Category Archives: Farrar Steve

Lekcje z Nieba

Steve Farrar
Przeto niechaj nie mniema taki człowiek, że coś od Pana otrzyma, (8) człowiek o rozdwojonej duszy, chwiejny w całym swoim postępowaniu” (Jakub 1:7-8).

To nie Bóg powstrzymuje. On dał nam swoje Królestwo, nawet nas uczynił swoim Królestwem. Dał nam „wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności”.

Czemu więc jest tak, że żyjemy poniżej pełni błogosławionej nadnaturalnej egzystencji? Wczoraj mówiliśmy o stanie naszych umysłów – o starych bukłakach naszych wyćwiczonych przekonań.
Gdy byłem dyrektorem operacyjnym firmy szkolącej młodszych ludzi, często spotykałem się z oporem wobec informacji zwrotnych. Obrona status quo, tego kim jesteśmy, jest typowe dla wielu ludzi, ponieważ zdecydowanie się na zmianę sugeruje brak doskonałości. Ludzie mają głęboką wewnętrzną potrzebę, aby czuć, że są całkiem doskonali, więc umysł wypracowuje sobie mentalne antyciała bronić się przed sugestią zmiany. Takich ludzi chciałbym zapytać: „Co jest dla ciebie ważniejsze? Mieć „rację”, czy odnosić sukcesy?
Ma to zastosowanie w duchowych poszukiwaniach. Czy wolałbym zachować moją świadomość siebie, która rosła i rozwijała się jak awatar ludzkich wierzeń? Dotyczy to również tego, czego dowiedziałem się o sobie, lecz również o całym Kosmosie? Trzymanie się tego pierwszego może sprawić, że we własnych oczach będą miał „rację”. Równocześnie decyduję się na to, aby pozostać w podrzędnym, nierealnym stanie Jestestwa.
Gdy Chrystus przyszedł do Piotra, powiedział: „Zarzuć sieć z drugiej strony łodzi”. Piotr zrobił to, złowił tyle ryb, że sieć niemal zatopiła łódź. Czy sądzimy, że Chrystus po prostu chciał zrobić z Piotra lepszego rybaka? Nie, ponieważ natychmiast później Jezus powiedział Piotrowi: „Zostaw sieci i chodź za Mną”.
Nie po to jest tutaj Duch Boży, aby dać nam lepsze doczesne życie. Gdy przyjmujemy umysł Boży, zostajemy wprowadzeni do większego sensu Jestestwa. Zostaje nam ukazywane wieczne życie. Odkładając na bok ludzką świadomość, otrzymujemy – boską. To wtedy właśnie, podobnie jak Chrystus: „pamiętamy skąd przyszliśmy i dokąd idziemy”.
W rekach Boga nasze tutejsze doświadczenia są rodzajem przygotowania. W ogniu ludzkich doświadczeń  uczmy się tego, co to znaczy być bożym . Nie są to lekcje, których moglibyśmy się nauczyć korzystając z posiadanej wcześniej świadomości. Konieczne było, abyśmy, na pewien czas, zniżyli się do doświadczenia, które zasłaniało nas przed prawdą Bożą. Obejmuje to koncentrację na egzystowaniu i przetrzymywaniu tych ograniczeń, abyśmy w całkowicie nowy sposób mogli docenić, co to znaczy nieograniczoność.

Wszyscy czasami mamy „rozdwojony umysł”. Część nas pragnie poprzez ludzkie doświadczenia, doskonalenia siebie samych tutaj. Dla tego celu próbujemy różnorodnych sposobów leczenia. Może próbujemy być „doskonałymi” rodzicami, czy pracownikami, czy religijnymi wyznawcami. Niemniej, te wszystkie chwilowe osiągnięcia są poddane porównywaniu i wszystkie są nietrwałe.

Paweł na to powiada: „Bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz jest doskonały”. Wymaga to powrotu do świadomości naszej wiecznej doskonałości. Wieczna doskonałość znajduje się w Jedności, ponieważ to w Jedności doświadcza się Łaski i Miłości, która jest Bogiem. Chrystus powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. „Jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie”.
Doskonałość Jestestwa, której szukamy w doskonaleniu naszej ludzkiej świadomości prowadzi do uznania tego, że „bez jedności z Boską świadomością niczego nie mogę”. Celem ludzkiego wcielenia jest zabranie z powrotem naszego doświadczenia ograniczeń do Nieba.

