Greg Laurie Ale Pan rzekł do Samuela: „Nie sądź po jego wyglądzie ani po wzroście, bo go odrzuciłem. Pan widzi rzeczy inaczej niż ty. Ludzie oceniają po wyglądzie, ale Pan patrzy na serce” (1Sam 16:7).
Słuchać Bóg posługuje się zwykłymi ludźmi, by czynić niezwykłe rzeczy. Pomyślmy o tym, jak olbrzymi Filistyn drwił z armii Izraela. Wszyscy byli sparaliżowani strachem. Kogo więc wybrał Bóg? Wybrał pasterza, którego ojciec wysłał, by zaniósł żywność braciom na linii frontu. Ten młody pasterz wyruszył, by stawić czoła ciężkozbrojnemu olbrzymowi z kilkoma kamieniami i procą – a co ważniejsze, z wiarą w Boga. Dawid był osobą, którą Bóg posłużył się, by odwrócić losy bitwy i dać Izraelowi zwycięstwo.
W innym okresie w historii Izraela, gdy lud był sparaliżowany strachem przed wrogami, Bóg znalazł mężczyznę młócącego pszenicę. Nazywał się Gedeon i był przekonany, że Bóg powołał niewłaściwą osobę. Bóg wybrał jednak właśnie jego, ponieważ nie ufał on własnym możliwościom. Gedeon musiał zaufać Bogu. On również odniósł nieoczekiwane zwycięstwo dla swojego ludu.
W 1 Księdze Samuela 16:7 czytamy: „Lecz Pan rzekł do Samuela: Nie sądź po jego wyglądzie ani po wzroście, bo go odrzuciłem. Pan nie widzi rzeczy tak, jak wy. Człowiek ocenia po wyglądzie, ale Pan patrzy w serce” (NLT).
Greg Laurie „Tak, znali Boga, ale nie chcieli Go czcić jako Boga ani nawet Mu dziękować. I zaczęli snuć głupie wyobrażenia o tym, jaki jest Bóg. W rezultacie ich umysły stały się ciemne i pomieszane„ (Rzm 1:21).
Słuchać Mężczyzna przybijał luźny gont na dachu, gdy stracił równowagę i zaczął się ślizgać. Pracując trzy piętra nad ziemią, przerażała go myśl o śmiertelnym upadku. Krzyknął: „Boże, ratunku! Spadam! Zróbcie coś!”. Gdy tylko doszedł do krawędzi dachu, szlufka paska zaczepiła się o gwóźdź i zatrzymała go na tyle długo, że zdążył chwycić się dachu i podciągnąć się w bezpieczne miejsce.
Krzyknął: „Nie przejmuj się, Boże! Gwóźdź powstrzymał mój upadek”.
Ile razy sami byliśmy winni podobnej nieświadomości w naszych modlitwach? Wołamy do Boga w chwilach udręki. On odpowiada na nasze wołanie, działając w danej sytuacji, by złagodzić nasze cierpienie. Wtedy mówimy: „Nie przejmuj się, Boże! Wszystko samo się ułożyło”.
Mamy tak wiele powodów do wdzięczności, że trudno jest zdecydować, od czego zacząć składanie uwielbienia i wdzięczności naszemu Ojcu niebiańskiemu. Z pewnością każdy z nas ma historie o tym, jak Bóg pomógł nam w poważnych kryzysach w naszym życiu. Ale jest niezliczona ilość „drobnych” błogosławieństw, którymi cieszymy się każdego dnia, a które nie powinny pozostać niezauważone – ani niewspomniane w naszych modlitwach dziękczynnych.
W swojej niezwykłej książce „The Hiding Place” Corrie ten Boom opowiada niezwykłą historię o tym, jak ważna jest wdzięczność. Corrie i jej siostra Betsie były więzione w obozie koncentracyjnym Ravensbrück, gdzie mieszkały w barakach nękanych pchłami. Pchły były wszędzie – w ich łóżkach, w ubraniach, we włosach i na ciałach. Pewnego dnia Betsie powiedziała Corrie, że muszą być wdzięczne za pchły.
Corrie uważała, że Betsie posunęła się za daleko. Nie mogła sobie wyobrazić dziękowania Bogu za pchły. Ale Betsie nalegała, przypominając siostrze, że Biblia mówi: „We wszystkim dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was” (1Tes 5:18 KJV). Mimo to Corrie nie chciała dziękować Bogu za pchły. Okazało się jednak, że Corrie i Betsie próbowały dotrzeć do innych kobiet w swoich barakach z przesłaniem ewangelii. Prowadziły studia biblijne, co było w obozie zakazane. Później dowiedziały się, że z powodu pcheł strażniczki nie chciały wchodzić do ich baraków. To pozwoliło siostrom prowadzić studia biblijne bez obawy przed wykryciem. W rezultacie miały swobodę posługiwania swoim współwięźniarkom.
Jednym z oczywistych wniosków płynących z tej historii jest to, że Bóg może posłużyć się nawet pchłami, aby dokonać swojego dzieła. Mniej oczywistym wnioskiem jest to, że powinniśmy znacznie poszerzyć naszą koncepcję rzeczy, za które powinniśmy dziękować.
Gdyby Biblia mówiła: „Za coś dziękujcie”, powiedziałbym: „Nie ma problemu!”. Ale mówi: „Za wszystko dziękujcie”. A to nie jest łatwe. Jesteśmy uwarunkowani, by dziękować za rzeczy, które w oczywisty sposób przynoszą nam korzyści. Traktujemy wdzięczność jako część transakcji. Ty robisz coś miłego dla mnie, a ja mówię coś miłego tobie.
Ale nie tego szuka Bóg. Nie to mówi apostoł Paweł w 1 Liście do Tesaloniczan 5:18. Bóg chce, abyśmy zachowali ducha wdzięczności, który nie przygasa, gdy sprawy nie idą po naszej myśli. Chce, abyśmy dostrzegali niewyczerpane zasoby rzeczy, za które możemy i powinniśmy być wdzięczni.
Werset nie mówi, że powinniśmy dziękować za wszystko; mówi, że powinniśmy dziękować we wszystkim. Nie musimy się cieszyć ani dziękować za tragedie. Możemy jednak być wdzięczni, że pomimo tragedii Bóg wciąż zasiada na tronie i wciąż panuje nad wszystkimi okolicznościami, które otaczają nas w życiu.
Chip Brogden Tłum.: Google (Uwaga: Istotę tego przesłania autor przekazał podczas wprowadzenia do naszego pierwszego spotkania Szkoły Chrystusowej, które odbyło się 12 marca 2005 r. w Wilson w Karolinie Północnej.)
Paweł pisze do chrześcijan w Kolosach. Pisze do braci i sióstr w Chrystusie, których nigdy nie spotkał osobiście, i pisze do nich z więzienia. Co powie? Jak się przedstawi? „Jego głosimy, napominając każdego człowieka i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby każdego człowieka przedstawić doskonałym w Chrystusie Jezusie. W tym celu pracuję, walcząc według Jego działania, które potężnie działa we mnie” (Kolosan 1:28,29).
W pierwszym rozdziale Listu do Kolosan znajdujemy niewiele informacji o samym Pawle. Zamiast tego Paweł korzysta z okazji, by przedstawić Innego – a raczej, by ponownie Go przedstawić. Mamy bowiem tutaj, w tym pierwszym rozdziale Listu do Kolosan, wielkie objawienie Chrystusa i Bożego Zamiaru: „Aby [Chrystus] we wszystkim miał pierwszeństwo” (Kol 1,18b). Wszystko w tym pierwszym rozdziale Listu do Kolosan ma na celu głębokie zanurzenie nas w Chrystusie, a te głębie są tak głębokie, że zapierają dech w piersiach. To jest wprowadzenie Pawła i cóż to za wprowadzenie!
Kiedy więc docieramy do końca tego pierwszego rozdziału, do wersetów 28 i 29, zyskujemy pewien wgląd w cel Pawła. Co nim kieruje? Jaki jest jego zamiar? Do czego jest powołany? Myślę, że możemy wziąć ten jeden werset w szczególności, werset 28, i odnieść go do całego powodu stworzenia „Szkoły Chrystusa” i prowadzenia tej posługi, ponieważ nasz cel jest dokładnie taki sam jak Pawła. Jestem zdumiony, jak wiele mam wspólnego z bratem Pawłem i gdybym wierzył w reinkarnację, mógłbym pomyśleć, że byłem Pawłem w poprzednim życiu! Oczywiście tak naprawdę w to nie wierzę, ale staram się przekazać, jak bardzo jesteśmy sobie bliscy; to tak, jakbyśmy ręka w rękę dążyli do tego jednego celu.
