Monthly Archives: listopad 2005

Dynamika wiary 03

Dynamika wiary 03
Zaremba Piotr

 

 Wiara słucha

Gdyż wiara bierze się ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusowe.

 Iz. 66.4/5 

Bo gdy wołałem nikt nie odpowiadał, gdy mówiłem, nikt nie słuchał, lecz czynili to, co jest złe w moich oczach, i wybrali to czego Ja nie lubię. Słuchajcie słowa Pana, wy którzy z drżeniem odnosicie się do jego Słowa.

 Hebr. 11.1

A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy,przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy

 Jak można być pewnym tego, czego się spodziewamy?

Co to znaczy „wiara jest pewnością”?

 Ten werset jest zapisany w formie, którą w matematyce nazywamy równością. Można by go to inaczej ująć pisząc:

wiara = pewność (tego, czego się spodziewasz)

wiara = przeświadczenie (pewność) tego czego nie widać.

 Jak więc, można mieć taką pewność?

Otóż biblijna droga wydaje się być prosta (Rzym. 10.17):

 Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.

Co to znaczy, że „wiara jest ze słuchania”? Słuchanie głosu Bożego i rozpoznawanie Jego woli należy do fundamentalnych problemów z jakimi każdy Chrześcijanin się boryka. „Słuchanie przez słowo Chrystusowe” może być rozumiane dwojako.

Po pierwsze, tak jak jest zazwyczaj ten werset interpretowany, jako znajomość Słowa Bożego – Biblii, lecz również jako znajomość Głosu Boga -Chrystusa, który do nas mówi, gdy Go słuchamy i potrafimy właściwie wykorzystać to, co 'usłyszymy. Z pewnością jest to również to co słyszymy podczas kazań, nauczania, czy nawet rozmów, które budują.

 Przyjrzyjmy się zatem trzem biblijnym historiom, które pokazują zasadę działanie wiary przez słuchanie.

 Pierwsza jest w ew. J.11

 Słowo Chrystusowe mówi (w.4):

ta choroba nie jest na śmierć, lecz na chwalę Bożą

aby Syn Boży był przez nią uwielbiony

Jaka radość musiała zapanować domu, kiedy posłaniec wrócił z taką dobrą wiadomością przekazaną przez samego Jezusa!! Z pewnością każdy odczytałby to jako informację znaczącą, że Łazarz nie umrze.

 Po czym okazuje się, że Pan miał co innego na myśli:

 w. 7 pójdźmy do ziemi Judzkiej
-Jezus Zdecydował się wypełnić wypowiedziane wcześniej Słowo

 Oczywiście, z ludzkiego punktu widzenia taki pomysł nie należy do zbyt sensownych, więc uczniowie reagują następująco:

 w 8. Dopiero co cię Żydzi chcieli ukamienować

– lecz dla Boga nie istnieją przeszkody w wykonaniu tego, co wypowiedział.

 Słowa niewiary wypowiedziane przez uczniów nie widzących całej sytuacji tak, jak to widział Jezusa – w sposób duchowy:

w. 16 pójdźmy i my, abyśmy razem z nim pomarli

 Jezus wyjaśnia uczniom, że Łazarz umarł znów przekazując im „komunikat duchowy” – czyli niewidoczny dla oka –

w.11: „Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął, ale idę zbudzić go ze snu

i wybiera się w drogę powrotną

 Gdy przybywają na miejsce Łazarz jest już po pogrzebie, a w domu panuje wielka rozpacz i zwątpienie, może nawet trochę pobudzone przez wcześniejsze nadzieje na to, że Łazarz nie umrze. Zatem padają gorzkie słowa, zwątpienia i rozpaczy Marty:

 w. 21 Panie gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój.

Jest tu wielka wiara w to, że Jezus mógł go przecież uzdrowić i zwątpienia, że przecież go nie było, a to o Jego przyjaciela szło.

 Skoro wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusowe to, na to pada Słowo Chrystusowe;

 w. 23 zmartwychwstanie brat twój.

Którego Marto znów zupełnie nie rozumie kolejnej wypowiedzi Jezusa. Oczywiście, że zmartwychwstanie, kiedyś tam, gdzieś tam, w dniu ostatecznym (w.24).

Jednak Jezus nie to miał na myśli, więc odpowiada:

Ja jestem zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.

Dalej po krótkim opisie otoczenia w jakim znajdował się grób i ludu stojącego wokół Jezus rozmawia z Marią, która widzi po ludzku beznadziejność sytaucji:
Najpierw w w. 32 Maria wypowiada te same słowa co wcześniej Marta w w. 21

 Kiedy Jezus bierze się do „budzenia” Łazarza, każąc dowalić kamień od grobu Maria mówi do Niego: Panie. Już cuchnie, bo jest czwarty dzień w grobie!

Zatem znowu pada w w.40 Słowo Chrystusowe:

Czyi nie powiedziałem ci, ze, jeśli uwierzysz oglądać będziesz chwalę Bożą?

 Ujawniając prostą zasadę wiary

„JEŚLI UWIERZYSZ – OGLĄDAĆ BĘDZIESZ CHWAŁĘ BOŻĄ;

 Drugą pouczającą historią znajdziemy w ew. Łukasza 8.40.

Poproszono Jezusa, aby przyszedł uzdrowić dziewczynkę. Prawdopodobnie powiedział „dobrze pójdę” i ruszył z nimi, gdyż czytamy u Mateusza:

 i wstał Jezus, i poszedł za nim wraz z uczniami swymi.

W dalszej części widzimy zamieszanie związane z uzdrowieniem chorej kobiety i możemy się tylko domyślać stanu zniecierpliwienia jakiego musiał doznawać Jair. Dla niego najważniejsza była jego córka, nie jakaś tam kobieta, do tego nieczysta (krwotok).

Lecz dla Jezusa było ważne, aby nie zostawić tej kobiety bez słowa zachęty i utwierdzenia, jak również usłyszenia świadectwa jej uzdrowienia.

 Za moment jednak zjawił się ktoś z domu Jaira z wiadomością:

 Umarła córka twoja, nie trudź już Nauczyciela.

 Jakże często znajdując w trudnych warunkach, przychodzi kłamca (czasem może to być nawet brat w Chrystusie „o dobrych intencjach” lecz małej wierze) i mówi nam, że już za późno na dalsze kołatanie do nieba, że już nie ma co się szarpać, bo wszystko się skończyło, bo nawet Bóg w tej sytuacji nie pomoże. Często są to po prostu słowa niewiary naszych najbliższych.

 Ale, na szczęście, Jezus był na miejscu i powiedział Słowo Chrystusowe:

 w. 50 Nie bój się, tylko wierz, a będzie uzdrowiona. UZDROWIONA ?!!!!!!

Dalej, gdy doszli już do domu, gdzie leżała dziewczynka, rzekł kolejne Słowo Chrystusowe

w. 52 Nie plączcie, nie umarła, lecz śpi.

 Oto ta sama, duchowa, perspektywa śmierci jaką zaprezentował wobec Łazarza – Łazarz, nasz przyjaciel zasnął.

 Co na to ludzie, którzy tam byli? WYŚNMIEWALI GO!!!!

Dlaczego

BO WIEDZIELI, ZE UMARŁA.!!! -jest to skutek cielesnego poznania sytuacji
– oni WIEDZIELI, że umarła.

 Lecz kiedy Jezus wypowiedział następne Słowo Chrystusowe;

w.54. DZIEWCZYNKO WSTAŃ.

Stało się to, co zapowiedział na początku – została uzdrowiona.

 Trzecia historia zapisana przez ewangelistów Mateusza (8, 5-13) i Łukasza (7, ),

pozwala na wejrzenie w tajemnicę funkcjonowania wiary przez Słowo Chrystusowe:

Przystąpił do niego setnik prosząc go o uzdrowienie sługi.

Na tą prośbę Jezus odpowiedział Słowem Chrystusowym:

Mat 8.7 Przyjdę i uzdrowię.

 Setnik, który, jako zawodowy wojskowy, rozumiał zasadę posłuszeństwa przełożonym, wykazał wiarę przez słuchanie Słowa Chrystusowego. Zrozumienie tego wykazał w rozmowie z Chrystusem

w. 8-9.

Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój. Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy i mam pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie; innemu zaś przyjdź, a przychodzi; i słudze swemu: czyń to, a czyni.

 Wiecie co się stało, Jezus SIĘ ZDZIWIŁ!!! Czy możecie sobie wyobrazić Jezusa zdziwionego?!

A jednak On się zdziwił i powiedział:

w. 10. Zaprawdę powiadam wam, u nikogo w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem.

Oto Jezus uznał, że jest wielką wiarą zrozumienie zasad autorytetu i tego, co jest prawdziwie duchowe – nie muszę tego oglądać jak wkładasz na niego ręce, nie muszę widzieć, co się dzieje w moim domu, po prostu powiedz, a stanie się! Wow!

Czyż nie takiej wiary nam trzeba? W tym samym autorytecie później uzdrawiali uczniowie, wypowiadali słowo, a Słowo wykonywało pracę.

 Polecam również przyjrzenie się pod tym kontem historii uzdrowienia Namaana, która znajduje się w 2 Król 5. Naaman również usłyszał Słowo Chrystusowe —

idź i zanurz się w Jordanie siedem razy.

Ale nie wykazał tyle wiary i byłby stracił swoje uzdrowienie.

 Zawsze obowiązuje zasada, że przez wiarę i cierpliwość dziedziczymy obietnice

Łatwo jest stracić realizację obietnicy Bożej przez niewiarę lub brak cierpliwości.

Widzimy to we wszystkich czterech przypadkach. Łatwo jest diabłu podrzucić w czasie, gdy czekamy na wypełnienie się Jego obietnicy, czegoś gorszego, co będzie substytutem Bożej obietnicy. Zamiast tego, co najlepsze to, co najbliżej, łatwiej, ot po prostu w zasięgu ręki.

 Trochę tak jak się stało po ograbieniu świątyni Salomona z całego złota przez egipskiego króla Szyszaka. Niestety później złoto zostało zastąpione miedzią.

Tak też diabeł stara się nam dać coś gorszego, jeśli nie może już zupełnie pozbawić nas daru Bożego to proponuje miedź zamiast złota. Myślę, że nie bardzo się opłaca.

Historia ta znajduje się w II Km. 12.9. 11

 Jezus jest Słowem Żywym im bardziej Słowo trwa w nas tym większą jest wiara.

 Ps.1

Błoeosławiom mai, który rozważa zakon Pana dniem i nocą

[…]

…wydaje owoc we właściwym czasie. ………….  

 Zbyt często słowo nie trafia dalej niż do głowy, dlatego konieczne jest rozważanie tego słowa. Błogosławieństwem jest, gdy czas spędzony na tych rozważaniach we właściwym czasie wydaje owoc. Jest to czasem tak jak na reklamie klocków Lego – nagle dziesiątki myśli własnych, zasłyszanych, przeczytanych, zlatują się z różnych stron i w ułamku minuty powstaje piękna, różnobarwna budowla – objawienie nowej prawdy Bożej, zrozumienie jakiejś Prawdy, czy po prostu zbliżenie się do Boga przez bliższe Jego poznanie.

 Czytamy w księdze Joba wspaniałe słowa dotyczące słuchania (szczególnie) Słowa:

Job 12:11: Czy ucho nie ma badać słów, TAK JAK język próbuje smaku.

 Zatem jak czasem trzeba wypluć jakieś ‘świństwo’, tak i dobrze jest pozbywać się słów niewiary.

 

Wiara mówi

(Podkreślenia w cytatach moje)

Iz. 62.6

Wy którzy wyznajecie Pana NIE MILCZCIE.

II Kor. 4.13.

Mając zaś tego samego ducha wiary, jak to jest napisane:

Uwierzyłem przeto powiedziałem, i my, wierzymy, i dlatego tez. Mówimy

 Mar. 11.23

 Ktokolwiek by RZEKŁ. tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, ze stanie się to, co mówi, spełni mu się.

 ALE:

JEŚLI KTOŚ SĄDZI, ŻE JEST POBOŻNY, A NIE POWŚCIĄGA JĘZYKA SWEGO TEGO POBOŻNOŚĆ JEST BEZUŻYTECZNA.

 Przeznaczeniem człowieka wierzącego jest życie w miłości, a jak wiadomo „miłość nie czyni złego bliźniemu”, zatem, inaczej mówiąc, można to przekazać „miłość nie mówi nic złego o bliźnim”.

 Wyznawanie 

Przyp. 18.21.

Śmierć i zyde są w mocy języka,.. 

 Dużo słyszy się wciąż o wyznawaniu, o nauczaniu „nazwij to i wyznaj”. Gdzie leży biblijne źródło takiego działania, czy ma ono sens i w jakim przypadku. Czy wyznanie „wierzę, że jutro wygram miliard” i ten miliard znajdzie się po przespaniu nocy, jest wyznaniem wiary, czy zwykłą bezmyślnością? Dlaczego w pewnych przypadkach to „działa”, a w innych nie. Są ludzie, którzy się tego trzymają, a przecież gdyby to nie było skuteczne nie miało by sensu trwanie przy tym. W oparciu o Słowo Boże zobaczymy jakie są warunki rzeczywistego i błogosławionego zwyciężania przez wyznawanie.

 Miejcie wiarę w Boga.
Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek by rzekł tej górze:
Wznieś się i rzuć w morze, a nie wątpiłby w sercu w swoim,
lecz wierzył, ie stanie się , co mówi, spełni mu się. Dlatego
powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek byście się modlili
i prosili, tylko wierzcie, ie otrzymacie, a spełni się wam.
A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli coś
macie przeciw komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie
odpuścił wam wasze przewinienia.
Mar. 11.22-25. 

 Ten fragment Słowa Bożego zapisany jako wypowiedź samego Pana Jezusa zwracauwagę na kilka ważnych elementów, bez których idea wyznawania staje się pusta i bezsensowna.

 1) Miejcie wiarę w Boga,

(a raczej, jak dowodzą niektórzy, powinno być przetłumaczone: „miejcie Bożą wiarę”patrz artykuły Brad’a Cullen’a) musisz mieć wiarę, w Boga, gdyż bez wiary nie można podobać się Bogu.
Nie jest to jakieś tam wymaganie, lecz bardzo konkretny i pierwszy warunekprzystępowania do Boga:

* kto bowiem przystępuje do Boga musi wierzyć, że On
istnieje i nagradza tych którzy go szukają Hebr. 11.6.

 

* wiara zaś jest pewnością tego czego się spodziewamy
przeświadczeniem o tym czego nie widzimy. Hebr. 11.1

 Tak więc pierwszy warunek wiary w Boga nie jest tylko banalnym wymaganiem, wierzenia, że jeżeli Bóg istnieje, no to może mi odpowie, jak ja coś do niego krzyknę. Już w tym pierwszym pozornie prostym stwierdzeniu zawarta jest pewna głębia konieczna do praktykowania skutecznej wiary. Dalej:

 2) ktokolwiek by rzekł tej górze

musisz być gotowy do mówienia do gór, cokolwiek to jest w twoim życiu, (potrzeby, problemy, choroby,…). Może się to wydawać dziwne, że trzeba mówić do góry- problemu, ale Pan przemówił do drzewa i słowo wypowiedziane wykonało się. Słowo „ktokolwiek” mówi nam o tym, że jeżeli góra ma być przesunięta, to ktoś musi coś powiedzieć. Jeżeli stoisz przed górą, która wyraźnie Ci przeszkadza, to należy do niej przemówić, bo Pismo stanowi taką zasadę, że właśnie wtedy może coś się zdarzyć tj. góra się usunie z twojej drogi. Mało tego, taka jest wola Pana, abyśmy mówili:

J 15.7

Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą,

PROŚCIE (inaczej – mówcie) o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam.

 I tu z pomocą przychodzi nam następny warunek:

 3) a nie wątpiłby w sercu swoim.

Nie możesz wątpić! Jakub poucza nas, że mamy to robić bez powątpiewania!
Musisz być całkowicie przekonany, co do wypowiadanych słów; muszą one płynąć z
serca:

gdyż z obfitości serca mówią usta.

 Jeżeli mają to być słowa wiary, muszą one płynąć z bezwzględnego przekonania czyli z serca.

wiara zaś (ta w sercu) jest ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusowe. Rzym. 10.17.

Jakub pisząc o modlitwie z wiarą powiada:

a niech prosi z wiarą bez powątpiewania Jak, l. 6.

 Słowo „powątpiewanie” jest tutaj bardzo dobrze użyte, gdyż oznacza stan, w którym człowiek „w zasadzie” wierzy, ale pewności nie ma.

 

Niechaj nie sądzi taki człowiek, że coś od Pana otrzyma. Jak l. 7
a Słowo Boże niech mieszka w was w obfitości

 

czyli Słowo Boże i wiara, w które obfituje serce, przełożone na wyznanie słowne powoduje pewne efekty, ale:

4) wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili,

tylko wierzcie, ie otrzymacie, a spełni się wam.

Wierzyć należy w spełnienie się prośby w momencie modlitwy,

 gdyż

wiara jest przeświadczeniem o tym czego nie widzimy. Hebr 11.1

 

Kiedy Jezus przeklął drzewo, poszedł dalej nie czekając na to, czy ono rzeczywiście uschnie czy może nie – gdy wypowiadał słowa wiedział (wierzył), że to, co powiedział wykona się.

 5) wierzy, ze spełni się to, co mówi.

Musisz mówić to w co wierzysz.

Tak więc, jak zwykle w przypadku działalności Chrześcijanina na poziomie duchowym istotą jest wiara. Możemy więc powiedzieć, że:

ani wyznawanie ani nie wyznawanie nic nie znaczy lecz tylko wiara czynna w miłości.

wyznawanie jest tylko sposobem uwalniania, działania, wiary, tzw. punktem kontaktowym (Orał Roberts), podobnie jak wkładanie rąk, czy namaszczenie olejem, czy modlitwa. To nie włożenie rąk uzdrawia, lecz wiara wyzwolona przez włożenie rąk jako akt wiary, to nie namaszczenie olejem uzdrawia, lecz akt wiary, że wypełni się Słowo Boże, które zaleca nam to czynić, „abyśmy byli uzdrowieni”.

To nie wyznawanie jest istotne i uwalniające błogosławieństwo, lecz akt wiary w Słowo Boże, które mówi „stanie mu się, co mówi”.

 Sam akt wyznawania obietnic Bożych jest również ważny z innego powodu.

 Mędrzec Salomon powiada:

Z owocu ust swoich nasyca człowiek swoje wnętrze,
syci się plonem swoich warg. 18.20.

 

Nawet jeżeli obietnice są wyznawane początkowo z mało bardzo wiarą, czy powątpiewaniem stają się one owocem, który nasyca nasze wnętrze. Ponieważ mamy dziedziczyć obietnice przez wiarę i cierpliwość, po pewnym czasie takiego wyznawania, nasze wnętrze (serce) obfituje w Boże obietnice (niech Słowo Boże mieszka w was w obfitości i jeśli słowa moje w was trwać będą). Mało tego, stale przecież podkreślamy, że wiara płynie ze słuchania, a słuchanie przez słowo Chrystusowe (Rzym 10.17)!! Czy ktoś może Biblijnie wytłumaczyć, że nie działa to w przypadku słuchania siebie samego wypowiadającego słowo Chrystusowe, skoro „z owocu swoich ust nasyca człowiek swoje wnętrze”

Dochodzimy więc do stanu, w którym „z obfitości serca mówią usta” i oto właśnie chodziło!! Teraz już „nie wątpisz w sercu swoim, lecz wierzysz, że stanie się to co mówisz” i oglądasz góry tańcujące wokoło na twój rozkaz.

W Biblii znajdujemy dramatyczne przykłady tego jakie skutki odnosi właściwe lub niewłaściwe używanie języka.aracer

Dynamika wiary 02

W co, zatem, i jak wierzymy?

W co zatem i jak wierzymy?

Konieczne są zmiany w myśleniu – wyjście z tradycji i posługiwanie się jedynie Słowem Bożym jako jedynym miarodajnym źródłem tego, w co i jak mamy
wierzyć.

Psalmista zapisał Ps.119.162:

Weselę się z obietnicy twojej Jak ten, który zdobył wielki łup.

Identyczna sytuacje w świecie nikogo nie dziwi. Wyobraźmy sobie sytuację, gdybyś trafił w Toto-lotka miliard. Zastanówmy się, jakbyś się wtedy zachował.

Masz w ręce bloczek z trafioną szóstką, czy radość z tego faktu przyjdzie dopiero po otrzymaniu pieniędzy z banku. Czy fakt posiadania takiego kuponu nie jest wystarczający do tego, aby szaleć z radości i rozplanować zakupy co do
złotówki?
Dlaczego więc miałbyś więcej zaufania do całkowicie światowej firmy, totka czy banków?
W czasach, gdy napady na ambulanse przewożące pieniądze stały się powszechne, nie czekałbyś z radością, aż do wypłaty, a nie potrafisz z siebie wykrzesać odrobiny zaufania do Boga, równocześnie głosząc codziennie, że wierny jest Pan”.
Przecież największy nawet łup, może zostać ci wyrwany, a kto przeszkodzi Panu uczynić to co obiecał. Dlaczego taki kupon, czy np. dwa pasujące do siebie i
„zwycięskie” kapsle, są większą gwarancją otrzymania tej nagrody, niż Obietnice Boże?
A dlatego, że więcej mamy doświadczeń pozytywnych z wypełnianiu się
takich „obietnic”, niż własnych doświadczeń z przyjmowania wiarą rzeczy
Bożych. Z całą pewnością częściej otrzymujemy obiecany przelew z banku, czy wypłatę z firmy, niż „obiecane” błogosławieństwa od Boga. Czyżby więc instytucja Bożego banku funkcjonowała gorzej od ziemskich? Co jest
„wygrywającym kuponem w obrotach z Bożym bankiem?

Słowo Boże wystawione na okaziciela tzn, przez wiarę. Bóg ustanowił Jezusa jako ofiarę, lecz skuteczną przez wiarę. Ta ofiara jest skuteczna WYŁĄCZNIE PRZEZ WIARĘ. Możemy doświadczać pełni błogosławieństwa tylko przez wiarę. Czek nazywany „Obietnice Boże jest akceptowany czyli skuteczny PRZEZ WIARĘ. I cierpliwość. Zwykle w „normalnym banku też kilka minut trwa sprawdzanie czeku lub stanu konta. Z kontem u Pana nigdy nie ma problemu, jest zawsze pełne, natomiast z wartością czeków bywa różnie.
Czasem właściciel odchodzi z przed okienka nie spodziewając się wcale pozytywnej weryfikacji przyniesionego czaku.

Czy możesz sobie wyobrazić taką sytuację, że zniechęcony oczekiwaniem w dwie godziny po otrzymaniu wiadomości, że wygrałeś wyrzucasz kupon, bo „może to nie dla mnie było”, albo „eeeee i tak nie nic wypłacą…” a jakże często tak właśnie postępujemy z obietnicami Bożymi, które mają przecież o wiele większe
„gwarancje” niż najlepsze nawet ziemskie instytucje.

Nawet Abraham Rzym.4.21:

miał zupełną pewność,
że cokolwiek Bóg obiecał
ma też moc -wykonać!!!!

a przecież Abraham nie był pod Nowym Przymierzem, którego poręczycielem jest Chrystus.  O ileż lepszego przymierza poręczycielem jest Chrystus.

Tak więc, przyjmij od Jezusa kupon z obietnicą uzdrowienia i raduj się nią, aż się wypełni!

abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami
tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą
obietnice.

Hebr. 6.12

Kogo mamy naśladować? Cały 11 rozdział listu do Hebrajczyków pokazuje nam tych ludzi właśnie jako wzór do naśladowania, tą prostą zasadę.

Najczęściej wymienianym w listach mężem wiary jest Abraham który:

czekał cierpliwie, otrzymał to, co mu było obiecane    Hebr.6.15

Są tacy, którzy powiedzą, że takie twierdzenia oznacza, że Bóg MUSI kogoś uzdrowić. Zobaczmy więc dokładniej o co tu chodzi.

Czy Jezus MUSI przyjść po raz drugi na ziemię?
Oczywiście, że nie musi, podobnie jak nie musiał umrzeć na krzyżu. Sam
przecież powiedział: „Nikt mi go nie odbiera…”

A czy przyjdzie? Oczywiście, że przyjdzie, „bo jakże inaczej wypełniły by się Pisma?”

Dlaczego przyjdzie? …..

Jak wierzymy,

Są dwa rodzaje wiary.

II Kor. 5.7 Gdyż w wierze, a nie w oglądaniu pielgrzymujemy

II Kor. 4.7-18  (18) Którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne.

Dwa rodzaje wiary, intelektualno sensoryczna (/zmysłowa/uczuciowa)
i Bożego rodzaju, są bardzo silnie przeciwstawione sobie, ale też dzięki Mieczowi Słowa, który rozdziela ducha i duszę są łatwe do rozróżnienia.
W Biblii znajdujemy dwa rodzaje wiary, które są obecne do dziś wśród
wierzących. Powoduje to, że wielu nie może znaleźć wspólnego języka, a wielu żyje w ciągłych kryzysach, zwątpieniach, lub często ma tzw. „taki czas. Te dwa rodzaje wiary dobrze są zobrazowane przez pierwszy werset tj. „wiara i oglądanie. Takie przeciwstawienie nie jest przypadkowe i jest niezwykle wyraźne na gruncie Bożego Słowa, które jest mieczem zdolnym rozdzielać ducha od duszy. Te dwa rodzaje wiary są jakby przedstawicielami sposobu w jaki „wierzy nasz odrodzony duch i jeszcze nie zbawiona dusza.

Wiara w duszy, duszewna.
(intelektualne sensoryczna/uczuciowa/).

Jest to wiara, która mówi;

jaki znak nam uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli (J. 6.30)
pokaz nam znak czy tez ze zobaczyłeś uwierzyłeś błogosławienia którzy uwierzyli a nie widzieli, (f. 21.27-29)

Pismo nigdzie nie mówi, że przez oglądanie znaków i cudów rośnie wiara!!
One są wspaniałe i budujące, lecz na samym oglądaniu nie można budować
wiary, tym bardziej, że istnieje coś takiego jak fałszywe znaki i cuda, które będą prowadziły do zwiedzenia.

Być może przyczyną, dla której wielu Chrześcijan jest stale podatnych na wahania swoich uczuć (humorów), ludzi, którym nieustannie w chodzeniu z Panem, przeszkadzają chwile słabości i zwątpienia.

Jest kilka fundamentalnych prawd w życiu Chrześcijanina, które NIGDY nie będą przez niego odczuwane, lecz zawsze pozostają prawdziwe. Są to prawdy, których przyjęcie wiarą jest bezwzględną koniecznością do osiągnięcia zbawienia w ogóle, a do Chrześcijańskiego czyli zwycięskiego życia w szczególności.

Wiara w duchu.

Wiara w duchu naszym, jest wiarą polegającą na Słowie Bożym ( „wiara tedy jest ze słuchania a słuchanie przez Słowo Chrystusowe”), jak powiedział Pan Marii (J. 10:40)

Czyż nie powiedziałem ci, ze jeśli
uwierzysz oglądać będziesz chwalę Bożą„.

oraz (J. 10:42)
Ja wiedziałem, że ty mnie zawsze wysłuchujesz„.

W 18 rozdziale 1 Księgi Królewskiej mamy wspaniały przykład męża Bożego, który trwa w wierze przez wiele godzin i to wystawiony na próbę wobec wielkiego tłumu, który się zgromadził, aby zobaczyć konfrontację.

Czytamy:

W.23,24:
niech nam przyprowadzą dwa cielce, Niech oni wybiorą sobie jednego cielca i poćwiartują go i położą na drwach, lecz ognia niech nie podkładają. Ja również przygotuję jednego cielca i położę go na drwach, lecz ognia nie podłożę. Potem wzywajcie wy imienia waszego boga, ja zaś będę wy
wzywajcie imienia Pana. Ten zaś Bóg, który odpowie ogniem, ten zaiste jest Bogiem. I odpowiedział cały lud: Dobrze, niech tak będzie…”

Historia kończy się oczywistym wynikiem, do którego Pan dołożył jeszcze to, że wskutek modlitwy Eliasza spadł pierwszy, po trzech latach suszy, deszcz.

Niemniej zdarzenie trwało niemal cały dzień i prorok nie okazał ani chwili
wahania czy zwątpienia w to, że Bóg odpowie na jego wołanie. Tylko sprawę deszczu komentuje Nowy Testament mówiąc, że
(Jak 5:17/18):
Eliasz był człowiekiem podobnym do nasi modlił się usilnie,
żeby nie było deszczu na ziemi przez trzy lata i sześć miesięcy.
Potem znowu modlił się i niebo spuściło deszcz, i ziemi
wydała swój plon.

11 rozdział Listu do Hebrajczyków pokazuje mężów, którzy tego rodzaju wiarę posiadali i nie patrzyli na to co widzialne, lecz na obietnice Boże. Szczególnie ci, których wiara wymagała wiele cierpliwości i wielu lat oczekiwania na wypełnienie się tego, co mówiły obietnice, a wszyscy oni „poumierali w wierze, nie doczekawszyostatecznej obietnicy przyjścia Chrystusa.

Czytamy w tymże liście, że „Noe został cudownie ostrzeżony o tym, czego jeszcze nie było widać”. Otrzymał Słowo, że będzie potop i trzeba budować arkę. Budowa trwała 100 lat!!! Wśród zdumionego i wyśmiewającego go ludu, który do tej pory jeszcze nigdy nie wiedział nie tylko „takiego dziwactwa” jak coś „służącego do pływania”, ale nawet deszczu!

Zatem to, co jest niewidzialne – duchowe – przekazuje nam Słowo Boże.

Podobnie jest z kilkoma innym duchowymi sprawami przyjmowanymi przez wiarę, a których w żaden sposób nie odczuwa się jak:

USPRAWIEDLIWIENIE

UŚWIĘCENIE

OBIETNICE
– ŻYCIE wieczne – zbawienie,

UZDROWIENIE

ZAOPATRZENIE

NAMASZCZENIE

Tytuł „dynamika wiary” od razu mi się spodobał, gdyż niesie w sobie to, co jest dla Boga szczególnie istotne, a mianowicie ruch, działanie, a w szczególności ROZWÓJ. Chociaż sam Bóg się nie zmienia, to jednak Jego istotą jest działanie zmierzające ku rozwojowi, gdyż to co widzialne jest przemijalne, lub przemija postać tego świata (nie tylko w kierunku zniszczenia), lecz również

II Kor. 3.18:

My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten
sam obraz, z chwały w chwalę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem,

продвижение сайта сколько стоит

Dynamika wiary 01#Zaremba Piotr

#

Dynamika wiary

Zastanowimy
się nad „wiarą
jako o elementem życia
Chrześcijańskiego,
który ma wpływ na bezwzględnie wszystkie dziedziny życia
człowieka wierzącego, ponieważ nikt
nie może ż
ponad to, w
co wierzy, „wiara jest pewnością
tego, czego
się spodziewamy, a więc nie można ż
ponad
oczekiwania jakie człowiek nosi w sobie.  
Czego spodziewasz się od życia,
Boga?

Czy da
się coś zrobić, żeby zmienić swoje
chrześcijańskie życie? Biblia tak wiele mówi o wierze, że nie sposób
ten temat
ominąć, wydaje się, że to właśnie wiara jest centralnym tematem Słowa
Bożego,
ponieważ wszystko inne, jak poznanie Boga, zbawienie, zaopatrzenie,
uzdrowienie,…. jest otrzymywane przez wiarę.

Wśród
tysięcy obietnic Bożych jest ta najważniejsza
dotycząca życia
wiecznego i wszystkie inne dotyczące życia
doczesnego.  Wiara jest tak ważna dla człowieka, że
Pismo mówi, że ze strony człowieka
(Rzym.
3.
25)
:

Bóg ustanowił Jezusa jako ofiarę
przebłagalną przez krew jego.

skuteczną  przez   
WIAR Ę.

Ta
ofiara i krzyż są skuteczne  przez
wiarę, a nie dlatego, że gdzieś, kiedyś
takie zdarzenie zaszło.
Ze strony Boga, czytamy że
(Hebr.11.6):

bez wiary podobać się Bogu nie można

Zbyt często upatrujemy w
formach
(dziesięcina, sabat, czytanie Biblii, uczestnictwo w zgromadzeniach,
służba…..) sposobów na podobanie się Bogu, tymczasem Bogu podoba się
wiara,
nawet jeśli wyrażana jest w dziecinnymi metodami (a może takie właśnie
szczególnie?)

Zatem
jedynym sposobem komunikacji z Bogiem jest
wiara, ale jeżeli uwierzyłeś to masz
wiarę, bo
do tego potrzebna była wiara jak powiada Pismo  (Rzym 10.9):

Bo jeśli ustami swymi wyznasz, ze Jezus jest Panem,
i  uwierzysz w sercu
swoim, ze Bóg wzbudził
go z martwych, zbawiony będziesz.


Bóg
już zaszczepił w tobie miarę wiary, która była
potrzebna do tego wyznania.

Aby
być uzdrowionym również potrzebna jest wiara
chorego, choć nie jest to jedyny sposób przyjęcia uzdrowienia. Bywa, że
i bez
udziału chorego przychodzi uzdrowienie np. przez manifestację daru
Ducha
Świętego.

Niemniej
według słów Jezusa,  w przypadku kilku
uzdrowień wyraźnie
zaznaczona jest wiara poszukującego uzdrowienie. Np.:

·       
A JAK
UWIERZYŁEŚ,
NIECH CI SIĘ STANIE                
           
Mat. 8.13

·       
WEDŁUG
WIARY WASZEJ
NIECH SIĘ WAM STANIE   
             
Mat.
9.29

·       
WIELKA
JEST WIARA
TWOJA, NIECH CI SIĘ STANIE JAK WIERZYSZ                            
                 
                 
           
           
           
           
         
   
    Mat.
15.28

·       
PRZEJRZYJ,
WIARA TWOJA
UZDROWIŁA CIĘ         
         
     Łuk. 18.42

Podobnie
i dziś, Bóg się nie zmienia i nie zmienia
zasad działania i nie może wiele

zrobić
tam, gdzie się od Niego tego nie oczekuje.
Stale i wciąż należy
pamiętać, że
jak „ofiara jest skuteczna przez wiarę,
tak i wszelkie inne błogosławieństwa.


Abraham
jest podawany jako wzór i przykład wiary.
Nazwany jest ojcem wiary a jego wiara określana jest jako doskonała.
Powołanie
Abrama i to, co miał zrobić jest bardzo znamienne i powinno
charakteryzować
również powołanie każdego chrześcijanina. Zwróćmy uwagę na kilka
elementów tego
powołania i znajdźmy to, co jest podobne do naszego „nawrócenia”.

Powołanie Abrama:

I Mój. 12.1

Wyjdź z ziemi swojej i

od rodziny
swojej

Z

Z domu ojca
swego

do

ziemi,
którą ci wskażę.

Nasze
wyjście jest nieco innego rodzaju, bo, przeważnie,
nie polega na opuszczeniu starych miejsc zamieszkania,
lecz, co znacznie trudniejsze, na
opuszczeniu starych systemów
myślenia,
zburzeniu warowni budowanych w naszych umysłach całymi latami.

Dzięki
Bogu, że
„oręż którym walczymy nie jest
cielesny, lecz
ma moc burzenia

warowni, co
niestety jest konieczne w przypadku każdego
człowieka, który chce być żywym chrześcijaninem, ale też
jest często bardzo bolesne i zajmuje sporo czasu.

Wyjdź!!!!!!!!!!!!!!!!!!!        Jest
to nakaz Pański, nie tylko polecenie.


1.    
Z ziemi swojej,

Nie wiem, czy
istnieje coś
takiego jak
„duch polski”, czeski, czy niemiecki, ale wszyscy wiemy, że w każdym
narodzie są pewne przywary czy „narodowe cechy”, które w mniejszym
lub większym stopniu występują wśród obywateli danego kraju. Bardziej
wynika to
z tradycji, wychowania, kultury itd., ale Bóg mówi WYJDŹ poza to. Bez
względu
na kraj pochodzenia, wszyscy „staliśmy się uczestnikami Boskiej
natury”, więc stare, ludzkie 
przywary nie powinny nas ograniczać. Nie należymy do tego
świata. Nie
wiem, jakie cechy można by tutaj wymienić, z pewnością są to ogólniki,
których
nie da się przyłożyć do wszystkich ludzi, ale… jesteśmy, podobno,
narodem
buntowniczym, partyzantami typu hura-hop. Zrobić powstanie, rzucić się
na
wroga, zepsuć pociąg najeźdźcy,….. Kombinatorstwo, jest tez podobno
szczególnie dobrze znane Polakom. Z pewnością jest to zawiść. W czasie
II Wojny
Światowej opowiadano w Anglii, w czasie pobytu naszych lotników tam,
kawał pt.:
„Polskie Piekło”. A „szło to tak”:

W czasie wojny
piekło ma
ogromny
przerób, wiec posegregowano wszystkich przybywających według
narodowości. I tak
było kocioł z Niemcami, Francuzami, Anglikami, Polakami itd.

Któregoś dnia
naczelny
chodzi i sprawdza
jak poszczególni pomocnicy wykonują swoją pracę i odkrył, że przy kotle
z
Polakami nie ma nikogo do pilnowania. Znalazł gdzieś diabełka śpiącego
za
filarem. Drze się na niego, a ten mówi:

        
Szefie
tych to w ogóle nie trzeba pilnować. Jak tylko któryś wyżej wyjdzie to
go
reszta z powrotem ściąga na dół.

Znajome?
Niestety – wyjdź  z ziemi swojej. To jest
nakaz Pański, wyjdź
z mentalności tego świata a w szczególności z mentalności kraju, w
którym się
wychowałeś. Wiele moglibyśmy mówić o tym, lecz sprawa wydaje się
oczywista.


Nie przypadkiem
następnym
miejscem,
które należy opuścić jest…. rodzina

 

2.    
od
rodziny
swojej

Jest
to kolejne zawężenie tego, czego przez całe
nasze życie, przed nawróceniem uczyliśmy się – rodzina. Niestety,
prawdopodobnie,  nikt nie może się
pochwalić tym, że wychowywał się w całkowicie zdrowej rodzinie.
Zbieramy
mnóstwo błędnych wzorców, zachowań, powiedzeń, przyjmujemy wiele
zranień,
zgorzknienia i żalu do rodziców, rodzeństwa, sytuacji ekonomicznej,
sąsiadów i
czego tam jeszcze nie bądź. Rodziny, nawet te najlepsze, nie są w
stanie
przekazać nam Bożej perspektywy. Myślę, że każdy jest w stanie
przypomnieć
sobie te złe rzeczy, które działy się w domu i które, chcąc nie chcąc,
obecnie
przekazuje w swoim domowym środowisku.

3.    
z domu
ojca swego.

Dopiero
współczesne psychologia odkryła to, że
największy wpływa na całą rodzinę, a w szczególności na charakter
dzieci ma
ojciec. Wyjść z domu ojca swego to odsunięcie się od tych negatywnych
wzorców,
zachowań, które zostały przekazana przez ojca.

Warto
zatrzymać się nad tymi trzema punktami i
osobiście zastanowić szczegółowo nad nimi. Co mnie szczególnie „dostało
się”, lub „przylepiło się” do mnie z narodowej tożsamości, rodzinnych
boleści czy ojcowskich słabości. Jest to studium wybitnie indywidualne,
którego
nikt za nas nie jest w stanie zrobić, ani w kazaniu czy książce nie
wymieni
wszystkich możliwości, jakie niesie życie.
 

4.    
DO ziemi,
którą ci wskażę.


Ostatecznie
PO zostawieniu tamtych rzeczy przychodzi
czas na wejście do rzeczy nowych, a raczej wskazanie ogólnego kierunku,
jakim
jest Królestwo Niebieskie. Dlaczego są to rzeczy nowe? Bo w królestwie
Bożym
obowiązuje zupełnie inne zasady niż te, które poznaliśmy w życiu. Jak w
każdym
państwie, domostwie i u każdego ojca obowiązują zróżnicowane zasady
funkcjonowanie, prawodawstwo i definicje tego, co jest złe
(przestępstwem) a co
nie, tak i Królestwo Boże rządzi się własnymi prawami a jego
konstytucją jest
Słowo Boże.

Tu
obowiązuje zasada: „niebo i ziemia przeminą,
lecz Słowa moje trwać będą na wieki”.

Prawa
i konstytucje we wszystkich krajach się
zmieniają czyli są udoskonalane, ale nie w Królestwie Bożym. To
królestwo ma
doskonałą konstytucję, które trwać będzie na wieki.

Zatem
wymienimy tylko kilka takich,:

        
dawajcie,
a będzie wam
dane,

        
miłujcie
nieprzyjaciół
waszych,

        
błogosławcie
tych,
którzy was prześladują,

        
a łoże
małżeńskie
niech będzie nieskalane, …

        
…..

a zatembądźcie
wykonawcami
Słowa,a nie tylko słuchaczami
oszukującymi samych
siebie.:
__________Jak.
1.22

ale kto
wejrzał w doskonały zakon
wolności i trwa w
nim
nie jest
uchaczem,
który zapomina
lecz wykonawcą;

TEN
BĘDZIE BŁOGOSŁAWIONY W SWOIM DZIAŁANIU.
Jak
1.25

A ziemia,
którą nam
wskazuje to (ziemia mlekiem i miodem płynąca):

„Po tym
wszyscy poznają, żeście  uczniami
moimi, jeśli miłość wzajemną mieć
będziecie.”

