Category Archives: Fenn John

Duch proroctwa_2

Logo_FennC_2

John Fenn

Niedawno byłem z Chrisem w sklepie, gdzie rozmawialiśmy ze sprzedawczynią, która miała około 50tki. Kiedy odjeżdżał (na wózku inwalidzkim) powiedział do niej: „Okay, dziewczyno, musimy teraz iść, ale zobaczymy się później, dziewczyno”. Zachichotał, powiedział: „do widzenia” i ruszyliśmy z powrotem do samochodu. Tuż przed wjazdem do naszego domu jest pastwisko i gdy wyjechaliśmy zza rogu stało tam stado krów. Kiedy Chris je zobaczył powiedział: „Cześć, dziewczyny, co robicie? Jecie trawę? No”.

Użył tego samego słowa, „dziewczyna” zwracając się do 50 letniej kobiety w sklepie, jak i wobec stada krów, choć właściwie jest to wyraz (tu: „girl”) opisujący małą dziewczynkę.

Niemniej w jego myśleniu było to wystarczająco blisko, aby zastosować do sytuacji.

Podobnie jest z rozumieniem tego, co Pismo i proroctwo nazywa „prawo dwukrotnego odniesienia” Znaczy to, że proroctwo bądź jakiś wers miały jakieś znaczenie dla pierwszych słuchaczy czy czytelników i to samo słowo może być później wykorzystane przez Pana wobec kogoś innego w innym czasie w stosunku do czegoś zupełnie innego, jednak kiedy On mówi jakiś wers do nas nie neguje to jego pierwotnego znaczenia, lecz raczej zgadza się z nim i na nim buduje.

Paweł, Barnaba i Jezus

W Księdze Dziejów 13:44-48 czytamy o tym, że niemal cała Antiochia zebrała się, aby posłuchać, co Paweł ma do powiedzenia o zbawieniu przez Chrystusa; dowiadujemy się też i o tym, że Żydzi rozzłościli się. Gdy tłum został przez rozpalony przez Żydów, Paweł stwierdził, że skoro sami siebie uważają za niegodnych życia wiecznego, udadzą się teraz do pogan:

Tak bowiem nakazał nam Pan: Ustanowiłem cię światłością dla pogan, Abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi. Poganie słysząc to, radowali się…
[ tu ang.: „you” znaczy również was – przyp. tłum.]

Słowo, które Pan skierował do Pawła było faktycznie bezpośrednim cytatem z Iz 49:6 i proroctwem dotyczącym Jezusa. Jest ono również wypowiadane nad małym Jezusem w Ewangelii Łukasza 2:32, w obu przypadkach odnosząc się do Pana, a nie do Pawła. jednak Pan bierze ten wers mówiący o Nim i wypowiada go do Pawła i Barnaby.

Zwróćmy uwagę na to, że Paweł i Barnaba nie wybrali tego wersu, aby go do siebie zastosować, lecz Pan.

Continue reading

Duch Proroctwa_01

Logo_FennC_2

John Fenn

Kiedyś, gdy nasi rodzice wyszli z domu, a nasza opiekunka odrabiała swoje domowe zadania, wraz z braćmi zdecydowaliśmy się zbudować w dużym pokoju ogromny zamek z prześcieradeł, koców i mebli. Jestem najstarszy z rodzeństwa, musiałem mieć wtedy około 8 lat, a następni 6, 4 oraz mała siostrzyczka – 2 lata.

Podekscytowani omówiliśmy podstawowy projekt naszego bajkowego zamku i każdy jakoś tam przyłożył się do tego, z czego możemy przy budowie skorzystać; sofa miała stanowić główną część, ponieważ z łatwością dało się wpychać prześcieradła między ścianę a oparcie sofy i rozciągać je między krzesłami. Szybko policzyliśmy dostępne krzesła i stoły, oraz prześcieradła i koce z naszych łóżek i ruszyliśmy do pracy.

Wyobrażaliśmy sobie, że nasz zamek pokryje cały pokój, sięgnie niemal do sufitu jeśli ustawimy krzesła do góry nogami, jedno na drugim po czym posadzimy na szczycie naszą siostrę, która będzie tą zrozpaczoną panną. Ponieważ miała tylko dwa lata uważaliśmy ją bardziej za domowego zwierzaczka, a że niepewnie chodziła i wydawało się, że jest z gumy, więc jej zupełnie nie powinno było przeszkadzać, że podniesiemy ją tak wysoko; byliśmy tego pewni.

