Bezpieczeństwo.
W tym jednym słowie, prawdopodobnie bardziej niż w jakimkolwiek innym, streszcza się to, czego współczesny świat poszukuje. Wszyscy chcą czuć się bardziej bezpiecznie. A jednak z każdym mijającym dniem robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Katastrofy, jakie jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia, teraz są zupełnie realne. Broń nuklearna w rękach odstępczych terrorystów; broń biologiczna, która przeraża całe miasta wygasłymi już plagami, jak syfilis czy niektóre rzadkie infekcje bakteryjne; terrorystyczne ataki uderzające bliżej naszych domów niż moglibyśmy to sobie wyobrazić.
Czy w ogóle możliwe jest życie w tym zwariowanym świecie przy wszystkich tych niebezpieczeństwach? Czy w dzisiejszych czasach można czuć się bezpiecznie?
Tak, to jest możliwe, a Psalm 91 pokazuje nam, jak to osiągnąć. Przez lata kochałam ten psalm i nauczałam na jego temat, lecz nigdy nie byłam za niego tak wdzięczna jak obecnie. Zdecydowanie został on napisany na nasze czasy. Gdybyśmy tylko uwierzyli i działali na podstawie tego, co Słowo Boże mówi tutaj do nas, bylibyśmy zdolni żyć w totalnej wolności od strachu, nawet w najgorszym czasie. Bez względu na to, czym nas częstują okoliczności, moglibyśmy powiedzieć Panu tak, jak Dawid (Ps.56, 4): „Ilekroć lęk mnie ogarnia, w tobie mam nadzieję”. Pomimo tego, że obietnice Bożej ochrony przewijają się przez Biblię wielokrotnie, nie ma takiego fragmentu, który uchwyciłby cudowne Boże pragnienie i możliwości ratowania z niebezpieczeństw Jego ludzi, jak Psalm 91. Każdy kolejny wers tego psalmu wart jest przestudiowania, lecz w tym artykule skoncentrujemy się na pierwszych siedmiu.
Psalm 91,1-7:
1. Kto mieszka pod osłoną Najwyższego, Kto przebywa w cieniu Wszechmocnego,
2. Ten mówi do Pana: Ucieczko moja i twierdzo moja, Boże mój, któremu ufam.
3. Bo On wybawi cię z sidła ptasznika I od zgubnej zarazy.
4. Piórami swymi okryje cię. I pod skrzydłami jego znajdziesz schronienie. Wierność jego jest tarczą i puklerzem.
5. Nie ulękniesz się strachu nocnego Ani strzały lecącej za dnia,
6. Ani zarazy, która grasuje w ciemności, Ani moru, który poraża w południe.
7. Chociaż padnie u boku twego tysiąc, A dziesięć tysięcy po prawicy twojej, Ciebie to jednak nie dotknie.
Wersety te wykazują, że Bóg od samego początku ogłaszał koniec!
Tysiące lat temu widział zbliżanie się naszych czasów. On znał dokładnie niebezpieczeństwa, z którymi skonfrontujemy się w najbliższym czasie i w szczególny sposób obiecał nas ochronić przed nimi. Ale ktoś mógłby powiedzieć: „W porządku, ale to wszystko już było dookoła przez cały czas”.Tak, ale nigdy w stopniu przedstawionym przez ten psalm! W czasach, gdy był pisany, nie było broni, która mogła zabić dziesiątki tysięcy ludzi naraz. Takie zarazy, o jakich on wspomina, były do tej pory rzadko spotykane. Jeden z hebrajskich komentarzy podaje, że słowo „zaraza” użyte w tym psalmie, odnosi się do: „nagłej zarazy, lub plagi, która przychodzi nagle, bez ostrzeżenia i powoduje takie zniszczenia, że światowy porządek zawodzi”. Jest to opis doskonale pasujący do wojny chemicznej lub biologicznej, która dziś przeraża cały świat. Takie rzeczy w naturalny sposób straszą ludzki umysł. Niemniej jednak Bóg mówi, abyśmy się ich nie bali, gdyż, kiedy przyjdą, to możemy uciec do Niego i On będzie naszym schronieniem. Schronienie może być zdefiniowane jako coś, co zapewnia osłonę lub jako zabezpieczenie przed niebezpieczeństwem, nieszczęściem lub katastrofą; jako warownia, która ochrania dzięki swojej sile; jako świątynia, która zapewnia bezpieczeństwo dzięki swojej świętości; jako każde miejsce niedostępne dla przeciwnika.” Czyż nie pociesza cię świadomość, że możesz mieszkać w miejscu tak bezpiecznym, że nie może się tam dostać żaden przeciwnik? Z pewnością dotyczy to również wszelkiego wroga w postaci człowieka, lecz, co jest dla nas jeszcze ważniejsze, naszego rzeczywistego przeciwnika Szatana. To on stoi za każdym terrorystycznym spiskiem,to on przychodzi, aby zabijać, kraść i wytracać (Ew. Jana 10, 10). Lecz Psalm 91 mówi nam, że jeśli ufamy Bogu jako naszemu schronieniu, diabeł nie może nas tknąć.
