A.W. Tozer
Obecnie kościół potrzebuje mężczyzn, właściwych mężczyzn , odważnych… Usychamy z tęsknoty za mężczyznami, którzy w walce duszy czują się jak straceńcy, których nie można zastraszyć śmiercią, ponieważ już umarli dla wdzięków tego świata. Tacy mężczyźni będą wolni od wewnętrznych przymusów, które kontrolują słabszych. Nie da się ich zmusić zrobienia czegokolwiek naciskiem okoliczności – ich jedynym naciskiem będzie ten wewnętrzny – czyli z góry.
Tego rodzaju wolność jest konieczna jeśli za kazalnice mają znowu wrócić prorocy zamiast maskotek. Ci wolni mężczyźni będą służyć Bogu i ludzkości mając motywacje zbyt wysokich lotów, aby mogli je zrozumieć szeregowcy oraz szeregi religijnych wasali, którzy dziś kursują do świątyni i z powrotem. Nie będą podejmowali decyzji ze strachu, nie będą wybierać drogi, chcąc przypodobać się, nie będą przyjmować posługi ze względów finansowych, ani odgrywać religijnych czynności, nie dopuszczą do tego, aby miała na nich wpływ miłość publiczności bądź pragnienie posiadanie dobrej reputacji”.
AMEN! Dokładnie tak to odbieram od dłuższego czasu!
I o to chodzi 🙂