James Ryle
„To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja” (Treny 3:21).
Mowa o złym dniu; nie, o rzeczywiście złym dniu. Jeszcze gorzej: o bardzo, bardzo długim czasie bardzo, bardzo złych dni. Właśnie takie stan usiłuje opisać nam lamentujący poeta w klasycznej hiperboli, gdy opowiada o swych potwornych wrogach.
„Ja jestem tym mężem, który zaznał niedoli od rózgi jego gniewu„, zaczyna, a to, co następuje dalej to tylko przygnębienie, rozpacz i agonia!
W skrócie: jest to człowiek znajdujący się w ciemności, a nie w świetle; Pan zwrócił się przeciwko niemu na cały dzień. Skóra zestarzała mu się, wyschła, kości są kruche i łamliwe. Został otoczony ze wszystkich stron zgorzknieniem, zakuty w mozół a jego modlitwy odbijają się od nieba! Ludzie drwią z jego sytuacji, jego dusza jest niepokojona i dawno już zapomniał, co to znaczy powodzenie. O co mi więc chodzi? Ten facet ma naprawdę bardzo, bardzo zły dzień.
Czasami trafia się w Biblii na coś, co każe się zastanawiać, po co tam w ogóle jest; coś ciemnego i niepokojącego, coś czego nie chciałbyś czytać, pobudza obawy, że mogłoby się przytrafić tobie, ale ja jestem kaznodzieją, więc muszę to czytać! Tak więc, dla waszego dobra, wziąłem głęboki oddech na chwilę prawdy: spotkaj się ze swym strachem i przeczytaj ten straszny fragment.
Wtedy odkryłem coś naprawdę inspirującego.
Posłuchaj tego nadzwyczajnego stwierdzenia, które wyznaje ten niepokojony mężczyzna jednym tchem ze swoją bolesną historią: „lecz to biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja: niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje. Każdego poranku objawia się na nowe, wielka jest wierność twoja” (Tr. 3:22-23). W najciemniejszych chwilach jego życia Boże światło świeci pełnym blaskiem! Corrie Ten Boom opowiedziała o swoich przeżyciach w Auschwitz tak: „Nie istnieje dół tak głęboki, aby Boża miłość nie było od niego głębsza”.
Wszystkim nam zdarzają się złe dni i wszyscy mamy osobiste Boże zapewnienie, że On nigdy nie dopuści do tego, abyśmy byli kuszeni ponad to, co możemy znieść. Wszyscy możemy podjąć decyzję jak zareagować w każdej napotkanej sytuacji. Bóg szuka mężczyzn i kobiety, którzy powiedzą z Jobem: „Choćby mnie zabił, nie przestanę ufać Jemu„; tych, którzy, podobnie jak lamentujący Jeremiasz, zawsze znajdują nadzieję pośród chwil beznadziei i oddają chwałę Bogu, choćby Szatan i wszelkie okoliczności domagały się, aby Go przeklęli.
Mam takie wyraźne uczucie, że piszę dziś ten post dla kogoś szczególnego. Czy to jesteś ty?