To, że Bóg się ociąga, nie znaczy, że odmawia

Lee J. Grady

Czy ufasz Bożemu rozkładowi czasu? Droga do duchowej dojrzałości wymaga poddania naszych egoistycznych terminów ostatecznych.

Gdy Maria i Marta posłały do Jezusa wieści o tym, że ich brat, Łazarz, jest umierający, Jezus nie odpowiedział tak, jak spodziewali się Jego przyjaciele, a tak naprawdę to potraktował ich prośbę z góry. Biblia mówi, że gdy Jezus usłyszał o tym, że Łazarz zachorował, „pozostał jeszcze dwa dni na miejscu, gdzie przebywał” (Jn 11:6).   Dla Marii i Marty, to były bardzo długie dwa dni.

Gdy spotykamy się z frustrującymi opóźnieniami, automatycznie zakładamy, że Jezus odmawia nam, lekceważy i odrzuca nas. Bawimy się wtedy w dziecięcą grę użalania, zamykamy się w pokojach, zamykamy w bólu i trzymamy się od innych tak daleko jak to tylko możliwe.

Wątpliwości dręczyły ich. No w końcu, co to za przyjaciel z tego Jezusa? Dlaczego zignorował ich pilną prośbę. Dlaczego nie rzucił wszystkiego innego i nie pospieszył do nich na pomoc? Maria była szczególnie sfrustrowana i zakłopotana wyraźnie pozbawionym wrażliwości opóźnieniem Jezusa.

Gdy w końcu cztery dni po śmierci Łazarza przybył do Betanii, całun przygnębienia pokrywał całe miasteczko. Wszyscy byli w żałobie, Maria została przytłoczona smutkiem i zniechęceniem, jej wiara była tak zimna jak ciało Łazarza. Nawet nie wyszła porozmawiać z Jezusem. Ta kobieta, znana jako żarliwy uczeń Pański, pozostała w domu wtedy, gdy jej siostra wyszła zapytać Jezusa, dlaczego zajęło mu to tyle czasu (w. 20). Nie wiemy właściwie, co Maria robiła w domu. Najprawdopodobniej dąsała się, może nawet zmagała z uczuciem gniewu wobec Jezusa, ponieważ nie przyszedł wtedy, gdy Go wezwała.

Może rozumiesz Marię. Wielu z nas utknęło w tym samym miejscu rozczarowania. Przeżywamy wstrząs i zamieszanie, gdy Bóg nie działa zgodnie z naszym rozkładem.

Być może prosisz Jezusa o interwencje w osobistej sytuacji. Może potrzebujesz Go, aby wyratował kapryśne dziecko, uzdrowił ciało, zaspokoił finansową potrzebę, odnowił rozbite relacje czy ocalił marzenie, które właśnie kona. Może wydawać się, że Jezus stracił wspaniałą sposobność, albo był tak zajęty zaspokajaniem potrzeb innych, że zrzucił ciebie ze swojej listy priorytetów. Podobnie jak Maria z Betanii, możesz czuć, że Jezus za czekał za długo. Już jest po wszystkim. Teraz to już twój problem nie jest tak poważny, a twoje marzenie tak pozbawione życia, że Jezus nie może już nic na to poradzić.

Gdy spotykamy się z frustrującymi opóźnieniami, automatycznie zakładamy, że Jezus wypiera się nas, lekceważy i odrzuca. Bawimy się wtedy w dziecięcą grę współczucia, zamykamy się w pokojach, zamykamy w bólu i trzymamy się od innych tak daleko jak to tylko możliwe. Okazuje się, że za trudno jest nam modlić się w czasie kryzysu wiary. Przeciwnik dusz naszych mówi nam, że Jezusa to nie obchodzi, że nasze modlitwy są bez znaczenia, i że nie ma nagrody za wiarę w Niego. Jeśli ktoś ma melancholiczne tendencje, bije samego siebie podobnymi tekstami w stylu: „Podejrzewam, że po prostu nie mam na tyle wiary”.

Na szczęście Maria nie pozostała w stworzonym przez siebie więzieniu depresji. Biblia mówi, że gdy Jezus szedł do ich domu i zbliżył się do grobu łazarza, aby powąchać tego smrodu, Maria pobiegła do niego, uklękła u Jego stóp – w miejscu, gdzie zaczęła swoją podróż jako uczennica (Łk. 10:39). Po całym tym rozczulaniu się, odłożyła na bok grę oskarżania i wróciła do jedynego miejsca, gdzie wszelkie życiowe zmagania nabierają sensu.

Uklękła w Jego obecności, nie po to, aby zapytać Go, dlaczego Łazarz umarł, lecz po prostu po to, aby otrzymać wzmocnienie z tytułu samego przebywania z Nim.

Zdecydowała się wzrosnąć, zostawiła za sobą lamenty niedojrzałości, która domaga się od Jezusa działania w taki, a nie inny, sposób. Złożyła w Nim swoje zaufanie na nowo, pozwalając odejść egocentrycznym oczekiwaniom. Gdy tego dnia poddała Panu swoje życie, mówiła przez to, że będzie podążać za Nim nie tylko w dobrych czasach, lecz również w najciemniejszych dniach, gdy przez chmury śmierci, cierpienia i bólu nie będzie dostrzegać Jego miłości.

Tam, u stóp Jezusa, Maria uchwyciła w oczach Jezusa spojrzenie, którego nigdy wcześniej u Niego nie widziała. Zapłakał za swoim przyjacielem, Łazarzem, po czym nakazał jego martwemu ciału wyjść z grobu. Maria straciłaby ten cud, gdyby pozostała w domu w osamotnieniu. Musiała zobaczyć na własne oczy, że Boże opóźnienia to nie odmowa oraz to, że czas Jezusa jest doskonały nawet wtedy, gdy wydaje się, że zapomniał o sprawie.

Czy czujesz się tak, jakby Jezus zignorował twoją prośbę? Czy nie wydaje ci się, że twoje przesłanie do Niego zostało przechwycone? Czy toniesz w zniechęceniu, ponieważ twoje marzenia umarły, a Jezusa to nie obchodzi?

Wróć do Niego biegiem i zajmij miejsc u Jego stóp. Prawdziwi uczniowie wiedzą, że życie funkcjonuje zgodnie z Bożym planem, a nie naszym. Przebij się przez swoje wątpliwości, poddaj swoje nieprzekraczalne terminy, odrzuć zniecierpliwienie i odnów zaufanie do Pana, który jest suwerennym Panem naszych okoliczności.

– – – – – – – – – – – – – – – – –

J. Lee Grady drugim redaktorem naczelnym magazynu Charisma i autorem nowej książki pt.: The Holy Spirit Is Not for Sale. Follow him on Twitter at leegrady.

aracer.mobi

Click to rate this post!
[Total: 5 Average: 5]

One comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *