Monthly Archives: luty 2009

DS_16.01.08 Mat.12

HeavenWordDaily

David Servnat

Jezus zrobił coś, czego Faryzeusze nie zrobiliby, zbierając w sabat nieco ziarna do jedzenia. Nie miał niższych standardów od nich, a raczej lepsze zrozumienie tego, czym rzeczywiście było Jego Prawo. Tak bardzo cieszę się z tej historii, ponieważ przypomina nam ona, że przykazania Boże mają solidne przyczyny, i że Bogiem kieruje miłość. Generalnie, religijni ludzie nie rozumieją tego i są podatni na błędną interpretację Bożych wymagań, obciążając ludzi tym, czego Bóg im nigdy do noszenia nie zamierzał dawać.

Mateusz naświetlił w oczywisty sposób tą słabość faryzeuszy, łącząc dwa zdarzenia razem: Jezusa pracującego i uzdrawiającego w Sabat pod ich krytycznym okiem. Znaleźli przewinę, podobnie jak robili to z wielu innymi, którzy przekroczyli ich wykrzywioną wersje Bożych przykazań, i „potępiali niewinnych„, jak powiedział Jezus. Nie zrobili by tego, gdyby rozumieli właściwie słowa proroka Ozeasz: „miłosierdzia chcę, a nie ofiary i poznania Boga, a nie całopaleń” (Oz. 6:6). Faryzeusze, podobnie jak wielu współcześnie wyznających chrześcijaństwo, skupili się na drugorzędnych rzeczach ignorując to, co było rzeczywiście ważne i wyliczone przez Jezusa jako „współczucie/miłosierdzie” i „poznanie Boga”. Przypominają mi się słowa Boga wypowiedziane przez proroka Jeremiasza w 22:15-16: „Twój ojciec …. sądził sprawę ubogiego i biednego, i wtedy było dobrze. Czy nie na tym polega to, że się mnie zna? – mówi Pan„. Uczynki Jezusa dokonane w sabat zaspakajały ludzką potrzebę – pożywienia i zdrowia.

Bądź dziś zachęcony, jeśli potrzebujesz uzdrowienia. Czytamy w 12:15, że: „szło za Nim wielu i uzdrowił wszystkich„. Gdybyś tam wtedy był, zostałbyś uzdrowiony. Nie byłoby rozsądne sprzeczać się z tym. Dlaczego więc miałby Jezus uzdrowić ciebie wtedy, a nie teraz? Uwierz w to!

Dziś czytamy jedną prostą, krótką analogię przekazaną przez Jezusa – mającą na celu pomóc faryzeuszom zrozumieć to, że On wypędzał demony mocą większą niż moc Szatana – która rozpowszechniła się we współczesnej praktyce bez jakiejkolwiek biblijnej podstawy. Jak często słyszymy, że ludzie „prowadzą duchową walkę związując mocarza”; zwrot, który rzekomo unieszkodliwia złe duchy w atmosferze. Taka praktyka nigdy nie została wymieniona ani nawet nie przypomina niczego, co znajdujemy w Księdze Dziejów Apostolskich, czy w listach, a jednak jest dziś promowana na całym świecie jako istotne duchowe doświadczenie. Można się zastanawiać, dlaczego inne z analogii Jezusa z 12 rozdziału Ewangelii Mateusza nie stały się równie popularne. Dlaczego nigdy nie słyszymy czegoś takiego: „Wyciągam tę owcę z dołu w dzień sabatu w imieniu Jezusa!” czy „Dzielę to miasto, aby nie mogło się ostać w imieniu Jezusa!”? Takie deklaracje miałyby taki sam sens (i zrobiłyby tyle samo dobrego) co powiedzenie: „Związuję mocarza nad Cincinnati!”

Co to znaczy bluźnić Duchowi Świętemu? Rozważając ten tekst, wydawałoby się logiczne dojść do wniosku, że ci, którzy przeżyli cuda z mocy Ducha Świętego i nazwali je dziełami Szatana są winni tego niewybaczalnego grzechu. Nie ma dostępnej łaski dla tych, których serca stały się tak twarde. Przypadkowo, idea nieprzebaczalnego grzechu ujawnia upadek tych, którzy wierzą, że ostatecznie wszyscy, bez względu na to jak będą źli, zostaną zbawieni. Jest to znane jako teologia uniwersalizmu. Czego możemy się spodziewać, gdy staniemy przed Jezusem? Dzisiejsze czytanie daje nam na to pewien pogląd. Ponieważ nasze słowa ujawniają nasz charakter, będziemy zdawać sprawę z każdego nieuważnie wypowiedzianego słowa (12:36). To ponownie przypomina nam o tym, że choć jesteśmy zbawieni przez wiarę (Ef. 2:8), zbawcza wiara zmienia nasze zachowanie, a mówiąc bardziej szczegółowo: jest wyraźna różnica między mową niewierzących i wierzących, tak duża, że czyjaś mowa może być właściwym kryterium tego, czy Bóg osądzi nas jako godnych królestwa, czy piekła. To jest głęboka prawda, lecz tylko podkreśla fakt, że prawdziwa rodzina Jezusa to ci, którzy wykonują wolę Jego niebieskiego Ojca (12:50). Nie można było tego przedstawić wyraźniej.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_15.01.09 Mat.11

HeavenWordDaily

David Servnat

Pomimo, że osobiście był świadkiem tego, jak Duch Świętym zstąpił na Jezusa w czasie chrztu, Jan Chrzciciel – prorok i największy mąż jaki kiedykolwiek zdaniem Jezusa (11:11) żył – miał pewne wątpliwości, gdy siedział w więzieniu, zastanawiając się nad swoją ewentualną egzekucją. Dzięki temu czuję się trochę lepiej, gdy mam podobne wątpliwości co do Jezusa, szczególnie gdy zaczynam kwestionować to, dlaczego On pozwala na ludzkie cierpienie. Zauważmy, że Jezus nie wyjaśnił Janowi tego, dlaczego nie uwolnił go z więzienia, a raczej przypomniał Janowi o cudach, które go uwierzytelniały (11:4-5).

Powody, aby wierzyć w Jezusa są znacznie większe niż powody, aby nie wierzyć. Może ktoś mieć wzrok zawsze spuszczony w dół po to, aby twierdzić, że nie ma Słońca, Księżyca i gwiazd – lecz taka osoba będzie oszukiwać sama siebie – jak to robią wszyscy niewierzący. Tak więc, wszyscy, którzy robią wymówki dla swojej niewiary słusznie są potępieni wraz z tymi, którzy odrzucili Chrystusa w Horazymie, Betsaidzie i Kafarnaum (11:20-24). Nie chodzi o to, że nie mogli uwierzyć, lecz o to, że nie uwierzyliby.

Słowa Jezusa o gwałtowniku porywającym królestwo niebios są metaforą, ponieważ nie mają żadnego sensu traktowane dosłownie. Podobne słowa zapisuje Łukasz i one pomogą nam zrozumieć istotę: „Do czasów Jana był zakon i prorocy, od tego czasu jest zwiastowane Królestwo Boże i każdy się do niego gwałtem wdziera. Lecz łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z zakonu„. (Łk. 16:16-17).

Do czasów wystąpienia Jana Chrzciciela wszelkie głoszenie (w synagogach na przykład) opierało się na Prawie i Prorokach a głównym tematem była świętość. Jan głosił dobrą nowinę o tym, że królestwo niebios jest u drzwi, lecz okazało się, że bardzo niewielu zwróciło uwagę na jego wezwanie do pokuty (p. 3:7-12). przyszli tylko przez emocje, jakby „wymuszając wejście do królestwa”, co z pewnością wskazuje na myśl o nielegalnym wejściu. Tak więc, Jezus przypomniał każdemu, że przez wspaniałą zapowiedź Jana o szybkim przyjściu królestwa, nic z Prawa i Proroków nie zostało usunięte. Świętość nadal jest wymogiem. Gdy czytamy Kazanie na Górze, Jezus ogłasza, że tylko ci, którzy czynią wolę Boga mogą wejść do Królestwa Niebios (7:21).

Podobnie i dziś, wielu uważa, że zdobyli swój bilet do nieba, ponieważ wskoczyli na pożyczony wagon z duża grupą po krótkiej modlitwie i bez szczerej pokuty. W Bożych oczach są to gwałtownicy, którzy próbują bezprawnie wymuszać swoją drogę do nieba. Ci, którzy naprawdę weszli, nie weszli tam siłą, lecz z pokorną pokutą.

Jezus zaprasza wszystkich, którzy są zmęczeni grzechem i obciążeni winą, aby przyszli do Niego (11:28), lecz muszą wziąć jarzmo – symbol poddania się Jego panowaniu – po to, aby otrzymać „odpocznienie duszy„. Podkreśla to spójność przesłania Jezusa o pokucie i świętości, ponieważ bez nich nie ma żadnej relacji z Nim. Gdy bierzemy Jego jarzmo na siebie, Jezus uzdalnia nas do sprawiedliwego życia, a więc Jego jarzmo jest lekkie. Możemy powtórzyć za Janem: „Jego przykazania nie są uciążliwe” (1 Jn 5:3).

Czy słowa Jezusa, mówiącego: „Nikt nie zna Ojca, jak tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (11:27), dowodzą kalwińskiej idei, jakoby Bóg chciał, aby tylko niektórzy zostali zbawieni? W świetle następnego wersu, w którym zaprasza wszystkich którzy są utrudzeni, aby przyszli do Niego, z pewnością nie. Bóg nie wybrał niektórych jednostek do zbawienia, a raczej zdecydował się zbawić pewnego rodzaju jednostki, jak to wyjaśnił w tym, co właśnie przeczytaliśmy. Bóg chciał ukryć zbawczą prawdę przed „mądrymi i roztropnymi”, lecz objawia ją „prostaczkom” (11:25). Bóg sprzeciwia się pysznym, lecz pokornym łaskę daje (Jk. 4:6).

