Zmieniający się obraz Boga

Autor Pięciocięgu, Mojżesz, nie rozumiał tego, że Szatan i Bóg to dwie całkowicie oddzielne istoty. Faktem jest, że nigdy nie wymienia on wyraźnie Szatana z imienia. Pozabiblijni autorzy będą interpretowali później „anioła śmierci” (p. Hbr 2:14) z Księgi wyjścia, jako Szatana, którego rolą było być Bożym egzekutorem, Jego „lewym ramieniem gniewu”, Jego „gniewnym głosem”, lecz który nadal dobrze pasował do części Bożej woli i jego natury. Ten Szatan był posłusznym aniołem sługą, który działał wyłącznie z rozkazu i z polecenia Boga, w doskonałej zgodzie z Bożą wolą. Był Bożym gniewem spersonifikowanym jako anioł.

Można się o tym przekonać odnosząc się do pewnego zdarzenia z życia Dawida. Autor Księgi Samuela trwał nadal przy tym samym niezróżnicowanym poglądzie na Boga i Szatana, i nierozważnie nazwał gniew Szatana skierowany przeciwko Dawidowi za policzenie Izraela „gniewem Pańskim”, o czym czytamy w 2Księdze Samuela 24:1. Później, w czasach bliższych przyjściu Jezusa, Żydzi bardziej rozwinęli doktrynę odróżniającą Boga od Szatana, więc autor Księgi Kronik zgodnie z tym poprawił wcześniejsze sformułowanie z Księgi Samuela nazywając TERAZ ten gniew, przez który zostało zabitych 70 000 mężów „prowokacją Szatana” („pobudziwszy Dawida” wg BW) – 1Księga Kronik 21:1 .

Tak więc widzimy, w przypadku tego samego zdarzenia jak w opisie dwóch różnych autorów w odległych od siebie czasach, „gniew Pański” rozwinął się koncepcyjnie i doszedł do odmiennej myśli „prowokacji/pobudzenia Szatana”. Pozostawia nas to z wnioskiem, który jest nie do uniknięcia – „gniew Boży” jest lepiej określony jako „prowokacja Szatana”. Implikacje tak rozwiniętej myśli są ogromne i domagają się powtórnej analizy wszystkich starotestamentowych fragmentów, które w literalnym podejściu wydają się przypisywać działalność Szatana Bogu.

O ile faktem jest, że autor Księgi Joba ma bardziej zróżnicowany pogląd niż Mojżesz, gdzie Szatan jest postrzegany jako oddzielny od Boga kosmiczny byt, o tyle dalej przedstawia obraz, w którym Bóg zaspokaja żądze Szatana, aby dręczyć nas, co ma być częścią jakiegoś rodzaju kosmicznego zakładu czy wyzwania.

Poniższy eksperyment myślowy pozwala nam lepiej zrozumieć tą dynamikę. Przypuśćmy, że jesteś ojcem niemowlaka, który właśnie zaczyna wyrażać słowa. Jest w początkowym stadium rozwoju, w którym nauczył się nazywać swoją mamę „mama” i ciebie „dada”. Rozróżnienie was od siebie zajęło mu trochę czasu, lecz teraz całkowicie was oddzielił i w jego umyśle określa was dwoma różnymi nazwami. Każde z was w jego młodym umyśle ma wyróżniającą się osobowość.

Niemniej, dziecko NIE nauczyło się jeszcze odróżniać ciebie od innych mężczyzn, widząc innych mężczyzn, WSZYSTKICH nazywa „dada”. Potrzeba trochę więcej czasu i dojrzałości, dalszego rozwoju intelektualnego zanim wyróżni ciebie SPOŚRÓD innych. Do tego czasu nazywa każdego mężczyzną „dada” i jest to „w porządku”, BIORĄC POD UWAGĘ stan jego rozwoju. Niemniej, dla nas nazywanie wszystkich mężczyzn „dada” byłoby dziwaczne i całkowicie błędne ZE WZGLĘDU na to jak jesteśmy dojrzali.

