Category Archives: Pozostałe

Czy ty jesteś Trumanem?

John Fenn

Pozwólcie na mała zmianę tematu. Ostatnio przez kilka tygodni mówiłem o tym dlaczego tak wielu idących za Panem ‘wypada z równowagi’ w tej drodze. Zaoferowałem wyjaśnienie, mówiąc, że odpadliśmy od naszej Deklaracji Misji: „Czyńcie uczniami…. Ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem”.

W ramach Deklaracji Misji możemy dostrzec Wizję tego, w jaki sposób może zostać ona wykonana: przez relacje, które są na tyle bliskie, że inni mogą „obserwować i wykonywać to, co wam nakazałem”. Jeśli ktoś na to pozwala to takie bliskie relacje dają nam równowagę i odrzucane są nauczania i zachowania, które są niezrównoważone czy grzeszne.

Dziś zaoferuję inne wyjaśnienie: Uczymy się Chrystusa wyrwanego z kontekstu.

  Czy nienawidzisz tego, gdy ktoś cytuje cię bez kontekstu?

Wszyscy wiemy, jak to jest, gdy ktoś weźmie jakąś drobną część z tego, co powiedzieliśmy, umieści to w innym kontekście, który nadaje zupełnie inne znaczenie niż zamierzaliśmy, po czym mówi komuś: „Tak właśnie powiedział”. Wtedy możemy tylko odparować: „Tak powiedziałem, lecz jest to bez kontekstu i nie o to mi chodziło”.

Lecz szkoda zostaje wyrządzona, prawda?

A co by było, gdyby wszystko, co powiedział Bóg było nauczane bez kontekstu? Czy nie wydaje nam się, że, jeśli nauczyliśmy się Boga bez kontekstu, będziemy mieli trudności bądź będziemy zagrożeni całkowitym duchowym i emocjonalnym zniszczeniem, jeśli będziemy starali się żyć zgodnie z takim zrozumieniem pozbawionym kontekstu?

Truman Burbank

W klasycznym i nagradzanym obrazie z 1998 roku pt.: ’The Truman Show’, Jim Carrey gra rolę tytułowego bohatera, mężczyzny, który nie wie o tym, że całe jego życie od samego urodzenia jest nadawane w programie reality show 24 godziny na dobę.

Wszystko, co się dzieje w życiu Trumana, żyjącego na gigantycznej scenie, obserwowanego i podsłuchiwanego przez dobrze rozmieszone kamery i mikrofony, i kierowanego zza sceny przez kogoś o imieniu „Christof”, jest aranżowanym szeregiem zdarzeń, których celem jest zabawianie ogólnoświatowej publiczności The Truman Show.

Obecnie dorosły już Truman nie ma żadnego pojęcia o tym, że jego rodzina, przyjaciele, współpracownicy i ludzie z miasta to wszystko aktorzy. Każdy z nich. Nie ma pojęcia o tym, że jest manipulowany i wykorzystywany. Myśli, że świat to właśnie TEN świat, ponieważ jest to wszystko, co zna. Nigdy nie spodziewał się, że jest cokolwiek innego,  aż do pewnego dnia.

Szczególnie dobrze znana jest z filmu The Truman Show obserwacja, którą Christof, reżyser i dyrektor wyraził tak:

„Przyjmujemy taką rzeczywistość świata, jaką się nam przedstawia”

(dosł.: We accept the reality of the world with which we are presented.)

Truman rozumiał swój świat bez kontekstu, ponieważ taką rzeczywistość mu przedstawiano.

Ty możesz być Trumanem, lecz nie wiesz o tym

A co by było, gdyby wszystko, cokolwiek dowiedziałeś się przez całe swoje życie o Panu, Jego apostołach, kościelnym życiu i każdym słowie, które czytasz w Nowym Testamencie było ci przedstawiane zupełnie bez kontekstu?