A jaki właściwie jest ten cel? Po ukazaniu nam tej wspaniałej wizji Chrystusa w całej Jego chwale, w całej Jego dominacji, w wersecie 28 Paweł w końcu mówi nam coś o tym, co robi: „Jego głosimy”. JEGO głosimy. JEGO głosimy. Kogo? Chrystusa. Tego chwalebnego Chrystusa Jezusa, o którym mówił.
Teraz możemy się zatrzymać i zastanowić nad znaczeniem tych trzech słów. Widzicie, Paweł nie głosił jakiejś nowej religii, którą wymyślił jako alternatywę dla judaizmu. Może widzieliście te programy historyczne w telewizji? Oglądałem ostatnio jeden o początkach chrześcijaństwa. Producenci przeprowadzili wywiady z tymi profesorami religii i historii, tymi „jajogłowymi” i intelektualistami, którzy rzekomo są ekspertami. Wiecie, co mówili? Mówili, że Paweł podróżował po całym Cesarstwie Rzymskim, aby ustanowić religię chrześcijańską.
Cóż, brzmi to poprawnie. Przypuszczam, że większość ludzi po prostu to akceptuje i idzie dalej. Ale, moi drodzy, Paweł niczego takiego nie zrobił. Mogę nie mieć żadnego wykształcenia teologicznego ani dyplomów seminaryjnych, ale zapewniam was, że Paweł nie próbował ustanawiać religii chrześcijańskiej i nie głosił „instytucji wiary i doktryny chrześcijańskiej”. Co robił? Werset 28 mówi nam dokładnie, co robił: „Jego głosimy”. JEGO. JEGO. JEGO! Widzicie to? Rozumiecie? Nie doktrynę, religię ani katechizm, ale Osobę, niezmiernie wielką i drogocenną Osobę, tego Najwyższego Chrystusa. To, moi drodzy, jest o wiele ważniejsze niż jakiekolwiek religijne pierdoły! Paweł nie był zajęty chrześcijaństwem samym w sobie i nie miałby nic wspólnego z kościelnictwem, którą wszyscy tak dobrze znamy; był od zawsze i zawsze zajęty CHRYSTUSEM. „Jego głosimy”.
Głoszenie Chrystusa, a nie zakładanie kościołów Czy wiesz, że Paweł nie zakładał kościołów? Wiem, że wszyscy dziś interesują się zakładaniem kościołów i wierzą, że głównym celem apostoła jest zakładanie kościołów. Nie zgadzam się z tym założeniem, ponieważ nie widzę tego w Piśmie Świętym. Kto założył kościół w Antiochii? Przeczytaj drugą połowę Dziejów Apostolskich 11 i przekonaj się sam. Twierdzę, że istnieje tylko Jeden Kościół, a Jezus go buduje. Ten wspaniały kościół w Antiochii powstał, ponieważ garstka bezimiennych wierzących opuściła Jerozolimę i postanowiła, że zamiast głosić Jezusa tylko Żydom, będą głosić Jezusa poganom. Wystarczy spojrzeć na rozwój wydarzeń, począwszy od Dziejów Apostolskich 11:19. Następnie spójrz na werset 20. Co oni robili? „Głosili Pana Jezusa”. Nie poszli do Antiochii, aby uczyć ich, jak założyć kościół domowy. Głosili Pana Jezusa. JEGO GŁOSIMY! W wersecie 21 widzimy, że wielu z nich uwierzyło. Kiedy docieramy do wersetu 26, widzimy, że wierzący zostali nazwani uczniami, a wszyscy oni zostali określeni mianem „kościoła”. To właśnie w Antiochii po raz pierwszy nazwano ich chrześcijanami.
Greg Laurie „Świat kochałby cię jak swojego, gdybyś do niego należał, ale nie jesteś już częścią świata. Wybrałem cię, abyś wyszedł ze świata, więc cię nienawidzi” (J 15:19).