Nasz krótki pobyt tutaj jest po to, abyśmy pamiętali na zawsze, że i tak nic, co jest poza Miłością boskiej jedności, nie ma żadnego znaczenia.

Wszystkie nasze „dni” po marnotrawnej podróży będą dniami wdzięczności i świętowania. Wszyscy będziemy nosić na sobie znaki ran, które tutaj nam się zdarzyły, nawet w radości spowodowanej uzdrowieniem i odnowieniem. Są to boskie lekcje, których można nauczyć się wyłącznie tutaj, w miejscu tak głębokiego braku i ograniczenia.

– Steve Farrar

Uwięzieni w czasie

Steve Farrar
Chrześcijańska religia sprawiła, że czas jest realny i chronologiczny. Było stworzenie, upadek, następnie odkupienie.
W chrześcijańskiej kosmologii czas jest liniowy, a zatem człowiek przez stulecia egzystował w różnych fazach braku. Dla chrześcijańskiej religii czasu dowodzi ruch wskazówek zegara, pory roku, bądź wspomnienia.

Chrześcijańska duchowość mówi: JA JESTEM. Nasze życie jest ukryte w Chrystusie, zatem nie znamy czasu czy okresu w którym przeżywaliśmy ubóstwo. Tak powiedział Jezus: „Zanim Abraham był, JA JESTEM”. To samo miał na myśli Paweł, gdy powiedział, że dzieło Chrystusa poprzedza założenie tego świata. Nikt, kto znajduje się w czasie, nie jest wolny. Wszystko oczekuje, jęczy za objawieniem Synów Bożych. Wszyscy jesteśmy uwięzieni w pewnych formach braku. „Do WOLNOŚCI powołał nas Chrystus”. Musimy zatem zwolnić sam czas, ponieważ nikt, kto żyje w czasie nie jest wolny od jego rzekomych skutków i ograniczeń.

Chrystus nie chce, byśmy funkcjonowali w czymkolwiek innym niż WOLNOŚĆ.
Kwantowa Fizyka – i nasze najlepsze naukowe umysły – odkryły, że ani czas, ani przestrzeń fizycznie nie istnieją. Są one „doświadczeniem umysłu” – wyłącznie. Udowodnili to ponad wszelką wątpliwość.

„Wszystkie obietnice w Chrystusie są tak”, ponieważ żadna z nich nie jest opóźniona czy wstrzymywania przez czas bądź przestrzeń. Doskonała jedność jest naszym prawem pierworództwa – jak powiedział Jezus w J 17:22-23 – tak więc, jest to niemożliwe, aby Synowie egzystowali w czasie, podczas gdy Abba, Chrystus i Duch istnieli jako wieczna Istota. Jeśli jesteśmy jedno z Chrystusem, jak obiecał, to również my musimy na zawsze egzystować w wieczności, ponieważ „Upodobało się Ojcu dać wam Królestwo” oraz „On nie zatrzymuje niczego, co jest potrzebne do życia i pobożności”.

Jesteśmy obecnie na takiej pozycji, że nasza najbardziej precyzyjna nauka, fizyka kwantowa, wspiera obietnice i objawienie Chrystusa. Niemniej, religijni liderzy i nauczyciele nie wiedzą o tym, ponieważ są w sprawie nauki ignorantami. Podobni są do tych, którzy patrzą na ten świat okiem, które daje przekazuje im nieprawdę. Jest to właśnie to oko, które powinno być „wyłupione i odrzucone ze swego ciała”.
W to miejsce powinni przyjąć prawdziwe duchowe oko Chrystusa, który objawiał przez stulecia siebie samego w różnorodny sposób. „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, – powiedział – lecz nie jesteście gotowi”. Lecz „gdy przyjdzie Duch, poprowadzi was do całej prawdy”.
Tak więc mamy być czujni na nowe objawienie, które często nie przychodzi z religijnych instytucji, które do dziś: „Nie wchodzą do Królestwa, a co gorzej, nie pozwalają tym, którzy by chcieli”.

