Frangipane Fancis
Jezus określił w bardzo przejmujący sposób ostatnie godziny tego wieku i nazwał ten okres historii „Wielkim Uciskiem”. Słowo to oznacza: „smutna udręka lub ucisk, ciśnienie lub ciężar na duchu”. W miarę jak zbliżamy się do konća tego wieku, katastroficzny ucisk i nacisk na człowiek będzie wzrastał. Jeśli należysz do tych, którzy stoją nie poddając się naciskowi ciemności, wiesz jak intensywna i wielowymiarowa jest tak walka. Bez względu na to czy walczysz o uzdrowienie ran twojego miasta, czy ostrzegasz przed aborcją i pornografią z trudnością przebijasz się przez jedno zło, gdy wydaje się, że już atakuje dziesięć następnych.
Wielu chrześcijan z linii frontu jest zmęczonych. Liczni zmagają się podczas, gdy inni zatrzymali się w walce. Daniel ostrzegał o tym, że nadejdą czasy, gdy przeciwnik „będzie męczył świętych Najwyższego” (Dn. 7:25). Aby, w tych dniach, w których przyszło nam żyć, osiągnąć zwycięstwo musimy odkryć warownię Bożą, którą Pan dla nas przygotował.
Eliasz: człowiek podobny do nas
Eliasz miał pasje podobne do naszych, walczył w wojnie podobnej do naszej. W walce o duszę Izraela stanął naprzeciw podstępom Izabel i Achaba, a jednak największa
z jego batalii była przeprowadzona przeciwko jego zniechęceniu. Jakkolwiek odważny był Eliasz, żył jak uciekinier, chowając się i wracając z miejsc ukrycia. Izabel zamordowała niemal wszystkich proroków Pańskich, zastępując ich satanicznymi kapłanami Baala i Aszery.
Niemniej jednak wyszła z ręki Pana nowa inicjatywa. Zarówno Eliasz jak i prorocy Baala mieli zbudować ołtarze na cześć tego, komu służyli. Bóg, który odpowiedział ogniem miał być ich Panem. Król Achab i cały Izrael przyszli obejrzeć tą konfrontację.
Pomimo wszelkich wysiłków kapłani Baala nie byli wstanie wywołać odpowiedzi ich boga, lecz gdy Eliasz modlił się, na jego ofiarę natychmiast spadł ogień. Było to największe zwycięstwo Eliasza i gdy izraelici zobaczyli pokaz Bożej mocy, uklęknęli na ziemi mówiąc: „Pan jest Bogiem! Pan jest Bogiem!” (1 Król. 18:39). Lecz Pan jeszcze nie skończył. Gdy Eliasz zniszczył proroków Baala, modlił się o deszcz i Pan sprowadził deszcz, kończąc w ten sposób straszliwy trzyletni okres suszy. W tym jednym dniu zarówno ogień jak i woda spadły z nieba! Gdyby ten wspaniały dzień wydarzył się w jakimkolwiek innym momencie historii Izraela to cały naród pokutowałby, lecz tego nie zrobił. Cześć dla Baala powinna zostać zakończona, lecz trwała nadal. Nic się nie zmieniło. W rzeczywistości zamiast przebudzenia stało się coś przeciwnego – rozzłoszczona Izabael przysięgła zabić Eliasza i on uciekał, aż usiadł wyczerpany i zniechęcony pod krzakiem jałowca na pustyni. Tam prorok modlił się(1 Król. 19:4):
– Dosyć już, Panie, weź życie moje, gdyż nie jestem lepszy niż moi ojcowie.
Czy już mówiłeś “Dość już” ? Być może byłeś sfrustrowany swoją niezdolnością do faktycznych pozytywnych zmian w rodzinie, kościele, czy społeczeństwie. Być może oddałeś siebie całego, lecz powodzenia było niewiele. Wątłym sercem i ze zniechęceniem, jak Eliasz, życzyłeś sobie śmierci. Powiedziałeś:
Dość już! Zrobiłem wszystko, o czym wiedziałem, że można zrobić!
