus Chrystus przedstawia nam Siebie w Ewangeliach jako prawdziwy, dobry i wielki pasterz trzody (J 10:11, 1Ptr 5:2-4), który składa swoje życie za owce.

Fascynujące jest zwrócić uwagę na to, że wielcy władcy starożytnego świata uważali siebie za strażników i pasterzy-królów swych ludzi, determinując swoje przeznaczenie i zakładając, że mają prawo  do społecznej kontroli, równocześnie oczekując od swych podwładnych całkowitego posłuszeństwa. Być pozbawionym państwa, bądź nie mieć pasterza-króla było uważane za rodzaj socjalnej śmierci bądź formą ukarania.
Kwestia, która nas w naszych czasach konfrontuje jest pytanie, kto jest wielkim pasterzem tych owiec? Kto ma prawo przekazywać religijny kierunek ludziom i narodom? Do kogo należą ludzie i za kim mamy iść w czasach niepewności? Owce, które nie są prawidłowo prowadzone pójdą  ślepo za inną owcą w niebezpieczeństwo i katastrofę. To z czym współczesny Zachód staje twarzą w twarz to decyzja wyboru między człowiekiem rozszerzonym i ucieleśnionym w państwie jako pasterzu owiec, bądź powrotem do Pana Jezusa Chrystusa, Pasterza dusz naszych. Pomimo naszej nieuleczalnej słabości do autorytetu, przeciwieństwie do Arystotelesa i humanistycznej tradycji, Boże Słowo wyraźnie wskazuje, że to nie my jesteśmy twórcami państwa, ani nie zostaliśmy tworzeni do tego, aby być owcami państwowych pastwisk, całkowicie poddanymi cywilnemu rządowi i traktowanych jak dzieci przez swoją biurokrację. Niemniej, religijny brak pokoju ludzkiego serca od czasu Upadku oznacza, że jesteśmy skrajnie podatni na warunkowanie przez utrzymywany przy życiu religijny powab państwa jako pasterza-króla. Jak wskazał Rushdoony, wyłącznie Ewangelia jest w stanie dać nam prawdziwą wolność i odporność na takie hipnotyczne warunkowanie:

Każdy fałszywy pasterz odwołuje się do tego ludzkiego niepokoju i obawy i oferuje fałszywą nadzieję. Gdy człowiek znajdzie odpocznienie, swój prawdziwy sabat, w Jezusie Chrystusie, wtedy staje się wolny, aby być człowiekiem, aby doświadczań panowania, aby wzrastać w sprawiedliwości i świętości, aby zyskać poznanie według Boga. Nie są wtedy owcami w odniesieniu do innego człowieka, lecz wolnymi ludźmi w Jezusie Chrystusie. Są zatem uwolnieni od wszelkiej potrzeby podążania jak owce za dyktatem człowieka .

Nie znaczy to, że nie ma miejsca na państwo i poddanie się pobożnej władzy w Bożym porządku.
Znaczy to, że mamy zdolność do rozpoznania tyranii i oporu ze względu na prawo wolności w Chrystusie, a zatem, gdy jesteśmy poddani właściwej władzy zgodnie ze Słowem Bożym, jest to poddanie się jak Bogu, a nie człowiekowi. Dlatego rzecznicy pobożnego sprzeciwu w obliczu tyranii jak wielki reformator John Knox w swoich pismach ”Admonition to England” byli w stanie rozwinąć teologię oporu, która przyczynia się do zachowania i rozwoju wolności w Europie.
W rzeczywistości Knox wskazywał na to, że „zwykli ludzie mają  prawo i obowiązek do nieposłuszeństwa i buntu, jeśli urzędnicy państwowi rządzą wbrew Biblii. Czynić inaczej byłoby buntem przeciwko Bogu” (oryg.: „common people had the right and duty to disobedience and rebellion if state officials ruled contrary to the Bible. To do otherwise would be rebellion against God.”) .
Knox zainspirował wspaniałych angielskich purytan takich jak Samuel Rutherford, który napisał
’Lex Rex; Or the La and the Prince” (1644), gdzie dowodził, że  prawo jest królem  i całe prawo musi być ugruntowane na Prawie Bożym. Chrystus jest prawdziwym władcą, którego prawo – Słowo musi panować. Francis Schaffer wskazał na to, że „niemal na każdym miejscu, gdzie reformacja rozkwitła nie tylko nie była religijna odmowa lecz również cywilne nieposłuszeństwo .

