Category Archives: Dudley Hall

Miłość z wysokości

22 marca 2010

Dudley Hall

Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej. (10) Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego” (Jn. 15:9-10).

Ciągle trudno jest uwierzyć w to, że Ojciec kocha nas tak samo jak kocha Syna. Bylibyśmy raczej skłonni przyjąć to, że on trochę nas kocha, ponieważ zostaliśmy poleceni przez Jezusa, lecz sama myśl o tym, że Bóg Ojciec kocha nas tak samo jak Syna, wychodzi poza nasze możliwości.  On to powiedział. Jeśli to ignorujemy, obrażamy Go. Jeśli żyjemy z jakimś poczuciem fałszywej pokory, która chce być kochana tylko trochę, zaprzeczamy samej łasce Bożej.

Jezus sugeruje, że kluczem do Jego życia jest trwanie w miłości Ojca. On nie mógłby znieść okrutnych uwag i skrajnie trudnych okoliczności, gdyby nie trwał w świadomym przekonaniu o miłości Ojca. Zdecydował się nie przyjmować wierzyć swoim uczuciom czy opinii innych, jeśli tylko było to sprzeczne z faktem, że Ojciec kochał Go bezwarunkowo. Pan mówi nam, że teraz my musimy trwać w taki sam sposób. Możemy przeżywać miłość Ojca tylko wtedy, gdy będziemy zachowywać Jego przykazania tak, jak Jezus zachowywał przykazania Ojca.

Jakich przykazań? Czy mówi o tych dziesięciu wspomnianych w Księdze Wyjścia? Czy odnosi się do setek praw, które Żydzi dodali do oryginalnych Dziesięciu? Co przykazano Jezusowi? Mówi nam, że mamy trwać w Jego miłości. Mamy żyć zgodnie z Jego słowami, które mówią nam, co On zrobił, aby wynieść nas do godności synów Bożych. Nie są to przykazania dane po to, aby motywować nas do bardziej czystego i religijnego życia, lecz są to przykazania, które pouczają nas, w jaki sposób mamy dostęp do łaski, która należy do nas w jedności z Chrystusem.

Wcześniej Jezus powiedział, że wszystkie przykazania można streścić w tym: „Kochaj Boga i kochaj innych”, a teraz objawia, jak można to zrobić. Jeśli mamy świadomość przywileju, jakim jest być przyłączonym do Krzewu Winnego, pozwalamy na to, aby Jego życie płynęło przez nas i naprawdę kochać Boga z całego serca i bliźnich jak siebie samych.

Już zostaliśmy wyposażeni w miłość z wysokości, która nas uwalnia do wykonywania tego, czego nie moglibyśmy nigdy robić, poza Krzewem Winnym.

aracer

Wszystko z Boga

Dudley Hall

18 kwietnia 2011

A Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen” (Hbr. 13:20-21).

Gdy już ostatecznie dojdziemy do tego wniosku, że Jezus działał dla nas, zapewniając nam ratunek przed karą za grzech, często staramy się przywłaszczyć sobie wynikający z tego pokój przez nasze własne wysiłku, aby wierzyć lub odpowiednio zachowywać się.

Podobnie jak Bóg działał na rzecz Jezusa, gdy Ten był martwy, tak działa na naszą korzyść, aby wypracować w nas to, czego my nie mamy możliwości osiągnąć. Ile ze swego zmartwychwstania zainicjował Jezus? To nie Jego działanie przyspieszyło ten wielki cud, lecz wzbudziła Go z martwych miłość Ojca. Jezus jest beneficjentem Bożego działania dla Niego. W podobny sposób martwe są nawet nasze możliwości wystarczającego trzymania się obietnic nowego przymierza. Bóg obiecał, że zapisze Swoje prawo w naszych sercach i umysłach, i że będziemy znać Go intymnie. Boże dzieło w naszych sercach jest równie konieczne, jak jego dzieło na krzyżu czy w grobie. Gdyby Pan nie zmienił naszych serc, tracilibyśmy energię usiłując trzymać się obietnic Nowego Przymierza i, podobnie jak starotestamentowi ludzie, wyczerpalibyśmy się starając się zakwalifikować do tych obietnic.