Część druga

aracer

Zatroskana

Pożyczone z FaceBook’a

Oryg.: http://www.facebook.com/jaynams?sk=wall

Pewna zmartwiona kobieta poszła do swojego ginekologa i powiedziała:
„Doktorze, mam poważny problem i bardzo potrzebuję pana pomocy. Mam dziecko niespełna roczne i znów jestem w ciąży.
Nie chce mieć dziecka w tak krótkim odstępie czasu jedno po drugim”.
„W porządku, czego się pani po mnie spodziewa?” – zapytał lekarz.
„Chcę zakończyć ciążę i liczę na pana pomoc w tej sprawie”.
Doktor zastanowił się chwilkę i po krótkim milczeniu powiedział do kobiety:
„Myślę, że mam lepsze rozwiązanie tego problemu i jest również mniej niebezpieczne dla pani”.
Uśmiechnęła się, sądząc, że lekarz przyjmie jej propozycję.
A doktor dalej mówił:
„Rozumie pani, żeby nie trzeba było troszczyć się o dwoje dzieci równocześnie, zabijmy to, które ma pani na rękach.
W ten sposób będzie pani miała chwilę, żeby odpocząć zanim urodzi się to drugie. Skoro chce pani zabić jedno to nie ma znaczenia które.
Nie będzie dzięki temu żadnego zagrożenia dla pani, jeśli wybierze to, które trzyma na rękach”.
Kobieta była przerażona i powiedziała:
„Nie, doktorze! To straszne! Zabicie dziecka to przestępstwo!”
„Zgadza się, – odpowiedział. – lecz wygląda na to, że skoro jest to w porządku wobec tego, więc pomyślałem, że może tak byłoby najlepiej”.
Lekarz uśmiechnął się, zdając sobie sprawę, że trafił w sedno sprawy.
Przekonał matkę, że nie ma żadnej różnicy między zabiciem dziecka, które już się urodziła, a zabiciem tego, które jeszcze jest w łonie.
To takie samo przestępstwo!

Jeśli zgadzasz się z tym, podzieli się tym z innymi.

Razem możemy uratować wiele drogocennych istnień!

Miłość mówi: „Poświęcę siebie na rzecz dobra drugiej osoby”
Aborcja mówi: „Poświęcę kogoś innego na rzecz mojego dobra”

Za: Life is Dangerous: Let’s Ban It (Życie jest niebezpieczne. Zabrońmy go.)
Jayna Stechschulteраскрутка сайта

Obciążenie

Michael Carl

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, że jesteśmy w posiadaniu kościelnych budynków, które kosztowały miliony dolarów, są wypakowane tłumami po brzegi co niedzielę, lecz nie mamy mocy głosząc własne świadectwo? Czy nie dziwiliście się dlaczego połowa ludzi w tym kraju (USA) twierdzi, że narodziła się na nowo, a jednak kościoły mają tak minimalny wpływ na społeczeństwo? Czy nie zdumiało was w ogóle to, że amerykańskie społeczeństwo staje się coraz bardziej antagonistyczne wobec tego kościoła?

Jak to możliwe?

Wydaje się, że odpowiedź  znajduje się w tym, że pastorzy za kazalnic sprzedają ideę „wrażliwości na szukających” (Seeker Sensitive). Poszliśmy w stronę programów, świateł, maszyn do produkcji dymu na scenie, rekwizytów scenicznych i ewangelii sukcesu.  Pastorzy głoszę Ewangelię  Samospełnienia i mówią o tym, jak to zostaliśmy przeznaczeni do tego, aby rządzić. Nasze kazalnice dobijają echem: „Bóg chce, abyś był szczęśliwy” oraz „Możesz przeżyć najlepsze możliwe życie”. Mamy głównych tele kaznodziejów prowadzących „spotkania namiotowe”, gdzie „kaznodzieje” wykrzykują „Czcijmy was”.

