Rick Frueh
Pismo pokazuje prawdę, mówiącą, że ludzie boją się śmierci – jest to coś podświadomego a czasami jawnego. Aby jej uniknąć odwiedzamy lekarzy, bierzemy lekarstwa, ćwiczymy. Niemniej, kiedy masz pewność wiecznego życia, zmienia się sposób w jaki podchodzisz do ziemskiego. Tak, nadal lubisz dobre jedzenie, pewne formy rozrywki, sporty, cieszysz się rodziną i wielu innymi rzeczami. Jednak teraz nastąpiła zmiana tego, na czym się skupiasz, żyjesz teraz mając do dyspozycji wieczne oczy. Oczywiście, one czasami się skupiają, czasami nie, lecz to zależy od naszego własnego niezdecydowania.
Sam Jezus powiedział: „Cóż z tego, że człowiek zdobędzie cały świat, jeśli duszę swoją straci?” Miliony chodzących do kościoła ludzi szuka spełnienia w tym życiu i traktuje wieczność jak artysta na trapezie traktuje siatkę pod spodem. Jest w tym bardziej coś w stylu: „Na wszelki wypadek”, niż żywa rzeczywistość. Nieliczni chcą wszystko postawić na jedną kartę, choć naciskani mogą tak mówić. Trzeba jednak powiedzieć, że „chrześcijaństwo” nigdy nie było religijnym skrzydłem zachodniego stylu życia.
Prawdziwa wiara żąda naszego życia, wzywa do porzucenia wszystkiego w samym środku wszystkiego. Nakazuje nam wyrzec się siebie i wziąć krzyż. To bardzo kwieciste słowa, jeśli je jednak potraktować dosłownie, niosą ze sobą kolosalną rzeczywistość. Naśladować Jezusa oznacza stałe przeżywanie śmierci, co przynosi niewypowiedzianą radość i pełnię chwały. To wychodzi poza religię, jest to najwyższe powołanie dla każdego narodzonego mężczyzny i kobiety. Jest to życie i to życie wieczne.
Bądźmy jednak pewni tego, że jest to jedyna droga, która prowadzi do życia wiecznego. Nie jest to coś, co można wybrać a my jesteśmy wezwani do tego, aby naszym życiem rozwiązać zarówno jego tajemnicę jak i praktykę. Jakkolwiek niedoskonali jesteśmy i żyjemy całkowicie w Jego łasce, nadal jesteśmy wezwani i uzdalniani przez Ducha do tego, aby wyjść spośród nich i trzymać się osobno. Żyjemy, oddychamy i jesteśmy w królestwie, które nie jest z tego świata.
Jednak podobnie jak to było z Jeruzalem, mury zostały spalone ogniem, zwalone a widzialny kościół w większości został uprowadzony do Babilonu, gdzie miliony znalazły swoje wygodne miejsca, przyjemność i poczucie wartości własnej. Są tam nieliczni Danielowie i Ezdrasze, lecz są oni przez większość uważani za ekscentryczne relikty i bardzo często wyszydzani. Ich głos wydaje się tak odległy i tak nie pasujący do czasów, przede wszystkim dlatego, że jest mnóstwo mężów o wspaniałych manierach, dobrze wykształconych, którzy karmią owce Babilonu łyżeczką osobowości, oratorską sprawnością i nęcącymi słowami ludzkiej mądrości, a owce Babilonu kochają się w tym.
Drobnymi kroczkami kościelna społeczność skonstruowała cudowną religię, która nic nie kosztuje poza zdawkową ofiarą raz na tydzień oraz zobowiązaniem do finansowania budynku. Muzyka jest wspaniała, aktywność cudowna, budynki świetne, pracownicy znakomici, nauczyciel wybitny a ta społeczność fantastyczna. Tak, wszystko jest cudowne. Kiedy ktoś płacze to niemal zawsze dotyczy to osobistego zmartwienia bądź problemu, lecz nigdy z powodu dusz ludzkich i stanu kościoła. Tak więc cała energia jest skierowana na łagodzenie tego, co hamuje osobiste szczęście.