Eliasz położył się i spał. W tym czasie anioł dotknął go i powiedział do niego:
Wstań, i jedz.
Przy jego głowie znalazły się chleb i woda. Eliasz zmęczony samym życiem, zjadł, odwrócił się na drugi bok i spał dalej. Jeszcze raz anioł dotknął go i powiedział (w.7 w tłum. z j. ang):
– Wstań i jedz, ponieważ droga jest zbyt wielka dla ciebie
W przypadku wszystkich wizji, planów i programów Boża wola nie może być wykonana bez Jego wzmocnienia. Droga przed każdym z nas jest „zbyt wielka”. Potrzebujemy wzmocnienia, które przychodzi przez dotknięcie Boga.
Wróć do swoich początków
„Wstał wiec i posiliwszy się, szedł w mocy tego posiłku czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do góry Bożej Choreb” (w. 8).
Pan dał Eliaszowi siłę nie po to, aby wrócił do walki, lecz aby wrócił do podstaw. Jeśli usiłując wypełnić zadanie, jakie dał nam Bóg, poświęcamy nasz codzienny czas oddania, to nasze życie wkrótce stanie się suche i zniszczone. Aby odnowić nasze dusze Pan sprowadza nas z powrotem do podstaw naszej wiary. Przypomina nam, że naszym pierwszym i najważniejszym celem nie jest zbawić nasz naród, lecz sprawiać przyjemność Jemu. Nie mając tego w centrum uwagi, tracimy dotknięcie Bożej Obecności; stoimy poza warownią Bożą.
Eliasz został zaprowadzony do „góry Bożej Choreb”. W hebrajskim języku „choreb” znaczy spustoszenie, zrujnowanie,
dewastacja, wyludnienie, opuszczenie, uczucie osamotnienia, pustka”. Bezpłodne środowisko było odbiciem duszy Eliasza. To nie pierwszy raz Pan prowadzi swego sługę pod Choreb. To tutaj, pięć stuleci wcześniej, Pan objawił się Mojżeszowi w płonącym krzaku. W swej gorliwości Mojżesz wysilał się, lecz nie dał rady uwolnić Izraela z egipskiego ucisku. Również uciekł pod Choreb. Jako uciekinier żył przez czterdzieści lat opuszczony. Pan przyprowadził Mojżesza pod górę Choreb z dwóch powodów: po pierwsze, aby objawić Siebie Samego Swemu słudze oraz, po drugie, aby zainicjować nowy początek oparty wyłącznie na Bogu podtrzymującym moc. W oczach Mojżesza, Choreb był czasem opuszczenia. Dla Boga, Choreb był miejscem, gdzie przygotował swoje sługi na nowy początek. Tak jak Pan spotkał się z Mojżeszem, tak teraz miał spotkać się z Eliaszem.
Jak się tutaj dostałeś
Być może największą cnotą Eliasza była jego gorliwość. Faktycznie, widzimy, że dwa razy w swej rozmowie z Bogiem Eliasz mówi o tym, że był „bardzo gorliwy” dla Pana. Lecz gorliwość, nie wspierana przez mądrość, może stać się bożkiem; popycha nas do oczekiwań, które są nierealne i znajdują się poza czasem i namaszczeniem Bożym.
Równowaga wymaga, aby gorliwość była prowadzona przez strategiczne spotkania z żyjącym Bogiem. W innym przypadku frustrujemy się ludźmi i zniechęcamy opóźnieniem. Opuszczamy miejsce naszego wzmocnienia i duchowej ochrony.
Eliasz pszyszedł do gory Choreb i schował się w grocie. Wkrótce Słowo Pana doszło do niego (w.9): „Co tutaj robisz, Eliaszu” (w j. ang. jest to przełtumaczone – Jak się tutaj dostałeś?)
Jest to jedno z najważniejszych pytań jakie Bóg kiedykolwiek zadaje nam: “Co ty tutaj robisz?” Może zapytać tak: „Jak to się stało, że służba dla mnie stała się sucha i pusta? Kiedy straciłeś swoją pierwszą miłość?”