Słyszałem pewnego kaznodzieję, który twierdził, że jeśli przechodzisz przez życiowe próby, to nie masz dość wiary. Co za absurdalne stwierdzenie i jakże całkowicie niebiblijne! Paweł miał więcej wiary niż większość z nas, a jednak nigdy nie przestał przechodzić prób. Mówimy o wierze i powodzeniu, podczas gdy kościół na świecie wzrasta nie tylko w liczbach, lecz w głębokości (poznania) i dojrzałości. Oni oglądają cuda Bożej mocy; oni czują Jego obecność.

Dlaczego? Ponieważ nauczyli się znoszenia prób. W Pakistanie biskupowi charyzmatycznego kościoła episkopalnego muzułmanin poderżną gardło i wyrzucił go z autobusu na śmierć, tylko dlatego, że biskup był chrześcijaninem. Ale służba tego biskupa wzrasta a on ogląda owoce.

Chrześcijanie w innych częściach świata modlą się o przebudzenie amerykańskiego kościoła. Co nam to mówi o nas? Znaczy to, że jesteśmy słabi i zajęci sobą.

Słyszałem innego telewizyjnego kaznodzieję, który przewrócił stoły i mówił, że kaznodzieja, który skupia się na takich sprawach jak omówione w ksiżce F.F. Bruca “Trudne powiedzenia Jezusa”, nie jest głosi ewangelii i ignoruje Słowo! Oni nie chcą słyszeć tego, co Jezus głosił! Wygłaszamy lekceważenie dla prawdy! Jezus powiedział: „Syn Człowieczy nie ma gdzie by głowę skłonił!” i powiedział swoim uczniom o zbliżającym się aresztowaniu, torturach i ukrzyżowaniu.

A to znaczy, że my jesteśmy zwiedzeni i ogarnięci chciwością.

Nie ma łez wołających o przebudzenie, jedynym płaczącym jest Jezus. On krwawił i umarł za nas, a my głosimy, że Ewangelia jest środkiem do powodzenia, mocy i wpływu. Kościelne nabożeństwa bardziej przypominają koncerty pop, a głoszona jest paplanina kolekcji sloganów z centrum na sobie i o tym, jak to Bóg chce, abyśmy byli szczęśliwi!

NIE, Bóg chce, abyśmy byli święci!

Gdzie jest przesłanie pokuty. Gdzie jest „Jeśli kto chce iść za Mną, musi się wyrzec siebie, wziąć swój krzyż na siebie każdego dnia i naśladować Mnie”? Ludzie, przesłanie krzyża jest głupstwem i obrazą dla świata. Paweł powiedział nam o tym 20 stuleci temu. Paweł powiedział nam również, że gdyby chciał się podobać światu, nie byłby już uczniem Chrystusa.

Czy możecie sobie wyobrazić Eliasza gawędzącego ze złym królem Ahabem o tym, jak by tu razem „współistnieć”? A może możesz wyobrazić sobie taką stację, że  Jan Chrzciciel powinien był zacząć rozmawiać z Herodem na temat tolerancji? Nie, ci wspaniali mężowie Boży zostali posłani po to, aby skonfrontować przywódców swoich czasów z grzechem w społeczeństwie!

Dlaczego więc tak jest, że nasi ewangelicy spędzają czas usiłując przypochlebić się i przypodobać naszym politykom, podczas gdy ciągle giną dusze i odchodzą do wieczności bez Chrystusa?

To jest przesłanie, które przemieni tą kulturę i odwróci stan tego kraju.

-Please comment on this article at the website below-

http://www.johnthebaptisttv.com/ceo оптимизация

Pięć ułomności zachodniego chrześcijaństwa

Bryan Corbin

http://bryancorbin.com/

1. Niecierpliwość: Jedną z najbardziej dominujących cech zachodniej kultury jest nieustanny wyścig do coraz szybszego i wygodniejszego wykonywania wszystkiego. Takie rzeczy jak stanie w kolejkach nawet do fast foodów czy ręczne zapisanie kawałka papieru szybko stają się passé.  Niestety tego rodzaju „postęp” ma również sieciowy skutek w postaci coraz mniejszej tolerancji wszystkiego, co nie jest wygodne i nie przynosi natychmiastowej gratyfikacji. Dla „uczniów” Chrystusa jest to problematyczne, ponieważ bycie uczniem często wymaga oczekiwania na Pana czy wyciszenia się ze świadomością tego, że On to jest Bogiem. Sprzeciwia się to również bezpośrednio Jego charakterowi, który ostatecznie jest naszym przeznaczeniem.

