Monthly Archives: luty 2009

Uwolnić więźniów

Francis Frangipane

Wostatnich chwilach tego wieku powstanie ogromna armia, która będzie składać się z wielu tych, którzy byli kulawi, chromi i duchowo uciśnieni. I rzeczywiście, tłumy tych, którzy są ostatnimi, staną pierwsi, aby wejść do Jego chwały.
Gdy zastanawiamy się nad zmierzchem tego wieku – czasu sądu, chwały i terroru, musimy trwać skupieni na łasce i celach Bożych. Pismo mówi nam, że Jezus Chrystus jest wczoraj, dziś i na wieki ten sam (Hebr. 13:8). Chrystus nigdy nie przestaje być Odkupicielem ludzkości, nawet w czasach boskiego sądu.

Możemy zastanawiać się, czy On nie przychodzi z wielkim gniewem? Tak, lecz „Lew„, który jedynie jest godzien, „otworzyć księgę„, jest również „stojącym Barankiem, który został zabity” (Obj. 5:5-6). Chrystus nigdy nie przestanie być Odkupicielem, nawet w dniach gniewu; w gniewie, On pamięta o miłosierdziu (Hebr. 3:1-2).

Prawda jest taka, że wielu tych, którzy w ostatnich latach często zawodzili Pana, odkryje nową łaskę w nadchodzącym czasie. To, co się zbliża, będzie dla wielu czasem odnowienia i uzdrowienia.

W owym dniu, mówi Pan, zbiorę chromych, zgromadzę to, co rozproszone, i tych, których utrapiłem (Mich. 4:6).

Myślimy i boimy się tego, że sprawiedliwość Pańska wymaga od Niego wymierzenia kary tym, którzy popadli w więzy; z pewnością grzech sam w sobie niesie poważne konsekwencje. Niemniej, miłosierdzie Pańskie triumfuje nad sądem (Jk. 2:13). Bóg widzi wszystko przez okulary odnowienia i odkupienia. Mówi do nas tak: Oto Ja w owym czasie położę kres wszystkim twoim ciemiężycielom. Wspomogę to, co kuleje, zbiorę to, co rozproszone, obdarzę ich chwałą i sławą w każdym kraju, gdzie doznali hańby (Sof. 3:19).

Widzisz, Bóg zajmuje się nie tylko naszym grzechem, lecz konfrontuje również tych, którzy nas uciskają. My nie jesteśmy wrogami Boga, diabeł jest Jego wrogiem, lecz to my możemy być głównym polem bitwy w wojnie między niebem a piekłem! Tak, gdy my grzeszymy musimy być odpowiedzialni i pokutować, lecz to diabeł stara się ukraść nas Panu i to Pan pragnie wyratować nas z rąk diabła. W końcu, tak naprawdę ta walka odbywa się między nimi; my musimy wybrać po której stronie stoimy.

Zastanów się: Jezus zaczął swoją służę od proroctwa, które pochodzi od proroka Izajasza. Tekst cytowany przez Niego w doskonały sposób definiuje Jego misję i naturę:

Duch Wszechmocnego, Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym ogłosił rok łaski Pana …(Iz. 61:1-2).

Bóg, Wieczny Ojciec, posłał Swego Syna na ziemię, namaścił Go mocą, tak aby Jezus mógł ogłosić jeńcom wyzwolenie i przynieś wolność więźniom. Jeśli ktoś jest uwięziony przez grzech, jest zamknięty w więzieniu zbudowanym nie ze stali i betonu, lecz składającym się z oskarżeń, strachu, wstydu, żalu i uzależnienia od samego grzechu. Rządzi tym więzieniem demoniczny „mocarz” (p. Łk. 11:21). Gdy przychodzi Jezus, pokonuje tego mocarza. Chrystus spłaca nasze „grzywny” i uwalnia nas. Nie przyszedł, aby potępić więźniów, lecz aby ich uwolnić.

Zwróć uwagę również na to, że Jezus kończy to proroctwo z Izajasza w środku zdania. Obietnica proroka idzie dalej, opisując pełny cel Boga w Chrystusie. Czytamy: abym ogłosił rok łaski Pana i dzień pomsty naszego Boga (Iz. 61:2). Uwielbiam to, że Chrystus głosi rok łaski Pana i tylko jeden dzień pomsty. Taka jest równowaga w sercu Chrystusa: gniew trwa tylko chwilę, lecz Jego łaska trwa na wieki.

Jednak ten wymiar Bożej pomsty jest w rzeczywistości zrodzony z miłosierdzia. Naprawdę, dla ofiar niesprawiedliwości czy duchowego ataku, pomsta Boga jest często czasem, gdy więźniowie zostają uwolnieni. Zastanówmy się: to właśnie w tym szczególnym „dniu gniewu” przychodzi Chrystus, aby „pocieszyć wszystkich zasmuconych, dać płaczącym zawój zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia„. Jest to również czas, w którym nasz duchowy potencjał jest uwalniany, a nasze przeznaczenie nabiera tempa, ponieważ ci, którzy byli uciśnieni stają się „dębami sprawiedliwości, szczepem Pana, ku Jego wysławieniu” (Iz. 61:2-3).

Boży gniew przychodzi, aby zniszczyć to, co nas niszczyło! Zmagania wielu chrześcijan to nie tylko walka z grzechem, lecz z demonicznym wzmacnianiem mocy grzechu. Przeciwnik okrada nas z radości, siły i zdrowia, pozostawiając nas podatnymi na depresję i grzech. Chrystus pociesza nasze narzekanie, rozbrajając demoniczną część naszej walki. Pan uwalnia nas, abyśmy mogli uwalniać innych. O tych, których właśnie pocieszył, Pan mówi tak: „I odbudują starodawne ruiny, podźwigną opustoszałe osiedla przodków, odnowią zburzone miasta, osiedla opustoszałe od wielu pokoleń” (Iz. 61:4).

Nie piszę tego jako teorii, lecz jako ktoś, kto sam „był spustoszony”, kogo Pan uwolnił. Dziś, jestem częścią Bożej armii, którą pan używa do duchowego odbudowywania starożytnych ruin i do pomocy w podnoszeniu zburzonych miast. Nie rezygnuj ze swoich bliskich. W nadchodzących czasach, uzależnieni wszelkiego rodzaju staną się najskuteczniejszymi świadkami boskiej łaski; wielu członków gangów i homoseksualistów przejdzie przez dzieło odnowienia Ducha Świętego i, już jako nowe stworzenia w Chrystusie, będą potężnie używani przez Boga.

