Epidemia moralnych upadków w kościele wśród mężczyzn jest bezpośrednio związana z brakiem zdrowych relacji.
Pomimo rozmnażania się iphon, Blackbaerries, emiali, socjalnych sieci internetowych -nie wspominając o pozycji Starbucks -wielu chrześcijan, mężczyzn, jeśli są szczerzy powie ci, że są samotni. Mogą korzystać z Twittera kilkanaście razy dziennie; mogą mieć okazjonalnie kumpli od golfa, mogą pić kawę z kumplami od czasu do czas, lecz tak wielu mężczyzn, którzy chodzą do kościołów regularnie nie ma przyjaciół. Uświadomiłem sobie to w zeszłym tygodniu, gdy przemawiałem do grupy mężczyzn z wielkiego charyzmatycznego kościoła w Rochester, N.Y. Mówiłem o trzech rodzajach relacji, których potrzebujemy: (1) „Pawłów”, którzy są duchowymi ojcami; (2) „Branabów” rówieśników, którzy zachęcają nas, wspierają i są dla nas wyzwaniem oraz (3) „Tymoteuszów”, młodszych mężczyzn, których inspirujemy i mentorujemy.
|
Jezus zniszczył mit macho, pokazując, że męskość w najsilniejszej postaci jest łagodna i dostępna”.
|
Poprosiłem chłopaków w Rochester, aby napisali imiona tych mężczyzn, którzy w ich życiu wchodzą pod poszczególne kategorie. Gdy sesja się skoczyła, jeden z nich poszedł do domu do swej żony i ogłosił, że nie był wstanie znaleźć ani jednego nazwiska do żadnej kategorii. Nie miał żadnych znaczących relacji. Inny mężczyzna, z którym rozmawiałem tego wieczoru, przyznał, że nie ma mentorów, ani nigdy nie był przejrzysty wobec przyjaciela, mężczyzny, jeśli chodzi o sprawy osobiste. Mężczyźni są od siebie oderwani a my się dziwimy, dlaczego amerykański kościół jest dysfunkcyjny? Świeccy psycholodzy powiedzą wam, że mężczyźni zmagają się, aby budować bliskie relacje ze sobą, lecz rzadko zajmujemy się tą sprawą w kościele -a wynik jest taki, że wielu mężczyzn, którzy kochają Boga żyją w bolesnej izolacji. Rozpoznałem trzy najsilniejsze przeszkody w budowaniu silnych męskich więzi: 1. Stereotyp Macho. Mit macho mówi, że prawdziwy mężczyzna jest szorstkim indywidualistą; silnie niezależny, emocjonalnie izolowany, pokryty zbroją bez widocznych słabości. Mit macho mówi, że chłopcy nigdy nie płaczą -nawet jeśli bardzo boli -i że gdy dorosną nie mogą mieć intymnych relacji z żonami czy być czuli dla dzieci. Macho musi utrzymywać dyktatorską władzę i kontrolę w relacjach, nawet jest wymaga to znęcania się. Gdy weźmiesz do ręki Pismo to widzimy w jak radykalny sposób Jezus Chrystus rzuca wyzwanie kulturze macho promowanej przez religijnych liderów Jego czasów. Faryzeusze z góry patrzyli na kobiety, byli powściągliwi wobec dzieci i celebrowali swoją własną ważność, nie pozwalając sobie na dotykanie potrzebujących. Jezus przeciwnie, upoważnił kobietę z marginesu, trzymał w ramionach dzieci, dotykał trędowatych i opowiedział przypowieść o ojcu, który przytulił i pocałował swego krnąbrnego syna. Jezus zniszczył mit macho, pokazując, że męskość w najsilniejszej postaci jest łagodna i dostępna. 2. Strach przed homoseksualizmem. W czasie licznych podróży zauważyłem, że w innych krajach mężczyźni mają doskonałą wolność w okazywaniu czułości. Mężczyźni w Afryce trzymają się za ręce; w krajach łacińskich całują się w policzek. Socjologowie mówią, że męska czułość była kiedyś powszechna w tym kraju – lecz zanikła w tym samym czasie, gdy świadomość homoseksualna wzrosła. Jest to tragiczne z wielu powodów, głównie dlatego, że wszystkie ludzkie istoty potrzebują do przetrwania uczuciowości. Są współcześnie mężczyźni, mający po 60, 70 lat, którzy ciągle pragną tego uczucia, którego im hamujący się emocjonalnie ojcowie im nie dali. Żyją więc w skorupach i cierpią w milczeniu. Wielu facetów zwraca się ku homoseksualizmowi, który jest substytutem zdrowego, nieerotycznego męskiego uczucia, którego potrzebują. (A wtedy diabeł bardzo gorliwie przekonuje ich, że „takimi się urodzili”.) Kościół mógłby zaoferować szczere uzdrowienie mężczyznom, którzy zmagają się ze sprawami seksualnej tożsamości, lecz do tego potrzeba okazywania ojcowskich czy braterskich uczuć bez obaw. 3. Pułapka rywalizacji. Stańmy wobec tego: mężczyźni czują się tak niepewnie i są tak nastawieni na pracę, że mierzą siebie nawzajem i siebie samych tylko na podstawie osiągnięć. Męska pycha jest pojedynczą główną przyczyną tego, że nie możemy zbliżyć się do naszych braci. Jest przyczyną tego, że chrześcijanie, mężczyźni, uzależnieni od pornografii nie są na tyle szczerzy, aby zadzwonić do przyjaciela i podzielić się tą paskudną tajemnicą. Właśnie to sprawia, że niektórzy pastorzy nie mogą przyznać się, że ich małżeństwa cierpią, a skuteczni biznesmeni kończą upijając się w weekendy, zamiast znaleźć grupę wsparcia. Wielkie, grube ego stoi im na drodze. Jezus pokazał nam, jak dawać sobie radę z pychą. Tuż przed pójściem na krzyż, zebrał razem swoich uczniów, mężczyzn, na Paschę, rozebrał się ze Swoich ubrań i założył ręcznik niewolnika, po czym ruszył do umycia ich śmierdzących, zakurzonych stóp. Gdy skończył tą robotę, powiedział Swoim mężczyznom, że powinni traktować siebie nawzajem tak samo. Epidemia moralnych upadków w kościele wśród mężczyzn jest bezpośrednio związana z brakiem zdrowych relacji. Jedynym sposobem na odwrócenie tego trendu jest ponowne wprowadzenie mężczyzn w służbę Zbawiciela – który był tak pokorny, że zdjął Swoją zbroję macho i naraził się na ciosy. J. Lee Grady wydawcą magazynu Charisma. |
Ciekawy artykuł , coś w tym jest ; „Faryzeusze z góry patrzyli na kobiety, byli powściągliwi wobec dzieci i celebrowali swoją własną ważność, nie pozwalając sobie na dotykanie potrzebujących. Typ Ojca Polaka jak ulał pasuje do tego opisu 😉