Category Archives: Grady J. Lee

CZAS, ABY KOBIETY POWSTAŁY

 J. Lee Grady

Tłum.:B.M.

Bóg wzywa swoje córki, aby przełknęły swoje leki i weszły na nowy poziom wiary i autorytetu.

W tym tygodniu usługuję w Trinity Christian Centre, jednym z największych kościołów w Singapurze. Prowadzi go dzisiaj Dominik Yeo, ale przez 30 lat pastorem była Naomi Dowdy, odważna amerykańska misjonarka, która powiększyła kościół z około 250 wiernych w roku 1976 do ponad 4000 członków w 2005 roku. Od kiedy Naomi przekazała pastorstwo Yeo, zbór rozrósł się jeszcze bardziej, a ona mogła poświęcić się podróżom misyjnym. Continue reading

W pogoni za Bogiem w środku zimy

 J. Lee Grady

Tłum.: B.M.

Jak gorąca jest twoja duchowa pasja, gdy na zewnątrz jest minus 40 stopni?

Ponieważ dorastałem w wilgotnym upalne Gruzji, a teraz mieszkam na Florydzie, gdzie słońce świeci cały rok, nie przepadam za zimnem. Wolę chodzić boso po piasku niż brnąć przez śnieg w ciężkich butach. Dla mnie zimno jest wtedy, gdy muszę założyć coś cięższego niż T-shirt i szorty, lub jeśli muszę okryć swoją palmę na podwórku czymś plastykowym w chłodny wieczór.

Ponieważ jednak dawno temu powiedziałem Bogu, że pójdę, dokądkolwiek mnie pośle, dwa tygodnie temu wylądowałem w kanadyjskim mieście Saskatoon. Pierwszej nocy było tam minus 40 stopni. Wszędzie były zaspy a rzeka Saskatchewan pokryta była lodem. Jednak moi gospodarze powiedzieli mi, że to jest „łagodna” zima. Miejscowi, którzy rozgrzewają swoje samochody 10 minut przed wyjazdem, żartują, że istnieją cztery pory roku w Saskatchewan: „prawie zima”, „zima”, „jeszcze zima” i „pora budowy dróg’.

„Bóg szanuje duchowy głód, ponieważ jest to znak pokory. On nie objawia się dorywczo szukającym prawdy; On rozgląda się za poszukiwaczami, którzy są gotowi pójść jeden kilometr dalej, żeby Go znaleźć”.

Nabożeństwo odnowienia było zaplanowane na piątek wieczorem, a ja zastanawiałem się, czy ktoś będzie na tyle odważny, aby zaryzykować wyjście w taki mróz. (Ja przehibernowałbym aż do końca marca). Ale nie tylko ludzie z Saskatoon przyszli, żeby otrzymać słowo od Boga. Jeden pastor i jego rodzina jechali aż trzy godziny z miasteczka na północy.

Podczas przygotowywania się do spotkania, Pan powiedział mi, że „zdesperowany pastor” przybędzie na nabożeństwo. Modliłem się w Duchu Świętym, nie wiedząc, jak mógłbym pomóc tej osobie w toczącej się bitwie. Wiedziałem tylko, że Bóg bardzo się troszczy o całą jego sytuację.

Ludzie, którzy przyszli tego wieczoru byli tak podekscytowani Jezusem, że zapomniałem o zimnie. Po kazaniu zacząłem dzielić się proroczymi słowami zachęty z poszczególnymi ludźmi. Następnie w pewnym momencie zacząłem mówić o tym, co Bóg powiedział mi wcześniej: „Jest tu dziś pastor, który naprawdę potrzebuje dotknięcia Boga”.

Tyler i jego żona Debra, stali w pobliżu pierwszych rzędów. Gdy podnieśli ręce wezwałem ich do przodu i poprosiłem pastorów gospodarzy, Brenta i Barb, żeby położyli na nich ręce. Trzymaliśmy Tylera za ramiona i zacząłem prorokować o nowej sile i radość Boża została uwolniona w ich sytuacji.

Wróg walczył przeciwko tej parze i starał się ich zniechęcić. Ale tej nocy Pan przypomniał im o Jego wiecznych obietnicach.

Co mnie uderzyło tamtej nocy, to silna determinacja tej pary, aby uchwycić sie Boga. Czy ja zdecydowałbym się jechać trzy godziny w 40 stopniowym mrozie?

Widziałem taką nieustępliwą wiarę w innych częściach świata. Kiedy byłem niedawno w Ugandzie, niektóre kobiety przeszły prawie 13km w upale, żeby uczestniczyć w przebudzeniowym nabożeństwie. I wróciły na kolejne trzy dni – cały czas pieszo. Gdy kiedyś odwiedziłem Peru, niektórzy rdzenni mieszkańcy szli osiem lub więcej godzin na konferencję. A pastor w Malawii, którego znam, jechał autobusem cztery dni, żeby uczestniczyć w tygodniowym szkoleniu w Kenii.