Pokora lub pycha są wyborem każdego wolnego moralnie przedstawiciela ludzkości. Bóg wybrał do zbawienia wszystkich, którzy uwierzą żywą wiarą – taką, która ujawnia się przez posłuszeństwo.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

DS_14.01.09 Mat.10

HeavenWordDaily

David Servnat

Jeśli przyjrzymy się 12 mężczyznom, których Jezus wybrał na Swoich apostołów, zdajemy sobie sprawę z tego, że to Bóg uzdalnia ludzi do służby. Czterech z nich było niewykształconymi rybakami, jeden – byłym celnikiem, a jeden – byłym prawicowym rewolucjonistą (Szymon Zelota). Z drugiej strony, nie ma wątpliwości co do tego, że ci mężczyźni zostali wybrani, ponieważ Bóg widział ich serca. Jedenastu szczerze kochało Jezusa, a jeden miał w sobie ziarno zdrady.

Jezus wysłał ich nie tylko na głoszenie ewangelii, lecz aby uzdrawiali chorych i wypędzali demony (11:7-8). Te nadnaturalne znaki miały potwierdzać ich przesłanie pokuty. Widzimy ten sam schemat w Księdza Dziejów. Dlaczego tak wielu z nas wierzy, że Bóg zmienił Swoje metody budowania Jego królestwa? Potrzebujemy Boga nadnaturalnej mocy tak samo, jak potrzebowali go apostołowie. To jest powód chrztu w Duchu Świętym (1:8).

Polecenia Jezusa, których udzielił dwunastu z pewnością mogą być zastosowane dla współczesnych sług, których On posyła. Czytanie i branie pod uwagę 10 rozdziału Ewangelii Mateusza dałoby prawdopodobnie znacznie więcej współczesnym uczniom szkoły biblijnej i seminarium niż 10 lat siedzenia w klasach. Jest to przesłanie pochodzące od Głowy Kościoła!

Apostołowie nie mieli iść uginając się pod ciężarem pieniędzy, lecz ufając w Boże zaopatrzenie (10:9-10). To była podróż wiary. Tragiczne jest to, że współcześni usługujący nie tylko są wyposażeni w pieniądze, lecz dziwnie twierdzą, że to jest właśnie dowód na to, że mają wielką wiarę!

Tych dwunastu miało nie tracić czasu na miejscowości, gdzie ich nie przyjmowano. Ludzie, którzy nie chcieli pokutować po usłyszeniu przesłania apostołów i oglądaniu cudów byli potępieni (10:15). Apostołowie mieli strząsnąć proch z nóg swoich i udać się do następnej miejscowości. Gdyby ta biblijna zasada była przestrzegana przez współczesnych duchownych, to nie byłoby dziś takiej sytuacji, że 95% kaznodziejów chodzących po tym świecie, głosi w nieskończoność 5% światowej populacji ludzi.

Dlaczego ktokolwiek ktoś miałby słyszeć ewangelię dwa razy, zanim wszyscy nie usłyszą jej jeden raz? Zauważyłeś prawdopodobnie, że najwięcej współczesnych sprawozdań o prawdziwych cudach pochodzi z tych miejsc, gdzie nie trzeba było zwiastować ewangelii dwa razy. W czym tkwi różnica? Bóg usiłuje zdobyć tych ludzi, którzy jeszcze nie usłyszeli, gdy już dawno strząsnął kurz ze Swoich stóp tam, gdzie wszyscy odrzucili ewangelię wielokrotnie.

Tych dwunastu miało spodziewać się przeszkód i trudności, które miały być sprawdzianem ich oddania. Zwróć uwagę na to, że ogromna część tego, co Jezus powiedział im, należy do tej kategorii (10:16-39) i Jego słowa w oczywisty sposób mają zastosowanie do każdego prawdziwego ucznia (10:24-25). Pójście za Jezusem zawsze wywołuje co najmniej lżenie, prześladowania i odrzucenie. Może być jeszcze gorzej – nienawiść ze strony własnej rodziny czy nawet męczeństwo, co było udziałem milionów wierzących przez stulecia. Lecz Pan obiecał, że Jego Duch będzie z nami (10:20), że Bóg bardzo nas bardzo ceni (10:29-31), że ostatecznie znajdziemy nasze życie tracąc je dla Niego (10:39), i że nagroda nasza będzie obfita (10:41-42).

Najbardziej otrzeźwiające ostrzeżenia Jezusa nie dotyczą świata, lecz Boga. Nie powinniśmy się bać tych, którzy mogą zabić tylko ciało; raczej powinniśmy się obawiać tego, „który może i ciało, i duszę zniszczyć w piekle” (10:28). Jezus powiedział te słowa do Swoich uczniów, co jest kolejną wskazówką mówiącą, że współczesna teoria „raz zbawiony, na zawsze zbawiony” musi być kwestionowana.

Jezus pozostawił i inne ostrzeżenia. Jeśli zaprzemy się Go przed innymi, On zaprze się nas przed Swoim Ojcem (10:33), a nie kolejna obietnica bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa. Tak więc, prześladowania służą zbadaniu naszego prawdziwego oddania i to właśnie dlatego wielu prawdziwych wierzących nie wyrzekło się Chrystusa w obliczu śmierci. Jeśli kochamy matkę, ojca, syna czy córkę bardziej niż Jezusa, nie jesteśmy godni Go (10:37). Jeśli nie bierzmy naszego krzyża – oczywista analogia do przyjęcia cierpień, którzy pojawiają się wskutek chodzenia za Jezusem – nie jesteśmy godni Go (10:38). W świetle tych słów musimy zadać pytanie: czy współczesne zachodnie chrześcijaństwo w ogóle jest chrześcijaństwem?

