Category Archives: Pozostałe

Codzienne rozważania_21.03.2012

Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle” (Hbr. 4:1).

Dla tych z pośród was, którzy, podobnie jak autorzy Nowego Testamentu, niosą prawdziwe brzemię i czują odpowiedzialność za duchowe życie Bożych ludzi, jedną z najbardziej łamiących serce rzeczy jest to, w jaki sposób tak wielu, którzy złożyli obietnicę pójścia prosto za Panem, daje się złapać w boczne ścieżki i zwraca się ku czemuś innemu czy pomniejszemu niż to, co Pan dla nich zamierzył. Niekoniecznie znaczy to, że zwrócili się ku grzechowi czy światu, lecz ku czemuś, co teraz choć przynosi chwilowe szadowolenie, ostatecznie okazuje się być odchyleniem, które zatrzymuje duchowy wzrost, powodując, że lądują w ślepym zaułku, pochłonięci alternatywą dla „całej rady Bożej”. Gdy już nowość i blask „nowego odkrycia” czy „światła”, czy „prowadzenia” – jak to nazywają ponieważ osłabia pewne napięcia, rozwiązuje kilku problemów, obiecuje uwolnienie do samorealizacji i ucieczkę od presji – zużyją się to okazuje się, że była to tylko „zwodnicza woda”, wydającą owoce Jerycha, które spadają zanim zostaną zebrane…

Continue reading

Codzienne rozważania_20.03.2012

Kto ma uszy do słuchania, niech słucha Ducha i rozumie co On mówi” (Obj. 3:22 NLT)

 Uderzającą cechą naszych czasów jest to, że tak niewiele głosów ma wyróżniające przesłanie. Istnieje bolesny bark wyraźnego słowa autorytetu dla naszych czasów… Dlaczego tak jest? Oby nie było tak dlatego, że tak wielu ludzi, którzy mogliby podjąć ta służbę, tak bardzo stało się częścią systemu. System, który stawia kaznodziei w tak znacznym stopniu na profesjonalizmie, sprawia, że kaznodziejstwo staje się sprawą popytu i podaży; czy chodzi o zaspokojenie potrzeb ustabilizowanego religijnego porządku i programu? Dotyczy to nie tylko sprawy usługiwania słowem, lecz całej tej organizacji i 'chrześcijańskiej’ działalności jak to dziś mamy usystematyzowane. Nie ma wolności i oddzielenia dla mówiącego TYLKO wtedy, gdy „brzemię słowa Pana” jest na proroku czy wtedy, gdy może on powiedzieć: „Ręka Pana spoczęła na mnie”. Obecny porządek wymaga, aby mężczyźni przemawiali stale i to często. Skoro wiec kaznodzieja musi coś dostać,  więc koniecznie oznacza to, że albo Bogu musi być oferowany nasz program, na który, jak się prosi, On się ma zgodzić (czego On nie zrobi), albo kaznodzieja stale musi coś robić na nieustannie pojawiające się okazje. Jest to zgubny system i otwiera on drzwi na dowolną ilość niebezpiecznych i zgubnych wtrąceń, które pochodzą od człowieka, a nie z Boga. Najpoważniejszym problemem takiego funkcjonowania jest to naraża on na głosy, głosy, głosy, zamieszanie głosów, lecz nie na ten szczególny głos z Bożą specyficzną wypowiedzią na dany czas…

Oto właśnie mamy konieczność zaistnienia przebudzenia na to, co Bóg ma do powiedzenia. W Księdze Objawienia czytamy: „Kto ma uszy do słuchania, niech słucha„, a w przypadku kościoła w Laodycei – który reprezentuje koniec – jest to: „Radzę ci, abyś nabył u Mnie maści, abyś przejrzał„. „Odwróciłem się, aby zobaczyć ten głos, który do mnie mówił. – pisze Jan. Bóg mówi, Bóg ma coś do powiedzenia, lecz musi to być „Duch mądrości i objawienia, ku poznaniu Go, oświecenie oczu naszego serca„.