Ziemia,
z której musimy wyjść w sprawach wiary jest
to religijne myślenie, poparte

jedynie
przysłowiami ludowymi i wierzeniami nic z prawdziwym
Bogiem wspólnego nie mającymi. Wiele jest obiegowych opinii, które
przyswajane
latami wymagają całkowitej wymiany, nawet nie naprawy, lecz po prostu
całkowitej wymiany na nowe, biblijne.


Dlaczego
wiara w życiu
chrześcijanina jest tak ważna?


Dlatego, że   

nie wszyscy,
którzy
z Izraela pochodzą są Izraelem:
i nie wszyscy są dziećmi dlatego, ze
są potomstwem Abrahama


Rzym 4.12

I aby był (Abraham)
ojcem obrzezanych (pochodzących z
Izraela),
którzy nie
tylko są obrzezania ale tez wstępują
w ślady
WIARY ojca naszego Abrahama z sprzed obrzezania.

Możemy
to dziś przełożyć na język Nowego Testamentu
tak:

nie
wszyscy, którzy są w Kościele do Kościoła należy
ale ci, którzy nie tylko do
Kościoła należą (chodzą)
lecz też wstępują w ślady WIARY
pierworodnego
brata
naszego
Jezusa Chrystusa, sprzed powstania
Kościoła.


Albowiem
dla Boga żadne
religijne uczynki nie mają znaczenia jak sam powiada:

Gal 5.6.

Albowiem w Chrystusie
Jezusie ani
obrzezanie, ani nieobrzezanie nic
nie znaczy,
lecz tylko WIARA czynna w miłości.

Dlatego
też cała dyskusja wokół chrztu niemowląt
jest bez sensu, gdyż to nie chrzest
decyduje o
przynależności do Kościoła, podobnie jak, nie obrzezanie niemowlęcia
decydowało, o przynależności do Izraela (z Bożego punktu widzenia – ale
ci, którzy
oprócz tego, że są obrzezani wstępują w ślady wiary naszego ojca
Abrahama.), o
przynależności do Izraela (Rzym. 2.28/29):


gdyż nie to jest obrzezanie,
które jest widoczne na ciele, i ten
jest
Żydem, który jest nim wewnętrznie, i
to jest
obrzezanie, które jest obrzezaniem serca, w duchu, a
nie
według litery; taki ma
chwałę nie u
ludzi, lecz u Boga”

(Mal. 1.10)

Niechby znalazł
się między wami ktoś, kto zamknąłby
bramy świątyni,
abyście nie
zapalali ognia na moim ołtarzu daremnie.  
Nie mam w was
upodobania – mówi Pan – i nie jest mi mila ofiara z
waszej ręki.

Tak
było już dawno,
kogo nazywa Pan bezbożnikiem:

Lecz do bezbożnego
rzecze Bóg:\

Po co
wyliczasz ustawy moje
I masz na ustach przymierze moje?
Wszak nienawidzisz karności
I lekceważysz słowa moje.                        

Widzimy
zatem, że jest to człowiek RELIGIJNY, który
zna przykazania, ale ich nie wykonuje!

I jak
echo stale i wciąż odbija się Słowo, które
mówi, że bez wiary nie można podobać się Bogu, gdyż

Rzym. 14.23

ten, kto ma wątpliwości,
nawet gdy je,
jest
potępiony, bo nie postępuje zgodnie z przekonaniem (wiarą), wszystko zaś co nie wypływa
z wiary, jest grzechem.

Wiemy też,
że słowo usłyszane nie
przy daje się na nic,

jeżeli nie jest
powiązane z wiarą tych, którzy go słyszeli

(Hebr.4.2)

Ale
jak mają uwierzyć w tego, o którym
nie słyszeli?

A
jak mają słyszeć jeśli nie ma tego,
który
zwiastuje?

(Rzym.10.14)

czy ten, który czyni wśród
was cuda czyni
to na
podstawie
uczynków czy słuchania z wiarą.

(Gal.3.5)

 

wiara
płynie ze słuchania,
a słuchanie przez Słowo
Chrystusowe.

(Rzym. 10.17)

błogosławiony
kto wytrwa do końca

 

сайта

Kultura moralnego negatywu

Frangipane Francis

Izajasz 5:20
Ameryka stała się obecnie “Kulturą moralnego negatywu”.

Nie mówię o „negatywizmie”, w sensie ludzi, wyznających new age. Jestem nawet przekonany, że „negatywizm” może być uczczony, a nawet pożądany. Z dziesięciu Bożych przykazań, osiem ma tryb negujący: „Nie będziesz…”, a to stanowi 80%. Wątła ludzka natura potrzebuje ograniczeń, aby zapobiec naszym grzesznym zachowaniom. Lecz jest jeszcze inna sprawa.

Mówię o tym negatywie, w tym sensie, w którym używa się tego słowa fotografice: fotograficzny negatyw, gdy ciemne kolory występują jako jasne, a jasne – jako ciemne. Obraz jest ‘odwrócony’. Moralny negatyw pojawia się, gdy to co złe i dobre – moralne światło i ciemność – są odwrócone. Jeśli takie negatywne moralne myślenie dominuje w społeczeństwie to mamy kulturę moralnego negatywu.

W księdze Izajasza 5:20 Bóg mówi poprzez proroka:

„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz”.

Biada kulturze moralnego negatywu.

Czy Ameryka jest taką kulturą? Gdy chrześcijańskie demoninacje odrzucają jasne nauczanie biblii i wybierają aktywnych, niepokutujących homoseksualistów jako biskupów, gdy ci biskupi występują przed kamerami i wylewają potoki słów na temat tego, jakiejże to trzeba dojrzałości, aby podjąć taki krok to stajemy się kulturą moralnego negatywu. Gdy Najwyższy Sąd Stanu Massachusett dopuścił do tego, że homoseksualiści mogą zawierać małżeństwa to ciemność jest światłością, a światłość ciemnością. Jeśli jakikolwiek nominowany sędzią, który sprzeciwia się prawu kobiet do zabijania nienarodzonego dziecka, jest postrzegany jako ktoś nie pasujący do swego urzędu to masz wtedy moralny negatyw. Jeśli tolerancja wszystkiego jest postrzegana jako moralna cnota, gdy lokalni kapłani nazywają ewangelizacje „mową nienawiści’ , gdy sądy dyskutują czy stwierdzenie: „jeden naród przed Bogiem” jest konstytucyjny, nasze kultura staje się moralnym negatywem.

Kiedyś ten kraj miał wyraźniejszy moralny kodeks. Nigdy nie byliśmy jakąś utopią moralną, jakby to mógł sobie ktoś wyobrazić, lecz Ameryka miała judo-chrześcijańską moralność, która była fundamentem naszego społeczeństwa. Światło było światłem, a ciemność, ciemnością. Grzech był nazywany grzechem, a dobroć dobrem. Moralne fundamenty powoli uległy zniszczeniu.

Jak to się stało? Kościół nie wykonał swojej pracy. To my zostaliśmy powołani do tego, aby być solą ziemi, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się zła. To my mamy być prorokami Boga, konfrontującymi zło i przedstawiającymi Jezusa jako rozwiązanie. Lecz kościół zbyt często bardziej usiłuje dopasować się do kultury niż ukazywać jej deprawację. Zamiast pozwolić na to, aby Słowo Boże kształtowało nasze umysły, my sami kształtujemy naszą interpretację Biblii zgodnie z powiewami popularnej kultury.

Moja własna denominacja jest tego smutnym przykładem. W 1840 roku Południe przyjęło niewolnictwo. Zamiast skonfrontować się z tym złem, Southern Babtist (Zgromadzenia Baptystów Południa) poddało się kształtowaniu chwili. Wykrzywili Pismo i głosili niewolnictwo z kazalnic. Widziałem książkę, która „udowadniała z Pisma”, że Bóg stworzył czarnych jako poddanych. Wraz z tysiącami innych południowych baptystów stałem w zeszłym roku i publicznie pokutowałem z grzechów naszych ojców. Gdy kościół wykrzywia biblijne nauczanie, aby dopasować je do popularnych poglądów, rozwija się moralny negatyw.

Teraz inne denominacje popadają w tą sama pułapkę. Nasza kultura przyjęła homoseksualną obrzydliwość jako coś normalnego, a nawet przyjemnego. Nikt szukając  w Piśmie nie doszedłby do takiego wniosku. Niewiele idei jest tak wyraźnie pokazanych w Biblii jak to, że małżeństwo jest złączeniem kobiety i mężczyzny w monogamicznej relacji i to, że seksualna aktywność poza tym związkiem jest grzechem. Lecz zamiast przeciwstawić się temu złu w naszej kulturze, wiele kościołów wykręciło Pismo, aby dopasować się do popularnych poglądów na temat moralności seksualnej. Cudzołóstwo jest normalne, dziewictwo – dziwaczne. Tak zwani chrześcijańscy kapłani błogosławią homoseksualne związki. Jak może sługa Boży błogosławić to, co Bóg potępia? Prorocy nie wzywają już kultury, aby się poddawała Bożemu Słowu; zamiast tego udzielają błogosławieństwa ludzkiej deprawacji.

“Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem”.  Kultura moralnego negatywu jest chora, zdeprawowana i balansuje na krawędzi upadku. Nasz naród ma głęboki problem i to nie polityczny, ekonomiczny czy edukacyjny. Jest to problem natury moralnej i duchowej. Żadne społeczeństwo nie może prosperować, ani nawet przetrwać hołdując kulturze moralnego negatywu. Jak możemy stać bez moralnego kręgosłupa?

Czy nie ma nadziei? Nie jest tak. Izrael pod koniec okresu Sędziów, osiągnął taki poziom deprawacje, że nawet Larry Flynt by się zaczerwienił; stali się kulturą moralnego negatywu. Lecz to, co najlepsze było jeszcze w przyszłości, 50 lat przed Izraelem.

Jak to się zmieniło? Jeden człowiek, Samuel, oddał siebie samego Bogu. Wiernie ogłaszał prawdę przez wiele lat, Izrael wrócił do Boga w czasie jego posługi, po czym wspiął się na szczyty chwały pod przywództwem króla Dawida, którego Samuel namaścił.

Ameryka jest w niebezpieczeństwie, lecz nie bez nadziei. Kobiety i mężczyźni wiary muszą stanąć mocno i nie zgadzać się na kompromis prawdy z rozkoszami naszej kultury. Mamy konfrontować się z moralnym negatywem przy pomocy wspaniałych kolorów Bożego światła. Moc Boża ciągle zmienia serca.

