Francis Frangipane
Baczcie, żeby nikt nie pozostał z dala od łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń, rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu, (Hebr. 12:15)
Nie jest możliwe aby przejść przez ten świat nie będąc dotkniętym przez niesprawiedliwość czy ból serca. Dopóki nie nauczymy się naszych zmagań przerabiać w Chrystusie, pojedyncze zranienie naszej duszy może stworzyć głębokie zgorzknienie w nas zatruwając naszą egzystencję ciągu mojej 33 letniej służby, znałem zbyt wielu chrześcijan, którzy doprowadzili do perfekcji sztukę wyglądania na uprzejmych, podczas gdy wewnątrz trzymają cynicznego, pełnego urazy i gniewu ducha. Przełknęli truciznę zgorzknienia, która powoduje, że umierają duchowo. Problem polega na tym, że jako chrześcijanie wiemy o tym, że reagowanie z otwartą złością na ludzi jest złe. Jednak zamiast prawdziwie przebaczyć i poddać tą niesprawiedliwość Bogu, tłumimy nasz gniew. Gniew jest wynikiem dostrzeżonej niesprawiedliwości. Stłumiony gniew zawsze degraduje sie do zgorzknienia, które w rzeczywistości jest niespełnioną zemstą.
Ludzie doprowadzeni do zgorzknienia
Biblia nie tylko dostarcza nam biografii herosów wiary lecz dokumentuje również życie zwykłych ludzi, jednostek, które doświadczały tych samych bólów serca, co my. Niektórzy przezwyciężyli zranienia czy stratę a w konsekwencji zgorzknienie, podczas gdy inni stali się przykładami, których należy unikać.
Weźmy pod rozważania Księgę Rut. Głód w Izraelu zmusił rodzinę Noemi do emigracji do Moabu. Bez rodziny i przyjaciół, którzy by jej pomagać, jako cudzoziemka w obcej ziemi, Noemi doświadczyła straty męża i dwóch dorosłych synów. Gdy wróciła do Izraela z Rut, jej synową, ogłosiła kim jest: Nie nazywajcie mnie Noemi, nazywajcie mnie Mara, gdyż Wszechmogący napoił mnie wielką goryczą. (Rut 1:20).
Imię „Noemi” znaczy „przyjemna”. Możemy sobie wyobrazić, że kiedy Noemi jako dziecko była oddawana Bogu, jej rodzice modlili się, aby jej imię było zapowiedzią jej przyszłości. Teraz stało się coś zupełnie innego. Noemi był głęboko dotknięta zgorzknieniem przez los, aż do skrajności oskarżania „Wszechmogącego” o napełnienie jej goryczą.
Jeśli kiedykolwiek słyszałeś zgorzkniałej osoby to wiesz, że nie ma w nim nic „przyjemnego”. Powinieneś płakać z taką osobą, a zgorzkniała dusza jest duchem złapanym w osnowę czasu; żyją wspomnieniami swych bólów.
Kilka lat temu spotkałem kobietę, która przeżyła bardzo trudny rozwód. Rozmawiałem z nią co pół roku przez dwa lata i za każdym razem opowiadała o swoim byłym mężu dokładnie to samo. Rozwiodła się z mężem, lecz poślubiła zgorzkniałego ducha, który uwiązał ją jej bólem serca. Dla Noemi jej zgorzknienie było skierowane pośrednio do Boga. Była zagniewana na to, że On dopuścił trudności w jej życiu. „Pan zgotował mi powrót w niedostatku” (1:21). Mój smutek to wina Boga. Porównaj jej życie z tym, utratą bliskich przez Joba (Job 1:1-22). Job stracił swoją rodzinę oraz majątek i ukląkł i uwielbił Pana: „Pan dał, Pan wziął, niech będzie błogosławione imię Pańskie” (1:21). To, w jaki sposób radzimy sobie ze smutkiem objawia głębię naszej czci dla Boga. Gdy życie nas tnie to krwawimy zgorzknieniem czy uwielbieniem? Job ukląkł i zbliżył się do Boga. Noemi odwróciła się i rozmawiała o Bogu plecami do Niego. Mam drogich przyjaciół, którzy stracili swoich jedynych synów, gdy ci byli jeszcze nastolatkami. W samym środku bólu ich serca byli przykładami prawdziwego uwielbienia. Przez lata ból oczyścił i pogłębił ich uwielbienie; ich cierpienie sprawiło, że stali się bardziej współczujący wobec cierpienia innych (p. 2 Kor. 1:3-4). Znam też innych, którzy cierpieli z powodu nagłej straty kogoś bliskiego i w ciągu tygodni, odwrócili się od Boga i stali zgorzkniali. Przeciwności nie doskonalą charakteru, one go ujawniają, pokazują to, co się dzieje w środku.