Bez względu na to, czy uciskanym jest ktoś bliski, przyjaciel, czy choćby ty sam, Pan jest tutaj, aby opatrzyć złamane serca i ogłosić wolność więźniom. On nie przyszedł po to, aby potępiać, lecz po to, aby uwolnić więźniów.

продвижение

DS_09.01.09 Mat. 7

HeavenWordDaily

David Servnat

Przykazanie Jezusa, aby nie sądzić, nie było tym, za co je wielu uważa. Nie zabraniał moralnego oceniania innych ludzi, bezwzględnie musimy to robić, jeśli mamy być posłuszni przykazaniom Jezusa, aby nie „dawać psom tego, co święte” oraz nie „rzucać pereł przed wieprze” (7:6). Musimy również oceniać ludzi jeśli mamy rozeznawać i unikać fałszywych proroków (7:15). Jezus nie chce, abyśmy tracili nasz czasu na naśladowanie ludzi, którzy sprzeciwiają się prawdzie, jak też nie chce, abyśmy byli wprowadzani w błąd przez ludzi, którzy unieważniają prawdę. W jednym jak i w drugim przypadku konieczne jest dokonanie moralnej oceny.

Jeśli zastanowimy się nad kontekstem słów Jezusa o sądzeniu (7:1-5) to staje się jasne, że Pan potępił praktykę wytykania drobnych błędów innych, podczas gdy my sami mamy na sumieniu większe przewinienia. Taka postawa jest, oczywiście, hipokryzją. Zauważ jednak, że Jezus nie gani wyciągania źdźbła z oka brata, gdy się już usunie belkę z własnego oka (7:5), a raczej aprobował, a do tego przecież trzeba duchowej oceny drugiej osoby. Napisałem znacznie dłuższe nauczanie na ten temat pod tytułem „Nie sądźcie!”, co można przeczytać TUTAJ.

Trzeba się będzie bardzo postarać, aby znaleźć bardziej zachęcające słowa jeśli chodzi o modlitwę niż słowa Jezusa z 7:7-11. Lecz, czy są one prawdziwe? Czy „każdy, kto prosi, otrzymuje„? Tak, jeśli proszą o to, „co jest dobre”, jak powiedział Jezus (7:11). Podobnie jak większość ziemskich rodziców nie da swoim dzieciom niczego, co mogłoby je zranić, tak jest i z naszym Ojcem, powinniśmy więc być w stanie umieć określić to, co On uważa za dobre czy złe, badając Jego Słowo. Każda prośba, którą znajdujemy w „Modlitwie Pańskiej” (którą czytaliśmy wczoraj) jest proszeniem o coś dobrego, lecz porównajmy je z często wypowiadanymi cielesnymi i egoistycznymi prośbami. W Ewangelii Łukasza opisującej to same obietnice Jezusa, autor wskazuje, że jednym z „dobrych darów”, które Jezus miał na myśli dla nas Duch Święty (p. Łk. 11:13). Duch Święty pomaga nam być świętymi, to jest dobre!

A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy” (7:12). Oczywiście, jest to pewne podsumowujące stwierdzeni (zaczyna się od „a więc”), lecz co to ma do obietnic modlitwy, które pojawiają się bezpośrednio wcześniej (7:7-11)? Bardzo niewiele. Tak naprawdę jest to stwierdzenie kończące kazanie, które podsumowuje wszystko, co Jezus powiedział od 5:17 „Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić„. Zwróć uwagę na to, że Pan wymienia Prawo i Proroków zarówno w 5:17 jak i 7:12. Od 5:17 Jezus wypełniał zakon i proroków, co może być podsumowane złotą regułą. Uwielbiam to, gdy Jezus sprawia, że jest to tak proste!

Ponieważ wąska jest droga, która wiedzie do wiecznego życia, Jezus ostrzegał Swoich uczniów przed tymi, którzy mogli i odwieść. To są fałszywi prorocy i nauczyciele, których można rozpoznać po ich owocach, to jest, ich uczynkach i zachowaniu. Nieświęty nauczyciel jest fałszywym nauczycielem, nawet jeśli dokonuje cudów. Oni „czynią nieprawość” (7:23), są wilkami w przebraniu owczym, którzy pewnego dnia zostaną potępieni na wieki. Nieświęci przywódcy nie mogą prowadzić nikogo wąską drogą świętości. Dlaczego, w świetle tego, tak wiele milionów wyznających chrześcijaństwo idzie za liderami, którzy rażąco ignorują tak wiele z tego, co Jezus nakazał w Kazaniu na Górze?

Jezus podkreśla główny temat tego kazania – życie wieczne należy wyłącznie do świętych – trzy razy w swym zakończeniu (7:13-14, 21-22, 24-27). Nie wystarczy nazywać Jezusa Panem. Tylko ci, którzy wykonują wolę Ojca wejdą do nieba (7:21). Gdzie jest w tym łaska, może ktoś zapytać? Znajduje się ona w zrozumieniu tego, że tylko ludzie, którzy wykonują wolę Bożą należą do tych, którzy prawdziwie pokutowali i narodzili się na nowo. Boża łaska nie jest zgodą na grzech, lecz jest chwilową możliwością, aby pokutować i otrzymać przebaczenie.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_08.01.09 Mat. 6

HeavenWordDaily

David Servnat

Każdy wiedział, o kim mówił Jezus, zwracając się do tych, którzy trąbili przed sobą przed daniem jałmużny, którzy modlili się na rogach ulic, którzy reklamowali swoje posty… to byli faryzeusze. Pamiętaj o tym, że Jezus wymaga sprawiedliwości, która jest większa od ich sprawiedliwości (5:20). Jego prawdziwi uczniowie są motywowani miłością do Boga i innych. Są świadomi tego, że nawet jeśli ludzie nie patrzą, Bóg widzi, a oni pragną Jego chwały bardziej niż chwały ludzkiej.

Tragiczne jest to, że wielu wyznających chrześcijaństwo nie daje w ogóle niczego biednym, a co dopiero po kryjomu. Czy ich sprawiedliwość jest większa niż sprawiedliwość faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy dawali ubogim, pomimo że ze złych motywacji?