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта запросам

DS_13.01.09 Mat. 9

HeavenWordDaily

David Servnat

To jest tak oczywiste, że tylko teolog może tego nie zauważyć! Dziś czytamy cztery historie o ludziach, którzy zostali uzdrowieni przez Jezusa i wszyscy uzdrowieni przez wiarę (Mat. 9:2, 22, 29; Łk. 8:50). Bez wiary nie zostaliby uzdrowieni, nawet pomimo tego, że wyraźnie było wolą Jezusa, aby zostali uzdrowieni, skoro ich uzdrowił. Gdy więc ludzie pobożnie mówią: „Bóg jest suwerenny, jeśli więc jest Jego wolą to On mnie uzdrowi, bez względu na to, co ja robię”, ujawniają swoją ignorancję wobec prostej biblijnej prawdy, nawet jeśli mają doktorat z teologii. Gdyby ci ludzie, o których dziś czytaliśmy, przyjęli tą samą postawę to nikt z nich nie zostałby uzdrowiony. Zostali uzdrowieni, ponieważ uwierzyli, że Jezus ich uzdrowi.

Dodatkowo, oni nie wierzyli, że Jezus uzdrowi ich „któregoś dnia, w Jego czasie, gdy to będzie Jego wolą”. Wierzyli, że uzdrowi ich bardzo szybko. Paralityk wierzył, że Jezus uzdrowi go, gdy został spuszczony do pokoju, w którym był Jezus. Kobieta z hemoroidami wierzyła, że Jezus uzdrowi ją, gdy Go dotknie. Dwóch ślepych wierzyło, że zostaną uzdrowieni, gdy Jezus ich dotknie. Przełożony synagogi uwierzył, że Jezus wzbudzi z martwych i uzdrowi jego córkę, gdy położy na nią Swoje ręce. Powinniśmy się czegoś nauczyć z tych przykładów. Jezus powiedział: „Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam” (Mk 11:24).

Jak stwierdziłem wczoraj nie ma w czterech ewangeliach ani jednego przypadku uzdrowienia dorosłego, które byłoby wynikiem reakcji wyłącznie na wiarę innego dorosłego. A co z historię o paralityku spuszczonym z dachu przez czterech przyjaciół? Czytamy: „A gdy Jezus ujrzał ich wiarę,…” (9:2). Z pewnością wszyscy czterej, jak i paralityk, mieli wiarę, co pokazali swoim działaniem. Gdyby paralityk nie miał wiary, nie współpracowałby ze swymi przyjaciółmi, a gdy Jezus powiedział do niego: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu swego„, leżałby tam dalej, nie wierząc, że coś takiego jest możliwe.

Widzimy więc, że ci przyjaciele wierzyli razem z nim, lecz nie za niego, to jest bez jego własnej wiary. Ani ty, ani ja nie możemy pokonać niewiary drugiej osoby, naszą wiarą. Na przykład, czy powiedziałbyś ateiście: „Wiem, że ty nie wierzysz w Jezusa, lecz ja zamierzam wierzyć za ciebie, aby ci zostało przebaczone i żebyś poszedł do nieba”? Czy twoja wiara zbawiłaby go? Nie, on musi wierzyć za siebie i podobnie jest z uzdrowieniem. Zwróć uwagę na to, że wiara przełożonego synagogi (Łk. 8:50) przywróciła życie jego córki i uzdrowiła ją z tego, co spowodowało jej śmierć. Tak więc widzimy, że rodzice mogą używać swojej wiary na rzecz swoich dzieci, aby zostały uzdrowione, a co najmniej w pewnym stopniu.

Dlaczego Jezus najpierw powiedziała paralitykowi, że jego grzechy zostały przebaczone? Być może dlatego, że ten wątpił aby Jezus uzdrowiłby go powodu jego grzechów. Gdy już wiesz, że Bóg ci przebaczył, o wiele łatwiej jest uwierzyć, że On cię uzdrowi (p. Jk 5:14-15). Następna dobra lekcja.

Gdy czytam krótką historię o powołaniu Mateusz przez Jezusa, często zastanawia mnie, jak wiele innych osób słyszało Jezusa mówiącego do niego: „Pójdź za Mną!„, lecz patrzyło, jak On odchodzi w dal. Ewangelia Łukasza mówi nam, że Mateusz: „pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim” (Łk. 5:28).

Daje nam to pewne zrozumienie tego, dlaczego Mateusz był później wybrany spośród dwunastu: powiedział „do widzenia” swej nieuczciwemu i chciwemu życiu.