Modlę się o to, aby w wyborach tego roku, Bóg wzbudził w tej ziemi liderów, którzy będą mieli wyraźną moralną wizję – którzy będą widzieli prawo jako prawo, zło jako zło. Lecz światło Boże nie będzie świeciło w tej ziemi jedynie poprzez polityków. Pan będzie świecił przez ciebie i przeze mnie; chrześcijan, którzy są poddani Bogu i pozwalają, aby Jego Słowo kształtowało ich przekonania, i którzy pozwolą na to, aby ich światło świeciło jasno.

Niech pełnia kolorów Bożej prawdy wyprze kulturę moralnego negatywu.раскрутка сайта

Klejnoty poznania

Zaremba Piotr
VII /VIII. 1996

Ez.16.17.
A ty nabrawszy wspaniałych swoich klejnotów z mojego złota i srebra,które ci dawałem, robiłaś sobie podobizny bożków i z nimi uprawiałaś nierząd

Oz. 2.8.
Ale ona nie w ie, że to Ja dawałem jej srebro i złoto w obfitości, z którego oni robili sobie Baala.

Jedną z najbardziej niebezpiecznych form bałwochwalstwa jest bałwochwalstwo “ukryte” nie polegające na tworzeniu figur czy obrazów , lecz na oddawaniu czci Bogu takiemu jakim On nie jest, czy te ż po prostu bogu stworzonemu w naszej wyobraźni. W liście do Rzymian czytamy, że bałwochwalstwo to nie tylko obrazy (1,18 i n.):
gniew Boży z nieba objawia się przeciwko WSZELKIEJ bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę.
Ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki.

To co się pomiędzy tymi dwoma wersami znajduje, wyjaśnia jak nale ży spoglądać na Boga (mo żna Go oglądać w Jego stworzeniu ,,., można Go poznać umysłem ) oraz jakie błędy popełniono. Konsekwentnie patrząc na kolejne wersety widzimy, że najpierw błąd powstał właśnie w umyśle (w. 21):

znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności
Po czym posunęli się dalej tworząc sobie (w.23)

obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy.

Ponieważ że ostatni etap rozwoju znikczemniałego umysłu raczej nam nie grozi, zajmijmy się tym wcześniejszym , kiedy to tworzymy w naszych sercach obraz Boga takiego, jakim On nie jest na prawdę. Czytamy w Słowie o tym, że “Żydzi wymyślili o Bogu wiele rzeczy nieprawdziwych.“ (……….)

Pomimo, że nie jest to figura, nadal pozostaje to stworzeniem, a nie Stwórcą. Jeżeli czcimy i służymy takiemu obrazowi to jest to bałwochwalstwo.

Współczesne Chrześcijaństwo jest trapione przez wewnętrzne podziały i jest dla ka żdego widocznym znakiem braku prawdziwego uczniostwa Chrystusowego (braku miłości wzajemnej), którego główną przyczyną jest właśnie “ukryte bałwochwalstwo”. Oto przez stulecia istnienia Kościoła najpierw apostolskiego, później powszechnego i w końcu reformowanego jego słudzy:

Ez.16.17
nabrawszy wspaniałych swoich klejnotów z mojego złota i srebra, które im dawałem, robili sobie podobizny bożków i z nimi uprawiają nierząd

Jak mogło dojść do takiej sytuacji? Jak czytamy powy żej Bóg w swojej miłości dawał klejnoty ze złota i srebra . Cóż to za cenne dary otrzymywał Kościół od Boga? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w Piśmie:

Ps. 12.7
Słowa Pana są słowami czystymi, srebrem przetopionym, odłączonym od ziemi, siedemkroć oczyszczonym

Ps. 19.10
Wyroki Pana są prawdziwe, a zarazem sprawiedliwe. Są bardziej pożądane niż złoto, nawet najszczersze ,

Sal.8.11.
Mądrość bowiem jest cenniejsza niż korale, i żadne klejnoty jej nie dorównają .

Kościół otrzymywał prawdziwie, złote klejnoty tajemnic Królestwa Bożego i zamieniał je na podobizny bożków, które były i są czczone i uwielbiane przez tych, którym zostały powierzone lub ich następców, z uporem porównywalnym do uporu ludzi oddających cześć drewnu i gipsowi, z zaślepieniem wcale od tamtych nie mniejszym i bronione z gorliwością niegodną dziś ju ż martwej litery. Niejako “przy okazji” swoje dorzucił diabeł, ojciec kłamstwa i Kościół Boży zamiast tętnić życiem , sprawiedliwością, radością i pokojem, zdrowiem!, huczy sporami doktrynalnymi, oddając cześć stworzeniu zamiast Stwórcy. To, co w zamiarze Bożym było złotym klejnotem, stało się obrzydliwą kukłą przed Bogiem, przyczyną nierządu dla dzieci Bożych i powodem zgorszenia dla niewierzących, którzy szukając znaku uczniostwa Chrystusowego wśród tych, którzy się zwą Chrześcijanami, nie znajdują go tam.

Wielu Chrześcijan nie widzi nic poza swoją denominacją , inni zrażeni tym , hamują swój wzrost stojąc z boku, a jeszcze inni usiłują szukać ratunku w tworzeniu ugrupowań niezależnych, które stają się coraz modniejsze. Powodem takiego zachowania może być fakt cielesności i chodzenia w religijności (pomimo głośnych okrzyków o rzekomej wolności), co przenoszą na działania zboru, czy Kościoła w ogóle.

Myślę, że Biblijne stwierdzenie:
Tyt. 1.15.
Dla czystych wszystko jest czyste, a dla pokalanych i niewierzących nic nie jest czyste , ale pokalane są zarówno ich umysłu,, jak i sumienie.

można z powodzeniem zacytować inaczej:
dla ludzi wolnych wszędzie jest dostępna wolność, zaś dla cielesnych wszędzie widoczna jest religijność.

Niezrozumienie istoty przesłania Dobrej Nowiny powoduje, że setki i tysiące godzin, które umiłowani w Panu mogliby poświęcić na społeczność z Panem, tracą bezpowrotnie na dyskusje, które do niczego nie prowadzą , bo nie mogą. Grzech bałwochwalstwa tępiony wszędzie gdzie się da, znakomicie się czuje w naszym własnym domu, który jest nazwany świątynią Ducha Świętego. Patrząc na Stary Testament, widzimy, że w różnych okresach istnienia świątyni udawało się wstawić tam wiele takich obrzydliwości. Oczywiście, nigdy nie odbywało się to bez widocznych skutków. W księdze Ozeasza czytamy jakie są następstwa bałwochwalstwa w ogóle:

Oz. 5.4
Ich uczynki nie pozwalają im zwrócić się do swojego Boga, gdyż duch wszeteczeństwa jest w ich sercu, tak, że nie znaj cf Pana

Efektem takiej postawy w stosunku do jakichkolwiek doktryn czy nowych “Chrześcijańskich pomysłów” jest brak wzrostu w Chrześcijańskim życiu wielu, jak powiada Ozeasz “tak, że nie znają Pana “. Każdy z nas na pewno zna Chrześcijan o bardzo skrajnych poglądach na wszelkie inne denominacje czy grupy chrześcijańskie i nie tylko Chrześcijańskie, wypowiadających się w bardzo zdecydowanym i ostrym tonie na ich temat, lecz również nie wykazujących jakiegoś szczególnego wzrostu czy też godnego pragnienia poznania.. Oto właśnie okazuje się, że taka postawa – “ich uczynki” – nie pozwala na przyjście dostatecznie blisko do Boga, aby sięgnąć po nowe klejnoty prawd duchowych. Zachodzi bowiem obawa, że “duch wszeteczeństwa”, który jest nich (czyli niewłaściwa postawa), uczyni z tego Bożego klejnotu kolejnego Baala.

Ap. Paweł ostrzega nas przed tym , że IKor.8.1,2
poznanie nadyma, ale miłość buduje .
Jeśli kto mniema, że coś poznał , jeszcze nie poznał, jak należało poznać;

Takie dwa sposoby podchodzenia do poznania otrzymanego od Boga, są sobie przeciwstawione i tak muszą być traktowane. Je żeli zrozumienie prawd Bożych pozostaje na poziomie nadymania osoby czy grupy osób tym poznaniem obdarzonych, to zamiast budować w miłości, staje się bałwanem, wielbionym i uznawanym za jedynie właściwą drogę do zbawienia. Dalsza część tego Słowa objawia rzeczywistość takiego poznania : jeszcze nie poznał, jak należało poznać. Dlaczego? Bo cząstkowa jest nasza -wiedza … (I Kor. 13.9). Właśnie fakt, że cząstkowa jest nasza wiedza powinien wpływać na to, że będziemy z tych cząstek wiedzy jak z puzzli składać obraz całości , a nie na pojedynczych klockach lub na niewielkich ich grupach budować wieżę Babel , ponieważ do poznania Boga potrzebni są wszyscy święci:

Ef.3.18
abyście mogli pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie,…

W tym miejscu ap. Paweł pokazuje, że poznanie i miłość wcale nie muszą być sobie przeciwstawione, lecz doskonale się mogą uzupełniać, przy czym miłość przewyższa wszelkie poznanie.

Przypuszczam , że nie znaleźlibyśmy wtedy wielu Bożych prawd, które stały się na przestrzeni stuleci, przedmiotem czci i kultu jako jedynie słuszne, prawdziwe, właściwe i do zbawienia prowadzące.
Religijność bierze swój początek w opisanym typie ukrytego bałwochwalstwa. Duch religijności to nic innego, jak duch wszeteczeństwa zaprzęgnięty do oddawania czci doktrynom (naukom ludzkim) niekoniecznie teologicznym, które stanęły ponad Bogiem i z pewnością jest to jeden z najsilniejszych duchów. Oczywiście same doktryny mogą być i przeważnie są dobre. Od ich prawidłowości zależy dalszy wzrost poszczególnych członków Kościoła jak i jego całości. Jest to obserwacja, która może być dokonana przez każdego i jest widoczna w licznych przykładach kościołów, które pewne prawdy przyjęły i na nich się zatrzymały. Tyle wzrostu ile umożliwiło zrozumienie danej prawdy Biblijnej dokonało się i oczekują one teraz na dalsze otwarcie się na nowe zrozumienie. To otwarcie często staje się niemożliwe z powodów opisanych wyżej, ale nie dyskwalifikuje ich jako ludzi zbawionych. Pochodzenie tego typu religijności wydaje się być proste – wynika z cielesnego chodzenia dzieci Bożych, które nie mając żadnych przeżyć duchowych, zastępują je cielesną mądrością, usiłując przekonywać innych o swojej racji “w słowach mądrości ludzkiej” zamiast “w mocy Bożej”. Biblia ostrzega nas przed chodzeniem w ciele (Rzym. 8.5-8):
Bo ci, którzy żyją według ciała myślą o tym co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe. Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha , to życie i pokój. Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaj się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. Ci zaś którzy są w ciele Bogu podobać się nie mogą .