Dobrym doświadczeniem jest porównać nasze regularne modlitwy z modlitwą, której Jezus nauczył uczniów. Zwróć uwagę na to, że pierwsze prośby to, aby imię Pańskie było święcone, aby Jego królestwo przyszło i aby Jego wola wykonała się. Jak może ktokolwiek oprócz prawdziwego i oddanego ucznia Chrystusa zanosić takie prośby bez hipokryzji? A jednak miliony fałszywych wierzących, których życie hańbi Boże imię i nie odzwierciedla priorytetów królestwa, regularnie modli się „modlitwą Pańska”.

W tej „modlitwie ucznia” nasze materialne potrzeby zostały zminimalizowane do chleba codziennego, wyrażając naszą postawę poddanego zaufania i zadowolenia, które stoją w sprzeczności z chciwością tego świata. Ta modlitwa rozwija też czwarte błogosławieństwo, nasze „pragnienie sprawiedliwości”, gdy prosimy o przebaczenie naszych grzechów (jeszcze nie osiągnęliśmy doskonałości) i prosimy, aby Bóg nie prowadził nas ku pokuszeniu, abyśmy nie upadli, lecz aby nas raczej uwolnił od złego. Te wszystkie prośby mają doskonały sens, ze względu na królestwo Boże, moc i chwałę, które są wieczne (6:13). Chcemy podobać się Jemu!

Każdy słuchający Jezusa wiedział również, co to znaczy, gdy Jezus mówił o „chorym oku”. Było to powszechnie używane wyrażenie na określenie „chciwego serca”. Przyp. 28:22 mówi: „Człowiek o złym oku ugania się za majętnościami” (za tłumaczeniem angielskim) i również Jezus użył tego wyrażenia w Mat 10:15. Ci, którzy mają chciwe serca są „napełnieni ciemnością” (6:23), czyli pozbawieni prawdy. „Zdrowe oko” (6:22) jest przeciwieństwem „chorego oka”, reprezentuje więc serce, w którym nie ma chciwości, które jest całe jasne (6:22), to znaczy wypełnione prawdą.

Co charakteryzuje chciwą osobę? Ona składa swoje skarby na ziemi, tam gdzie jej serce. Pieniądze są jej panem, ponieważ kocha je i służy im, a naprawdę nienawidzi Boga, wypełnia ją ciemność. Nie jest to oczywiście opis patrzącego w niebo uczni Jezusa, lecz niezbawionej osoby. Prawdziwi uczniowie Jezusa, ci, którzy są skupieni na przychodzącym królestwie Bożym, składają swoje skarby w niebie, gdzie są ich serca, utrzymując możliwie jak najmniejszy ziemski stosik bogactw. Są napełnieni światłem prawdy. Nie dają dziesięciny, traktując ją jako środek do pozyskiwania bogactwa na ziemi, jak to jest często nauczane w odstępczym kościele współcześnie.

Zwróćmy jednak uwagę na ostrzeżenie Jezusa o wielkiej ciemności tych, których światło jest tak naprawdę ciemnością (6:23). Mógł tutaj mówić tylko o tych, którzy uważają, że są napełnieni światłem, podczas gdy ich zachowanie ujawnia, że jest tam ciemność. Niewątpliwie Jezus mówił ponownie o faryzeuszach i uczonych w Piśmie, ludziach, którzy „kochają pieniądze” (Łk. 16:14) i których ziemskie stosy bogactwa świadczą o ich wielkiej ciemności i nienawiści do Boga. Gdybyś jednak zapytał któregoś z nich, oświadczyłby, że kocha Boga! Myśląc o sobie, że są napełnieni prawdą, tak naprawdę mieli w sobie ciemność, która była ich przeznaczeniem. „Kaznodzieje prosperity” uważajcie! Nie różnicie się od nich!

W końcu zwróćmy uwagę na to, że Jezus powiedział Swoim uczniom, aby nie martwili się szczególnie o pokarm i odzienie (6:25-34), coś do czego większość z nas nigdy nie jest kuszona, ponieważ jesteśmy tak bogaci (zgodnie ze światowymi standardami). Nasze materialne zmartwienia zazwyczaj krążą wokół strachu przed utratą bogactwa. Niech Bóg pomoże nam zobaczyć nasze wielkie bogactwo, jak i nasza ogromną odpowiedzialność przed Nim powodu tego bogactwa.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

topod.in

Rola odpowiedzialności w Reformacji 4/5

Don Atkin

Reformacja w kościele wymaga całkowicie nowego architektonicznego projektu!

Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, – 1 Kor. 3:10.

Bóg postawił Jeremiasz nad narodami i królestwami, aby wykorzeniał i wypleniał, niszczył i burzył, odbudowywał i sadził (Jer. 1:10). Jest to proroczy spojrzenie na to, co musi się stać dziś.

I. PROROCY W TANDEMIE Z APOSTOŁAMI

Prorocy jak i apostołowie mają być zaangażowani w wypełnienie Jeremiaszowego zadania, lecz nie sami i nie oddzielnie od siebie. Domostwo Boże, budowane na fundamencie apostołów i proroków wymaga, aby te dwa dary łaski współpracowały ze sobą.

Równoczesne wykonywanie (1) proroczej łaski do wykorzenienia, wypleniania, niszczenia i burzenie oraz (20 apostolskiej łaski do budowania i sadzenia będzie prowadzić do bezprecedensowej reakcji ze strony wierzących. Jest takie instynktowne duchowe pragnienie wewnątrz serc tych, którzy są budowani razem w święte miejsce zamieszkania dla Boga w Duchu autentycznego fundamentalnego przywództwa.

Większość proroków i apostołów ciągle działa niezależnie. Tak więc zadanie Jeremiasza jest do dziś nie wypełnione. Wielu proroków chodzi różnymi ścieżkami, a niektórzy apostołowie ciągle usiłują dopasować się do starych bukłaków.

Wiele jest do wykorzenienia, wyplenienia, zniszczenia i wyrzucenia resztek. Wiele też wymaga zbudowania i zasadzenia, co się nie dzieje. Musi nastąpić radykalna wzajemna odpowiedzialność wśród proroków i apostołów, zanim będzie miała miejsce radykalna reformacja w kościele.