Współczesny świat kościelny pochłonięty jest naprawianiem ziemskiego życia ludzi, a robiąc tak powoduje, że ich zainteresowanie, a co dopiero pasja, dla wiecznej duszy człowieka niemalże nie istnieje! Duch, który sprawił, że John Knox powiedział Bogu: „Daj mi Szkocję, albo umrę!” teraz jest historycznym kuriozum. Czy są całonocne spotkania wstawiennicze? Czy wylewa się wiele łez żalu? Czy jest post, aby pozyskać moc do zdobywania dusz? Czy zgromadzenia wyrzekają się siebie i błagają Boga, aby były używane do głoszenia Ewangelii zgubionym i ginącemu światu?
Szczerze mówiąc, wiara, która naśladuje, głosi i żyje Jezusem została całkowicie zastąpiona ludzką wiarą, która używa imienia Jezus, lecz ma co dzień robi to, czego On nigdy nie robił, a dusze wokół nas giną. Jedynym wyjaśnieniem jest to, że nie wierzmy w to i cenimy swoje życie bardziej niż dusze ludzkie. Cóż za hańba.
Nie mam planu powrotu Pańskiego, niemniej to jedno wiem: koniec nadchodzi. Historia ludzkości dojdzie do końca i nie będzie to z powodu jakiejś terrorystycznej grupy czy jakiejś wojny światowej czy naturalnego kataklizmu. Koniec nadejdzie łagodnie, gdy się zacznie, a nadejdzie z rąk Stwórcy. To samo Pismo, które uczy kochania, cierpliwości i łaski, ujawnia również straszliwy dzień, w którym Jezus wróci i nawiedzi całą ziemię Swoim gniewem. Czy wydaje ci się to całkowicie niezgodne z Jego charakterem? Jest tak z powodu spekulantów, którzy z kazalnicy przedstawiają ci fałszywą i niepełną wizję Jezusa. Namawiam cię, abyś przeczytał w ciągu jednego miesiąca cały Nowy Testament sam i posłuchał co Duch mówi ci do serca.
Co się stanie, jeśli uświadomisz sobie, że zachodnia konstrukcja kościelna została zbudowana na pragnieniach i potrzebach człowieka, a nie na pragnieniach Boga? Innymi słowy: co się stanie, jeśli przez jedną niestrzeżoną chwilę, zabawiałeś się myślą, że to wszystko działa przeciwko celom Boga i Jego Królestwu? Czy nawet jeśli myślałeś o tym przez jedną krótką chwilę, będziesz miał na tyle duchowej energii, aby szukać prawdy? Pozwól, że ujmę to inaczej: czy rzeczywiście chcesz znać prawdę? A może jesteś zadowolony tym, że inni mówią ci, że to, co oni mówią, jest prawdą? Czy możesz, po przeczytaniu Księgi Dziejów Apostolskich, po zapoznaniu się z losem męczenników, szczerze zakładać, że to, co się dzieje teraz jest potężną solą i światłością, do czego Bóg wzywa ten kościół?
W skrócie: czy rzeczywiście to jest już wszystko, czy też naśladowanie Jezusa wymaga znacznie głębszego oddania, które pojawia się wraz z wewnętrzną chwałą, która przyćmiewa wszystko co na ziemi, zmienia umysł, serce i życie? A może jest to ten przesadny pokaz niedzielnych karawanów, który nic nie zmienia i jest równie bezsilny i przewidywalny jak spotkania w klubie Elk?
Każdy z nas będzie musiał zadać sobie te pytania, lecz zacząć trzeba od pochłaniania Bożego Słowa z otwartym na głos Ducha sercem.
Żyjemy jednak pośród owiec i kozłów Babilonu. Kozły kochają to, pławią się w tym. Zaspokaja to ich żądze, spełnia ich marzenia, chwyta za serca i usługuje duszom. Żyją i oddychają w ramach tej upadłej mocy. Zdumiewającą i niepokojącą prawdą jest to, że większość tych, którzy mówią o sobie: „owce”, czują to samo, co kozły.
Musisz to jednak przyznać, że babilońskie owce na pewno wiedzą jak mieć kościół, lecz nie wiedzą jak być kościołem.
Artykuł ten jest bardzo trafny i odzwierciedlający stan dzisiejszego Kościoła.
Krótko mówiąc : „Wszystko dla ciała”
W czym tkwi przyczyna takiego stanu?
Myślę, że w tym, iż zabrano Słowu Bożemu Jego autorytet .
