Gene
Znam ludzi, którzy błagają Boga o pieniądze, którzy godzinami modlą się na językach, aby Bóg posłał im pieniądze. Problem jest w tym, że ON NIE MA żadnych pieniędzy. them
Mówi jednak, że „złoto i srebro do Mnie należą”
Ag 2:7-10
„Poruszę wszystkie narody tak, że napłyną kosztowności wszystkich narodów i napełnię ten dom chwałą – mówi Pan Zastępów. Moje jest srebro i moje jest złoto – mówi Pan Zastępów. Przyszła chwała tego domu będzie większa niż dawna – mówi Pan Zastępów – i miejsce to obdarzę pokojem – mówi Pan Zastępów”.
Wydaje się, że On ma takich, którzy wyliczą stada bydła należące do Niego, jak psalmista:
Ps. 50: 9-11
„Nie wezmę byka z domu twego ani kozłów z zagród twoich. Mój bowiem jest wszelki zwierz leśny, Tysiące zwierząt na górach. Znam wszelkie ptactwo gór, moje jest to, co rusza się na polach”.
Jakże więc mogę mówić, że Bóg nie ma pieniędzy. A co On robi z nimi? Pan rzeczywiście MA ludzi, którzy mają pieniądze. On może spowodować takie okoliczności, że pieniądze spływają. Lecz On Sam pieniędzy nie ma żadnych.
Jeśli więc masz trudności finansowe, proś Pana, aby poruszył ludzi, aby umieścili je w twoim zanadrzu. Proś go o możliwości. Możesz nawet prosić Go o to, aby ci w proroczy sposób pokazał, ile tych pieniędzy przyjdzie w ciągu następnego roku bądź dwóch. Wtedy będziesz mógł żyć w przekonaniu, że On jest tak dobry jak Jego słowo.
Doświadczyłem tego, słyszałem Ojca mówiącego o tym, jak i jak dużo dostarczy przez innych.
JEŚLI czytasz te dwa fragmenty Pisma, widzisz, że pomimo iż On POSIADA srebro i złoto (które przynoszą do niego narody) i On jest właścicielem zwierzyny na tysiącach wzgórz, On ma akt własności i może upomnieć się to jednak Jego przez ludzi wykonywane są obietnice Boże.
Niemniej, przełom nie następuje w ten sposób, że ma się nadzieję, że Bóg przyjdzie, a pieniądze spadną z nieba. To tak nie działa. On poruszy tych, którzy odpowiedzą i zaopatrzą. Niemal nigdy nie jest to ta osoba, którą prosisz. Może to być zatrudnienie, może być dar, dziedzictwo, rabat, fundusz czy jakikolwiek inny z tysiąca sposobów, przez które Pan zaopatrzy cię.
Po prostu chcę, abyś wiedział, że On nie ma konta bankowego, nie ma spinacza do pieniędzy. Nie jest też bankrutem, jest bogaty w zasoby, posiada ostatecznie wszystko. Ta Ziemi należy do Pana i wszystko, co na niej. WSZYSTKO, CO NA NIEJ… a jednak używa ludzi, zbawionych i straconych, aby działać jako zarządcy tego.. to dlatego, bogactwa bezbożnego są stale przelewane w ręce sprawiedliwych. On ma ostatnie zdanie.
Jest to naprawdę coś wspaniałego… możesz spojrzeć przez swoje ramię, a twój przełom może stać tuż obok ciebie. Mam prorocze słowa i wiem, że dla mnie są prawdziwe… i po prostu chodzę w tym.
Wiedza o tym, że Bóg zaopatrzy daje niezwykłe przekonanie.. On jest Jahve Jireh… tylko jest to w tej chwili w rękach kogoś innego. Modlitwa może poruszyć Bożą rękę, aby zmieniła kierunek w twoją stronę… pytaj Go o to, kto ma twoje bogactwo.. nie kradnij go.. służ im, a to przyjdzie do ciebie na pewno… nawet jeśli oni źle myślą.
Tak to po prostu działa.