T. Austin-Sparks from:  The Candlestick All of Gold

____________________________________________________________________________________________

19 marca | 21 marca

Posty Open Windows zostały wybrane z dzieł T. Austin-Sparksa. W niektórych przypadkach są to skróty. Wstępne wersety i towarzyszące biblijne cytaty zostały wybrane przez redaktorów witryny Austin-Sparks.net i nie zawsze występują w oryginalnym tekście. Zachęcamy do przekazywania, drukowania i dzielenia się tym przesłaniem z innymi. T.Austin-Spraks chciał, aby to co zostało otrzymane za darmo, było darmo dawane, jego przesłanie nie posiada praw autorskich. Tak więc prosimy, jeśli zdecydujesz się dzielić tym z innymi, uszanuj jego wolę i oferuje je za darmo, bez żadnych opłat i wolne od praw autorskich.

оптимизации сайта

Codzienne rozważania_19.03.2012

Radzę ci, abyś nabył u Mnie… maści by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał(Obj. 3:18 )

Musimy sprawdzać wszystko, cokolwiek nam się wydaje, że widzimy i wiemy po skutkach, jakie to odnosi w naszym życiu. Ty i ja mamy ogromną ilość tego, co uważamy za duchowe poznanie; mamy wszystkie te doktryny, wszystkie prawdy. Możemy wymienić jednym tchem wszystkie ewangelickie doktryny, a jaki jest tego skutek? Jeśli nie ma przemiany to w prawdziwym, duchowym, sensie nie jest to widzenie. Tak, widzieć to znaczy być przemienianym, a brak przemiany świadczy o tym, że nie ma to nic wspólnego z widzeniem. Znacznie lepiej byłoby gdybyśmy zostali ogołoceni z tego wszystkiego, aż do momentu, gdy widzimy to niewiele, które wywołuje jakąś zmianę. Musimy być bardzo szczerzy przed Bogiem w tej sprawie. Continue reading

Uwaga! Reklama dla dzieci

Statystyki

Wpływ reklam na dzieci zaczyna się wcześniej, niż możesz sobie z tego zdawać sprawę.

Za: FocusOnTheFamily.com

  • Zgodnie z danymi przekazanymi przez Center for a New American Dream dzieci zaczynają rozpoznawać firmowe znaki w wieku przed szkolnym. Sześciomiesięczne dzieci potrafią obejmować wzrokiem loga i maskotki. Lojalność względem znaku firmowego zaczyna się już w wieku 2 lat. Przeciętny 3 latek rozpoznaje 100 różnych znaków firmowych.
  •  Maluchy nie potrafią odróżnić reklamy od telewizyjnego show, podobnie ma się sprawa z bajkami i zagadkami w przeciwieństwie do ogłoszeń reklamowych.
  •  Dopiero powyżej 8 roku życia dzieci zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że reklamy mogą nie być godne zaufania czy oszukiwać.
  •  W miarę jak dzieci oglądają ogromne ilości reklam, uczą się cenić materialne posiadanie. Gdy rosną dalej ten materializm może mieć wpływ na niezadowolenie, nieszczęśliwe relacje oraz nadużycie narkotyków czy alkoholu.
  •  W roku 2000 wydano w Ameryce 2 miliardy dolarów na reklamy skierowane do dzieci. Do roku 2008 ta liczba wzrosła do 15 miliardów 1).
  • Jedna trzecia małych dzieci posiada telewizory w swoich sypialniach, podobnie jak 2/3 dzieci przed 10 rokiem życia i nastolatków 2).
  • W pewnym badaniu przeprowadzonym pośród 1000 amerykańskich rodzin badacze okryli, że 40% dzieci w wieku 3 miesięcy i 90% w wieku 2 lat oraz młodszych regularnie ogląda telewizję, DVD czy wideo 3).
  • Dzieci mają ogromny wpływ na sposób wydawania pieniędzy przez rodziców. W 2008 roku domostwa były skłonne wydać online do 2 miliardów na zabawki dla dzieci, to jest 172$ na domostwo 4).
  • Jak twierdzą reklamodawcy dzieci poniżej 3 roku życia reprezentują 20 miliardowy rynek 5) .