Połączeni razem w jednym jarzmie w Jezusie i odpowiedzialności, apostołowie rządzą a prorocy prowadzą. Ponieważ są razem, apostołowie mogą swobodnie skupić się na planie głównym a prorocy mogą skupić się zarówno na Logos jak i Rhema od Boga. Wtedy nauczyciele podejmują wytężoną pracę nad kościołem, budując właściwy fundament, pod właściwym zarządem i kierownictwem, zamiast skupiać się swojej własnej perspektywie.

Bóg ustanawia Swój porządek, wyznaczając najpierw apostołów, następnie proroków, po trzecie nauczycieli. Bez takiego porządku źle patrzymy na listę „a następnie” ~ cuda, dary, uzdrowienia itd. Bóg może dać nam to wszystko, według Swojej woli, gdy zachowujemy Jego priorytety, szukając najpierw Jego rządu (królestwa).


II. DUCHOWNI (USŁUGUJĄCY) O PRAWYCH SERCACH


Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie
– 1 Tym 3:1.
(W j.angielskim jest: „kto pragnie pozycji biskupa, dobrej pracy pragnie” – przyp.tłum.)

Po pierwsze, zauważam, że „b” w słowie „biskup” nie jest wielką litery (w przeciwieństwie do współczesnej praktyki). O ile biskup musi umieszczony na tej pozycji, jest to praca, której pragnie, a pozycja. Biskupi, nadzorcy, starsi są umieszczani na pozycjach przez apostolskie wyznaczenie, aby służyć jako nadzorcy i przykład dla trzody:
Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. – 1 Ptr. 5:2-3.

Nacisk jest tutaj położony na służenie. Ci, którzy dobrze rządzą zasługują na podwójną cześć, lecz nie powinni domagać się czy koniecznie domagać się podwójnej czci. Powinniśmy być ogromnie ostrożni wobec tych, którzy domagają się pięciogwiazdkowych hoteli, limuzyny i ogromnego honorarium.
Być może ciągle kochają świat i te rzeczy ze świata.

Piotr również identyfikował siebie jako starszy a z pewnością standardy, które obowiązują starszych dotyczą również apostołów!
Paweł strzegł swego świadectwa: „nie byłem ciężarem dla nikogo ~  daleko więcej ja, więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci.

Bity, kamienowany, w rozbitych okrętach, niebezpieczeństwach, W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości.

A poza tym wszystkim, codziennie był obciążony głęboką troską o wszystkie kościoły.
Miał prawdziwe apostolskie serce ~ serce Jezusa, który nie upierał się przy swoim, lecz przyjąwszy postać sługi, stał się człowiekiem, upokorzył samego Siebie.


III. DUCHOWNI (USŁUGUJĄC) O WŁAŚCIWYCH PRIORYTETACH

mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, …. który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? – 1 Tym. 3:2, 4-5.

Trzy kluczowe okoliczności dowodzące czyjejś zdolności do służenia Bogu w służbie zarządzania to: (1) żona, (2) domostwo, (3) dzieci. Bóg jest zainteresowany Jego żoną, Jego domostwem i Jego dziećmi. Nie chce, aby zajmowali się nimi niewypróbowani, przedwcześnie wyznaczeni liderzy.

(1) Jak mężczyzna, który nie potrafi zatroszczyć się o swoją żonę może troszczyć się o kościół ~ żonę Jezusa? O ile, wierność, ochrona i zaopatrzenie są nieodzowne, to żony muszą być również kochane! Nie potrzeba wiele czasu, aby zorientować się czy kobieta jest kochana przez męża czy nie. Kobieta jest chwałą mężczyzny.


Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje.
Ef. 5:25-28.


Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody
. – 1 Ptr. 3:7.

(2) Jak mężczyzna, który nie umie zadbać o swoje domostwo, może wziąć pod opiekę kościół Boży? Domostwo Boże to ludzie, a nie miejsce. Mimo wszystko usługując wśród ludzi przywództwo wymaga finansowej odpowiedzialności. Nie mówimy o popularnym przesłaniu prosperity. Mówimy o wielkiej łasce dla świętych, tak aby nie było wśród nas nikogo, komu czegoś brakuje.


Nie było też między nimi nikogo, który by cierpiał niedostatek, ci bowiem, którzy posiadali ziemię albo domy, sprzedając je, przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży i kładli u stóp apostołów; i wydzielano każdemu, ile komu było potrzeba
. – Dz. 4:34-35.

Wkrótce potem zwrócono apostołom uwagę na to, że potrzeby niektórych wdów nie były zaspokajane. Natychmiast zarządzili spełnienie tych potrzeb. Ich wypróbowany status opiekunów (obrońców) i szafarzy (gospodarzy) był widoczny w domostwie Bożym.

(3) Jak może mężczyzna, który nie potrafi zatroszczyć się o swoje własne dzieci, troszczyć się o dzieci Boże?


A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana.
(Ef. 6:4).

To zachęta ojców motywuje dzieci. Ojcowie pociechy dają bezpieczeństwo i odpowiedzialność zaszczepia wizję i przeznaczenie.


Wszak wiecie, że każdego z was, niczym ojciec dzieci swoje, napominaliśmy i zachęcali, i zaklinali, abyście prowadzili życie godne Boga, który was powołuje do swego Królestwa i chwały.
(1 Tes. 2:11-12).

Niezdyscyplinowane, niesforne i niekochane dzieci są wskaźnikiem tego, że mężczyzna nie jest jeszcze gotowy do rządzenia w domostwie Bożym. Choć ojciec może mieszkać w tym domu, te trzy znaki zaniedbania pokazują na niewłaściwe priorytety.

Właściwa troska o domy, rodziny i finanse to fundamentalne kwalifikacje do właściwego rządzenia w domu Bożym. Jest taka wzajemna odpowiedzialność między członkami rodziny, jak też odpowiedzialność za szafarstwo w każdej materialnej posiadłości.


IV. DUCHOWNI (USŁUGUJĄCY) O WŁAŚCIWYM ZROZUMIENIU

Musimy zrozumieć, że (1) zarządzamy łaską Bożą, (2) że jesteśmy wyroczniami słowa Bożego, (3) jesteśmy posłańcami, a nie zarządcami oraz (4) mamy specyficzne obszary udzielonej przez Boga odpowiedzialności, wraz z odpowiednią władzą (autorytetem).

(1) Paweł powiedział: Z łaski jestem tym, kim jestem . Każdemu z nas została dana łaska zgodnie z miarą Chrystusową. Apostolstwo, jak wszystkie dary, jest rozciągnięciem Bożej łaski na Jego stworzenie.


Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić, aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym
. 1 Kor. 1:26-29

Staliśmy się uczestnikami i dawcami Jego chwały, dzięki Jego łaskawemu wyborowi. Żyjemy i służymy dzięki niezasłużonej przychylności Jego i mocy. Zostaliśmy zaszczyceni Duchem synostwa, abyśmy mogli stać się współdziedzicami z Chrystusem.

Pamiętajcie: Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.

(2) Mamy wypowiadać się jako wyrocznie. Słowo nie należy do nas, lecz do Niego.
Ono nie potrzebuje żadnych naszych upiększeń. Bóg nie potrzebuje naszej pomocy. Jego słowo jest żywe, pełne mocy i ostrzejsze niż miecz obosieczny.
Jest samodzielne i nie wraca do Niego próżne. Osiągnie cel, z którym zostało przez Pana posłane.

Nie powinniśmy niepotrzebnie podnosić głosu czy krzyczeć do ludzi. Powinniśmy unikać prowadzenie przez religijne duchy, które chcą, abyśmy zmienili jakość nasze głosu czy zachowania. Po prostu jesteśmy wyrocznią Bożą. Autor wykonuje pracę poprzez Ducha, gdy my, w wierze, dzielimy się tym, co zostało nam dane do przekazania.

Mamy mówić prawdę w miłości. Bóg jest miłością. Nic oprócz miłości nie przeniesie prawdy do innych. Miłość sprawia, że słowo jest do przyjęcia, apetyczne, przekraczająca wszelkie uprzedzenia i poprzednie cierpienie.
Miłość rozcina przeszkody ciała i przebija serce.

(3) Nie wszyscy są apostołami, prorokami czy nauczycielami. Nie wszyscy są starszymi (nadzorcami). Są dary pomocy, administracji czy zarządzania. Równie zaszczytne jest być powołanym przez Boga do służby pomocy, administracji zarządzania.

Jezus podyktował Janowi indywidualne listy do posłańców (aniołów) siedmiu kościołów w Azji. Piszę tutaj posłańców, a nie zarządców.
(Angielska gra słów „messanger” (posłaniec/anioł) – „manager” zarządca – przyp.tłum.) Tak wielu z tych, którym została udzielona łaska, aby byli posłańcami pozwoliło sobie na nadmierne obciążenie rolą managera.
Proszę zwróćcie uwagę na to, w jaki sposób pierwszych dwunastu posłańców Pana zachowało swoje właściwe role


Upatrzcie tedy, bracia, spośród siebie siedmiu mężów,…, a ustanowimy ich, aby się zajęli tą sprawą; (4) my zaś pilnować będziemy modlitwy i służby Słowa
. – Dz. 6:3-4.

Organizacja jest konieczna w ciele Chrystusa. Zbyteczne organizacyjne utrudnienia będą usuwane w miarę jak kościół jest reformowany. Rozwijanie właściwego zrozumienie tych rzeczy będzie kierować nas na kur ku owocności królestwa.

(4) Poznanie naszych obszarów odpowiedzialności i odpowiedniej władzy pomoże nam był we właściwy sposób połączeni z Jezusem jarzmem, które jest lekkie i przyjemne. Właściwe zarządzanie nami owocuje odpocznieniem naszych dusz.

Synowie robią to, co widzą, że Ojciec czyni. Nic mniej. Nic więcej. Dojrzałość uwalnia nas od starania się podobania człowiekowi, od naszych własnych, cielesnych ambicji i uwalnia nas do chodzenia w pokoju.

Świadomość tego, że ubodzy zawsze będą pośród nas pozwoli nam nauczyć się tego, abyśmy nie byli motywowani przez potrzeby, a raczej poprowadzi nas do posłuszeństwa.
Tak wiele trosk znika, gdy wiem, kim jesteśmy, gdzie jest nasze miejsce i co mamy robić.

Tylko tego rodzaju dojrzałe zrozumienie kwalifikuje jako sługi do przewodzenia w tym największym historycznym czasie reformacji kościoła.

A na zakończenie: wszyscy jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem. Ta odpowiedzialność wypracowywana w praktyce przez naszą odpowiedzialność względem siebie nawzajem.

Część piąta

deeo.ru

DS_07.01.09 Mat. 5

HeavenWordDaily

David Servant

Dziś jest taki dzień, w którym chciałbym mieć do dyspozycji więcej niż 700 słów! Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat Kazania na Górze, to napisałem na ten temat znacznie bardziej obszerne studium; TUTAJ.

W błogosławieństwach, jak się je nazywa, Jezus wylicza cechy charakterystyczne ludzi błogosławionych i błogosławieństw, których oni mogą się spodziewać. Jeśli przyjrzeć się im bliżej, można zauważyć, że są to wszystko różne aspekty tego, czym błogosławiony będzie się cieszyć w królestwie niebios. Tak więc, badając siebie w świetle cech identyfikujących błogosławionego, możemy rozpoznać czy jesteśmy na drodze do nieba, czy nie.

Czy rozpoznałeś swoje duchowe ubóstwo, płakałeś nad swoimi grzechami i upokorzyłeś się w pokucie, teraz tęskniąc za sprawiedliwością (5:3-6)? Czy otrzymawszy Boże miłosierdzie, stałeś się miłosierny wobec innych (5:7)? Czy masz czyste serce, tak że twoja świętość nie jest cienką okleiną religijności, jak to było u faryzeuszy (5:8)? Czy pomagasz innym, aby znaleźli pokój z Bogiem przez pokutę, nawet tym, którzy prześladują cię z powodu sprawiedliwości (5:9-11)? Jeśli możesz pozytywnie odpowiedzieć na ty pytania, to jesteś na drodze do nieba, szczęśliwie przemieniony przez łaskę Bożą.

Ta świętość, która jest znakiem prawdziwych wierzących, jest jeszcze dalej potwierdzona w kluczowych dla kazania słowach z 5:17-20. Jezus ogłasza, że jeśli nasza sprawiedliwość nie będzie większa od sprawiedliwości faryzeuszy i uczonych w Piśmie, to nie wejdziemy do królestwa niebios. Rozwijał ten temat o wiele bardziej jakby przypominając to kazanie, stale ujawniając niesprawiedliwość doktryny i praktyki uczonych w Piśmie i faryzeuszy, aby jego uczniowie wiedzieli jak lepiej żyć.

