J. Lee Grady
Tłum: B.M.
Choroba nie wygrywa, gdy osoba cierpiąca jest chrześcijaninem.
Zaledwie 10 miesięcy temu lekarze potwierdzili, że mój przyjaciel Benny Benson ma złośliwego guza w kręgosłupie. Przeszedł leczenie, ale mimo to pojawiło się więcej guzów. Nic nie mogło powstrzymać rozprzestrzeniania się choroby ani radioterapia, ani chemioterapia, ani chirurgia. Zmarł 31 stycznia, a ja przemawiałem na jego pogrzebie w New Hampshire 12 lutego.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że Benny odszedł.
Ponad 500 osób wzięło udział w jego pogrzebie. Wielu z nich to studenci, którzy byli szkoleni przez kampus Benniego, który prowadził z żoną, Cindy. Podobnie jak wielu innych przyjaciół Benniego i członków rodziny uczniowie modlili się o niego, żeby został cudownie uzdrowiony z raka.
Ale w końcu Benny otrzymał ostateczne uzdrowienie – poprzez wejście do wieczności.
Ilekroć nasi bliscy odchodzą, zadajemy trudne pytania. Dlaczego Bóg pozwala, aby nowotwór niszczył ludzkie ciało? Dlaczego On nie zawsze nas uzdrawia, kiedy się modlimy? Dlaczego Bóg pozwolił, żeby taki facet jak Benny, który miał tylko 58 lat, zachorował na raka, gdy widział niesamowite rezultaty w posłudze swojego kampusu?
Ci z nas, którzy noszą charyzmatyczną etykietę nie czują się dobrze, gdy ludzie umierają z powodu choroby. Uczono nas, że Bóg „zawsze” leczy, zwłaszcza, jeśli modlimy się według najnowszej formuły 1-2-3, gdy łamiemy wszelkie przekleństwo pokoleniowe i jeśli zwiążemy każda demoniczną moc, która może się czaić pod powierzchnią.