17 marca
Wspominałem ostatnio wielokrotnie o wyrazie „trąba(ka)”, ponieważ dobrze opisuje to co się dzieje na całym świecie. Ludzie zaczynają być budzeni przez trąbę a, jak powiedziałem, trąba to cokolwiek co sprawia, że budzisz się i zaprasza cię do „wyjścia wyżej”.
Historia Łazarz wzbudzonego z martwych opisana w 11 rozdziale Ewangelii Jana jest zdumiewającym opowiadaniem przepełnionym metaforycznymi alegoriami, jak wszystkie biblijne opowiadania. Niemniej, dla mnie jest to historia pełna trąb więc chciałbym nieco o tym pomówić przez następnych kilka dni. Nie będę wchodził w szczegóły czy próbował wyczerpać nauczania wers po wersie, lecz chcę zwrócić uwagę na kilka rzeczy, które mogą być trąbą dla was, jak to było ze mną wiele lat temu.
Paweł napisał: „Najpierw to, co naturalne, a potem duchowe” (1Kor 15:46). Oznacza to, ze zawsze, gdy pojawia się jakaś fizyczna manifestacja to jej duchowe znaczenie zostanie później ujawnione. Religijna niedojrzałość zawsze ogranicza opowieść do jej fizycznego czy literalnego znaczenia, nie patrząc na to, na co ona rzeczywiście wskazuje. Można powiedzieć, że jest głucha i nigdy nie słyszy w niej „trąby”. Musimy pozwolić na to, aby kurtyna konformizmu i grupowego myślenia została odsłonięta i zajrzeć poza to, co oczywiste.
Opowieść o Łazarzu zaczyna się od imion pojawiających się postaci. Duchowy język nigdy nie odgrywa fizycznych, tożsamościowych gier politycznych. Odniesienia do mężczyzny czy kobiety ZAWSZE są metaforyczną typologią, która wskazuje poza to, co literalne i oczywiste.
Mężczyzna reprezentuje duchowego człowieka i kobietę, kobieta reprezentuje duszę, bądź perspektywę. Jeśli się tego nie rozumie to historia Stworzenia nie może mieć żadnego rzeczywistego i przemieniającego znaczenia. Pamiętaj! W Chrystusie nie ma ani mężczyzny, ani kobiety.
Tutaj „Łazarz” znaczy: „pomocnik, Bóg jest moim pomocnikiem”. Łazarz ma dwie siostry Martę i Marię. „Marta” znaczy „prowokująca, lub ktoś, kto staje się zgorzkniały” a „Maria” to „buntownicza(y)”. Wszyscy troje mieszkają w jednym domu w mieście Betania, co z kolei znaczy „dom nieszczęścia”. Niemal już teraz można zacząć dostrzegać obraz tego, co jest malowane, czyż nie?!
Dziś chcę na ten temat powiedzieć tylko tyle, że ty jesteś domem Bożym i tutaj istnieje w każdej świątyni Bożej duch pomocnika, lecz ten pomocnik zamieszkuje z dwoma opiniami/poglądami (?). Jeśli nie ma jedności to taki dom staje się nieszczęściem i prowadzi do śmierci, bądź tego, co Jezus nazwał „snem”.
18 marca
W takim domu będzie się odzywać albo pieśń Pana, albo płacz cierpienia. Maria kocha duchową rzeczywistość bardziej niż jakąkolwiek działalność i dlatego jej imię oznacza „buntownicza”. Buntuje się przeciwko temu religijnemu porządkowi akceptacji przez działanie i nie pozwala się rozpraszać, naciskać czy zawstydzać niczym czy nikomu.
Niemniej, w tym samym domu mieszka inne zdanie, któremu na imię Marta, która ze swej natury prowokuje zgorzknienie i konflikty. Marta jest nienasycona! Nigdy nie odpoczywa i nigdy nie ma pokoju. Dom nigdy nie jest wystarczająco czysty, nikt inny nie jest tak oddany jak ona, wie dość czy służy dość. Życie jej pochłaniają starania o to, aby być wszystkim i zrobić wszystko,
Jest uosobieniem typowego legalizmu .
Wszyscy mamy, w ramach naszej osobistej świątyni, te dwie opinie. Marię, która w nas wierzy w odpocznienie skończonego dzieła, oraz Martę, która nieustannie przypomina nam, że musimy więcej wiedzieć, rozumieć więcej i/ bądź robić więcej.
Gdy Łazarz choruje naturalne jest to, że Marta i Maria wysyłają po Jezusa, który przybywa do nich cztery dni po otrzymaniu informacji. Tutaj numerologia może nam pomóc zrozumieć sekwencję wydarzeń. Trzeba pamiętać o tym, że jest to starotestamentowa historia. Nowe Przymierze zaczęło się po zmartwychwstaniu. Tak więc, liczba 4 reprezentuje stworzenie Słońca, Księżyca oraz gwiazd, co reprezentuje prawo postrzegane jako światłość tego świata.