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

1)   W. Greg Rybert, Sen. „Don’t Hold Children Hostage to Ads,”*Island Packet, Opinion (March 2, 2008). Campaign for a Commercial Free Childhood, accessed March 20, 2008.

2)   Todd Huffman, M.D., „Turning Kids’ Minds Off Consumersism,”*Op-Ed News.com (February 26, 2006). Campaign for a Commercial Free Childhood, accessed March 27, 2008.

3)   Sheyrl Ubelacker, „TV May Harm Toddlers’ Brain Development,”*Canadian Press (May 8, 2007). Campaign for a Commercial Free Childhood, accessed March 27, 2008.

4)   Adam Leech, „Smart Toys Teach Without Kids Knowing It,”*Seacoast Online (December 23, 2007). Campaign for a Commercial Free Childhood, accessed March 27, 2008.

5)   Jason DeRusha, „How Many Brands Do Young Children Recognize?”*WCCO.com (May 14, 2007). Campaign for a Commercial Free Childhood, accessed March 27, 2008.

сайта

Codzienne rozważania_29.02.2012

Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.  Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. ” (Jn 15:5,6).

Weź pęk kwiatów, pęk róż czy jakikolwiek innych kwiatów. Wszystkie są tego samego gatunku i mają takie samo życie w sobie.  To jest zgromadzenie, nie ciało! Różnice między pękiem kwiatów, które są wszystkie podobne do siebie, wspólnie razem żyją, a korzeniem i rośliną jest ogromna. Dajcie mi różne, korzeń i roślinę czy krzak, a co będę miał?  Różnica jest taka, że o ile pęk kwiatów ma swoje życie, na tym się kończy. To wszystko, tutaj jest koniec. Nigdy poza ten bukiet nie wyjdzie. Dajcie mi sadzonkę czy krzak a one będą rosnąć. Mogą przechodzić przez paroksyzm śmierci przez pewien okres czasu, lecz następnego roku wraca do życia ponownie i będzie jeszcze więcej; po czym nastąpi kolejne doświadczenie umierania i zmartwychwstania i znowu będzie więcej, a to przecież ciągle ta sama roślina. To jest ciało, to jest organizm, a nie pęk, a jest to różnica między zgromadzeniem tak wielu chrześcijan, zebranych razem jako jednostka, duchowy organizm, lokalny sposób wyrażania się Ciała Chrystusa: jest to Ciało, które jest Bożą myślą, a nie zgromadzenie, nie bukiet kwiatów. Och, ludzie Pańscy są tak podobni do bukietów! Tak to prawda, wszyscy są tego samego gatunku; są chrześcijanami, są dziećmi Bożymi, wszyscy mają to samo Życie, lecz, ach, nie są organizmem jeśli chodzi o wzrastanie wzrostem Bożym, przechodzącym przez zbiorowe konwulsje śmierci i zmartwychwstania, dzięki czemu dochodzi do duchowego wzrostu. . .

Tak, należą do Pana, mają to samo Życie, wszyscy są dziećmi Pańskimi; lecz doszli do pewnego punktu i nigdy nie wyszli dalej. To prawda. Mam na tyle doświadczenia, aby mieć co do tego pewność.  Niestety wielu z nich nie chce iść ani trochę dalej, wielu z nich oburza się na sugestię, że trzeba iść dalej. Niemniej nie taki jest Boży zamiar. Bóg myśli o korzeniach i roślinie jako całości, o żywym organizmie, który, to tutaj to tam, reprezentuje i wyraża Samego Chrystusa.  Roślina rośnie i rozrasta się. Pęk po prostu dochodzi do pewnego miejsca i na tym się zatrzymuje.