Ilekroć jestem świadkiem takiego głodu duchowego, jestem przekonany o swoim uzależnieniu od wygody. Jestem tak przyzwyczajony do moich podmiejskich błogosławieństw, że bardzo łatwo mogę dać się zepsuć lub wpaść w niewdzięczność. Mój brak wdzięczności może spowodować, że zapomnę, jak bardzo potrzebuję Boga w każdej chwili.

Bóg szanuje duchowy głód, ponieważ jest to znak pokory. On nie objawia się dorywczo szukającym prawdy; On rozgląda się za poszukiwaczami, którzy są gotowi pójść jeden kilometr dalej, żeby Go znaleźć. „A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem” (Jer. 29:13).

Tak, jak Bóg przyszedł do mojego przyjaciela Tylera w środku zimy i rozgrzał jego wiarę, tak uczyni to samo dla Ciebie, jeśli tylko zrobisz żarliwy krok. Nie bądź zadowolony z siebie i usatysfakcjonowany. Nie pozwól, aby duch kościoła w Laodycei powiedział ci, że jesteś bogaty i niczego nie potrzebujesz (Obj. 3:15-17). Proś Boga, aby uczynił cię zdesperowanym!

Niech Duch Święty rozpali płomienną pasję w twoim sercu a także skłoni cię do szukania Pana bez względu na to, jak zimne jest duchowe środowisko wokół ciebie.

раскрутка

Whitney Houston i milcząca hańba uzależnień

 J. Lee Grady

Tłum.: B.M.

 Śmierć divy popu powinna przypominać nam o niewygodnej rzeczywistości: Ludzie w kościele biorą narkotyki.

 Każdy, kto słyszał utwór Whitney Houston „I Love the Lord”, lub kto widział ją występującą z CeCe Winans i Shirley Caesar w 1996 r. na rozdaniu nagród Grammy, wie, że miała niezrównany głos najlepiej pasujący do muzyki gospel. Ale Whitney wybrała szerszą ścieżkę. Kiedy otworzyły się przed nią drzwi do nagrania albumu pop w latach 80-tych, to stał się on najlepiej sprzedającym debiutanckim albumem kobiety artystki. Whitney stała się divą Ameryki.

Ale żadne ziemskie sukcesy nie pomogły jej pokonać osobistych demonów. Jej burzliwe małżeństwo zostało zniszczone przez przemoc domową. Przyznała, że w 1990 brała kokainę co dzień. W ciągu ośmiu lat podejmowała trzykrotnie terapie odwykowe. Jej głos był tak zniszczony przez narkotyki, że ludzie wychodzili z jej koncertu w Londynie w 2010 roku, którym próbowała wrócić na scenę muzyczną świata. Stała się żałosną powłoką dawnej siebie..

Whitney Houston nie była jedyną osobą, która mówiła o Jezusie zmagając się prywatnie z kokainą i innymi narkotykami. Często spotykam mężczyzn i kobiety wychodzących w kościołach do przodu, którzy nigdy nie znaleźli dość siły by wykopać swój nałóg.

 Chrześcijanie w przemyśle muzycznym docierali do Whitney i modlili się z nią podczas jej wzlotów i upadków w walce z uzależnieniami. Ale narkotyki miały potężną siłę przyciągania. W 2006 roku zostało opublikowane zdjęcie jej umywalki w Atlancie wypełnionej czystą kokainą i akcesoriami związanymi z narkotykami, papierosami i puszkami piwa. Nawet po rozwodzie z Bobby Brownem w 2007 roku, wciąż staczała się po równi pochyłej.

Wszystko zakończyło się w ubiegłym tygodniu, kiedy ciało Whitney zostało znalezione w jej wannie w Hotelu w Los Angeles, zaledwie dwa dni po tym, jak śpiewała improwizowaną wersję „Jesus Loves Me” w Hollywoodzkim klubie. Chciałbym wierzyć, że było to wątłe wołanie do Boga z dzieciństwa.

Jej matka wiedziała, że wybory Whitney, a może i ogromne pokusy, które przychodzą wraz ze światową sławą, sprowadzą ją na niebezpieczną drogę.

Nie mogę osądzać Whitney, ani też nie mogę powiedzieć, czy poszła do nieba. Tylko Bóg zna jej osobiste rozmowy z Nim. Mam nadzieję, że gdzieś pod splątanym bałaganem jej życia sięgnęła po Zbawiciela, o którym śpiewała jako dziecko, gdy dorastała w New Hope Baptist Chuch i z powrotem w Newark w stanie Nowy Jork.