Bożym pragnieniem jest utrzymywać z nami relację opierającą się na zaufaniu. W pierwszym przymierzu, niezdolność do usprawiedliwienia siebie była sprawą serca; Nowe Przymierze zajmuje się tą słabością. Błogosławieństwo, które ono obiecuje jest takie, że Bóg zrobi wszystko, co konieczne, aby umieścić właściwą bojaźń, zaufanie i miłość w naszych sercach. Jedyne co możemy to ufać Jemu, że dokona tego. Nasza wiara nie jest mierzona poczuciem siły czy dowodami z zachodzących okoliczności. To w miejscach całkowitej desperacji oddychamy tchnieniem wiary: „Panie, zrób we mnie to, co obiecałeś. Nie mogę wzbudzić w sobie na tyle wiary, aby zasłużyć na Twoją łaskę. Mogę tylko zaufać, że Twoje obietnice są prawdziwe”.

Ten sam Bóg, który wyprowadził Jezusa ze śmierci, uczyni w nas to, abyśmy kochali i ufali Mu. On jest wierny, a Jego przymierze trwa.

 

 aracer.mobi

Błogosławieństwo na teraz

Dudley Hall

28.03.11

A Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen” (Hbr. 13:20-21).

List do Hebrajczyków kończy się tym wspaniałym błogosławieństwem. Dużo kościołów używa go w czasie swoich nabożeństw, w szczególności w okresie Wielkanocy. Obawiam się, że wielu zachwyca się pięknem jej rytuału, lecz nie rozpoznaje, że, opierając się na objawieniu zawartym w 12 rozdziałach tego listu. obejmuje on wspaniałe błogosławieństwa.

Zaczyna się od słowa „teraz” (w wersji anglojęzycznej jest: „Now may the God of peace who brought again from the dead our Lord Jesus,” – przyp.tłum.). Czytamy więc, że czas, w którym mamy dostęp do tych radykalnych korzyści jest opisany jako „teraz”. Wraz z przyjściem Jezusa zaświtała nowa era i nie wolno nam przypuszczać, że będziemy żyć tak samo, jak wcześniej. Bogu zajęło sporo czasu, aby doprowadzić historię do tego miejsca, lecz ten czas nadszedł. Wszystkie cienie Starego Testamentu od chwili stworzenia wskazywały na ten dzień. Królestwo, które przyszło wraz z przybyciem Jezusa oferuje przywileje, których od czasu Adama i Ewy nikt nie mógł wyobrazić sobie. Prawdą jest, że poprzedni święci wyglądali tego dnia, gdy przyszłość stanie się rzeczywistością. Z wielkimi oczekiwaniem pragnęli tych wspaniałych dni, lecz teraz to, czego się spodziewali, stało się. Aby żyć wiarą dziś musimy uchwycić istotę, a nie trzymać się cieni.

Pierwszą wielką obietnicą jest „pokój” odnowionego Bożego zamysłu. To wielkie słowo, „pokój”, mówi o harmonii Ogrodu sprzed grzechu Adama i Ewy. Jest to pokój, w którym rządzi Boże słowo, a Jego chwała nie jest niczym przyćmiona. Jego cień można znaleźć w Ziemi Obiecanej, do której prowadził Izraela Jozue. Gdy Dawid zdobył te ziemie i poddał sobie wrogów, zapanował pokój w tej ziemi.

Niemniej, pokój to coś więcej niż zanik działań wojennych. Jest to udzielona atmosfera Bożej obecności z jego ludźmi, gdy żyją jako przedstawiciele Jego natury. To właśnie tego rozpaczliwie potrzebuje cały świat, lecz nie może znaleźć dopóki królestwo, w którym panuje Jezus, nie ujawni się w pełni. Lecz należy ono do nas teraz! Możemy żyć w takiej harmonii naszych umysłów i serc. Gdy uchwycimy się Go wewnętrznie, Jego pokój zaczyna rozprzestrzeniać się od nas na nasze środowisko i ostatecznie na ten świat.