Bóg jest wierny. Podobnie jak w przypadku niektórych Jego cech, Jego wierność nie zawsze jest dla nas oczywista. Czasami Jego drogi wydają się surowe, ale jeśli Mu zaufamy, w końcu dostrzeżemy kryjącą się za nimi niezachwianą wierność.
„Myśli moje nie są jak myśli wasze – mówi Pan – a drogi moje są o wiele gorsze od wszystkiego, co możesz sobie wyobrazić. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje górują nad drogami waszymi i myśli moje – nad myślami waszymi” (Iz 55:8–9).
Nie zawsze możemy ufać naszym uczuciom, jeśli chodzi o wierność Boga. To, co wydaje się bezdusznością, może w rzeczywistości być dowodem Bożego zaangażowania w nas i w nasze duchowe dobro. Bóg nie obiecuje, że uwolni nasze życie od bólu i zmagań. Obiecuje, że uczyni nasze życie duchowo owocnym, jeśli pozostaniemy Mu wierni.
Słuchać Bóg jest zawsze obecny, wszędzie i zawsze. Dawid celebrował – i zgłębiał implikacje – stałej obecności Boga w Psalmie 139:7–12: „Nigdy nie ucieknę od Ducha Twego! Nigdy nie ucieknę od Twego oblicza! Jeśli wstąpię do nieba, Ty jesteś tam; jeśli zstąpię do Szeolu, Ty jesteś tam. Jeśli będę szybował na skrzydłach jutrzenki, jeśli zamieszkam nad najdalszymi oceanami, nawet tam poprowadzi mnie Twoja ręka, a Twoja moc mnie wesprze. Mógłbym prosić ciemność, aby mnie ukryła, a światło wokół mnie, aby stało się nocą – ale nawet w ciemności nie mogę się przed Tobą ukryć. Dla Ciebie noc jaśnieje jak dzień. Ciemność i światło są dla Ciebie tym samym” (NLT).
Uosabiał Bożą obecność, tak jak czynił to prorok Amos. „Czyż dwaj ludzie mogą iść razem, nie zgadzając się co do kierunku?” (Am 3:3). Bóg powiedział do proroka Sofoniasza, współtowarzysza Amosa: „Bo Pan, Bóg twój, mieszka pośród ciebie. On jest potężnym Zbawicielem. On będzie się radował z ciebie z radością, On swoją miłością ukoi wszystkie twoje lęki, On będzie się weselił z ciebie z radosnymi pieśniami” (Sofoniasz 3:17).
Chodzi o to, że Bóg jest obecny ze swoim ludem i chce, aby Jego lud był obecny z Nim. Chce, abyśmy regularnie się z Nim spotykali, spotykali. Chce, abyśmy priorytetowo traktowali naszą relację z Nim. Chce, abyśmy dokonywali niezbędnych poświęceń, aby ta relacja była aktywna i rozwijała się.
Bóg jest święty, co oznacza nie tylko, że jest bezgrzeszny i doskonały, ale także, że jest odrębny i oddzielony od wszystkich innych istot. Jego świętość determinuje naszą relację z Nim. Nie nagina On swoich zasad ani nie zmienia swojego charakteru, by zbliżyć się do nas. Wymaga, abyśmy dążyli do świętości, abyśmy mogli zbliżyć się do Niego. I za to możemy Go wielbić. Ponieważ dążenie do świętości przynosi nam autentyczną radość i spełnienie w życiu. Kiedy tracimy to dążenie z oczu, sprawy zazwyczaj idą nie tak.
Miałem owczarka niemieckiego, który był kiedyś psem przewodnikiem dla niewidomych. Ponieważ miał lekką dysplazję stawu biodrowego, został oddany do adopcji. Kiedy go dostaliśmy, był perfekcyjnie wyszkolony. Mogliśmy go wszędzie zabierać. Chętnie siadał obok nas. Przechodził obok inny pies, a jemu zupełnie to nie przeszkadzało.
Potem go dogoniłem. Spuszczałem go ze smyczy i pozwalałem mu biegać po parku. Z dnia na dzień jego zachowanie stawało się coraz gorsze. Zanim się obejrzałem, rzucał się na psy i gonił za kotami, królikami i wiewiórkami.