Gdy Jezus powiedział o tym, że żniwo jest obfite, na Ziemi żyło około 200 milionów ludzi. Dziś, jest 35 razy więcej, prawie siedem miliardów. Zaprawdę, żniwo jest jeszcze bardziej obfite niż kiedykolwiek wcześniej jak i większa jest potrzeba pracowników. Być może jedna trzecia ludzi na świecie nigdy nie słyszała imienia Jezus ani jeden raz! Módl się o to, aby Pan posłał więcej pracowników, dodając: „Panie, poślij mnie!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

пордвижение сайта

Znajdź Boga!

Famcis Frangipane

Tylko jedna rzecz powstrzymuje większość kościołów przed duchowym powodzeniem: one dopiero muszą znaleźć Boga.

Świętość pojawia się jako skutek szukania Chwały Bożej.

Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę,… ? (Jn 5:44).

Jeśli w jakiś sposób pokazujemy naszą duchowość, aby zrobić wrażenie na człowieku, jeśli nadal chcemy być czczeni przez innych ludzi i stale żyjemy tak, aby być w oczach innych sprawiedliwymi czy „namaszczonymi”, czy możemy szczerze powiedzieć, że chodzimy blisko żywego Boga? Stąd wiemy, że we właściwy sposób
odnosimy się do Boga, gdy nasze pragnienie Jego chwały powoduje, że odrzucamy chwałę ludzką. Czyż cała chwała ludzi nie blednie wobec Jego chwały? Tak jak Jezus rzucił wyzwanie szczerości wiary faryzeuszy, tak też rzuca wyzwanie nam: „Jakże
możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę,..

Jakże lichą pociechą jest chwała człowieka. Na jakże kruchym fundamencie, my śmiertelnicy, budujemy nasze szczęście. Zastanów się: w ciągu kilku dni do chwili, gdy Likaończycy chcieli oddać chwałę Pawłowi, gratulowali sobie tego, że go ukamienowali! (Dz. 14:11-19). Zastanów się: czy to nie to samo miasto, którego śpiew i cześć witały Jezusa jako „Króla,… łagodnego, który przybywa na osiołku” (Mat. 21:5-9), krzyczało „Ukrzyżuj Go!” (Łk. 23:21), w niecały tydzień później? Staranie się o ludzką cześć to jak rzucić się w morze takiej niestałości!

Musimy zadać sobie pytanie, czyjej chwały szukamy w życiu? Bożej czy naszej własnej? Jezus powiedział: „Kto mówi sam od siebie, szuka własnej chwały” (Jn 7:18). Czy gdy mówimy sami z siebie, nie zabiegamy o ludzką chwałę, która należy sięwyłącznie Bogu? Szukać własnej chwały to jak upaść na głowę w próżnię i zwiedzenie. „Lecz – Jezus mówi dalej. – kto szuka chwały tego, który go posłał, ten jest szczery i nie ma w nim nieprawości” (Jn
7:18). Właśnie taka jakość serca, która była udziałem Chrystusa, musi być również naszym standardem, ponieważ tylko w takim stopniu w jakim szukamy chwały Bożej, nasze motywacje są szczere! Tylko w takim stopniu w jakim przebywamy w chwale Tego, który nas posłał, w takim nie ma w nas nieprawości!

Tak więc, szukajmy chwały Bożej i czyńmy to dopóki nie znajdziemy Go. Gdy już uchwycimy naturę Chrystusa, gdy nasze oczy będą Go oglądać, jak Job będziemy „brzydzić się” sobą i „pokutować w prochu i popiele” (Job 42:1-6). Gdy jesteśmy skąpani w Jego chwale, będziemy oczyszczani z pragnienia szukania chwały człowieka.

Jeśli rzeczywiście znajdziemy Go, nikt nie będzie musiał mówić nam, abyśmy byli pokorni; nikt nie będzie musiał przekonywać nas, że nasza stara natura to szata splugawiona. Gdy rzeczywiście znajdziemy Boga to te rzeczy, które były tak bardzo cenione wśród ludzi, staną się wstrętne 0w naszych oczach (Łk. 16:15).

Co może być ważniejszego niż znalezienie Boga? Poświęć dzień, tydzień, miesiąc i nie rób nic innego jak tylko szukaj Go, trwając uparcie przy tym, aż Go znajdziesz. On obiecał: „A gdy Mnie będziecie szukać i znajdziecie Mnie, gdy będziecie Mnie szukać z całego serca” (Jer. 29:13).

Znajdź Boga i gdy Go już znajdziesz, zdecyduj przeżyć całą resztę twego życia dążąc do Jego chwały. Gdy Go dotkniesz, coś ożyje w tobie – coś wiecznego, ktoś Wszechmocny! Zamiast spoglądać w dół na ludzi, będziesz starał się ich wynieść w górę. Będziesz mieszkał w obecności Bożej i będziesz święty, jak On jest święty.

раскрутка

DS_12.01.09 Mat. 8

HeavenWordDaily

David Servnat

Około 1/10 wszystkich wersów z czterech ewangelii mówi coś na temat służby uzdrawiania Jezusa. To bardzo ważne! Zapiski uzdrowień Jezusa demonstrują Jego boski autorytet. Żadna historyczna postać nawet nie zbliżyła się do Jego osiągnięć, jeśli chodzi o cuda. On ogłaszał, że jest Bogiem i dowodził tego, że był Nim. Niemniej historie o uzdrowieniach, których dokonywał służą jeszcze innemu celowi: objawiają one Bożą wolę co do uzdrowienia i zachęcają tych, którzy potrzebują uzdrowienia, aby spojrzeli na Niego.