Zastosujmy to teraz do starotestamentowych świętych. John Calvin, w jednej z nielicznych dziedzin co do których zgadzamy się, słusznie zwrócił uwagę na to, że starotestamentowi święci musieli polegać tylko na sprycie, aby zrozumieć prawdy Boże. Po prostu: działali w warunkach ograniczonego rozwoju. Nie zamieszkiwał w nich Duch Święty, ponieważ żyli w okresie PRZED Krzyżem i PRZED tym Dniem Zielonych Świąt, w którym Duch Święty został dany. Obietnica Ojca jeszcze nie zstąpiła ani na nich, ani do wewnątrz człowieka. Ewangelia Łukasza 24:49; Dzieje Apostolskie 1:4; 2:23. List do Galacjan mówi, że starotestamentowi święci byli „dziećmi związanymi przez podstawowe duchy tego świata” (w tłum. BW:„poddani w niewolę żywiołów tego świata”) i potrzebowali „przewodnika” dopóki „nie przyszła wiara” i Chrystus (2:20; 4:1-9).

Praktycznie rzecz biorąc byli oni duchowymi niemowlakami. Widzieli Boga jako swego „duchowego dada”, lecz tak samo postrzegali Szatana, ponieważ nie byli w stanie skutecznie oddzielić ich tożsamości. Upraszczając: mieli NIEZRÓŻNICOWANE zrozumienie Boga i Szatana.

Niemniej, w Nowy Testament dokonuje milowego kroku rozróżniając Boga i Szatana. Nowotestamentowi autorzy mieli bardzo zróżnicowane pogląd, przy czym w Jezusie NIE było miejsca, NIE było żadnego udziału ani żadnego kompromisu z wolą czy naturą Szatana. Szatan jest wielkim buntownikiem, który był kłamcą i mordercą od samego początku (J 8:44). W postawie Jezusa NIE było żadnej współpracy z dziełami śmierci czy zniszczenia dokonywanych przez Szatana, lecz raczej działanie na rzecz całkowitego unicestwienia ich. „Ponieważ na to Syn Boży się objawił, aby zniszczyć działa diabelskie” (1J 3:8).

Czytając Biblię ważne jest widzieć zarówno „teologiczny kontekst” jak i „historyczny”. Ogólny super- tekst Biblii stopniowo przechodzi od zabarwionego Szatanem obrazu Boga KU Bogu, który jest WYŁĄCZNIE światłością, WYŁĄCZNIE miłością, WYŁĄCZNIE dobry. Zrozumienie dynamiki tego procesu rozróżniania jest krytycznie ważne, aby uchronić nas od wracania do tych wcześniejszych, gorzej uzasadnionych i mniej godnych obrazów Boga.

Click to rate this post!
[Total: 9 Average: 3.7]

3 comments

  1. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na wszystko, bo wyszedłby mi elaborat jeszcze dłuższy, ale…
    „Ponadto, założenie, że w ST ludzie nie wiedzieli o istnieniu wrogiego Bogu świata duchowego jest albo dowodem ignorancji,” tego autor nigdzie nie twierdzi. Pokazuje tylko, że często nie odróżniano działania Boga od działania Szatana. SKoro nawet przy Panu Jezusie Piotr mógł mówić w jednej chwili z Ducha Bożego, mając objawienie, a za kilka chwil z podpowiedzi Szatana (co Pan JEzus rozeznał natychmiast), a w Judasza wszedł Szatan w bezpośredniej obecności Jezusa to bym bardziej działo się to wśród świętych ST. Jezus prostuje również pewne patrzenie na te rzeczy, mówiąc Janowi i Jakubowi, którzy chcieli „ściągnąć ogień z nieba, jak to Eliasz czynił”, że ani ich postawa, ani Eliasza nie były z Ducha Bożego. Diabeł jest mordercą od początku i to jest prosty wyznacznik tego, kto, co czyni. W ST jest np. napisane, że ” I ogarnął go Duch Pański: zszedł więc do Aszkalonu i zabił trzydziestu mężów z jego mieszkańców,…” (Sdz 14:19). Z nowotestamentowego punktu widzenia nie może być prawdą, że to Duch Święty go 'ogarnął’, bo nie takie są owoce działania Ducha (Ga 5:22. zabójstwo to „uczynki ciała”).