Ci którzy żyją według ciała myślą, o tym co cielesne”- jak bardzo prawdziwe są to słowa i jak często można ich funkcjonowanie rozpoznać w Ciele Jezusa. Wielu prawdziwie cielesnych chrześcijan dostrzega w Kościele tylko to co cielesne, tj. organizację, zamiast zorganizowanego organizmu, muzykę zamiast uwielbienia, liturgikę zamiast społeczności itd. itd….. Długo można wyliczać ró żne możliwe systemy zaliczania lub nie zaliczania się nawzajem do ugrupowań chrześcijańskich, a przecież:

IKor. 12.12,14
wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele tworzą jedno ciało, tak i Chrystus. albowiem i ciało nie jest jednym członkiem , ale wieloma.
Wprowadzając nieco inne spojrzenie na dalsze wersety (lw5-21) przeczytajmy to tak:
jeśliby rzekła noga do ręki: ponieważ nie jesteś ręką nie należysz do ciała , czy dlatego nie należy do ciała , a jeśliby rzekło oka do ucha: ponieważ nie jesteś okiem, nie należysz do ciała, czy dlatego nie należy do ciała.  Jeśliby całe ciało było okiem, gdzież byłby słuch? A jeśliby całe ciało było słuchem, gdzież byłoby pogonienie ? Tymczasem Bóg tak umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. Nie może więc oko powiedzieć ręce: nie potrzebuj ę ciebie; albo głowa nogom: Nie potrzebuję was.

Dlaczego tak jest?
Dlatego, że IKor. 6.17 kto się łączy z Panem jest z nim jednym duchem.
Skoro mamy więc zapewnienie o duchowej jedności ciała Chrystusa, dlaczego nie ma jedności w rzeczywistości widzialnej? I na to pytanie znajdujemy odpowiedź w Piśmie:

I Kor 3.3.
Jeszcze bowiem cieleśni jesteście. Bo skoro między wami jest zazdrość i kłótnia , to czyż cieleśni nie jesteście i czy na sposób ludzki nie postępujecie? (myślicie) Jak. 4.1. Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych?

Oczywiście nie oznacza to, że powinniśmy przyjmować wszystko co się w okolicy pokazuje i ze wszystkimi bratać się, bo to też byłoby cielesne. Cóż zatem czynić?
Zgodnie z listem do Efezjan 4.12-16 powinniśmy świętych (w tym samych siebie):

przygotowywać do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego. Abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp prowadzący na bezdroża błędu. Lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości.

Wszelkie Boże skarby mądrości i poznania Królestwa Bożego mają więc być wykorzystywane w jednym celu, do którego droga opisana jest powyżej na kilka sposobów:

1) wzrastanie pod KAŻDYM względem w
Chrystusa

2)
wzajemnie się zasilać

3) spoić i związać

4) ROSNĄĆ

5) BUDOWAĆ

aracer

JEZUS MNIE UZDROWIŁ W RADOŚCI

18.05.2004
Od wielu lat bardzo chorowałam na stawy. Nie pamiętam już jak to się zaczęło, ale ból coraz bardziej był dokuczliwy. Stawy biodrowe i kolanowe, coraz bardziej utrudniały mi poruszanie się. Coraz trudniejsza stała się jazda rowerem, wchodzenie po schodach wyciskało łzy w oczach a już prawdziwy koszmar był w nocy gdy chciałam przekręcić się z boku na bok lub po prostu podnieść się. Cały czas byłam na środkach przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Jednak ból towarzyszył mi na co dzień i nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym zostać uzdrowiona. Moje myślenie Wyglądało Tak: Gdyby Bóg chciał, żebym była zdrowa to by mi nie zesłał tej choroby.
Widocznie taka jest wola Boga. Gdy Jezus mnie odnalazł, pojawiła się nutka nadziei na uzdrowienie, jednak szybko mi przeszło: jest tyle ludzi lepszych ode mnie, bardziej wierzących, gdzie mi do nich a oni nie zostali uzdrowieniu to niby ja miała bym być uzdrowiona. Próżno się łudzić. Pewnie to by była pycha, gdybym myślała, że mnie Jezus uzdrowi. I tak minęły kolejne dwa lata. Do moich dolegliwości doszła jeszcze „DNA MOCZANOWA” i „ZAPALENIE ŻYŁ GŁĘBOKICH”, Czasem ból był tak silny, że nie mogłam ścisnąć noża by ukroić sobie chleba ani przenieść szklankę z herbatą, bo dłonie były też całe obolałe. Czasem nie mogłam wyjść z domu bo na spuchnięte stopy, żadne buty nie chciały wejść. Nie poddawałam się, nie mogłam, brałam leki i pracowałam. Coraz bardziej zbliżałam się do Jezusa. Któregoś dnia dostałam namiar na stronę www.poznajpana.org ( Wtedy jeszcze inny adres). Zaczęłam czytać artykuły o uzdrawianiu, przeżyłam szok. Myśli goniły jedna za drugą, czy to możliwe, żeby była to prawda? Jeśli tak to i ja mogę żyć normalnie, tylko czy mnie na to stać? Czy ja tak potrafię? Nie, to nie jest możliwe. Ja nie mam takiej wiary. Pod koniec marca mój kościół prowadził ewangelizacje w mieście. Nigdy nie byłam na takiej ewangelizacji. Postanowiłam pojechać, pomysł jednak był nienajlepszy, bo już po 30 min. nie mogłam wytrzymać z bólu, odeszłam na bok i rozpłakałam się jak małe dziecko. Bracia spostrzegli, że coś jest ze mną nie tak, po chwili wkładali na mnie ręce i modlili się. Ból zelżał, ale potem powrócił ponownie. Na pytanie  jednego z braci z wielkim żalem odpowiedziałam, że widocznie Jezus mnie nie chce uzdrowić. Minęły dwa tygodnie, na niedzielnym nabożeństwie, starszy zboru mówił o niesamowitej wierze młodzieńców.

Dan. 1:8
8. Lecz Daniel postanowił nie kalać się potrawami ze stołu królewskiego ani winem, które król pijał. Prosił więc przełożonego nad sługami dworskimi, by mógł się ustrzec splamienia.
(BW)

Zafascynował mnie następujący werset:

Dan. 1:11-13
11. Wtedy Daniel rzekł do nadzorcy, którego przełożony nad sługami dworskimi ustanowił nad Danielem, Ananiaszem, Miszaelem i Azariaszem:  12. Zrób próbę ze swoimi sługami przez dziesięć dni. Niech nam dadzą jarzyn do jedzenia i wody do picia, 13. Potem przypatrzysz się nam, jak wyglądamy i jak wyglądają młodzieńcy, którzy  jadają pokarm ze stołu królewskiego i według tego, co zobaczysz, postąpisz ze swoimi sługami.
(BW)

Słuchałam z otwartymi ustami. Jaką ci chłopcy mieli wiarę, przecież wcale tak nie musiało być, a gdyby Jezus ich nie wysłuchał. Serce waliło mi jak młotem na słowa, dźwięczały w uszach jeszcze kilka dni. 9 kwietnia wyjechałam do Radości na „Kurs Poradnictwa Rodzinnego”, wysiadłam z autobusu i zapytałam o drogę do  seminarium. Przez moment wydawało mi się, że tracę grunt pod nogami,  4,5km pieszo, ja przecież tam nie zajdę, to niemożliwe. Jeszcze ta ciężka torba. Boże, co robić? W głowie chaos, nie mam za dużo pieniędzy by zamówić taxi, dojść nie dojdę, jedyne co mogę zrobić to wracać do domu. Zaczęłam się modlić, po chwili  przypomniało mi się wszystko,co przeczytałam wcześniej na stronach www.poznajpana.org, że przecież Jezus chce mnie uzdrowić, tylko czy ja daję Bogu możliwość uzdrowienia? Potrzebna jest tylko wiara, a ja jak się zachowuję? A ten werset z ks, Daniela?
Zaczęłam prosić Jezusa o uzdrowienie, (przechodnie chyba mieli niezły widok) płakałam i nagle moja modlitwa zmieniła się na dziękczynną. ZACZĘŁAM DZIĘKOWAĆ JEZUSOWI ZA UZDROWIENIE BO POCZUŁAM W SERCU OGROMNĄ RADOŚC I POKÓJ. Tak naprawdę to nie wiem, co było pierwsze. Po chwili wzięłam torbę i poszłam , w sercu wielbiąc mojego Pana. Kiedy dotarłam na miejsce nie czułam najmniejszego bólu , byłam tylko spocona, bo było gorąco. W pokoju podziękowałam Jezusowi, wzięłam prysznic, porozmawiałam ze współlokatorką i już miałam iść na zajęcia, gdy pojawiły się złe myśli: No tak doszłam, w tej chwili adrenalina działa i nic nie boli, ale pewnie noc będzie straszna. Przeraziłam się tych myśli, wiedziałam, że to nie od Boga, pomodliłam się i już z pokojem w sercu poszłam na zajęcia. Po rozpoczęciu wykładowca poprosił byśmy otworzyli materiały, które otrzymaliśmy, wtedy zorientowałam się, że zostawiłam w pokoju okulary. No, trudno przeczytam potem, zobaczę tylko gdzie to jest. Ojej, chyba jakieś wielkie litery bo  wszystko widzę. Otwieram biblię i nie wierzę, mogę czytać bez okularów. To niesamowite, nie wiem, co myśleć, mogę tylko dziękować Jezusowi za uzdrowienie. Łzy kapią jak groch, serce przepełnione radością. Po zajęciach wracam do pokoju, tu złe myśli nachodzą znowu, nie daję sobie rady. Wychodzę z pokoju, idę na spacer, zaczęłam gromić moce ciemności, bo wtedy wiedziałam, że jestem zdrowa, tylko zły chce zachwiać moją wiarą. Za 4 dni będzie miesiąc od tego wydarzenia, mnie nic nie boli, funkcjonuję bez leków przeciwbólowych, przesypiam noce spokojnie, Mogę jeździć rowerem, wchodzić po schodach bez bólu. Co jakiś czas w chwili słabości pojawia się namiastka bólu, ale gdy zgromię złe moce,  natychmiast wszystko mija.   Gdybym to co napisałam, przeczytała kilka miesięcy temu,  powiedziała bym, że to  napisał ktoś niespełna rozumu.