Nie da się sprzeczać w tej sprawie, ponieważ Jezus często mówił tym, których uzdrowił: „Twoja wiara uzdrowiła cię”. Widocznie, gdyby ci ludzie nie mieli wiary, nie zostaliby uzdrowieni – pomimo że było oczywiste, że Jego wolą było ich uzdrowienie, ponieważ uzdrowił ich. Wiara jest kluczem otwierającym drzwi uzdrowienia.

Większość chrześcijan wierzy, podobnie jak trędowaty, o którym dziś czytamy, że Jezus może uzdrowić. Powiedział tak: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić” (8:2), lecz nie wiedział czy Jezus chce tego. Ci chrześcijanie mają nadzieję, że On chce ich uzdrowienia, lecz nie są pewni i tu leży ich problem, ponieważ Jezus nigdy nie powiedział nikomu: „Twoja nadzieja uzdrowiła cię„. Nadzieja to nie to samo, co wiara. Pismo mówi, że „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy” (Hebr. 11:1). Zwróć uwagę na to, co Jezus powiedział trędowatemu, aby zmienić jego nadzieję w wiarę: „Chcę, bądź oczyszczony”. Aby być uzdrowionym, musimy zmienić naszą nadzieję w wiarę.

Pogański setnik, rzymski dowódca, z pewnością zademonstrował wiarę w Jezusa. (8:10, 13) i w wyniku tego, jego sługa został uzdrowiony. Przypadkowo, greckie słowo tłumaczone jako sługa w wersie 8:6, pais,dosłownie oznacza „chłopiec”, wskazując na to, że ten setnik był jego prawnym opiekunem bądź być może ojcem. Jest tu coś ważnego do zrozumienia, ponieważ nie mamy w czterech ewangeliach ani jednego przykładu na to, aby Jezus uzdrowił dorosłą osobę wyłącznie w reakcji na wiarę innego dorosłego. Mamy jednak kilka przykładów takich jak ten, że dzieci były uzdrawiane przez Jezusa w reakcji na wiarę ich rodziców. Jezus najczęściej mówił chorym: „Twoja wiara uzdrowiła cię„. Podobnie jak ci mężczyźni, którzy przynieśli do Jezusa sparaliżowanego przyjaciela, możemy zachęcać chorego, aby patrzył na Jezusa i możemy przyłączyć się do ich wiary, lecz nasza wiara nie może przezwyciężyć ich niewiary. Uzdrowienie, podobnie jak zbawienie, musi być przywłaszczone przez osobistą wiarę każdego.

Mateusz wskazał na to, że gdy Jezus uzdrawiał „wszystkich, którzy się źle mieli” (8:16) w Kafarnaum, wypełniał mesjańskie proroctwo Izajasza: „On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł” (8:17), lecz uzdrowienia, które działy się tego wieczoru w Kafarnaum nie były pełnym wypełnieniem tego proroctwa. Zaraz, w następnym wersecie Izajasz prorokował, że Mesjasz będzie „zraniony za występki nasze, starty za winy nasze” (Iz. 53:5). Te słowa mają oczywiście uniwersalne zastosowanie. „Nasze” z Iz. 53:5 nie różni się niczym od „naszych” w Iz. 53:4. Jezus poniósł na krzyż na Swym ciele zarówno nasze grzechy (1 Ptr. 2:24), jak też wziął „nasze niemoce i choroby nasze poniósł„. To jest dobra nowina i budująca wiarę wiadomość! Gdy Jezus uzdrawiał ludzi w Kafarnaum, dla żydowskich czytelników Mateusza był to dowód na to, że Jezus był obiecanym Mesjaszem z 53 rozdziału Księgi Izajasza, jak dowodziła tego tutaj (i w innych miejscach) Jego niesamowita służba uzdrawiania.

Niech ci, którzy wyrażają swoją chęć pójścia za Nim wiedzą, że Jezus informował o tym, że będą trudności i potrzeba poświęcenia. Myślę, że jest mało prawdopodobne, że mężczyzna, który prosił Jezusa, aby mógł wcześniej pochować swego ojca, mówił, że jego ojciec właśnie zmarł. Jezus chciałby, aby czcił on swoich rodziców, a pogrzeb nie spowodowałby wielkiego opóźnienia, bardziej prawdopodobne jest to, że on chciał być blisko swego ojca w czasie jego ostatnich lat życia, lecz Jezus powiedział do wszystkich: „Kto miłuje ojca akbo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien” (Mat. 10:37). Wyłącznie Bóg ma prawo oczekiwać takiego posłuszeństwa i wyłącznie Bóg zasługuje na nie.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

topod

Rola odpowiedzialności w reformacji 5/5

Don Atkin

Wyzwolenie apostolskiej łaski upoważni kościół do przekazywania zaproszenia/oferty Chrystusa.

Nawet demony są podległe nam w Twoim imieniu. „Oto dałem wam wszelka moc„- Łuk. 10:17-20.