Czemu by nie uwierzyć i nie działać na jego podstawie, zamiast tylko czytać i cytować te wspaniały tekst? Jest to błogosławieństwo na „teraz” i jest oferowane na podstawie tego, co Bóg powiedział w poprzednich rozdziałach napomnienia. Możesz przeczytać wstecz te wersy. Jest w nich skarb cenniejszy niż złoto.

 topodin.com

Po co nam dyscyplina

Dudley Hall

Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje” (Hbr. 12:5b-6).

Idea bycia karanym przez Boga została w naszej kulturze skazana na banicję. Być trenowanym, aby osiągnąć lekkoatletyczne czy biznesowe wyniki nie wydaje nam się niczym niewłaściwym, lecz duchowa dyscyplina! To brzmi zbyt ostro. W końcu, ten bóg którego sobie stworzyliśmy w naszych umysłach, zabezpiecza nas pampersami a potem każdego zabierze do nieba, gdzie już nigdy nie będziemy musieli pracować.

W Liście do Hebrajczyków czytamy, że Bóg stworzył ludzkość, aby ją ukoronować chwałą i dostojeństwem jako szczyt stworzenia Bożego (Hbr. 2:6-9). Gdy grzech wszedł na świat, staliśmy się niewolnikami stworzenia, którym mieliśmy władać. Bóg jednak posłał następnego Człowieka, aby był pionierem na drodze powrotu do pierwotnego przeznaczenia: rządzenia. On utożsamił się ze Swymi młodszymi braćmi i siostrami, wybawił nas, aby odnowić nas do roli królów i kapłanów. Ponieważ taka jest przeznaczona nam rola, musimy być wyposażeni w potrzebne do rządzenia i bycia reprezentantami narzędzia.

Skoro w pewnym stopniu nie jesteśmy naturalnie wyposażeni do wypełnienia naszego przeznaczenia jako „Boże reflektory” na tej ziemi, potrzebujemy boskiej dyscypliny. Bóg nie zrezygnował z planu posiadania na ziemi synów, którzy pracują z nim w dziele manifestowania porządku/rządu nieba na ziemi. Dzięki przyjściu Jezusa jest taka możliwość, żeby byli ludzie w pełni wyposażeni do właściwego reprezentowania Boga i do wstawiania się za stworzeniem w obecności Bożej. On był pierwszym człowiekiem, który całkowicie wypełnił swoje przeznaczenie. W Nim przyszła nowa era i teraz ci, którzy są w Nim są tak trenowani, aby żyli w przyszłym życiu tak, jak On żył.

Będąc na ziemi Jezus nigdy nie spotkał się z sytuacją, która by Go pokonała czy choćby wprawiła w zakłopotanie. Pokazał, że przy współudziale Ojca ludzkość jest zdolna do rządzenia. Niemniej, Jezus nie rządził w taki sposób, jak to robią inni, On rządził przez miłość. Pokonywał swoich wrogów bardziej miłością i przebaczeniem niż mieczem. Jednym z Jego najbardziej zajadłych wrogów był Saul z Tarsu, który nienawidził Go i Jego uczniów. Z pasją wtrącał ich do więzień i pozbawiał życia, a jednak Jezus spotkał go i miłością przekonał do poddania. Saul/Paweł stał się przywódcą pierwszej misji kościoła.

Dziś wiadomości pełne są informacji o niepokojach i wywrotach, ponieważ ludzie w różnych krajach protestują przeciwko autokratycznym rządom. Wojny zawsze toczyły się na wielu frontach i pojawia się takie pokuszenie, aby myśleć, że na planecie Ziemi nigdy już nie będzie lepiej, lecz tak nie jest. Jezus przyszedł, aby odnowić ludzi wyposażonych w trzy rodzaje broni, którzy ostatecznie doprowadzą świat do jego przeznaczenia. Ta broń to: wiara, nadziej i miłość, i jest nie do powstrzymania. Pistolety i włócznie czy nawet lasery nie są w stanie powstrzymać ich mocy. My, którzy wierzymy w Chrystusa, zostaliśmy wyposażeni do korzystania z tych broni. Jeśli nie jesteśmy z nimi dobrze zapoznani, Bóg tak organizuje okoliczności, abyśmy się tego nauczyli. Bóg zamierza przygotować nas do wypełnienia naszego przeznaczenia. Nie zawsze wygodne jest, gdy zostają ujawnione i są usuwane niewiara, zwątpienie i nienawiść, lecz jest to bezwzględnie konieczne.