To, co mogę zrobić, to błagać dziś z chrześcijanami o to, żebyśmy przestali ignorować potwora uzależnień, który zabija tak wielu ludzi, w tym tych, którzy mogą siedzieć obok ciebie w kościele.

Nie oszukujmy się. Whitney Houston nie była jedyną osobą, która mówiła o Jezusie zmagając się prywatnie z kokainą i innymi narkotykami. Często spotykam mężczyzn i kobiety wychodzących w kościołach do przodu, którzy nigdy nie znaleźli dość siły by wykopać swój nałóg. Znam nawet pastorów, liderów młodzieżowych i liderów uwielbienia, którzy prowadzą podwójne życie, ukrywając swoje uzależnienia pod płaszczykiem porannej niedzielnej religii. Ukrywają, ponieważ boją się odrzucenia lub wstydu, gdyby przyznali się przed kimś do swojego problemu.

Potrzeba nam mniej osądu a więcej przejrzystości na temat uzależnień. Narkotyki, jak i alkohol, są okrutnymi ciemięzcami. Czysta kokaina i metamfetaminy są niemożliwe do pokonania bez poważnej interwencji. Gdy mózg ulega zmianie na skutek zażywania tych substancji, to taka osoba potrzebuje cudu. Mówienie jej, aby po prostu powiedziała „nie” nie uwolni ją od ich wpływu.

Ale nie możemy udawać, że wszystko jest w porządku, gdy ludzie są już wciągnięci przez narkotyki. Jeśli nałóg trwa, to może to skończyć się śmiercią. Zgadzam się z Cissy Houston, że szatan miał swój udział w tej smutnej podróży Whitney. Piekło jest bezpośrednio podłączone do każdej porcji narkotyków.

Jeśli jesteś uzależniony, proszę zechciej poszukać pomocy u pastora lub zaufanego przyjaciela chrześcijanina. Jeśli masz kogoś w rodzinie, kto jest uzależniony, nie czekaj aż będzie za późno na interwencję. Wepchaj się do życia takiej osoby, jeśli konieczne jest okazanie twardej miłości (i pokaż im ten artykuł).

Jeśli jesteś pastorem, okaż większe miłosierdzie. Mów na temat uzależnienia z ambony i upewnij się, że kongregacja wie, że twój kościół to bezpieczne miejsce, gdzie można znaleźć uzdrowienie. Następnie znajdź skuteczne chrześcijańskie ośrodki odwykowe w twojej okolicy i poleć je ludziom, zwłaszcza, jeśli nie masz w kościele zespołu doradztwa w tym zakresie.

Zapamiętaj: Jezus ma wiadomość dla każdego, kto walczy z narkotykami: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni, a ja wam dam ukojenie” (Mt11:28).

Śmierć Whitney Houston była tragiczna, ale być może ostrzeżenie, jakie niesie ze sobą ta historia przyczyni się do uratowania ludzkich istnień.

раскрутка сайта

Fałszywi rabini, utrata rozeznania, tragedia biskupa

J. Lee Grady

Tłum.: B.M.

Dlaczego ludzie klaskali podczas dziwacznej „koronacji” biskupa Longa w Atlancie?

Pytanie tygodnia: Co należy zrobić, gdy pastor megakościoła jest oskarżony o poważne wykroczenia finansowe lub seksualne?

A. Poprosić, żeby pastor ustąpił i mógł przyjąć pomoc, a następnie przeprowadzić dogłębną analizę.

B. Kategorycznie zaprzeczyć wszelkim zarzutom i poczekać, aż burza ucichnie.

C. Użyć funduszy kościelnych, żeby spłacić ludzi, którzy wnieśli zarzuty o nadużycia seksualne.

D. Poprosić kaznodzieję gościa, aby wywołał pastora na scenę, owinąć go w 312-letni zwój Tory i poprosić „eksperta” od języka Starego Testamentu, aby obwołał go „królem”, w celu uwolnienia od wszelkich złych zarzutów.

Prawdziwa odnowa wymaga długiego procesu pokuty, zadośćuczynienia i uzdrowienia wewnętrznego. Jeśli będziemy praktykować biblijne przywrócenie na szeroką skalę, rak niemoralności, który zjada kościół żywcem przejdzie w stan remisji.

Aż do 29 stycznia, kiedy to biskup Eddie Long z Atlanty został koronowany na scenie Baptystycznego Kościoła Nowego Narodzenia przed tysiącami swoich wiernych, nigdy bym nawet nie pomyślał o opcji D z powyższej listy. Myślałem, że widziałem już wszystko, ale ten dziwny rytuał (waham się nazwać go „żydowską ceremonią”) przeprowadzony przez usługującego z Denver Ralpha Messera jest już oficjalnie najbardziej dziwacznym religijnym filmem publikowanym do tej pory na serwisie YouTube. (Jeśli jesteś jednym z 16 ludzi na świecie, którzy jeszcze go widzieli kliknij TUTAJ.)