Ostatecznie zamek nie okazał się być tak majestatyczny, jak sobie to wyobrażaliśmy. Ustawiliśmy wystarczająco dużo stołków na sobie, co miało być narożną wieżą, a siostra ufała nam na tyle, aby dać się posadzić na szczycie 4 krzeseł ustawionych niepewnie jedno na drugim, jednak w ostatniej sekundzie, pomyślałem, że możemy ją połamać, więc interweniowałem w jej sprawie.

Niemniej, wstawienie jej do „lochu” w odległym rogu pod rozciągniętym kocem i prześcieradłem nie dawało tej samej radości i zagrożenia. Jak tylko węzeł ześlizgnął się na prześcieradło, ktoś za szybko pchnął klapę, która była naszym mostem zwodzonym i całość zawaliła się tworząc stos koców, prześcieradeł i przewróconych krzeseł.

Niemniej, udało nam się zrobić zamek. Nie był taki, jak sobie planowaliśmy, lecz był w duchu tego, co chcieliśmy, w swej istocie przedstawiał coś znacznie większego, a my byliśmy zadowoleni z tej nocnej przygody.

Mojżesz i świątynia na pustyni

W Liście do Hebrajczyków czytamy (8:5), że gdy Mojżesz był na górze Synaj z Panem, zostały mu udzielone instrukcje dotyczące budowy świątyni – przenośnego namiotu, który miał obejmować Arkę Przymierza. Powiedziano mu: „Bacz, abyś wszystko wykonał zgodnie ze wzorem (z greki: wzór, kopia, przykład), jaki ukazano ci na tej Górze”.

Czy możesz sobie wyobrazić jakie zadanie miał Mojżesz przed sobą? Stał przed Ojcem w chwale widząc niebiańską doskonałość i miał teraz do wykonania nie do pozazdroszczenia zadanie przeniesienia niebiańskiej doskonałości na coś, co miało na ziemi ją reprezentować, do tego w czasie, gdy przebywał na pustyni, mając do dyspozycji tylko drewno, metale, tkaniny i zwierzęce skóry!

Najlepsze, co mógł zrobić w tej sytuacji to postawić namiot, zachowując w sercu to, co widział w Duchu.

Continue reading

Noszenie krzyża_4

Logo_FennC_2

John Fenn

Poprzednio opowiedziałem historie trojga ludzi, którzy ukrzyżowali swoje stare myśli, aby mogli myśleć nowymi myślami: o nastolatku, który kradł w sklepach i bywał w złym towarzystwie, o rozwiązłej dziewczynie, która próbowała wypełnić pustkę w sercu, myśląc, że każdy kolejny chłopak, z którym uprawiała seks będzie „tym jedynym”, oraz o skorumpowanym biznesmenie, który pobierał opłaty za pracę w gotówce i nie rejestrował dochodów.

Wszyscy troje uśmiercili swoje stare myśli na mentalnym krzyżu, aby nabrać nowego życia w myśleniu. Nastolatek przestał kraść i zerwał znajomości z tym towarzystwem pomimo urągania, szyderstw; dziewczyna, pomimo odrzucenia przez rówieśników i chłopaków, z którym kiedyś sypiała, zaczęła utrzymywać swoje relacje w czystości i skupiła się na lepszym poznaniu swego niebiańskiego Ojca; a biznesmen przestał domagać się gotówki, a otrzymawszy ją rejestrował jako dochód, pomimo tego że kumple potrząsali głowami, nie rozumiejąc tego nagłego „religijnego” zwrotu w jego życiu.

Zakończyłem, pytając, co by było, gdyby nie ukrzyżowali tych myśli

Co by było, gdyby każda z tych osób dalej szła z Panem, lecz odrzuciła objawienie Boże w tej jednej dziedzinie swego życia i upierała się przy starych myślach? Co by było, gdyby nie tylko zachowali je, lecz również chronili? Może tylko z tego powodu, że akceptacja jest przyjemna, może dlatego, że cieszyły ich wrażenia wywoływane przez grzech? Może dlatego, że przyjęliby, że gdyby nie ten grzech to nie byłoby żadnej przyjemności w życiu?