Faryzeusze byli kłótliwi, w swych sercach mordercy, skupieni bardziej na rytuałach niż relacjach; Jezus oczekuje od Swoich uczniów, że będą kochać się nawzajem gorąco, że będą jednać się, gdy pojawi się podział, ponieważ miłość jest najważniejsze (5:21-24). Faryzeusze zachowywali literę prawa zabraniającego cudzołóstwa, lecz w swej pożądliwości ignorowali ducha stojącego za nią i rozwody panoszyły się wśród nich. Wypracowali oni sposoby na usprawiedliwianie pożądliwości (więcej na ten temat 23:1-35); Jezus oczekuje od nas, że zawsze będziemy mówić prostą prawdę (5:33-37). Przez niewłaściwe stosowanie pisma, które było przeznaczone dla sędziów w izraelskim systemie sądowym, faryzeusze usprawiedliwiali osobistą zemstę za najdrobniejsze przewinienia. Jezus oczekuje od nas, że, naśladując naszego miłosiernego Ojca, będziemy pełni miłosierdzia dla naszych przeciwników, wykazując miłość, która przerasta miłość tego świata, (5:38-37).

Nie rób błędu, który czyni wielu czytając często powtarzane przez Jezusa słowa: „Słyszeliście, że powiedziano wam,… lecz ja wam mówię„. Jezus nie poprawiał ani nie zaprzeczał twierdzeniom Starego Testamentu Swego Ojca! Nie zmieniał moralnego prawa! Pamiętaj, na początku Swego Kazania na Górze ogłosił, że nie przyszedł, aby „rozwiązać zakon albo proroków„, lecz aby go wypełnić (5:17). Jezus korygował fałszywe nauczanie uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy wykrzywili Boże przykazania dla swej własnej wygody. Jest to szczególnie widoczne, na przykład, w słowach Jezusa: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciół swoich” (5:43). Druga połowa tego twierdzenia to z pewnością jest nauczanie faryzeuszy i uczonych w Piśmie.

Czy chcesz być wielki w królestwie niebios? Jezus ujawnia dwie tajemnice: Bądź posłuszny przykazaniom i nauczaj ich (5:19). Dowiemy się w miarę postępu tego studium Nowego Testamentu, że pod Nowym Przymierzem, również mamy być posłuszni raczej prawu Chrystusowemu (które składa się ze wszystkich dziesięciu przykazań), niż Prawu Mojżeszowemu, które zostało dane tylko Izraelowi (p. 1 Kor. 9:19-21). Nie mówię tutaj, że nie ma licznych pokrywających się ze sobą miejsc w tych dwóch prawach. Pożądliwość była grzechem pod Starym Przymierzem (Wyj. 20:17), jak i pozostaje nim pod nowym (Mat. 5:28). Przypadkowo, miłowanie nieprzyjaciół nie jest nową koncepcją pod nowym przymierzem (p. Ex. 23:5 i Przyp. 25:21-22).

Wyraźnie więc widzimy z dzisiejszego czytania, że jest związek między świętością a niebem. Ci, którzy prawdziwie wierzą w Jezusa, są Mu posłuszni.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

Dokąd odeszli wszyscy przywódcy?

Logo_Grady

Dzisiejszy kościół spotyka się z poważnym kryzysem przywództwa. Jedynym sposobem na rozwiązanie go jest uchwycenie się trzech zapomnianych cnót.
Lud Izraela spotkał się takim kryzysem w czasie swej wędrówki po pustyni. Od rana aż do wieczora dziesiątki ludzi ustawiło się przed namiotem Mojżesza, aby prosić go o rozwiązanie problemów. Gdy jego teść, Jetro, zobaczył tłumy przed drzwiami, wziął Mojżesza i dał mu mądrą radę, które zakończyła się zapisem w Piśmie. Jetro ostrzegł swego zięcia, że wypali się jeśli będzie sam zarządzał całym narodem.
Powiedział Mojżeszowi:
(Wyj. 18:21).
BW
Ale ty upatrz sobie z całego ludu mężów dzielnych, bogobojnych, mężów godnych zaufania, nieprzekupnych i tych ustanów nad nimi jako przełożonych nad tysiącem albo nad setką, albo nad pięćdziesiątką, albo nad dziesiątką
BT
A wyszukaj sobie z całego ludu dzielnych, bojących się Boga i nieprzekupnych mężów, którzy się brzydzą niesprawiedliwym zyskiem, i ustanów ich przełożonymi już to nad tysiącem, już to nad setką, już to nad pięćdziesiątką i nad dziesiątką,
W samym środku pustyni Synaj Jetro prowadził pierwszy kurs zarządzania, lecz jego rada nie dotyczyła zasad delegowania; wyznaczył on również wagę pobożnego charakteru u przywódców. W rzeczywistości, wyraźnie pokazał, że ludzie, którym brak charakteru powinni być odsunięci od przywódczych pozycji.
Prawdziwe
duchowe przebudzenie nie przyjdzie do amerykańskiego kościoła
dopóki nie potraktujemy poważnie rady Jetro,
nie
usuniemy zepsutych liderów z ich pozycji, i nie zastąpimy ich
tymi, którzy spełniają biblijne standardy.
Jetro mógł wymienić inne kwalifikacje jako warunki wstępne dla przywództwa. Mógł wspomnieć o charyzmie, seksapilu, umiejętności głoszenia, talencie muzycznym, intelekcie, umiejętnościach organizacyjnych, biznesowym know-how, bogactwie, rodowodzie czy wysokich rankingach w politycznych sondażach. Lecz nic z tego nie należy do Bożych wymogów. Jetro wspomniał trzy cechy, których rozpaczliwie potrzebujemy w kościele, jak i w głównym nurcie kultury.
1. Liderzy, którzy boją się Boga. Człowiek, który boi się Boga żyje w stałej postawie szacunku – czy, gdy jest sam, czy gdy stoi przed tłumem.
Jest świadomy tego, że Bóg patrzy na jego działanie i waży jego słowa. Ponieważ taki człowiek bardziej troszczy się o to, aby podobać się Bogu niż ludziom, poważnie traktuje Boże standardy moralne – i polega na pomocy Ducha Świętego w podejmowaniu właściwych decyzji.
Nie trzeba daleko się rozglądać, aby zobaczyć, że amerykańskiemu kościołowi bark jest bojaźni Bożej. W 2008 roku popularny charyzmatyczny kaznodzieja prowadził nabożeństwa przebudzeniowe, po czym, po czterech miesiącach, uciekł z inną kobietą. Inny znany duchowny z Atlanty pobił swoją żonę na parkingu i został aresztowany; po rozwodzie bezceremonialnie oświadczył, że chciał nowej żony, która byłaby „wrażliwa”. Inny kaznodzieja z Baltimor zrobił dziecko kochance i chełpił się potem z kazalnicy, że „nadal jest mężczyzną”, pomimo że popełnił cudzołóstwo. Pewien kaznodzieja z Florydy miał romans ze striptizerką po czym rozwiódł się z żoną, gdy się o tym dowiedziała.
Gdybyśmy zastosowali zasadę Jetro, żaden z tych mężczyzn nie byłby dziś w służbie.
Smutne jest to, że oni wszyscy ciągle głoszą i wielkie tłumy idą za nimi.
Osoba, która boi się Boga nigdy nonszalancko nie traktuje moralności. Ponieważ zachowuje swoje sumienie w czystości, natychmiast jest przekonywana o tym, że zrobiła niewłaściwą uwagę, zabawiała się pożądliwymi myślami czy jest złym przykładem. Jest również świadoma tego, że jeśli szybko nie będzie pokutować, gdy zasmuci Ducha Świętego, jej sumienie będzie pokalana. Tak więc, regularnie sprawdza swoje motywacje, rozmowy, upodobania i relacja, aby być pewnym, że nie zbacza z kursu.
Boże, daj nam liderów, którzy boją się Ciebie!
2. Liderzy, którzy mówią prawdę. W 2008 roku usłyszeliśmy tragiczną historią australijskiego lidera uwielbienia, Mika Gaulielmucci, autora popularnej pieśni „Healer”. Powiedział publiczności, że napisał ją, gdy dowiedział się, że ma raka. Występował nawet na scenie z maską tlenową, mówiąc fanom, że bardzo cierpi po leczeniu. Lecz ostatniego lata przyznał, że cała historia miała na celu ukrycie jego uzależnienia od pornografii. Dziś, Guglielmucci stoi przed kryminalnymi wyrokami za oszustwo, ponieważ wykorzystał swoją zmyśloną historię do zbierania pieniędzy.
Żyjemy w nieuczciwej kulturze. Obecny kryzys finansowy został częściowo spowodowany przez ludzi, którzy oszukiwali przy pożyczkach mieszkaniowych.
Banki przyznają, że hipoteki były przyznawane ludziom, którzy pracowali w usługach, a zgłaszali sześciocyfrowe dochody. Ludzie, którzy podawali fałszywe dochody, nie są w stanie spłacić swoich hipotek, zaniedbali spłacanie swoich pożyczek i system zawalił się. Chciwi bankierzy, udzielający tych pożyczek również kłamali.
Teraz podatnicy płacą za następujący krach.
Nasz system moralny będzie cierpiał na podobny upadek, jeśli nie wrócimy do prawdy.
Kościół powinien ustanowić standardy integralności i powinno to obejmować uczciwe rozliczenia finansowe, pełną finansową jawność i koniec z „ewangelicznym” naciąganiem prawdy, co jest tak powszechne w naszych szeregach. Jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że niebiosa prowadzą księgowość „każdego nieuważnego słowa” (Mt. 12;36) to powinniśmy przestać z wyolbrzymianiem naszych raportów o służbie.
Boże, daj nam liderów, którzy mówią prawdę!
3. Liderzy, którzy brzydzą się nieuczciwym zyskiem. Większość z nas wspólnie westchnęła odrazą w zeszłym miesiącu na wieść o dziwacznym skandalu łapówkarskim senatora Roda Blagojewich’a.
Jeszcze po aresztowaniu za próbę sprzedaży miejsca Baracka Obamy w senacie, ten polityk zaparł się i upierał przy tym, aby wyznaczono na to miejsce adwokata Rolanda Burris’a.
Blagojevich zamienił wieczorne wiadomości w grudniu na cyrk w trzech rundach.
Wiecie, że złe jest, gdy gubernator gęsto zaludnionego stanu zostaje złapany na mówieniu ludziom, że chce kasy w zamian za polityczne stanowisko.
Pokazuje nam to, jak bardzo moralna korupcja zainfekowała nasz system. Co gorsza, ta korupcja ma swoje odbicie w wielu z naszych kościołów.
Chciwość została przemieniona w cnotę w niektórych charyzmatycznych kręgach, gdzie pastorzy zbierają przez godzinę ofiary, a kaznodzieje występujący gościnnie żądają limuzyn i pięciocyfrowych honorariów, aby żyć jak sławy. Szczególnie złe to jest na niektórych telewizyjnych chrześcijańskich kanałach, gdzie duchowi szantażyści sprzedają odpusty w średniowiecznym stylu pod płaszczykiem „Ofiar Dnia Odkupienia” i wykorzystują swoje śmieszne sztuczki, aby ograbiać chrześcijan.
Boże, daj nam liderów, którzy brzydzą się nieuczciwym zyskiem
Już czas na reformacje przywództwa. Bóg wymaga od nas, abyśmy wypędzili chciwców z Jego domu. Prawdziwe duchowe przebudzenie nie przyjdzie
do amerykańskiego kościoła dopóki nie potraktujemy poważnie rady Jetro, nie usuniemy zepsutych liderów z ich pozycji, i nie zastąpimy ich tymi, którzy spełniają biblijne standardy.
J. Lee Grady is editor of Charisma.

раскрутка

Niech mi ktoś ponownie przypomni, proszę

Niech mi ktoś jeszcze raz, przypomni, proszę, o co tutaj chodzi?
Eddie Smith

Tak mi się wydaje, że z roku na rok słyszymy coraz bardziej skupioną na ego, wykrzywioną, chrześcijańską „ewangelię”, którą z trudnością można odnieść do Królestwa Bożego w ogóle. Na jednym z seminariów dla pastorów, w którym brałem udział, byliśmy uczeni tego, że gdy ktoś przyłącza się do kościoła, w którym jesteś pastorem, to bardzo ważne jest, aby natychmiast przydzielić mu jakąś pracę. Statystyki wykazują (mówią), że dzięki temu nadzieja na to, że w ciągu 90 dni od przyłączenia się do kościoła taki człowiek zostanie jego członkiem, zostanie bardzo zwiększona. To nie jest służba – to manipulacja, wykorzystywanie ludzi.