Po tym, jak 14-minutowe wideo obiegło świat w niespotykanie szybkim tempie, wprawiło w gniew wszystkich – zwłaszcza żydowską społeczność, ale także wielu chrześcijan, którzy nie wierzą, że koszerne jest umieszczanie pastora w fotelu i paradowanie z nim po scenie, jakby był Najwyższą Wysokością Pompatycznym III. Kiedy Long i Messer zdali sobie sprawę, że wideo wywołało żenujące kontrowersje, Long przeprosił za nie, a Messer umniejszył znaczenie ceremonii, jako szczerej próby „uhonorowania” osaczonego biskupa.

Obserwując ostatnie wydarzenia w kościele Nowego Narodzenia w mediach, ma się wrażenie, jakby się oglądało pociąg pędzący ku katastrofie w zwolnionym tempie. Szkoda mi tych niewinnych ludzi uwięzionych w tym całym bałaganie, ludzi, którzy zasługują na lepsze przywództwo niż to. Oto trzy lekcje, jakich, mam nadzieję, nauczymy się z tej historii:

1. Musimy strzec naszych ambon. Apostoł Paweł ostrzegał, że kościół będzie żerem dla oszustów, kłamców, fałszywych nauczycieli i chciwych oportunistów. Powiedział też Tymoteuszowi, żeby zważał na tych, którzy opierają swoje nauczania na „spekulacji” i łechtających ucho doktrynach. W 1Tym 1:6-7, mówi, że niektórzy „popadli w próżną gadaninę, chcą być nauczycielami zakonu, a nie rozumieją należycie ani tego, co mówią, ani tego, co twierdzą”.

Z jakiegoś powodu wielu dzisiejszych charyzmatycznych wierzących zachwyca się, gdy nauczyciel wyciąga żydowski szal modlitwy, nosi jarmułkę, recytuje wersety w języku hebrajskim lub twierdzi, że zna wartość liczbową słowa Starego Testamentu. Dostaje dodatkowe punkty, jeśli rozumie biblijne święta (lub może pokazać ci, jak uzyskać finansowe błogosławieństwa poprzez „Dzień Pojednania z Bogiem”). Wierzę, że jest na pewno wartość w zrozumieniu hebrajskich korzeni chrześcijaństwa. Ale jeśli nie będziemy ostrożni to może doprowadzić to do bałwochwalstwa lub stać się szansą dla szarlatanów, którzy mają dużo „żydowskich” produktów do sprzedania. Uwaga: jeśli ktoś nauczając nie kieruje uwagi swoich słuchaczy w 100 procentach na Jezusa, to nie kupuj tego.

2. Musimy podnieść standard świętości. Kiedy lider kościoła popada w ciężki grzech lub skandal, ludzie wokół niego, jeśli naprawdę go kochają, powinni go chronić i pomóc mu w odnowieniu. Ale ochrona przywódcy, który zgrzeszył nie powinna polegać na tuszowaniu.

Prawdziwa odnowa wymaga długiego procesu pokuty, zadośćuczynienia i uzdrowienia wewnętrznego. Jeśli będziemy praktykować biblijne przywrócenie na szeroką skalę, rak niemoralności, który zjada kościół żywcem, przejdzie w stan remisji

3. Musimy odzyskać biblijne rozeznanie. Co najbardziej mnie przeraziło, kiedy patrzyłem wideo z koronacją Eddiego Longa to fakt, że ludzie na widowni oklaskiwali ten bluźnierczy spektakl. Jest to na tyle złe, że przywódca pozwolił, aby rozgrywało się to na jego podium. Jeszcze gorzej, że tysiące ludzi bez mrugnięcia okiem patrzyło na to wszystko i poszli do domów w przekonaniu, że ich pastor jest teraz królem w Bożych oczach. Panie zmiłuj się.

Ci ludzie powinni natychmiast paść na kolana i modlić się przeciwko zwiedzeniu, albo wybiec z kościoła z obrzydzeniem. Przy tak małym dziś rozeznaniu duchowym wśród „napełnionych Duchem” wierzących, nietrudno sobie wyobrazić, że antychryst może śmiało pomaszerować prosto do kościoła, wspiąć się na skórzany fotel i zostać namaszczony na króla. Oj, poczekajcie … Myślę, że to się już stało.

раскрутка

Przestańcie siłować się z Duchem Świętym

J. Lee Grady

Tłum.: B.M.

Chcesz prawdziwej mocy Ducha Świętego? To nie udawaj, że to Jego moc, gdy popychasz ludzi na podłogę podczas modlitwy.