Nadal byliby wierzącymi. Jeden przy pierwszej okazji kradłby w sklepie i trzymał się starej grupy, w tym samym czasie chodząc do kościoła i na chrześcijańskie koncerty. Ta młoda dama kochałaby Boga, lecz uwielbiałaby również uwagę jej jaką się jej poświęca oraz skrajnie przypadkowe kontakty seksualne, wmawiając sobie, że teraz już lepiej rozeznaje, z kim sypia. Skorumpowany biznesmen, na zewnątrz lider w lokalnej społeczności, dalej nie przyjmowałby Bożego wpływu na tą jedną dziedzinę jego myśli.

Gdy ktoś odrzuca objawienie Boże w jakiejś dziedzinie i trzyma się swoich starych myśli, każda z tych myśli manifestuje się w okazjonalnych zachowaniach, które stają się nawykami, następnie sposobem życia, a gdy taki człowiek jest staje się „przytępiony” w danej dziedzinie – ta myśl staje warownią (Ef. 4:19).

Continue reading

Noszenie krzyża_3

Logo_FennC_2

John Fenn

Czasami nabieram ochoty na michę płatków owsianych na śniadania i to był właśnie jeden z takich dni. Znalazłem trochę irlandzkich płatków na półce. Mimo, że data ważności już dawno minęła, nie znalazłem w środku żadnego łażącego robactwa, więc przygotowałem sobie dużo porcję. Zalałem mlekiem, wymieszałem i wkrótce pochłonąłem całość razem z 4 tostami z masłem. Trochę dziwnie to smakowało, było trochę cierpkie, kwaśne, ostre, ale pomyślałem sobie, że skoro to jest irlandzka wersja płatków owsianych to tak musi być.
Wiedząc, że Barbara będzie chciała spróbować tego samego co ja jadłem (patrz pierwszą część cyklu), przygotowałem równocześnie i dla niej porcję, aby zjadła, gdy wstanie. Wsypała do talerza, nalała troszkę mleka, wymieszała, usiadła i wzięła tego wielką łyżkę do ust… i natychmiast wypluła; „Tfu! To jest zepsute. O,… wstrętne. Zjełczałe. Wyrzuć natychmiast… mam nadzieję, że nic z tego nie zjadłeś! Możesz się rozchorować, musisz zjeść coś innego!”

Odpowiedziałem: „Za późno, już sporo zjadłem. Myślałem, że to tak dziwnie smakuje, lecz trucizna nic mi nie może zrobić, ponieważ nie wiedziałem, że to jest zepsute. Czegoś się nauczyłem lecz szkody z tego nie będzie. A więc to nie smakował tak dziwnie tylko dlatego, że to jakaś inna firma”. Barbara zjadła zamiast tego zimną porcję zbożowych płatków, ja ruszyłem zdrowy do swoich zajęć.

Stare myśli, które muszą zostać zabrany na krzyż, a trucizna

Pisałem o tym, jak Piotr powiedział Panu, że nie może iść na krzyż, na co Jezus powiedział, że Piotr myśli o tym, co ludzkie, a nie o tym, co Boże, i że musi ukrzyżować te myśli, a przyjąć Boże.

Pisałem też poprzednio o tym, że pierwszymi myślami, które należy ukrzyżować w oparciu o objawienie, są te, mówiące o nienawiści do siebie, ponieważ nie można wykonać przykazania Bożego, aby kochać bliźniego jak siebie samego, jeśli wpierw nie kocha się siebie.

Podzieliłem się też tym, że niektórzy wierzący nigdy nie przyjęli tego objawienia, wyskakując od razu do przodu do „głębszych” prawd. Jeśli pędzą do przodu w poszukiwaniu i przyjmowaniu objawienia innych rzeczy w wierze, zanim rzeczywiście poznają objawienie Ojca, który ich kocha, wypadną z równowagi wiary z powodu wadliwego fundamentu.

