Chip Brogden
Wielu ludzi zaczyna widzieć prawdę, zaczynają widzieć to, że istnieje wywołana resztka ludzi, „kościół na pustyni”, który Bóg oddziela i wywołuje ze Zorganizowanej Religii.
Nie jest to jakaś zwykła reakcja na zranienie, odrzucenie czy po prostu buntowniczy charakter. Jest to rzeczywiste spełnienie proroczej sekwencji wydarzeń, które już są ustanowione w Piśmie i w historii narodu Izraelskiego. Jest to ostatnie wywołanie resztki Zwycięzców, którzy, przygotowując się na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa i na nieunikniony sąd nad tymi, którzy twierdzą, że reprezentują go, choć tak nie jest, niosą Świadectwo Jezusa i stoją na stanowisku pierwszeństwa Chrystusa we wszystkim.
Bóg wezwał tych Zwycięzców, aby porzucili „chrześcijańskie kościelnictwo” (dosł. „Churchianity”) i nie chodzi tu o to, żeby odrzucili uczestnictwo i gromadzenie się członków Ciała Chrystusa, lecz aby odrzucili hipokryzję religijnego ducha, który udaje Ducha Świętego. Nie odrzucają ludzi Bożych, lecz odrzucają fałszywe, obłudne oddawanie czci Bogu, które sam Jezus nazwał „próżną czcią”, a które nie zaspokaja Potrzeby Pana, ani nie satysfakcjonuje Bożego serca. Odrzucili religijny system, w którym ślepi przywódcy prowadzą ślepych. Po prostu postępują zgodnie z poleceniem Jezusa, aby „zostawić ich samych” (Mt 15:14).
W przeszłości wiedzieli to innymi mężowie i niewiasty Boże, lecz nie mówiono o tym otwarcie i swobodnie. Dochodzili tylko tak daleko, lecz często sami będąc częścią owego religijne systemu, próbowali go reformować bądź wzywać do pokuty. Niektórzy, tacy jak A. W. Tozer, byli proroczym głosem swego pokolenia i ciągle działali jako pastorzy w ramach religijnego systemu. Było to dopuszczalne w tamtym pokoleniu, a w tamtym okresie.
My jednak znajdujemy się obecnie już w innym czasie. Ten Religijny duch jest gorszy, ciemniejszy i bardziej zwodniczy niż kiedykolwiek. Dni, gdy można było być częścią systemu i próbować sprzeciwiać mu się, minęły. Wielu mężów i wiele niewiast Bożych, widziało prawdę o kościelnictwie, równocześnie usiłując utrzymać przyjaźń, więzi czy dobre stosunki z nim w nadziei, że uda się go zmienić. Często głosili dominację Chrystusa, lecz nie dawali wyraźnie do zrozumienia, do czego to prowadzi; wyparcia się wszystkiego, co nie daje Chrystusowi pierwszeństwa, a w szczególności tych rzeczy, które są mówione i czynione w Imieniu Jezusa, mimo że nie mają z Nim nic wspólnego. Być może było to dopuszczalne w tamtym pokoleniu, być może wówczas można było zostawiać ludziom wolne miejsce, które mieli wypełniać sami i wyciągać własne wnioski.
Niemniej, to pokolenie jest inne. To, co można było nie dopowiedzieć w poprzednim czasie, musi być krystalicznie czyste. Jeśli idziesz za tym objawieniem Chrystusa, aż do skrajnych wniosków, jeśli rzeczywiście pragniesz oddać Mu pierwszeństwo we wszystkim to ostatecznie odkryjesz, że nie masz nic wspólnego w tym religijnym systemem, który w Jego imieniu stworzył człowiek.
Obłok ruszył i jeśli chcesz żyć, lepiej by było, abyś szedł za Obłokiem. Nie możesz stać jedną nogą wewnątrz, jedną na zewnątrz systemu. Nie możesz wrócić do Egiptu bądź czuć się dobrze w Babilonie. Nie możesz zatrzymać się i obozować wraz z ostatnią prawdą, kiedy Bóg wzywa cię, abyś słuchał poza tym obozem. On zawsze prowadzi nas dalej.
Dzięki Bogu za mężów i niewiasty minionego czasu, którzy byli posłuszni prawdzie i mówili tyle, ile Bóg im dał powiedzieć, lecz teraz jesteśmy świadkami czegoś, co nie było dostępne w poprzednich pokoleniach. Co Duch Święty mówi do nas dziś? Jak Bóg prowadzi nas teraz? Jaka jest prawda obecna w naszym pokoleniu? Czy chcemy iść za prawdą do końca, aż do nieuniknionych wniosków, bez względu na koszty jeśli chodzi reputację, wygodę, akceptację, pozycję czy społeczność z Kościelnictwem?
Wiedziałem, że taki artykuł się wreszcie pojawi. Wiedziałem, że ma Pan tych, którzy nie pokłonili się przed Baalem. Urodziliśmy się „orłami”, które trzymano w klatce z kurami.
Zostaliśmy oszukani i izolowani od tego co Święte i Prawe. Ale nasz Ojciec wie kto jest z Niego zrodzony.
Wie, że są na Ziemi tacy, którzy nie sprzedadzą swego „pierworództwa” za miskę soczewicy. Nie było łatwo, gdy karmiono nas śmierdzącymi plewami, bo jednocześnie „kruki ” przynosiły nam pokarm słuszny”
Nie było łatwo, gdy wynoszono na piedestał „koguty ” w miejsce gdzie powinien stać Orzeł. Ale przetrwaliśmy, po to by dostąpić Pełni Wielkiego Boga. Po to, by stać się uczestnikiem wielkiego działania Chrystusa.
Myślę, że każdy, bądź wielu z nas myślało sobie” Jakże szczęsłiwy był Jan gdy mógł położyć głowę na piersi Mistrza. Jak szczęśliwy był Paweł spotykając Jezusa w drodze do Damaszku.
Jak szczęśliwi byli Piotr i Jan, gdy chory człowiek wstał chwaląc Boga.
A my? Zamknięci w religijnej niemocy, powstrzymywani od głoszenia nieograniczonej Łaski i Mocy Bożej słowami „Uważaj co mówisz, bo to co ogłaszasz może się nie wypełnić.
Ile razy blokowano działanie Mocy Bożej, mówiąc o Jego miłości?
Ilu ludzi mogło być uzdrowionych, zbawionych, napełnionych Duchem Św. gdyby nie religia, niewiara samozwańczych przewodników ?
I pomyśleć, że człowiek postawiwszy na piedestale siebie ograniczał Boga w działaniu.
Dlatego wierzę, że po latach posuchy, Bóg przygotował armię „rybaków”, którzy zareagowali na słowa „PÓJDŹ ZA MNĄ” i nie poszli przed Panem.
Panie Jezu ,oto jesteśmy gotowi ,by wzorem naszych braci Apostołów potrząsnąc Ziemią w TWOIM IMIENIU.!!!!
ś