T. Austin-Sparks from: God’s Spiritual House – Chapter 4

 _____________________________________________________________________________________________

28 lutego | 1 marca

 Posty Open Windows zostały wybrane z dzieł T. Austin-Sparksa. W niektórych przypadkach są to skróty. Wstępne wersety i towarzyszące biblijne cytaty zostały wybrane przez redaktorów witryny Austin-Sparks.net i nie zawsze występują w oryginalnym tekście. Zachęcamy do przekazywania, drukowania i dzielenia się tym przesłaniem z innymi. T.Austin-Spraks chciał, aby to co zostało otrzymane za darmo, było darmo dawane, jego przesłanie nie posiada praw autorskich. Tak więc prosimy, jeśli zdecydujesz się dzielić tym z innymi, uszanuj jego wolę i oferuje je za darmo, bez żadnych opłat i wolne od praw autorskichраскрутка

Nie martw się

Don’t Worry

Alan Smith

•    Flp 4:6-7: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie„.
•    „Nie martwcie się o nic, lecz módlcie się o wszystko, mówcie Bogu o swoich potrzebach i nie zapominajcie dziękować mu za odpowiedzi. Jeśli tak robicie, będziecie przeżywać Boży pokój, który jest wspanialszy niż ludzki rozum może pojąć. Jego pokój będzie strzegł ciszy i odpocznienia waszych myśli i serc, gdyż ufacie Chrystusowi Jezusowi” (TLB).

Czy martwisz (troszczysz/niepokoisz) się, bądź martwiłeś się kiedykolwiek? Oczywiście, że tak, a być może nadal to robisz. W pewnych sytuacjach życiowych, w pewnych momentach wszyscy martwimy się. Jakże jednak coś, co wydaje się być tak szlachetne, może wywoływać u nas tak wielki strach i emocjonalny ból? Może mi wydawać się, że martwienie się dowodzi tego, jak bardzo troszczę się o kogoś lub o coś, lecz czy tak jest rzeczywiście? Czy taka myśl jest prawdziwa? Spójrzmy na powyższy fragment Pisma i zobaczmy, co on mówi o martwieniu się. Przede wszystkim zachęca nas do tego, abyśmy się nie “troszczyli/martwili” o nic. Kto potrafi naprawdę tak żyć?! W codziennym życiu, niepokój wydaje się być automatyczną emocjonalną odpowiedzią na troszczenie się. Z jakiegoś powodu musimy wierzyć, że tak jest to prawda; jak to widzę to u siebie i czuję że naprawdę troszczę się, gdy czymś/kimś martwię. Czy jednak może tak być, że nie troszczę się kogoś bądź o coś innego; lecz mogę martwić się o siebie samego i o to, jak ta sytuacja wpłynie na mnie? Czy może to być egoistyczny akt w przebraniu? Czy egoistyczny akt martwienia się w rzeczywistości otwiera moją duszę na to, aby strach tam rozwijał się?

Spójrzmy w Słowniku Webstera na definicję martwienia się (worry):
•    Formy gamatyczne: wor•ried; wor•ry•ing
•    1 brytyjski dialekt :  DUSIĆ, ZABIJAĆ DUSZĄC ( CHOKE, STRANGLE )
•    2 a : nękać przez rozdarcie, kąszenie, chapać zębami (o psie) – szczególnie w szyję; b: potrząsać lub ciągnąc zębami (jak ratlerek potrząsający – worrying –  szczurem), c: dotykać lub niepokoić wielokrotnie.
•    3 a :  atakować bądź traktować brutalnie lub agresywnie: męka, cierpienie (TORMENT) b : poddać uporczywym czy dokuczliwym zalotom/staraniom
•    4 :  dotknąć umysłowym strapieniem bądź ożywieniem; zaniepokoić.

