Richard Murray
Jezus nie poświęcał większości Swego czasu na skrupulatną DEKONSTRUKCJĘ fałszywej religii Swoich czasów, lecz krótki czas Swego życia poświęcał raczej na PREZENTACJĘ prawdziwej religii Swego Ojca.
Z pewnością uzdrowienia i dobroć jakie „demonstrował” Jezus miały niszczący uboczny skutek, lecz mozolna i niekończąca się religijna dekonstrukcja nie była głównym celem Jego słów i działań. Głównie starał się on dokonać ‘korekty kursu” starotestamentowego judaizmu ku Królestwu Bożemu, lecz nie równał go z ziemią nieustannym krytycyzmem. Starał się rozwijać religię w stronę autentycznej miłości, a nie doprowadzić jej do nihilistycznej rozpaczy i zgorzknienia.
Oczywiście, w kilku miejscach Jezus zdecydowanie zgromił faryzeuszy, lecz zazwyczaj działo się tak wtedy, gdy zbierali się wokół Niego, aby otwarcie rzucać Mu wyzwanie i utrudniać Jego służbę. Niewątpliwie, ostrzeżenie przed kwasem faryzeuszy było sprawą uboczną, a nie Jego głównym przesłaniem. Centralną sprawą Jego nauczania była: prawdziwa miłość Boża, prawdziwa miłość sąsiedzka, prawdziwa wiara w Boże miłosierdzie i dobroć.
Piotr potwierdził to, że taki był główny nacisk w Jego nauczaniu, mówiąc: „Posłał On synom izraelskim Słowo, zwiastując dobrą nowinę o pokoju przez Jezusa Chrystusa; On to jest Panem wszystkich. Wy wiecie, co się działo po całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan – o Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak CHODZIŁ, CZYNIĄC DOBRZE I UZDRAWIAJĄC WSZYSTKICH UCIŚNIONYCH PRZEZ DIABŁA, bo Bóg był z nim” (Dz 10:36-38). Jak łatwo odczytać z tego opisu, nie wspomina tutaj, aby w jakiś sposób istotna była dekonstrukcja.
Podobnie Jan podsumowuje koncentrację Jezusa: „A zwiastowanie to, które słyszeliśmy od Niego i które wam ogłaszamy, jest takie, że Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności” (1J 1:5). Podobnie żadnej wzmianki o dekonstrukcji.
Oto, co mnie niepokoi. Jeśli wszystko, co przynosimy to stałe miażdżenie religijnych przekonań innych to tak naprawdę niewiele mamy do zaoferowania. Zwyczajnie brak nam wszechwiedzy, więc szufladkujemy WSZYSTKIE inne poglądy jako rażąco fałszywe i motywowane złą wolą. Żrące „wykrzykiwanie” błędnych wierzeń innych nie powinno pochłaniać naszego czasu.
Chrześcijanie, którzy mają największy wpływ to nie ci, którzy rugają i zazdroszczą wszystkim innym ich niedoskonałej teologii, lecz raczej ci, którzy oferują pozytywną wizję Jezusa, która honoruje naturę Jego Ojca, inspirując nas do lepszych i jaśniejszych wierzeń oraz jest katalizatorem naszej wewnętrznej energii, jest światłem, które świeci naprzód.
Nakładanie kosza karykaturalnego krytycyzmu na niedoskonałe światło wszystkich innych, samo w sobie nie wydaje ani odrobiny Bożego światła. Ostatecznie, powoduje tylko większe ciemności. John Wesley mądrze powiedział: „Myśl i pozwól myśleć”. Oczywiście, sporadyczna dekonstrukcja jest uzasadniona, lecz prezentacja jest o wiele bardziej potrzebna.