    ” i jego plany Bogu nie przeszkadzają, to pozwala mu je realizować. Świetnym przykładem jest tu historia Józefa sprzedanego w niewolę (Ks.Rodzaju 50:19-20).
    Kto działał cały czas w życiu Józefa wyraźnie widać z nowotestamentowego punktu widzenia – wszystkie dzieła diabła: morderstwo (chęć), kłamstwo, handel ludźmi, cudzołóstwo (próba) itd.. itd..
    Ale jeśli przyjrzeć się temu w szerszym kontekście to widać przecież, że takie rzeczy jak błędy wychowawcze (faworyzowanie najmłodszego syna), powstała z tego powodu pycha (Józefa), zazdrość i morderstwo braci to powszechność na całym świecie, czy wszędzie doszukiwać się należy „Bożego przyzwolenia”??
    Jeśli czytać tą historię wstecz tj. od komentarza Józefa – Bóg mnie tu przed wami przyprowadził – to można dojść do takiego wniosku, niemniej jest to raczej efekt tego, że „Bóg we wszystkim współdziała ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują”, a nie takiego „planu Bożego”.
    „Zły duch od Boga”, który zstąpił na Saula, duch morderstwa, nie był od Boga, Bóg nie zsyła tego rodzaju duchów, to tylko błędny komentarz czy ogląd sytuacji.
    „KTO MNIE WIDZIAŁ, WIDZIAŁ OJCA!” – Jezus jest ostatecznym Słowem Boga, na Swój własny temat. Jak to ktoś powiedział: „Wszystko, co Bóg ma do powiedzenia o Sobie, powiedział w Chrystusie”.
    Nowy Testament mówi o Bogu, który się nie zmienia, nie ma w nim nawet chwilowego zaćmienia czy zawahania, skąd więc ten Bóg wpadający w gniew, jak „buchnął ogień z Jego nozdrzy” (cytuje z pamięci)? Czy znajdujemy coś podobnego u Jezusa?
    „Kto nienawidzi brata swego, w ciemności mieszka”. Czy więc Bóg może kogokolwiek nienawidzić, skoro nie ma w Nim żadnej ciemności? Mało tego, Bóg błogosławi (deszczem i Słońcem – a to oznaczało wówczas, w 100% w kulturze rolnej, wszystko: całe zaopatrzenie w żywność, czyli życie) Swoim wrogom i przeciwnikom, i powiada nam Jezus: róbcie tak, a będziecie doskonali, jak Ojciec wasz niebieski jest doskonały”
    itd..itd..

  2. Żeby uniknąć wątpliwości, najpierw chciałbym coś wyjaśnić. Proste tłumaczenie dzieciom pewnym trudnych zagadnień nie jest kłamstwem, gdyż znacząco się od niego różni. Gdy przedszkolak pyta się np. skąd się biorą dzieci, to mogę mu opowiedzieć prosto i ogólnie, na tyle, ile może i potrzebuje się dowiedzieć. Nie muszę mu tego tłumaczyć opisując ze szczegółami jak wygląda stosunek płciowy, zapłodnienie, ciąża i poród, jakbym chciał napisać podręcznik do fizjologii. Jeśli jednak ten sam przedszkolak usłyszałby ode mnie, że np. noworodki nie rodzą się, ale są przynoszone przez bociany, to został okłamany.