Zatruci
W starożytności ludzkość eksperymentowała z roślinnością, aby stwierdzić, które rośliny są użyteczne, a które trujące. W swych poszukiwaniach ludzie odkryli, że, generalnie mówiąc, jeśli roślina i owoc są słodkie to zazwyczaj są bezpieczne; gorzkie rośliny zabijają lub wywołują choroby. Podobnie jest z gorzkimi doświadczeniami w naszym życiu, jeśli dopuścimy je do wnętrza naszego duch to mogą stać się trucizną, która zniszczy nasze myśli, oczekiwania i postawy. Takie doświadczenia mogą wejść do twojej duszy przez względną ranę lub niesprawiedliwość; mogą rozpocząć przez pomniejsze rozczarowanie czy stratę. Jednak, gdy już raz zgorzknienie wejdzie do ludzkiej duszy jest jak tusz rozprzestrzeniający się w wodzie – może zaciemnić każdy aspekt egzystencji.
Oczywiście, nie tylko zgorzknienie może zrujnować nasze życie, List do Hebrajczyków ostrzega nas, że korzeń zgorzknienia może pokalać wielu (Hebr. 12:15). Duchowy korzeń zgorzknienia, jest to nierozwiązany gniew, który został zagrzebany pod powierzchnią naszego życia. Zewnętrznie wyglądamy „poprawnie po chrześcijańsku”, dopóki nie zaczniemy dyskutować o kimś, kto nas zranił. Jak mówimy ten korzeń „wyrasta” i zanieczyszcza innych. Jeśli nie zająłeś się swoim zgorzknieniem, uważaj, gdy rozmawiasz z innymi, abyś nie zanieczyścić ich swoimi słowami. Jeśli zaś słuchasz osoby zgorzkniałej, zważaj na to, aby duch zgorzknienia nie przeniósł się na ciebie również!
Zaniedbania
W Księdze Genezis znajdujemy następną zgorzkniałą duszę w Ezawie, bracie Jakuba. Ezaw w głupi sposób przehandlował swoje dziedzictwo, gdy było młody i stracił błogosławieństwo ojca, gdy był stary. Gdy odkrył, że to wszystko stracił na rzecz swojego brata to Biblia mówi, że „podniósł głośny i pełen goryczy krzyk” (1 Moj. 27:34)
Lenistwo lub zaniedbanie, które prowadzi do strat może wywołać zgorzknienie duszy. Co więcej, równie destrukcyjna może być postawa kogoś, kto nas zwodzi i zabiera to, co prawnie należy do nas. Znam ludzi, którzy byli leniwi i nie cenili sobie swojego wykształcenia. Dziś są zgorzkniałymi pracownikami o minimalnym wynagrodzeniu. Znam również, młode niezamężne matki, które pozwoliły na to, aby zwiedzeni chłopcy ukradli im dziewictwo, co później wywołało zgorzknienie. Nawet duchowi ludzi mogą cierpieć zgorzknienie spowodowane zaniedbaniem. Znam pastora, który był tak oddany służbie, że stale zaniedbywał swoją żonę. W końcu rozwiodła się z nim; jak bardzo wołał i płakał, cierpiał gorzką stratę żony i szacunku kościoła.
Strata poniesiona przez Ezawa spowodowała, że zgorzkniał bardzo, czy my podobnie jak Ezaw, stracimy coś znacznie bardziej wartościowego z powodu naszego zaniedbania? Czy inni otrzymają błogosławieństwo przeznaczone pierwotnie dla nas, co wywoła w nas zgorzknienie? Niech Pan objawi nam te korzenie zgorzknienia, które, podobnie jak uwalniana pomału trucizna, cichutko zabija nas.
Bóg pragnie przywrócić nam zdolność do kochania i śmiechu. W następnym tygodniu będziemy dyskutować w jaki sposób wykorzenić zgorzknienie i uwolnić się. A teraz przystąpmy szczerze do tronu Bożej łaski i prośmy Go, aby pokazał nam nasze serce. Pytajmy Go, czy ogród naszego serca jest rzeczywiście wolny od korzeni zgorzknienia.
Część Druga