Autorytet (władza) pod którym znajdujemy się, pochodzi od Boga, autorytet, który my mamy, pochodzi od Boga. Są pewne sfery, obszary i ograniczenia wszelkiego udzielonego przez Boga autorytetu. My jesteśmy odpowiedzialni przed tym autorytetem. Nawet jeśli te sfery, obszary i ograniczenia są rozszerzone i/bądź naruszone, ciągle jesteśmy odpowiedzialni za swoje reakcje. Wszystko, cokolwiek myślimy, mówimy czy robimy, w każdych okolicznościach, ma uwielbiać Króla.

Prawdziwy duchowy autorytet spływa z tronu Bożego na ziemię przez tych, którzy zostali wychowani razem i przygotowani do wspólnego zasiadania w niebieskich okręgach w Chrystusie Jezusie. Chrystus Jezus rządzi a my razem z Nim. Bóg ustanowił człowieka nad dziełami Swoich rąk i wszystko poddał pod jego stopy. Nie pozostawił niczego, co nie znalazłoby się pod Nim, lecz jeszcze nie widzimy, że wszystko jest mu poddane, lecz widzimy Jezusa (z Hebr. 2:5-13). Biegniemy wytrwale w biegu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, twórcę i dokończyciela naszej wiary
(z Hebr. 12:1-2).

Trzymamy się proroczej obietnicy wypowiedzianej przez Izajasza w 9:6: „Potężna będzie władza i pokój bez końca na tronie Dawida w jego królestwie, gdyż utrwali ją i oprze na prawie i sprawiedliwości, odtąd aż na wieki. Dokona tego żarliwość Pana Zastępów„.
Zostaliśmy zebrani spośród narodów po to, aby pójść do tych narodów!
Staliśmy się dziedzicami jako synowie.
Stworzenie żarliwie oczekuje objawienia synów Bożych.
Pełnomocnictwo udzielone pierwotnie przez Niego pierwszemu człowiekowi zostanie wypełnione przez ostatniego Człowieka i przez jego synów:
Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi (Rdz. 1:28).

Jezus Chrystus upoważnił apostołów: A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (Mat. 28:18-20).

Obiecał:
Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was. Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie, bo Ja żyję i wy żyć będziecie. …. Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie (Jn. 14:18-21).

I. APOSTOLSKI AUROTYET

Jezus jest Drogą do Ojca i wszyscy wierzący mogą odważnie przystępować do Świętego Świętych przez Jego krew. Każdy z nas otrzymał pewien indywidualny autorytet, który uwalnia nas od przeszłości i uzdalnia na przyszłość. Ta przyszłość daje się znaleźć, odkryć, odsłonić czy uchwycić w ciele Chrystusa. Zostało nam dane prawo, abyśmy stali się dziećmi Bożymi przez wiarę w Jego Imię. Musimy być posłuszni i poddać się strażnikom i szafarzom, którzy doprowadzą nas do dojrzałości i do naszego miejsca wzajemnej odpowiedzialności w ramach rodziny Bożej.
Bóg wyznaczył ich w kościele; po pierwsze apostołów. Odpowiedzialność i odpowiedni autorytet do rządzenia w kościele jest dany najpierw apostołom, następnie starszym wyznaczanym w miastach i regionach przez ręce apostołów.

Czy apostolski autorytet nadal trwa, gdy już zostaną wyznaczeni starsi (nadzorcy; pasterze)? Spójrzmy na kilka przykładów stałego apostolskiego nadzoru.

A co do składki na świętych, to i wy czyńcie tak, jak zarządziłem w zborach Galacji.
Paweł przez kilka następnych lat nadal wydawał szczegółowe polecenia.
Widać wyraźnie z tego fragmentu, że kościół w kościele miał (1) przylgnąć do Pawła, (2) dostosować się do jego planu i (3) pomóc mu w jego pracy. (Na podstawie 1 Kor. 16). Apostolska służba przywództwa jest wyłożona miłością, lecz bardzo stanowcza, specyficzna i wyraźna w sprawach porządku, autorytetu i odpowiedzialności. Korynccy chrześcijanie byli ciągle dziećmi i potrzebowali tego rodzaju jasności. Ograniczenia są ważne dla bezpieczeństwa zarówno naturalnych jak i duchowych dzieci. Paweł był również bardzo konkretny jeśli chodzi o to, jak mają przyjąć i traktować Tymoteusza, jak też polecił im, aby poddawali się wszystkim, którzy pracują i działają wraz z nim. Innym przykładem jest zapis z 20 rozdziału Dziejów Apostolskich, gdzie Paweł wzywa starszych z Efezu, aby się z nim spotkali. Nie było to dla nich łatwe, ale nie było żadnych pytań, zrobili tak. Ich niewygody służyły wygodzie Pawła.