    Podobnie w Starym Przymierzu Bóg opisywał pewne rzeczy najpierw ogólnie – prościej i mniej dokładnie, a później wyjaśniał je bardziej szczegółowo, co nie znaczyło, że kłamał. Jeśli założymy, że „starszy” autor po prostu wiedział i rozumiał mniej lub opisywał to bardziej z „ziemskiej” perspektywy, to Biblijne opisy okazują się być zadziwiająco zgodne (jak np. opisy przyjść Mesjasza, opisy „Dnia Pańskiego”, opisy zmartwychwstania, opisy życia wiecznego zbawionych i potępionych, itp.). Z tego powodu nie raz czytamy u apostołów, że pewne szczegóły planów Boga były utrzymywane przez Niego w tajemnicy, jak np. powołanie kościoła i jego chwalebna przyszłość w wieczności. Jednak nie czytamy nigdzie w Nowym Testamencie, że np. Izajasz pomylił się i źle zapowiedział coś z życia Mesjasza, bo ten fragment proroctwa podyktował mu szatan, a prorok był niedojrzały i tego nie rozeznał.

    Załóżmy teraz, że autor powyższego artykułu ma 100% rację.

    Wynika z tego, że albo autorzy Biblii kłamali cytując słowa Boga, więc powinniśmy odrzucać ich pisma, a przynajmniej mocno je „powycinać” (a apostołowie zachęcając nas z natchnienia Ducha Świętego do uczenia się z pism ST, zapomnieli nam o tym napisać…), albo sam Bóg w ST był tak niedojrzały, że nie wiedział, że to szatan sprowadza nieszczęścia i przypisywał sobie jego działanie… Np. Ks.Joba 2:3, Ks. Izajasza 45:7, Ks.Jeremiasza 11:11, Ks.Ezechiela 6:10, Ks. Daniela 9:14, i inne wprost cytują słowa Boga i pokazują, że Bóg sam sprowadza nieszczęście.

    Ponadto, założenie, że w ST ludzie nie wiedzieli o istnieniu wrogiego Bogu świata duchowego jest albo dowodem ignorancji, albo celowym wprowadzaniem czytelników w błąd. Fragmenty takie jak np. Ks.Kapłańska 17:7, Ks.Powtórzonego Prawa 34:17, Psalm 106:37 pokazują, że co najmniej od czasów Mojżesza wiedziano, że za fałszywymi bogami stoją demony…, ale ludzie dla spokoju sumienia to ignorowali. Ponadto fragmenty mówiące o potępieniu buntujących się aniołów oraz o ludziach swobodnie rozmawiających z postaciami, które nazywają „aniołami”, którzy nagle zaczynali się panicznie bać, gdy orientowali się, że to jest „anioł pański”, sugerują, że w czasach ST nie była rzadkością wiedza o tym, że nie wszystko co nadprzyrodzone jest podległe Bogu i przez Niego posłane.

    Tymczasem już autorzy ST udzielają nam odpowiedzi i rzucają trochę światła na ten dylemat. Bóg ma swoich „wykonawców gniewu”, którzy mają wolną wolę i odpowiadają moralnie za to, co robią. W ten sposób czytamy o Bogu, który z jakiegoś sobie znanego powodu pozwala szatanowi dręczyć Joba, pozwala szatanowi skłonić Dawida do zrobienia niepotrzebnego spisu ludności, pozwala „duchowi” zwieść Achaba poprzez jego fałszywych proroków, pozwala Jehu wytępić ród Achaba, pozwala Asyryjczykom i Babilończykom walczyć z Izraelem i zwyciężać ich, itd. Równocześnie Bóg nie raz potępia „wykonawców” swojego gniewu za nadgorliwe i niesprawiedliwe postępowanie, o czym nie raz czytamy u proroków, np. Ks.Izajasza 10:5, Ks.Ozeasza 1:4, Ks. Zachariasza 1:15 (równocześnie karcąc tych, co są niedbałymi wykonawcami Jego gniewu – np. Ks.Jeremiasza 48:10)

    W bardzo dużym uproszczeniu, szatan ma swoje plany zniszczenia Bożego dzieła, ale Bóg ma swoje plany rozwoju Królestwa Bożego i jeśli szatan domaga się pozwolenia na ich realizację (powołując się na np. na Bożą sprawiedliwość) i jego plany Bogu nie przeszkadzają, to pozwala mu je realizować. Świetnym przykładem jest tu historia Józefa sprzedanego w niewolę (Ks.Rodzaju 50:19-20).