Uwielbiam, kiedy Duch Święty objawia się w zgromadzeniach kościelnych. Gdy grzesznicy się nawracają, ci, co odstąpili pokutują, ciała są uzdrawiane czy egocentryczni wierzący są łamani przez Boga, wówczas widzimy dowody działania Ducha. Ale ja nie akceptuję, kiedy ludzie fałszują duchowe manifestacje, żeby udowodnić, że Bóg ich używa.

Kilka lat temu byłem w kościele w Orlando na Florydzie, gdzie na spotkaniu głosił popularny charyzmatyczny kaznodzieja. Po kazaniu zwrócił się do wszystkich usługujących, aby przybiegli na scenę, by mógł położyć na nich ręce. Natychmiast zespół pomocniczy ochroniarzy tego kaznodziei zaczął chwytać ludzi prowadząc ich na scenę i stawiając w miejscu, gdzie ewangelista mógł modlić się za każdego z nich.

Wydaje się, że staliśmy się mistrzami w mieszaniu namaszczenia z innymi składnikami. Charyzmatyczny ruch stał się żenującą mieszanką ciała i ducha.

 To widowisko przyprawiło mnie o mdłości. Przypominało charyzmatyczną wersję zmagań wrestlingowych: odgłosy cmokania, upadania ciał i okrzyki podekscytowanego tłumu. My chrześcijanie, kochamy, zdaje się, dobry show, nawet jeśli ma on miejsce na podium!

Gdy tak patrzyłem na ten dziwaczny spektakl zacząłem się pomału wycofywać. Ale zanim zdążyłem przemieścić się do bocznej nawy sali, jeden ze stukilogramowych ochroniarzy chwycił silnie za moje ramię i zaprowadził na podium. Kiedy spojrzałem w górę, kaznodzieja z dzikością w oku zmierzał ku mnie wymachując rękami. Starałem się zrobić unik, ale kiedy stanął blisko mnie, krzyknął „w imię Jezusa” i uderzył mnie w twarz, a ja upadłem na podłogę.

Bolała mnie twarz i kark. Nie uśmierciło to jednak mojego ducha, jak niektórzy obserwatorzy zakładali. Zostałem po prostu zaatakowany. Ten człowiek wykorzystał swoją własną siłę, aby ludzie myśleli, że przekazał mi specjalne namaszczenie. Wszystko, co mi przekazał to ból głowy.

Z powodu tego kłopotliwego siłowania, postanowiłem, że nigdy nie będę popychał ludzi podczas modlitwy, nawet delikatnie, ani w jakkolwiek sposób manipulował mocą Ducha Świętego. Chcę prawdziwych rzeczy. Nie chcę zasmucać Ducha Świętego cokolwiek udając.

Dlaczego niektórzy chrześcijanie nalegają na popychanie ludzi podczas modlitwy? Niektórzy robią to z niewiedzy, albo dlatego, że widzieli to u słynnych ewangelistów. Jeszcze inni popychają, żeby wymusić duchowe rezultaty. Myślą, że jeśli wystarczająco dużo ludzi upadnie na podłogę, to inni pomyślą, że Bóg się objawił.

Wiem, że są chwile, kiedy ludzie mogą być tak dotknięci przez Ducha Świętego, że czują słabość w kolanach. Król Dawid drżał w Bożej obecności, a kapłani w czasach Salomona nie mogli ustać w świątyni z powodu ciężaru chwały Bożej (por. 1 Krl 8:10-11). Ale nie ma absolutnie żadnego biblijnego wskazania do zmuszania ludzi do upadku.

W Księdze Wyjścia 30:22-29, Bóg dał Mojżeszowi przepis na święty olej do namaszczania, który miał być używany w tabernakulum. Każdy składnik, cynamon, mirra, wonna trzcina i kasja musiały być rozgniecione, a potem wymieszane w oliwie z oliwek. Wszystkie pięć części reprezentowały Jezusa, który został zmiażdżony za nas. Mojżesz ostrzegał, że olej nigdy nie mógł być nadużywany, a żaden składnik nie mógł być pominięty lub zastąpiony.

Bóg nakazuje nam, aby nigdy nie obniżać ceny oleju namaszczenia, mieszać z obcymi substancjami, rozcieńczać lub tworzyć własną wersję. Duch Święty jest święty! Ludzie w Biblii, który modyfikowali świętą recepturę, jak na przykład synowie Aarona, Nadab i Abihu, którzy ofiarowali dziwny ogień na ołtarzu Boga w Księdze Kapłańskiej 10:1-2, poważnie ucierpieli.