Wyznający chrześcijanie, którzy odstawili na bok panowanie Chrystusa i Jego Prawo jako najwyższego pasterza-Króla, a zamiast tego idą za świętoszkowatymi i humanistycznymi wzorcami myślenia, są w swym zachowaniu i reakcji na państwo, co nie jest zaskakujące, podobni do owiec. Nie ma żadnych granic głupoty tych, którzy idą raczej za człowiekiem niż za Panem Chrystusem – są podobnie do owiec nadających się do strzyżenia przez ludzi.

Biblijna wiara ustawia państwo na właściwym miejscu, jako formę kulturowej władzy między wielu, która, jeśli nie ma stać się Lewiatanem, musi być właściwie rozeznawana i ograniczana.
Jak napisał Herman Dooyeweerd:

„Są różne rodzaje mocy (power to również władza): duchowa moc Słowa i sakramentów w społeczności kościoła, ekonomiczna moc wolnej działalności gospodarczej, moc nauki i sztuk artystycznych…”

Niemniej, do totalitarnej fantazji należy założenie, że to państwo, podobnie jak współczesny Lewiatan, może te wszystkie rodzaje mocy/władzy poddać swoim politycznym celom, że może wchłonąć je w swoją własną sferę władzy, choć pozwalając im na utrzymanie swych różnych charakterów… gdzie kościół, nauka oraz sztuka podlega wewnętrznej zmianie przez państwo, przy pomocy totalitarnej ideologii politycznej i traci swoją typową socjalną moc.

Ponieważ w trakcie obecnego kulturowego kryzysu zbyt wielu chrześcijan i pasterzy ich kongregacji zachowywało się jak owce mające być strzyżone przez ludzi, te ostatnie dwa lata były świadkiem tego, jak zachodnie rządy napadały na kościół (oraz inne sfery takie jak wolne przedsiębiorstwa, medycyna i rodzina) starając się zmienić ich charakter. Skutkiem stało się głębokie podkopanie ich różnego charakteru, wielka utrata socjalnej mocy/władzy oraz obejmująca wszystko kontrola odstąpiona państwu. U korzeni tego jest całkowite niepowodzenie zrozumienie przez większość kościoła centralnego i radykalnego charakteru Królestwa Bożego, jako precyzującej zasady ludzkiej społeczności:

„Chrześcijańska religia w połączeniu ze starotestamentowym objawieniem daje na gruncie religijnym nową motywację do refleksji nad fundamentami ludzkiej społeczności. Jest to temat stworzenia, upadku w grzech i odkupienia przez Jezusa Chrystusa w komunii z Duchem Świętym. Ujawnia to, że religijna społeczność ludzkiej rasy jest zakorzeniona w stworzeniu, w solidarności upadku w grzech i w duchowym królestwie Bożym przez Chrystusa Jezusa (Corpus Christi).

W tej wierze chrześcijaństwo niszczy w zasadzie każde roszczenie czynione przez tymczasową społeczność do obejmowania w totalitarnym sensie całego życia. Wymaga wewnętrznej niezależności dla kościoła w jego relacji do państwa i wyostrza nasz wzrok na właściwą naturę tej sfery życia”.

Wielkim Pasterzem tego Królestwa jest Pan Jezus Chrystus. Wyłącznie Boże zasady tego królestwa obejmują i kierują wszystkimi obszarami życia w każdej sferze. Chrześcijanin powinien więc chodzić w przekonaniu i zaufaniu, ponieważ już jest prowadzony przez Pana do tego, aby być posłusznym Słowu, nawet wtedy, gdy napotyka to opozycję, nękanie i prześladowania.