Byłem członkiem kościoła, w którym zastosowano pewną zasadę. Nie dawano nikomu żadnej pracy dopóki nie miał co najmniej rocznego stażu bycia w zborze. Dlaczego kazaliśmy mu czekać jeden rok. Z kilku ważnych przyczyn.

Po pierwsze: nie znamy nowego członka. Wiemy tylko tyle ile on czy ona opowiedzieli nam o sobie.
Przypominam sobie jeden taki przypadek mężczyzny, około pięćdziesiątki, który poprosił o członkostwo w zborze. Na formularzu członkowskim zaznaczył, że chce pracować z młodzieżą. Niemniej, my (pastorzy) nie czuliśmy pokoju w tej sprawie i wzięliśmy go na przed członkowską sesją poradnictwa. Nasz starszy pastor w mądrości poradził mi, abyśmy głębiej zbadali sprawę.

W rozmowie z pastorem kościoła, który ten człowiek opuszczał, dowiedziałem się, że pracował on przez kilka lat z młodzieżą w ich kościele, aż do chwili, gdy został usunięty z wszelkiej działalności, ponieważ był podejrzany czy oskarżony o pedofilię (seksualne wykorzystywanie młodych, nastoletnich chłopców). Odsunęli go od działalności z młodzieżą, więc zdecydował, że to czas na przyłączenie się do nas.

Kilka miesięcy później oglądaliśmy wraz z Alice w wiadomościach naszej lokalnej telewizji jego aresztowanie. Ostatecznie został skazany na 120 lat więzienia za molestowanie ponad 200 chłopców. Zdecydowaliśmy nigdy nie dawać pracy nowym członkom, dopóki nie będzie czasu na poznanie ich.

Po drugie: nowi członkowie nie znają nas. Każdy kościół na swój własny zestaw wartości, metod usługiwania, „duchowe DNA” i zadania Królestwa. Każdy członek kościoła powinien je znać, każdy powinien rozumieć i być w stanie wyrazić tą wizję. Jakże inaczej mogą w znaczący sposób uczestniczyć? Potrzeba dobrego roku, aby ktoś mógł poznać te rzeczy; widzieć jak są stosowane i ustabilizować z innymi ważne relacje, na których będzie mógł oprzeć swoją skuteczną służbę.

Po trzecie: nowy członek może nie znać nawet siebie samego! Pewien pastor, którego zwolniono z jego kościoła, przyłączył się do naszego. W dniu, w którym przyszedł, pytał, co może robić. „Robić?” – zapytałem. – „Nie chcemy, żebyś cokolwiek robił. Chcemy cię zwyczajnie przyjąć w społeczności naszego kościoła i prosić, abyś był przykładem dla naszych ludzi”. Przez wiele tygodni, za każdym razem, gdy tylko mógł mnie gdzieś złapać na korytarzu, po nabożeństwie pytał ponownie: „Czy macie dla mnie coś do roboty? Mogę odwiedzać chorych, mogę głosić czy nauczać w szkółce niedzielnej. Powiedzcie coś”.

Zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że on nie tyle starał się zaspokoić nasze potrzeby ile własne. Nie wiedział, kim jest. Jego tożsamość była opakowana w dzieło służby. Po około czterech miesiącach nagle wraz z żoną znikli. Kiedyś spotkałem go w restauracji. Podszedłem do stolika, gdzie siedział, aby go przywitać i zapytałem: „Gdzie byłeś? Nie widziałem cię w kościele ostatnio”.
Odpowiedział: „Tak, przyłączyliśmy się do innego kościoła. To taki kościół, który pewni ludzie starają się rozpocząć w południowo zachodniej części miasta. Oni potrzebują pomocy. Byłem coraz bardziej sfrustrowany w waszym kościele, ponieważ wy nie wykorzystalibyście mnie”. Grzecznie odpowiedziałem: „Rozumiem cię doskonale”. Gdy wychodziłem, dziękowałem Bogu za to, że pomógł mi zrozumieć to, jak nie używać ludzi.

Być może mówiono ci, że jesteś „zbawiony, aby służyć”. Chciałbym przypomnieć ci, że Jezus powiedział Swoim uczniom: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam” (Jn 15:15).
Niestety w wielu chrześcijańskich kręgach robienie szumu wokół materializmu, zdrowia i bogactwa, wezwań typu: „nazwij to i otrzymaj” zastępuje nauczanie prawdziwej ewangelii bezinteresowności i pokory. Jakiś teleewangelista mówi nam, że jeśli chcemy przekazać dar na jego służbę to Bóg musi nam błogosławić, ale on nie bierze pod uwagę tego, że nasze złe zarządzanie, niespłacone rachunki, nieprzebaczenie, nadmierne kredyty, niezapłacone dziesięciny czy inne sprawy mogą całkowicie uniemożliwić Bogu błogosławienie nas!
W moim nauczaniu „Dlaczego dawcy mogą być finansowo związani” ( Why Givers Can be Financially Strapped) wyjaśniłem co najmniej 11 przyczyn tego, że osoba dająca może nie otrzymywać finansowego błogosławieństwa.
Pewnego wieczoru odwiedzałem kościół w północno zachodniej części Huston i usłyszałem pastora, który dumnie krocząc po scenie, powiedział: „Możemy w tej chwili wyjść na parking, spojrzeć na wasze samochody, którymi jeździcie i zobaczyć w jakim stanie jest wasze chodzenie z Bogiem”.
Najwyraźniej nigdy nie odwiedził pastora z trzeciego świata, który żyje ze swoją żoną i czwórką dzieci w domu, który jest małą pochyloną przybudówką do spalonego samochodu, jeżdżąc rowerem  tam i z powrotem do trzech kościołów, w których jest wiernym pastorem za mniej niż 20$ miesięcznie. Niech Bóg się zmiłuje nad tym amerykańskim nonsensem!

(Tak, mówię o prawdziwym pastorze, który mieszka w takich warunkach w odległości 8 km od teksaskiej granicy. A w różnych krajach na świecie są setki tysięcy takich bezinteresownych, w niektórych przypadkach cierpiących, pobożnych ludzi, którzy stale usługują potrzebom tych mniej szczęśliwych niż my sami. A pastorzy? Większość z nich, nigdy nie będzie miała samochodu!).

Czy nie mijamy się z istotą?

aracer