2. Samowystarczalność/ uporczywa niezależność: Stany Zjednoczone zrodzone zostały z buntu i choć większość mogłaby się upierać, że tyrania naszej historii była wystarczającym tego usprawiedliwieniem, ta buntownicza natura sama się ufarbowała w nasze narodowe kolory. Amerykanie są znani z zuchwałości i nieumiejętności przyswojenia sobie konwencjonalnej myśli czy uznanej mądrości. Zdaje się, że Amerykanie, jako tacy, uwielbiają te cechy uporczywej niezależności i samowystarczalności. Oczywiście, cechy te są zdecydowanie przeciwne charakterowi Chrystusa; On, jak małe dziecko, mówił to co pochodziło od Ojca i zgodził się być barankiem poprowadzonym na rzeź. Powiedział, że czyni wyłącznie to co widzi, że Ojciec czyni i że bez Niego nie czyni „niczego”. Jest to obraz absolutnej zależności, co w niczym nie przypomina tego, czego większość Amerykanów chciałoby się uchwycić.

3. Rynkowość/ konsumpcyjność: Błędne pojmowanie ewangelikalizmu spowodowało, że spora część amerykańskiego kościoła oparła się na rynkowych i konsumpcyjnych zasadach działania. W ten sposób duchowni i służby kształtują siebie zgodnie z ostatnimi kaprysami popularnych wymagań, zamiast opierać się na niezmiennym charakterze Boga i Jego Ducha. Taka postawa zmusza ich do nieustannego śledzenia ostatnich kulturalnych trendów i marketingowych wyników, zamiast skupić się na Autorze i Dokończycielu naszej wiary, co powoduje, że kościół zmienia się bardziej w funkcjonalną sieć niż rodzinę. Z pewnością, rozwadnianie ewangelii nie dodaje temu ani odrobiny smaku, a całkowicie redukuje jej potencjał.

4.   Próżność/ niepewność:  Może wydawać się, że próżność i niepewność są cechami prawie przeciwnymi,  lecz tak naprawdę idą ręka w rękę. Próżność jest wyolbrzymionym obrazem, który usiłujemy malować, gdy boimy się, ze ludzie będę rozczarowani, jeśli zobaczą nas w prawdziwym świetle. Dopóki człowiek szczerze nie zainwestuje w poczucie tożsamości w tym, co Bóg o nim mówi, jest związany walką z bardzo powszechnym strachem, który mówi mu „gdyby cię ludzie naprawdę poznali, nie kochaliby cię”. Tak głęboko zakorzeniony brak poczucia bezpieczeństwa rodzi konkurencyjność, zazdrość, urazy i skutkuje stałą walką o uznanie, pozycję i władzę. Niestety właśnie to jest powszechne w kościołach w całej Ameryce.

5. Wygoda: Ludzie mówią, że bożkiem zachodniej kultury są pieniądze, lecz ja twierdzę, że u swej podstawy miłość do pieniądza motywowana jest jeszcze głębszą miłością do wygody. Pomimo tego, że niektórzy Amerykanie są gotowi dzielić się częścią swoich pieniędzy i przeznaczyć je na cele charytatywne to sugerowałbym jednak, że tylko nieliczni dają tyle, żeby miało to jakikolwiek wpływ na poziom ich wygody. Dla ucznia Chrystusa miłość do wygody okazuje się być poważną pułapką. Jak mówi nam Pismo, to co podoba się duchowi, nie podoba się ciału. Jezus powiedział swoim uczniom, że będą nienawidzeni ze względu na Jego imię i że każdy kto nie chce brać krzyża, nie jest godzien Jego królestwa.

