Na początku tego roku przekazałem pewnemu pastorowi takie prorocze słowo: „Twój następny kościół ma 13 lat”. Gdy ponownie odwiedzałem go, Pan dał mi zrozumienie tego dziwnego słowa. Oznaczało ono, że jego kościół jest obecnie nastolatkiem a pastor musi dostosować sposób prowadzenia do tego wieku. Z małymi dziećmi jest tak, że robisz dla nich wszystko. Gdy osiągają wiek lat …nastu zdajesz sobie sprawę z tego, że dorosły już do tego, aby oddawać im niektóre obowiązki, aby się uczyły. Wiek lat trzynastu, u większości nastolatków ma to do siebie, że jest to punkt zwrotny w życiu. Szalejące hormony doprowadzają ich ciała do dojrzałości. Czy nie pamiętasz niewygody tego czasu? Nastolatki są gotowe do rozrodu, lecz nie są jeszcze na tyle dojrzałe, aby podjąć tą odpowiedzialność.Cierpią na wewnętrzny brak poczucia bezpieczeństwa w swej tożsamości i niepewność swoich zdolności. To właśnie wtedy potrzebują silnego prowadzenia ojca, bardziej niż delikatnej matczynej troski. Jest to czas przemian. Moje prorocze słowo miało na względzie wiek rozwojowy kościoła i jego stan, i zamiarem Pana było to, aby pomóc temu pastorowi skupić się na jego najważniejszej w tym czasie misji.
W zeszłym miesiącu brałem udział w spotkaniu, na którym duch proroczy był w bardzo silny sposób obecny. Wyjąłem papier, pióro i zacząłem spisywać to, co słyszałem od Ducha… „Przykładam siekierę do sierocego ducha, który dokonał inwazji tego kościoła. Nie zamierzam już dłużej tolerować systemów i struktur, które opuszczają moje dzieci. Łaska bycia ojcem i matką w wierze powraca, aby ratować to osierocone pokolenie. Uzdrowię gorzki korzeń odrzucenia, a na to miejsce wstawię pewność akceptacji. Będziecie odczuwać Ojcowską miłość i szukać Jego dobroci, i dzielić Jego chwałę i łaskę. Ponieważ Panu upodobało się, aby w tych dniach przyprowadzić wielu synów do chwały i poprzez Jego rodzinę uzdrowić ziemię i zakończyć przekleństwo”. Gdy rozważałem to słowo przez następne dni, zdałem sobie sprawę z tego, że we współczesnym kościele mamy wielu kaznodziejów, lecz niewielu ojców. Większość kaznodziejów, którzy odnoszą powodzenie, przyjmują raczej biznesowy model kościoła niż rodzinny. Podobnie jak naturalni ojcowie mogą oni być tak pochłonięci przez pracę, że nie mają już wolnego czasu na osobiste relacje. Cały swój czas i energię poświęcają na utrzymywanie w ruchu programów, lecz nie inwestują odpowiedniej ilości czasu w rozwój następnego pokolenia. Praca staje się coraz bardziej bezosobowa – lekcje w klasie nigdy nie zrobią tej roboty. Gdyby to było możliwe to nauczyciele szkolni mogliby wychować nasze dzieci dla nas. Nauczanie może przekazać większą ilość informacji, lecz nie spełnia wymagań kształtowania charakteru, szkolenia w czasie pracy, czy dyscypliny, która jest konieczna do dorosłości.