Jeszcze jedna rzecz na koniec. Bóg jest taaak dobry w tym, że nawet gdy instytucje charytatywne, rządy czy kościoły usiłują przyspieszyć czy skrócić to, co Bóg usiłuje zrobić, niemal zawsze zawodzi to. Jezus powiedział o tym tak dużo w Kazaniu na Górze… Jednak ludzie nie nauczyli się wykonywać to, ponieważ ludzie mający dobre intencje nie pozwalają Bogu być Bogiem. Kiedyś, gdy byłem bardzo bogaty, byłem tak bardzo hojny, że zostałem napomniany przez Boga za to, że wchodzę Mu w drogę i musiałem to uciąć. Co z synem marnotrawnym w chlewni… czy dawanie mu pieniędzy pomogłoby mu, gdy był na dnie?
Ufaj Bogu i ŻYJ!!
Rozumiem Twoją argumentację.
Dawanie wszystkim jak leci, to cielesność.
Poza tym nie tylko pieniądze świadczą o szczodrości człowieka.
Można pomagać ludziom dając im odzienie, jedzenie itp.
Znam jednak przypadki tych szczodrych, którzy dawali biednym do czasu , gdy znaleźli się w zgromadzeniu.
Od tej chwili reagowali tylko na nawoływania kaznodziejów , że „Ochotnego dawcę Bóg miłuje”
Dochodzili do wniosku, że kiedyś ich rozdawanie było bezmyślne i Bóg ich powstrzymał od tego.
Teraz dają zgodnie z Jego wolą .
Przykre ale prawdziwe!!!
Stąd moja wątpliwość co do sensu wypowiedzi autora w tej kwestii.
Nie, zdecydowanie twierdzę, że takie rzeczy mogą się zdarzać, to jest życie, sytuacje są różne i różne działania Boga, nie mamy funkcjonować w schematach.
„Ci, których Duch Boży prowadzi są dziećmi Bożymi”, są miliony życiowych, codziennych sytuacji, których nie ma zapisanych w Biblii, a które są przez Ducha kierowane.
„Przytoczony przez Ciebie fragment dotyczy zwiastowania Ewangelii a nie rozdawania pieniędzy”
Chodzi o zasadę – Bóg może powstrzymać jakieś działanie, wydaje się, że zbawienie ludzi jest sprawą ważniejszą niż chwilowe zaopatrzenie.
Po to został dany Duch Święty, aby „rozdaj ubogim” nie znaczył dawaj wszystkim, komu popadnie. To NIE jest wezwania do dawania byle jak i byle komu!!
Żebraków nie brakuje, a są tym nawet zawodowcy, którzy robią to tylko dla zysku, lub przyjemności (bo czasem jakaś samotna kobiet przenocuje, bo…tysiąc innych powodów, które by Ci nigdy do głowy nie przyszły – słyszałem to na własne uszy), bo kasy im nie brakuje. Mieszkał u mnie kiedyś taki, „ślepy” żebrak, który miał na drugim końcu Polski mieszkanie wynajęte studentom i stałą rentę na pierwszą grupę. Czy dawanie takiemu „ubogiemu” nie jest zwykłym wyrzucaniem pieniędzy? Można by je dać komuś rzeczywiście potrzebującemu pomocy. Albo Duch pobudza do dawania, albo nie, a jak trzeba to nie widzę powodu, żeby nie miał nawet przeszkodzić.
Zresztą chyba to właśnie sugeruje również autor wspominając o różnych charytatywnych działaniach, które się nie udają, nie tylko z powodu ludzkiej nieudolności, czy złych motywacji. Również lokalizacja i czas mogą mieć swoje znaczenie.
Kwestia”dawania czy nie dawania” w dzisiejszym zmaterializowanym świecie jest tematem bardzo drażliwym.
Niestety także wśród tych, którzy chodzą do kościoła.
Z premedytacją nie napisałem „chrześcijan” , bo nie wszyscy chodzący do kościoła są chrześcijanami.
Zatem powracając do Twojej odpowiedzi na moje argumenty, uważam że Bóg nie może sobie zaprzeczać. Jezus bowiem powiedział bogaczowi:
(20) Mówi mu młodzieniec: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej; czegóż mi jeszcze nie dostaje? (21) Rzekł mu Jezus: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i naśladuj mnie.
