01.05. 2016
George Barna
Proces, w którym pozwalamy Bogu na to, aby zmieniał nas w takiego człowieka, jak on to sobie wyobraża, jest wyzwaniem na całe życie. Często wydaje nam się, że poradziliśmy sobie z problemem naszych grzechów, ponieważ wypowiedzieliśmy pewne słowa, prosząc Jezusa, aby był naszym Zbawicielem i po tej decyzji przechodzimy do innych życiowych wyzwań. Czujemy się bezpiecznie, wierząc, że nasze miejsce w niebie jest zapewnione, i że nie musimy się więcej niepokoić wpływem Szatana na nasze życie wieczne.
Niestety, wydaje się, że mamy do czynienia z ogromnym brakiem zrozumienia oraz niedokończonych spraw dotyczących naszego zbawienia. (Tak, ten temat jest pełen teologicznych min lądowych, więc postaram się traktować go uważnie.) Z moich badań wynika, że miliony Amerykanów „odmawia modlitwę”, która, jak zakładają, gwarantuje im wieczne zbawienie. Niemniej z tych badań wynika również, że ogromna ich część nie rozwija rzeczywistej „relacji” z Chrystusem, tak naprawdę nie zerwali z grzechem i w rzeczywistości nie żyją tak, aby wypełniać Boże cele. Miliony ludzi, którzy odmówili modlitwę zbawienia, przegapiło główne zastrzeżenie, które ona oferuje: aby prawdziwie być wolnym i być uczniem Chrystusa, musisz zerwać z grzechem, ego i towarzystwem.
Dane wskazują na to, że bardzo niewielu ludzi – trudno byłoby naliczyć jednego na dziesięciu w Stanach Zjednoczonych – można uważać za złamanych faktem zrozumienia ogromu zniewagi wyrządzonej Bogu i swego oddalenia od Niego. Ogromna większość chrześcijan wierzy, że można być zbawionym, nie przeżywając takiego złamania.
Niestety, mylą się. Nie ma zbawienia bez złamania.
Biblia nie pozostawia nam co do konieczności złamania żadnych wątpliwości. Zastanówmy się nad niektórymi dowodami:
Król Dawid żył pełnią życia, czasami nawet zbyt pełną. Wiemy, że śród różnych grzechów, cierpiał z powodu pożądliwości, dopuścił się cudzołóstwa i morderstwa. Bóg, aby zwrócić uwagę Dawida i nauczyć powagi, co dobrowolnie zrobił, dopuścił do rozpadu małżeństwa, śmierci jego dziecka i buntu jego starszych dzieci. Dawid był mężem według serca Bożego, lecz Bóg musiał go złamać (2Sam 11-15).
Apostoł Paweł był wspaniałym badaczem i zręcznym dyskutantem, lecz cierpiał z powodu nienawiści (do chrześcijan) i pychy. Bóg kochał Pawła na tyle, że przeprowadził go przez ślepotę, biczowanie, więzienie, nieufność i kwestionowanie jego apostolstwa oraz publiczne upokorzenie (Dz 9, 2Kor 6, 12).
Jonasz był opornym i nieposłusznym prorokiem. Usłyszał wezwanie Boże i odmówił posłuszeństwa. Bardziej zależało mu na tym, aby jego wrogowie doświadczyli surowego sądu Bożego. Koncentracja na sobie i brak współczucia dla innych grzeszników spowodowała, że Jego życie było pełne emocjonalnego zamieszania, fizycznych zagrożeń oraz publicznego odrzuconenia (Jon 1-3).
Mojżesz jako sierota został bardzo wysoko wykształcony, wychowany w bardzo uprzywilejowanych warunkach, przygotowywany do przywództwa. Po wyrwaniu się ze swych egipskich korzeni wrócił do prowadzenia Bożego ludu. Niestety, jeden raz był szczególnie nieposłuszny Bogu i uderzył w skałę, biorąc ostentacyjnie na siebie chwałę za cud, który uczynił Bóg, wydając wodę ze skały. Ten akt niepodporządkowania się ujawnił poziom pychy i gniewu, które w nim były. W odpowiedzi na to Bóg pozwolił przywódcy Izraela na to, aby doprowadził lud do samego brzegu Ziemi Obiecanej, lecz zabronił wchodzić tam Mojżeszowi (Lb 20). Zwróćmy uwagę na to, że w każdym z tych przypadków reakcja Boga była czymś więcej niż zwykłym sądem. Jego zamiarem było złamanie serca grzesznika i spowodowanie, aby odnowił swoją relację z Bogiem.
Dla mnie osobiście to właśnie ta reakcja Boga na zachowanie Mojżesza spowodowała, że przejrzałem i zobaczyłem, co się dzieje. Bardzo długo wydawało mi się, że Mojżesz został brutalnie potraktowany. Oczywiście, uderzył w skałę laską, ponieważ był zmęczony narzekaniem ludu.
Wydaje się to słabym powodem, aby pozbawić radości przebywania w miejscu, które Bóg zarezerwował do Izraela, cierpliwego lidera, który musiał przez lata wędrówki po pustyni znosić tłumek narzekających i wątpiących ludzi, co przecież wymagało czystej wiary.
Co mogło motywować Boga do tak ostrej reakcji na tak niewielki błąd? W moim, ludzkim, umyśle ta kara nie była odpowiednia do przestępstwa, wydawała się znacznie ponad konieczność. Z mojej aroganckiej, egoistycznej perspektywy wydawała się nawet rażąco niesłuszna.
Niemniej, kara była konieczna do osiągnięcia pełnego chwały celu. Ta zdecydowana odpowiedź Boga ostatecznie przebiła ducha Mojżesza i umożliwiła mu przyjęcie cudownego daru: złamania. Dzięki złamaniu, które się potem pojawiło, Mojżesz był w stanie poznać Boga bardziej szczerze, głęboko i w pełni. Mógł chodzić z Nim znacznie bliżej i lepiej Mu służyć. Przeszedł z przywództwa skupionego na sobie do służby skupionej na Bogu. Był już w stanie przyjąć stratę cennej, ziemskiej nagrody w zamian za bezcenną wieczną nagrodę.
Ach… nie zapomnijmy wspomnieć tutaj Samego Pana Jezusa, który został złamany. Musiał przeżyć zniszczenie, nie dlatego, żeby coś zrobił, lecz ze względu na nasz grzech. Nawet Synowi Bożemu nie został oszczędzony ból i cierpienie towarzyszące oddzieleniu od intymności z Bogiem, a to z powodu naszych nieprzyzwoitych decyzji. Jak nic innego, właśnie ten fakt, że nasz święty i sprawiedliwy Zbawiciel został złamany, jest dla nas, przestępców wobec Boga, ostatecznym znakiem tego jak ważne jest to dla nas, aby usuwać wszystko, cokolwiek stoi na drodze do całkowitego polegania na Bogu, który daje prawdziwe życie.
Niemal każdy z wielkich biblijnych bohaterów został przez Boga łamany licznymi życiowymi kryzysami, trudnymi okolicznościami, które miały ten właśnie cel. Nie da się uniknąć tej rzeczywistości, nawet najlepsi spośród nas potrzebują złamania, pełnego i całkowitego oderwania od naszej miłosnej przygody z grzechem, egoizmem i społeczeństwem.
Jeśli przyjrzymy się postaciom, które brały w tym udział to zobaczymy, że Bóg nie zmusza nas do przyjęcia złamania – zawsze pozwala nam na wybór. Jeśli jesteś mądry odkryjesz to, że albo dasz Bogu zgodę na to, aby wykorzystał okoliczności, aby cię zbudził i złamał, albo możesz liczyć na to, że będziesz z Nim dalej walczył i cierpiał.
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że złamanie jest darem od Boga i demonstruje ono Jego niesamowitą i nieugiętą miłość. Zazwyczaj badamy okoliczności, których celem jest przeprowadzenie nas z przypadkowej znajomości do intensywnej i intymnej miłości Bożej, i dochodzimy do głupiego wniosku, że szkodzą one naszemu dobrobytowi. Tymczasem są to Boże sposoby sprowadzenia nas na kolana przed Nim, w pełnej pokucie, abyśmy byli w stanie zobaczyć prawdę, kim my jesteśmy, kim On jest, jak my traktujemy Go i jak bardzo jest współczujący.
W naszej kulturze, która wprowadza zamieszanie, skupiamy się na zepsuciu, ofierze, bólu, cierpieniu, trudnościach i prześladowaniach, które Bóg daje nam przeżywać. Błędnie przyjmujemy, że gdy już raz uwierzyliśmy w miłe rzeczy o Bogu i zainwestowaliśmy w rozwój swej wiary to właściwą reakcją Taty powinny być: aprobata, wygoda, przyjemność, nagrody i szczęście.
Niemniej, dzieje się tak tylko dlatego, że ani nie rozumiemy natury Boga, ani piękna złamania.
Jeśli więc poważnie traktujesz cześć i miłość dla Boga to usunięcie z życia tego palącego poczucia duchowego niezadowolenia i niepełności oraz usunięcie pragnienie życia do pełni, nie pozostawia już innego wyboru, jak tylko uchwycić się złamania i zaufać Bogu jedynie, że przeprowadzi cię przez to.
to że Paweł był aktywny nie OZNACZA że nie żył w odpocznieniu, wykonywał po prostu dzieła do jakich go przeznaczył Bóg od początku, Paweł nie zmagał się w będąc rozrywany pomiędzy prawem a życiem w nowym stworzeniu. Niestety cała rzesza wierzący wędruje po pustyni swojej duszy, siedząc pod drzewem poznania.Mysla ciągle dobre? złe? a zły się cieszy. Czas by powstali , uwierzyli Słowu Boga, stali sie jak dzieci w mysleniu (ufni)by wejśc do Królestwa i je zamanifestowac, bowiem cale stworzenie tego oczekuje !
Czyli, zgodnie z Twoją definicją tego odpocznienia, apostoł Paweł nie wszedł do tego rodzaju odpocznienia, skoro stale był w wirze walki i zmagań? A do tego jeszcze wiary nie miał?