Czym się charakteryzuje duch sierocy? Dlaczego Bóg gniewa się na takie postawy; to zwodnicze nastawienie umysłu? Cokolwiek to jest, osobiście wierzę, że jest to coś przeciwnego do ducha adopcji, który pochodzi od Ojca Niebieskiego. Pastorzy, kościoły, a nawet całe denominacje mogą zostać zarażone tą postawą zimnej miłości. Zimna miłość jest jak sztuczne światło – brakuje mu słonecznego ciepła i hamuje wzrost. Odkupieńcza Boża miłość przejmuje sieroty i umieszcza je w duchowych rodzinach – zdrowych rodzinach, które mają zarówno ojców jak i matki. Nie jest to sierociniec prowadzony przez dyrektora. Nawet najlepiej zorganizowane sierocińce pozostają sierocińcami. Bóg chce zdrowych społeczności, związanych grup, duchowych rodzin, o wiele więcej miłości, szczerości i prawdziwych relacji, tego, czego niż można znaleźć w typowych organizacjach, jakie zwiemy kościołami. On chce, aby Jego rodzina wyrażała ducha adopcji, tak aby zgubieni ludzie mogli odkryć swoją tożsamość w Chrystusie, rozwinąć swoje obdarowania i zostali zatrudnieni do pracy w swojej życiowej misji. Ta tożsamość powinna być umacniania w atmosferze rodzinnej miłości prowadzona przez prawdę Bożego słowa. Wartość każdej osoby jest wyrażana w społeczności chrześcijańskie, a nie we wspaniałej izolacji. Wszyscy mieszkający w sierocińcu wiedzą o tym, że nie jest to doskonała rodzina. Proces, jakiego Bóg używa, aby uzdrowić sierocego ducha nazywa się duchową adopcją. Adopcja jest pierwszą postawą bezwarunkowej miłości, duchowej postawy akceptacji, zanim zostanie wyrażona słowami czy rozpoznana. Ta Boża postawa manifestuje się w boskiej miłości do kogoś innego, zanim ten stanie się wartościowy, wtedy gdy ciągle jest słaby, zanim nawet zasłuży na nią, czy będzie w stanie docenić ją. Kochaliśmy innych ponieważ Bóg nas pierwszy umiłował. Boża miłość ma naturę odkupieńczą i globalną. Widziałem jak ona działa w życiu ludzi, gdy dzieliłem się wcześniej opisaną historią mojej żony adoptowanej jako dziecko. „Co widzieliśmy, i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli, A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem Jego, Jezusem Chrystusem”
(3 Jn 1:3) (Takie jest pochodzenie grupy U2 – zwrot „you too” (ty też) oferuje włączenie tych ludzi, którym świadczymy!). Koniec zbawienia jest czymś więcej niż solowym doświadczeniem; jest to adopcja do Bożej rodziny. Nasze współczesne kościelne metody tak długo rozdzielały Słowo Boże, aż zaczęliśmy dzielić się słowem zbawienia, zamiast dzielić się drogą zbawienia, na którą wchodzi się w całości, z całym swoim życiem. Świadectwo Jezusa jest czymś więcej niż abstraktem prawdy z dodatkiem życia wiecznego; jest to przemieniająca moc, które włącza nas do żywego Ciała Chrystusa teraz, tutaj na ziemi.
Ludzie dotknięci duchem sierocym nie czują tego, że gdziekolwiek należą. Podobnie jak opuszczone dzieci, które się same wychowują, często nie mogą się dostoswać, są obcymi, bez duchowego domu czy duchowego ojca. Odłączeni od przymierza miłości, czują się zagubieni w tłumie, po prostu jako jeszcze jeden numer na liście. Sfrustrowani, mogą nawet chcieć ojcostwa w Panu, lecz czują się lekceważeni i odrzuceni przez tych, którzy powinni ich wziąć pod swoje skrzydła. Czasami uciekają spod panowania niezdrowych liderów, którzy byli dyktatorami, kontrolerami czy ludźmi spragnionymi władzy. Amen . . uciekaj szybko! Lecz często szef kościoła jest zbyt zajęty prowadzeniem spraw kościoła, przygotowywaniem kazań, zdobywaniem środków i rozpraszany przez WIELKI obraz wzniosłych celów. Wielu mężów Bożych pracuje ciężka nad tym, aby zbawić świat, lecz w tym czasie tracą swoje własne dzieci. Wiem.. gdy sam byłem pełnoetatowym pastorem rosnącego kościoła, niemalże mnie się to samo zdarzyło. Warto zwrócić uwagę na ostatnie słowo Starego Testamentu, wypowiedziane przez proroka Malachiasza. Przede wszystkim, trzeba pamiętać, że Bóg milczał przez poprzednie 300 lat, aż do czasów Jana Chrzciciela, w którym duch Eliaszowy grzmiał: „Pokutujcie!” To ostatnie słowo mówi również o przekleństwie, który przychodzi, gdy nie ma ojców. Opisuje ono zadanie Eliasza, używając symbolu namaszczenia spoczywającego na odnowieniu fundamentów wiary. Malachiasz mówi, że Bóg użyje namaszczenia Eliasza, aby zwrócić serca ojców ku ich dzieciom i serca dzieci, ku ich ojcom. Innymi słowy, przepaść między ojcami i synami zostanie usunięta i postawiony będzie pomost między jednym pokoleniem i drugim (Mal. 4:6). Aby się to stało, aby zostały uzdrowione te relacje, najpierw muszą znaleźć się na swoim miejscu ojcowie wiary. Bóg przygotowywał mężczyzn do tej roli i teraz wskazuje ich, abyśmy ich wszyscy widzieli. Prawdziwi duchowi ojcowie to każdy z obszaru pięciorakiej służby wymienionej w Ef. 4:11. Niemniej jednak Ef 2:20 mówi nam, ze fundamentalnymi duchowymi ojcami dla każdego pokolenia są apostołowi i prorocy usługujący Ciału Chrystusa. Dla wielu jest to szokiem, choć ich dyspensacjonalistyczne uprzedzenia każą myśleć, że tylko pastorzy i nauczyciele przetrwali do dziś, wraz z kilkoma ewangelistami. Nie jest tak. Te urzędy są „ustanowione w kościele” i nie odeszły, lecz po prostu były ignorowane (1 Kor. 12:28).
