Stan Tyra
Ci, którzy czytają moje posty od dłuższego czasu nieraz czytali: „bądź cierpliwy i ufaj swojej podróży”. W ramach naszej kultury i religijnych systemów cierpliwość nie jest stawiana wysoko na liście „tego, co koniecznie trzeba mieć”, pomimo tego, że jest wymieniona na liście owoców Ducha. Bez względu na to czy się to akceptuje, czy nie, przemiana jest procesem. Nie jesteś „zbawiony” nagle – jesteś zbawiany (uzdrawiany) każdego dnia, doświadczenie po doświadczeniu (może przeżycie po przeżyciu?) i dziś jest tylko kolejnym dniem zbawienia, do którego przeżycia jesteś zaproszony.
Przestań szukać właściwej książki, odpowiedniego postu na FB, dobrego kazania, kościoła, spotkania czy guru. Nie ma właściwej „odpowiedzi”, która stworzy taką chwilę, w której wypowiedzenie właściwego zaklęcia wywoła odpowiedni skutek (oryg.: abrakadabra moment).
Bóg nie jest dżinem w butelce. Bóg nie będzie tańcował tak, jak mu zagrasz na flecie.
Jeśli przeżywasz chwilę „acha!” jest to zaproszenie do podróży, w której ten proces jest zarówno twoim przewodnikiem jak i nauczycielem. Nikt nie „widzi” na żądanie, więc przestań tego oczekiwać. Fakt, że oczekujesz, że ktoś zobaczy, skoro ty uważasz, że powinien, oznacza, że sam jesteś ciągle ślepy. Jeśli tacy ludzie pójdą za tobą, będzie to przysłowiowe prowadzenie ślepych przez ślepego.
Nawet Jezus potrzebował 33 lat podróży, w czasie której wzrastał w swojej tożsamości i celu (Łk 2:52). Jezus jest również wzorem cierpliwości dla wszystkich, którzy się do Niego zbliżali. Wydaje się, że nigdy nie poganiał tego procesu, a zawsze umacniał każdego ucznia w marszu w jego własnej podróży, nigdy nie potępiając ich.
< —- | —- >