Pomimo, że lubimy o sobie myśleć jak o „Armii Bożej”,

niech nam niebiosa pomogą, jeśli na polu bitwy nie ma klimatyzacji.

(podkreślenie moje – tłum.)комплексная раскрутка сайта

Codzienne rozważania_13.08.11

 

Chip Brogden

Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy” (1Jn. 1:6).

Zwycięzcy uczą się zasypywać przepaść między tym, co MÓWIĄ,  w co wierzą, a tym jak naprawdę ŻYJĄ.

Ten, który zwycięża nieustannie kwestionuje kłamstwo przeciwnika i demonstruje pierwszeństwo Chrystusa we wszystkim.  Gdy już każde kłamstwo jest zniszczone to smok jest pokonany, ponieważ nie może kontrolować tego, czego nie może zwieść.

Większość tego co widzimy i słyszymy to iluzja. Nie jest to Prawda, lecz kłamstwo, wypaczenie. Nie można ufać naszym oczom i uszom, musimy posiadać niebieskie widzenie i niebieskie słyszenie.

– – – – – – – – – – –

©2011 InfiniteSupply.Org  Można rozpowszechniać w celach niezarobkowych pod warunkiem umieszczenia tej informacji.  Podziel się tym z przyjaciółmi.

Share your comments: http://InfiniteSupply.Org/august13

topod

Czy Jezus powstał z grobu „dnia trzeciego”, czy później?

 25  lipca 2011  Apologetics Press

Najwięcej odniesień do zmartwychwstania Jezusa wskazuje na to, że powstał z grobu trzeciego dnia po pochówku. Mateusz, Marek i Łukasz rejestrują proroctwa Jezusa, mówiące, że powstanie z grobu trzeciego dnia (Mt17:23;  Mk 9:31, Łuk 9:22). Apostoł Paweł napisał 1 List do Korynitan, w którym czytamy, że Jezus powstał z grobu „trzeciego dnia według Pism” (1Kor. 15:4). Co więcej, głosząc Korneliuszowi i jego domostwu Piotr nauczał, że Bóg wzbudził Jezusa „trzeciego dnia” (dz. 10:40 podkr. dodano). Faktem jest jednak, że Jezus nauczał (zapisuje to Marek), że „zostanie zabity i po trzech dniach powstanie z martwych” (Mk. 8:31 podkr. Dodano). W innym miejscu Jezus prorokował, że będzie w głębi Ziemi „przez trzy dni i trzy noce” (Mt. 12:40). O co więc chodzi? Czy Jezus powstał z martwych trzeciego dnia, czy po trzech dniach?

O ile dla czytelnika XXI wieku te stwierdzenia mogą wyglądać na sprzeczne ze sobą, tak naprawdę doskonale zgadzają się, jeśli rozumie się różnice i bardziej liberalne metody liczenia czasu starożytnych. W I wieku część dnia mogła być liczona jako cały dzień i noc następująca po nim (Lightfoot, 1979, str. 210-211)

Talmud Jerozolimski  cytuje rabbiego Leazara Ben Azaria, który żył około 100 roku n.e. mówiącego: „Noc i dzień to Onah [„część czasu”], a część Onah jest jak jego całość” (z Talmud Jerozolimski ix.3, jak zacytowano przez Hoehner, 1974, str. 248-249.). Azariah sugeruje, że część 24 godzinnego okresu można uważać za to samo co “jego całość”. Tak więc, jakkolwiek dziwacznie to brzmi dla Amerykanina żyjącego w XXI wieku, w starożytności można było całkiem legalnie mówić o czymś, co wydarzyło się „trzeciego dnia”, „po trzech dniach” czy po „trzech dniach i trzech nocach”, a jednak w każdym przypadku odnosi się to dokładnie do tego samego dnia.

 W Piśmie mamy kilka przykładów, które wyraźnie pokazują, że w biblijnych czasach część dnia było często ekwiwalentem całego dnia.

  • Zgodnie z informacjami zawartymi w Księdze Rodzaju 7:12 deszcz padający w czasie Potopu padał na Ziemię przez „czterdzieści dni i czterdzieści nocy”. Wers 17 tego samego rozdziału mówi, że potop był na Ziemi przez „czterdzieści dni”. Kto będzie dowodził, że deszcz musiał padać dokładnie 960 godzin (40 x 24), aby oba te twierdzenia mogły być prawdziwe?
  • W Księdze Rodzaju 42:17 Józef oddał swoich braci pod straż na trzy dni. Następnie w wersie 18 czytamy, że rozmawiał z nimi trzeciego dnia i uwolnił ich (wszystkich z wyjątkiem jednego).
  • W 1 Księdze Samuela 30:12,13 znajdujemy zwrot: „trzy dni i trzy noce” oraz „trzy dni” używany wymiennie.
  • Gdy Królowa Estera miała podjąć ryzyko pojawienia się niezaproszona przed królem, poleciła Żydom z miasta, aby poszli za jej przykładem i „przez trzy dni i trzy noce” nie jedli (Est. 4:16). Następnie tekst idzie dalej mówiąc, że Estera poszła do króla „trzeciego dnia” (5:1).
  • Prawdopodobnie najbardziej przekonującym starotestamentowym fragmentem, który wyraźnie świadczy o tym, że starożytni (co najmniej okazjonalnie) uważali część 24 godzinnego okresu za „jego całość” znajdujemy w 10 rozdziale 2 Księgi Kronik. Gdy Izrael poprosił króla Rechabeama, aby im zmniejszył ciężary (podatkowe – przyp.tłum.), ten potrzebował czasu do namysłu, więc polecił Jeroboamowi i ludowi Izraela: „po trzech dniach wróćcie się do mnie” (w.5; B.Gdańska). Niemniej wers 12 wskazuje, że „Przyszedł tedy Jeroboam i wszystek lud do Roboama dnia trzeciego, jako był im rozkazał król  mówiąc: Wróćcie się do mnie dnia trzeciego” (BG). To fascynujące, czyż nie, że choć Rechabeam polecił ludowi wrócić „po trzech dniach”, oni zrozumieli, że chodziło mu o to, że mają być „trzeciego dnia”.
  • Z 10 rozdziału Dziejów Apostolskich uzyskujemy dalszy wgląd w tą starożytną praktykę bieżącego liczenia dni (części czy całości) jako całych dni. Łukasz przekazuje nam zdarzenie, w którym anioł pojawił się Korneliuszowi „za dnia około dziewiątej godziny” (około 3 po południu; Dz. 10:3). „Następnego dnia” (Dz. 19:9) Piotr otrzymał od Boga wizję i przyjął posłańców Korneliusza. „Nazajutrz” („następnego dnia” 10:23) Piotr razem ze sługami Korneliusza udają się do Cezarei. „Następnego dnia przybyli do Cezarei”, gdzie Piotr nauczał Korneliusza i jego domostwo Ewangelii (10:24). W pewnej chwili tej wizyty Korneliusz przekazuje relację na temat pojawienia się anioła Bożego. Zwróćmy uwagę na to jak uważnie zaczyna sprawozdanie z tego wydarzenia. Stwierdza: „Przed czterema dniami około tej godziny, o dziewiątej, modliłem się …” (10:30). Pomimo, że zdarzenie miało miejsce 72 godziny wcześniej (czy dosłownie 3 dni), Korneliusz mówi o tym, że objawienia miało miejsce „przed czterema dniami o tej godzinie”. Dlaczego cztery, zamiast trzech? Ponieważ było to zgodne z metodą liczenia czasu w I wieku, gdzie część pierwszego dnia i część czwartego dnia mogły zostać uznane za całe dni.  Można z całą pewnością zobaczyć jak te informacje doskonale zgadzają się z pogrzebem Jezusa w piątek i Jego zmartwychwstaniem w niedzielę. Część piątku i cała sobota i część niedzieli były w starożytnych czasach uważane za trzy dni, a nie jeden czy dwa.

Pomimo, że współcześnie niektórym może wydawać się takie myślenie nieco mylące, używamy takich idiomatycznych form wyrazu często. Weźmy na przykład baseball. Uznajemy, że odbywa się “9 zmiana” po zakończeniu już 8/12 zmiany (dosł.: inning). Nawet pomimo tego, że zawodnik gościnnej przegrywającej drużyny rzucający piłkę zdobył tylko 8 zmian (a nie 9 jak wygrywający z drużyny gospodarzy), mówi się, że wrzucił pełną grę.

Zastanówmy się nad przypadkiem podróżnego, który rejestruje się w hotelu o 20:30 w środę i wyjeżdża o 17:30 w czwartek, czyli spędza w hotelu mniej niż 24 godziny. Czy był w hotelu jeden, czy dwa dni? Technicznie rzecz biorąc był tam mniej niż jeden pełny dzień (24 godzinny okres), a jednak hotel legalnie skasuje go za dwa dni, ponieważ nie opuścił go przed 11 rano, kiedy kończy się hotelowa doba. Biorąc więc pod uwagę to, jak bardzo elastycznie mierzymy czas w pewnych sytuacjach, nie powinno nas dziwić to, jak bardzo liberalni mogli być starożytni w tej dziedzinie.

Kolejnym dowodem na to, że twierdzenia Jezusa co do jego pogrzebu nie były sprzeczne, jest to, że nawet Jego przeciwnicy nie oskarżali Go o zaprzeczanie samemu sobie. Niewątpliwie było to związane ze znajomością tak elastycznego i zwyczajowego mierzenia czasu początkowego. Nawet arcykapłani i faryzeusze powiedzieli Piłatowi na drugi dzień po ukrzyżowaniu Jezusa: „Panie, przypomnieliśmy sobie, że ten zwodziciel jeszcze za życia powiedział: Po trzech dniach zmartwychwstanę. Rozkaż więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia” (Mt. 27:63-64). Zwrot “po trzech dniach” musiał być całkowicie równoważny “trzeciego dnia”, inaczej z pewnością faryzeusze prosiliby o to, aby straż strzegła grobu aż do dnia czwartego. Interesujące jest to, że współcześni sceptycy oskarżają Jezusa o zaprzeczanie samemu sobie, a nie robili tego super krytyczni wobec Niego faryzeusze.

Idiomatyczny sposób wyrażania się, którego Jezus jak i autorzy Biblii używali, aby wskazać na czas pozostawania Jezusa w grobie, nie znaczy, że znajdował się tam dosłownie 72 godziny. Jeśli interpretujemy ukrzyżowanie, pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa w kulturowym kontekście pierwszego wieku, a nie według współczesnego (nie)rozumienia sceptyków to nie znajdujemy żadnych błędów w żadnym z wyrażeń, których użyli Jezus i autorzy ewangelii.

– – – – – – – –

Odnośniki:

Hoehner, Harold W (1974), “Chronological Aspects of the Life of Christ—Part IV: The Day of Christ’s Crucifixion,” Bibliotheca Sacra, 131:241-264, July.

Lightfoot, John (1979 reprint), A Commentary on the New Testament from the Talmud and Hebraica (Grand Rapids, MI: Baker).



aracer.mobi

Małe jest Wielkie

Neil Cole

5 lipca 2011

Dużo myślę. Niektórym wydaje się, że skoro prowadzę mały kościół to sprzeciwiam się dużym rzeczom, a jest to bardzo nieprawdziwe. Nie będą zadowolony dopóki cały świat nie ulegnie zmianie, a nie da się tego zrobić jednym kościołem; lecz można dużą ilością małych. Sposobem na wywołanie globalnej zmiany jest zacząć od mikroskopijnych zmian.