Pomyśl!
Bez względu na to, gdzie jesteś czy co robisz, możesz być w miejscu schronienia!
Podróżujesz samolotem do odległego kraju i cały czas jesteś otoczony przez Bożą ochronę. Jeden z komentarzy mówi, że osoba mieszkająca „pod osłoną Najwyższego” (w wersji ang. „w ukrytym miejscu”) „będzie otoczona Bożą opatrznością w taki sposób, że będzie mogła widzieć świętość i mądrość, bez obawy przed tymi, którzy usiłują ją zranić”. Bardzo podoba mi się ten zwrot „otoczony przez Bożą opatrzność,” ponieważ w szczególny sposób wyraża ten rodzaj pełni ochrony opisywany stale i wciąż w Psalmie 91. Na przykład wers 4 mówi, że Bóg okryje nas Swoimi piórami i pod Jego skrzydłami będziemy bezpieczni i znajdziemy schronienie. Jeśli kiedykolwiek widziałeś kurę zbierającą swoje pisklęta, wiesz, że gromadzi je tak blisko siebie i okrywa je całkowicie tak, że znikają pod jej wyciągniętymi skrzydłami.
W taki właśnie, gruntowny sposób Bóg troszczy się o nas! Tak okrywa nas swymi potężnymi ramionami, że żadna krzywda nie może nawet zbliżyć się do nas. Bóg obiecywał taki rodzaj ochrony swoim ludziom, którzy znajdowali się pod Starym Przymierzem i obiecuje go także nam, żyjącym pod Nowym Przymierzem. Jakkolwiek wspaniałe są obietnice Bożej ochrony, jest coś, co musisz wiedzieć na ten temat: one nie działają automatycznie. Nie jesteśmy w nadnaturalny sposób chronieni tylko z tego powodu, że narodziliśmy się na nowo. Jest kilka warunków, które musimy spełnić, nie są one jednak skomplikowane; są tak proste jak: A … B … C .. .
Pierwszy z nich znajdujemy na samym początku psalmu, gdzie jest napisane:„Kto mieszka pod osłoną Najwyższego”. Jasno stąd wynika, że ten, kto ma cieszyć się ochroną Bożą, mieszka w Nim.
Mieszkaniec, to nie jest ktoś, kto w swej relacji z Bogiem przychodzi i odchodzi. Nie jest to człowiek, który jednego dnia chodzi z Bogiem, a następnego buntuje się przeciwko Niemu. Ten, kto mieszka, jest osobą, która usiłuje być tak blisko Boga jak to tylko możliwe i to przez cały czas. Jest stały, a jego miłość trwale umieszczona jest w Panu. Nie jest posłuszny Bogu tylko wtedy, gdy jest to wygodne, ale stale wielbi Boga i w swym sercu nastawiony jest na wykonanie w każdej chwili wszystkiego tego, co powie Pan.