Jest to szczególnie prawdziwe w naszych czasach. Możemy tak zostać pochłonięci przez rozpadający się stan świata, że nie dostrzegamy rozpadu naszej własnej duszy. W swej miłości, Pan zatrzymuje nas i wymaga spojrzenia na własne życie. Czy to jak teraz żyję jest życiem obfitym, obiecanym mi przez Chrystusa?
Przy Chorebie możemy być szczerzy. Nie mamy niczego udowadniać ani nie potrzebujemy udawać. Tutaj, u podnóża Choreb wewnętrzny mechanizm obronny i pycha pękają. Jeśli jesteśmy zniechęceni to mamy wolność, aby to wyrazić; jeśli jesteśmy sfrustrowani to możemy to przyznać. Musimy w prostocie i prawdzie zbadać, bez racjonalizowania, stan naszego serca.
W naszej przeźroczystości, Obecność Pana zbliża się do naszego serca. Czy to nie samą intymność z Bogiem zlekceważyliśmy? Czy to nie Pan jest jedynym źródłem naszej siły w boju? Jeśli przeciwnik może nas wytrącić z naszego czasu z Bogiem to uda mu się powstrzymać Bożą moc od wspomagania nas w naszych wysiłkach
Przypomnij sobie historię Józefa i Marii po święcie paschy w Jerozolimie (Łuk 2:41-49). Przypuszczając, że dziecko Jezus idzie z nimi, ruszyli do domu. Lecz Jezus nie był nimi, ani z ich krewnymi. Trzy dni później znaleźli Go w świątyni.
Podobnie, wielu z nas tak zostało pochłoniętych naszymi walkami, że nie zauważyliśmy, że Jezusa nie ma z nami. Rodzice Jezusa wrócili tam, gdzie Go widzieli ostatnio; tak samo musimy zrobić my. Aby nas odnowić, Bóg sprowadza nas z powrotem do miejsca, gdzie ostatnio spotkaliśmy się z żywym Chrystusem. Sprowadza nas z powrotem do podstaw. W miarę jak nacisk i walki tego świata będą stale wzrastać, imperatywem staje się uświadomienie sobie, że wczorajsze namaszczenie nie wystarczy do jutrzejszych walk . Podobnie jak Eliasz musimy wrócić do świętej góry. Faktycznie, aby dopasować nam nową szatę, Bóg musi rozebrać nas z naszej pewności siebie. Jeśli chodzi o Eliasza, Pan miał użyć tego „samotnika” do mentorowania życia następnego proroka. Nowe namaszczenie miało być uwolnione w „podwójnej mierze” na protegowanego Elizeusza. Pod tym nowym namaszczeniem Izabael zostanie zabita a cześć dla Baala zniszczona!!
Aby osiągnąć to samo miejsce przełomu w naszych czasach, Bóg wprowadza nas z powrotem do prostoty i czystości oddania Chrystusowi (2 Kor. 11:1-3). To, co wydaje się czasem samotności jest bardziej czasem przygotowania: przebudzenie o wielkich rozmiarach nadchodzi do naszej ziemi! Bóg przygotował nowy początek dla ciebie. Umiłowany, nie jest to czas desperacji, lecz przygotowania. Gdy wrócisz do bitwy, ruszysz z podwójna miarą.
Panie Jezus, bez ciebie moje życie jest suche i samotne. Przebacz mi wysiłki wykonywania Twojej woli, bez Twojej Obecności. Ogromnie potrzebuję Ciebie.
Dziś, zobowiązuję moje serce do powrotu do mojej pierwszej miłości. Ucz mnie, Panie, skupiać się na intymności z Tobą największą miarą mojego powodzenia. Pozwól mi zobaczyć Twoją chwałę; objaw mi Twoja dobroć; prowadź mnie Duchu Święty, do Obecności Jezusa Chrystusa.
Amen
Zaadoptowane z książki “The Stronghold of God” (Warownia Boża)