Czy coś zmieniło się w Bogu?
Przytoczony przez Ciebie fragment dotyczy zwiastowania Ewangelii a nie rozdawania pieniędzy.
Nie spotkałem się także z powstrzymywaniem tych, którzy dają „wdowi grosz”.
Czy i w Niebie istnieje ziemska niesprawiedliwość???
Mniemam, że nie.
Zatem autor chyba przesadził z tą informacją
Bo czemu miała ona służyć???
Apostoł Paweł był tak gorliwy w zwiastowaniu Ewangelii, że chciał się udać tam, gdzie jeszcze nie była pora i powiada, że „…
Duch Święty przeszkodził w głoszeniu Słowa Bożego w Azji” (Dz. 16.6). Więc nadgorliwość w dawaniu też może być powstrzymana, jeśli Bóg ma inne zamiary w tym czasie w danym miejscu.
Pytanie z końca artykułu wydaje się sensowne: Co zrobiłby Syn Marnotrawny, gdyby ktoś zaczął mu bezinteresownie pomagać finansowo? Pewnie doszedłby do wniosku, że wszystko jest w porządku, skoro Bóg mu błogosławi, choć to nie byłby Bóg, tylko jakiś nadgorliwiec. Sam piszesz nieraz o życiu kierowanym przez Ducha Świętego, więc i w dawaniu On powinien być głównym Zarządcą.
Bóg nie ma żadnych pieniędzy !!!
To prawda.
Ma niestety coraz mniej osób zdających sobie sprawę z tego, że to my żyjący w Chrystusie powinniśmy być Jego narzędziami także w kwestii zaopatrzenia braci i sióstr.
Wpadamy w dwie skrajności :
1. Rozdajemy komu się da i co się da myśląc, że tak powinniśmy robić, bo jesteśmy chrześcijanami
2. Zamykamy się na wszystko i wszystkich, mając dobra materialne dla siebie.
Skąd czerpać wzorce?
Ze Słowa Bożego.
(41) Ci więc, którzy przyjęli słowo jego, zostali ochrzczeni i pozyskanych zostało owego dnia około trzech tysięcy dusz. (42) I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. (43) A dusze wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków. (44) Wszyscy zaś, którzy uwierzyli, byli razem i mieli wszystko wspólne, (45) i sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba. (46) Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, (47) chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni.
(Dzieje Apost. 2:41-47, Biblia Warszawska)
(29) A teraz, Panie, spójrz na pogróżki ich i dozwól sługom twoim, aby głosili z całą odwagą Słowo twoje, (30) gdy Ty wyciągasz rękę, aby uzdrawiać i aby się działy znaki i cuda przez imię świętego Syna twego, Jezusa. (31) A gdy skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani, i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i głosili z odwagą Słowo Boże. (32) A u tych wszystkich wierzących było jedno serce i jedna dusza i nikt z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. (33) Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na nich wszystkich. (34) Nie było też między nimi nikogo, który by cierpiał niedostatek, ci bowiem, którzy posiadali ziemię albo domy, sprzedając je, przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży (35) i kładli u stóp apostołów; i wydzielano każdemu, ile komu było potrzeba.
(Dzieje Apost. 4:29-35, Biblia Warszawska)
Najczęściej jednak dają ci, którzy mają „wdowi grosz”, wszyscy bogatsi tylko nawołują do dawania.
Ochotnego dawcę Bóg miłuje !!!
Ciekawe, jak wielu spośród „chrześcijan” i to etatowych pracowników kościołów pozbawia się Bożej miłości ???
Bóg ma pieniądze w Twoim sejfie (sercu), tylko nie chcesz mu dać klucza by mógł Twoją ręką dać innym..
Stąd dziwią mnie słowa autora:
” Kiedyś, gdy byłem bardzo bogaty, byłem tak bardzo hojny, że zostałem napomniany przez Boga za to, że wchodzę Mu w drogę i musiałem to uciąć ”
Pokażcie mi podobny przypadek w Słowie Bożym, a uwierzę w te słowa.