Dziś obawiam się, że mieszamy namaszczenie z innymi składnikami. Charyzmatyczny ruch stał się żenującą mieszanką. Niektórzy kaznodzieje wymachują Bożymi obietnicami nad głowami ludzi i oferują nieuchwytne obietnice dobrobytu – np. jeśli ludzie zadzwonią pod ten numer teraz i dadzą darowiznę. Inni fałszywie poruszają ciałem, aby ludzie myśleli, że są specyficznie prowadzeni przez Boga. Inni robią mieszanki różnych egzotycznych olejów do namaszczania (w sprzedaży teraz tylko 12,99 dolarów!), lub produkują namaszczone świece mówiąc, że pewne zapachy mogą wywoływać moc Ducha. To graniczy z czarami.

Proszę zbadaj swoje serce. Czy popychasz ludzi na podłogę, kiedy się za nich modlisz, zamiast ufać Panu, że wykona swoją pracę? Wierzysz w Niego, czy w swoje ramię?

Czy skłamałeś Duchowi Świętemu udając namaszczenie? Czy zmieszałeś własną wersję oleju namaszczenia dodając egzotycznych substancji, które nie są Chrystusem? Czy uzależniłeś się od sensacyjnych przeżyć, zawsze pragnąc znaku, nie będąc nigdy usatysfakcjonowany samym Jezusem?

Jakie to smutne, że ruch, który rozpoczął się w Duchu Świętym zbłądził tak daleko od świętości Boga. On przejrzał naszą farsę. Pokutujmy z naszego infantylizmu, wyrzućmy fałszywe oleje, przestańmy składać fałszywe oświadczenia, skończmy z nadużywaniem i manipulowaniem ludźmi, żeby pokazać, jacy duchowi jesteśmy.

aracer

Rozpaczliwe wołanie afrykańkich kobiet


J. Lee Grady

To czas dla kościoła w Afryce – i na całym świecie – żeby zwrócić uwagę na wykorzystywanie i niesprawiedliwość wobec kobiet i dziewczynek.
Po tygodniu spędzonym w Masindi w Ugandzie, pojechałem do stolicy, Kampali, żeby wziąć udział w konferencji kobiet. Po mojej pierwszej sesji, podeszła do mnie kobieta imieniem Florence, chwyciła mnie za rękę i zaczęła opowiadać swoją bolesną historię.
Urodziła pięć córek. Ale gdy jej córki były małe jej maż zostawił ją, ponieważ nie dała mu syna. Obwiniał ją (myślę, że nie wiedział, że to nasienie męskie decyduje o płci dziecka) i mówił, że przyniosła mu wstyd rodząc mu jedynie dziewczynki. Sprzedał rodzinny dom, eksmitował żonę i dzieci, nie dając im ani grosza na życie ani na szkołę. Następnie ożenił się ponownie i założył rodzinę. Ma dwóch synów i jeszcze jedną córkę.

Marzę o tym, żeby kościół – nie tylko w Afryce, ale i na całym świecie – przestał baraszkować w płytkiej wodzie, udając dobre samopoczucie, że jesteśmy w centrum chrześcijaństwa, i postanowił stosować ewangelię Chrystusa wobec niesprawiedliwości na świecie.

Florence nie była przygnębiona, gdy dzieliła się swoją smutną historią. Miała na sobie kolorową afrykańską sukienkę, a na jej twarzy jaśniał uśmiech, gdy mówiła mi jak wierny był Jezus, gdy zadbał o nią po tym, jak została porzucona. „Musiałam nauczyć się modlić”, powiedziała. „Ale dzisiaj moje dziewczynki są błogosławione, a najstarsza właśnie skończyła uniwersytet”.
Florence jest szczęśliwa. Nie wszystkie kobiety w Ugandzie dały sobie radę po tym, jak były maltretowane, bite, okaleczone i porzucone. Prawie 70% kobiet w Ugandzie zostało seksualnie albo psychicznie wykorzystanych, a statystyki w innych krajach Afryki są nawet wyższe.
Podczas naszej konferencji w Kampali, moja gospodyni Constance Birungi poprosiła kobiety, żeby się zebrały w grupki i omówiły, dlaczego kobiety Ugandy tak bardzo zmagają się ze strachem. Oto kilka ich wypowiedzi:

  • Jesteśmy bite przez naszych mężów, potem zabrania się nam powiadamiać o tym kogokolwiek z władz.
  • Odmawia się nam edukacji – chłopcy mogą chodzić do szkoły, ale dziewczynki muszą zostawać w domu i gotować.
  • Oczekuje się, że będziemy ciche i posłuszne, i musimy klękać w obecności mężczyzn.
  • Wielu z naszych mężów żyje w cudzołóstwie, albo żenią się drugi, trzeci lub czwarty raz i sprowadzają wszystkie swoje dzieci do naszych domów.
  • Oczekuje się od nas, że będziemy rodzić dużo dzieci, ale nie mamy pieniędzy na opiekę nad nimi – a czasami nasi mężowie nas porzucają.
  • Jesteśmy gwałcone i wykorzystywane seksualnie, więc czujemy się gorsze.
  • Faworyzowani są chłopcy, a więc my mamy niskie poczucie własnej wartości.
  • Gdy widzimy w kościele tylko męskich liderów, ciekawi nas czy jest tam miejsce dla nas.
  • Niektórzy mężczyźni manipulują Słowem Bożym i mówią nam, że musimy się zgadzać na wykorzystywanie i cudzołóstwo.

