Richard Murray
10 lat temu powiedziałbym, że ta opowieść jest najdziwaczniejszym fragmentem Biblii, lecz teraz zrozumiałem ją całkowicie. Przez tą dekadę spora część mojej duszy doświadczyła przemiany z boskiego błogosławieństwa DO zwierzęcego szaleństwa i Z POWROTEM do błogosławieństwa.
„Gdy bowiem król Nebukadnesar … przechadzał się po pałacu królewskim w Babilonie. odezwał się i rzekł: Czy to nie jest ów wielki Babilon, który zbudowałem na siedzibę króla dzięki potężnej mojej mocy i dla uświetnienia mojej wspaniałości? Gdy słowo to było jeszcze na ustach króla, zagrzmiał głos z nieba: Oznajmia ci się, królu Nebukadnesarze, że władza królewska zostaje ci odjęta. …
W tej chwili spełniło się słowo na Nebukadnesarze: Wypędzony został spośród ludzi i jadał trawę jak bydło, a rosa niebieska zraszała jego ciało, a jego włosy urosły jak u orłów pierze, a jego paznokcie jak u ptaków pazury.
A po upływie dni ja, Nebukadnesar, podniosłem oczy ku niebu; a gdy znowu rozum mi powrócił, wtedy błogosławiłem Najwyższego, a Żyjącego wiecznie chwaliłem i wysławiałem, gdyż jego władza jest władzą wieczną, a jego królestwo z pokolenia w pokolenie…” Dn 4:26-31, 33-34
Podobnie jak to było w przypadku Nabukadnezara, gdy przyglądamy się naszym błogosławieństwom i pysznimy się tym, że nie tylko zasłużyliśmy na TO, lecz nawet na WIĘCEJ, i to wszystko tylko dzięki NASZYM wysiłkom i zaletom… sami zrzucamy siebie z mostu pychy. Zwierzęce żądze i barbarzyńskie emocje pędzą jak diabelskie tsunami a nasze dusze zostają zalane i przygniecione cielesnymi nieczystościami.
Stajemy się zdeprawowani i zdegradowani, co najmniej na jeden sezon, dopóki nie wrócą nam duchowe zmysły. Jest to prawdą wobec marnotrawnych królów JAK I marnotrawnych synów. Syn marnotrawny nagle doszedł do swych duchowych zmysłów, gdy zdał sobie sprawę , że je z koryta razem ze świniami, a w domu jego miłującego ojca jest znacznie więcej. Podobnie było z marnotrawnym królem, który jedząc jak wół trawę doszedł do duchowych zmysłów, gdy poniósł oczy ku niebu.
Chwała Bogu za odnowienie życia, miłość i światło. Chwila,.. selah,.. muszę to powtórzyć…
chwała Bogu za odnowienie życia, miłość i światło!
Mogę mówić tylko na podstawie własnego doświadczenia, lecz podobnie jak u Nabokadnezara część mojej duszy została przemieniona w bezmyślne zwierzę wędrujące po polach powtórnie zdziczałych żądz i furii wściekłości. Serce mi stwardniało, nienawidziłem, pożądałem i kłamałem. Wtedy stało się jednak coś wspaniałego – Pan podniósł mój podbródek, co pozwoliło mi podnieść oczy ku niebu, ku sercu mojego Abba i… wróciłem … do … zmysłów.
Podobnie jak marnotrawny król, mogę tylko powiedzieć: Ja, Richard, poniosłem swoje oczy ku niebu i zmysły mi wróciły, i błogosławiłem Najwyższego, chwaliłem Tego, który żyje na wieki, ponieważ do jego panowanie trwa na wieki, a królestwu jego z pokolenia w pokolenie…”
Tak więc, bez względu na to jak bardzo wydaje ci się poszedłeś na cielesny kompromis, jak bardzo zawstydzony możesz być sobą, jak skrajnie czujesz się zniewolony zwierzęcą wściekłością, pożądliwością, chęcią zemsty powiadam ci ze łzami i z całego serca – JEST Bóg na niebie, który cię kocha, Bóg na ziemi, który leczy cię i Bóg wewnątrz, który odnawia twoją duszę do jej nieskazitelnie zdrowej czystości.
ON podnosi twój podbródek.
Podnieś swoje oczy ku niebu,
a DOJDZIESZ do swych duchowych zmysłów.
Jak głosi słynne powiedzenie Juliany z Nowrich: „All things will be well. All manner of things will be well”….wszystko będzie dobrze