Pismo przepowiada ważne wydarzenia, które pomogą nam rozpoznać czasu. Musimy słuchać tego, co Duch mówi do kościoła. Lata temu, słyszałem jak Duch Boży mówił do mnie: „Jeśli tylko możesz usłyszeć, jeśli możesz znieść to, jeśli możesz przyjąć, to wiedz, że Duch Eliasza przychodzi”. Implikacje tego były takie, że nie jest to namaszczenie łatwe do przyjęcia przez większość religijnych kręgów. Z pewnością, uczeni w Piśmie i faryzeusze nie lubili tego namaszczenia, które miał Jan Chrzciciel, gdy nazywał ich plemieniem żmijowym i wzywał do pokuty. Jan domagał się od większości religijnych ludzi na ziemi pokuty, aby mogli wejść w nowy czas Boży. Jest tak i do dzisiaj. Przez całe swoje życie byłem zafascynowany Eliaszem. Inaczej niż Mojżesz, Eliasz był prorokiem Bożym, który nigdy nie napisał księgi do naszej Biblii. Był zuchwały, ekstremalny i prawdopodobnie trudny do zniesienia dla otoczenia. Miał dar wiary, aby modlić się o ogień z nieba czy zatrzymanie deszczu. Skonfrontował się z Jezebel i zgromił Ahaba, odwrócił Izraela od czci Baala, ratując ich w ten sposób przed wyginięciem. Jezus powiedział, że „moc eliaszowa” duchowej łaski spoczywała na Janie Chrzcicielu i sprawiała, że był on czymś „więcej niż prorokiem” (Mat. 11:9). Powiedział również, że ten dar znowu zbliża się (Mk. 9:12). Odnosi się to do nadzwyczajnego namaszczenia spoczywającego na poszczególnych prorokach, aby konfrontowali się z bałwochwalstwem, ujawniali fałszywe rządy czy nawet czarownictwo, odnawiali wyłomy między pokoleniami i wskazywali ludziom na powrót do Bożych dróg. Jak powiedziałem, wierzę, że przebudzenie uderzy w kościół dwoma drogami. Wierzę również w to, że oba przyjdą za naszego pokolenia. Będzie to wymagać dobrych Bożych dróg oraz Bożych czynów mocy. Religia, ta którą znamy, albo ulegnie przemianie i stanie się płodna, albo stanie się sucha jak kurz i bezpłodna. Nie będzie ucieczki przed poruszeniem Bożym. Ojciec bardzo poważnie traktuje oddanie Swego Syna, Jezusa, na dziedzictwo wśród narodów (Ps. 2). Pierwszą falą przebudzenia będzie odnowienie Bożych dróg, która zwróci serca ojców ku dzieciom, w naturalnym i duchowym sensie. Uzdrowi ona zniszczone rodziny i przemieni struktury kościoła. Wymaga to ponownego odkrycia pierwotnego zadania Bożych apostołów, to jest, duchowego mentorowania synów (Biblijnym terminem jest „czynić ich uczniami”). Druga fala będzie odnowieniem cudów, znaków i dzieł mocy, które potwierdzają Boże słowo o królestwie Chrystusa, sprawiając, że ludzie będą zdumieni potężną mocą Boga. Stanie się to, gdy kościół nauczy się cenić i przyjmować Bożych proroków, Jego agentów przymierza, Jego nowotestamentowych ognistych posłańców. Niestety większość kościoła będzie chciała przeskoczyć tą pierwszą fazę, silnie przylegając do drugiej, lecz w ten sposób nic się nie uda. Ceniąc bardziej Boże działa od Bożych dróg, chybiają celu i tracą błogosławieństwo. Podam wam fragment, w którym Pismo proroczo opisuje to dwuetapowe przebudzenie końca czasów. Posłuchaj tych słów, które Jezus wypowiedział, zaraz po tym, gdy namaszczenie Ojca po raz pierwszy zamanifestowało się na Jego życiu. Powiedział w Ew. Łuk 4:25-26, że Eliasz został posłany do wdowy, do samotnej matki, która miała syna, do domu, gdzie brakowało ojca (1 Król. 17:9). W tej ilustracji, namaszczenie Eliasza odnosiło się do zaspokojenia potrzeb pokolenia tych, którzy nie mieli ojców. Później Eliasz wzbudził z martwych syna tej wdowy (w. 17-24). Jakże wspaniały obraz służby końca czasów, proroków noszących namaszczenie Eliasza!