Pierwszy list Jana 3,6 ujmuje to w taki sposób:„Kto mieszka w Nim, nie grzeszy”. Oczywiście nie oznacza to, że ten, kto mieszka w Nim, nie popełnia błędów, ani czasami nie myli się. Wszyscy musimy pokutować od czasu do czasu, lecz osoba, która mieszka w Panu nie trwa w nawykowym grzechu. W zamian stale szuka Boga i wzrasta w poznaniu Go. W innymi miejscu Pismo mówi, że przebywać oznacza „zachowywać naukę czy Słowo Boże” (Ew. Jana 15,10, 1 Jana 2, 27). Przeczytanie kilku wersów raz na tydzień w kościele nie czyni nas mieszkańcami. Musimy czytać i rozmyślać o Słowie Bożym każdego dnia, Słowo musi być najważniejsze w naszym życiu. Jeśli tak jest, to okaże się, że mieszkamy w Nim. Mieszkanie w Panu jest cudownym sposobem życia, lecz aby żyć w nim pełni nadnaturalnego bezpieczeństwa, nie możemy na tym poprzestać. Musimy również wierzyć i działać na podstawie Bożych gwarancji opieki. Wiara jest absolutnie istotna. Wielu drogich, oddanych świętych, którzy kochali Pana i mieszkali w Nim ulegli katastrofom, ponieważ nie wiedzieli, w jaki sposób Bóg obiecał im ratunek. Ponieważ nie wiedzieli, nie mogli uwierzyć, a ponieważ nie mogli uwierzyć, nie mogli otrzymać korzyści z ochrony zagwarantowanej przymierzem. Pomyśl o tym w ten sposób: Gdyby ktoś złożył na twoim koncie depozyt miliona dolarów, a ty nic o tym nie wiedziałbyś, to nie mógłbyś ich wcale wydać. Na nic dobrego by ci się nie przydały. W takiej sytuacji znajduje się dziś wielu chrześcijan. Bóg obiecał, że będzie ich schronieniem, lecz skoro oni o tym nie wiedzą i nie mogą w to uwierzyć, to obietnice te nie działają w ich życiu. „To tragiczne” – możesz powiedzieć. Tak jest, lecz dzieje się tak, ponieważ wszystko, co otrzymujemy od Boga, otrzymujemy przez wiarę, a wiara jest ze słuchania Słowa Bożego. Nowe narodzenie, na przykład, było dla nas wszystkich dostępne na długo wcześniej zanim zostaliśmy zbawieni, lecz nie mogliśmy go przyjąć dopóki nie usłyszeliśmy na ten temat, uwierzyliśmy i zadziałaliśmy na podstawie tego, co Słowo Boże mówi o zbawieniu. To samo dotyczy naszej ochrony. Musimy dowiedzieć się, co Słowo Boże mówi na ten temat, nakarmić się tym Słowem, aż do chwili, gdy wzrośnie wiara i wierzymy w to – nie głową, lecz sercem.
Aby mieszkać pod ochroną Najwyższego musimy wiedzieć, co Bóg obiecuje, że dla nas zrobi. Musimy również wierzyć, że Pan jest wierny i że to, co obiecał, to wykona. Im więcej słyszymy i czytamy biblijnych wersetów na temat ochrony, tym bardziej będziemy pewni tego, że Bóg zachowa nas w bezpieczeństwie. Im więcej będziemy czytać w Biblii o zwykłych ludziach, wyratowanych w nadnaturalny sposób – jak na przykład cały naród Izraelski z ręki faraona – tym bardziej będziemy przekonani, że Pan będzie w stanie zatroszczyć się o nas w niebezpieczeństwie.
Zdamy sobie sprawę z tego, że On rzeczywiście jest naszym jedynym źródłem ochrony. Wszelkie inne środki, jakkolwiek pomocne, nie są niezawodne. W naturalnej rzeczywistości nic nie może nam gwarantować bezpieczeństwa. Tylko Bóg może to zrobić. Wtedy, gdy spotkamy się ze wzbudzającą strach sytuacją, zamiast się bać, będziemy po prostu polegać na Bogu. Pewien hebrajski komentarz mówi tak:„Jeśli złożysz swoją wiarę w Bogu, to strach będzie wygnany z twojego serca”. Jest to ważne, ponieważ strach łączy cię z diabłem, podobnie jak wiara z Bogiem. Nie możesz być w strachu i wierze równocześnie. Nie możesz uzyskać uwolnienia, jeśli żyjesz w strachu, ponieważ uwolnienie otrzymuje się przez wiarę. Wierząc Słowu Bożemu i ufając Bogu otwierasz drogę do uwolnienia cię z każdej sytuacji. Jego historia pracy z człowiekiem pełna jest dowodów na to, że jest do tego zdolny. Gdy już zamieszkamy w Nim i zdecydowanie wierzymy Jego obietnicom, jest jeszcze coś, co będziemy robić. Będziemy wyznawać czy wypowiadać słowa wyrażające naszą wiarę w Bożą moc ku uwolnieniu. Będziemy jak ów człowiek z Psalmu 91, który nie tylko wierzy w sercu, lecz otwiera swoje usta i mówi o swoim Panu: „On jest ucieczką i twierdzą moją, Bogiem, któremu ufam”.