Dlatego mój lud pójdzie w niewolę, bo nic nie rozumie, jego szlachetni umrą z głodu, a jego pospólstwo uschnie z pragnienia” (Iz 5:13).
Mój lud ginie, bo brak mu poznania” (Oz 4:6). Tak więc, musimy „badać, aby okazać się wypróbowanymi”.

Dlaczego chorujemy?

Steve Farrar
Jego ranami zostaliśmy uzdrowieni” (1Ptr 2:24).

Dlaczego, skoro to, co Jezus Chrystus przyniósł na ten świat zostało uzdrowione i uczynione nowym, mimo wszystko doświadczamy chorób?
Nasz stan ciągłej choroby jest symptomem pewnej głębszej sprawy. Jeśli jesteś tutaj, na tym świecie, i ciągle mentalnie jesteś „z tego świata” to żyjesz w ogromnym stresie. Ponieważ przyzwyczaiłeś swoją świadomość do przeżywanego stresu, możesz nie być świadom tego, jak jesteś obciążony.

Przeciętny człowiek ma około 70.000 myśli dziennie. Gdyby twoje myśli z wczoraj można było wydrukować to prawdopodobnie szokiem nie tyle byłaby dla ciebie zawartość tego wydruku, ile emocjonalny ładunek myśli umieszczonych w twoim Jestestwie.

Większość z nas jest podobnych do starych bukłaków, które usiłują utrzymać nowe wino.
Rozpadamy się, ponieważ ukryte założenia dotyczące naszej rzeczywistości, natury naszej egzystencji zasadniczo nie zmieniają się od chwili, gdy się pojawiły wiele dziesięcioleci temu. Umieszczamy nasze „duchowe” myślenie na szczycie pękającego i zwodzącego fundamentu.

Nasze choroby są w większości wskaźnikami tego, jaka ilość nierozpoznanego stresu przepływa przez nasze myśli i emocje. Jesteśmy w ucisku (stresie) ponieważ żyjemy poza świadomością Bożego odpocznienia. Chrześcijanie często korzystają z obrazu owiec jako idealnych naśladowców, ponieważ owce wydają się być zrelaksowane, żyją pod uważną troską Pasterza. Nie ma wiele stad dzikich owiec biegających wokół Pasterza.

Wejście do Bożego odpocznienia jest integralną częścią „uzdrowienia i zdrowia”, błogosławieństwa obiecanego przez Boga. Zamiast tego, podobni jesteśmy do strażaka wbiegającego na miejsce pożaru i usiłującego ugasić ogień. Dzięki naszym duchowym praktykom powinniśmy zanurzać się coraz głębiej i głębiej w wewnętrzne doświadczenie odpocznienia w Duchu.

Nasze atomy i molekuły są świadome naszych myśli, może nawet bardziej niż nasza świadomość. Otrzymują one powódź biochemicznych sygnałów 24/7, która ma źródło w naszych myślach i emocjach. Nasz immunologiczny system jest tak zaprojektowany, żeby wyszukiwał i niszczył zagrożenia. Co się więc dzieje, gdy nasz system immunologiczny, komórki, które się na niego składają, są same przytłoczone chemią, która ma swój początek w naszych myślach i emocjach?

Jest coś takiego jak ukryte pragnienie śmierci. Niewielu ludzi przyzna się do swego kosmicznego lęku, a gdy się przyznają otrzymują leki. Naszą rzeczywistą wewnętrzną potrzebą jest nauczyć się być „w tym świecie, lecz nie z tego świata”. Oznacza to, że „Mieszkamy w Bogu i doświadczamy Boga zamieszkującego w nas”.

Nasze choroby są sygnałem mówiącym nam, abyśmy „Zbliżyli się do Boga” tak, aby „On zbliżył się do nas”. Nie zostaliśmy zaprojektowani do egzystencji poza Jego odpocznieniem. Jego odpocznienie zawsze znajduje się w Jedności. Jedność jest czymś więcej niż tylko słowem. Jest doświadczeniem, jest czymś niezbędnym. „Moje ciało spocznie w nadziei” (Dz 2:26).