Chrześcijaństwo dzisiaj w Afryce się rozprzestrzenia, ale pozostaje pytanie, na ile ewangelia przenika kulturę? W tym tygodniu odwiedziłem Kampalę, gdzie oczekiwano ponad 50 000 ludzi przybyłych do centrum sportowego na koncert gospel sponsorowany przez największy w kraju kościół zielonoświątkowy. Łatwo jest tutaj zgromadzić tłumy, a głosi się z pasją, ale niektórzy przywódcy kościołów, których znam powiedzieli, że niepokoi ich to, że wiara jest często szeroka na milę a  głęboka na cal. Płytka wiara, mówią, nie może przemienić społeczeństwa.
Istnieje wiele problemów społecznych, z którymi się zmaga afrykański kościół- bieda i zepsucie są oczywiste – jednak haniebne traktowanie kobiet jest często ignorowane. Tak naprawdę, dopiero w 2010 roku prezydent Yoweri Museveni podpisał ustawę uznającą przemoc w rodzinie za przestępstwo. Ale organizacje praw człowieka twierdzą, że to prawo nie jest egzekwowane.
Ewangelia jest odpowiedzią na problem przemocy i ucisku wobec kobiet. Jezus Chrystus przeciwstawił się okrutnej męskiej dominacji w swoich czasach, kiedy uzdrawiał kobiety, wybaczał im publicznie grzechy, bronił je przed
szowinistycznymi oskarżycielami i wezwał ich, aby były pierwszymi świadkami Jego zmartwychwstania.
Ale  pełna mocy ewangelii ku przemianie kultury nie może być uwolniona, chyba, że odważnie zastosujemy ją w problemach społecznych. W Afryce i w wielu innych częściach świata, kościelni przywódcy nie chcieli rzucić wyzwania istniejącemu status quo, choć niezliczona ilość kobiet ma podbite oczy, posiniaczone żebra, cierpi na HIV, ma oparzenia kwasem i  złamane serca.
Ewangelia Mateusza 9:36 mówi, że gdy Jezus spojrzał na tłum, „litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza”. Inne słowo dla znękani jest wykorzystani lub udręczeni. Jezus zawsze czuł głębokie współczucie dla wykorzystywanych kobiet, ale kościół, niestety, daleki jest od takich Jego trosk. Mamy inne priorytety.
Moim marzeniem jest, żeby kościół – nie tylko w Afryce, ale i na całym świecie – przestał baraszkować w płytkiej wodzie udając dobre samopoczucie, że jesteśmy w centrum chrześcijaństwa, i postanowił stosować ewangelię Chrystusa wobec niesprawiedliwości na świecie.

продвижение сайта

Dlaczego nie chcę zrezygnować z lokalnego kościoła

J.Lee Grady

Tłum.: BM.

To nie czas na przygnębienie i osądzanie. Kościół może najbardziej zajaśnieć w godzinie ciemności.

Gdy mój przyjaciel Ferrall Hardison przeniósł się do Proncetown w 1990 roku, objął pastorstwo w zielonoświątkowym kościele liczącym 70 członków. Założona w 1918 roku kongregacja, teraz była zmęczona, podstarzała, z niewielkim budżetem. Ferrell był tam 25 pastorem, a większość poprzedników zarządzała kościołem najdłużej przez rok lub dwa. Nie była to posada marzeń dla młodego pastora!

Dzisiaj ten kościół ma nową nazwę, The Bridge (Most), i urósł do 1250 wierzących uczestniczących w cotygodniowych nabożeństwach. Zeszłej jesieni ogłosili, że zakładają nowe centrum uwielbieniowe i nową kongregację w Goldsboro, która ma już 300 członków. Olbrzymia suma z budżetu kościelnego, 2,6 mln dolarów rocznie, idzie na cele ewangelizacyjne, i Farrell obliczył, że przynajmniej 3000 ludzi przyszło do Chrystusa poprzez ich usługę w ostatnich latach.

„Z powodu wszechobecnego negatywizmu wielu chrześcijan osiadło na mieliźnie przygnębiającego cynizmu. Sądzą, że Ameryka jest gotowa na sąd (czyż nie jesteśmy od wieków?) i że równie dobrze możemy zasłonić rolety, zwinąć się w kłębek na kanapie i czekać na pochwycenie”.