Uwierzysz takiej definicji?? Myślałem na własny użytek, że “martwić się” jest całkiem chwalebne, ponieważ jest to dowód na to, jak bardzo troszczę się. Opierając się na powyższej definicji, nie wygląda na to, że taka myśl jest prawdziwa. Idźmy krok dalej.
Miałeś kiedyś takie wrażenie, jakby ktoś dusił cię czy uczucie dławienie bez wyraźnego powodu? Czy przeżyłeś kiedykolwiek napad paniki bądź poczucia, że nie jesteś w stanie złapać powietrza? Chciałbym zasugerować, że może to być owoc egoistycznego sposobu martwienia się. Kto mi to może robić, możesz zapytać? Wierzę, że jest to bezpośrednio związane ze martwieniem się; innymi słowy: samo to sobie robimy.
Nasze śmierdzące myśli dosłownie wyduszają samo życie z nas. Przeżywamy wtedy coś, co w naturalnym świecie dzieje się, gdy ktoś zaciśnie nam ręce na szyi. Zdarzało mi się, że ludzie prosili mnie o modlitwę z powodu uczucia jakby ktoś czy coś ich zabijał dusząc. Gdy mówiłem z nimi tym, że ich problemem jest martwienie się, słuchali z niedowierzaniem. Mówiłem wtedy: „Musisz ufać Bogu, a nie swojemu martwieniu się. Przestań się martwić, ponieważ w ten sposób zgadzasz się ze swoim fałszywym przypuszczeniem”. Fałszywe założenie nie należy do rzeczywistości i pochodzi z fałszywego postrzegania. Fałszywe postrzeganie to spostrzeżenie czegoś, co nie jest prawdą. Tak wiec, zamartwianie się pochodzi z myśli, która nie jest nawet prawdziwa. Należy pamiętać o tym, że ważne jest, abyśmy byli właścicielami naszych własnych myśli i spostrzeżeń.  My jesteśmy odpowiedzialni za to, co myślimy i co robimy. Nie jesteśmy odpowiedzialni za innych, lecz za siebie samych.
Wierzę, że martwić się oznacza być dręczonym, czy jak ujmuje to słownik Webstera, jest to dokuczliwa uwaga skierowana na siebie. To dręczenie opiera się na kłamstwie, które pochodzi z fałszywego spostrzeżenia. Pismo mówi, że jeśli odczuwamy, że jesteśmy dręczeni jest to działanie nieczystego ducha. Czy faktycznie chcemy mieć społeczność z duchami nieczystymi?
•    Łk. 6:18: a także dręczeni przez duchy nieczyste. Wszyscy byli uzdrawiani (NKJV).
Słownik Webstera:
•    4 : dotknąć umysłowym strapieniem bądź ożywieniem; zaniepokoić

Czy to możliwe, żeby była to prawdziwa walka duchowa? Wydaje się, że ta ciemna strona tego duchowego świata chciałaby dotykać nas umysłowym strapieniem czy pobudzeniem. Jak to się dzieje? Jedynym sposobem wprowadzenia nas w stan utrapienia czy pobudzenia umysłowego jest to, abyśmy znaleźli się w stanie współpracy/relacji z nim w tym, jak myślimy. Zgodziliśmy się na swoją współpracę z ciemnością, przekonaliśmy samych siebie, zostaliśmy oszukani przez własny egoizm, ponieważ myśleliśmy, że jesteśmy tacy szlachetni. Prawda jest zaś taka, że nasze zaufanie co do wszystkich życiowych okoliczności skierowane było na nas, a nie na Boga. Jak możemy się wyzwolić? Po prostu: pokutować. Pokutować z egoizmu, pokutować z myśli, że martwienie się jest szlachetne; pokutować za nieufanie Bogu we wszystkich życiowych sytuacjach; pokutować za porozumienie z mocami ciemności. Prawdziwa wolność przychodzi wtedy, gdy zgadzamy się z prawdą. Pismo mówi, że powinniśmy poznać prawdę i ta prawda nas wyzwoli. Uchwyćmy się teraz tej prawdy i chodźmy w wolności, którą oferuje.

Blessings,
Alan

раскрутка сайта

Samoocena, a ocena Chrystusa

(dosł.: Self-esteem turned Christ-esteem)

Karla Brogden

Co widzisz, gdy patrzysz w lustro? Czy masz niską samoocenę osoby, na którą spoglądasz? Czy, gdy patrzysz na nią, zastanawiasz się: czym się tu przejmować? Czy myślisz, jak może ktokolwiek pokochać taką osobą? Czy postrzegasz siebie przez to, co inni mówią? Zobaczmy, czym jest poczucie godności, estyma.