Jeśli wszystko co mamy to tylko pastorzy – służby „troszczące się o trzodę” – to będzie brakowało agresywnej, pionierskiej i dającej postęp Królestwa służby. Rodzinne DNA i Chrystusowy model służby będą niepełne. Podobnie, jak w każdym zwyczajnym domu, najzdrowsze jednostki rodzinne mają przywódce zarówno w mężczyźnie jak i kobiecie – ojca i matkę. Tak, kościół potrzebuje delikatnej matczynej opieki, szczególnie wobec młodych wierzących, lecz dojrzewanie dorosłego kościoła wymaga sprawowania ojcowskiej opieki w wierze przez apostołów i proroków, mężczyzn! Ich dar łaski jest unikalny. To zadanie wyposażania świętych jest dziełem, którego lokalni pastorzy i nauczyciele nie są wstanie sami wykonać. Będzie ono niedokończone bez pracy apostolskiego czy proroczego zespołu, który są obecni w swym szeregu lub poza-lokalnych zespołach, przybywających na pewien czas. Potrzebujemy dziś służb z różnorodnymi obdarowaniami, współpracujących w celu wyposażenia kościoła na koniec czasów. Skąd wiem o tym, że następne poruszenie Boże będzie miało dwa stadia – odnowienie ojców, którzy uzdrowią sierocego ducha tak szerzącego się w kościele, oraz przełamanie się fali przebudzenia cudownej mocy? Ponieważ, Pan tak mówi. Duch Pański przynosi świadectwo poprzez wielu proroków mówiących na temat okresu, w którym obecnie żyjemy
Lecz to nie wszystko: poruszenie Boże jeszcze się nie skończyło. Jest jeszcze więcej. Jezus opowiedział o tym namaszczeniu w ew. Łukasza 4:27 historią o tej łasce, która spoczęła na Elizeuszu. Elizeusz był protegowanym Eliasza, jego sługą, był jakby jego synem. Podniósł płaszcz Eliasza, wielki symbol namaszczenie tego męża Bożego. Ten dar łaski następnego pokolenia manifestował się w podwójnej mocy cudów, które uczynił Elizeusz, choćby tylko dla przykładu, gdy uzdrowił obcego męża z trądu (2 Król. 5:1-14). Widzę nadchodzące dwie fale przebudzenia. Pierwsza zajmie się charakterem, odpowiedzialnością, strukturami, celami, metodami i kształtem kościoła w naszym pokoleniu. Druga fala przyniesie charyzmę, obdarowania, autorytet, potwierdzanie Bożego słowa i potwierdzanie, że królestwo Chrystusowe jest nadrzędne nad wszystkim. Nie wejdziemy do drugiej fali, bez uchwycenia pierwszej. Nie możemy otrzymać wyposażenia, jeśli nie będziemy mieli odpowiednich mężczyzn, którzy będą potrafili go używać. Jak powiedział jeden z dowódców wojskowych USA przed rozpoczęciem wojny w Iraku: „wyposażamy mężczyzn, a nie obsadzamy sprzętem” (w j.ang. gra słów: “We equip the man, we don’t man the equipment”).
Bóg znakomicie potrafi poprzez cudowne dary łaski przekazać wyposażenie, którego potrzebujemy, aby dokończyć dzieła Wielkiego Nakazu. Najpierw jednak musi mieć żołnierzy wiary, którzy mają kwalifikacje, są w stanie znieść bojowe warunki, potrafią znaleźć się pod autorytetem i są mężami pełnymi odwagi, a ich życie jest spójne z wiarą. W takim przypadku, skoro Bóg daje wszystkim jednakowe możliwości, jeśli chodzi sprawy Ducha, to na tym nowym poziomie bitwy: „Mają się zgłaszać wyłącznie prawdziwi mężczyźni”.