 W obliczu upadającej gospodarki dajemy więcej, powiedział mi Hardison. Zauważyliśmy, że ludzie dają, gdy rozumieją, jak ich dawanie zmienia ludzkie życie w kontekście wieczności.

Ferrell to prosty facet, którzy wierzy w modlitwę. Nie jest ani typem pastora celebryty, który prowadzi swój kościół jak business, ani samozwańczym „apostolskim” tyranem, który wyszczekuje polecenia swoim pracownikom i traktuje ludzi jak śmieci. Wierzy w podstawowe wartości biblijne takie jak służenie, pokora, usługiwanie zespołowe i współczucie. A ludzie napływają do The Bridge, ponieważ znajdują tam uwielbienie z Jezusem w centrum uwagi, głoszenie oparte na Biblii i przede wszystkim nowotestamentową miłość.

 Wierzę, że taki właściwie powinien być kościół.

Dzielę się tą opowieścią o sukcesie, ponieważ słyszę dzisiaj naokoło dużo narzekania. Znam ludzi, którzy przestali chodzić do kościoła z wielu powodów: byli zranieni przez pastora lub zlekceważeni przez innych członków kościoła, myślą, że wszyscy chrześcijanie to hipokryci (nie znam ani jednego chrześcijanina, łącznie ze mną, który by nie miał w sobie, chociaż odrobiny hipokryzji), lub, że żaden kościół w odległości godziny drogi nie spełnia ich oczekiwań.

 Z powodu wszechobecnego negatywizmu wielu chrześcijan osiadło na mieliźnie przygnębiającego cynizmu. Sądzą, że Ameryka jest gotowa na sąd (czyż nie jesteśmy od wieków?), i że równie dobrze możemy zasłonić rolety, zwinąć się w kłębek na kanapie i czekać na pochwycenie.

To jest naprawdę smutne, ponieważ ta ciemna godzina jest dla nas najlepsza okazją, żebyśmy zajaśnieli.

 Nie zgadzam się na porzucenie lokalnego kościoła. Każdego miesiąca spotykam takich pastorów, jak Farrell Hardison i widzę zachęcające oznaki życia duchowego. Wielu pastorów pozbywa się starych bukłaków i modli się o nowe wino. Kościoły współpracują z władzami lokalnymi i pomagają biednym. Młodzi ludzie znajdują Jezusa i z pasją walczą ze społeczną niesprawiedliwością.

 Pomimo, iż mamy czasy rozpaczy ekonomicznej, politycznej i moralnej, to niektórzy przywódcy zdecydowali się zapalić świeczkę niż przeklinać ciemności. Wiedzą, że ludzie są bardziej otwarci na ewangelię, gdy czasy są trudne.

Gdy wchodziliśmy w 2012 rok czułem, jak Pan mi mówi, że będzie to czas rozwoju dla kościołów lokalnych. Dostałem słowo z Obj. 3:2a, które jest słowem dla kościoła w Sardes: „Bądź czujny i umacniaj jeszcze to, co pozostało, a co może umrzeć” .

Będzie to także rok dla mniejszych kościołów, żeby się rozrastały. Wymagać to będzie od nas zmiany w sposobie modlenia się. Jednak jest dużo małych kościołów, które są połączone za sobą przez Boga, żeby być jak wojsko Gedeona. Jeśli Mu zaufamy, On użyje niewielkich kościołów do wielkich zadań.

Wiem, że kościoły mogą zejść z drogi. Mogą pogrążyć się w religijnej tradycji lub programach denominacyjnych, mogą się stać nieefektywne z powodu grzechu w przywództwie, mogą utracić swoją radykalność z powodu zaniedbania intymnej relacji z Chrystusem, albo mogą się wykoleić z powodu nadmiaru charyzmatyczności. Ale w każdym przypadku Jezus daje szansę na odnowienie.

 Proszę, nie rezygnuj z kościoła. To naprawdę może być nasza najlepsza godzina.

Ponad 100 lat temu brytyjski kaznodzieja Charles Spurgeon przypomniał swojemu pokoleniu, że Bóg nie ma planu B na przyciągnięcie świata do Siebie. Napisał: „Niektórzy chrześcijanie chcą pójść do nieba sami, w osamotnieniu, ale wierzących nie porównuje się do lwów czy niedźwiedzi lub innych zwierząt wałęsających się samotnie. Ci, co należą do Chrystusa są jak owce w tym względzie, że uwielbiają przebywać ze sobą. Owce podążają w stadzie i Boży lud też”.

Zachęcam cię, żebyś znalazł swoje stado, modlił się za swojego pasterza, kochał Boży lud i używał wszystkich swoich duchowych darów, żeby przyprowadzać ludzi do społeczności wiary, gdzie będą mogli znaleźć schronienie przed nadchodzącym sztormem.

продвижение