    Oczywiście po raz kolejny wszystko sprowadza się do starych sporów teologicznych o pogodzenie suwerenności Boga i wolnej woli Jego stworzenia (w tym szatana). Współczesny kościół, a szczególnie ruch charyzmatyczny, słusznie zauważa, że Bóg daje nam swobodę działania i odpowiedzialność za to co robimy, więc zasadniczo możemy zdecydować, czy poddać lub nie poddać się złemu wpływowi królestwa ciemności i jeśli się poddajemy, to jest to nasza wina. Słusznie protestuje się obecnie, że bierne zgadzanie się z każdym nieszczęściem pod pretekstem zaufania i poddawania się suwerennej woli boga jest niewłaściwe. Jednak nie jestem pewny, czy obserwowane w ostatnich latach „pójście krok dalej” i ograniczanie suwerenności Boga (który współcześnie, że tak powiem, coraz rzadziej odpowiada za karcenie swoich dzieci poprzez dopuszczanie do prób wiary i pokus) poprzez nadmierne podkreślanie niezależności i wolnej woli szatana, nie jest już zbyt dużym nadużyciem i nie skutkuje oddaniem części Bożej chwały… szatanowi (pod pretekstem obrony Boga oczywiście).

    Zdaję sobie też sprawę, że tylko dotknąłem tematu, o którym pobożni ludzie (jak np. A.W.Tozer) pisali i nadal piszą całe książki, więc daję tylko taki mały impuls do modlitwy, czytania Biblii i dalszych rozważań. Nie udaję też, że to wszystko doskonale ogarnąłem i że wiara w suwerenność Boga i odpowiedzialność stworzenia za jego własne czyny jest łatwa do przyjęcia rozumem… Niech nas Duch Święty oświeca i prowadzi.

    Moim zdaniem, chociaż temat nie jest prosty, takie rozważania, jak zawarte w artykule, są już troszkę niebezpieczne. Stąd mamy już tylko kilka kroków do gnostyckich koncepcji Boga, z którymi walczyli apostołowie i które są typem i zapowiedzią nadchodzącego kultu antychrysta. Jeszcze niedawno mówiło się w kościele o „bogu starego testamentu” i „bogu nowego testamentu”, dzisiaj mówi się, że „W ST nie było objawienia szatana, więc ludzie przypisywali działanie szatana Bogu”, a na starożytnym bliskim wschodzie, zarówno wśród Żydów i Greków, w początkach chrześcijaństwa np. nazywano naszego Pana, Stwórcę Nieba i Ziemi… demiurgiem, twierdząc że „bóg ST” jest tylko daleką i niedoskonałą emanacją prawdziwego boga, więc utożsamiano go z szatanem i przeciwstawiano nowemu objawieniu „miłosiernego boga NT”… „Kto nie zna historii skazany jest na jej powtarzanie”.

    Jeśli stoi za tym ten sam duch antychrysta, który zawsze i wszędzie chętnie zastępuje Chrystusa oraz poprzez imitację i podszywanie się pod dzieła prawdziwego Boga odbiera należną Mu chwałę, to zaczyna źle się dziać ze współczesnym kościołem. Obym się mylił.

  3. Dobry tekst? Umacniający w pewności kim jest Bóg i jaki jest Jego charakter, Jego myśli i plany dla nas.
    Dobrze wiedzieć, że w Bogu nie ma żadnego zła i ciemności!
    Oby Duch Św.dotarł do naszych umysłów i serc i przemienił w nich obraz tego, co myślimy na temat Boga Ojca.
    Oby Duch Św. unicestwił w nas wszystkie nie boże poglądy, przekonania, zachowania..
    Obyśmy umieli rozpoznać wszystko co z Boga wg Rz.12.1-2
    Niech runą wszystkie twierdze warowne w nas żebyśmy wreszcie zaczęli żyć w Prawdzie i świętym życiem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.