Nie jesteśmy ofiarami w świecie, który wyrwał się spod kontroli; jesteśmy synami, którzy znajdują się pod miłującą ręką Boga Ojca, który usuwa nasze stare oprogramowanie i odnawia nas do zadań, które nam przeznaczył. On pobudzi naszą wiarę, nadzieje i miłość, umieszczając nas w takich sytuacjach, które będą tego wymagały. Możemy przyjąć tą dyscyplinę jako zaszczyt, lub możemy walczyć z nią i w ten sposób opóźnić a nawet odrzucić ten proces.

Nowe stworzenie zaczęło swoje istnienie, lecz jeszcze nie zostało dokończone. Żyjemy w okresie pośrednim. Możemy uczyć się rządzenia, oczekując gorliwie na spełnienie całego nowego stworzenia. Podnieś głowę do góry. Idź prosto. Patrz przed siebie. To jest nasz czas, aby świecić. (Przeczytaj pozostałą część 12 rozdziału Listu do Hebrajczyków.)

 

 

aracer

Wielki Arcykapłan

20 grudnia 2010

Hall Dudley

Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu” (Hbr. 4:14-15)

Autor Listu do Hebrajczyków prezentuje kapłaństwo i dochodzi do wykazania tego, że Jezus jest wypełnieniem wszystkich poprzednich obietnic i zapowiedzi. Już wcześniej pokazał, że Jezus jest większy od aniołów w tym, że ostateczne Boże Słowo było przekazane przez Syna, a nie przez aniołów. Pokazał również to, że Jezus jest wypełnieniem cieniowej roli Mojżesza. Mojżesz był sługą w domu Bożym, który Bóg przygotowywał dla ludzi Bożych na ziemi. Jezus był tym Synem rządzącym w domu, który sam zbudował. Jozue przekazał ludowi Ziemię Obiecaną, lecz nie był w stanie poprowadzić ich do zajęcia reszty. Jezus jest tym ostatecznym Jozuem, który może zagwarantować ludziom całkowite odpocznienie od ich niepokojów.

Teraz autor zajmuje się kapłaństwem. Niestety, nie jest to zbyt ceniona prawda ostatnimi czasy, tzn. prawda o prawdziwej roli kapłana. Kapłan jest pośrednikiem, a w popularnej współcześnie ewangelii nie występuje potrzeba pośrednika. Mówi się nam, że ponieważ Bóg jest miłością, a my jesteśmy ludźmi to możemy przystępować do świętego Boga z przekonaniem, że on sprawi, że wszystko będzie lepiej. Wniosek z tego jest taki, że grzeszna ludzkość może przystępować do świętego Boga bez jakiegokolwiek rodzaju wstawiennictwa. Prawdopodobnie w reakcji na twarde zwiastowanie o gniewie i piekle, pozytywnie myślący kaznodzieje ignorują obecnie konieczność przychodzenia do Boga przez pośrednika, którego ofiara satysfakcjonuje wieczną sprawiedliwość.

Jeśli zdecydujemy się odrzucić sprawę gniewu i odpłaty, odrzucamy krzyż jako coś koniecznego do zbawienia. Sąd, który wyraża moc gniewu, widoczny jest na krzyżu w tym, że Jezus, jako nasz arcykapłan nie tylko zaniósł swoją krew ofiarną do miejsca najświętszego w niebie, lecz w tym, że Sam był tą ofiarą. To Jego krew została ofiarowana, aby sprawiedliwości stało się za dość. Jezus był kapłanem i był barankiem. Jako kapłan rozumie nasze zmagania, ponieważ i On stał się człowiekiem. Jako doskonała ofiara przyjmuje na siebie na zawsze wszelki gniew, który spada za grzech. Pojednał nas z obrażonym Królem, który był wyszydzany za każdym razem, gdy decydowaliśmy się na odrzucenie Jego władzy i wykonywaliśmy własną wolę. On przyjął konsekwencje naszych wyborów przeciwko porządkowi Bożego Królestwa i On pokonał pana grzechu i śmierci, któremu było dane prawo do naszego życie, gdy wybieraliśmy chodzenie w ciemności.