Ludzie, którzy zobaczyli na początku chrześcijaństwa zapał i bezkompromisowość chrześcijan postanowili ją wykorzystać dla celów komercyjnych .
Wystarczyło tylko wziąć w swoje ręce Boże Słowo i tak nim manewrować, by ludzie garnęli się do ludzkich autorytetów, a nie do jedynego słusznego autorytetu jakim jest Duch Święty. Zabrano Słowo Boże masom, ustanawiając jedynymi autorytetami ludzi.
Kler i laicy. To był moment, gdy Słowo Boże dające życie, w rękach szarlatanów zaczęło zabijać.
Nikt z plebsu nawet tego nie zauważył podążając za mixem pogaństwa z postaciami biblijnymi.
Serca ludzi zostały opanowane przez demony bałwochwalstwa, nie mające świadomości tego, że zostały ograbione z działania Ducha Świętego, Tego który był jedynym autorytetem do objawienia Bożego Słowa.
Jakie skutki wywarło to oszustwo?
Duch Święty przestał być potrzebny.
Współczesna „wieża Babel”, stała się wystarczająca do tego by człowiek ustanowił ludzkie warunki pójścia do „nieba”, tak by dostarczały zwodzicielom odpowiednich profitów.
Tych, którzy buntowali się przeciwko cielesnemu zarządzaniu „kościołem” tracono na stosach i ścinano publicznie głowy, aby się wszyscy bali .
Plebs nie miał dostępu do edukacji, więc był pozbawiony Wody Żywej, Słowa Bożego bo nie umiał czytać .
Wszelka władza duchowa była w rękach szarlatanów, którzy oddzielili się od plebsu, budując sobie warownie zwane ” kościołami”.
Tak właśnie zbudowano mur między Bogiem i człowiekiem, by ten ostatni musiał szukać Boga przez pośredników .
Potem już tylko wystarczyło stworzyć pomniejszych pośredników i to na obrazach i tak poddać człowieka pod przekleństwo grzechu bałwochwalstwa.
O skutkach takiego działania pisze Ap. Paweł już w Liście do Rzymian rozdz.1:wers. 18-32.
(18) Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. (19) Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. (20) Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę, (21) dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. (22) Mienili się mądrymi, a stali się głupi. (23) I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; (24) dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, (25) ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. (26) Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, (27) podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę. (28) A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi; (29) są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości; (30) potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni; (31) nierozumni, niestali, bez serca, bez litości; (32) oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią.
(List do Rzymian 1:18-32, Biblia Warszawska)
Niestety całe „chrześcijaństwo” poszło w tym kierunku.
A budzące się po kolei grupy ludzi poszukujących Prawdy Bożego Słowa, skutecznie były zwalczane, a nie rzadko eliminowane fizycznie.
Ci, którym dało się ujść z życiem, albo żyli w „podziemiu”, albo pod wpływem nacisków i profitów przechodzili na „złą stronę mocy”
Nawet fakt tego, że Słowo Boże z biegiem czasu stało się dostępne masom, nie zmienił postawy plebsu. Są do dziś tak bardzo podporządkowani ludzkim autorytetom, że nie dostrzegają potrzeby poznawania Bożego Słowa i potrzeby Jego przewodnictwa w życiu chrześcijańskim.
Niezależność od Ducha Świętego i Bożego Słowa sprowadziły Kościół na manowce.
Dzisiejsze”kościoły” choć podzielone przez swych przewodników nazwą i ich indywidualnymi ambicjonalnymi celami, nie różnią się od siebie niczym.
Ich „owce” karmione są od wieków tymi samymi plewami.
A przewodnicy z premedytacją upierają się przy tym, że są sługami Boga.
Nie ma tylko w tym „KOŚCIELE” Słowa Bożego i DUCHA ŚWIĘTEGO.
Wszystko zaś co jest czynione na t.z.w. „Chwałę Bożą”, to działanie z ciała i dla ciała .
A Słowo Boże mówi:
Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój. (7) Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. (8) Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. (9) Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. JEŚLI ZAŚ KTO NIE MA DUCHA CHRYSTUSOWEGO, TEN NIE JEST JEGO.
PRZYWRÓĆMY DUCHOWI ŚWIĘTEMU I SŁOWU BOŻEMU NALEŻNE IM MIEJSCE W KOŚCIELE !!!