Jeden z komentarzy mówi o tym człowieku tak: „Oddany człowiek, który publicznie ogłasza, że Bóg jest jego ochroną przed fizycznymi niebezpieczeństwami, jego twierdzą chroniącą go przed wszystkimi ludzkimi wrogami”. Jest tak otwarty, gdy chodzi o Boga, że ludzie rozumieją, kim jest jego Bóg i wiedzą, że wierzy, iż Bóg ochroni go w każdym problemie. Nigdy nie wstydź się w czasie katastrofy wołać do Boga, nie wstydź się powiedzieć: „Boże, dziękuję ci za to, że mi pomagasz”. Nie wypowiadaj słów niewiary, trwaj w wierze i ogłaszaj w sytuacji, której jesteś słowa uwolnienia.
Nie mów: „Jestem śmiertelnie przestraszony”.
Zamiast tego chodź w kółko mówiąc coś takiego: „Ufam Bogu. On jest źródłem mojej ochrony. On jest moją ucieczką i fortecą. Wokół mnie są ściany, których wróg nie może przekroczyć, ponieważ Bóg jest Najwyższym Bogiem. Szatan, morderca, niszczyciel nie może wejść do tej fortecy. Mieszkam w obecności Bożej”. Będę z wami szczera – będzie to dla ciebie trudne, (jeśli nie niemożliwe) dopóki tego nie przygotujesz wcześniej napełniając swoje serce Słowem Bożym, ponieważ taki jest biblijny fakt: „Z obfitości serca mówią usta” (Ew. Mat. 12,34).
Zatem jeśli chcesz być bezpieczny w tym życiu, musisz prowadzić życie, w którym jest miejsce na spędzanie czasu ze Słowem Bożym. Musisz robić to, co robił Noe w swoim czasie był posłuszny Słowu Pana i zbudował arkę, aby uratować siebie i swoją rodzinę przed potopem i zrobił to, zanim spadł deszcz. W podobny sposób musisz wybudować w swym sercu i życiu mury Bożej ochrony zanim przyjdą problemy. Musisz uczynić swym codziennym zwyczajem chodzenie w społeczności z Nim, słuchanie i zważanie na wskazówki, jakich ci w sercu udziela. Wtedy, gdy pojawią się problemy, nie tylko będziesz mieszkał w Nim, wierzył i wyznawał Słowo Boże, lecz będziesz również słyszał głos Boży, który będzie ci mówił, co masz robić.
Słyszałam świadectwo kobiety, która to robiła i dzięki temu uratowała się, jak i wielu innych, 11 września dwa lata temu.
Miała taki zwyczaj, że wstawała wcześnie rano każdego dnia i mówiła: „To jest dzień, który stworzył Pan, będę cieszyć i radować się nim”! Prowadziła życie społeczności z Panem i mieszkania w Nim. Zachowywała wiarę w swoim sercu i na ustach każdego dnia. Jej biuro znajdowało się na górnym piętrze wierzy World Trade Center, która została uderzona przez drugi samolot. Gdy pierwsza wieża została trafiona ludzie z jej biura zebrali się na innym piętrze, aby poczekać na instrukcje. Po kilku minutach usłyszeli z głośników, że wszystko jest w porządku i powinni wrócić do swoich biur. Gdy skierowała się do windy, aby wrócić na swoje piętro, Pan powiedział do jej serca: „Wyjdź z tego budynku jak najszybciej i zabierz ze sobą tak dużo ludzi jak tylko możesz”! Ponieważ nawykła do słuchania i posłuszeństwa Panu, natychmiast posłuchała. W wyniku tego wiele istnień ludzkich zostało tego dnia uratowanych. To był niebezpieczny dzień, a jeszcze wiele takich przed nami. Możemy być przygotowani.
Nie musimy czekać na kryzys, aby przenieść naszą zależność ze świata na Boga. Możemy zacząć teraz mieszkanie, wierzenie i wyznawanie. Dziś możemy zacząć budować sobie arkę.