Przygotowując sobie wielkie duchowe śniadanie, na które może składać się duchowy tost, duchowe mleko, duchowe płatki, nie zdają sobie sprawy z tego, że jeden z tych składników jest trucizną. Na zewnątrz taki człowiek wygląda na zdrowego, lecz w rzeczywistości ma w sobie truciznę.

Co więc dalej, gdy już mam te objawienia?

Continue reading

Noszenie krzyża_2

Logo_FennC_2
John Fenn

W moim życiu są dwa znaki potwierdzające coś, co usiłowałem zagłuszyć, co było wciśnięte gdzieś w kąt mego umysł, a do czego muszę się teraz przyznać: starzeję się.

Pierwszy przypadek pojawił się niespodziewanie, gdy jechaliśmy z Barbarą autostradą. Słońce świeciło po mojej stronie, doskonale zarysowując mój profil. Nagle Barbara zaczęła się śmiać. W zasadzie zaczęła chichotać, co przeszło w śmiech, a ja nagle zdałem sobie sprawę z tego, że śmieje się ZE mnie.

„Kochanie, nie chcę być okrutna, lecz z czubka nosa sterczą ci włosy” – mówiła przez chichot. Pomyślałem sobie, że nic wielkiego, cóż za problem z małą „brzoskwiniową czuprynką”, w końcu jestem ssakiem. Ten obrazek szybko został strząśnięty, gdy, starając się być tak łagodną jak tylko możliwe, odpowiedziała: „Nie, kochanie, wyglądasz jak nosorożec”. Przerażony, podniosłem spokojnie prawy palec wskazujące do nosa i, faktycznie; jakiś włos sterczał prosto i wysoko, jak jakiś chwast, któremu udało się uniknąć tnącego ostrza. Dla mnie wyglądało to tak, jakbym miał na czubku nosa gigantyczną sekwoję. Zapomniałem już dokąd jechaliśmy, lecz było to jakieś publiczne spotkanie i czułem się jak nastolatek, któremu przed pierwszą randką wyskoczyły nagle widoczne dla wszystkich pryszcze.

Drugie zdarzenie miało miejsce u fryzjera. Razem z Chrisem chodzimy w mieście do salonu, gdzie pracuje fryzjerka, Viva. Zawsze jest bardzo miła dla Chrisa, który uwielbia samochodowe magazyny rozłożone w poczekalni i zawsze pozwala mu zabrać jeden z nich do domu. Tego dnia, gdy skończyła strzyżenie, zapytała:

„Czy chciałby pan, abym przycięła brwi?”

To wystarczyło. Teraz jestem już oficjalnie stary. Włosy nosorożca, brwi wymagające przycinania jak przerośnięty ogród, ostatnia fasada wmawiania sobie, że ciągle jestem młody zawaliła się jak domek z kart. Co następne? Włosy z uszu? Nie, z tym to już zmagałem się od lat. Jestem stary!

Continue reading

Noszenie krzyża_1

Logo_FennC_2

John Fenn

Zaczynam od wyznania grzechu, z którym zmagałem się przez lata, a który dopiero ostatnio pokonałem, dzięki pytaniu zadanemu mi przez Ojca.

Kiedy, będąc w średniej szkole, wybieraliśmy się do restauracji, Barbara często prosiła mnie, że spróbować trochę z tego, co ja zamówiłem, co oczywiście nie przeszkadzało mi; w końcu była moją dziewczyną. Próbowała i zwracała uprzejmość pytając, czy nie chcę spróbować jej posiłku, na co niemal zawsze odpowiadałem: „Nie, dziękuję”, co w męskiej terminologii oznaczało: „Gdybym chciał, zamówiłbym to samo”.

Oto nadchodzi

Gdzieś w ciągu wielu lat małżeństwa przestała pytać o zgodę na spróbowanie, tylko sięgała swoim widelcem i częstowała się sama. Zaczęło mnie to drażnić. Jakiś czas temu zamknąłem ten szwedzki stół i stawiałem talerz poza zasięgiem jej apetytu.

Przeprosiła, mówiąc, że nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo mi to przeszkadzało, na co wyjaśniłem, że właśnie tak. Nauczyła się prosić o zgodę, a ja zawsze chętnie jej udzielałem. Mamy podobne smaki jeśli chodzi o przekąski i desery, lecz zawsze co innego pasowało nam przypadku samego posiłku.