Psalm 23 ukazuje nam wspaniały obraz życia wierzącego, którego pasterzem jest Pan. Dobry pasterz nie tylko prowadzi nas ścieżkami sprawiedliwości na zielone pastwiska i ciche wody, odnawiające samo życie, lecz zabiera nas też za rękę przez dolinę cienia i śmierci, gdzie, jako święci, nie musimy bać się zła – nawet wirusa czy sięgającego za daleko państwa. Pośród takich prób, namaszcza głowę wierzącego oliwą. W relacji do innych ludzi, nawet wrogów Pana, nie jesteśmy jak owce, lecz jesteśmy wolnymi prorokami i królewskim kapłaństwem Króla Królów. Psalmista poetycznie przypomina nam, że w procesie historycznego zmagania kulturowego mamy zapewnione ostateczne zwycięstwo jako że Pan całej ziemi przygotował dla nas ucztę zwycięstwa wobec tych, którzy sprzeciwiają się Jego Królestwu.
—————————————–
[1] One encouraging example of resistance in a major Western denomination was seen in a short speech by the Rev. Dunlop: Alastair Dunlop, “Vaccine Passports – speech at General Assembly of Presbyterian Church in Ireland 2021,” Vimeo, last modified October 7, 2021, https://vimeo.com/625329494?fbclid=IwAR2KCXjXfTPul0NwiG0yDc182Fl4BEPT-W1u9-lXcEYXCkFqZ6wKeTFCjNk

[2] https://www.ezrainstitute.ca/resource-library/articles/covid-calamity-when-the-cure-is-worse-than-the-disease/

[3] Ioannidis JPA. “Infection fatality rate of COVID-19 inferred from seroprevalence data. Bull World Health Organ.” 2020 Oct 14 [Epub ahead of print]. Available from: https://www.who.int/bulletin/online_first/BLT.20.265892.pdf.

[4] Hannah Ritchie et. al, “Mortality Risk of COVID-19,” Our World in Data, last modified October 21, 2021, https://ourworldindata.org/mortality-risk-covid There are useful comparisons here to infectious diseases with severe case fatality rates.

[5] See: https://ianmsc.substack.com/p/why-does-no-one-ever-talk-about-sweden Accessed October 18, 2021

[6] See: https://dossier.substack.com/p/freedom-prevails-florida-registers Accessed October 19, 2021

[7] See the remarkable story of this Amish community: Ryan Foley, “Amish survived COVID-19 better than most by not locking down, ceasing church gatherings: report,” Christian Post, last modified October 13, 2021, https://www.christianpost.com/news/amish-survived-covid-19-better-than-most-by-not-locking-down.html

[8] Thomas Lambert, “CBC admits they used mannequin in COVID propaganda,” Counter Signal, last modified October 14, https://www.thecountersignal.com/news/cbc-admits-they-used-mannequin-in-covid-propaganda

[9]Douglas W. Allen, “Covid Lockdown Cost/Benefits: A Critical Assessment of the Literature,” April 2021: http://www.sfu.ca/~allen/LockdownReport_May2021.pdf Another useful analysis can be found here: Ari. R. Joffe, “COVID-19: Rethinking the Lockdown Groupthink,” Frontiers, last modified February 26, 2021, https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fpubh.2021.625778/full.

[10] See: https://twitter.com/i/events/1447671742114246658 Accessed October 12, 2021.

[11] R. J. Rushdoony, Revolt Against Maturity (Vallecito, CA: Ross House Books, 1987), 63.

[12] Rushdoony, Revolt Against Maturity, 196.

[13] Rushdoony, Revolt Against Maturity, 192.

[14] Sinead Murphy, “The Covid Aesthetic,” The Daily Sceptic, last modified June 8, 2021, https://dailysceptic.org/the-covid-aesthetic/

[15] Murphy, “The Covid Aesthetic.”

[16] Rushdoony, Revolt Against Maturity, 293.

[17] Francis A. Schaeffer, A Christian Manifesto (Illinois: Crossway Books, 1982), 97

[18] Schaeffer, A Christian Manifesto, 99

[19] Herman Dooyeweerd, A Christian Theory of Social Institutions, trans. Magnus Verbrugge (La Jolla, CA: Herman Dooyeweerd Foundation, 1986), 90-91.

[20] Dooyeweerd, A Christian Theory, 48.

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 3.7]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *