Monthly Archives: sierpień 2005

Rozdział 13 – Odpoczywanie w Chwale.

Ruth Heflin
IV Mój. 10,28-29

Taki był pochód synów izraelskich według ich zastępów i tak ruszali. I rzekł Mojżesz: Wyruszamy do miejsca, o którym Pan powiedział: Dam je wam. Pójdź z nami, a dobrze ci będzie u nas, gdyż Pan obiecał, że dobrze się będzie powodzić Izraelowi.

IV Mój. 10,33-36

Potem wyruszyli od góry Pańskiej na odległość trzech dni drogi. A Skrzynia Przymierza Pańskiego w ciągu tych trzech dni szła przed nimi, aby upatrzyć dla nich miejsce odpoczynku. A obłok Pański był nad nimi w dzień, gdy wyruszali z obozu. Gdy Skrzynia wyruszała, Mojżesz mówił: Powstań, Panie, a niech się rozproszą twoi wrogowie. I niech uciekną przed tobą ci, którzy cię nienawidzą. Gdy zaś zatrzymała się, mówił: Wróć, Panie, do niezliczonych tysięcy Izraela.

Jestem przekonana, że Bóg chce nas przywieść do takiego poznania rzeczywistości chwały, gdzie poznamy Jego odpocznienie. On pragnie, aby wszystkie nasze walki i zmagania odpadły. Pan ma dla nas miejsce odpocznienia i zadowolenia, a można go znaleźć w rzeczywistości chwały.

Nigdy byśmy nie znaleźli tego miejsca o własnych siłach, lecz Bóg idzie przed nami i wyszukuje nam miejsca odpoczynku. Wtedy będziemy mogli siedzieć na brzegu Jego rzeki ze świadomością faktu, że On zaopatrzy wszelkie nasze potrzeby.
Możemy przyjść do świątyni ze wszystkimi życiowymi stresami, lecz po kilku minutach spędzonych w Bożej chwale, rozluźniamy się. Czujemy się tak jakbyśmy właśnie wrócili z miesięcznych wakacji i nagle rozumiemy, co to znaczy, co to jest „pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł.” Nie potrzebujemy treningu psychiatrycznego, nawet nie potrzebujemy godzin poradnictwa duchowego z przywódcami zboru. To właśnie w rzeczywistości chwały odkrywamy Pana idącego przed nami i szukającego dla nas miejsca do odpoczynku i prowadzącego nas do nowych miejsc gdzie znajdziemy odpoczynek dla naszych dusz.
Pan nie tylko idzie przed nami wyszukując nam miejsca odpoczynku w duchowej rzeczywistości, lecz jeśli wejdziemy do tej duchowej rzeczywistości, odkryjemy, że On również przegląda wszystkie dziedziny naszego życia. Nie musimy planować każdej chwili naszej służby, Bóg robi to dla nas, przez Swojego Ducha. Po prostu wejdź w rzeczywistość objawienia, On będzie mówił, a ty będziesz wiedział, że to, co do ciebie mówi jest odpowiedzią.
Jedną z obaw, jakie miałam w związku z powrotem do służby w Ameryce było to, że stracę kontakt z tym, co osiągnęliśmy przez wieloletnie podróżowanie po świecie wysyłani przez objawienie. Wielu Amerykanów jest zbyt zorganizowanych i mają zbyt dokładnie zaprogramowaną przyszłość, a ja chciałam być prowadzona przed Ducha. W kwietniu tuż przed moim wyjazdem na Konferencję Pastorów do Brownsville, Brat Batchelor zadzwonił do mnie i powiedział:
– Powiedziałem w zborze, że zamierzam cię zabrać prosto z konferencji do nas do domu.
– gdzie mieszkasz? – Zapytałam
– w Alabami, około dwóch godzin drogi od Pensacoli.
– ale, o co ci chodzi – zapytałam go, a gdy mi odpowiedział zdecydowałam się jechać z nim.
W piątek po nabożeństwie u nich w zborze, był wspólny obiad z kilkoma lokalnymi pastorami, a następnie nabożeństwa w sobotę i niedzielę wieczorem. W drodze na obiad w sobotę przypomniałam sobie, że nie powiadomiłam nikogo w swoim zborze, gdzie jestem, zadzwoniłam więc do biura i zostawiłam im numer telefoniczny hotelu, w którym przebywałam.
Po powrocie z obiadu czekała na mnie wiadomość. Gdy zadzwoniłam pod wskazany numer, mężczyzna powiedział do mnie:
– Siostro Rut, nazywam się Jerry Stewart, jestem pastorem i przeczytałem ostatnio twoją książkę. Trwamy w przebudzeniu od dwóch tygodni, co wieczór, wraz z całym zborem. Byłbym bardzo zaszczycony, gdybyś znalazła chwilę czasu i przyjechała do nas z usługą.
– Gdzie mieszkasz – zapytałam.
Gdy powiedział mi, że mieszka w Stockbridge, w południowej Atlancie, okazało się to dla mnie bardzo interesujące, ponieważ zamierzałam być na krucjacie Benny Hinna rozpoczynającej się w następny czwartek w Atlancie. Zamierzałam polecieć do Dallas na początku tygodnia, aby odwiedzić przyjaciół skoro już miałam być tak blisko nich, lecz nie miałam czasu, aby ich powiadomić, że przyjeżdżam ani nie zarezerwowałam sobie biletów lotniczych.
– jeśli, chcesz – powiedziałam – to mogę być u ciebie w poniedziałek, wtorek i środę wieczorem
– Bóg powiedział mi, że właśnie tak odpowiesz.
Nie wiem czy był bardziej szczęśliwy z tego powodu, że przyjadę, czy dlatego, że Bóg mnie prowadzi, lecz oboje byliśmy głęboko poruszeni tą zgodnością. Pan zrobił to z taką łatwością. Spędziłam wspaniały czas z pastorem Jerrym Stewardem, jego żoną i zborem, po czym wspólnie wzięliśmy udział w krucjacie Benny Hinna.
Około południa w czwartek zadzwonił do mnie do hotelu pastor z Macon w stanie Georgia. Dwie kobiety z jego zboru wzięły udział w nabożeństwach w Stockbridge i on zapraszał mnie do Macon na usługę. W czasie rozmowy zapytałam go czy wybiera się na spotkanie z Benny Hinnem zaczynające się tego wieczoru. Powiedział mi, że nie planował tego; niemniej wyjaśniłam mu jak ważne jest znalezienie się w zbiorowym namaszczeniu dwudziestu tysięcy ludzi modlących się i wielbiących wspólnie. W czasie zbiorowego namaszczenia uzdrowienia i cuda zdarzają się tak łatwo. Kocham tą atmosferę podniecenia dla Jezusa, która zbiera się na takich zgromadzeniach. Atmosfera jest naładowana obecnością Boga.  W ciągu kilku minut przekonałam go, aby wziął udział w kilku wieczorach. Był w zborze, zawołał żonę, aby przygotowała trochę rzeczy i zebrał wstawinników aby się modlili, gdy będzie w drodze do Atlanty. Następne trzy nabożeństwa zmieniły całe jego życie.

Pod koniec 1996roku zostałam zaproszona na przemawiania na Konferencji Kobiet Zborów Bożych w Fargo w Północnej Dakocie. W ostatnim dniu, rano, gdy wstałam z siedzenia, aby wyjść za kazalnicę, Pan powiedział do mnie, że On „zasiada nad potopem.” Nie zupełnie zrozumiałam, co miał na myśli.
Towarzysząca mi siostra Rut Carneal, przemawiała przede mną i powiedziała, że przyszła jej na myśl stara pieśń „Red River Valley” (Dolina Czerwonej Rzeki). Gdy wspomniał o tym organizatorom, powiedzieli jej, że właśnie znajdujemy się w Dolinie Czerwonej Rzeki. Nie wiedziałyśmy o tym.
Odczułam taką grozę w tym, co Bóg do mnie mówił, że On „zasiada nad potopem,” że natychmiast zaczęłam płakać. Szybko odnalazłem miejsce, w którym ten zwrot jest dokładnie użyty:

Ps 29,10
Pan zasiadł na tronie nad wodami potopu, Pan zasiadać będzie jako król na wieki.

Następnego roku w kwietniu znów byliśmy zaproszeni, aby przemawiać na Konferencji Chwały i Uwielbienia w tym samym zborze w Fargo. Było to na dzień przed straszliwą powodzią, która nawiedziła ten region. Następnego dnia rano przyszedł do hotelu pastor z wiadomością, że z powodu podnoszącej się fali powodziowej, będzie zmuszony odwołać konferencje. Odczuwałam, że nie mogę wyjechać z miasta, zanim nie pojadę do domu pastora i nie będą się modlić o ochronę.
– woda jest już około 3 metrów od mojego domu, lecz jeden z braci zawiezie cię tam – powiedział.

Poszłam powiadomić pozostałe kobiety, które przyjechały ze mną na konferencję, co się dzieje, a one powiedziały mi, że w czasie mojej nieobecności był telefon do mnie. Dzwoniła kobieta z północnej części Minnesoty. Oglądała wiadomości telewizyjne pogarszającej się powodzi w Fargo. Gdy do niej oddzwoniłam, powiedziała:
– wybieraliśmy się na tą konferencję, lecz teraz rozumiem, że została odwołana, a ponieważ nie będziesz usługiwać na konferencji w Fargo, czy nie chciałabyś przyjechać do drobnego miejsca w Minnesocie?
– gdzie jesteś?  – Zapytałam
– jesteśmy z Milaca – odpowiedziała – nie miałam czasu porozmawiać o tym z pastorem, lecz myślę, że będzie chciał cię przyjąć, jeśli ty zechcesz przyjechać. Jeżeli nie będziemy w stanie zorganizować spotkania w zborze, zrobimy to gdziekolwiek indziej.

Musieliśmy złapać samolot do Minneapolis i dostać się na czas samochodem do Milaca. Powiedzieliśmy jej, że zrobimy, co się da, spakowaliśmy szybko nasze rzeczy, aby wyruszyć na lotnisko. Obiecaliśmy zadzwonić do niej, gdy już będziemy znali numer lotu i czas przybycia.
Zanim opuściliśmy Fargo przejeżdżaliśmy obok domu pastora wierząc w Boży cud. Wielu młodych ludzi otaczało jego posiadłość workami z piaskiem i jak powiedział nam pastor, woda była już tylko w odległości trzech metrów. Zaczęłam śpiewać w Duchu, przemawiając do powodzi. Gdy wyjeżdżaliśmy tego dnia, miałam pewność, że wody powodzi nie dosięgną domu pastora. Później jego żona zadzwoniła, aby nam powiedzieć, że ich dom był jedynym w tym rejonie, który nie został poważnie zniszczony. Bóg dał im wielki cud.

Byliśmy gotowi na wyjazd do portu lotniczego Fargo i złapać samolot do Minneapolis. Spotkaliśmy się z siostrą z Milaca, która zawiozła nas wprost na nabożeństwo do zboru. Niektórzy przybyli z bardzo daleka, przejeżdżając ponad 10 godzin, aby się tu dostać. Niektórzy z nich byli z Południowej Dakoty i pierwotnie zamierzali wziąć udział w konferencji w Fargo. Gdy dowiedzieli się o jej odwołaniu przyjechali w zamian do Milaca.
Bardzo interesujące okazało się to, że drugi pastor zboru brat John powiedział do pastora kilka dni wcześniej:
– któregoś dnia siostra Rut przyjedzie do naszego zboru. Pastorowi wydawało się to zupełnie nieprawdopodobne, lecz oto byłyśmy na miejscu. John poczuł się bardzo zaszczycony faktem, że Bóg dał mu to poznanie w jego duchu. Z powodu odwołania konferencji w Fargo, zostaliśmy przez Boga posłani do ich zboru.
Któregoś wieczora opowiadałam ludziom o mojej wizycie w czerwcu ubiegłego roku w Malezji i o tym, że wybieram się tam następnego czerwca. Czułam, że pastor z Milaca powinien pojechać do Malacca, w Malezji i usługiwać ( zarówno Milaca jak i Malacca wymawia się jednakowo). Pojechał i ta wyprawa otworzyła przed nim olbrzymi obszar nowej służby.

Przestań walczyć ze swoim rozkładem zajęć, pozwól Bogu zrobić to za ciebie. On pragnie doskonałości dla ciebie nie tylko w duchowym, lecz również w naturalnym wymiarze. On powołał nas do „obfitości chwały.”

II Kor 3,10
Albowiem to, co niegdyś miało chwałę, teraz nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przewyższa.

Każdego dnia możesz doskonalić swoje działania w chwale, Bóg pragnie, aby ci się wiodło we wszystkich dziedzinach codziennego życia. W rzeczywistości On chce, abyś się doskonalił i honorował Pana, aby ludzie wiedzieli, że jest tak, dlatego, że to On idzie przed tobą i wyszukuje ci miejsca gdzie mógłbyś się rozwijać.
Niektórzy stają się zbyt nerwowi, gdy sprawy zaczynają przybierać zbyt szybki obrót lub dzieją się zbyt łatwo. Wydaje nam się, że to powinno wymagać tak dużo walki i cierpienia, że gdy Bóg zrobi coś w sposób łatwy to czujemy się niewygodnie. Gdy Bóg stawia nam odpowiednią osobę wprost na drodze, to zastanawiamy się czy to nie jest jakaś sztuczka.

Możesz, na przykład, potrzebować hydraulika, przeglądasz wszystkie żółte strony mając nadzieję, że zadzwonisz do kogoś godnego zaufania i akurat wolnego, lub też możesz pozwolić Bogu, by skrzyżował wasze drogi. Spotkasz go wtedy w autobusie zaczniecie rozmawiać i nie zdziw się, gdy nagle powie ci, że jest hydraulikiem. Bóg idzie przed tobą, On przygotowuje ci drogę.

Miałam takie przekonanie już wcześniej i teraz wiem, że dla tych z was, którzy pragną wypełnić Bożą wolę, nie przyjdzie to bez walki. Nadchodzą dramatyczne zmiany, lecz ja nie obawiam się ich. Nie zgadzam się na niepokój, ponieważ Bóg jest po mojej stronie. Gdy siedzę w Jego obecności, On szuka. Gdy medytuję nad Nim, On pracuje na moją korzyść.  Jestem zdecydowana nie opuszczać szybko obecności Pana, gdy widzę, że coś się dzieje. Czasami nasze nabożeństwa są coraz lepsze, gdy są dłuższe, a niektórzy ludzie opuszczają spotkania tuż przed tym, gdy najwspanialsze rzeczy mają się wydarzyć. Chcę czekać w Pańskiej obecności tak długo, aż On określi moją przyszłość.

Boża chwała okrywa nas, On bierze udział w każdej sprawie naszej codziennej egzystencji i przenosi nas do pełniejszej rzeczywistości niż moglibyśmy to sobie wyobrazić. Kocham to, gdy Bóg szuka i przeszukuje, On zawsze wie, co robi. Jeżeli cenię Boga, On jest taki rozrzutny i wspaniały, że nawet nie wiedziałabym, od czego zacząć. Gdzie zacząć?  Dzięki Bogu, że on umie znacznie więcej niż ABC, on zna wszystkie XYZ. Jeżeli pozwalam Duchowi przebadać wszystkie tajemne miejsca mojego życia, gdy poświęcam czas, aby spoczywać pod Jego drzewem i pozwolę, aby Jego owoce słodko mi smakowały, nigdy nie się zawiodę.
Jakub nic nie wiedział o tym, jak szukać Bożych rzeczy przeznaczonych dla jego życia, lecz gdy położył głowę na kamieniu, którego użył zamiast poduszki, nagle pojawiła się drabina między Niebem a Ziemią i zobaczył aniołów Bożych wstępujących i zstępujących. Chcę tego doświadczać stale i wciąż. Chcę położyć się spać i oglądać otwarte Niebo nad moją głową.
Wiem o tym, że żyjemy w naturalnej rzeczywistości i większość ludzi chce abyśmy stale dostrzegali to, co naturalne. Jeżeli jednak nie zgodzimy się na ściąganie nas na dół przez otaczające nas sytuacje i skoncentrujemy się na niebieskich, jedna po drugiej ziemskie rzeczy zaczną się porządkować i wchodzić pod Boży porządek. Chcę, aby każdy krok w moim życiu był podporządkowany Bogu.
To Bóg układa twoje życie i jeżeli będziesz mieszkał pod obłokiem Jego chwały nie podejmiesz w życiu ani jednego fałszywego kroku. Każdy, kogo spotkasz na drodze życia będzie częścią Bożego planu, abyś się rozwijał: ty, twoje miasto, twój kraj, twoja rodzina i twoja służba.
Twoja służba nie powinna być nieustanną walką. Bóg chce się o nią zatroszczyć i prowadzić do rozwoju w swojej Chwale. W Jego Chwale jest odpoczynek i Jego odpoczynek jest w Chwale.

W naturalnym wymiarze, nie ma zbyt wiele miejsca na odpoczynek w czasie przebudzenia, tak wiele się dzieje i do tego tak szybko. Jest tak wiele otwartych drzwi, zaproszeń, możliwości, a będzie tylko przybywać. Jedyny odpoczynek, z którego będziemy korzystać w tych ostatecznych dniach, będzie odpoczynkiem w chwale Pana i jeżeli nigdy nie zostaniemy przemienieni w chwałę, nigdy nie zaznamy tego, czym jest odpoczynek.

Pan ma tak wiele do powiedzenia nam i tak wiele chce nas nauczyć. On pragnie nas uczyć przez swojego Ducha, aby człowiek wiedział, co to znaczy, gdy On mówi: „to jest nauka Pana.” On pragnie wyjaśnić nam to wszystko, co tak bardzo pragnęliśmy osiągnąć i On chce zrobić to z taką łatwością, że nie będzie wcale żadnych zmagań. On pragnie nasycić nasze głębokie pragnienia.

Nasz Ojcze Niebieski, Zabierz zmagania z naszego życia, niech Twój obłok chwały przyjdzie i pomoże nam poruszać się z nim. Idź przed nami i wyszukuj miejsc odpocznienia dla naszej służby, poddajemy się Twojej woli i oddajemy Tobie całkowicie władzę planowania naszego życia w każdym szczególe. Będziemy postępowali za Tobą i mieszkali pod obłokiem Twojej Chwały.

Ucz nas tego, o czym powinniśmy wiedzieć przez Twojego Ducha, aby nasze życie się rozwijało.

W imieniu Jezusa

Amen.оптимизация интернет сайта маркетинг

Potykając się o prostotę

 Jezus  powiedział: “Wszystko jest możliwe dla wierzącego”. Jest to  z pewnością wystarczająco proste, lecz czy rzeczywiście w to wierzę.

Tak, zdarzyło się, że uwierzyłem i doprowadziłem to, zdaniem niektórych, do całkiem absurdalnej skrajności.

Jak  dostałem się tutaj (do wiary w to, że nie ma nic niemożliwego) stamtąd(braku wiary w to, że cokolwiek więcej niż “normalność” jest możliwa)?
To była decyzja potraktowania tego, co mówią ewangelie jako zapis słów Jezusa poważnie.  Niektórzy z was czytając to ciągle nie wiedzą, o co chodzi. Inni przełamali się z niewiary do wiary. Ci z was, którzy piszą do mnie, że rzeczywiście wyłamali się z niewiary do dającej w pewnym stopniu wyniki wiary, wszyscy zwracają uwagę na to samo. Również wy zdecydowaliście, aby wziąć słowa Jezusa poważnie i to był początek twojego przełomu.
Pozostańmy prości po prostu przez chwilę: „NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO DLA TEGO, KTO WIERZY”. Proszę pamiętać, że ja tego nie powiedziałem. Jezus to powiedział a ja to po prostu cytuję. Wielu decyduje się na odrzucenie tego stwierdzenia jako absurdalnego. To, co mnie tak zdumiewa to fakt, że ludzie, którzy sami siebie nazywają „wierzącymi w Jezusa Chrystusa” mogą również mówić, że to, co On powiedział jest absurdalne, ponieważ praktyka nakazuje im tak wierzyć.

Nadal pozostając w prostocie,  czy wierzę, że ponieważ wierzę, że coś jest możliwe, to to samo w sobie czyni to możliwe?

W porządku, teraz może troszkę skomplikujmy. Podejdźmy do tego, co powiedział Jezus w tej szczególnej deklaracji, przyglądając się kontekstowi, w którym to się stało. Pewien człowiek przyprowadził swojego syna do Jezusa i powiedział: „Proszę pomóż mi. Mój chłopak ma ataki, wpada do wody a nawet do ognia. Przyprowadziłem go do twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić”.

Powiedział uczniom, co myśli na temat ich niepowodzenia (w oryginalnym języku jest to całkowicie jasne, że nazwał ich „bandą odstępców bez wiary”), dalej tekst mówi, że zgromił demona powodującego ataki i chłopiec został natychmiast uzdrowiony.  Uczniowie byli najwyraźniej poirytowani uwagą Jezusa o „niewiernych odstępcach” skierowanej do nich i przyszli później do Pana pytając:
– Dlaczego to my nie mogliśmy wypędzić tego demon?

Oto właśnie jest kontekst stwierdzenia, które jest tematem tych rozważań:
– Ponieważ nie macie dość wiary. Gdybyście mieli dość wiary moglibyście to zrobić. NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO DLA TEGO, KTÓRY WIERZY.

A teraz, czy w tym wąskim kontekście, mogę uwierzyć temu stwierdzeniu? Jaki jest kontekst? Taki, że Jezus przez zwykłe zgromienie demona powodującego ataki podobne do padaczki, uzdrowił go. Dalej, jego uczniowie, którzy wcześniej wypędzali wiele demonów  w tym przypadku zawiedli. Oni sami najwyraźniej oczekiwali tego, że dadzą sobie z tym radę i człowiek, który przyprowadził do nich swojego syna też. Co więcej, Jezus oczekiwał od nich, że to zrobią.
Zatem uczniowie zapytali:
– Dlaczego nie mogliśmy?
– Ponieważ nie macie dość wiary – odpowiedział im Jezus – Gdybyście mieli dość wiary, zrobilibyście to.

Wtedy Jezus przeszedł dalej mówiąc o tym, w jaki sposób zdobyć WYSTARCZAJĄCĄ wiarę. Jezus używa tutaj zwrotu, który modyfikuje znaczenie słowa lub zwrotu, mówiąc, że jest TYLKO jeden sposób otrzymania wystarczającej ilości wiary – wiele modlitwy i postu.

Czy śmiem rozszerzać znaczenie tego stwierdzenia i jego cały kontekst na współczesność i na swoje własne życie? Tak, ci którzy to zrobili mogą ci powiedzieć – to działa! Powiemy ci, że pójście za tym, co powiedział tutaj Jezus i postępowanie według Jego instrukcji, jak się modlić o WYSTARCZAJĄCĄ wiarę działa. Im więcej to stosujemy, tym więcej wiary otrzymujemy.

Codziennie ludzie piszą do mnie, że włożyli ręce na kogoś i modlili się  i to „nie działało”. W tym szczególnym przypadku Jezus ani nie włożył rąk na chłopca, ani nie „modlił się” o niego. Po prostu zgromił demona wywołującego problem. Uczeni ludzie dziś wyjaśniają, że demony nie istnieją. Ci, którzy są pod wpływem tych uczonych ludzi, którzy nie są w stanie wykonać tego, co robił Jezus, sami tak samo nie są w stanie robić tego, co robił Jezus. Nie zapominajmy, że Jezus powiedział, że każdy, kto wierzy w niego będzie w stanie robić te same rzeczy, które On robił. Kontekst tego twierdzenia mówi, że te „te same dzieła”, oznaczają również wypędzanie demonów.

Ponad dwadzieścia lat temu przeszedłem przed krótki okres wytężonej nauki w bardzo skomplikowanym systemie egzorcyzmowania – wypędzania demonów. Było to skuteczne lecz, jak powiedziałem, bardzo skomplikowane. Kiedy trafiłem  na ten fragment mówiący o tym, że Jezus po prostu zgromił demona, zapytałem:
– Dlaczego ja muszę godzinami przechodzić przez ten cały śmietnik i  paplaninę, aby uzyskać to, co Jezus osiągał natychmiast przez zwykłe zgromienie?

Odpowiedź była jasna: ponieważ nie miałem DOŚĆ wiary! Odpowiedź na  pytanie  dlaczego nie miałem dość wiary, również była oczywista. Nie miałem jej, ponieważ uzyskuje się ją WYŁĄCZNIE przez wiele postu i modlitwy.

Jaki rodzaj postu? Jaki rodzaj „modlitwy”?

Jeśli rzeczywiście chcesz wiedzieć i wierzysz że to, co powiedział Jezus, że jest możliwe, dla każdego, jest możliwe dla CIEBIE, innymi słowy, że to ty sam jesteś „każdym”, będę bardzo szczęśliwy dzieląc się z tobą  szczegółami, całkowicie za DARMO.

 продвижение сайта

Perspektywa

Jest mnóstwo sposobów patrzenia na wszystko – każdy z nich nazywa się „perspektywą”.  Jezus powiedział, że jeśli ktoś patrzy na drugą osobę z pożądaniem w swym sercu, to już popełnił cudzołóstwo czy jak to ktoś może nieco surowo powiedział: „jest równie dobrze, jakby to zrobił”.

Jaki cel miał Jezus mówiąc w ten sposób?

Oto jedna z perspektyw. To, co Jezus mówił (zaznaczam, że jest to mój punkt widzenia), to stwierdzenie faktu, że wszyscy jesteśmy cudzołożnikami. Stawanie więc na stanowisku własnej sprawiedliwości (samo-sprawiedliwości) nie popełnienia fizycznie cudzołóstwa czy też nie popełniania już więcej cudzołóstwa mentalnie nie ma absolutnie nic wspólnego z dziedziną sprawiedliwości Bożej.  Żydowski prorok powiedział, że wszyscy odpadliśmy od Boga i że Mąż Boleści przyszedł, aby wszystkie nasze upadki wziąć na siebie i że to On jest „barankiem ofiarnym”, który ma zabrać nasze niemoce i zjednoczyć nas ponownie z Bogiem.

Autor Nowego Testamentu powiedział: „Nędzny ja człowiek. Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci. Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, że jest droga wyjścia z tego! Nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie”. (wersja ang.).

Oto macie, drodzy cudzołożnicy (jeśli tak wizytówka do ciebie nie pasuje, to jej nie noś). Z żydowskiej perspektywy – a faktycznie to nawet z dwóch perspektyw. Bo ostatecznie ten, który napisał, że „jest droga wyjścia” (niektórzy odnoszą się do niego jako do ap. Pawła) – był Żydem, lecz był nim również Jezus. Dlaczego to rozgrzebuję? Nie wiem, po prostu czuję silne pobudzenie, aby tego nie zignorować. Paweł powiedział, ze Abraham, ojciec Żydów, był ojcem nas wszystkich. Czy zapominamy o tym, że Abraham był biologicznym ojcem Ismaela, przodkiem Mahometa czyli Islamu? To już jest zdumiewająca perspektywa, nieprawdaż! Wracając jednak do rzeczy:

Jeśli chodzisz w potępieniu to może zechcesz wiedzieć o tym, że poczucie winy i potępienia nie są Bożymi drogami. Nie jest nią również związanie tym, co powstrzymuje nas przed życiem w pełni – włączając w to choroby, cierpienie i ból. No, w porządku, to tylko moja perspektywa. Jeśli chcesz to zakwestionować, lub będziesz chciał się podzielić z kimś, kto nie wyda osądu (ponieważ on sam jest szefem grzeszników sam w sobie) i szukasz sposobu na uwolnienie od nich –  napisz do mnie. To również jest za darmo.

P.S. Katalizatorem do udzielenia pomocy każdemu, kto jej potrzebuje był e-mail od pewnego mężczyzny, który napisał:

„Drogi Brad. Piszę ponieważ byłem całkowicie zdesperowany. Nic nie wiedziałem o tym, jak wielką pomoc można otrzymać przez internet. Jak wiesz, byłem na skraju samobójstwa. Ty pokazałeś mi drogę do wolności. Czarna chmura depresji odeszła po raz pierwszy, o ile mogę sobie przypomnieć. Zdaję sobie sprawę z tego, ze to nie „ty” zrobiłeś, lecz pokazałeś mi pewny sposób obejścia ponad 15 lat terapii i uzależnienia od przepisywanych leków”.

(jest droga wyjścia, która jest unikalne dla każdego, kto chce być wolnym).

продвижение сайта в топ10

Rozdział 14- Unikanie przeszkód na drodze do Chwały.

Heflin Ruth

Ef. 4,30

A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia.

1 Tes. 5,19

Ducha nie gaście.
W rok po finansowym cudzie, jaki wydarzył się hinduskiej parze, ten mężczyzna przyjechał do nas na letni obóz i zaczął płynąć w cudownym objawieniu. W różnych momentach nabożeństwa widział pracujących aniołów, iskry emanujące z ludzi, którzy uwielbiali Pana i obłok chwały Bożej unoszący się nad pojedynczymi osobami lub całym zgromadzeniem podczas uwielbiania.

Powiedziałam do niego

– Bracie, czy mógłbyś mi zrobić przyjemność. Stale uczę się coraz więcej na temat tego, jak reagować na chwałę, jak sprowadzać chwałę na zgromadzenia, uwydatniać chwałę.
Nauczyłam się, że pewne rzeczy temu przeszkadzają, więc zostawiliśmy je. Gdy widzisz te rzeczy, które pokazuje ci Bóg, czy mógłbyś zapisywać to, co ja w tych momentach mówię lub robię, co się dzieje w czasie nabożeństwa, tak abym mogła to sobie potem przejrzeć i zobaczyć, co nam służy, a czego należy się pozbyć w czasie naszego usługiwania?

Wspaniałomyślnie zgodził się na to i prowadził dla nas tego lata mały notatnik, z którego tak wiele się nauczyliśmy.
Czasami wypowiadamy niewłaściwe rzeczy i chwała gaśnie, gdy takie rzeczy mamy stwierdzone, to nie chcemy nigdy więcej ich powtarzać. Czasami zdarza się też, że zostanie powiedziane coś, co wywołuje strumienie iskier we wszystkich kierunkach, a gdy wiemy o tym, chcemy takie słowa powtarzać jak najczęściej.

Jedną z rzeczy, które poważnie hamują przepływ Chwały Bożej jest brak braterskiej miłości wzajemnej, takiej, jaką nas umiłował Jezus. W chwilach największego zdesperowania wywołanego przez różnych ludzi, Duch Boży szeptał do mojego serca, mówiąc:

– to jest ten, za którego umarł Chrystus.

Gdy to się zdarzało moje serce topniało, ponieważ bez względu na to, co sobie myślałam, jeżeli Pan umarł za tę osobę, to kimże ja jestem, abym wypowiadała cokolwiek przeciw niej. Kimże jestem, abym podnosiła swój głos przeciwko temu człowiekowi? Kim jestem abym była sfrustrowana, poruszona czy doprowadzona do rozpaczy przez tę osobę? Kimże jestem, abym doszła do kresu swojej wytrzymałości z tą osobą? Muszę przebaczyć i poruszać się w przebaczeniu.

Przebaczenie jest tak potężne, że w tym momencie, na myśl o tym, że Chrystus umarł za kogoś, okazywało się, że zapominałam o wszystkim, co początkowo powodowało moją frustrację. Przebaczenie utrzymuje cię przy zdrowych zmysłach i pozwala zachować namaszczenie.

Pewien pastor, który przyjechał na nasz obóz z Pakistanu powiedział mojemu bratu:

– nie wierzcie każdemu pastorowi, który przyjeżdża z naszego kraju i twierdzi, że przemawiał do tłumów, generalnie tak nie jest. Zdarzało się to również i mnie, dopóki nie zacząłem uważnie śledzić tego, czego słuchałem i co mówiłem. Uwaga w tych dwóch dziedzinach spowodowała nową falę cudów w moim życiu i dopiero wtedy zacząłem głosić do tłumów.

Niedawno Barbara Lanzdorf miała wizję kaznodziei stojącego za kazalnicą i głoszącego słowo. Z jednej strony jego ust wypływał strumień szarańczy i pożerał żniwo. Krytycyzm, gorycz, obgadywanie, i walki pożerają żniwa, w które wierzysz.
Jedno dotknięcie Bożej Chwały zmiękcza najtwardsze serce, powoduje, że „ góry spływają do morza.” Niech nawet najmniejsze wzgórki twojego ducha zostaną usunięte.
Gdy Chwała Boża porusza się, nawet cienie myśli, których tam być nie powinno będą przeszkodą. Usuń to wszystko, pozwól Duchowi Bożemu, aby cię upokorzył.

Po pewnym czasie nauki dowiedzieliśmy się jakie rzeczy najbardziej niekorzystnie wpływają na Chwałę Bożą pośród nas:


nasze pragnienie by podobać się ludziom

nasze obawy przed wyglądaniem na zbyt prostych, zbyt niewykształconych


nasza niezdolność do traktowania wszystkiego co wiemy, jako śmieci, jak to czynił Paweł

pragnienie wywoływania wrażenia na ludziach naszym wykształceniem, umiejętnościami i tym z kim bywaliśmy


nasza niezdolność do porzucania raz już wyuczonych rzeczy, gdy Bóg przystępuje do uczenia nas czegoś nowego


nasza niezdolność lub niechęć do odkładania na bok tradycji


nasza niechęć do przebaczania innym.

Bóg pragnie nam dać większą wrażliwość w tych dziedzinach. Jeżeli nauczymy się rozpoznawać obłok – bez względu na to, czy jest obecnych pięć, pięćset, pięć tysięcy czy pięćdziesiąt tysięcy ludzi – będziemy stać pod obłokiem i usługiwać ludziom wprost z Chwały. To jest odnowienie Chwały.

Będziemy musieli porzucić nieco staroci, aby otrzymać trochę nowości, lecz Pan będzie nam pomagał i uczył nas, obiecał, że będzie naszym Pomocnikiem, obiecał nas prowadzić do przodu i będzie to robił, jeżeli my będziemy zdecydowani, aby stać pod obłokiem chwały lub w nim.

Jeżeli odkryjesz takie rzeczy, które przyczyniają się do chwały, rób je, a gdy odkryjesz takie, które zdają się go gasić – unikaj ich. To jest właśnie tak proste.

Jest taki szczególny rodzaj surowości, osądu, który stał się „zielonoświątkowym stylem,” podejścia, które zostało zaakceptowane przez proroków, którzy chcą „ściągać ogień z nieba.” Jedyny problem polega na tym, że ci, którzy chcą przyjąć ten styl, wzywają ogień z nieba na świętych a nie na fałszywych proroków.
Zapominają o tym, że Jezus, który był największym z proroków demonstrował łagodnego ducha. Nie wahaj się poruszać w łagodności chwały.

Niektórzy mogą nas oskarżać o to, że stosujemy jedną rzecz, którą nudzimy stale, lecz jeżeli ta jedna rzecz sprowadza Chwałę, róbmy to, bez względu na to, co mówią ludzie.
Śpiewajmy te nuty, które znamy, aż Bóg nauczy nas nowych, bądź wierny w śpiewaniu dwóch nut, które znasz, aż Bóg da ci nutę trzecią, czwartą i piątą.
Rób cokolwiek musisz zrobić, aby przejść do wiecznej rzeczywistości.
Gdy zaś nauczymy się tego, co zasmuca i odtrąca Ducha tak, że musi odstąpić, z wolnością i radością porzućmy je, tak abyśmy mogli przejść wyżej do większej chwały, którą dla nas przygotował.

Odkryłam, że śpiewanie w Duchu jest jedną z najłatwiejszych dróg do wejścia w chwałę i trwania w niej.

Panie,
Zabierz nam te rzeczy, które oddzielają nas od Chwały, a daj takie, dzięki którym będziemy ją mogli przeżywać mocniej.

W imieniu Jezusa.

Amen.

topod.in

Rozdział 15 – Utrzymanie prostoty chwały

Heflin Ruth


Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów.


Wizja, jaką otrzymał Zachariasz była skomplikowana, lecz Boże przesłanie dla niego było proste i to samo proste przesłanie jest ważne dla wszystkich pokoleń:
NIE DZIĘKI MOCY ANI DZIĘKI SILE, LECZ DZIĘKI MOJEMU DUCHOWI TO SIĘ STANIE.

Odkryłam, że Bóg stale zwraca nas do tego samego przesłania, jest to najczęściej cytowany werset w napełnionych Duchem kręgach. Znamy go i cytujemy często. W samym środku komplikacji życiowych, Bóg musi przypominać nam go. Tak wiele dodajemy do naszego życia, że On chce abyśmy zobaczyli, że nie ma nic takiego, co mogłoby nam dać zwycięstwo, a zwycięstwo zawsze przychodzi przez to, co On robi w nas i przez nas.

Kilka osób powiedziało mi, że mają moją książkę „Chwała” w domu na półce, lecz nigdy jej nie czytali.

Gdy pytali Pana o Jego odpowiedź na pytanie o przebudzenie, odpowiadał im, że już im przesłał odpowiedź i żeby przeczytali tą książkę.
W późniejszych wersjach pieśni były wykonane bardziej profesjonalnie, lecz sądzę, że głównym celem jest zachowanie ich wielkiej prostoty na pierwszym miejscu.
Nasze zdolności, nasze poznanie i doświadczenia często ograbiają nas z odebrania większych rzeczy, które Bóg chce nam dać. Po porostu staliśmy się zbyt skomplikowani.

Powiedzcie mi, który chór zborowy zniżyłby się do śpiewania pieśni aniołów:
„Święty, Święty, Święty” i który dyrygent pozwoliłby to śpiewać?

Gdy te pieśni były nam dawane w Jerozolimie, nie mieliśmy wyszkolonych muzyków, którzy robiliby notatki, lecz to ograniczenie okazało się być dla nas zaletą.
Gdybyśmy byli lepiej wyszkoleni to prawdopodobnie w pierwszym rzędzie odrzucilibyśmy prostotę tych pieśni.

Prostota jest ważna, to właśnie dlatego Bóg pobudza ciągle nowe ruchy. Gdy poprzedni ruch stanie się już tak delikatny i wygładzony, że traci umiejętność poruszania się do przodu w nowych rzeczach, które robi Bóg, zmusza Go to do pójścia dalej.
Jest zupełnie możliwe stać się ZBYT zorganizowanym. Za każdym razem, gdy dochodzimy do miejsca, w którym nasza zależność od Ducha Świętego jest ograniczona- On idzie gdziekolwiek indziej.

W wielu kręgach ludzie potrafią głosić bez względu na to, czy Duch Święty jest czy nie i często to robią. Gdy skończą wszyscy możemy powiedzieć:- o jakie wspaniałe kazanie,

lecz niewielu z nas może powiedzieć- jak potężna chwała, jakie świeże dotknięcie Ducha Świętego spoczęło na ludziach!

Wolę słuchać ludzi działających w Duchu, którzy nie wydają się tacy gładcy.
Kiedy wiem, że oni zdobywają następne słowo, to znaczy, że to pochodzi od Boga.
Są wyjątki od tego, wiele doskonale wypolerowanych naczyń wciąż ma umiejętność dziecięcego reagowania na Boga. Najlepszym tego przykładem, jaki znam jest Monisgnor Walsh z Wynnewood w Pennsylwanii.

Inni z kolei podchodzą do tego z innej strony:
– no wiesz, to nie może być od Boga, jąka się i przerywa,

lecz czasami jąkanie i stękanie wykazuje bardziej niż cokolwiek innego, że to BYŁO od Boga.

W dniu Zielonych Świąt Bóg pokazał nam, że On pracuje używając niedoskonałych ludzi.
Piotr, który zaledwie parę dni wcześniej wyrzekł się Pana, był jednym z tych, którzy zostali użyci do wylania błogosławieństwa na wielu innych.
Doświadczenie, jakie przeżył w Górnej Komnacie (Wieczerniku) zmieniło całe jego życie na zawsze. Trzy tysiące ludzi zostało przydanych do Kościoła tego dnia, a pięć tysięcy kilka dni później. Możemy ufać Duchowi Świętemu i wierzyć, że to, co On chce będzie zrobione dobrze.

Zach. 4,1

Anioł, który rozmawiał ze mną, powrócił i obudził mnie, jak budzi się kogoś ze snu,

Anioł zbudził proroka pomimo, że najwyraźniej był już wcześniej aktywny.Przedstawił to w ten sposób, „jak budzi się kogoś ze snu.” Pomimo, że nie spał, został obudzony ze snu. Znam wielu takich ludzi, zdaje się, że nie śpią, lecz z pewnością muszą być obudzeni przez Ducha. Bóg pragnie abyśmy byli zdecydowanie otrząśnięci ze snu w tym przebudzeniu.
Anioł powiedział do Zachariasza:

(4,2-6)


Zapytał mnie: Co widzisz? A ja odpowiedziałem: Widzę, oto jest świecznik cały ze złota, a na jego szczycie jest czasza. Na niej jest siedem lamp, a lampy, które są na jej szczycie, mają po siedem knotów.

Dwa drzewa oliwne stoją obok niego, jedno z prawej strony czaszy, a drugie z jej lewej strony.
Wtedy odezwałem się i rzekłem do anioła, który rozmawiał ze mną: Co to oznacza, mój panie?
Anioł, który rozmawiał ze mną, tak odpowiedział: Czy nie wiesz, co to oznacza? Ja odpowiedziałem: Nie, mój panie!
Wtedy on odpowiedział, mówiąc do mnie: Takie jest słowo Pana do Zorobabela: Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie – mówi Pan Zastępów

w.7-14

Kim ty jesteś, wysoka góro? Wobec Zorobabela staniesz się równiną! On położy kamień na szczycie wśród okrzyków: Cudny, cudny!
I doszło mnie Słowo Pana tej treści:
Ręce Zorobabela położyły fundament pod ten przybytek i jego ręce wykończą go, i poznacie, że Pan Zastępów posłał mnie do was.

Bo ci, którzy gardzili dniem małych początków, będą się jeszcze radowali, gdy zobaczą kamień szczytowy w ręku Zorobabela. Te siedem lamp – to oczy Pana; one to przepatrują całą ziemię.

Wtedy odezwałem się i zapytałem go: Co oznaczają te dwa drzewa oliwne po prawej i po lewej stronie świecznika?

I powtórnie odezwałem się, i zapytałem go: Co oznaczają te dwie gałązki drzew oliwnych, które dwiema złotymi rurkami wypuszczają z siebie oliwę do złotych lamp?
Wtedy on odpowiedział mi: Czy nie wiesz, co one oznaczają? I odpowiedziałem: Nie, mój panie!

A on odrzekł: To są dwaj pomazańcy, którzy stoją przed Panem całej ziemi.

Zorobabelowi zostało przekazane przesłanie, że te same ręce, które położyły fundament, będą mogły również oglądać zakończenie. Bóg kończy to, co rozpoczął i jeżeli Bóg pozwolił ci coś rozpocząć, to On namaści cię do tego, abyś skończył pracę.
Rozpoczęcie czegoś wymaga takiego samego namaszczenia jak zakończenie dzieła.
Jak to autor listu do Hebrajczyków ujął:

(12,2)

…patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary

Jeżeli potrzebujesz cudu, aby coś się działo, to potrzebujesz go również, aby to zakończyć.

Ten wielki świecznik miał źródło oliwy i ci, którzy stali obok rurek zaopatrujących w olej byli pomazańcami. Nigdy nie wstydź się namaszczenia, możesz przyjechać gdzieś nie posiadając nic innego, lecz nie wybieraj się tam bez namaszczenia.
Jeżeli zgubisz swoją walizkę możesz bez niej żyć, lecz nie próbuj żyć bez namaszczenia.

Podróżowałam tak wiele, że kiedyś mój bagaż zaginął kilka razy w ciągu tygodnia.
Nigdy nie oskarżałam linii lotniczych, Bóg kontroluje nasze życie i czasami chce nas czegoś nauczyć. Jedną z lekcji, których się nauczyłam jest to, że Bóg nie chce abyśmy uzależnili się od tego, co wozimy w naszych walizach. Któregoś lata musiałam kupować nową Biblie, co kilka tygodni. Gdy przyjeżdżałam dokądś, aby głosić nie miałam nawet Biblii do czytania. Czasami nie było nawet czasu czy możliwości zakupienia nowej Biblii i musiałam głosić wprost ze skarbów zawartych we mnie. Odkryłam, że mam wystarczająco dużo, aby głosić. Bóg zainwestował swoje bogactwo we mnie.

Gdy kładę się wieczorem do łóżka, słyszę Słowo Boże odbijające się szerokim echem w mojej duszy, a gdy wstaję, aby rozpocząć nowy dzień, jest odświeżone i nowe również na ten dzień. Boży skarb jest we mnie. Gdy odkryjesz wystarczająco dużo skarbów w sobie, nigdy już nie będziesz uzależniony od walizki.

Gdy przyjdziesz na nabożeństwo do zboru, ludzie nigdy nie będą wiedzieli o tym, że kilka minut temu dowiedziałeś się o paru osobistych tragediach. Powinni raczej doświadczać Bożego skarbu, jaki jest zawarty w tobie.

Jak pisałam w mojej książce „Chwała”, często zbyt skomplikujemy nasze uwielbianie a rezultat może być tragiczny.
Jeżeli pieśni nie są wystarczająco proste, nie jesteśmy w stanie dać się ponieść razem. Osobiście czuję się ograbioną na takich nabożeństwach.
Gdy nie mam możliwości uwielbiania Boga wraz ze wszystkimi tracę to, po co tu przede wszystkim przyszłam. Przychodzę do Domu Bożego, aby spotkać Boga, dotknąć Jego Chwały i nie mogę być zadowolona dopóki to się nie stanie. Ponieważ Bóg używa chwały i uwielbienia, aby sprowadzić na dane miejsce Chwałę, jeżeli nie da się zgromadzeniu przywileju uwielbienia, wszyscy czujemy się ograbieni i możemy odjeść do domów sfrustrowani. Jest źle, jeżeli prowadzący nabożeństwo tak bardzo je komplikują, że uniemożliwiają innym możliwość uwielbiania i poruszania się w prostym poruszeniu Ducha Bożego przez chwałę i uwielbianie.

Ostatnio byłam na nabożeństwie, gdzie lider uwielbiania chciał, aby wszyscy wiedzieli jak dużo nowych pieśni się nauczył. Myślałam, że może młodzież zna pieśni, które on śpiewał. Pomimo, że znam ich tysiące te, które on śpiewał były mi zupełnie obce. Rozglądałam się wokół siebie, żeby sprawdzić czy się nie mylę, bo może to jest tylko sprawa pokoleń, lecz nikt z młodzieży również nie śpiewał. Ostatecznie, weszłam do niego na scenę i wyszeptałam mu do ucha:

– zaśpiewaj coś, co my wszyscy znamy, tak abyśmy wszyscy mogli zaśpiewać i przyjąć z tego błogosławieństwo.
Jest w porządku, gdy lider zamyka oczy i uwielbia Boga pieśniami, lecz czasami trzeba otworzyć je i zobaczyć czy ktokolwiek śpiewa z nami. Jeżeli nie śpiewają, to musimy przerzucić się na coś, co wszyscy mogą zaśpiewać, nawet, jeżeli to nie jest najnowsza pieśń, czy nawet jakiś szczególny rytm, w którym chcielibyśmy śpiewać. Znacznie lepiej jest prowadzić pieśń znaną zborowi tak, aby wszyscy mogli poruszać się z dobrocią Pańską.

Życie w chwale wymaga pewnego poświęcenia jak i w pierwszym rzędzie doświadczenia.
Jednego wieczoru, siostra Ruch Carneal, prowadziła nasze nabożeństwo podczas letniego obozu i Bóg przemówił do niej dając jej nową pieśń, mówiąc jej, że ci, którzy zechcą ją śpiewać będą uwolnieni od smutku, i ciężarów w sercu.
Właściwie brzmiało to bardziej jak bicie w bębny niż jakaś konkretna melodia.
Pomyślała sobie „nie będą robić tych śmiesznych dźwięków, jak to niektórzy ludzie robią” i sprzeciwiła się temu. Gdy jednak Pan dalej naciskał na nią tymi prostymi rytmami „bum-bum-bum,” gdy więc poddała się, przyłączyli się wszyscy.

Następnego dnia pewien brat z Ugandy, który brał udział w konferencji podszedł do niej i powiedział:

– wczoraj, dostałem wiadomość, że moja matka zmarła w Ugandzie. Przez cały dzień było mi bardzo smutno i było mi smutno nie tylko z tego powodu, że zmarła a mnie tam nie było, lecz również dlatego, że nie będę w stanie pojechać na jej pogrzeb. Gdy zaczęłaś to rytmiczną, perkusyjną pieśń, Pan zabrał mi cały smutek i żal.

Opowiedział tą historię wiele razy w ciągu następnych dni, został uwolniony nie tylko ze smutku, lecz został uwolniony całkowicie.

We wszystkim cokolwiek robimy musimy trwać w prostocie chwały i pozwolić Bogu być Bogiem naszego życia.

Panie,Pomóż nam zachowywać prostotę przed Tobą, zawsze polegając na Tobie i na Tobie  jedynie.

W imieniu Jezusa

Amenпоисковая оптимизация сайта реклама

Jest, zatem, łatwe życie…

„Wcześniej, przed tym doświadczeniem, gdybym przeczytał coś takiego,  jak  napisałem tutaj, to przepełniłby mnie strach. Teraz wydaje się to takie głupie”.

 Po to, abyśmy zaakceptowali fakt, że można żyć łatwo… musieliśmy doświadczyć  trudnego życia. Często powtarzam „modlitwę”: Ojcze, nie chcę już  żadnych trudnych lekcji.”  Ciągle jednak mam wiele lekcji do przerobienia… a On ciągle jest delikatny wobec mnie. Dzięki doświadczeniu doszedłem do rozpoznawania trudnych lekcji, gdy pojawiają się horyzoncie, mogę je zatem względnie łatwo wyminąć.

Oto przykład tego, co to znaczy dla mnie trudna lekcja – domaganie się tego, czego pragnę, zanim poznam, że to jest Bożą wolą. Pamiętaj, że rozumiem fakt, że dano mi zdolność i prawo do wybierania tego, co chcę. Rozumiem również to, że wśród miliardów wyborów, które mam, są takie, które mogą wywołać twarde lekcje.

Często ludzie piszą do mnie chcąc wiedzieć jak się modlić. Jest to zrozumiałe, skoro oferuję wymianę maili z każdym, kto chce to wiedzieć. Tego poranka wstałem zdając sobie sprawę  z tego, dlaczego niektórym tak trudno otrzymać. Jest to problem zgubionego łącznika.  To w jaki sposób się modlę jest uzależnione od tego, o co się modlę.

Wiele napisałem na temat tego, że faktycznie słowo „prosić” często jest tłumaczone z oryginału, który może znaczyć „nakazywać” lub „domagać się” w zależności od kontekstu. Prawdopodobnie sześćdziesiąt procent moich słuchaczy ma problemy z pozbyciem się religijnego szkolenia, które mówi, że „nie możesz niczego od Boga wymagać” (domagać się).

Oto prosta zasada, zgodnie z która należy postępować. NIE DOMAGAM SIĘ OD  BOGA NICZEGO, DOPÓKI NIE WIEM, ŻE TO, CZEGO SIĘ DOMAGAM JEST ZGODNE JEGO WOLĄ.  Jeśli mam jasność co do Bożej woli dotyczącej jakiejś szczególnej sprawy (rzeczy) to wtedy żądam tego, ponieważ wiem, że jestem w zgodzie z Bogiem. Oto klucz… kiedy wiem, że coś jest Bożą wolą to wiem, że to już zostało mi zapewnione. Jeśli zostało to już mi zapewnione, to dlaczego tego jeszcze nie mam? To czego żądam jest to coś, o czym Jezus w jasny sposób nauczał (według oryginalnego języka NT) i jest zniekształcone w tłumaczeniach. Żądam (domagam się), aby przeszkody występujące na drodze otrzymania tego, co Bóg już ogłosił jako Bożą wolę dla mnie, zostały usunięte. Żądam, aby agenci przeciwnika zabrali swoje ręce z tego, co już do mnie należy.

W jaki sposób dowiaduje się, co jest Bożą wolą w danej sytuacji? Cofnijmy się na chwilkę. Są dwie rzeczy, o których już wiem, że Bóg tego dla mnie pragnie.

Pierwsze: to Pan chce, aby moje życie było kierowane przez Jego Ducha. Właściwa jest tutaj pewna dygresja. Skoro wiemy, że Bóg jest duchem („który ma być czczony w duchu i prawdzie”) to ja zdaję sobie sprawę z częstego powtarzania zwrotu „Boży Duch”. Zdaję sobie również sprawę z gotowych koncepcji istniejących w ludzkich umysłach – i taka frazeologia wydaje się znacznie ułatwiać przejście z religijnych koncepcji do głębokiego zrozumienia.   Po drugie: wiem, ze Bóg chce, abym żył w Jego doskonałej woli, zgodnie z Jego doskonałą wolą.

Zostało mi objawione, że główną przyczyną żądania tego, aby Boży Duch przejmował kontrolę nad moim życiem w każdej chwili i każdego dnia i tego, że chcę Bożej woli, jest przekazanie sygnału mojemu umysłowi oraz istotom w duchowej (czy niewidzialnej) rzeczywistości, że ja rzeczywiście bardzo poważnie to traktuję.

Zatem poważnie traktuję instrukcje przekazane przez Jezusa na temat pukania do drzwi mojego Ojca i uporczywego domagania się tego, abym był w Jego woli i miał WIĘCEJ Jego Ducha – DOPÓKI nie poznam Jego woli i czuł wzrastającą obecność Jego Ducha nade mną.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to całkowicie subiektywne, lecz, jak już pisałem w kilku różnych artykułach, pozwoliło mi to na udzielenie odpowiedzi pewnej młodej kobiecie, studentce uniwersytetu, na którym prowadziłem zajęcia, na postawione przez nią następujące pytanie:

– Dlaczego miałabym słuchać czegokolwiek, co ty masz do powiedzenia na temat modlitwy?
– Ponieważ – odpowiedziałem – ja nigdy nie modlę się o nic, dopóki nie wiem, że jest to zgodne z Bożą wolą.

Jeśli chcesz przeczytać jeden z moich artykułów, który zawiera raczej pełną wersję tej prawdziwej historii to przeczytaj ten pod tytułem: „Wyjdź i pozostań”.

W szczególności to, co robię to fizyczne  stukanie, uderzanie w podłogę, kierownicę samochodu, bok łóżka, biurka i wszystkiego co jest pod ręką. Równocześnie mówię mojemu Ojcu, że chcę więcej Jego Ducha i znać Jego wolę w tej szczególnej sytuacji. Trwam w tym pukaniu, stukaniu, tłuczeniu (odpowiedź może przyjść w ciągu kilku dni lub w mgnieniu oka) i nieprzerwanie domagam się tego, aby otrzymać więcej Jego Ducha, dopóki nie uzyskam jasności i nie wiem na pewno w jaki sposób i o co się modlić. To naprawdę jest tak proste.

Nauczyłem się również tego, że mogę mieć pewne wcześniej nabyte przekonania, które ograniczają moją zdolność do skutecznej modlitwy tj., ich skuteczność. Odkryłem, na przykład, że często jestem zaklinowany na myśleniu, że pewne rzeczy mogą się wydarzyć tylko w pewien sposób, podczas gdy w rzeczywistości może istnieć wiele sposobów Bożego działania w tej szczególnej sytuacji. Moje uprzednio nabyte przekonania mają tendencje do zawężania moich horyzontów – odkryłem, że bardzo pomaga, gdy prosimy Bożego Ducha, aby usuną wszelkie tego typu idee i dał mi Swoje wizje. Jest to zdumiewające, podam jeden przykład, gdy zwykłem był patrzyć na pewien fragment w Biblii w szczególny sposób, gdy nagle zobaczyłem, go w całkowicie innym  świetle, po tym  właśnie, gdy prosiłem Ducha Świętego, aby usuną moje uprzedzenia.

Następną rzeczą jaką odkryłem i mającą znaczenie przy domaganiu się poznania Bożej woli w szczególnej sytuacji jest zdanie sobie sprawy z tego, że przyjąłem pewne idee, które mogą mieć nawet swoje fundamenty w Biblii, lecz czas ku temu może być nie ten.  Weźmy jako przykład uzdrowienie z fizycznej dolegliwości.

Wiem, że jest prawdą, że generalnie Bóg chce abyśmy mieli się dobrze i żyli w dobrej kondycji fizycznej. Nigdy, NIGDY, nie modlę się o czyjeś uzdrowienie tylko dlatego, że wiem, że jest to Boża wola. To, że uzdrowienie jest Boża wolą nie znaczy, że wielu z nas nie choruje. Wiem, że wielu choruje. Często choroba pojawiła się jako wynik niewłaściwego postępowania czy postawy. Czasami biorą w tym udział inne czynniki jak np. głęboko zakorzeniony konflikt. Czasami, jak w przypadku chłopca, który miał ataki podobne do padaczki u podstaw leży działanie demoniczne. Zatem, gdy modlę się w jakiejś szczególnej sytuacji jak prośba o modlitwę o uzdrowienie kogoś – domagam się Bożej woli i domagam się Bożego Ducha, abym wiedział, co robić dalej.

Zazwyczaj „otrzymuję” rozmawiając z tą osobą, aby zobaczyć, co się kryje za tym z ich perspektywy.

Mam na samym końcu palca, aby napisać: „Jeśli chodzi o moje życie, to nie rozumiem, dlaczego to wszystko, o czym było wcześniej, sprawia niektórym ludziom takie problemy i wywołuje tak wiele sporów.

Już słyszę: „O tak sprawia”.  Dwadzieścia lat temu te wcześniejsze fragmenty przestraszyły by mnie na śmierć. Gdy po raz pierwszy byłem świadkiem demonicznej istoty manifestującej się przed moimi oczami, wiedziałem, że to nie mogło być nic innego – szczególnie, że działo się to w raczej dramatyczny sposób – całe moje życie zostało wywrócone do góry nogami. Wcześniej, przed  tym doświadczeniem, gdybym przeczytał coś takiego, jak napisałem tutaj, to przepełniłby mnie strach. Teraz wydaje się to takie głupie..

Życie jest rzeczywiście bardziej proste patrząc z tej strony.

продвижение

Jeśli chcesz…

Jeśli chcesz….

Człowiek, który chciał zostać uzdrowiony wypowiedział te słowa do Jezusa, a Jego odpowiedź brzmiała: “Oczywiście, że chcę.”

Gdzieś ukryte są w Biblii trzy wersety, które mogą zmienić twoje życie TERAZ … DZIŚ!

Jezus  Chrystus ten sam, wczoraj, dziś i na wieki – Hebr. 13:8.

Uchwycenie znaczenia tego pierwszego wersetu może zmienić nas z pozycji religijnego i historycznego widzenia tego, kim Jezus był, włącznie cudami, których dokonywał, jakieś dwa tysiące lat temu, na….. będącego cudem TERAZ …. DZIŚ! Innymi słowy, Ten, który żył “wtedy”, chce czynić te same rzeczy dziś.

To prowadzi nas do następnego fragmentu:

 Bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w nas, nadzieja chwały – Kol.  1:27

Religijny punkt widzenia, bez względu na to jak poprawny, tego kim On jest jest/był może ograbić nas z potencjału jakim jest Jezus w każdym, kto  uwierzy w Niego. Zrozumienie tego w stosunku do Jezusa jest istotne do zrozumienia, co Jezus zapowiedział tym, którzy uwierzą w tym sensie w jakim On używał słowa “wierzyć”.  Jezus nie mówił o intelektualnym pojęciu Jego preegzystencji (przed Jego narodzeniem się jako człowieka), lecz mówił o wykonywaniu tego, co On zapowiedział, że będziemy robili, jeśli pójdziemy poza religijne zrozumienie, kim Jezus Chrystus jest. To co powiedział, było przeznaczone dla KAŻDEGO, jeśli wejdziemy do rzeczywistości wiary, o której Pan mówił. Oto trzeci fragment:

Każdy, kto  wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię– J. 14:12

Religijni ludzie stracili sposób w JAKI Jezus czynił cuda i to, w jaki sposób my możemy czynić te same dzieła. Gotowi? JEZUS NIE ROBIŁ TYCH UCZYNKÓW! Tak jest, Jezus powiedział, “Ojciec we mnie czyni swoje dzieła” Ci z nas, którzy żyją w rzeczywistości cudów, nie czynią niczego. Ojciec w nas czyni swoje dzieła. Ojciec nie ma względu na osobę, ogłasza Biblia. Innymi słowy, to, co Ojciec robi przeze mnie, będzie robił i przez ciebie.  Nie ma to nic wspólnego z byciem “dobrym” w sensie jaki nadają temu słowu religijni ludzie. W rzeczywistości koncentrowanie się na ludzkiej dobroci działa odstraszająco na proces docierania do miejsca, w którym robimy to, co Jezus powiedział, że KAŻDY może i będzie robił. Jezus powiedział:
Czemu nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko Bóg jedynie.

Kapujesz? оптимизация и продвижения сайтов