To NIE ewangelia Nowego Testamentu głosi, że Bóg kocha nas tak bardzo, że pozwoli każdemu i w każdym stanie przyjść do Niego dlatego, że pragnie dla ludzi lepszego życia. Prawdziwa Ewangelia głosi, że Bóg tak bardzo kocha, że posłał Swojego Syna, aby umożliwił nam tak poznać Ojca, jak zna Go Syn. Każda „ewangelia”, która nie prezentuje wyłącznie Syna, który służy jako pośrednik między grzesznym człowiekiem a świętym Bogiem jest fałszywą ewangelią.

Przyjść do Boga przez Syna to mieć pewność, że On żyje na zawsze, aby wstawiać się za nami. On zawsze jest naszą doskonałą ofiarą i gwarantuje nam dostęp do Boga Ojca, którym sam się cieszy.

раскрутка сайта

Dlaczego mamy żyć dla chwały Bożej

Dudley Hall

Czy to jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą”  (1Kor. 10:31).

Miałem ostatnio przyjemność przemawiać do pewnej grupy na temat przyjmowania przeznaczenia i wskazałem na to, że musimy przede wszystkich uzgodnić nasze cele z Bożym celem dla nas. „Przyczyną naszego istnienia jest oddawanie Bogu chwały” – powiedziałem. Pewna młoda niewiasta była nieufna i zapytała: „Dlaczego powinniśmy żyć dla chwały kogoś innego, skoro mamy w sobie tyle rzeczy, które wymagają wyrażenia?”

To ważne pytanie, szczególnie w kulturze, które na wysokim miejscu wartości stawia odkrywanie-siebie i wyrażanie-siebie. Więc, dlaczego?

Oddawanie czci Bogu jest zgodne z tym, jak zostaliśmy zaprojektowani. Zostaliśmy stworzeni na Jego obraz po to, aby reprezentować Go na ziemi. Gdy stworzenie współpracuje ze swym planem i celem, znajduje swoje spełnienie. Wydaje się, że gdy koty miauczą, psy szczekają, znajdują w tym jakieś poczucie szczególnego spełnienia. Gdy ludzie żyją dla chwały Bożej to stają w zgodzie z tym, jak zostali zaprojektowani. W tym procesie odkrywamy najwyższy możliwy poziom spełnienia. Odkrywanie samego siebie jest ulicą bez wyjścia. Tylko wtedy możemy naprawdę poznać siebie, gdy jest to proces poznawania Boga przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Gdy odkrywanie siebie jest celem samym w sobie, staje się znikającym punktem.

Radość życia jest zdeterminowana przez jakość tego, co nas zachwyca, sprawia rozkosz. Jeśli ta radość bazuje na zmiennych okolicznościach, staje się płytka i mało bezpieczna. Jeśli opiera się ją na swoich własnych zdolnościach i chwale, stanie się zwodnicza i zawodna. Jeśli zaś opiera się na osiągnięciach, trofea matowieją. Jeśli jest ona wynikiem posiadania różnych dóbr to mole i rdza świętują nasza głupotę. Mogą to być również zabawki, które nas bawią, ale szybko tracą swój blask i nudzą się.  Najwyższy możliwy do osiągnięcia poziom radości przychodzi wtedy, gdy rozkoszujemy się najwyższym możliwym przedmiotem zachwytu: samym Bogiem. Dlaczego handlujemy naszymi szansami na prawdziwą radość, ciesząc się z czegokolwiek mniejszego od Niego?

Oczywiście, jeśli żyjemy dla Jego chwały, nie myślimy o tym, jak mierzyć swoją radość, lecz skupiamy się na tym, co jest większe niż nasze własne spełnienie i radość. Nieświadomi zaspokojenia naszych własnych potrzeb, jesteśmy pochwyceni przez coś większego. Prawdziwa radość to „uwolnienie od siebie”.  Bóg oferuje nam życie sięgające poza uścisk skupienia na sobie. Takim życiem żył Jezus, gdy był na ziemi. Jest to możliwe dzięki Duchowi Świętemu, który żyje w wierzącym. Nie ma żadnego sensownego powodu, aby poświęcać swoje życie na coś mniejszego od chwały Bożej, cokolwiek to jest.

topod

Kto jest Królem?