Seth Godin głosi odważnie, “Small is the new big.”  W przeciwieństwie do tego, co zazwyczaj myślimy, drogą do tego co wielkie jest zacząć od drobiazgów. Oczywiście, jest to przeciwne naszej intuicji. Generalnie staramy się, zaczynać od czegoś większego i kończymy robiąc mniej niż mogliśmy. Jezus opowiedział przypowieść o kwasie, aby pokazać skuteczność działania małych rzeczy na masową skalę. Mówił też o najmniejszym znanym nasionku, które ma ogromny potencjał o wstrząsających ziemią skutkach (Mt. 17:20).

W swojej bardzo popularnej książce The Tipping Point: How Little Things Can Make a Big Difference, (Malcolm Gladwell identyfikuje trzy cechy charakterystyczne konieczne dla trendu, który ma się rozpowszechniać w tempie epidemii, idei czy nawet samego wirusa: „jeden: zaraźliwość; dwa: fakt, że małe przyczyny mogą wywoływać ogromne skutki; trzy: zmiany odbywają się nie stopniowo, lecz w jednej dramatycznej chwili (nazywa to „punktem szczytowym”). Cały rozdział książki poświęca „prawu niewielu”, w którym cytuje liczne przykłady tego, jak potężne wydarzenia o skali epidemii, zaczęły się od bardzo niewielu ludzi. Tak naprawdę, jest to jedyny sposób w jaki zaczynali.

Nie każda mała rzecz ma tak potężną moc. Liczy się to, co znajduje się w tym małym opakowaniu. Ziarno piasku i ziarno pszeniczne oba są małe.  W jednym jest udzielony przez Boga potencjał, który ostatecznie karmi głodny świat, drugi zaś może być katalizatorem do tworzenia pęcherza lub perły, lecz tylko jeden raz. Sam katalityczny potencjał bycia małym nie wystarcza, jeśli w każdym człowieku nie ma tego apostolskiego geniusza.

Zanim będziemy w stanie zmienić świat, musimy móc zmienić pojedyncze życie. Musimy zmieniać życie w taki sposób, żeby to samo życie było w stanie powtórzyć ponownie wszystko u kogoś innego. Najlepiej odbywa się to w małych krokach, które ostatecznie wpływają na świat. Jeśli chcesz rozpowszechnić ideę-wirusa koordynując do tego celu większe grupy to cały proces załamie się. Jeśli jest to proste i małe, jak oddziaływanie na jedno życie po drugim, to ten wirus może rozchodzić się łatwo wraz z każdą osobą noszącą w sobie zakażenie.

Dlaczego małe jest wielkie? Małe nie kosztuje dużo. Małe łatwo jest reprodukować. Małe jest łatwiej zmienić i wymieniać. Małe jest mobilne. Małe jest trudniejsze do zatrzymania. Małe jest intymne. Małe jest proste. Małe łatwiej przenika. Małe to coś o czym ludzie myślą, że dadzą radę zrobić. Duże nie ma za sobą żadnej z tych cech. Możemy zmienić ten świat znacznie szybciej, przyjmując znacznie mniejszą strategię.

Seth Godin ostrzega nawet przed zbyt szybkim ruszeniem od małego ku dużemu. Jeśli chcesz zbyt szybko wyrosnąć z wirusowej natury idei, możesz zniszczyć właśnie to, co przede wszystkim było takie zaraźliwe. Możesz przejść z podejścia wirusowego do bardziej wygodnych środków zanim nastąpi „punkt szczytowy” i w ten sposób stracisz wszystko.

Nie gardź dniem małych początków (Zach.4:10) i nie spiesz się zbytnio ku temu co duże, aby przejść poza to małe.

продвижение сайта с оплатой за результат