Estyma: szacunek poważanie (sjp.pl).

Godność: jest pojęciem odnoszącym się do człowieka i oznacza szacunek dla samego siebie oraz poczucie własnej wartości (cotojest.info).

Człowiek, który ma niewielkie poczucie wartości własnej, lub nie ma wcale, nie potrafi widzieć siebie jako kogoś korzystnego, podziwianego, cenionego czy szanowanego

Lecz mam dla was dziś dobrą nowinę! Bez względu na Twoją przeszłości i na to, co widzisz w w lustrze, możesz zacząć od nowa z Jezusem. W 2 Liście do Koryntian 5:17 czytamy: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe”. Możesz nie widzieć siebie jako „nowe stworzenie”, lecz te słowa i tak są prawdziwe (jeśli jesteś w Chrystusie – przyp.tłum.)

Zagłębmy się nieco w ten wers przy pomocy kilku podstawowych definicji. „Tak więc, jeśli ktoś [ktokolwiek, dowolna osoba] jest [włączony w miejsce] w Chrystusie, nowym [nowego pochodzenia, nowej produkcji, nowy nabytek, tj.: ostatnio się pojawił czy ostatnio zaistniał] jest stworzeniem; stare [patrzenie, spostrzeganie] przeminęło, oto wszystko stało się nowe [stało się, zmieniło bądź wyrosło na coś nowego rodzaju, bądź pojawiło się po raz pierwszy].

Czy to naprawdę nie otwiera oczu na to, co Pismo mów o tym! Wszystko zaczyna się od relacji. To, w jaki sposób postrzegaliśmy siebie przed Chrystusem opierało się na „nas”: co widzimy, co inni widzą bądź co inni mówią o nas. Teraz jesteśmy Nowym Stworzeniem w Chrystusie i to jak patrzymy na siebie jest teraz tym, co widzi Jezus, co mówi Jezus. To nasz nowy początek.

Nie jest to zmiana, która zdarza się w ciągu jednej nocy. Nie spoglądamy następnego dnia w lustro i widzimy całkowicie przemienioną osobę. Jest to proces, który wymaga czasu. Im więcej czasu spędzasz z naszym niebiańskim Ojcem, tym lepiej będziesz widział siebie tak, jak widzi cię Jezus. Jest to umieranie dla starego siebie.

Tutaj jest w grę wchodzi ulubiony wers mojego męża, Chipa: „On musi wzrastać, mnie zaś musi ubywać” (Jn. 3:30). Przyjrzyjmy się głębiej również temu wersowi:

“On musi [być przymuszonym po to, aby wypełnić jakąś potrzebę, cel] wzrastać [przybywać co do ilości, rozmiaru czy jakości], mnie zaś musi [być przymuszonym po to, aby wypełnić jakąś potrzebę, cel] ubywać [zmniejszać lub ubywać w ilości, jakości, sile, władzy]”.

Chrystus wypełnia wszystko we wszystkim. On zmienia nasze postrzeganie, zachowania, reakcje, wszystko. Musimy się tylko temu poddać a nasz sposób widzenia siebie zmieni się z cenienia siebie na cenienie (przez) Chrystusa.

Proszę, bądź zachęcony i wiedz, że nie jesteś sam na tej drodze. Jezus jest tutaj wraz z tobą na każdym kroku tej drogi i jest mnóstwo innych ludzi, którzy idą po tej samej drodze. Zamiast zaczynać nowy rok postanowieniami, które i tak zostaną złamane, zacznij go głęboką relacją z Tym, Który kocha cię. Zacznij postrzegać siebie tak, jak widzi cię Chrystus! Nie daj się dołować tym, co inni mówią lub myślą o tobie. Słuchaj Tego, który kocha „Ciebie” najbardziej ze wszystkich.

 раскрутка