Jezus pojawia się przy grobie czwartego dnia, co mówiąc symbolicznie oznacza ostatni dzień tego świata i jego praw.
Wskazuje to na zbliżające się wypełnienie prawa przez Jezusa, jak zapowiadało proroctwo, że Słońce zostanie zaciemnione, Księżyc nie będzie świecił, a gwiazdy spadną z nieba. Innymi słowy: Jezus jest bliski powołania nowego rządu i objawienia rzeczywistego światła tego świata. Jezus Jezus gasi światła w świątyni Izraela, będącej Mekką Bożej chwały. Podobnie jak w przypadku Łazarza wzbudziło to wielki „smród” w religijnym świecie.
Wiem o tym, że nie zanurzamy się głęboko, lecz chcę, abyście zobaczyli przebłysk w tej historii, poza „Historią”. Biblia jest piękna opowieścią o Bożej miłości do człowieka i Jego wiecznym planie objawienia tego. Gdy zajrzysz poza zasłonę literalizmu i historycznych wniosków grupowego myślenia, zrozumiesz, co Jezus miał na myśli, gdy wskazywał na Pismo i powiedział: „całe świadczy o mnie”.
19 marca
W końcu Jezus dociera do Betanii i Marta jest wkurzona! Próbuje zawstydzić Jezusa za to, że Go nie było na miejscu. Mentalność działalności gra karta wstydu często i głośno. Mówiła: „Gdybyś zrobił to, o co cię prosiłam, nic by się nie stało!!” Oskarżenie i wstyd są dwiema stronami tej samej monety usposobienia Marty.
Gdy zgorzkniałe ego nie jest w stanie kontrolować sytuacji i skorzystać ze zwycięstwa, nie jest szczęśliwe. Marta chce uznania za to, że była wstawienniczką, która „wezwała” Boga i zapobiegła śmierci dzięki swym dobrym uczynkom. Następnie mówi Marcie: „Jezus chce cię widzieć”. Naprawdę? Nie ma żadnej wzmianki o tym, aby Jezus coś takiego powiedział, tak więc ona sama to wymyśliła?? Prawdopodobnie.
Maria, która reprezentuje umysł znajdujący się w spoczynku i pasję dla duchowej rzeczywistości, zadaje Jezusowi w zasadzie to samo pytanie,lecz bez oskarżenia. Nie jest zła, zgorzkniała czy zajęta sobą. Po rozmowie z Marią Jezus mówi: „Usuńcie ten kamień”. Pokora jest pierwszym stopniem do usunięcia kamienia, który utrzymuje nas w miejscu śmierci. Bóg nie ma względu na osoby, lecz sprzeciwia się pysze i daje łaskę pokornym (Jk 4:6-8).
20 marca
„Łazarzu wyjdź!!!!”
Dlaczego Jezus wykrzyczał to tak głośno? Martwy mężczyzna i tak nie słyszy, czyż nie? Krzyczał, aby słyszeli żałobnicy i płaczki. Trąba wydała głos dla wszystkich, lecz ci, którzy umarli w Chrystusie powstają pierwsi. Następnie ci, którzy byli wówczas żywi, świadomi i pozostali zostali „porwani” w wierze i rozumieniu, ze On prawdziwie jest Chrystusem zmartwychwstania.
Łazarz, aby wstać, nie musiał słyszeć jak Jezus krzyczy jego imię, po prostu potrzebował kogoś, kto przesunie kamień, usunie prawo, a on wstanie!
Po wyjściu Łazarza Jezus powiedział ludziom, aby go rozwiązali. Łazarz był zmumifikowany, całkowicie powiązany i całkowicie w stanie nieświadomości. Niemniej, ludzie oczekiwali, że wyjdzie. Jak miał wyjść będąc tak ściśle związany? Wyszedł potykając się, upadając i wijąc się. Nie był to widok pełen wdzięku, któremu by ludzie przyklaskiwali. Robił to, co mógł najlepszego, z tym co miał do dyspozycji.
Posłuchajcie uważnie tego, co mam powiedzieć!! Nie bądź szybki w osądzaniu kogoś, kto się potyka, upada, gdy wynurza się ze swego snu. Robi najlepsze, co może z tym, kim jest reagując na dźwięk trąby, którą usłyszał. Będzie wymagał pomocy, aby go uwolnić, a nie osądu co do procesu, w którym się znajduje . Udzielisz pełnej współczucia pomocy, albo spadaj z drogi, aby inni mogli pomóc. Tacy ludzie nie szukają studium biblijnego czy kazania, lecz współczującego przyjaciela, który uwolni ich z krępującego opakowania, w którym znajdowali się w poprzednim stanie.