J. Lee Grady
Oryg.: TUTAJ
1 listopada 2023 r.
Matthew Perry zmarł zdecydowanie za wcześnie. Ukochany aktor, który przez 10 sezonów – od 1994 do 2004 roku – grał Chandlera Binga w przebojowym serialu komediowym „Przyjaciele”, został znaleziony martwy w wannie z hydromasażem w swoim domu w Los Angeles w zeszły weekend. Na razie śledczy nie ustalili przyczyny jego śmierci. Miał 54 lata.
Perry był naprawdę zabawnym facetem i wydawało się, że urodził się, by grać rolę Chandlera – niepewnego siebie, bystrego analityka danych, który zaprzyjaźnia się z Rossem, Moniką, Rachel, Phoebe i jego głupkowatym współlokatorem, Joeyem Tribiannim. Chandler bał się zaangażowania, miał wiele niepewności i tajne uzależnienie od papierosów, ale pod koniec siódmego sezonu poślubił Monikę i ostatecznie adoptowali bliźniaki.
„Przyjaciele” był jednym z najpopularniejszych programów telewizyjnych wszechczasów, a w chwili śmierci majątek Perry’ego szacowano na 120 milionów dolarów. Jednak jego popularność i bogactwo nie przekładały się na szczęście. Walczył z depresją oraz poważnym uzależnieniem od opioidów i alkoholu i podobno wydał co najmniej 7 milionów dolarów na próby przezwyciężenia uzależnień.
W kwietniu ubiegłego roku w wywiadzie dla „Los Angeles Times” Perry szczerze przyznał, że jego życie jest pustką.
„Nikt bardziej niż ja nie chciał być sławny” – powiedział Perry. „Byłam przekonany, że to jest odpowiedź. Miałem 25 lat, to był drugi rok kręcenia „Przyjaciół” i po ośmiu miesiącach zdałem sobie sprawę, że amerykański sen nie uszczęśliwia mnie i nie zapełnia dziur w moim życiu. Nie mogłem zwrócić na siebie wystarczającej uwagi. … Sława nie daje tego, co myślisz, że daje. To wszystko była sztuczka”.
Po tym, jak jego rodzice rozwiedli się, gdy był dzieckiem, Perry rozpoczął karierę w showbiznesie jako aktor dziecięcy. „Przyjaciele” to był wielki przełom, zmieniając go i każdego innego członka obsady w gwiazdy. Jednak w swoich wspomnieniach z 2022 r. zatytułowanych „Przyjaciele, kochankowie i wielka straszna rzecz” Perry przyznał, że był uzależniony od alkoholu od czasu, gdy pierwszy raz wypił drinka w wieku 14 lat. Jego walka z uzależnieniem pogłębiła się i w 2018 r. prawie go zabiła, kiedy doznał pęknięcia jelita grubego.
Podobnie jak postać, którą grał, Chandler Bing – który ukrywał papierosy przed żoną i kłamał, gdy pytała, czy palił – Perry całkiem nieźle spisał się, ukrywając swój problem z alkoholem. Aktor w wywiadzie dla radia BBC powiedział, że nie pamięta trzech lat kręcenia przebojowego serialu, ponieważ był pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Ale on nadal się uśmiechał i opowiadał dowcipy, i pomimo swoich zmagań zdobył wiele nominacji do nagrody Emmy.
Kiedy usłyszałem o śmierci Perry’ego, przypomniała mi się Księga Przysłów 14:13: „Nawet podczas śmiechu serce może odczuwać ból, a końcem radości może być smutek”. To, że ktoś się uśmiecha, nie oznacza, że nie stoi w obliczu najgorszej bitwy w swoim życiu. To, że ktoś jest żartownisiem, nie oznacza, że nie myślał ostatnio o samobójstwie. To, że ktoś jest tak zabawny jak Chandler Bing, nie oznacza, że nie potrzebuje ramienia, na którym może się wypłakać, i dużej dawki zachęty.
Rekordowa liczba osób jest obecnie na skraju poważnego załamania psychicznego. Musimy być bardziej czujni, aby sprawdzać siebie nawzajem, zadawać pytania, korzystać z rozeznania i interweniować, gdy przyjaciel ma trudności.
Musimy być także gotowi dzielić się nadzieją, która jest w Jezusie z ludźmi, którzy toną we własnych nałogach lub szukają prawdziwego sensu życia. Być może masz przyjaciela takiego jak Matthew Perry – kogoś, kto wydaje się mieć wszystko razem, ale tak naprawdę rozpada się wewnętrznie. Nie skupiaj się na wyglądzie zewnętrznym. Spójrz na serce i módl się, abyś miał właściwe słowa do powiedzenia.
Istnieją pewne obiecujące oznaki wskazujące, że Perry mógł przed śmiercią faktycznie oddać swoje życie Panu. W swoich wspomnieniach opisał moment duchowego poddania się: „Zacząłem płakać. To znaczy, naprawdę zacząłem płakać – to drżenie ramion, coś w rodzaju niekontrolowanego płaczu. Nie płakałem, bo było mi smutno. Płakałem, bo po raz pierwszy w życiu czułem się dobrze. Poczułem się bezpiecznie, ktoś się o mnie zatroszczył, dziesięciolecia zmagań z Bogiem, zmagań z życiem i smutkiem – wszystko to zostało zmyte. Jak rzeka bólu, która odeszła w zapomnienie”.
Perry mówił dalej, że był pewien, że przebywał w obecności Boga i że „wszystko stało się inne” dzięki temu spotkaniu.
„W końcu płacz ucichł. – napisał Perry. – Byłem trzeźwy przez dwa lata, opierając się wyłącznie na tym momencie. Bóg pokazał mi kawałek tego, czym może być życie. Uratował ten dzień i wszystkie dni, bez względu na wszystko. Przemienił mnie w poszukiwacza nie tylko trzeźwości i prawdy, ale także Jego”.
Po opublikowaniu wspomnień Perry powiedział ateiście Billowi Maherowi, że wierzy w Boga. I dodał: „Mam z Nim bardzo bliską relację, która bardzo mi pomogła”.
To poważne słowa komika. Mam nadzieję, że Perry odnalazł zbawienie po tylu latach walki. Mam nadzieję, że tragedia, która zakończyła jego życie, pomoże nam być bardziej wrażliwymi na otaczających nas ludzi, którzy cicho toną w swoim sekretnym bólu.