Mówię o odpocznieniu z hebrajczyków 4:10-11 bracie Przemądry i wyuczony w greckiej mądrości,pozdrawiam i życzę wejścia w odpocznienie,ha tylko intelektualnie tam sie nie da wejść,potrzebna jest wiara…
A jakiego rodzaju „odpocznienie” masz na myśli? To, o którym mędrzec mówię, „Jak drzwi na zawiasach tak próżniak obraca się na łóżku”?
Bo tylko i wyłacznie takie jest w bezbolesne i nie wymagające żadnych zmagań.
Taaaa, kolego. jak to się mówiło za moich młodych czasów „bujać to my, a nie nas”.
2Tym
„15. STARAJ SIĘ USILNIE o to, abyś mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy”
„20 W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne, ale też drewniane i gliniane; jedne służą do celów zaszczytnych, a drugie pospolitych. 21 Jeśli tedy kto SIEBIE CZYSTYM ZACHOWA, od tych rzeczy pospolitych, będzie naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana, nadającym się do wszelkiego dzieła dobrego”.
Chcesz być glinianym naczyniem, proszę bardzo, nie życzę powodzenia, bo do tego rzeczywiście kompletnie nic nie trzeba robić.
„Nie potrzebujemy dodawac do niej nic z naszych wysiłkow by Mu sie przypodobac lub by mógł nas używac”
Żadnych kosztów? Żadnych wysiłków? To, po co Pan Jezus nakazał przeliczać koszty??
I, jak komuś nie wystarczy, bo może nie warto, to pozwolił iść dalej swoją drogą?
Bajki jakieś, Waść, opowiadasz… jakąś inną ewangelię czytasz.
Mona jesli jesteś w miejscu zmagania, jestes na pustyni tam gdzie cała rzesza chrzescijan, nie weszłas do odpocznienia, do piekniej ziemi i nie odpoczełąs od swoich dzieł jak Pan od swoich,życze aby twoje usilne starania doprowadziały cie własnie tam:)
A tu się drogi Temple nie zgodzę… Zawsze jesteśmy rozpięci „pomiędzy”:
– pomiędzy: „nadstaw policzek” a „dlaczego mnie bijesz”
pomiędzy: „z głupim rozmawiaj według jego głupoty”, a „z głupim nie rozmawiaj według jego głupoty”
– pomiędzy: „weźcie miecze” a „kto mieczem wojuje od miecza zginie”
– pomiędzy: „służę ciału, tej śmierci” a „taki nie może grzeszyć”
– pomiędzy „włóżcie całą zbroję aby się ostać” a „pomarli na pustyni bo nie weszli do odpocznienia”
– pomiędzy: „Bóg zesłał anioła do pieca ognistego” a historią Hioba…
– pomiędzy: „zbawieni jesteście z wiary przez łaskę a i to nie z was aby sie nikt nie chlubił” a „bez wiary nie można podobać się Bogu”
Mogłabym tak jeszcze przez godzinę 😉
Jezus umarł za mnie 2 tys lat temu. Ale jakoś niespecjalnie doświadczałam tego przed tzw „zaproszeniem Jezusa do życia” a po tym czasie było tak samo. Nigdy nie zauważyłam cezury w moim życiu – musiałam brać słowo i „zmieniać na pieszo” myśl po myśli, przekonanie po przekonaniu. Dopiero wtedy w danej dziedzinie manifestowało się zbawienie. I jak dobrze popatrzysz na tzw starych chrześcijan, są miejsca w nich gdzie doświadczają zbawienia i miejsca gdzie ono dostępu nie ma.
Myślę, że pewnym podobieństwem będzie człowiek i samochód. Bez człowieka samochód by nie istniał. A kiedy już zaistnieje, nawet autopilot nie pomoże mu być tym, po co został uczyniony. Potrzeba Kierowcy. Ale jeśli jest kierowca a samochód ma swoje pomysły, daleko nie zajadą. Więc bez człowieka autko nic nie może, ale bez „autka” Bóg nie tak często się porusza 😉
Myślę, że Bóg specjalnie postawił nas w takim miejscu, które zarówno dotyka wrodzonej przemądrzałości jak i nie mniej wrodzonego lenistwa. Zmagając się, zmuszeni jesteśmy wołać do Boga o pomoc. I to jest dla nas BARDZO DOBRE. I bardzo bezpieczne 😉 😀
ani nieobrzezanie ani obrzezanie NIC nie znaczy ale nowe stworzenie w Chrystusie, artykuł bardzo mi „śmierdzi ” samouświęcaniem.Po pierwsze i po drugie Jezusa ofiara była WYSTARCZAJĄCA.Nie potrzebujemy dodawac do niej nic z naszych wysiłkow by Mu sie przypodobac lub by mógł nas używac.O ile skupiane sie na naczyniu glinianym jest bezcelowe o tyle powinniśmy podkreślać skarb w naczyniach glinianych.
No cóż… Złamanie kompletnie nie pasuje do ewangelii sukcesu…