David Servant
Jak już wcześniej wspomniałem, Paweł napisał listy do wierzących w Tesalonice, w czasie swegoł 18 miesięcznego pobytu w Koryncie. To on założył kościół w Tesalonice kilka miesięcy wcześniej, lecz nie zatrzymał się tam dłużej, tak jakby chciał, z powodu prześladowań wywołanych przez Żydów (17:1-10). Napisał więc, aby zachęcić młody i prześladowany kościół, składający się w przeważającej części z byłych pogan oraz odrobiny Żydów.
Kim jest chrześcijanin? Najbardziej fundamentalną definicję podaje Paweł pisząc, że jest to człowiek, który jest „w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie” (1:1). Właśnie, dokładnie tego nauczał Jezus Swoich uczniów: „Ja jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was” (Jn 14:20). Oczywiście, jesteśmy w Chrystusie w duchowym, a nie fizycznym sensie. Jak więc?
Będąc stworzeniami, które są duchem, duszą i ciałem (1 Tes. 5:23), mając odrodzonego przez Ducha Bożego naszego ducha i zamieszkiwani przez Jego Ducha, stajemy się jednym duchem z Bogiem. Zdumiewające. Właśnie to uzdalnia nas do życia zgodnie z Jego wolą. Jezus powiedział: „Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu, bo beze mnie nic uczynić nie możecie” (Jn 15:5). Wierzący w Tesalonice, choć byli młodzi w Chrystusie, już zaczynali wydawać dobry owoc a w szczególności Paweł wspomina ich „dzieła wiary” (wierze zawsze towarzyszą uczynki), jak też ich miłość, nadzieję, radość i służbę (1:3, 6,9).
Zwróćmy uwagę na to, jak często w tak krótkim rozdziale pojawia się koncepcja uczniostwa. Paweł napisał o przykładzie jakim on, Sylwan i Tymoteusz byli dla wierzących, o tym, że postępowali zgodnie z tym wzorcem i w końcu o tym, że oni sami są przykładem dla „wszystkich wierzących w Macedonii i Achai” (1:5-7). Celem jest stać się takim jak Chrystus a tego można się najlepiej nauczyć przez obserwację i naśladowanie tych, którzy są tacy jak On, nie przez słuchanie. Paweł i jego towarzysze podróży nie tylko głosili kazania tym, którzy chcieli w Tesalonice słuchać, ale żyli w bliskiej przyjaźni z nimi, dzięki czemu mogli się oni z bliska przyglądać apostołom.
W przeciwieństwie do tego współcześnie funkcjonuje taka idea, że pastorzy powinni zachowywać „profesjonalny dystans” do członków swych zborów, aby „utrzymywać respekt” i „skutecznie wpływać na nich”. Większość parafian nie ma żadnego pojęcia o tym, jak żyją ich pastorzy. Widzą ich tylko raz na tydzień za kazalnicą i czasami zamienią kilka zdań, gdy podają sobie ręce w drzwiach do kaplicy. Jeśli mają być kształtowani prawdziwi uczniowie, ta postawa musi się zmienić. Dlatego też pierwsze kościoły składały się z małych grup, które spotykały się w domach, a każdy był odpowiedzialny za swoje uczniostwo, a nie tylko pastor.
Jedna końcowa myśl: Paweł stwierdził, że Tesaloniczanie, zostali „przez Boga wybrani” (1:4). Czy to dowodzi, że zostali „bezwarunkowo wybrani” zanim nadszedł czas ich zbawienia? Nie, nic nie mówi tutaj o „bezwarunkowym wyborze”, co jest w rzeczywistości oksymoronem, ponieważ wszelkie wybory dokonywane są w oparciu o jakieś warunki. Jeśli Bóg „bezwarunkowo wybrał” kogoś do zbawienia, to nie ma żadne przyczyny, dlaczego wybrał tych, których wybrał i zbawienie ludzi jest zdeterminowane przez czysty przypadek. Co więcej, nie są oni zbawieni z łaski, lecz o wiele bardziej przez szczęśliwy traf!
Prawda jest taka, że tesalońscy chrześcijanie byli warunkowo wybrani przez Boga, jak to jest ze wszystkimi chrześcijanami, na podstawie wiary, o której Bóg wiedział wcześniej (p. 1 Ptr. 1:1-2). Niemniej, Paweł w tym rozdziale w ogóle nie mówił o kimkolwiek jako wybranym przez Boga, ponieważ dowodem na to, że Tesaloniczanie zostali wybrani przez Boga — zdaniem Pawła – – był fakt, że jego „ewangelia doszła do nich w mocy i Duchu Świętym z wielką siła przekonania” (1:5). Znaczy to, że prawda ewangelii została w nadnaturalny sposób potwierdzona przez Samego Boga.
Poganie z Tesaloniki mogli mieć pewność tego, że Bóg wybrał ich do zbawienia, a nie tylko Żydów, ponieważ Bóg potwierdził im Swoją ewangelię. Gdyby Paweł w wersie 1:4 miał na myśli to, że Bóg wybrał bezwarunkowo tylko niektórych Tesaloniczan do zbawienia, to musielibyśmy się zastanawiać, w jaki sposób to Boże nadnaturalne potwierdzenie ewangelii, które działo się na oczach wszystkich Tesaloniczan, miał nadawać wiary temu faktowi.
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