II. RÓŻNE SPOSOBY ZARZĄDZANIA BOŻYM AUTORYTETEM

List apostoła Pawła do Filemona pokazuje, w jaki sposób wyrażał on swój autorytet wobec kogoś, kto było dojrzały. Filemon był umiłowanym przyjacielem Pawła i współpracownikiem. (Pamiętaj, że Jezus nazwał apostołów przyjaciółmi dopiero, gdy minęły trzy lata ich służenia Mu.) Język tego listu pokazuje wyraźnie, że Filemon był jego rówieśnikiem w służbie. Paweł wykonuje swój apostolski autorytet, lecz w inny sposób. Prosi go na rzecz Onezyma. Paweł streszcza swoją prośbę tak: Pewny twego posłuszeństwa, piszę ci to, bo wiem, że uczynisz nawet więcej, niż proszę
(Flm 21).

Dojrzałość, status rówieśnika i przyjaźń nie pomniejszają Bożego apostolskiego porządku i autorytetu. Sposób zwracania się do ludzi zmienia się wraz z ich wzrostem w Panu, podobnie jak to ma miejsce wobec dzieci. Boża szata oznaczająca władzę ma być czczona i należy być posłusznym dopóki należy się do jej sfery autorytetu. Wiemy, że duchowi synowie Pawła – Tymoteusz, Tytus i inni – wzrośli do pełnej duchowej dojrzałości. Nie mamy żadnego dowodu na to, aby kiedykolwiek pozostawili ojcowski nadzór Pawła czy sferę jego wpływów, pomimo że zostali posłani od innych miast i regionów. Paweł powierzał tym synom sfery odpowiedzialności z odpowiednim autorytetem. On nie wtrącał się w codzienne działania ich służb. Powierzył ich prowadzeniu i umocnieniu Ducha Świętego. Byli godni zaufania.

Lecz Bóg nie buduje wielu indywidualnych królestw. Ojcowie, synowie, wnuki (mężczyźni i kobiety) wszyscy składają się na rodzinę i jedno królestwo. Strumień autorytatywnego poradnictwa stale płynął od Pawła do tych, których Pan mu dał. To samo dotyczy apostołów dziś.

Wierzę, że Boży apostolski porządek jest w skrócie pokazany w 2 i 3 rozdziale Księgi Objawienia. Jezus podyktował siedem listów Janowi, który był apostolskim ojcem tych siedmiu kościołów w Azji. Te siedem indywidualnych ocen i wytycznych było skierowanych do aniołów tych poszczególnych miast/regionów. Ci apostołowie znajdowali się w sferze działania Jana i wobec niego byli odpowiedzialni.

III. STARSI WYZNACZANI W KAŻDYM MIEŚCIE

Będziemy oglądać ten wzrastający porządek królestwa, gdy nasze zrozumienie i stosowanie się do tego rodzaju odpowiedzialności wzrośnie. Duchowy porządek będzie stopniowo zastępował ludzki porządek. Denominacyjne nominacje będą w cieniu ogólnomiejskiej czy regionalnej tożsamości – kościół w Koryncie, Rzymie itd.

Zmiękczanie i oczyszczenie serca wobec Boga oraz wzrost objawienia Pana Jezusa Chrystusa, będą sprawiać, że mężczyźni i kobiety będą rewidować swoje drogi na korzyść Bożych wyższych myśli i dróg. Bóg spowoduje, że będzie oczywiste to, kogo On stawia w rządzie. Apostołowie pojawią się w ogólnomiejskich i regionalnych jurysdykcjach. Rządy starszych będą ustanowione po apostolskim nadzorem w każdej geopolitycznej sferze.

Zaczniemy ten cykl od naświetlenia istotnych cech odpowiedzialności w procesie reformowania kościoła. Wskażemy na to, że Bóg jest najwyższym źródłem autorytetu i porządku. Następnie przypomnimy czytelnikowi o tym, że wszelkie stworzenie oczekuje na objawienie się synów Bożych.

Ci, którzy narodzili się z Ducha, mają Boże DNA i są prawdziwym kościołem. Ten kościół będzie zreformowany zgodnie z architektonicznym projektem Boga. Apostołowie są architektami i mistrzami budowy, którzy są obdarzeni łaską podnoszenia i przekazywania ludzi do nowego rządowego porządku.

W podsumowaniu musimy zrozumieć, że:

1. Spójne relacje między apostołami i starszymi (w tym pięciorakie służby) ułatwią wprowadzenie jego Bożego mistrzowskiego planu dla wszystkich ludzi na wszystkich miejscach.

2. Odnowienie funkcjonujących apostołów jest kluczem do reformacji kościoła.

3. Apostołowie mają plan kościoła i klucze do królestwa.

4. Apostolska łaska upoważnia wierzących do tego, aby rozumieli i wypełniali swoją misję.

Bóg kocha Swoją oblubienicę i gorliwie działa, aby dokończyć to, co rozpoczął.

Modlę się o to, aby nikt nie próbował sprawić, aby to się stało! Historia jest przepełniona przypadkami tych, którzy starali się, aby coś się stało. Nie potrzebujemy następnego „Ismaela”. Pamiętaj „jak działa duchowy autorytet” (cz. 3). Dopóki Pan nie zbuduje domu, daremnie trudzą się ci, którzy go budują.
Bądź pełen Ducha i niech On cię prowadzi. Nie wybiegaj do przodu i nie zostawaj z tyłu.

Więcej informacji o Donie Atkin i jego nauczaniu na stronie

www.DonAtkin.com

продвижение