Dudley Hall

09 sierpnia 2010

Wtedy znowu wszedł Piłat do zamku i zawołał Jezusa, mówiąc do niego: Czy Ty jesteś królem żydowskim? Odpowiedział Jezus: Czy sam od siebie to mówisz, czy inni powiedzieli ci o mnie? … Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd” (Jn 18:33-34 & 36).

Oto rozmowa dwóch „królów”. Piłat, zarządca małej prowincji Rzymskiego Imperium, jest zagrożony istnieniem innych króli. Jego rozumienie opiera się na bardzo ograniczonym poznaniu, myśli tak, jak myśli świat. Z drugiej strony mamy Króla wszystkich rzeczywistości ofiarującego tej smutnej postaci szansę zostania częścią królestwa Bożego: „Czy sam od siebie to mówisz…?” Pomimo że Piłat zamknięty jest w swym własnym politycznym tyglu, Jezus oferuje mu możliwość zaistnienia w nowym świecie. Później wielu rzymskich urzędników podejmie ten krok, lecz Piłat ominą tą kolejkę.

Nadal jest tak duże zamieszania co do tego, które królestwo rządzi. Z taką łatwością zmagamy się z polityczną władzą, która oddala wieczne i niezmienne królestwo, które tak naprawdę rządzi. Istotą nie jest to, co dzieje się w kwaterach Piłata, ponieważ jest ręka, która dowodzi nawet w tajnych pomieszczeniach tych, którzy podejmują decyzje dla narodów. Ważne jest to, co kto robi się z Królem. Tylko dlatego, że Go nie widać, nie znaczy, że należy go odprawić jako kogoś niestosownego.

Piłat jest przykładem powszechnego podejścia do Jezusa i Jego władzy. Gdy już padnie zapewnienie, że Jezus nie mówi o fizycznym królestwie, wszelkie zagrożenie mija. W końcu, jakaś „religia” nawet nie zaznacza się na szali ważności w porównaniu do politycznej władzy. Piłat nawet współczuje Jezusowi, lecz Król nie wymaga sympatii. Przez wiele lat kolejne rządy Stanów Zjednoczonych sympatyzowały z ewangelicznymi opiniami, lecz wielu z nas czuje się odrzuconych, ponieważ widzimy, że królestwa tego światowego systemu buduje się wykorzystując ludzi, aby załatwić swoje sprawy. Nie powinno nas to dziwić, lecz powinniśmy o tym wiedzieć.

Jezu powiedział, że Jego królestwo nie pochodzi z tego świata. Ono działa w oparciu o wiedzę, której ten świat nie posiada. Władzy jaką ono posiada, ten system nie jest w stanie stworzyć i będzie funkcjonować tak długo, aż poznanie chwały Bożej pokryje całą ziemię. Nie da się go zatrzymać ani zignorować. Jezus określił to królestwo w kategoriach prawdy i ta prawda jest ucieleśniona w Nim. Ci, którzy odrzucają Go bądź nie chcą się Mu poddać, nigdy nie poznają prawdy, która wyzwala. Nie mają Ducha Prawdy, który by ich prowadził, ani miłości Bożej, która by ich umacniała. Nie mają możliwości wypełnić swojej misji na ziemi.

Z drugiej strony, Jezus oferuje Swoje królestwo wszystkim, którzy jak małe dzieci zaufają Mu jak swemu królowi. Wzmocnieni do życia swym własnym życie zgodnie z zasadami królestwa prawdy, demonstrują wolność w każdej dziedzinie, której dotkną. Będą wpływać na ziemskie rządy jak i na przedsięwzięcia, edukację, na wszystko, lecz te sprawy nie będą mieszać się z źródłem rzeczywistej władzy. Są obywatelami królestwa, którego ani Rzym, ani Piekło nie mogą pokonać.

Podnieście głowy dzieci Boże! Ani Piłat ani żaden inny sukcesor nie może wam nic uczynić bez zgody Ojca. Jeśli sprawy źle się mają, przygotujcie się. Nadchodzi świt, zobaczycie Jezusa u władzy, a przeciwników w pokłonie.

продвижение