Wracałem w tym roku w lecie z usługiwania i znaleźliśmy się w regionalnej restauracji zwanej „Freddy’s”, która znana jest z bardzo cienkich grillowanych hamburgerów, które mają bardzo sympatycznie przyrumienione brzegi. A te ich lody,… mmmm. Barbara zamówiła bekon cheeseburger a ja ich podwójny pasztecik „California burger”.

W czasie jedzenia Barbara powiedziała, że mój wygląda dobrze, na co odpowiedziałem, że jest znakomity. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że badała grunt, ale wtedy nie wiedziałem, że byłem ustawiany. Po odpowiedniej chwili milczenia i zjedzeniu kolejnego kawałka, zapytała: „Mogę gryzka z twojego?”

Gdy to powiedziała, zaczął wzrastać we mnie gniew, lecz w chwili, gdy zaczęło podnosić mi się ciśnienie, Ojciec włamał się na chwilę w mój tok myślenia, pytając:

„Wiem, że przyjąłbyś na siebie kulę skierowaną do niej, oddając za nią życie, czemu więc tak trudno jest ci dać kawałek cheeseburgera?”

W tym momencie moje serce zostało otwarte przede mną tak, jak je widział Ojciec, i byłem przerażony. Osądziłem samego siebie, dostrzegając całe moje życie polegające na 'ochronie terytorium mego jedzenia”, a które mignęło mi przed oczyma w jedną, dwie sekundy po tym, jak padło to pytanie. W ułamku sekundy odpowiedziałem Barbarze: „Oczywiście, ile tylko chcesz” i to miałem na myśli. Nie miałem pojęcia o tym, że strzeżenie mojego jedzenia, jako mojego i tylko mojego, było przez lata sprawą serca.

Barbara zasugerowała, że nabrałem takiego terytorialnego podejścia do tego wtedy, gdy Ojciec odszedł, było mało pieniędzy, żeby nakarmić 4 dzieci i każdy z nas pilnował swego talerza, ponieważ w ciągu kilku sekund mogło nie ostać się ani kawałka.

Nie wiem dlaczego, lecz nie podobało mi się to, co zobaczyłem tego dnia w swym sercu.

Continue reading

Dlaczego nie było porwania_3

Logo_FennC_2
John Fenn

W szkole biblijnej, gdzie byłem dyrektorem wykonawczym, przyszedł czas na opracowanie budżetu, co oznaczało, że około 2 miliony dolarów należało szczegółowo rozdzielić.

Szczegóły zaś tym razem były takie, że pastor oraz główny księgowy poprosili dyrektorów wszystkich oddziałów, aby obniżyli wydatki o 10%, ja zaś byłem zdeterminowany, aby zrobić to bez redukcji etatów.

Jak to zwykle w biblijnej szkole bywa, studenci wpadali do biura między zajęciami, chcąc zobaczyć się z Johnem, ale moja sekretarka należała do tych ludzi, z którymi lepiej nie zadzierać. Uważała, że jest swego rodzaju psem strażnikiem Dobermanem Pinczerem, a ja czymś, czego należy pilnować. Stawała do konfrontacji z każdym i jak to niektórzy studenci ujmowali: obnażała zęby i warczała.

Osobiście chciałem się spotykać z każdym studentem, ponieważ o wiele więcej radości i spełnienia przynosi pomagania studentom, niż zmaganie się z budżetowymi cyframi. Ale … zawsze jest przyjemniejsze funkcjonować w swoich darach., Nauczyłem się jednak już tego, że powodzenie w biznesie odnoszą ci, którzy uczą się robić to, co nie przychodzi z łatwością. Moja sekretarka powiedziała mi: „John, serce masz wielkie jak wszystkie drzwi wejściowe, a studentom wydaje się, że mają coś pilnego, czym wyłącznie ty się możesz zająć. Niemniej, to budżet jest ważny i jeśli nie zrobisz tego, pastor będzie naprawdę zły, zamierzam więc kierować tych studentów do innych pracowników”. Gdy to usłyszałem, zdałem sobie sprawę z mądrości.

Tego dnia nauczyłem się odróżniać to, co pilne/natarczywe od tego, co ważne.

Continue reading