Ale dziś……………..

aracer

Patrząc na Tego, który jest niewidzialny

Frangipane Francis
1 Król. 19:10

Zapytał Pan Eliasza:
– Co tu robisz, Eliaszu?

A on odpowiedział:
– Gorliwie stawałem w obronie Pana, Boga Zastępów, gdyż synowi izraelscy poczycili przymierze z z tobą, poburzyli twoje ołtarze a twoich proroków wybili mieczem. Pozostałem tylko ja sam, lecz i tak nastają na moje życie, aby mi je odebrać.

Takie przeżycie, gdy dajesz z siebie to, co najlepsze i nie udaje ci się może być druzgocące. Eliasz został zniechęcony przez postawę Bożego ludu. Myśląc że jest nieudacznikiem, uciekł przed Izabel i prosił Boga, aby odebrał mu życie.  Pismo mówi nam, że „przewlekłe oczekiwanie sprawa sercu ból” (Przyp. 13:12). Eliasz ogromnie chciał zobaczyć naród wzbudzony w pokucie, lecz nie rozumiał roli jaką mu Bóg wyznaczył. Być może głównym błędem Eliasza było to, że on sam osobiście niósł ciężar przebudzenia Izraela. Nie znając swojego miejsca zajął miejsce Boga.  Kiedy serce choruje na zniechęcenie i rozczarowanie łatwo stracić perspektywę. Musimy pamiętać o tym, że poza Duchem Świętym, nikt nie jest w stanie zmienić serca drugiego człowieka. Wiele z tego zniechęcenia Eliasza pojawiło się wskutek fałszywych oczekiwań, jakie nałożył na siebie.

W swym odrzuceniu, samotny i zraniony Eliasz schował się w jaskini góry Horeb. Dla nas, użalanie się nad sobą może stać się duchową jaskinią, może nas schwycić w pułapkę ciemnej dziury samotności i bólu. W takim miejscu oddzielenia nie słyszymy głosu zachęty Boga; wszystko, co słyszymy to echo naszego własnego głosu rozdzierającego i pomnażającego nasze problemy.

Wywołując Eliasza z jaskini Pan powiedział do niego (w. 11):

– Wyjdź i stań na górze Przed Panem.

Eliasz wyszedł z ciemności jaskini i zdarzyło się coś niesamowitego (1 Król19:11-12):

„A oto Pan przechodził, a wicher potężny i silny wstrząsając górami kruszący skały szedł przed Panem; lecz w tym wichrze nie było Pana. A po wichrze było trzęsienie ziemi, lecz t ym trzęsieniu ziemi nie było Pana. Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było Pana . Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było pana. A po ogniu cichy, łagodny powiew”.

Nowe objawienie Boga
Czasami bywa tak, że Pan musi udzielić nam zrozumienia Swojej woli, w rzeczywistości uwalniając nas w ten sposób z ograniczeń naszych poprzednich doświadczeń. Pan przechodził, lecz nie było go w wichrze, trzęsieniu ziemi i ogniu, które były dobrze znanymi Eliaszowi symbolami. Pana, który wywoływał te potężne manifestacje nie było w nich.

Dla Eliasza wielkie manifestacje były znakami Bożej aprobaty, lecz nadchodziło coś nowego, co wymagało świeżego poddania się żywemu Bogu. Nowe namaszczenie – „podwójna porcja” – nadchodziło! To nowe dzieło Boże zakończy panowanie Jezebel i zniszczy cześć dla Baala. Całkiem odmienny charakter tego nowego namaszczenia, będzie nie tylko widoczny w nadnaturalnych manifestacja, lecz jeszcze większej mądrości i współczuciu.

Gdy minął ostatni znak, czytamy (w.12): „A po ogniu cichy łagodny powiew”. Ten dźwięk nie był głosem Bożym, to był wstęp do obecności Bożej. Eliasz rozpoznał świętą ciszę i „zakrył płaszczem swoją twarz” (w. 13), aby nie patrzyć na Boga.

Być może było to bardzo blisko miejsca, gdzie Mojżesz, 500 lat wcześniej, ukrył się, gdy Pan przechodził. Teraz była kolej na Eliasza. Wejście do tego wiecznego pokoju było wejściem w Obecność Boga.

Patrząc na Tego, który jest niewidoczny.
Trzęsienie ziemi, ogień, sztorm – znaki, które towarzyszyły Eliaszowi – są również znakami naszych czasów, lecz, aby wejść na nowy poziom musimy rozpoznać Bożą bliskość, miejsce, gdzie nie ma „trzęsień ziemi” czy „sztormów”, które przyciągają naszą uwagę. On wymaga tego, abyśmy weszli w oczyszczoną relację z Nim – taką, która jest oparta na Jego miłości i szepcie Jego słowa, a nie na sprawach naszych czasów.

Tak więc, musimy nauczyć się słuchać głosu Tego, który rzadko mówi głośno i obserwować działania Tego, który inaczej jest niewidoczny. Eliasz otrzymał odwagę do zniesienia złości Jezebel w taki sam sposób jak Mojżesz, który musiał stanąć przed wściekłością faraona: „trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, tak jak gdyby go widział” (Heb. 11:27).
Również i my trzymamy się widząc Tego, który jest niewidzialny. Lecz zanim  rzeczywiście będziemy mogli rozeznać Obecność Bożą, musimy rozpoznać delikatny podmuch, który poprzedza Jego obecność. Jakie jest to duchowe zjawisko? To jest Duch Święty poddający sobie aktywność ziemi i przygotowujący pojawienie się Pana.

Jeśli mamy osiągnąć moc potrzebną w czasach ostatecznych tego wieku, musimy nauczyć się wykrywać, bez wielkich znaków, cichy głos Boży. On nie będzie walczył o naszą uwagę; On musi być poszukiwany. On nas nie będzie zaskakiwał, On musi być dostrzegany. Nie potrzeba szczególnych zdolności, aby „rozpoznać” trzęsienie ziemi, ogień, czy wielki sztorm, lecz, aby czuć delikatny powiew Boga, inne nasze działania muszą być wygaszone. W naszym świecie nieustannej presji i ciągłego rozpraszania naszych serc, musimy ruszyć ku niewidzialnemu światu Bożego Ducha. Musimy nauczyć się „widzieć” Tego, który jest niewidzialny.

Nowy początek.
W cichości serca Eliasza, pojawił się Pan. Ponownie Wszechmogący zapytał (1 Król.19:13):
– Co tu robisz, Eliaszu?
A Eliasz udzielił tej samej odpowiedzi.
– Gorliwie stawałem w obronie Pana, Boga Zastępów, …. pozostałem tylko ja sam, lecz i tak nastają na moje życie, aby mi je odebrać.

Odnawiając perspektywę Eliasza, Pan zapewnił go, że jest jeszcze 7000 Izraelitów, którzy nie skłonili się przed Baalem.  Ale, miało pojawić się nowe zadanie. Pan powiedział Eliaszowi, że ma wyznaczyć  Chazaela na króla Syrii i Jehu na króla Izraela. Miał również przygotować Elizeusza, który miał być jego następcą (1 Król. 19:15-16). Na Horbie, Bóg udzielił „podwójnej porcji” duchowej mocy. Choć Bóg dał namaszczenie Eliaszowi to Elizeusz miał w tym namaszczeniu chodzić.  I faktycznie, pod potężnym, nowym namaszczeniem następca Eliasza, Elizeusz, mógł zrobić dwakroć więcej cudów (2 Król.2:9-14). Bardziej niż prorok sądu, dzieła Elizeusza przypominały raczej dzieła Chrystusa. Elizeusz pomnożył chleb (2 Król 4:42-44); pokonał armię przeciwnika oślepiając ich; ustanowił pokój między Izraelem a Aramem (2 Król. 6:14-23); uzdrowił Naamana, syryjsiego generała (2 Król.5:1-14); namaścił Jehu, aby zniszczył cześć składaną Baalowi i Izabel (2 Król. 9-10), który też przeprowadził coś, co jest najbliższe przebudzeniu, jakiego kiedykolwiek dziesięć północnych plemion przeżyło (2 Krl. 10:28, 30).

Eliasz osobiście nie spowodował odnowienia narodu, a jednak otrzymał większe zrozumienie swojego miejsca w Bogu. Jego powołaniem było „iść przed” i przygotować drogę na przyjście większych rzeczy. Wielu z nas niszczy siebie samych usiłując wywołać przebudzenie. Być może naszym powołaniem jest przygotować grunt pod to, co ma przyjść po nas.

Eliasz odniósł sukces „przygotowując drogę”, jego duchowe namaszczenie zostało przydzielone Janowi Chrzcicielowi, jako heroldowi zarówno pierwszego jak i drugiego przyjścia Chrystusa (Mal. 4:5-6; Mat 17:11). Ostatecznie, Bóg zabrał Eliasza do nieba w rydwanach ognia i wichrze, które były dobrze znanymi Eliaszowi manifestacjami.

W miarę jak czasy się kończą, Bóg obiecał, że podobnie jak Eliasz, my również otrzymamy „podwójną porcję” (Iz. 61:7; Jn 14:12). Może to oznaczać, że Bóg objawi nam siebie samego w takiej chwale, jakiej jeszcze nigdy dotąd nie znaliśmy, lecz najpierw On musi powstrzymać naszą nie namaszczoną aktywność i zmagania naszego ciała. On musi doprowadzić nas do kresu naszych możliwości; tam, gdzie zaczynają się Jego możliwości. Gdy przestaniemy zajmować miejsce Boga, znajdziemy swoje miejsce w Nim.

Pomimo, że duch Izabel w oczywisty sposób manifestuje się w naszym świecie, jego dni są policzone. Naszym zadaniem jest wyciszyć się i wiedzieć, że Chrystus jest Bogiem. On zwycięży wszystkich Swoich wrogów. On będzie wywyższony ponad całą ziemią a przebywać w Nim to mieszkać w Warowni Bożej.

O, Panie, jak łatwo popadamy w religijne zwyczaje i duchową głuchotę. Panie, pragnę Twoich dróg, pragnę oczu, które widzą i uszu które słyszą wyraźnie. Naucz mnie, Panie Jezu, intymności z Bogiem. Usuń tajemnice otaczającą Ciebie, abym mógł naprawdę poznać Ciebie.

Przebacz mi to, że szukam znaków zamiast słuchać Twojego głosu. O, Boże, pragnę prawdziwie poznać Ciebie tak, jak Mojżesz poznał, aby przebywać w Twojej chwale. Odnów Twój kościół podwójną miarą, którą obiecałeś i prowadź nas do pełni Twej mocy. W imieniu Jezusa, Amen.

Zaadoptowane z książki, „The Stronghold of God” (Warownia Boża).

продвижение сайта