David Servant
Podobnie jak w przypadku wszystkich analogii tak i przypowieść o winie i winoroślach jest niedoskonała, jako że krzewu winnego i winogrodnik nie są pełnymi analogiami relacji wierzącego z Jezusem i Ojcem. Oczywiście, Jezus dostrzegał pewne cechy winogrona i winogrodnika, które dobrze nadawały się do zilustrowania pewnych ważnych duchowych prawd. Musimy tylko uważać na to, aby nie „popchnąć przypowieści za daleko”.
Wydaje się, że można spokojnie założyć, że wyłącznie wierzący są porównywani do winorośli (gałązek) w krzewie winnym Jezusa, jak że tylko ci, którzy są „w Chrystusie” mogą przynosić owoc, który wyrasta dzięki „trwaniu w krzewie„. Oczywiście, Jezus nie mówił tu do niewierzących, lecz do Swoich najbliższych uczniów, mówiąc im, że są winoroślami.
Podobnie jak to robi winogrodnik, Ojciec chce, aby na gałązkach pojawiał się owoc. Ci, którzy przynoszą owoce, zostają przez Niego oczyszczani, co polega na tym, że odcina to co Jemu niepotrzebne, aby gałąź przynosiła jeszcze większy owoc. Jest to Boże dzieło, proces uświęcania.
Tych, którzy owocu nie przynoszą, odcina. Ponieważ jest to metafora, nie możemy być całkowicie pewnie czy to „odcięcie” mówi o osądzie w postaci śmierci fizycznej, kiedy to wierzący nadal zachowuje swe wieczne zbawienie, czy też jest tu mowa o utracie zbawienia również. Oczywiście, Jezus napomina Swych najbliższych uczniów, mówiąc, że jeśli mają wydawać owoc to muszą „trwać w Nim” (15:4), po czym ostrzega ich, „Kto nie trwa we mnie, zostaje wyrzucony precz jak wyschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną” (15:6). Brzmi to jak ostrzeżenie przed piekłem, jeśli więc latorośl, która usuwa się sama staje się bezowocna i zostaje wrzucona do piekła, to wydawałoby się dziwne, aby bezowocna gałąź, która jest usuwana przez Ojca, dziedziczyła jednak życie wieczne.
W każdym razie, po przeczytaniu 15 rozdziału Ewangelii Jana, nikt nie może twierdzić, że przynoszenie owoców przez nas to dla Boga trywialna sprawa. Wybrał nas i wyznaczył po to, abyśmy „przynosili owoc i aby ten owoc był trwały” (15:16). Zauważ rolę modlitwy dla przynoszenia owocu. Jezus obiecał:
„Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami” (15:7-8; p. również 15:16).
Gdy Jezus zachęcał Swoich uczniów, aby „prosili o cokolwiek chcą”, nie miał na myśli tego, że będą prosić o to, żeby mogli zbierać na ziemi materialne skarby, ponieważ oznaczałoby to, że nie trwają w Nim i Jego słowa nie trwają w nich. Jezusowi chodziło o to, że ich naczelnym pragnieniem będzie świętość, tak więc Jego zachęta, aby „prosili o cokolwiek zechcą” miała ich pobudzić do modlitwy o to, co pomoże przynieść więcej owocu. Bóg zawsze odpowiada na tego rodzaju modlitwy!
Słowa: „Jeśli przestrzegać będziecie moich przykazań, trwać będziecie w miłości mojej” nie brzmią jak obietnica „bezwarunkowej miłości”, tak często nauczanej w chrześcijańskich kręgach, lecz miłości warunkowej. Bóg kocha każdego warunkowo. Jesteśmy przyjaciółmi Jezusa, jeśli wykonujemy Jego przykazania (15:14). Gdyby Bóg kochał każdego bezwarunkowo, to nie ostatecznie nikt nie zostałby wrzucony do piekła. To, o czym wielu mówi, jako o „bezwarunkowej miłości Bożej”, lepiej można by było nazwać: „Boże chwilowe miłosierdzie”. Bóg kocha każdego miłością miłosierną, lecz dla tych, którzy nie pokutują, jest ona chwilowa.
Prawdziwi chrześcijanie są kochani i nienawidzeni – kochani przez siebie nawzajem, nienawidzeni przez świat. Jakże dziwne i wprawiające w zakłopotanie może być to, gdy okazje się, że jesteśmy nienawidzeni przez „chrześcijan”! Niech to będzie dla ciebie pociechą, że chrześcijanie, którzy nienawidzą chrześcijan, nie są chrześcijanami. (Możecie mnie cytować.) „Chrześcijanie”, którzy nienawidzą chrześcijan są tak samo zwiedzeni jak ucznie w Piśmie i faryzeusze z czasów Jezusa, którzy wyznawali miłość Bożą, lecz nienawidzili Jezusa (15:23-24). Jest to również bardzo mocno podkreślane w 1Liście Jana, gdzie powtarza swoim czytelnikom wielokrotnie, że miłość wzajemna jest papierkiem lakmusowym prawdziwej wiary w Jezusa. Niebo jest dla tych, którzy kochają!
– – – – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